Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy nauka wyjasnia, czy tylko opisuje?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauka a światopogląd
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33511
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:56, 08 Gru 2021    Temat postu:

lucek napisał:
ale poza tym to myślę, że też wyjaśnie - bo mając system pojęciowy - model, nakładajc go na określoną sytuację, odczytujemy, to co nas interesuje a - wprost nie jest podane.

Zwracasz uwagę na cenny aspekt sprawy - na ZAŁOŻONĄ CELOWOŚĆ poznania naukowego. Odczytujemy "co nas interesuje", czyli zwracamy uwagę na coś, pomijając inne aspekty. Jakiś wzorzec rozumowania tym wskazujemy, coś wyróżniamy, naszym podejściem do sprawy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8824
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Śro 21:57, 08 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
lucek napisał:
ale poza tym to myślę, że też wyjaśnie - bo mając system pojęciowy - model, nakładajc go na określoną sytuację, odczytujemy, to co nas interesuje a - wprost nie jest podane.

Zwracasz uwagę na cenny aspekt sprawy - na ZAŁOŻONĄ CELOWOŚĆ poznania naukowego. Odczytujemy "co nas interesuje", czyli zwracamy uwagę na coś, pomijając inne aspekty. Jakiś wzorzec rozumowania tym wskazujemy, coś wyróżniamy, naszym podejściem do sprawy.

jak najbardziej ... mam tylko problem z tą "ZAŁOŻONĄ" bo tak indywidualnie jaki w "nauce", jej nikt nie zakłada (czyli jakby nie ma mozliwość jej nieprzyjęcia) - to raczej juz wrodzona, natura człowieka ... a dodatkowo "nauka" akurat jej chyba nie zakłada ... raczej z obserwacji wynika jej pragmatyzm i aspekty, którymi się zjamuje tj. kwestie wspólne, w zalezności od dziedziny, dla mniejszej lub większej części społeczeństwa.

a z "CELOWOŚCIĄ" jak najbardziej.


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Śro 22:33, 08 Gru 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33511
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:40, 09 Gru 2021    Temat postu:

lucek napisał:
Michał Dyszyński napisał:
lucek napisał:
ale poza tym to myślę, że też wyjaśnie - bo mając system pojęciowy - model, nakładajc go na określoną sytuację, odczytujemy, to co nas interesuje a - wprost nie jest podane.

Zwracasz uwagę na cenny aspekt sprawy - na ZAŁOŻONĄ CELOWOŚĆ poznania naukowego. Odczytujemy "co nas interesuje", czyli zwracamy uwagę na coś, pomijając inne aspekty. Jakiś wzorzec rozumowania tym wskazujemy, coś wyróżniamy, naszym podejściem do sprawy.

jak najbardziej ... mam tylko problem z tą "ZAŁOŻONĄ" bo tak indywidualnie jaki w "nauce", jej nikt nie zakłada (czyli jakby nie ma mozliwość jej nieprzyjęcia) - to raczej juz wrodzona, natura człowieka ... a dodatkowo "nauka" akurat jej chyba nie zakłada ... raczej z obserwacji wynika jej pragmatyzm i aspekty, którymi się zjamuje tj. kwestie wspólne, w zalezności od dziedziny, dla mniejszej lub większej części społeczeństwa.

a z "CELOWOŚCIĄ" jak najbardziej.

To, że ktoś nie ma świadomości, iż coś zakłada, nie znaczy, że nie zakłada.
Przyjmując coś intuicyjnie, bo "tak nam się wydaje" - też to zakładamy, wtedy bazą dla założeń jest intuicja
Przyjmując coś na wiarę - też to zakładamy, choć bazą ku temu, jest nasza wiara źródłu
Przyjmując coś w oparciu o rozumowanie - choć bezpośrednio może być tak, iż mamy ścisłe wynikanie, to z kolei samo owo wynikanie też będzie oparte o jakieś założenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8824
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Czw 19:55, 09 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
lucek napisał:
Michał Dyszyński napisał:
lucek napisał:
ale poza tym to myślę, że też wyjaśnie - bo mając system pojęciowy - model, nakładajc go na określoną sytuację, odczytujemy, to co nas interesuje a - wprost nie jest podane.

