Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33540
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 0:46, 15 Gru 2021 Temat postu: Dlaczego lewica na świecie wygrywa z prawicą? |
|
|
W zasadzie to można by powiedzieć, iż ostatnie lata na całym świecie to tryumf ideologii lewicowej. LGBT i spółka, z grupy uznawanej za rodzaj patologii jeszcze jakieś pół wieku temu na całym świecie, dzisiaj stały się grupami wręcz uprzywilejowanymi, o które rządy i parlamenty walczą jak lwy, aby im się krzywda nie stała. Wartości religijne są w odwrocie, ateizm staje się normą.
Ciekawe byłoby zastanowić się na przyczynami.
Tych w moim przekonaniu jest wiele. Kilka chcę omówić.
1. Lewica jest jedna, a prawic wiele wzajemnie skłóconych.
Prawice na całym niemal świecie są narodowe. A każdy naród chce wywyższyć siebie, wygrać z innym narodem. Prawica narodowa w Niemczech może się na chwilę zjednoczyć z prawicą narodową Francji do jakiegoś tam projektu, ale wszyscy wiedzą, że będzie związek trudny, niestały. Bo już za chwilę pokłócą się te prawice w kwestiach narodowych - o jakieś sporne terytoria, o trudną historię, o to kto ma wygrywać teraz. I tak jest prawie z każdą prawicą w każdym państwie.
2. Religijne prawice też są skłócone i rywalizują
Raczej niewiele łączy prawicę religijną katolicką z prawicą religijną np. szyicką. A wspólne działanie jest tym, co by religijne wartości mogło wyżej stawiać.
3. Fundamentaliści religijni, w szczególności terroryści islamscy w ogóle w społeczeństwie zdeprecjonowali religię w ogóle, a z nią prawicę, której do religii jest blisko.
Po 11 września w USA wyszło na to, że wyznawcy religii to jakby źli ludzie. Niby najgorsi są fanatyczni muzułmanie, ale chyba wszystkim religiom się trochę "oberwało", jako tym okrutnym i nieprzejednanym. Za to lewica wychodzi na tą dobrą, tą "dla ludzi", co to nawet geja i transwestytę przytuli, co każdemu chciałaby nieba przychylić. A takich ludzi, którzy chcieliby wychodzić na złych nie ma znowu tak wielu. Tak więc zrobiło się tak, że wiele ludzi religijnych po cichu wspiera różne hasła lewicowe, aby czy to przed samym sobą, czy przed innymi nie wyszło, że są tymi nieempatycznymi i złymi ludźmi.
4. Scjentyzm filozoficznie co prawda jakby upadł, ale jego pokłosie w świadomości prostych ludzi zostało
Ludzie w sporej liczbie wciąż wierzą, że religia jest wrogiem nauki. W świadomości naiwnych te sukcesy nauki i techniki jakie obserwujemy na co dzień - np. w zdobywaniu kosmosu, budowaniu zaawansowanych urządzeń itp. idą raczej na konto wsparcia ateizmu i lewicy, niż teizmu i prawicy. Bo to ostatnia rzekomo jest przeciw nauce. Prosty człowiek nie wie, jak wielu naukowców jest wierzących, czasem nawet było księżmi. Raczej przyjmuje obiegową pamięć historyczną, wspomnienia o prześladowaniach nauki z czasów parę wieków wstecz, niż uznaje, że - przynajmniej te ogarnięte (bo nie zaprzeczam, że jakaś tam drobna, ekstremistyczna część religijnych ideologów próbuje walczyć z nauką) religie nic przeciw nauce nie mają, a nawet ją wspierają (z resztą kiedyś też wspierały, kiedyś większość nauki związana była z instytucjami kościelnymi, o czym się łatwo zapomina).
5. Oszołomstwo religijne bardzo stara się być szeroko widziane, jest krzykliwe, czym psuje opinię całej religijności i prawicowości Co prawda trochę się starają z drugiej strony zrównoważyć w oszołomstwie sprawę bardzo radykalne feministki, czy genderyści, ale jednak nie są one tak bardzo widoczne. Dlatego jeśli ktoś pomyśli o oszołomach i głupcach, to pewnie jako pierwsze przykłady przyjdą im religie, a w szczególności sekty maści wszelakiej, w których już w ogóle rzeczy działy się straszne. Kilka nawiedzonych sekt zrobiło negatywną opinię religijności jak całość.
6. Ostatecznie mamy raczej "modę" na lewicowość, a nie prawicowość A to co modne, do ludzi bardziej przemawia.
Czy prawicowe myślenie w jakiejkolwiek postaci ma szansę choć trochę się wybić?
Problem jest nawet w tym, że ja - osoba wierząca, sympatyzująca przynajmniej ze znaczna częścią postulatów prawicy (powiedzmy, że około połowy, bo daleko mi do pełnej akceptacji, szczególnie tych mocno ortodoksyjnych) sam się czasem zastanawiam, czy w obliczu natarcia ze strony ortodoksów (tej najlepiej widocznej części prawicy), nie wolałbym tego "mniejszego zła" w postaci lewicy, która przynajmniej nie deklaruje ochoty do wojennej ścieżki rozwoju swoich idei. Tymczasem te militarystyczne ciągoty na prawicy, to nieprzejednanie i fundamentalizm potrafią wręcz przerażać osoby pokojowo i z grusza centrystycznie nastawione.
Uważam, że prawica miałaby szansę na odbicie się dopiero w postaci UMIARKOWANEJ. A taka postać z kolei ani nie zyska poparcia ze strony ortodoksów (prędzej będzie przez nich zwalczana), ani też umiarkowanej lewicy, bo ta woli już w ogóle lewicę. Do tego z umiarkowanymi poglądami dość trudno się jest przebić w dzisiejszym świecie medialnego lansu, gdzie wszystko powinno być emocjonalne, skrajne, rzucające się w oczy.
|
|