|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33539
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 16:53, 09 Wrz 2024 Temat postu: Błędny wniosek z nieobalalności opinii i tez |
|
|
Opinii nie da się obalić żadnym obiektywnym rozumowaniem, bo opinia jest osądem powstałym na bazie subiektywnego odczucia. Jeśli ktoś uznaje, iż jest mi chłodno, to jest to jego odczucie chłodu, którego nie da się nijak obalić, bo nie ma ono obiektywnego umocowania. Zaś tylko aspektem obiektywnym można obalać tezy.
Jeśli coś powstaje na zasadzie "osobie X wydaje się, że tak jest", czyli osoba X nie przedstawia POWODÓW, UWARUNKOWAŃ, SYSTEMU FALSYFIKOWALNOŚCI, że to tak ma być, to nie ma się do czego odwoływać, aby dane stwierdzenie obalać. Ono jest z samej natury trybu, w jakim go sformułowano, tak samo niemożliwe do obalenia, jak opinia (jest funkcjonalnie opinią, choć czasem może udawać stwierdzenie ogólne).
W paru dyskusjach miałem sposobność spotkać się z argumentem w stylu: nie obaliłeś moich poprzednich tez.
I muszę przyznać, że co do samego faktu nieobalenia owych tez, muszę się zgodzić - nie obaliłem tych tez, co uczciwie przyznaję. Natomiast problem widzę w innym miejscu - w pytaniu, czy ten brak obalenia tezy da się poprawnie przedstawić jako argument wspierający tezę?...
Bo ja w tamtym przypadku uważam, iż mój oponent zaprezentował swoje tezy de facto w trybie nieobalalności, tezy niefalsyfikowalne, czyli funkcjonalnie właśnie jako subiektywne opinie.
Skoro i tak nie mam szansy obalić tezy, bo nie wykroczyła ona swoimi powiązaniami poza status arbitralnej osobistej oceny, to zarzut, że tego nie zrobiłem, jest pusty, nieskuteczny. A co za tym idzie, pomimo prawdziwości stwierdzenia "nie obaliłeś moich tez" ten mój oponent nie wsparł realnie logicznie swojej argumentacji.
Tu oczywiście w dyskusjach nieraz pojawia się cienkość, związana z pytaniem: czy tryb formułowania tezy ma status opinii (arbitralnej), czy czegoś uzasadnionego. Niektórzy próbują wmanipulować uznanie rzekomego uzasadnienia ich stwierdzeń, bo powołują się na tak samo arbitralną opinię kogoś z ich grupy wyznawców danej tezy. Wspierając się nawzajem parami, trójkami, czy większą ilością tak samo arbitralnych źródeł, można stwarzać pozory, że teza jest nie tylko czyjąś opinią (jest takie wiejskie powiedzonko: kumie, chwalą nas - wy mnie, a ja was), że w ogóle obalanie jej było dostępną opcją. Tylko że "dziwnym trafem" zwykle jeśli oponent wykaże też dużą grupę (nawet przeważającą liczebnie) osób o co prawda równie arbitralnym, ale wsparciu dla tezy przeciwnej, to z reguły ten argument już nie jest przyjmowany.
Już tak poprawnie metodologicznie patrząc na sprawę, to powołanie się na to, że teza nie została obalona, ma moc wprost proporcjonalną do wskazania dla owej tezy UMOCOWANIA W POWIĄZANIACH Z UZNANYMI TEZAMI, FAKTAMI.
Jeśli ktoś do swojej tezy przedstawił powody, dla których uznaje jej słuszność, to dzięki tym powodom, powstaje możliwość potencjalnej analizy poprawności owych powodów, a dalej daje to szansę na obalanie takiej tezy.
Jeśli jednak powodów podanych nie ma, albo są silnie uznaniowe, czy(li) też związane z koniecznością uwierzenia na słowo czy to argumentującemu, czy wskazanym przez niego innym osobom wspierającym, to wtedy teza ma status opinii, arbitralnego stwierdzenia - przyjmowanego co najwyżej na intuicję, emocjonalną wiarę, czy może jeszcze w inny nieintelektualny, niemerytoryczny sposób.
Tu warto zauważyć, że argument "nie obaliłeś mojej tezy" bywa broniony za pomocą masowych chaotycznych zarzutów (także personalnych), które mają za zadanie zablokować możliwość prześledzenia właśnie tych zależności wyżej opisanych. Zwykle będzie tak, że dyskutant powołujący się na "nie obaliłeś mojej tezy", wrzuca do dyskusji wszystko, co się tylko da, łącznie ze stertą intelektualnych śmieci, byle tylko jakoś oddalić skupienie się na spostrzeżeniu głównym kładącym ów argument: teza została zaprezentowana w sposób niedający szans na jej obalanie, bo już na start jest oderwana od czegokolwiek, poza arbitralnością i żądaniem ślepego zaufania stwierdzającemu (albo jego grupie).
