|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 18:21, 22 Mar 2019 Temat postu: Pycha a pokora |
|
|
Czym jest prawdziwa pokora?
- prawidłową perspektywą
- stanięciem w Prawdzie
Aby osiągnąć prawdziwą pokorę, najlepiej jest zdać sobie sprawę z ogromu Wszechświata. Kim jestem wobec ogromu galaktyki?
Z perspektywy galaktyki, jesteś nikim...
https://www.youtube.com/watch?v=werYexqMSzo
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33347
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 18:53, 22 Mar 2019 Temat postu: Re: Pycha a pokora |
|
|
Andy72 napisał: | Czym jest prawdziwa pokora?
- prawidłową perspektywą
- stanięciem w Prawdzie
...
Z perspektywy galaktyki, jesteś nikim... |
Ja od jakiegoś czasu odchodzę od przekonania, że poprawna pokora polega na mówieniu sobie "jesteś nikim". Jeśli jestem rzeczywiście nikim, nic nie mogę, niczego nie rozumiem, do niczego nie mam praw, to powinienem tylko usiąść i czekać na śmierć.
Dlatego dzisiaj pokorę raczej postrzegam nie jako bycie nikim, ale jako bycie NIE WYŻEJ, NIE "LEPSZYM", NIŻ INNE ISTOTY ŚWIADOME, a do tego jestem (przynajmniej tu na Ziemi) ZAWSZE W DRODZE, NIEDOSKONAŁY, wciąż poszukujący lepszego siebie i mojego związku z Bogiem
Jeśli tak naprawdę byłbym nikim, to byłbym nikim również dla Boga. Oznaczałoby to, ze już jestem potępiony.
Pomysł mówienia sobie "jestem nikim" według mnie pochodzi raczej od szatana, niż od Boga, bo prowadzi totalnego nihilizmu, braku nadziei, zgody na zło, a nawet zgody na robienie rzeczy niegodziwych (bo przecież nikt nie może niczego zdecydować, za nic nie jest odpowiedzialny, więc niech ten nikt przynajmniej sobie w życiu użyje - także cudzym kosztem).
Rozumiem co prawda, że to stwierdzenie "jestem nikim" może być uznane za jakąś taka formę droczenia się z samym sobą, za formę "przywoływania się do porządku" wobec zagrożenia pychą. Może czasem kogoś nawet trzeba (przez moment) "w łeb walnąć" taką twardością oceny (jeśli ów ktoś wpadł w skrajność w drugą stronę i uważa się np. za boga). Ale ja i tak bym raczej obawiał się nawet takie stwierdzenia.
TRUDNIEJ JEST zamiast stawiać się w takim jaskrawym "poniżeniu", uznać jednak swoją wartość, ale ZABRONIĆ SOBIE JEJ ESKALOWANIA. Mamy tendencję do zjeżdżania mentalnie w skrajność. Skoro nie jestem nikim, to jestem dobry, może lepszy, może najlepszy...
Właśnie nie! Jestem DOBRY NA TYLE, ABY UZNAĆ, ŻE BÓG WIEDZIAŁ CO ROBI, GDY MNIE STWARZAŁ. Nie wolno mi poniżyć siebie absolutnie, bo w ten sposób poniżam dzieło Boga.
Czym innym jest jednak poniżenie się absolutne, a poniżenie (a w każdym razie na pewno nie wywyższanie) WOBEC LUDZI. Tu jest clou pokory!
Choć nie jestem nikim, to inne istoty uznaję za wartość, za godne kochania, podziwu dla Boga, który je tak wspaniale stworzył. Więc nie wywyższam się, gdy stawiam sobie innych wysoko.
Jak wysoko?
- Może powinienem napisać "stawiam innych wyżej niż siebie"?...