Zwracasz uwagę na cenny aspekt sprawy - na ZAŁOŻONĄ CELOWOŚĆ poznania naukowego. Odczytujemy "co nas interesuje", czyli zwracamy uwagę na coś, pomijając inne aspekty. Jakiś wzorzec rozumowania tym wskazujemy, coś wyróżniamy, naszym podejściem do sprawy.

jak najbardziej ... mam tylko problem z tą "ZAŁOŻONĄ" bo tak indywidualnie jaki w "nauce", jej nikt nie zakłada (czyli jakby nie ma mozliwość jej nieprzyjęcia) - to raczej juz wrodzona, natura człowieka ... a dodatkowo "nauka" akurat jej chyba nie zakłada ... raczej z obserwacji wynika jej pragmatyzm i aspekty, którymi się zjamuje tj. kwestie wspólne, w zalezności od dziedziny, dla mniejszej lub większej części społeczeństwa.

a z "CELOWOŚCIĄ" jak najbardziej.

To, że ktoś nie ma świadomości, iż coś zakłada, nie znaczy, że nie zakłada.
Przyjmując coś intuicyjnie, bo "tak nam się wydaje" - też to zakładamy, wtedy bazą dla założeń jest intuicja
Przyjmując coś na wiarę - też to zakładamy, choć bazą ku temu, jest nasza wiara źródłu
Przyjmując coś w oparciu o rozumowanie - choć bezpośrednio może być tak, iż mamy ścisłe wynikanie, to z kolei samo owo wynikanie też będzie oparte o jakieś założenia.


1. moim zdaniem tylko chesz nazwać sobie "założeniem" wszystko co powiedzmy znajduje się w twojej "podświadomości", która decyduje o skojarzeniach reakcjach na bieżące doświadczenie ... dla mnie to bezsensu, bo są sytuacji, w których rzeczywiście świadomie zakładam jakąś hipotezę ... i jak wtedy mam dla odróżnienia takie załozenie nazwać ?

2. nawet gdybym chciał wymienić wszystkie w twoim sensie "założenia" to i tak nie jestem w stanie ... wręcz absurd, bo i do każdego z tych "założeń" musiałbym czynić "założenia".

dla mnie racjonalniej jest to co widzę, wiem - rozumiem, uznałem za prawdę ... wierzę w te przekonania, które przyjąłem od kogoś lub w coś czo np. jeszcze nie jest przedmiotem mojego doświadczenia ....

założenie u mnie, to element rozważanej hipotezy ...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33511
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:12, 09 Gru 2021    Temat postu:

lucek napisał:
Michał Dyszyński napisał:
lucek napisał:
Michał Dyszyński napisał:
lucek napisał:
ale poza tym to myślę, że też wyjaśnie - bo mając system pojęciowy - model, nakładajc go na określoną sytuację, odczytujemy, to co nas interesuje a - wprost nie jest podane.

Zwracasz uwagę na cenny aspekt sprawy - na ZAŁOŻONĄ CELOWOŚĆ poznania naukowego. Odczytujemy "co nas interesuje", czyli zwracamy uwagę na coś, pomijając inne aspekty. Jakiś wzorzec rozumowania tym wskazujemy, coś wyróżniamy, naszym podejściem do sprawy.

jak najbardziej ... mam tylko problem z tą "ZAŁOŻONĄ" bo tak indywidualnie jaki w "nauce", jej nikt nie zakłada (czyli jakby nie ma mozliwość jej nieprzyjęcia) - to raczej juz wrodzona, natura człowieka ... a dodatkowo "nauka" akurat jej chyba nie zakłada ... raczej z obserwacji wynika jej pragmatyzm i aspekty, którymi się zjamuje tj. kwestie wspólne, w zalezności od dziedziny, dla mniejszej lub większej części społeczeństwa.

a z "CELOWOŚCIĄ" jak najbardziej.

To, że ktoś nie ma świadomości, iż coś zakłada, nie znaczy, że nie zakłada.
Przyjmując coś intuicyjnie, bo "tak nam się wydaje" - też to zakładamy, wtedy bazą dla założeń jest intuicja
Przyjmując coś na wiarę - też to zakładamy, choć bazą ku temu, jest nasza wiara źródłu
Przyjmując coś w oparciu o rozumowanie - choć bezpośrednio może być tak, iż mamy ścisłe wynikanie, to z kolei samo owo wynikanie też będzie oparte o jakieś założenia.