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 22:47, 09 Wrz 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33539
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:42, 09 Wrz 2024 Temat postu: Re: Błędny wniosek z nieobalalności opinii |
|
|
Brak dowodu nie jest dowodem na fałszywość tezy. Jest tylko wskazaniem na BRAK PEWNOŚCI co do prawdziwości tezy. Brak obalenia tezy też nie jest wystarczającym powodem, aby uznać ją za słuszną. Tezy się nie obala z wielu powodów - np.:
- bo nie było na to czasu, ochoty, chętnego
- bo bezsensowność tezy wydaje się tak oczywista, że szkoda tracić nawet czasu na uzasadnienia.
- osoba, do której skierowano monit o obalanie tezy, ma swoje inne powody, aby tego nie czynić.
Jakie to mogą być powody?
1. teza w ogóle jest nieinteresująca dla tej osoby.
2. tryb, w jakim skierowano do niej monit, wydaje się komuś niewłaściwy (ktoś nie chce się spierać z osobą, która nie umie kulturalnie dyskutować, jest nadmiernie napastliwa, mało kulturalnie i mało uprzejmie prowadzi rozmowę)
3. bo wykazanie w odpowiednio przekonującym standardzie byłoby żmudne, długie, domagałoby się od odbiorców znacznego zaangażowania, wiedzy, kultury dyskusji (a nie ma widoków na spełnienie tych warunków)
4. bo osoba nie ma odpowiednio mocnych argumentów, choć ma w tej sprawie swoja osobistą intuicję, która jej wystarcza, ale której wcale nie potrzebuje dzielić z kimkolwiek
5. bo może rzeczywiście nie wie, jak obalić tę tezę, co też nie świadczy o tym, że tezę należy uznać za słuszną (jest ona tylko "nieobalona"). Często zaś będzie tak, że argumentów w stronę przeciwną też nie ma jak obalić w ścisły logicznie sposób, a może tych nieobalonych argumentów na tę przeciwną stronę więcej, niz ten jeden nieobalony, o którym traktuje monit.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 22:44, 09 Wrz 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33539
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:56, 09 Wrz 2024 Temat postu: Re: Błędny wniosek z nieobalalności opinii |
|
|
Chciałbym jeszcze nieco głębiej pochylić się nad podstawowym warunkiem, który w ogóle procedurę obalania tezy czyni możliwą, sensowną.
Obalenie tezy musi nastąpić na bazie czegoś - jakichś innych tez, praw, zasad ogólnych, uznanych faktów.
To oznacza, że aby teza była obalalna, niezbędne jest UZGODNIENIE BAZY, z której czerpiemy UZASADNIENIE DLA TEZY.
Jeśli ktoś nie przedstawił uzasadnienia dla tezy, to nie ma jak tę tezę obalać, bo obala się właśnie poprzez atak na uzasadnienie. Tezy nieuzasadnione (ich status jest równoważny statusowi prywatnej opinii) są zatem nieobalalne na podobnej zasadzie, jak nie da się obalić czyjejś opinii na temat tego, czy podoba mu się muzyka Mozarta. Opinii się nie obala, a więc i tez pozbawionych uzasadnień się nie obala.
Jeśli teza nie ma uzasadnień, można się jej sprzeciwić na zasadzie "mi ta teza wydaje się mało wiarygodna", ale to też będzie tryb subiektywny. Czyli na subiektywizm odpowiedzią jest ewentualnie inny subiektywizm. Dopiero jak ktoś zacznie obiektywizować sens i poprawność swojej tezy - czyli gdy przedstawia uzasadnienie - to mamy przejście tezy z trybu subiektywnego, do takiego, który daje się w ogóle dyskutować. Oczywiście dyskusja ma szansę być konkluzywna jedynie wtedy, gdy strona ZGODZĄ SIĘ CO DO BAZY STWIERDZEŃ WSPÓLNYCH, z których potem czerpie się uzasadnienia. Jak się tej bazy nie dogadało, to każdy może oczywiście uzasadnienie mieć, albo je odrzucać bazując na swoich paradygmatach, które mogą być nawet sprzeczne z paradygmatami drugiej strony.
Tyle na początek o warunkach obalalności.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|