ŚFiNiA

wujzboj

Podczas lektury tego artykułu odniosłem nieodparte wrażenie, że autor dał się wciągnąć w scjentyczne fantazjowanie o świecie i traktuje naukę tak, jakby była filozofią. Tymczasem wszelkie problemy z "naturalizmem nauki" znikają natychmiast, gdy się jedno od drugiego oddzieli - co TRZEBA robić, by nauka nie przemieniła się w ideologię na usługach aktualnie panującego reżimu, a bronić się przed tym mają taki sam interes zarówno wierzący w Boga, jak i ateiści, nigdy bowiem nie wiadomo, jaki reżim dojdzie do władzy w krytycznym momencie.

Naturalizm jest niezbędnym warunkiem naukowości (bo Stwórca nie jest pojęciem dobrze określonym matematycznie), ale naturalistyczna nauka nie stanowi żadnego wsparcia dla ateizmu. Wystarczy odrzucić scjentyzm (autor nazywa go tu miejscami "realizmem", ale i to, realizmowi przeciwstawiam, grzeszy scjentyzmem w ten sam sposób). Ten zresztą jest samowywrotny, trzeba tylko POPCHNĄĆ!

Nb., ta kwestia jest jednym z głównych tematów mojego artykułu "Na granicy nauki i światopoglądu" z ORF 1, 35 (2008). Na Śfini:
http://www.sfinia.fora.pl/komentarze-otwarte-referarium-filozoficzne-orf,48/j-dabrowski-na-granicy-str-35-49,3257.html