|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33386
Przeczytał: 72 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 17:39, 19 Lip 2024 Temat postu: Wolność = coś ponad chaos, odruchowość, przymus, kalkulacje |
|
|
Wolność jest wg mnie "tym czymś" (trudnym do sprecyzowania), co decyzję wyrywa zarówno z nieokreśloności - chaosu, ale też
- nie jest wprost kalkulacją
- nie jest reakcją prostego dostosowania się
- nie jest odruchowa, bezwiedna.
To czym jest?...
Ktoś powie: ta twoja, Michale, "definicja" wyznacza zbiór pusty desygnatów...
A ja powiem: jednak NIE.
Jest takie "coś", co spełnia powyższe reguły (zaprzeczenia), ale nie umiemy tego nazwać, nie mamy tu języka. Jest takie "coś" i właśnie nazywa się "wolnością".
Ale jeśli ktoś będzie na mnie naciskał - wskaż to, nazwij to, to nie bardzo wiem, jak spełnić jego wolę. Bo nazwać/wskazać mogę coś, co ma nazwę. A ja twierdzę, iż owo "coś" właśnie nie ma nazwy (innej niż "wolność"), więc nie mogę spełnić tego żądania. Z pustego i Salomon nie naleje.
Ale w takim razie ktoś może spytać: to czym się to twoje (rzekomo realnie istniejące) "coś" różni od też cosiów, lecz już jawnie fałszywych, zupełnie wydumanych?...
Otóż rożni się tym, że OBSERWUJEMY TEGO SKUTKI. To jest trochę tak jak w fizyce z cząstkami elementarnymi - np. elektronem. Samego elektronu nie widzimy, ale można zaobserwować np. błysk światła w miejscu, w którym elektron uderza, ale skutki przepływu wiązki elektronów pod postacią pola magnetycznego, które poruszy igłę magnetyczną. Samego elektronu jako takiego nikt nigdy nie widział, choćby z tego powodu, iż jest to cząstka niemająca rozmiarów. Ale cały świat naukowy przyjmuje istnienie takich cząstek.
Z wolnością jest podobnie - obserwujemy jej skutki, obserwujemy to, że ludzie potrafią REALIZOWAĆ SWOJE CELE. Możemy robić doświadczenia z ludzką wolnością polegające choćby na tym, że damy komuś do wykonania zadanie cechujące się następującymi właściwościami:
- jego aspekty są wyraźnie nowe dla człowieka (czyli nie są na pewno wyuczone, nie wynikają też z jego genetycznych cech, bo zadanie jest abstrakcyjne)
- dodatkowo jeszcze wprowadzimy jakiś czynnik losowy do układu, nie pozwalając np. człowiekowi przygotować się do zadania
- sprawdzimy, czy efekt wykonania zadania będzie wyższy od losowej aktywności.
Potem możemy dokonać statystyki wykonania podobnych zadań w różnych warunkach, wielokrotnie przez takiego człowieka. Jeśli okaże się, iż prawdopodobieństwo wykonywania tych losowych, nieprzewidywalnych z góry zadań jest znacząco wyższe, niż gdyby zdać się na przypadkowy odczyt rezultatów, to będzie chyba wynikać z tego, iż ów człowiek jest sprawczy, czyli też wykazuje cechę wolności.
Można powtarzać wielokrotnie owo doświadczenie, a jestem głęboko przekonany, że w przypadku wielu ludzi okaże się, iż szansa na przypadkowe, same z siebie wykonywanie takiej serii zadań (w warunkach losowości) będzie nieporównywalnie mała, w stosunku do tego, jak te zadania wykonuje człowiek. Człowiek ma wolność decyzji, choć...
kształt tej wolności, jej atrybuty też są osobnym zagadnieniem wartym rozważań.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33386
Przeczytał: 72 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 0:19, 20 Lip 2024 Temat postu: |
|
|
Wolność jest złożona, trudna do opisania, niejednoznaczna
- ona zawiera element kalkulacji, ale nie jest w całości kalkulacją
- ona polega na tym, co odruchowe i instynktowne w jakimś stopniu, ale nie jest prostym wzięciem tych aspektów i użyciem ich w konkretny sposób.
- ona uwzględnia prawa świata, zasady nieprzekraczalne, przymusy różne, ale też przynajmniej te nieabsolutne przymusy nieraz omija wyrafinowaną formą zadziałania
- w niej jest aspekt WOLI - czyli jakiejś formy użycia chaosu do swoich celów, przekształcania przypadkowości w regularność.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33386
Przeczytał: 72 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 10:06, 20 Lip 2024 Temat postu: |
|
|
Idea wolności (woli) stawia ciekawy problem przed ideą samego wynikania czegoś z czegoś innego.