1. moim zdaniem tylko chesz nazwać sobie "założeniem" wszystko co powiedzmy znajduje się w twojej "podświadomości", która decyduje o skojarzeniach reakcjach na bieżące doświadczenie ... dla mnie to bezsensu, bo są sytuacji, w których rzeczywiście świadomie zakładam jakąś hipotezę ... i jak wtedy mam dla odróżnienia takie załozenie nazwać ?

2. nawet gdybym chciał wymienić wszystkie w twoim sensie "założenia" to i tak nie jestem w stanie ... wręcz absurd, bo i do każdego z tych "założeń" musiałbym czynić "założenia".

dla mnie racjonalniej jest to co widzę, wiem - rozumiem, uznałem za prawdę ... wierzę w te przekonania, które przyjąłem od kogoś lub w coś czo np. jeszcze nie jest przedmiotem mojego doświadczenia ....

założenie u mnie, to element rozważanej hipotezy ...

Dlaczego bronię nazwy dla powyższych okoliczności "założenie", nawet jeśli sobie tego nie uświadamiamy?
Dlatego, że w ostatecznym rozrachunku DZIAŁANIE tego czegoś jest dokładnie takie, jak byś to założył świadomie.

Weźmy sytuację, w której ktoś ma pewną sumę pieniędzy i chce ją zainwestować. Znalazł sobie jakiś fundusz (czy może ofertę obligacji nieważne co). I wybrał ten fundusz, zainwestował środki.
Może on powiedzieć: wybrałem ten fundusz, bo mi się spodobał.
Może on powiedzieć też: wybrałem ten fundusz bo "zakładam", iż będę miał z niego zyski.
Różnica jest wyłącznie w określeniu. Ostatecznie jest tak, iż ktoś przyjął pewną hipotezę, założenie, opcję, szacunkowe kalkulacja (jak zwał, tak zwał, można jeszcze szukać synonimów i wyrazów bliskoznacznych), ale w ostatecznym razrachunku - jakby tego nie nazwać - będziemy mieli
- na początek niepewność co do aspektów sytuacji
- w końcu przyjęcie jakiejś opcji i zadziałanie wg niej.
Dla mnie to kwalifikuje się na oznaczenie tego słowem "założenie" niezależnie od tego, czy będzie tam intuicji więcej, czy mniej, czy ktoś tak to nazywa, czy nie, czy mu się bardziej podoba inne słowo - np. "zaufałem funduszowi", "wydaje mi się, że to dobra opcja" itp. Nazw da się wymyślać tutaj wiele różnych. I pewnie, jakby się ktoś chciał w polemiki zabawiać, to można teraz toczyć długie spory, czy jedna z tych nazw jest lepsza niż inna w jakimś tam kontekście. Dla mnie zaś słowo "założenie" jest wystarczająco pojemne i wystarczająco dobrze sugerujące to, co się zdarzyło, aby je tu zastosować.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 20:13, 09 Gru 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8824
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Czw 20:24, 09 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dlaczego bronię nazwy dla powyższych okoliczności "założenie", nawet jeśli sobie tego nie uświadamiamy?
Dlatego, że w ostatecznym rozrachunku DZIAŁANIE tego czegoś jest dokładnie takie, jak byś to założył świadomie.

Weźmy sytuację, w której ktoś ma pewną sumę pieniędzy i chce ją zainwestować. Znalazł sobie jakiś fundusz (czy może ofertę obligacji nieważne co). I wybrał ten fundusz, zainwestował środki.
Może on powiedzieć: wybrałem ten fundusz, bo mi się spodobał.
Może on powiedzieć też: wybrałem ten fundusz bo "zakładam", iż będę miał z niego zyski.
Różnica jest wyłącznie w określeniu. Ostatecznie jest tak, iż ktoś przyjął pewną hipotezę, założenie, opcję, szacunkowe kalkulacja (jak zwał, tak zwał, można jeszcze szukać synonimów i wyrazów bliskoznacznych), ale w ostatecznym razrachunku - jakby tego nie nazwać - będziemy mieli
- na początek niepewność co do aspektów sytuacji
- w końcu przyjęcie jakiejś opcji i zadziałanie wg niej.
Dla mnie to kwalifikuje się na oznaczenie tego słowem "założenie" niezależnie od tego, czy będzie tam intuicji więcej, czy mniej, czy ktoś tak to nazywa, czy nie, czy mu się bardziej podoba inne słowo - np. "zaufałem funduszowi", "wydaje mi się, że to dobra opcja" itp. Nazw da się wymyślać tutaj wiele różnych. I pewnie, jakby się ktoś chciał w polemiki zabawiać, to można teraz toczyć długie spory, czy jedna z tych nazw jest lepsza niż inna w jakimś tam kontekście. Dla mnie zaś słowo "założenie" jest wystarczająco pojemne i wystarczająco dobrze sugerujące to, co się zdarzyło, aby je tu zastosować.


