Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Uprzejmość i honor samuraja

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:58, 04 Sie 2020    Temat postu: Uprzejmość i honor samuraja

Japończycy znani są z uprzejmości. Ciągle się kłaniają, przepraszają, są zwykle grzeczni, nienapastliwi. Oczywiście są od tej reguły też i wyjątki, bo i w Japonii znajdą się chamy, osoby z marginesu, czy zwyczajnie niewychowani. Ale w ogólności Japończycy są, na tle społeczeństw świata, uważani za wyjątkowo uprzejmych i niekonfliktowych. Niejeden prostak z naszego kręgu kulturowego pewnie by sobie o nich pomyślał: boją się, cieniasy, nie mają jaj...
Tak pomyślałby prostak, który nie zna dokładniej okoliczności sprawy. W istocie Japończyk nie jest wcale bojaźliwy. I wcale nie jest kimś, kogo łatwo dałoby się zepchnąć na margines, JEŚLI TYLKO ON NA TO NIE POZWOLI. Japończycy to LUDZIE HONORU.
Właściwie to wszystko bierze się i wyjaśnia się, gdy do zachowań Japończyków przyłożymy miarkę honoru, ale też i historii ich narodu.
Japonia nie jest krajem ludzi szczególnie religijnych. To społeczeństwo jest w zdecydowanej większości ateistyczne. Oczywiście jest tam nieco buddystów, trochę chrześcijan, czy wyznawców innych religii, ale jest to raczej margines. Chciałoby się powiedzieć, że w Japonii rolę religii odgrywa KULTURA. Przez kulturę rozumiem tu zbiór obyczajów, norm społecznych, a szczególnie wzorców wychowania, w jakich dorasta typowy Japończyk.
Skoro najwyższą wartością dla Japończyków nie jest Bóg, to nią jest?
- Dla wielu z nich taką wartością jest właśnie HONOR. Dla honoru Japończyk cierpi, walczy, poświęca swoje życie. Honor Japończyka (może nie każdego, ale typowo dla wielu) jest ponad wszystko inne - ponad osobiste szczęście, ponad zdrowie, ponad wiele naturalnych uczuć.
Szczególnie ważny honor jest dla ludzi walki - wojowników, czyli właśnie samurajów. Samuraj był bardzo uprzejmy, grzeczny, nienapastliwy. Kłania się z daleka każdemu, nie użyje obraźliwego słowa. I to wcale NIE dlatego, że boi się starcia, ani też NIE dlatego, że boi się śmierci w tym starciu!
Tzn. w pewnym sensie tego starcia się - w szczególny sposób - może i obawia. Ale w bardzo szczególny sposób. Samuraj to człowiek, który z powodu ujmy na honorze gotów jest w każdej chwili do walki na śmierć i życie. Takie ma wartości, takim go wychowano - że zniewag się nie przebacza, za zniewagę grozi śmierć. Samuraj przeszedł ścieżkę morderczej dyscypliny związanej z treningami, posłuszeństwem przełożonym, obowiązkami jakie na niego złożono. Samuraj dostał tak w kość, ma już w sobie takie mnóstwo bólu, że utrata życia nie jest dla niego niczym strasznym. Ale bycie poniżonym, wzgardzonym już straszne jest. Zniewaga gorsza niż śmierć - to jest dewiza samuraja.
Oczywiście samuraj, żyjący od lat pod presją tego, że być może każdego dnia, z jakiegoś tam - może przypadkowego, czy błahego powodu - przyjdzie mu stoczyć walkę na śmierć i życia, a w konsekwencji zginąć, bądź komuś życie odebrać, taki samuraj ma też poczucie swoistej nieracjonalności, może nawet i głupoty całej tej sytuacji. Gdzieś wewnątrz czuje, że śmierć człowieka (czy własna, czy kogoś innego) tylko z tego powodu, że ktoś nieostrożnie się zachował, użył niewłaściwego słowa (czego może i żałuje), czy jakkolwiek inaczej zlekceważył samuraja, jest nieadekwatna do wagi samego przewinienia. I tej nieadekwatności, tego wmieszania się w sytuację, w której - z powodu honorowych obowiązków - nie da się uniknąć, jest powodem, dla którego samuraj MYŚLI WCZEŚNIEJ. On nawet bierze na siebie jakieś drobne uszczypliwości, pomniejsze zniewagi. Bo wie, co się może stać, gdy granica zostanie przekroczona!
Wielu ludzi z prostackich, czy wydelikaconych kręgów kulturowych, ludzi nauczonych, że zarówno ich, jak i cudze słowa niewiele znaczą, że się gada, bo się gada, a nic z tego pewnie nie wyniknie, kompletnie nie rozumie odmienności sytuacji, w której jest samuraj. Samuraj waży swoje słowa, bo ma w tyle głowy świadomość - nieostrożna odzywka może skończyć się dla kogoś traficznie! I nie będzie odwrotu! Nawet droga ucieczki jest dla samuraja zamknięta - utrata honoru (a to jest konsekwencją nie sprostania wyzwaniu) jest właściwie śmiercią mentalną ludzi tego pokroju, pozostaje im tylko popełnić sepuku...

