Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33525
Przeczytał: 77 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 18:11, 12 Lut 2017 Temat postu: Dogadywanie w ekonomii, a etyka |
|
|
Taki artykuł kliknąłem:
[link widoczny dla zalogowanych]
Autor próbuje tam przekonać, że powinniśmy dłużej pracować do emerytury, bo to jest rzekomo w jakimś naszym interesie, choć mamy konflikt pokoleń, starsze pokolenia nie powinny obciążać młodszych itp.
Próbowałem jakoś zinternalizować te argumenty, a wtedy jakoś mi się one "zderzyły" ze świadomością na temat funkcjonowania podstawowych mechanizmów kapitalizmu - jaki mamy. I doszedłem do wniosku, ze autor wciska ludziom przysłowiowy kit.
Podstawową zasadą wolnego rynku, kapitalizmu jest wolność umów. Jak wysłał ktoś SMSa z tekstem "tak" na jakiś numer, gdzie obiecywano mu nagrodę, to liczy się nie to, co napisano w smsie, ale to co gdzieś umieszczono małym druczkiem w regulaminie zakopanym gdzieś na stronie internetowej, że owa nagroda jest wirtualna, a realne jest to, że ów sms zapisuje na subskrypcję kompletnie zbytecznej, ale za niewiarygodnie drogiej "usługi telekomunikacyjnej".
Niestety, tak to jest też z emeryturami, że chodzi o to, aby WYRWAĆ WIĘCEJ DLA SIEBIE. Wolnorynkowcy nie specjalnie mają ochotę rozmawiać o jakiejś sprawiedlwiości - są umowy, jest zysk (albo nie) jest cena. Każdy WYRYWA CO JEGO - przy czym "jego" jest nie to, co jakoś miałoby podlegać zasadom sprawiedliwości, tylko to co ostatecznie właśnie uda mu się wyrwać. I to obowiązuje z emeryturami - wyrywasz co swoje i trzymasz, żeby ktoś następny tego nie wyrwał. Jak się dasz namówić na pracę dłużej, na świadczenie dla kogoś, to jesteś frajer. Wolny rynek dzieli (uważając ten system cały czas za etyczny) na wygrywających i frajerów, czy przy czym granicą jest umowa, którą podpisujemy. Kto sprytniej, lepiej dla siebie wynegocjuje umowę, ten wygrywa, kto się daje rolować, ten frajer. Nie ma co mydlić tu oczu jakąś etyką, bo etyki w systemie, który Z ZAŁOŻENIA opiera się na wyciąganiu jak najwięcej dla siebie, przy braku innych reguł (reguł sprawiedliwości) niz sama umowa, NIE MA. Nikt nam nie zagwarantuje, że ten wysiłek, który włożymy pracując dłużej do emerytury do nas wróci. Zapewne NIE WRÓCI, bo go "łyknie" ktoś od nas sprytniejszy, kto zamiast pracować, skupi się na kontrolowaniu (z zamysłem kierowania w swoją stronę) korzyści z owego układu.
Sorry, ale TU NIE MA ZAUFANIA. Tu NIE MA DOBREJ WOLI. Wolny rynek JAKO ZASADĘ MA ZŁĄ WOLĘ (!), czyli to, że każdy ma wziąć jak najwięcej dla siebie, nie oglądając się na innych.
Oczywiście ideologowie wolnego rynku nie nazwą owej woli "złą", tylko będą kręcili, że ona "dobra", bo wybór konsumencki i co tam jeszcze miałoby się zdarzyć, jako odkręci ów egoizm tej złej woli, co spowoduje, że uczciwa praca zostanie nagrodzona. Ale to są pobożne życzenia, bo choć może i jakiś tego rodzaju mechanizm jest w wolny rynek trochę (...) zaszyty, to jest to MECHANIZM SŁABY, bardzo kapryśnie działający, podatny na manipulację cwaniaków, którzy ostatecznie wiedzą jak się dobrze ustawić okupując nie te obszary systemu, gdzie trzeba uczciwie, dla dobra społeczeństwa pracować, ale te, w których owoce cudzej pracy spadają do naszego koszyczka.
Ot, taka twarda prawda na ten temat.
|
|