no i w takiej sytuacji mówię o załozeniu ...

ale już nie widzę sensy, widząc grzyba, mówić, "zakładam, że widzę grzyba" lub "wierzę, że widzę grzyba".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33511
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:48, 09 Gru 2021    Temat postu:

lucek napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Dlaczego bronię nazwy dla powyższych okoliczności "założenie", nawet jeśli sobie tego nie uświadamiamy?
Dlatego, że w ostatecznym rozrachunku DZIAŁANIE tego czegoś jest dokładnie takie, jak byś to założył świadomie.

Weźmy sytuację, w której ktoś ma pewną sumę pieniędzy i chce ją zainwestować. Znalazł sobie jakiś fundusz (czy może ofertę obligacji nieważne co). I wybrał ten fundusz, zainwestował środki.
Może on powiedzieć: wybrałem ten fundusz, bo mi się spodobał.
Może on powiedzieć też: wybrałem ten fundusz bo "zakładam", iż będę miał z niego zyski.
Różnica jest wyłącznie w określeniu. Ostatecznie jest tak, iż ktoś przyjął pewną hipotezę, założenie, opcję, szacunkowe kalkulacja (jak zwał, tak zwał, można jeszcze szukać synonimów i wyrazów bliskoznacznych), ale w ostatecznym razrachunku - jakby tego nie nazwać - będziemy mieli
- na początek niepewność co do aspektów sytuacji
- w końcu przyjęcie jakiejś opcji i zadziałanie wg niej.
Dla mnie to kwalifikuje się na oznaczenie tego słowem "założenie" niezależnie od tego, czy będzie tam intuicji więcej, czy mniej, czy ktoś tak to nazywa, czy nie, czy mu się bardziej podoba inne słowo - np. "zaufałem funduszowi", "wydaje mi się, że to dobra opcja" itp. Nazw da się wymyślać tutaj wiele różnych. I pewnie, jakby się ktoś chciał w polemiki zabawiać, to można teraz toczyć długie spory, czy jedna z tych nazw jest lepsza niż inna w jakimś tam kontekście. Dla mnie zaś słowo "założenie" jest wystarczająco pojemne i wystarczająco dobrze sugerujące to, co się zdarzyło, aby je tu zastosować.


no i w takiej sytuacji mówię o załozeniu ...

ale już nie widzę sensy, widząc grzyba, mówić, "zakładam, że widzę grzyba" lub "wierzę, że widzę grzyba".

Dopóki nie ma dylematów poznawczych z tym związanych, to masz rację. Ale jeśli później by wywiązała się dyskusja, w ramach której dostrzeżenie owego grzyba miałoby o czymś dodatkowo świadczyć, a nie sposób jest odtworzyć tamtej pierwotnej sytuacji, to przyjęcie, iż ktoś tego grzyba rzeczywiście widział, będzie jakimś założeniem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8824
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Czw 21:03, 09 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
lucek napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Dlaczego bronię nazwy dla powyższych okoliczności "założenie", nawet jeśli sobie tego nie uświadamiamy?
Dlatego, że w ostatecznym rozrachunku DZIAŁANIE tego czegoś jest dokładnie takie, jak byś to założył świadomie.