Ludzie z kręgów kulturowych, w których słowa są na sprzedaż, a honor niewiele znaczy nie rozumieją tego wszystkiego. Przecież u nich ataki - tak często bezpodstawne, kapryśne, pozbawione powodu i sensu - są codziennym próbowaniem się, są wcielaniem się w role, a wszyscy wokół i tak wiedzą, ze to blaga, że tu nikt nie mówi poważnie, nie jest za nic odpowiedzialny, w ogóle jest miękki, bojaźliwy i nijaki od początku. Ale to taka norma w tych środowiskach jest. Tam wykazanie komuś kłamstwa, niskich intencji, ewidentnej nieodpowiedzialności nie skutkuje niczym poważnym, bo w tych kręgach wszyscy tacy są. Tu się wybacza (może nie do końca, bo ktoś tam kimś z tego powodu może nawet i chętnie wzgardzi), bo tu nikt nie ma jaj, wszyscy są "miękkie faje" i jak przychodzi "co do czego", to wszyscy uciekają, przepraszają, błagają o wybaczenie. Byle przeżyć, byle ochronić samo życie, a honor...
... tutaj honor i tak nic nie znaczył wcześniej i dalej nic nie znaczy.

Ale u samuraja honor jest na pierwszym miejscu, jest "bogiem", dla niego się żyje, za niego się umiera. Więc żeby zbyt pochopnie, przedwcześnie nie zginąć, albo nie przeciąć czyjegoś życia (samurajskim mieczem...), to się jest uprzejmym, grzecznym, uprzedzająco uprzejmym i grzecznym...
Jak bym miał uczyć swoje dziecko (na szczęście nigdy moje dzieci nie pretendowały do roli honorowych wojowników, czy w ogóle wojowników) zachowań i rozpoznawania reakcji ludzi, tak aby się nie pakowali w kabałę bez powodu, to bym im wiele razy powtórzył: nie bój się szczególnie tego, co wciąż coś tam wykrzykuje, kogoś tam próbuje obrazić, jest niegrzeczny, głupawo napastliwy. Bo to jest kundel, to jest ktoś jak taki mały wredny (bo wciąż przez kogoś kopany) piesek, który chce kogoś dziabnąć w łydkę, a potem uciec. Ale kundel cię nie zabije, najczęściej w ogóle nie jest dla wojownika przeciwnikiem. Jak go dorwiesz, to weźmie ogon pod siebie i będzie skamlał. Ty się bój tego, który jest uprzejmy i spokojny. To, że jest spokojny świadczy o tym, że ma za sobą lata dyscypliny, może treningu walki. Uczył się panować nad emocjami, bo wie, że głupie emocje mogą się zemścić w walce. Jest też spokojny, bo zna swoją siłę. Ale jest też i uprzejmy - na tej samej zasadzie jak samuraj - bo wie, że jak SPOTKA RÓWNEGO SOBIE, to ktoś z tej pary może nieostrożnej nieuprzejmości ostatecznie nie przeżyć. A w sumie może głupio by było...
Głupio, choć nie koniecznie lękliwie. Głupio, bo tyle lat życia ktoś w siebie inwestował, a tutaj to życie tak nagle się kończy, z powodu nieostrożnej odzywki. :(

Współczesne czasy o honorze jakby w znacznym stopniu zapomniały. Mamy marketing w ramach którego kłamie się zawodowo, a na oskarżenie o kłamstwo odpowiada się...
kolejnym kłamstwem. I jakoś to trwa. Ludzie nie mówią na poważnie, nie myślą na poważnie, nie żyją na poważnie. Boją się wszystkiego - pogłoski o czymś, zarażenia się chorobą, panicznie boją się śmierci. Te dzisiejsze życia są bardziej udawane, są bez mocy i godności. Dlatego tak łatwo przychodzi ludziom obrażać innych ludzi, hejtować, być nieuprzejmymi. Skundliliśmy się, jako społeczeństwo. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:19, 04 Sie 2020    Temat postu: Re: Uprzejmość i honor samuraja

