ŚFiNiA

Michał Dyszyński

Chciałbym napisać niedługi tekst na temat pewnej praktyki stosowanej w dyskusjach, polegających na tym, iż ktoś w odpowiedzi na post Przedpiscy OGRANICZA SIĘ DO NIEPOCHLEBNEJ OCENY tejże wypowiedzi. Przykładowo ktoś napisał "głupoty piszesz", albo "to nie ma sensu", czy może "bez komentarza".
Zdaję sobie sprawę, że przekomarzankach towarzyskich takie formułowanie stanowiska ma swoją moc i nośność. Ja się dzieci w wieku gimnazjalnym spotkają, to zwykle prowadzą ożywione dyskusje z użyciem właśnie takich w stylu ocen (to "bez komentarza" rzadko się u dzieciaków zdarza).
Jednak to co działa na forum towarzyskim, co jakoś służy temu "kręceniu emocji" ma inny status w dyskusji o charakterze intelektualnym.

Piłka jest prosta - albo się argumenty ma, albo się ich nie ma.
Napisanie "głupi jesteś" to ŻADEN argument, to tylko (!) epitet. I to świadczący raczej na niekorzyść piszącego, bo sugerujący, iż ten nie miał nic merytorycznego do powiedzenia. Jest to też forma tchórzostwa - bo jak ktoś NIE DAJE ZACZEPIENIA DO DALSZEJ DYSKUSJI, to sugeruje, iż starcia intelektów się obawia...
To już znacznie lepiej jest zmilczeć taki argument drugiej strony, do którego się nie ma nic do powiedzenia, niż pisać emocjonalne paszkwile.

Dyskurs

Taa ... żeby zmilczeć potrzeba pracy nad sobą a to nie jest w modzie. Emocje z instynktem to niedobry ale niestety szybki doradca.