Tutaj też powiedziałbym NIE. Sprawa jest bardziej skomplikowana, a układanka w pokorę jest jeszcze trudniejsza. Uważam, że mam prawo UZNAC OCZYWISTE SWOJE PRZEWAGI. Np. jeśli kogoś ograłem w szachy 10 razy pod rząd, to mam prawo uznać swoją wyższość w grze w szachy względem tej osoby. OPERACYJNE wyższości są elementem prawdy o rzeczywistości, nie podlegają unicestwieniu "dlatego, ze chcę być pokorny". Jak umiem wygrywać w szachy, to pewnie W TĘ GRĘ jestem lepszy. Kropka. Ale...
Tu jest ta subtelność, które niejako konstytuuje prawdziwa pokorę: wyższość w jakiejkolwiek dziedzinie jednostkowej w ogóle nie świadczy o wyższości ogólnej JAKO CZŁOWIEKA! Ona nie jest tytułem do przypisywania sobie większej godności.
To jest dopiero pokora - widzieć rzeczy jakimi są tak na chłodno, w czystej prawdzie ich okazania się, ale nie przypisywać sobie z tego tytułu jakiejś wyższości, znaczenia (jak również i w drugą stronę - nie uznawać siebie za gorszego, dlatego że w czymś tam komuś ulegliśmy). To ewentualnie Bóg może kogoś takim większym znaczeniem obdarzyć, ale nie człowiek sam.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 18:55, 22 Mar 2019, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:00, 22 Mar 2019 Temat postu: Re: Pycha a pokora |
|
|
Michał Dyszyński napisał: |
Dlatego dzisiaj pokorę raczej postrzegam nie jako bycie nikim, ale jako bycie NIE WYŻEJ, NIE "LEPSZYM", NIŻ INNE ISTOTY ŚWIADOME |
inne istoty świadome - np pies?
A może...
nie chodzi o to by być gorszym od innych, też w końcu ludzi, ale aby widzieć swą nicość wobec Boga?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6441
Przeczytał: 35 tematów
|
Wysłany: Pią 19:14, 22 Mar 2019 Temat postu: Re: Pycha a pokora |
|
|
Andy72 napisał: | Michał Dyszyński napisał: |
Dlatego dzisiaj pokorę raczej postrzegam nie jako bycie nikim, ale jako bycie NIE WYŻEJ, NIE "LEPSZYM", NIŻ INNE ISTOTY ŚWIADOME |
inne istoty świadome - np pies?
A może...
nie chodzi o to by być gorszym od innych, też w końcu ludzi, ale aby widzieć swą nicość wobec Boga? |
Istota wszechwiedząca, wszechmocna, duchowa i aczasowa jest dla nie do pojęcia, nie do zrozumienia, tak jest odmienna. Być może nawet nasz język nie nadaje się do dywagacji na jej temat.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
szaryobywatel
Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6062
Przeczytał: 90 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:17, 22 Mar 2019 Temat postu: Re: Pycha a pokora |
|
|
anbo napisał: | Andy72 napisał: | Michał Dyszyński napisał: |
Dlatego dzisiaj pokorę raczej postrzegam nie jako bycie nikim, ale jako bycie NIE WYŻEJ, NIE "LEPSZYM", NIŻ INNE ISTOTY ŚWIADOME |
inne istoty świadome - np pies?
A może...
nie chodzi o to by być gorszym od innych, też w końcu ludzi, ale aby widzieć swą nicość wobec Boga? |
Istota wszechwiedząca, wszechmocna, duchowa i aczasowa jest dla nie do pojęcia, nie do zrozumienia, tak jest odmienna. Być może nawet nasz język nie nadaje się do dywagacji na jej temat. |
Tak jak do dywagacji nad kwadratowym kołem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:29, 22 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
Polecam [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33347
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:35, 22 Mar 2019 Temat postu: Re: Pycha a pokora |
|
|
Andy72 napisał: | Michał Dyszyński napisał: |
Dlatego dzisiaj pokorę raczej postrzegam nie jako bycie nikim, ale jako bycie NIE WYŻEJ, NIE "LEPSZYM", NIŻ INNE ISTOTY ŚWIADOME |
inne istoty świadome - np pies?