Dodam jeszcze, że nie mam najwyższego mniemania o wyborach "ludzi walki". Jako chrześcijanin nie wyobrażam sobie, abym miał z zabijania ludzi na rozkaz tej czy innej osoby, miał uczynić sobie zawód, czy cel życiowy. Uważam, że wprawianie się do zabijania ludzi, przygotowywanie takiego zabijania jest czymś głęboko sprzecznym z poprawnym człowieczeństwem. Tak więc szanują samurajów nie jako ludzi mądrych, nie jako ogólnie godnych naśladowania, ale jako ludzi na swój sposób MOCNYCH i MAJĄCYCH PRZETESTOWANĄ PEWNĄ ŚCIEŻKĘ ŻYCIA. Także tradycyjnie pojęty honor nie zawsze byłby wg mnie czymś godnym uznania za wielką wartość. Chociaż pewne tego honoru aspekty już tak!
Tym najważniejszym aspektem pozytywnym honoru jest ODPOWIEDZIALNOŚĆ za słowo, za podjęte decyzje. Człowiek, który jest w stanie doprowadzić swoją odpowiedzialność do tej postaci, w której nawet groźba śmierci jest ignorowana, zasługuje na szacunek, jest KIMŚ.
Ludzie, którzy z odpowiedzialności za to czynią i mówią zrezygnowali, bądź traktują to bardzo luźno, którzy są koniunkturalni, oportunistyczni nie posiadają nic w sobie, co byłoby trwałe, właściwie to nie posiadają SIEBIE. Dla nich samuraj, który gotów jest walczyć na śmierć i życie z powodu czyjegoś krzywego spojrzenia i napastliwego słowa, jest (w tym aspekcie ODPOWIEDZIALNOŚCI) swoistym wzorem do naśladowania.

Jednocześnie dodam, że trudno jest mi szanować ludzi permanentnie i bezinteresownie napastliwych. Mam wrażenie, że tacy ludzie nigdy nie zetknęli się ze środowiskiem, w którym naprawdę liczy się honor, ale także w którym obowiązuje pewna męska determinacja. Gdyby taki człowiek razy czy drugi dostał potężne manto za to, że sobie niefrasobliwie kogoś nazwał nieuprzejmym słowem, to by się chyba jednak powstrzymał przed podobnym zachowaniem w przyszłości. Taki ktoś wolałby nie prowokować potężnych emocji twardych ludzi. Wszak wiedziałby, co te potężne emocje twardych ludzi znaczą.
Wg mnie, chyba raczej ci napastliwi wychowywali się "z babami", czyli w środowisku, gdzie rządzą co chwila rzucane prowokacje, małe oskarżenia, kąsania emocji, intrygi, a ogólnie rzucanie słów na wiatr. Kobiety częściej chyba tak właśnie traktują swoje słowa - jako coś, co nie było zobowiązujące.
Tymczasem dla człowieka honoru praktycznie nie ma niezobowiązujących deklaracji - jak się coś obiecuje, to się dotrzymuje; jak się komuś grozi, to ma się świadomość, że groźbę trzeba będzie wykonać ze wszystkimi konsekwencjami. Bo jak się potem przychodzi takiemu człowiekowi wycofywać, to tym samym zostaje on "spalony", wyśmiany, jako ktoś pozbawiony honoru, ambicji i szacunku w całej społeczności. U takich ludzi, nieostrożnie rzucone słowo może okazać się swoistym "skazaniem na społeczną śmierć" w danym środowisku. Więc trzeba bardzo uważać, aby słowa nie były rzucane nieostrożnie.
A przecież nawet w Biblii napisano:
Ewangelia Mateusza 12:36-37 napisał:
(36) A powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. (37) Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:10, 04 Sie 2020    Temat postu: Re: Uprzejmość i honor samuraja

Środowisko honorowych wojowników, w szczególności samurajów nie jest jedynym, w którym obowiązuje grzeczność i uprzejmość. Podobne postawy prezentują:
- starej daty arystokracja
- naukowcy z dorobkiem i wiedzą.

