Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 14:42, 30 Cze 2015 Temat postu: Wybór - czy na pewno istnieje? |
|
|
Czy człowiek w życiu ma (prawdziwy) wybór?
Pytanie to dręczy filozofów od tysiącleci. Czy prawdziwy wybór istnieje?
- Przecież jeśli wybieramy, to wybieramy z jakichś opcji. A więc może to te opcje już w całości "załatwiają" wybór człowieka, może on je tylko swoją iluzją decyzji zatwierdza, a i tak musi się zdecydować na to, co ma największy udział/szansę? - Jednakże takiego rozumowania nie da się dowieść. Nie wiemy, czy ludzie wybierają, bo to muszą wybrać. Jedynym sposobem, aby coś takiego udowodnić, byłoby cofnięcie czasu (wielokrotnie) i sprawdzenie, czy w danej sytuacji - z dokładnie identycznymi do najdrobniejszych szczegółów parametrami - ktoś wybiera zawsze to samo, czy inną opcję.
Niektórzy próbują "dowieść", że wyboru nie ma, powołując się na wpływ substancji chemicznych, obecnych w mózgu na (statystycznie sprawdzone) decyzje ludzi. Przykładowo, wstrzyknięcie oksytocyny zwiększa prawdopodobieństwo wyborów prospołecznych, zaś testosteron skłania do rywalizacji i agresji. Ale nie jest to deterministyczna zależność - nie każdy człowiek, a nawet nie zawsze ten sam człowiek, zachowa się prospołecznie, czy agresywnie po zażyciu danej substancji. Tylko statystycznie wszystko ulega przesunięciu (mediana, średnia), ale wybór (w rozumieniu pojawiania się jakichś zachowań przeciwnych domyślnemu działaniu substancji) - jak się wydaje - wciąż jest.
Niektórzy tłumaczą, że wyboru nie ma, bo jeśli coś się zdarzyło, to znaczy, że inaczej być nie mogło - najwyraźniej miało to swoją WYSTARCZAJĄCĄ PRZYCZYNĘ. Ale znowu - koncepcja wystarczającej przyczyny jest właściwie założeniem, a nie tezą, jest ustawieniem paradygmatów rozumowania w stronę - skoro coś jest, to tak musiało być. A może po prostu przyjąć od początku odmienne stanowisko - że nie ma tak, by coś "musiało być". Tak naprawdę pewne jest tylko to, że się coś zdarzyło, a nie zdarzyło się coś innego. Jednak gdybanie, że tamto się zdarzyć nie mogło, jest założeniem - aksjomatem. Da się skonstruować teorię, w której tego aksjomatu nie będzie. I ta teoria będzie dawała (również) poprawne przewidywania.
Można tłumaczyć, że wybór jest złudzeniem umysłu. Wszak wybór (świadomy) od nieświadomego różni się mocno subtelnie - tym, że w przypadku świadomości umysł wcześniej musiał jakoś dostrzegać dwie (minimum) opcje. Mógł to samo wykonać nie widząc owej drugiej opcji, albo ją widząc -efekt końcowy byłby taki sam, jedyną różnicą jest taka ulotność jak uświadamianie sobie czegoś, że jest. Z resztą owo uswiadamianie nie zawsze musi być poprawne, bo możemy być przekonani, że coś da się zrobić, a tymczasem to coś może być niemożliwe do realizacji.
Być może koncepcja wyboru da się nawet oddzielić myślowo od działania. Wyobraźmy sobie kogoś, kto tylko obserwuje (np. sparaliżowany kompletnie człowiek) świat i dostrzega w nim różne sytuacje, zastanawiając się co by zrobił w jakiejś sytuacji. Może on uznać, teraz zrobiłbym to, a potem tamto. Dokonywałby wyborów, choć nie mógłby ich wprowadzać w życie. Skoro tak, skoro wybór da się sensownie rozpatrywać w oderwaniu od działań, to może właśnie takie podejście jest wystarczające, aby udowodnić, że on istnieje. W tym ujęciu wybór istnieje po prostu dlatego, że ktoś tak uważa, że rozpoznaje odmienne opcje. A ów fakt rozpoznawania opcji raczej jest faktem, trudnym do podważenia. A dalej - koniec - nieważne, czy jest w stanie wybór wprowadzić w czyn.
Czy taki wybór jest satysfakcjonujący?...
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 14:47, 30 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|