Czy A wynikające z B, wynika z tego B ściśle?...
- To jest kluczowe pytanie, które domaga się głębokiego namysłu. Przy powierzchownym potraktowaniu sprawy wydaje się, że jeśli A wzięło się z B, to inaczej przecież być nie mogło - wszak "wzięło się" i już. Ale...
Ale postawmy pytanie: czy aby na pewno mamy prawo (przynajmniej w tym rozumieniu!) zarządzić sobie, że wiemy, iż A "wzięło się" z B?
Złudzenie, któremu wg mnie ulegają wszyscy przeciwnicy wolności woli wynika z tego, że POSTAWIENIEM SPRAWY PRZESĄDZAJĄ WNIOSEK - sami sobie najpierw zakładają (choć niejawnie dla siebie), że wniosek musi być określonego rodzaju, a potem już w trybie "niezależnego" wnioskowania go stwierdzają. Konkretniej:
Przeciwnik idei wolności woli:
1. Stawia sprawę na zasadzie: wynik jest albo zdeterminowany, albo losowy, co wyklucza przecież wolność woli.
2. Teraz mamy stwierdzenie - innej opcji niż zdeterminowanie albo losowość nie może być
3. Znaczy, że wolności woli nie ma.
No zaraz... Ale tak przecież nie można samemu sobie ustawiać wyniku poprzez jego ustawianie własnymi założeniami!
Tylko rozumiem tutaj oczywiście też trochę taką osobę, która nie widzi tej innej opcji niż losowość albo zdeterminowanie, bo wydaje się, iż faktycznie mamy albo - albo. Albo coś się bierze z czegoś wcześniejszego - co by oznaczało, że wcześniejsze determinuje to późniejsze, albo są one rozdzielne, czyli de facto przypadkowe, losowe. Obie sytuacje zdają się wykluczać odpowiedzialność, obie sytuacje czynią podmiot dokonujący decyzji figurantem. I - przynajmniej powierzchownie patrząc na sprawy - nie widać jak może być inaczej!
Gdzie tu jest owa "powierzchowność" spojrzenia?
- Ano jest ona w NIEUŚWIADAMIANYM ZAŁOŻENIU, które się czyni automatycznie, ale które wcale nie jest takie konieczne, jak to się ludziom wydaje. To założenie można wyrazić różnymi słowami, a każde z wyrażeń może okazać się problemem dla umysłu nieprzygotowanego do tego typu analitycznego spojrzenia. Nazwy (jak tu moje użycie nazw) mają wywołać pewne operacje myślowe z nimi powiązane - na tym polega myślenie. Nie każdy już ma w swoim umyśle jakoś minimalnie przetarte ścieżki do uruchomienia owych operacji. Choć może pewien trening, jakieś próby przecierania sobie nowych kierunków myśli by tu rozszerzył horyzonty. Może te moje określenia mają szansę być pomocne. Oto one:
1. Ukrytym założeniem w uznaniu iż A powoduje B jest to, że W OGÓLE MAMY PRAWO ODRÓŻNIĆ A OD B.
2. Stwierdzenie "A powoduje B" jest w istocie OPERACJA WYŁANIANIA ASPEKTÓW sytuacji, którą dokonuje sam umysł. Wyłaniając te aspekty, umysł decyduje arbitralnie, że owe wyłonione aspekty mają dokładnie tę naturę, jako określa w wyłonieniu. Ale czy ma na to aby na pewno twarde przesłanki, czy tylko "zdawało mu się", iż tak ta sprawa wygląd?...
3. Możliwą opcją rzeczywistości jest NIEROZERWALNE POWIĄZANIE WSZYSTKIEGO ZE WSZYSTKIM, a przy takim ujęciu w ogóle niezasadne jest mówienie o jakimś ściśle rozumianym A i ściśle rozumianym B. Wtedy A i B są przybliżeniami, redukcjami, przypuszczeniami, iż w ogóle jest sens mówić o czymś takim zasadnie. Owe A i B są tworami umysłu, są sposobami na układanie sobie rzeczywistości w umyśle, a nie czymś w rzeczywistości ontologiczni istniejącym. To jest dokładnie to, co Kant pisał o przyczynowości - że pojęcia przyczyny i skutku są kategoriami umysłu. Umysł sobie tak rzeczy kategoryzuje, choć tenże umysł nie ma żadnej gwarancji, iż WOLNO JEST MU ZASADNIE, czyli nie niszcząc istoty spraw, te kategorie do rzeczywistości zewnętrznej przypisać.