Weźmy sytuację, w której ktoś ma pewną sumę pieniędzy i chce ją zainwestować. Znalazł sobie jakiś fundusz (czy może ofertę obligacji nieważne co). I wybrał ten fundusz, zainwestował środki.
Może on powiedzieć: wybrałem ten fundusz, bo mi się spodobał.
Może on powiedzieć też: wybrałem ten fundusz bo "zakładam", iż będę miał z niego zyski.
Różnica jest wyłącznie w określeniu. Ostatecznie jest tak, iż ktoś przyjął pewną hipotezę, założenie, opcję, szacunkowe kalkulacja (jak zwał, tak zwał, można jeszcze szukać synonimów i wyrazów bliskoznacznych), ale w ostatecznym razrachunku - jakby tego nie nazwać - będziemy mieli
- na początek niepewność co do aspektów sytuacji
- w końcu przyjęcie jakiejś opcji i zadziałanie wg niej.
Dla mnie to kwalifikuje się na oznaczenie tego słowem "założenie" niezależnie od tego, czy będzie tam intuicji więcej, czy mniej, czy ktoś tak to nazywa, czy nie, czy mu się bardziej podoba inne słowo - np. "zaufałem funduszowi", "wydaje mi się, że to dobra opcja" itp. Nazw da się wymyślać tutaj wiele różnych. I pewnie, jakby się ktoś chciał w polemiki zabawiać, to można teraz toczyć długie spory, czy jedna z tych nazw jest lepsza niż inna w jakimś tam kontekście. Dla mnie zaś słowo "założenie" jest wystarczająco pojemne i wystarczająco dobrze sugerujące to, co się zdarzyło, aby je tu zastosować.


no i w takiej sytuacji mówię o załozeniu ...

ale już nie widzę sensy, widząc grzyba, mówić, "zakładam, że widzę grzyba" lub "wierzę, że widzę grzyba".

Dopóki nie ma dylematów poznawczych z tym związanych, to masz rację. Ale jeśli później by wywiązała się dyskusja, w ramach której dostrzeżenie owego grzyba miałoby o czymś dodatkowo świadczyć, a nie sposób jest odtworzyć tamtej pierwotnej sytuacji, to przyjęcie, iż ktoś tego grzyba rzeczywiście widział, będzie jakimś założeniem.


tak, jesli będą powody żeby ten fakt podważyć ... wtedy będzie wiarą, ze pamięć mnie nie zawodzi i wtedy mogą się też pojawić założenia sprawdzające alterntywne hipotezy.

jednak inny przypadek - jestem daltonistą i widzę dwa szare grzyby, ktoś mi mówi, że jeden jest zielony, a drugi szary to dla mnie i tak:

- wiem, (widzę) że grzyby są szare
- wierzę, że jeden jest czerwony a drugi jest zielony, co inni, nie ja daltonista, widzą

to "wiem" jest mocniejsze niż "wierzę", bo "wiem" mnie nie może mylić ... a "wierzę", to zawsze może mnie ktoś w balona robić, że czegoś sam nie widzę.

/no i "wierzę" i "wiem" ma chrakter "lokalny" zależny od kontekstu, co w nim akcentuję/

PS

przyznasz ?, że odwrotnie byłoby trochę głupawo bo wierzyłbym, w to co widzę, a wiedział to, co inni mówią :wink:


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Czw 21:07, 09 Gru 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8824
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Czw 21:51, 09 Gru 2021    Temat postu:

lucek napisał:
przyznasz ?, że odwrotnie byłoby trochę głupawo bo wierzyłbym, w to co widzę, a wiedział to, co inni mówią :wink:


dodam, takich idiotów z ludzi, robi zresztą scientystyczna "nauka", każąc ludziom wierzyć, że to co sami wiedzą to ich "subiektywne opinie", "mniemania", "wiara", a to co do wierzenia podają to "naukowa wiedza", czyli to wiedzą :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33511
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:33, 09 Gru 2021    Temat postu:

lucek napisał:
jednak inny przypadek - jestem daltonistą i widzę dwa szare grzyby, ktoś mi mówi, że jeden jest zielony, a drugi szary to dla mnie i tak:

- wiem, (widzę) że grzyby są szare
- wierzę, że jeden jest czerwony a drugi jest zielony, co inni, nie ja daltonista, widzą

to "wiem" jest mocniejsze niż "wierzę", bo "wiem" mnie nie może mylić ... a "wierzę", to zawsze może mnie ktoś w balona robić, że czegoś sam nie widzę.

/no i "wierzę" i "wiem" ma chrakter "lokalny" zależny od kontekstu, co w nim akcentuję/

PS

przyznasz ?, że odwrotnie byłoby trochę głupawo bo wierzyłbym, w to co widzę, a wiedział to, co inni mówią :wink:

W odniesieniu do jakichś bezpośrednich doświadczeń (można je utożsamiać z faktami) może i tak. Ale nie zawsze przedmiotem sprawy jest zdarzenie jako takie. Często tym przedmiotem jest INTERPRETACJA czegoś.
Np. stawiamy sobie pytanie intencji osoby, która zaciekle broni czegoś, co my uważamy za bzdurę. I nie wiemy, czy
- broni tego z czystej ambicji, aby pokazać swój upór, choć obstaje za głupotą
- ma jakieś argumenty, które my przeoczyliśmy
- w ogóle ma jakiś wartościowy ogląd sprawy, którego nasze rozumowanie nie obejmuje, choć warto byłoby aby objęło, to my jesteśmy w ogóle w błędzie, powinniśmy porządnie przemyśleć sprawę.
Tu właściwie nie ma wiedzy. Wiara też jest rozmyta.
Sprawa jest o tyle jeszcze trudna, że być może wszystkim jest daleko do oglądu, który mielibyśmy powód nazwać kompleksowym, obiektywnym, rzeczywiście bliskim prawdy. Mogą tu wszyscy błądzić.
Dlatego piszę o tym, że tak naprawdę to mamy tylko owe założenia i grę nimi. Sam obiektywny osąd sprawy jest celem czysto hipotetycznym, nikt w pełni (z ludzi) nim nie włada.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8824
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Czw 23:41, 09 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
lucek napisał:
jednak inny przypadek - jestem daltonistą i widzę dwa szare grzyby, ktoś mi mówi, że jeden jest zielony, a drugi szary to dla mnie i tak:

- wiem, (widzę) że grzyby są szare
- wierzę, że jeden jest czerwony a drugi jest zielony, co inni, nie ja daltonista, widzą

to "wiem" jest mocniejsze niż "wierzę", bo "wiem" mnie nie może mylić ... a "wierzę", to zawsze może mnie ktoś w balona robić, że czegoś sam nie widzę.

/no i "wierzę" i "wiem" ma chrakter "lokalny" zależny od kontekstu, co w nim akcentuję/

PS

przyznasz ?, że odwrotnie byłoby trochę głupawo bo wierzyłbym, w to co widzę, a wiedział to, co inni mówią :wink:

W odniesieniu do jakichś bezpośrednich doświadczeń (można je utożsamiać z faktami) może i tak. Ale nie zawsze przedmiotem sprawy jest zdarzenie jako takie. Często tym przedmiotem jest INTERPRETACJA czegoś.
Np. stawiamy sobie pytanie intencji osoby, która zaciekle broni czegoś, co my uważamy za bzdurę. I nie wiemy, czy
- broni tego z czystej ambicji, aby pokazać swój upór, choć obstaje za głupotą
- ma jakieś argumenty, które my przeoczyliśmy
- w ogóle ma jakiś wartościowy ogląd sprawy, którego nasze rozumowanie nie obejmuje, choć warto byłoby aby objęło, to my jesteśmy w ogóle w błędzie, powinniśmy porządnie przemyśleć sprawę.
Tu właściwie nie ma wiedzy. Wiara też jest rozmyta.
Sprawa jest o tyle jeszcze trudna, że być może wszystkim jest daleko do oglądu, który mielibyśmy powód nazwać kompleksowym, obiektywnym, rzeczywiście bliskim prawdy. Mogą tu wszyscy błądzić.
Dlatego piszę o tym, że tak naprawdę to mamy tylko owe założenia i grę nimi. Sam obiektywny osąd sprawy jest celem czysto hipotetycznym, nikt w pełni (z ludzi) nim nie włada.

to wszystko możliwe, tylko co to zmienia? napisałem o daltoniście - wie, że grzyby są szare, wierzy (lub nie) że inni widzą jako czerwony i zielony

co zamiana pojęć tu zmieni? - zwłaszcza, że tylko ja widzę jak widzę grzyby, a ty jak ja widzę nie wiesz ... możesz mi tylko wierzyć na słowo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:15, 10 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński,

Prezenty. Może się przydadzą

1) [link widoczny dla zalogowanych]
Bóg-Człowiek

Jan 2
24 Jezus natomiast nie zwierzał się im, bo wszystkich znał
25 i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co w człowieku się kryje.

2) ok. 43 min
Stargate Atlantis 2006 PL S03E06 The Real World
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauka a światopogląd Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
Strona 5 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin