Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Syberia Piękna, groźna, mroźna i słoneczna.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 42, 43, 44  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: hushek
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
piotrekilenka




Dołączył: 21 Paź 2014
Posty: 799
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 3:08, 07 Lis 2014    Temat postu:


Wstałem sobie rano w celu porobić fotografie.


Chodziłem fotografowałem i nic nie wskazywało na to że, być nieszczęściu.


Idę patrzę a tu terenówka stoi niczyja.


Zajrzałem do środka, a tam ciocia śpi. Ona jak oczy otworzy i na mnie wrzaśnie - "Aha, widziałeś mnie śpiącą, musisz się ze mną ożenić"

Wot takie mrożące krew w żyłach przygody spotykają samotnych podróżników na Syberii.
A opowiadali że tu niedźwiedzie chodzą, kłamstwo to wszystko i prowokacje, jest gorzej.
Dalej ja podróżowałem nie sam i nie wolny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Pią 11:25, 07 Lis 2014    Temat postu:

No cóż Panie artysto, grochu nie posypię i klęczał na nim przed Panem nie będę, aby zdjęcia Pańskie obejrzeć, skoro bez porządku żyć Pan nie może, to niech Pan sobie żyje w porządku swoim z podobnymi Panu zamiłowanymi w porządku. Ja tylko z żalu zapłaczę sobie cichutko w kąciku i pójdę samiuteńki w pizdu ode porządnych jak najdalej.

Adam Barycki

PS. Aby umocnić swój porządek, powinien Pan napisać regulamin, w którym precyzyjnie określi Pan, kto kiedy i ile razy musi pocałować Pana w dupę, aby zdjęcia Pańskie mógł oglądać.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
piotrekilenka




Dołączył: 21 Paź 2014
Posty: 799
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:48, 07 Lis 2014    Temat postu:

Co ja powinienem ja wiem.
To jest moje hobby ja to lubię i staram się robić jak najlepiej.
Całować mnie nie trzeba, powiem więcej nie ma obowiązku tu wchodzić.
Jeśli za Panem przyjdą podruzgotani pokaleczeni osieroceni obsmarkani zmiażdzeni i inne rogate i nierogate bydło to ja usunę wszystkie wasze posty.
To jest mój wątek i on będzie wyglądał tak jak ja to widzę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Pią 12:14, 07 Lis 2014    Temat postu:

A czemu taki minimalizm u Pana, dlaczego porządek ograniczać tylko do swojego wątku, można przecie porządek rozszerzyć i na mieszkanie. Są przecie odgrodzone od podruzgotanych, pokaleczonych, osieroconych, usmarkanych, zmiażdżonych i innego rogatego i nierogatego bydła, osiedla mieszkalne z prywatnymi wartownikami usuwającymi wszystko czego Pan widzieć nie chce i takie osiedle będzie wyglądało tak, jak Pan to widzi. Nie wiem tylko, po jaki huj tak zamiłowani w porządku jak Pan, wyłażą z tego umiłowanego swojego porządku na zewnątrz w tę tak wam znienawidzoną przestrzeń publiczną. Czy nie byłoby Panu przyjemniej swoje dzieła sztuki oglądać samemu, ewentualnie przesyłać mailem wybranemu gronu serdecznych przyjaciół, aby ustrzec wielką sztukę przed sprofanowaniem jej przez przypadkowe społeczeństwo?

Adam Barycki
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
piotrekilenka




Dołączył: 21 Paź 2014
Posty: 799
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:30, 07 Lis 2014    Temat postu:

To nie są dzieła sztuki to są fotografie z Syberii Panu się podobają, Pana interesują niech Pan ogląda.

Kilometry krowich kropek i innych normalnych inaczej postów Pana i różnych krów nie wnoszą niczego i przeszkadzają innym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Pią 13:32, 07 Lis 2014    Temat postu:

Ja pierdolę, to już ustalił Pan porządek kwalifikacji zdjęć swoich i aby nie naruszać porządku Pańskiego zabrania mi Pan mojej kwalifikacji. No cóż, zakłócać Pańskiego porządku w wątku Pańskim mi nawet nie przystoi, dlatego będę tylko gdzie indziej, daleko od Pana, kwalifikował Pańskie zdjęcia, jako dzieła sztuki.

Adam Barycki
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
piotrekilenka




Dołączył: 21 Paź 2014
Posty: 799
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:52, 07 Lis 2014    Temat postu:

Adam Barycki napisał:
Ja pierdolę, to już ustalił Pan porządek kwalifikacji zdjęć swoich i aby nie naruszać porządku Pańskiego zabrania mi Pan mojej kwalifikacji. No cóż, zakłócać Pańskiego porządku w wątku Pańskim mi nawet nie przystoi, dlatego będę tylko gdzie indziej, daleko od Pana, kwalifikował Pańskie zdjęcia, jako dzieła sztuki.

Adam Barycki




Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.

Od siebie dodam paszoł won


Ostatnio zmieniony przez piotrekilenka dnia Pią 13:54, 07 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35367
Przeczytał: 20 tematów

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:27, 07 Lis 2014    Temat postu:

Fe fotki Syberii są świetne, chcemy jeszcze ... a Pan Barycki po rosyjsku chyba nie zrozumie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
piotrekilenka




Dołączył: 21 Paź 2014
Posty: 799
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:42, 07 Lis 2014    Temat postu:

Cieszę się że Wam się podobają.

Fotografii jest 13000, po kilka dziennie będę wklejał, najładniej i najciekawiej tu jest zimą, na nowe zimowe musicie trochę poczekać.

Na razie będą stare.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agent Tomek
Gość






PostWysłany: Pią 15:55, 07 Lis 2014    Temat postu:

kubuś napisał:
… chcemy jeszcze ...
To już pluralis maiestatis, czy jeszcze liczba mnoga?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 16:38, 07 Lis 2014    Temat postu:

rafal3006 napisał:
Fe fotki Syberii są świetne, chcemy jeszcze ... a Pan Barycki po rosyjsku chyba nie zrozumie.


fotki z Syberii są zmanipulowane
jak i po co - tajne
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Pią 17:46, 07 Lis 2014    Temat postu:

Jak to po co, jest to podła sowiecka indoktrynacja, aby otumanić naród polski i ogłupiałym ukraść fabryki i kopalnie.

Adam Barycki
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
v2
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 07 Lis 2014
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:40, 07 Lis 2014    Temat postu:

fajne foty ale już widziałem na foNIE
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kanakk




Dołączył: 23 Paź 2014
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: N.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:44, 07 Lis 2014    Temat postu:

piotrekilenka napisał:
Dzięki uprzejmości kol. husheka mam możliwość i po licznych prośbach telewidzów zrobiłem tu porządek.

I niniejszym oświadczam że Bóg u nas w Sybirii jest, to Matka Natura i tylko w zgodzie z Nią i po jej prawiłam trzeba żyć.
Mówiąc prościej nie narąbiesz drow na zimę, zdechniesz od mrozu, nie nakopiesz kartofli z głodu.

Demokracji u nas nie ma, nie było i nie będzie.
Kto ma czarniejszą terenówkę i więcej synów pod dwa metra wzrostu ten jest pan.
A w tym wątku ja mam oprócz syna, czarnego dżipa, jeszcze i myśliwską obrezaną dubeltówkę 22kalibru.



jeżdzij wokoło i patroluj swój teren , i napierdalaj w każdego , co ci na miedze nasrać zechce .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
skrobipiórek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 07 Lis 2014
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 19:31, 07 Lis 2014    Temat postu:

Piękne zdjęcia...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AGAFIA
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 20 Paź 2014
Posty: 1702
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:47, 07 Lis 2014    Temat postu:

Cytat:
Zajrzałem do środka, a tam ciocia śpi.


Bałabym się tak na uboczu i stoku pochyłym. Sama, ciemno brrr..
Zimno już macie?
U mnie wczoraj 17 stopni na plusie, dziś szaro, ponuro deszcz leje od rana. Zbliża się najgorszy okres, ni to jesień, ni zima. Drzemie we mnie nadzieja, że w końcu sypnie śniegiem, ściśnie mrozem, choć co roku słabsza..
Nie pamiętam już srogiej zimy, a bardzo by się przydała.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
piotrekilenka




Dołączył: 21 Paź 2014
Posty: 799
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:03, 07 Lis 2014    Temat postu:

Co to znaczy ciemno, noc jest to musi być ciemno, a na stok pochyły jest sposób naszych ojców i dziadów - głaz pod koła.

Bać się tam nie ma czego - pusto, cicho aż w uszach dzwoni.

Pogoda nijaka, słońce świeci w dzień plus osiem w nocy minus dziesięć a śniegu nie ma, będzie w końcu grudnia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
piotrekilenka




Dołączył: 21 Paź 2014
Posty: 799
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:13, 07 Lis 2014    Temat postu:



Irkut.



Jeszcze jeden okołodomowy portret Irkuta.



Angara - prawy brzeg Niżniaja Nabiereżnaja.



I zachód słońca nad Olchą.

W Irkucku sześć rzek, piękną buriacką legendą o jednej z nich pozwolę sobie podzielić się z państwem.

Legenda o Irkutie.
Dawno, dawno temu, tych czasów nikt nie pamięta, rzek jeszcze nie było na świecie, jeziora dopiero napełniały się wodą, kropla do kropli, góry dopiero zaczynały wyrastać nad ziemią i tajga stała sobie cicho, cichuteńko, bo las był nie wyższy od trawy, a zwierzęta były jak robaczki. Wszystko to było we władzy tylko jednego starego siwego Munko-Saridaku, który służył wiernie i uczciwie groźnemu Bajkałowi. O wszystkim, co się wtedy wydarzyło opowiedział swojemu władyce, a Car Bajkał podziękował starcowi Munko za wierność. I tak żyli Bajkał ze starcem Munko-Saridaku w wielkiej przyjaźni.
Mijały lata, dziesięciolecia, stulecia, przyroda zmieniała ziemię. Góry rosły do samych obłoków, drzewa podnosiły swoje korony coraz bliżej słońca, zwierzęta i ptaki były coraz większe i stawały się podobne do ogromnych monstrów strasząc ludzi. Pewnego razu starzec Munko obchodząc swoje włości przysiadł na ogromnym zwalonym pniu i zasmucił się. Nieszczęśliwy jest, żyje tak długo, a potomków jak nie było, tak nie ma. Ze smutku sen nie przychodzi, bez przerwy go gdzieś ciągnie, czegoś cały czas szuka i czegoś wygląda. I oto pewnego razu, już całkiem stary, ale jeszcze silny i wyniosły ujrzał przed sobą piękną i młodą Ilczur. Munko podszedł do niej i powiedział:
- Wiele miałem wiernych żon, wiele piękności w swoim życiu widziałem, ale taką, jak Ty, widzę pierwszy raz. Dla naszego szczęścia, dla szczęścia przyrody wokoło nas powinniśmy się pobrać, chcę, byś mi dała syna, dzięki któremu nasza ziemia, nasze łąki, góry i doliny stałyby się jeszcze piękniejsze.
Popatrzyła błękitnooka Ilczir na starca i odpowiedziała:
- Zostanę twoją żoną, jeśli najpierw dasz słowo, że pozwolisz synowi od nas odejść, gdy dorośnie.
- Niech płynie, gdzie jego wola, nie będę stał mu naprzeciw, tylko niech pamięta o długu synowskim.
Wysłuchała Ilczur starca Munko-Saridaka, i pyta:
- A co to za synowski dług?
- Wiernie służyć naszemu dobremu panu Bajkałowi. Jeśli o nim zapomnimy, źle nam się wszystkim dziać będzie.
Nikt nie wie, ile czasu minęło. Ilczur w końcu urodziła syna. Popatrzył Munko na swojego syna i zobaczył, że on chudziutki i chorowity, ledwo go było widać na ziemi. Nic jednak swojej pięknej Ilczur starzec nie powiedział, nie obwiniał jej, że urodziła mu takiego słabiutkiego i chuderlawego syna.
- Widzę, że jesteś niezadowolony ze swojego pierworodnego.- powiedziała do męża Ilczur. Nie zamartwiaj się, z czasem stanie się on wielki, daj mu swą siłę, naucz go swojej mądrości. Ja urodziłam go, żeby żył, a kiedy dorośnie nabierze mocy i nas przerośnie.
Mądra była Ilczur, ale starzec Munko Saridak był mądrzejszy od niej. Popatrzył na swoją piękną wybrankę i powiedział:
- Masz rację, twoją sprawą było począć syna, a moją wychować go na silnego i mocarnego. Wezwę na pomoc wszystko, co w mojej mocy i on stanie się mocarzem.
Mądry wszechmocny Munko-Saridak wyszedł na środek swojego Tunkińskiego Carstwa i głośno rzekł:
- Irkut.
To oznaczało "wszyscy do mnie". Z małych i dużych, z bliskich i dalekich gór małe i większe rzeki i rzeczki, ruczaje i strumyki popłynęły do nóg ogromnego Munko-Saridaka, a on skierował je w koryto swojego pierworodnego Irkuta. Irkut od razu się zmienił, stał się wielkim i silnym. Wyszła Ilczir popatrzeć na swojego syna i rzekła:
- Nie pomyliłam się kiedy wybrałam ciebie na męża, wiedziałam, że ty uczynisz naszego syna bohaterem. Choć ty i wielki i mocny - sam jeden nic nie zmienisz.
Rósł Irkut i przybierał na sile z każdym dniem. Nie było u niego nianiek, posługi, nikt go nie pilnował. W młodości był nieposłuszny, często kaprysił i swawolił. Im większy się stawał, tym więcej u niego było siły. Podziwiali go wszyscy. Po matce odziedziczył piękno, po ojcu mądrość i ogromną siłę. Jeśli tylko zechciał skręcić w jakąś stronę, skały się rozstępowały, a całe połacie tajgi z łatwością wyrywał z korzeniami. Były i takie skały i szczyty, które nie chciały ustąpić dumnemu Irkutowi i wtedy on z całą siłą i zawziętością rzucał się na nie i przebijał sobie drogę na wolne przestrzenie.
Nie zawsze Irkut miał ochotę na walkę z tym, kto stanął na jego drodze. Nieraz podejdzie blisko do granitowych skał, zobaczy, że one patrzą mu prosto w oczy, a wtedy z ogromną siłą je przeskakuje z wielkim szumem. Bryzgi i piana rozlatują się po okolicy i dają życie roślinom, okolicznym lasom i łąkom. Długo parł naprzód Irkut, nie wiedział, gdzie się zatrzymać. I zasmucać się nie było kiedy, całymi dniami przyglądał się zwierzętom, które przychodziły do jego brzegów napić się krystalicznie czystej wody, ale serce jego zostawało twardym, nikomu go nie oddawał.
Pewnego dnia na brzeg Irkuta przyleciał biały łabędź. Irkut się zadziwił - " Skąd wzięło się na moim brzegu takie piękno?" - pomyślał. Długo przyglądał się jej rozmarzonym wzrokiem, ale bał się wymówić słowo. Biały łabędź napił się wody i już miał odlecieć, gdy Irkut nie wytrzymał i spytał:
- Skąd przybywasz, piękny łabędziu, w jakich krajach bywałaś. Jakie carstwa widziałaś? Opowiedz mi o wszystkim.
- Dług latałam, wiele krain widziałam, a teraz lecę z zamków z białego kamienia, od władcy bogactw tych niezliczonych - Bajkału. Zmęczyłam się długą i trudną drogą i zechciałam twoją wodą ugasić pragnienie.
Popatrzył na nią piękny Irkut i spytał:
- Czym się sławi Bajkał? Jakie ma bogactwa?
- Niezliczone są bogactwa Bajkału. On ma wszystko, co tylko może być na ziemi, pod ziemią i w wodzie.
- Nie! Mój ojciec mędrzec Munko-Saridak jest bogatszy od twojego Bajkału. U mojego ojca złota i srebra w Sajanach tak dużo, że wieki trzeba by wozić po całym świecie i nikt nie zdoła jego wywieźć. Szlachetnych kamieni wystarczy, żeby przyozdobić cały ziemię, a różnego zwierza tyle, że można odziać wszystkich ludzi, którzy żyją i którzy będą żyć jeszcze tysiące lat. Takich bogactw u twojego starca nie ma.
- U Bajkału jeszcze więcej bogactw i jeśli byś to widział, to byś się ze mną nie sprzeczał - odpowiedziała biała łabędź.
Irkut zauważył, że ona czegoś nie mówi do końca, że coś skrywa. Wtedy powiedział:
- W co jeszcze bogaty ten twój Bajkał? Jeśli mi nie powiesz, będziesz chwalipiętą, a ten twój Bajkał zarozumialcem.
Nie spodobał się białej łabędzi ton Irkuta, nie wytrzymała i powiedziała:
- Najdroższe, co jest u Bajkału, to jego piękna córa Angara. Jak tylko ją ujrzysz, nie będziesz mógł oderwać wzroku i zakochasz się w niej na zawsze.
Irkut nie dał po sobie poznać, że go to zaciekawiło, ale serce się zapaliło, żeby popatrzeć na piękną Angarę i podziwiać jej urok. I nie wierząc we własne słowa powiedział:
- Nie takie piękności widzieliśmy, a ty za bardzo się chwalisz.
Wypiła biała łabędź kilka łyków wody, zerknęła na Irkut z uśmiechem i powiedziała:
- Prawdę mówisz, Irkut, no, choć jesteś piękny, nie takim jak ty Angara odmawiała swojej ręki, a na ciebie ona i spojrzeć nie zechce, a ojciec jej ciebie od razu z progów swoich przegoni. Żyj ty lepiej tutaj, nie chodź do Angary, u ciebie i tunkińskich piękności pełno. Bajkalska córka ciebie nawet uśmiechem nie obdarzy.
Przemilczał dumny Irkut, ale postanowił odpłacić białej łabędzi za obrazę. Niech wie, że syn wielkiego mędrca Munko-Saridaka nie skłania przed nikim głowy, nie ścierpi złego słowa o sobie i o tych, którzy go powołali na ten świat. Mocnymi rękami schwycił ogromny kamień i z rozmachem rzucił w białą łabędź. Pochował ją pod ogromnym odłamkiem skały i na tym miejscu napisał „Tu pochowana biała łabędź, która przyniosła złe nowiny o groźnym, siwym Bajkale.” Przysiadł obok mogiły i zamyślił się: "Dlaczego ja, wszechmocny i silny bohater, nie pasuję do Angary? Może nie mam urody, może nie jestem tak silny i wszechmocny jak groźny Bajkał? Tego, kto nie chce uznać mojej władzy w tych górach i dolinach, kto zechce mnie obrazić - spotka kara. Niechaj wszyscy wiedzą, żem wielki i silny syn starca Munko-Saridaka. A jeśli prawdę powiedziała biała łabędź, za co ja ją ukarałem, w imię czego ona taka młoda i urodziwa straciła życie? Może nie miałem racji, nie wyjaśniłem do końca i niezasłużoną wymierzyłem jej karę?"
Długo siedział na mogile swojej ofiary i nijak nie mógł znaleźć usprawiedliwienia dla swojego postępku. Z gorzkim żalem w sercu opuścił głaz, pod którym spoczywała łabędź, rzucił pośpieszne spojrzenie na tunkińskie piękności i krusząc swoją mocarną piersią skały i łamiąc tajgę ruszył w kierunku siwego groźnego Bajkału. Wiele się przy tym natrudził i sił stracił Irkut, zanim wyszedł na swobodne przestrzenie, a końca swej drogi nie widział.
Podziwiał ojciec swojego mocarnego syna i przemówił:
- Być mocarzem to jedno, ale wiedz, mój synu, że siłę swoją czerpiesz od twoich młodszych braci i sióstr, od wszystkich, kto obok ciebie, kto daje ci swoją krew i siłę. Bez nich staniesz się słaby i cherlawy, nie będziesz mógł napoić nawet najmniejszego wróbelka.
Dumny Irkut wysłuchał swojego rodziciela i odpowiedział:
- Twoja rada będzie dla mnie prawem. Wiem, skąd się bierze moja siła, wiem, kto tchnął we mnie życie. Jestem twoim synem, nigdy nie splamię imienia swojego ojca i postaram się chronić wszystkich, którzy mi dają moc i siłę.
Odpoczął chwilę Irkut, rozprostował swoje ogromne ramiona, rozpuścił błękitne wody i znów rozrzucając w dal kamienie i bryzgając pianą mocnym nurtem parł naprzód, nie znając odpoczynku, żeby jak najprędzej ujrzeć piękną Angarę. Długą drogę miał przed sobą Irkut, na drodze coraz częściej stawały mu twarde skały, ogromne strome góry i gęsta nieprzystępna tajga, ale dumny Irkut biegł coraz szybciej. Nie mógł się doczekać minuty, w której zobaczy piękną Angarę i jej ojca - groźnego siwego Bajkała. Ale nie tak łatwo było tam dotrzeć, żyli oni daleko od domu ojca Munko-Saridaka, skąd brał początek mocarny Irkut.
Po wielu miesiącach ciężkiej drogi Irkut spotkał młodego wędrowca. Od razu było widać, że ten wyszedł, by się sobą pochwalić i na innych popatrzeć. Irkut spytał go:
- Skąd idziesz młody podróżniku? Co ty tutaj zgubiłeś i co chcesz tu znaleźć?
- Idę z tych samych miejsc, co i ty, mój ojciec młodszy brat Munko-Saridaka, żyje on w Sajanach niedaleko od twoich rodziców.
- Jak śmiesz nazywać się moim bratem, pewnie wszystko zmyśliłeś.
Młody wędrowiec wyprostował plecy i nabrawszy powietrza do płuc z godnością odrzekł:
- Wielu jest na świecie mocarzy, wielu wojowników, myślisz, że ty tutaj jesteś najważniejszy?
Na te słowa Irkut chciał się obrazić, ale spokojnie powiedział:
- Dobrze, zważając na twój młody wiek i na to, że nie bałeś się powiedzieć, co myślisz przebaczę ci, ale na przyszłość nie zachowuj się jak nieokrzesany młodzik i nie zapominaj przede mną skłonić nisko głowę.
- Nie jestem młodzikiem, jestem wojownikiem i myśliwym i posiadam niemałą się. Imię moje Zun-Murin, to znaczy, że siły swoje czerpię w stu źródłach, moja siła nigdy się nie wyczerpie, żyję w wielkiej przyjaźni ze swoimi młodszymi braćmi i siostrami, oni nie pozwolą mi wyschnąć, choć słońce i wiatr często starają się mnie zgubić.
Spodobał się Zun-Murin Irkutowi. Syn Munko-Saridaka uważniej przyjrzał się swojemu kuzynowi i dostrzegł jego siłę, która wyrzuca na brzeg ogromnej wielkości kry i podmywa wysokie kamieniste brzegi.
- Podobasz mi się - powiedział mu Irkut, - lubię silnych i odważnych, wlewaj się w moje wody, widzę, że przydasz mi niemało siły.
Zun-Murin wpierw niczego nie powiedział, a potem zdecydował się spytać:
- A dokąd ty toczysz swoje wody?
- Jak śmiesz zadawać mi pytania? Bądź wdzięczny, że biorę cię do siebie.
- Jesteś zbyt dumny i hardy, Irkut, ale i ja dumę i siłę otrzymałem od swoich rodziców.
- Powiem, jeśliś taki ciekawy. Spieszę do carstwa siwego Bajkału, żeby zostać jego zięciem.
Zun-Murin dużo słyszał o kapryśnej córce Bajkała, Angarze, widział jak do niej uderzali kawalerowie silniejsi od Irkuta, a piękna Angara wszystkim odmawiała. Postanowił wprost o tym powiedzieć Irkutowi.
- A czy zechce starzec Bajkał takiego zięcia jak ty?