A może...
nie chodzi o to by być gorszym od innych, też w końcu ludzi, ale aby widzieć swą nicość wobec Boga? |
Słowom trzeba nadać jakiś sens. A jaki sens nadamy (jakie realne działania w świadomości wykonamy?) stwierdzeniu: "widzieć swą nicość wobec Boga"?
Bo coś powinniśmy "sobie powiedzieć", może coś postanowić, spróbować coś spotrzeć, odczuć, zareagować, pomyśleć a reakcji na postulat "widzieć swą nicość wobec Boga"...
Więc co?
Siedzę i myślę: Bóg jest wielki, ja jestem niczym, Bóg jest wielki, jak jestem niczym, Bóg jest....
Co ty z tego miało wyniknąć?
- Coś budującego, konstruktywnego?...
- Czy ktoś tu widzi coś takiego?...
Przyznam, że od jakiegoś czasu unikam mówienia sobie rzeczy, którym nie potrafię nadać jakiegoś minimum konkretu. Choćby minimum...
Nie twierdzę, że konkret od razu musi być wielki, albo że zawsze wiem, co mówię, gdy coś mówię. Czasem bywa z tym problem, czasem szukam sensu do sformułowań, albo odwrotnie sformułowania próbuję dopasować do jakichś tam - niewerbalnych - postaci sensu.
Wracając do pokory, to widzę ja w kontekście Boga nie jako moje poniżenie. Choć oczywiście nie jako wywyższenie (w znaczeniu: wywyższenie przeze mnie!). To jest ODDANIE DECYZJI Bogu. Przy czym owa decyzja może być w postaci: teraz Ty musisz sie wykazać, ty zadecydować i ja będę musiał podjąć jej brzemię - właśnie ja będę musiał zadecydować NAJLEPIEJ JAK POTRAFIĘ. Wierzę, że Bóg chciałby aby...
było więcej MNIE!
Abym był prawdziwszy.
Aby działa się (ostatecznie) moje wola (tylko taka prawdziwie trwała moje wola).
Problem w tym, że na tym etapie mojego rozwoju...
ja sam nie wiem czego chcę, ja sam właściwie nie znam swojej woli. Tzn. mam jakąś wolę,ale (jak to bodaj mawiał nasz były prezydent): mam swoje zdanie, ale się z nim nie zgadzam.
Pokora więc - już tak praktycznie - będzie oznaczała SAMOKONTROLĘ W POSZUKIWANIU BŁĘDÓW, jakie mogą byc moim udziałem, nie przypisywanie swoim decyzjom jakiegoś absolutnego statusu. Ale coś zadecydować (w wielu sytuacjach życiowych) muszę. W końcu brak podjęcia działania tez jest formą decyzji. No i przede wszystkim nie wolno jest mi absolutyzować swoich ocen - powinienem uznawać je za tymczasowe, o statusie hipotezy roboczej, a nie prawd absolutnych.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:44, 22 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
A zajrzałeś do [link widoczny dla zalogowanych] ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
blazep
Dołączył: 02 Mar 2019
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:04, 25 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: |
Aby osiągnąć prawdziwą pokorę, najlepiej jest zdać sobie sprawę z ogromu Wszechświata. Kim jestem wobec ogromu galaktyki?
Z perspektywy galaktyki, jesteś nikim...
|
Takie spostrzeżenie masę ludzi doprowadziło do nihilizmu. Perspektywa galaktyki jest ok, ale tylko jeśli przeciwstawimy jej pogląd dający tej naszej wewnętrznej iskrze szczególne znaczenie (i mówi to ateista ;) ). Bez świętości świadomości pozostaje tylko bezkres kosmosu.
Dla mnie pokora to nie jest samobiczowanie się i umniejszanie sobie. Raczej to coś w rodzaju "Jestem świętym wewnętrznym wszechświatem o nieskończonej wartości... ale jeszcze tego nie zrealizowałem więc czas brać się do roboty" ;). Co do pokory w stosunku do innych ludzi, to to wynoszę ze świadomości, że to co, jak wyżej, jest prawdą o mnie, jest też prawdą o nim, i, że w żadnym stopniu żaden z nas nie jest lepszy lub gorszy (niezależnie od stopnia urzeczywistnienia tej wewnętrznej wartości). Jesteśmy po prostu w innym miejscu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33347
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:32, 25 Mar 2019 Temat postu: Re: Pycha a pokora |
|
|
Andy72 napisał: | Michał Dyszyński napisał: |
Dlatego dzisiaj pokorę raczej postrzegam nie jako bycie nikim, ale jako bycie NIE WYŻEJ, NIE "LEPSZYM", NIŻ INNE ISTOTY ŚWIADOME |
inne istoty świadome - np pies?
A może...
nie chodzi o to by być gorszym od innych, też w końcu ludzi, ale aby widzieć swą nicość wobec Boga? |
Cóż jest specjalnie nośnego w tym widzeniu nicości wobec Boga?
- Właściwie to nawet nie sprzeciwiam się tej idei, ale pytam: TO CO BY TO KONKRETNE MIAŁO ZNACZYĆ?
Siedzę sobie imyślę: ja mały, Bóg wielki, ja mały, Bóg wielki?... itd.
W jednym ogólnie jak byśmy się nie rozumieli. Dotyczy to nie tylko tego tematu, ale właściwie wszystkich. Jest pewien NACZELNY POSTULAT METODOLOGII MYŚLI, który ja chyba sobie stawiam, a Ty jakby nie. Myślę też, że wyraźnie ów postulat stawia sobie Wuj.
Cóż to jest za postulat?
- Wynika on z przysłowia "papier wszystko zniesie", czyli z tego, że napisać, wypowiedzieć da się wiele. Zwykle jest tak, że coś tam mówimy, bo mamy z tym związaną LUŹNĄ INTUICJĘ. Ściślej jednak sami nie wiemy, czego tak właściwie chcemy, bo walczą w nas sprzeczne oczekiwania i tendencje. Ale mówimy jakąś nam NAZWĘ i od tej chwili nasz umysł zaczyna być przekonany, że już wiemy o co chodzi. Co prawda dalej w szczegółach nie potrafimy naszej intuicji ubrać w konkret, ale skoro nazwy użyliśmy, to jakby już nasza intuicja została przypieczętowana, zrobiła się pewnością i faktem.
Czyli w tym kontekście...
Pokorę, aby była jakoś realna, należałoby UBRAĆ W KONKRET.
Bo samo słowo "pokora" było użyte w najróżniejszych kontekstach - często władcy żądają pokory od swoich poddanych, ale już nie od siebie. W tym układzie pokora staje się często narzędziem tyranii. Można być "pokornym" w taki sposób, że siedzimy zawsze cicho, nie wychylamy się, choć często by należało.
Ta najbardziej poprawna pokora jest chyba w swojej głównej części postulowaną postawą wobec PRAWDY. Chodzi o to, aby nasze chciejstwa nie stawały w sprzeczności z tym, co niezaprzeczalne, w szczególności z faktami. No i chyba dodatkowo chodzi o POSTAWĘ RÓWNOŚCI względem innych ludzi (pisze "istot świadomych", ale raczej nie chodzi mi o psa, tylko np. o anioła; chociaż życzliwość wobec zwierząt też traktuję jako dobro). W każdym razie chodzi o nie przypisywanie sobie jakiejś nadrzędnej roli (innej, niż wynikającej z czysto praktycznych sytuacji - np. organizacji pracy).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:59, 25 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
A oglądałeś film "Prymas"? Tam komuniści zarzucali Wyszyńskiemu że nie jest wobec nich pokorny, odpowiedział że chodzi o pokorę wobec Właściwej Instancji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33347
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:28, 25 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | A oglądałeś film "Prymas"? Tam komuniści zarzucali Wyszyńskiemu że nie jest wobec nich pokorny, odpowiedział że chodzi o pokorę wobec Właściwej Instancji. |
Nie oglądam z zasady polskich filmów o znanych postaciach. Dla mnie są one niestrawne, bo zbyt propagandowe, jednostronne. Zwykle jest to taki filmowy panegiryk, próbujący jednostronnie wzbudzić w widzu przekonanie o wspaniałości danej postaci. I tak jest, niestety, niezależnie od opcji politycznej, która produkcji patronuje. Mnie takie filmy nudzą aż do bólu. Z resztą dotyczy to nie tylko filmów polskich. Właściwie 99% filmów o jakichś postaciach omijam szerokim łukiem. Wyjątek uczyniłbym ewentualnie dla filmu o postaci, o której w ogóle nic nie wiem, a cokolwiek chce się dowiedzieć. Wtedy, zakładając oczywiście, że narracja zapewne będzie ukazywała tylko jedną stronę medalu, potraktowałbym taki film jako wprowadzenie do informacji o tej postaci. Ale do tegu musiałbym być rzeczywiście owa postacią mocno zainteresowany, bo i tak chyba mocno walczyłbym z uczuciem nudy podczas oglądania takiego filmu.
A co do pokory używanej jako narzędzie władzy, to też o tym pisałem i zgadzam się z Tobą, iż jest to ciekawe zagadnienie. Tu właśnie przebiega gdzieś granica pomiędzy tą pokora właściwą, niejak "dobrą", a tą udawaną, traktowaną koniunkturalnie.
Powiedziałbym, że w pewnym sensie walka o właściwy kształt umysłu, jest właśnie walką o niesprzeczną i sensowna postać pokory. Głównym pytaniem jest właśnie to: na czym oprzeć swoją sprawczość?
Opcja wygodna, w moim przekonaniu wywodząca się od szatana, oparłaby się o PROSTE CHCIEJSTWA i POBIEŻNY OSĄD SPRAW.
Nie mamy nic innego w walce o poprawną pokorę, niż tylko UCZCIWE SPRAWDZANIE I OSĄD. Tzn. mamy jeszcze pomoc Boga, jakieś Jego natchnienia, ale problem jest z tym, że nie zawsze dadzą się one odróżnić właśnie od chciejstwa. Nie wiemy, czy jakiś tam pomysł, jak coś tam rozwiązać pochodzi z naszych chciejstw, czy z boskiego natchnienia, a bywa to bardzo podobne. Jest w tym jednak chyba ważny powód - Bóg nie chce uczynić z nas niewolników. Niewolników potrzebują tyrani świata. Bóg pragnie dla nas czegoś przeciwnego, niż niewola - pragnie, abyśmy byli wolni, co oznacza automatycznie ŚWIADOMI. Dlatego niezbędne są dylematy, pytania, wątpliwości - to z nich wykluwa się nasza świadomość, czyli myślenie o sprawie w różnych kontekstach, modelowanie jej z wielu strony, aby ostatecznie dopracować się syntezy, która powinna (w założeniu, nie zawsze nam się to uda) prowadzić do dobra.
Pokora w tym właściwym kształcie polega więc na GOTOWOŚCI DO POSZUKIWAŃ, do uwzględnienia jeszcze jednej przesłanki więcej, albo - odwrotnie - już nie uwzględniania tej przesłanki, bo inna wzięła pierwszeństwo, ale aby to wszystko czynić ŚWIADOMIE. Poszukując prawdy, nasza świadomość się rozwija - STAJE SIĘ.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Pon 12:47, 25 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
Rozmian (np. kosmosu) może wprowadzić w zdumienie i podziw, ale podobnie będzie z doskonałą architekturą malutkiego mikroprocesora.
Co do pokory, to podejrzewam, że niewielu z was było w stanie jej doświadczyć. W codziennym świecie źródła pokory zazwyczaj opierają się na sile fizycznej, a te niefizyczne ograniczone są do wyobrażeń, jak kosmos, czy Bóg.