Jeśli umysł nie ma prawa przypisywać w ogóle tych kategorii - przyczyna, skutek - bo ZAWSZE JEST PROBLEM Z ROZDZIELENIEM TYCH KATEGORII ŚCIŚLE, to wszelkie bajania o tym, jak to "musi tak być", że nie da się uznać odpowiedzialności i wolności woli, są tylko pozbawionymi twardej zasadności przypuszczeniami.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33386
Przeczytał: 72 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:32, 20 Lip 2024 Temat postu: |
|
|
Tą kluczową alternatywą dla determinizmu, której nie biorą pod uwagę po Schopenhauerowskiej linii argumentujący przeciwnicy wolnej woli jest idea NIESEPAROWALNOŚCI BYTÓW. Ściślej, chodzi o to, że byty są separowalne jedynie w przybliżeniu, uproszczeniu, subiektywnie, ale nie separują się (przynajmniej nie w 100%) natywnie, na poziomie ontologicznym. Jeszcze inaczej mówiąc, tym co "istnieje tak w 100% jest JEDNIA wszystkiego). Byty jednostkowe występują zawsze w uwikłaniu z innymi bytami.
Jeszcze inaczej rzeczy ujmując: nic nie jest sobą samo w sobie. Współzależność jest "logicznym" prawem bytu!
Pojęcie przyczynowo - skutkowe w tym kontekście należy uznać za ZAWSZE PRZYBLIŻONE. Inaczej mówiąc: nie istnieją (w znaczeniu nie mają sensu logicznego) całkowite przyczyny, ani całkowite skutki, zaś determinizm jest przypadkiem skrajnym rozumowań o współzależnościach i współistnieniach, a nie ontologiczną zasadą świata. Determinizm jest w istocie skrajnością rozumowania poszukującego wyłonienia bytów i zależności między tymi bytami, determinizm należałoby sformułować ściślej jako:
W takich przypadkach, w których byty i zdarzenia separowałyby się w sposób absolutny od relacji te byty łączących, czyli gdy daje się poprawnie logicznie w pełni oddzielać obiektowość od relacyjności, powinno być możliwe wskazanie zdarzeń będących przyczynami w kontekście zdarzeń kwalifikowanych jako skutek.
Jednak według mnie, głębsza analiza tych pojęć i tak skłania raczej do wniosku, iż determinizm jest paradoksalny sam w sobie. Determinizm jest - już głębiej patrząc na sprawę - wadliwym pojęciem. Dlaczego?...
Dlatego, że determinizm w istocie traktuje byty w sposób sprzeczny - w jednym miejscu traktując je jako jednostki "same w sobie" (czyli separowalne w 100%), a w innym miejscu (gdy "zaczyna myśleć o relacjach między bytami") już rezygnuje z własnego założenia i dopuszcza rozumienie bytu, jako czegoś nie do końca określonego, relacyjnego, zmiennego. Żądając pełni konsekwencji w traktowaniu pojęć, determinizm okazuje się nie do utrzymania.
Determinizm jest w istocie pociągnięciem intuicji obiektowości, znanej z życia codziennego. Człowiek, który może wziąć jakiś przedmiot, przestawić ten przedmiot, nawet rzucić go, podarować komuś, mimowolnie tworzy sobie ideę ogólną przedmiotowości, a potem cały świat zaczyna tak traktować, jakby na pewno wszystko w tym świecie miało być przedmiotowe. Jednak nie ma ku temu żadnych twardych podstaw, aby przedmiotowość rozciągać na wszystko, czynić z tego zasadę absolutną.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33386
Przeczytał: 72 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:06, 10 Sie 2024 Temat postu: |
|
|
Najważniejszym narzędziem wolności jest UŚWIADAMIANIE SOBIE.
Wolność jest jakby czymś pośrednim, swoistą trzecią drogą pomiędzy determinizmem, a losowością. Determinizm jest absolutną, twardą formą zależności, losowość jest brakiem zależności, uświadamianie sobie możliwie najbardziej syntetyczne i kompleksowe wszelkich wpływów i zależności pomiędzy osobą i jej celami, regułami twardymi (deterministycznymi) świata, punktami, które wykraczają poza determinizm, stwarza unikalny dla każdej sytuacji ekosystem wzajemnie na siebie wpływających aspektów.
Czym jest jeszcze uświadomienie sobie?
Uświadomienie sobie jest postrzeganiem w dualizmie, w rozdarciu między opcjami, które jakby były i nie były jednocześnie, jakby na coś czekały, ale pozostawały w nieukończonej postaci. Uświadamianie sobie ma kwantową naturę - funkcjonuje niczym superpozycja stanów.
Uświadamianie sobie jest nie tylko narzędziem wolności, ale i rozwoju. Uświadamiamy sobie coś nowego, coś wcześniej nieznanego. Owo coś będzie w przyszłości mogło pełnić role opcji rozumowania, a więc też i wpłynie wtedy na podejmowane decyzje.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 0:25, 11 Sie 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|