Arystokraci (może nie wszyscy, ale wyraźnie jest tu zaznaczony trend) są pewną grupą ludzi, w której nie walczy się o uznanie tanimi chwytami, opartymi o napastliwość. Jest tu oczywiście kwestia wychowania, ale jest też aspekt świadomości, że PEWNYCH RZECZY SIĘ "NIE ROBI". Za pewne zachowania następuje wykluczenie z towarzystwa. Więc trzeba uważać, aby głupio tego towarzystwa nie stracić, aby się nie ośmieszyć, nie zostać uznanym za kogoś z niższej klasy. I znowu, choć sam arystokracji jakoś specjalnie nie wielbię (spora część z tej kasty to nudne, nadęte, nieroby), to jednak tam gdzie występuje ów aspekt kontroli człowieka nad niskimi cechami charakteru, to chyba należałoby to docenić.
Dość podobną, wyróżnioną "klasą" są naukowcy prawdziwej rangi. Tutaj też objawem buractwa jest samochwalstwo, a szczególnie próby zaatakowania kogoś bez uzasadnionych podstaw. Ktoś, kto rzuca słowa na wiatr, raczej z mniejszym prawdopodobieństwem zostanie za chwilę doceniony jako ktoś, kto napisał dobrze umotywowaną pracę badawczą wartą zainteresowania. Bo przecież ten człowiek już dał świadectwo o tym, że wartości uzasadnienia dla słów nie ma w dużym poważaniu. Pewnie więc jest to raczej sensat - człowiek, który nie potrafi panować nad swoimi emocjami, a więc zapewne też ktoś, kto w innych funkcjach umysłowych nie imponuje. Więc za nieprzemyślane słowa, szczególnie za oszustwa, kiepskiej jakości uzasadnienia (nie przechodzi "uzasadnienie" na zasadzie "zdawało mi się") płaci się utratą wiarygodności i pozycji w środowisku. Pozycji, na którą trzeba nieraz było długo pracować. Dlatego naukowiec z prawdziwego zdarzenia WAŻY SŁOWA, raczej powie coś mniej, wyrazi się oględniej, ostrożniej, niż zacznie przechwalać tym, co osiągnął. Raczej przedstawi merytorycznie i rzeczowo po raz kolejny zagadnienie, niż zacznie brnąć w buńczuczne deklaracje. Bo śmieszność i utrata twarzy w tym środowisku tez bardzo boli,

Tylko środowiska nie ceniące honoru, wiarygodności, posiadanych atrybutów, lekceważą sobie słowa. Tam rzuca się te słowa "na wiatr", bo tam i tak niewiele można stracić, skoro i tak się nic nie ma...
Napastliwy notorycznie dyskutant w istocie wystawia sobie pewien rodzaj wizytówki, interpretowanej dość znacząco przez otoczenie. Jest to wizytówka w stylu: pochodzę ze środowiska, w którym słowa i wiarygodność niewiele znaczą, za to wciąż odbywa się walka o uwagę innych, o znaczenie w kontekście "kto komu lepiej dał w mordę". Oczywiście sam fakt, że ktoś pochodzi ze środowiska kiboli, czy choćby tylko mentalnych kiboli, nikogo ostatecznie nie przekreśla, może to być - mimo wszystko - bardzo wartościowy człowieka, który np. ciężką pracą wyrwał się już z tego środowiska, tylko sama mentalność trochę mu tak została. Ale jednak jakby chęć do kontaktu z takim człowiekiem, przypisywanie mu autorytetu, mądrości, wiedzy znacząco maleje.
Bo nie wiedząc nic konkretnego o danej osobie, a widząc tylko łatwość, z jaką ona atakuje, obraża innych, czy rzuca inne mocne słowa bez poparcia w poważnych argumentach, trudno raczej nie zacząć przypuszczać, iż jest to osoba, która NIE CENI SOBIE tego, co w środowiskach "z wyższej półki" jednak się ceni: wiarygodności, honoru, godności, odpowiedzialności za słowo i czyn. To są te atrybuty świadczące o człowieku. Jak ktoś w sposób wyraźny ich sobie nie ceni względem innych, to trudno jest oczekiwać, że sam będzie pod tym względem wart docenienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:10, 05 Sie 2020    Temat postu: Re: Uprzejmość i honor samuraja

Dzisiejsi politycy, a honor
Honor pojawia się czasem w wypowiedziach polityków. Niestety, nagminne jest użycie instrumentalne tego pojęcia, co oznacza, że przekaz sprowadza się do sugestii: nasi przeciwnicy nie są honorowi, w odróżnieniu od nas. Za to w wypowiedziach polityków zadomowiły się takie słowa jak: hańba, kłamcy, złodzieje. Samuraj, któremu zarzucono by brak honoru, wyzwałby tego, kto zarzut stawia, na pojedynek. I zapewne wtedy ktoś straciłby życie. Dlatego ani wobec samuraja, ani sam samuraj dziesięć razy się zastanowi, niż rzuci oskarżenie, nie mówiąc już o obeldze. Honor u samuraja oznacza odpowiedzialność za słowo - aż do walki krwawej o honor. Politycy nie muszą się najwyraźniej zastanawiać nad tym, czy rzucone przez nich oskarżenie jest zasadne, czy nie wywoła jakieś mocnej reakcji u drugiej strony. Bo dobre obyczaje w naszym kraju coraz bardziej się degradują, coraz więcej używa się słów, których w dobrym towarzystwie by nie użyto. Ale politycy dawno już przestali być dobrym towarzystwem. :(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin