ŚFiNiA

Michał Dyszyński

Od wielu lat pasjonuje mnie ekologia. Mam też swoje marzenie z nią związane - posiadanie domu, który wykorzystywałby na maksa wiedzę na temat ekologii, byłby tak ekologiczny, jak to tylko jest możliwe, przy aktualnym rozwoju wiedzy. Co miałby taki dom?
1. Oczywiście byłby pasywny - czyli nie wymagałby ogrzewania w zimie, bo byłby bardzo dobrze ocieplony, wyposażony w rekuperatory (wymienniki ciepła, powodujące że choć następuje wietrzenie przestrzeni w domu zewnętrznym powietrzem, to ciepło z domu nie ucieka, bo wchodzące chłodne powietrze ogrzewa się od wychodzącego), zapewne wyposażony w pompę ciepła.
2. Miałby zintegrowany system chłodniczo grzejny, w ramach którego pracująca lodówka (bądź klimatyzator), produkowanym podczas chłodzenia produktów ciepłem, ogrzewałby wodę do mycia. Dzisiaj standardowo lodówki funkcjonują osobno od ogrzewania wody, czyli najpierw zużywany jest prąd do schłodzenia produktów w lodówce, czego efektem jest ogrzanie się kratki z tyłu lodówki. To ciepło z kratki jest marnowane, a nawet (jeśli ktoś używa klimatyzatora) bywa ponownie problemem do zwalczenia. Dodatkowo ktoś zużywa energię na ogrzanie wody użytkowej do mycia. Tymczasem energia mogłaby być w tym układzie zużywana nie 2-3 razy, lecz tylko raz (i być może w mniejszej ilości), gdyby kratka lodówki ogrzewała od razu wodę użytkową (są takie systemy np. u moich znajomych rolników, którzy z pracy chłodziarki do mleka, schładzającej wydojone mleko, mają gratis gorącą wodę do mycia. Ale niestety, w standardowych domach to się nie stosuje.
3. Oczywiście dom na dachach miałby panele PV, produkujące energię.
4. Może też z boku jakiś mały wiatrak wspomagałby system energetyczny domu zimą.
5. Deszczówka byłaby zbierana i używana do podlewania ogrodu w czasie suszy.
6. ze ścieków produkowany byłby biogaz.
7. Odpadki po ściekach byłyby oczyszczane w przydomowej oczyszczalni, z czego powstawałby materiał do kompostowania.
8. Kompostowanie masy zielonej i odpadków kuchennych byłoby standardem
9. W części domu, mocno przeszklonej, byłby, zintegrowany z resztą domu, miniogród - szklarnia. Tam na kilku - kilkunastu metrach kwadratowych powierzchni rosłyby liczne rośliny - ozdobne i dające owoce, czy warzywa. Ten miniogród miałby automatykę nawadniania, czy (jakie się tam jeszcze da) innych zabiegów pielęgnacyjnych
10. W piwnicy, czy specjalnym zaciemnionym pomieszczeniu funkcjonowałaby hodowla boczniaków, czy innych grzybów do użycia w kuchni
11. Nadwyżki energii (zakładam, że takie były) byłyby używane do zasilania urządzeń domowych, a także okresowo włączane byłyby lampy ultrafioletowe, które (szczególnie podczas nieobecności domowników) dezynfekowałyby powietrze z pleśni.
12. Automatyka zarządzałaby jakością domowego powietrza. Składałyby się na nią elektryczne osuszacze i nawilżacze powietrza (w zależności od potrzeby), połączone z funkcją oczyszczania powietrza.
13. automatyka zarządzałaby zużyciem energii tak w kuchni, jak w oświetlaniu pomieszczeń. Prawdopodobnie należałoby zrezygnować z gotowania na gazie, ale jeśliby ono zostało, to stosowane byłyby kuchenki, które lepiej, niż te aktualnie produkowane wykorzystują energię (problem z ustawieniem małego gazu do podtrzymania temperatury i z opływaniem strumienia gazu wokół garnka). Gotowanie elektryczne miałoby zaawansowaną automatykę i szczelne termicznie naczynia (może roboty kuchenne typu termomix z dobrą izolacją w celu zminimalizowania użycia energii).
14. system przeprowadzałby okresowe diagnostyki pod kątem, czy np. nie ma uszkodzeń powodujących wycieki energii, bądź inne niepokojące symptomy.
15. zrobotyzowane systemy automatycznych odkurzaczy utrzymywałyby mieszkanie w czystości, pracując w czasie nieobecności domowników.

Na razie więcej nie wymyśliłem proekologicznych i prozdrowotnych funkcji idealnego domu. Tzn. parę rzeczy można by tu dorzucić, ale chyba byłaby to już przesada - np. wykorzystywanie wody deszczowej do produkowania energii dzięki zintegrowanej z rurami rynnowymi minihydroelektrowni (przypuszczam, że zysk energetyczny byłby tu niewspółmierny do kłopotów związanych z konserwacją takich urządzeń)