Prawdziwej pokory człowiek nabiera dopiero wtedy, kiedy doświadczy niefizycznej potęgi, nie mając nad nią kontroli. Wyobrażania o kosmosie, czy Bogu można przerwać w każdej chwili, dlatego nigdy nie urastają powyżej "akceptowanego" poziomu, w którym tak naprawdę zaczyna się pokora. Śmierć uczy pokory (zazwyczaj jest to jednak ostatnia lekcja), wojna, zaburzenia mentalne, ale i romantyczna miłość.
Największym jednak nauczycielem pokory są psychedeliki. Większość ludzi nigdy nie będzie miała okazji, ani ikry, aby stawić czoła wszechmogącym bogom mentalnych wymiarów, bo nie zdecyduje się pójść tam, gdzie naprawdę ich spotka. To jest temat tabu, nie dlatego, że jest szkodliwy, ale dlatego, że cywilizacja zachodnia nie jest w stanie mu podołać. Tam są siły, które tak najświętsze zdrowaśki jak i recjonalizacje najtęższych umysłów rozcierają w pył. Zresztą, uważam że ktoś kto nigdy nie widział prawdziwej potęgi, nie ma podstaw do wypowiadania się o naturze świata, a co dopiero o naturze Boga. Śmiechłem...
W sumie, jak obserwuję obecną scenę filozoficzną, to tylko nieliczni nie przyznają się do doświadczeń pseychedelicznych, ale praktycznie wszyscy się o nich wypowiadają.
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pon 12:49, 25 Mar 2019, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:51, 25 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
I te psychodeliki powodują że ich filozofia jest chora
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Pon 13:21, 25 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | I te psychodeliki powodują że ich filozofia jest chora |
Czy to stwierdzenie jest podparte czymkolwiek z pisma świętego? Czy w biblii masz gdzieś zakaz, albo chociaż ostrzeżenie w tym temacie, czy Bóg uznał temat za zbyt błahy?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 13:23, 25 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
Pochwalasz branie dragów?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Pon 13:24, 25 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | Pochwalasz branie dragów? |
Pytam, czy Bóg ich zabraniał, czy może w formie stworzonej przez półnagich pastuchów jeszcze o nich nie wiedział?
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pon 13:25, 25 Mar 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 13:25, 25 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
Tak, jest "nie zabijaj", samowolne trucie się jest zakazane
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Pon 13:26, 25 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | Tak, jest "nie zabijaj", samowolne trucie się jest zakazane |
Bzdura. Jezus sam wino z wody zrobił. Własnej religii nie rozumiesz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 13:27, 25 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
Wino to nie narkotyki, i chodzi o picie wina a nie upijanie się.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Pon 13:30, 25 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | Wino to nie narkotyki, i chodzi o picie wina a nie upijanie się. |
Alkohol jest jedną z najsilniejszych toksyn wśród środków odurzających, z niedoścignionym rekordem przypadków śmiertelnych.
Jak widać, nie tylko o swojej religii nic nie wiesz...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 13:31, 25 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
Między winem a heroiną jest przepaść, nie działa tak destrukcyjnie jak chociażby LSD. Poza tym ja się nie upijam.
Cytat: | 30 Pijaństwo powiększa szał głupiego na jego zgubę,
osłabia siły i sprowadza rany. |
A wino w umiarkowanych ilościach bez upijania się jest jak picie soku.
Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Pon 13:35, 25 Mar 2019, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Pon 13:37, 25 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | Między winem a heroiną jest przepaść, nie działa tak destrukcyjnie jak chociażby LSD |
Co ty pleciesz ?
Masz obrazek, może coś zrozumiesz. Zobacz gdzie jest LSD, a gdzie alkohol. Zresztą na wykresie ma nawet DMT, najsilniejszego entheogenu (wygooglaj co to znaczy), który jest wytwarzane przez organizm i doskonale metabolizowane, co czyni je kompletnie nieszkodliwym.
Cytat: | A wino w umiarkowanych ilościach bez upijania się jest jak picie soku. |
Pamiętasz jak doszło do przemiany wody w wino? Wszystko co mieli przechlali już .
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pon 13:38, 25 Mar 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 13:39, 25 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
Jesteś narkomanem i stąd ta obrona prochów?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|