- Jesteś jeszcze młody i głupi, jak możesz w to wątpić, przecież ja jestem Irkut, jedyny syn wielkiego Munko-Saridaka, a matka moja przepiękna Ilczir. Wszyscy wiedzą, że oni są silni i bogaci. Wszystko, czym władają, należy też do mnie.
- Na pewno jesteś bogaty, w to nikt nie wątpi, ale czy jesteś godny, aby zostać mężem przepięknej Angary? Nie obrażaj się na mnie, Irkut, powiem ci prawdę: za wcześnie mówisz o swym małżeństwie, nie weźmiesz Angary za żonę.
Wściekł się Irkut i powiedział:
- Za takie słowa możesz zapłacić życiem, jak biała łabędź.
- Ani moja śmierć, ani śmierć białej łabędzi nie zmieni charakteru Angary, nie zmusi ją do tego, by ciebie pokochała.
Irkut schwycił ogromny kamień i już miał rzucić w Zun-Murina, gdy kuzyn schwycił go za rękę i powiedział:
- Jesteś zbyt zadufany w sobie i to się dobrze nie skończy. Niewiasty nie lubią zarozumiałych, ale jako brat pomogę ci.
Przeszli kilka wiorst obok siebie, a potem złączyli się w jeden nurt. Siły Irkuta od razu się powiększyły, wszyscy wokoło podziwiali jak on wywraca wiekowe sosny, łamie ogromne skały z szumem i hukiem przebija kaniony w twardym granicie i śpieszy wciąż naprzód. Z każdym krokiem w niego wpadały wciąż nowe rzeczki i strumyk i poczuł, że z takim wsparciem pokona wszystkie przeszkody i wkrótce dojdzie do celu. Podróż była daleka i trudna, wciąż nowe przeszkody stawały na drodze Irkuta, jakby jakaś tajemnicza siła celowo rzucała mu kłody pod nogi.
Wydawałoby się, że do celu już blisko, czas uciekał, a wciąż nie było widać przybrzeżnych granic Bajkałowego carstwa. Kilka dni przed końcem drogi Irkut spotkał Olchę i spytał jej:
- Daleko jeszcze do Bajkału?
- Już niedługo będziesz mógł przejrzeć się w jego lustrze. A po co do niego idziesz?
- Zostanę zięciem tego starca, - pochwalił się Irkut.
Uśmiechnęła się Olcha, rozejrzała się wokół i mówi:
- Za bardzo Bajkał kocha swoją córkę. Ani za ciebie, ani za nikogo innego za mąż jej nie odda.
- A ja go nawet prosić nie będę.
- Pożyjemy, zobaczymy, - odpowiedziała Olcha.
Były to jej ostatnie słowa, jednym porywem Irkut zawładnął jej wodami.
Irkut słuchać nie chciał o tym, że dostanie od Bajkału odmowę i był pewien - Angara go pokocha.
Nastał dzień, w którym Irkut podszedł pod same ściany siwego groźnego Bajkału. Odnalazł bramy, przez które można wejść do carstwa i zobaczył, że one są prawie nie do zdobycia. Ogromne czarne ściany z granitu i marmuru podpierały niebo. "Co dalej?" - zamyślił się Irkut i postanowił przebić się przez wrota, przecież jest silny i młody, sił mu starczy.
Długie dni i noce przebijał się Irkut do pałacu i dopiero po tygodniu wszedł na dwór pałacu Bajkału. Ogromny pałac zdobiony wszystkimi kolorami tęczy znajdował się w samym środku dworu, wokoło niego przechadzali się poddani z morskiego carstwa. Irkut zobaczył na własne oczy bogactwa Bajkału i rzekł sam do siebie:
- Bajkał bogaty i wspaniałości ma nie mniej, niż mój ojciec, mędrzec Munko-Saridak.
Rozejrzał się Irkut wokoło, posłuchał i wydało mu się, że gdzieś, całkiem niedaleko słychać miły żeński głos.
- Czy tam to nie Angara? - spytał maleńkiej rzeczki, która przyniosła swoje dary Bajkałowi.
- Tak, za tą granitową ścianą mieszka córka siwego Bajkału, przepiękna Angara.
Zamarło serce młodego, odważnego Irkuta i przez jakiś czas nie mógł wymówić ani słowa, potem spytał:
- Jak mam do niej podejść?
Rzeczka odpowiedziała, że najlepiej posłać gońca po pozwolenie od Bajkału na oddanie mu pokłonu.
- Irkut nigdy przed nikim się nie kłaniał, - powiedział.
- Bajkał surowy - zauważyła rzeczka - jeśli masz do niego sprawę, to lepiej z pokłonem i bez pychy do niego podejść, Bajkał bardzo honorowy i wartość swoją zna.
- Mnie Bajkał do niczego nie jest potrzebny, chcę tylko wziąć jego córkę Angarę za żonę.
- Jak chcesz, posyłaj od razu swatów.
Irkut pojął, że przed nim stoi mądra i wygadany rzeczka i mówi do niej:
- Idź i przekaż Bajkałowi, że przed jego pałacem stoi wielki i mocarny słynny Irkut i prosi o rękę jego córki.
Nie zwlekając poszła rzeczka do pałacu Bajkała. Domyślił się starzec, że niedobre niesie wiadomości, rzucił w jej stronę ogromnego rozmiaru kamień i rzekł:
- Nie chcę cię widzieć i słyszeć.
Ale rzeczka była sprytna, wypłynęła spod kamienia i cichym żałosnym głosikiem powiedziała:
- Z dobrą do ciebie idę nowiną, nie gniewaj się na mnie starcze, będziesz zadowolony.
Nie zechciał z nią rozmawiać Bajkał, tylko potrząsnął swoimi wodami i zagłuszył słowa rzeczki. Długo koło pałacu starca stała swatka, ale nic nie osiągnąwszy, podeszła do Irkuta i opowiedziała mu jak ją przyjął groźny Bajkał. Irkut rozgniewał się na takie przyjęcie i przed samym pałacem jął pokazywać swoją siłę, rzucał skałami, góry przewracał i jak mógł, tak starał się pochwalić przed Bajkałem swoją siłą. A Bajkał uwagi nie zwracał, myślał, że koło pałacu komary latają i ptaszki swoje pieśni zawodzą. Widywał Bajkał i silniejszych mocarzy, ale zajmować się nimi nie miał ochoty.
Odpoczął Irkut chwilę i rzekł głośno:
- Po co ja swatów posyłałem, po co mam się kłaniać złemu starcowi, jeśli mogę sam rozbić całe carstwo Bajkała, wejść do zamku bez pytania i zabrać jego córkę? Dlaczego mam się kłaniać, zginać kark przed takim siwym starcem?
Usłyszały słowa młodego Irkuta rzeki i rzeczki, które dodawały mu sił i też powiedziały swoje słowo:
- Tyś jeszcze młody, Irkut, po co się tak przechwalasz? Wszystkich gór nie wywrócisz, wszystkich skał nie porozrzucasz, na wrota granitowe i ściany z marmuru sił ci nie wystarczy. Pychy swojej nie pokazuj i po dobroci niewiasty szukaj. Jeśli dalej będziesz zadzierał nosa, to siłę swoją stracisz.
Wściekł się Irkut, oszalał, od złości zakipiały jego wody, cały pianą się pokrył i ryknął na wszystkie rzeki, rzeczki i strumyki:
- Nie chcecie mi służyć, a ja bez was przeżyję i swoich sił mi wystarczy.
Ze złości schwycił największą skałę, jaką zdołał i tak daleko ją rzucił, że w Bajkale zakipiała cała woda, strumienie podniosły się do samego nieba, od huku ogłuchły wszystkie ptaki i zwierzęta. Raptem wszystko ucichło, rzeczki i strumyki zastygły w swoich korytach, a kiedy przyszły do siebie to odmówiły posłuszeństwa Irkutowi i popłynęły wstecz. Irkut nie od razu zauważył, że powoli traci swoje siły. Pycha zmusiła go do walki sam na sam przeciwko siwemu Bajkałowi. Nabrał sił, sprężył się i uderzył jeszcze silniej, niż dotychczas. Pałac się zachwiał, wszyscy poupadali ze strachu, ale na wrotach nie było ani śladu. Irkut jeszcze raz się rozpędził i z nowymi siłami uderzył we wrota, ale i tym razem się nie poddały.
- Nie, ja stąd nie odejdę, dopóki nie dostanę swojego. - pomyślał Irkut i rozejrzał się wokoło.
Kiedy spostrzegł, że rzeki naprawdę go porzuciły od razu poczuł, jak siły go opuszczają. Mimo wszystko zdecydował się po raz trzeci atakować wrota pałacu, żeby ostatni raz zmierzyć swoje siły ze złym starcem. To był straszny cios. Grom rozszedł się po niebie i ziemi, wszystkie ptaki i zwierzęta poczuły, że śmierć już blisko. Ale Irkut uderzył o marmur i granit z taką siłą, że sam upadł na kolana jak słaby staruszek i z goryczą pomyślał, że teraz już nic nie może zrobić i już nigdy nie ujrzy pięknej Angary.
Długo dochodził do siebie dumny i niepokorny Irkut, wszystko przemyślał i nijak nie mógł zrozumieć, dlaczego opuścili go wszyscy ci, którzy dawali mu siły i moc. Całkiem blisko była nieprzystępna piękność, a on, słaby, leżał i pokrywał się mchami i zarastał zielenią. Do oczu napłynęły łzy i gorzko zapłakał. Żałosny płacz Irkuta usłyszał soból, który żył w Sajanach niedaleko od jego rodziców i przybiegłszy do niego odezwał się w te słowa:
- Sam jesteś sobie winien, nie posłuchałeś rady ojca, kiedy odchodziłeś z domu. Bez innych straciłeś swoje siły.
- Odejdź stąd, złe są słowa twoje - powiedział Irkut - mnie i bez ciebie źle. Odejdź pókiś żyw, żeby oczy moje ciebie nie widziały.
Soból wysłuchał słów Irkuta i pobiegł w Sajany roznosić wieść o pysze, która go zgubiła. Upłynęło dużo czasu. Soból odszukał Munko-Sardika, wskoczył mu na piersi i i powiedział:
- Cherlawym i słabym stał się twój syn, Irkut, leży bez sił u nóg siwego Bajkału i gorzko płacze. Nie wypełnił obietnic danych tobie.
Stary mędrzec Munko-Saridak zapłakał ulewami i lodowymi śniegami, rozrzucał wokół siebie skały i góry, sypał gradem i błyskawicami, rzucał gromami, żeby zagłuszyć w sobie smutek po swoim jedynym synu. Długo rozmyślał starzec Munko i nijak nie mógł wymazać z pamięci syna. Żal mu było, że on tak wielką cenę zapłacił za swoją pychę. Nabrał siły starzec Munko-Saridak, dumnie podniósł swą siwą głowę do samych obłoków, pochylił się w stronę syna i rzekł:
- Ja ci mówiłem, że bez strumieni, rzek i rzeczek, które tobie dawały siłę, będziesz słabym i cherlawym. Tak się stało, ty ich od siebie przegnałeś i zostałeś sam jak palec, nikomu niepotrzebny i słaby.
Tylko syn i ciemna bezgwiezdna noc słyszeli słowa płaczącego starca. Potem Munko wziął się w garść i przemówił:
- Teraz pójdziesz, pokłonisz się wszystkim małym i dużym rzekom, przyznasz się do błędu i one znów wrócą do ciebie. Znowu staniesz się silnym i potężnym.
Starzec wyprostował się i znowu jego siwa broda sięgała do samego nieba i była widoczna w całych Wostocznych Sajanach. Zapadły słowa ojca w duszę młodego Irkuta. Wiele dni i nocy myślał i wreszcie postanowił pójść prosić o przebaczenie wszystkie swoje rzeczki, żeby do niego wróciły. Zrozumiał, że pycha doprowadziła go prawie do śmierci. Cieniutkim strumykiem popłynął z powrotem w Tunkińską dolinę, z trudem przelewając się przez skały i góry, aż w końcu spotkał się ze swoimi małymi braćmi i siostrami.
Poparzył na nie i zobaczył jak swawolnie skaczą po kamieniach, figlują na łąkach i przeganiają się nawzajem, pełne wody i silne. Pokłonił się im i powiedział:
- Z was czerpałem swoją siłę, a teraz widzicie, co się ze mną stało. Wybaczcie mi moją pychę, to, że was nie ceniłem. Wróćcie do mnie i znowu będziemy żyć razem, jak dawniej.
- Przyznałeś się do błędu, więc ci przebaczamy i więcej się na ciebie nie gniewać nie będziemy.
- Nie zdążył Irkut się obejrzeć, jak ze wszystkich stron zaczęły płynąć do niego małe i duże rzeki, od razu poczuł jak rośnie jego siła i moc. Nie upłynęło dużo czasu i Irkut odmłodniał, stał się jak kiedyś mocarnym i silnym. W sercu znów pojawił się smutek, myśli o pięknej Angarze nie dawały mu spokoju.
Postanowił Irkut wytyczyć nową drogę do Bajkału i zawładnąć Angarą. Swoim braciom i siostrom powiedział, że pójdzie do Bajkału i weźmie sobie za żonę piękną Angar, nie chce nawet słyszeć o innych, tylko ona może przedłużyć jego słynny ród i nadać mu nowego blasku. Zgodzili się z nim jego bracia i siostry i powiedzieli:
- Pomożemy ci, prowadź nas naprzód. Łamiąc i krusząc skały, wyrywając całe połacie tajgi, wymywając kaniony w górach Irkut z ogromną szybkością ruszył naprzód i bystro doszedł do Bajkału. Trochę odpoczął i powiedział do siebie:
- Pokocha - będzie najszczęśliwszą i najbogatszą, odrzuci - zabiję, pochowam ją pod ogromnymi skałami, żeby nikomu się nie dostała.
Z tą myślą zbliżył się do pałacu. I tam czekała na niego straszna nowina. Piękna Angara posprzeczała się z ojcem i w tajemnicy zbiegła do mocarnego Jeniseja. Zasmucił się Irkut, zamyślił się i postanowił, że będzie się na niej mścić całe życie, dlatego że nie poczekała na niego, choć wiedziała, że on już stoi u wrót pałacu. Powiedział o tym swoim braciom i siostrom, postanowili razem ukarać zdradliwą Angarę. I zaczęli nieść swoje lodowate wody nie w Bajkał, a prosto do Angary.
Od tej pory Angara nie zna ani ciepła ani łaski, lodowate potoki chłodzą jej duszę i serce. Mocarz Irkut od dawna żyje ze wszystkimi w wielkiej przyjaźni wiedząc, że całą swą siłę im zawdzięcza. Angara wie o tym, pogodziła się ze swoim losem i nikogo nie prosi, by ogrzać jej serce i duszę.
Mędrzec Munko -Saridak ze spokojem spogląda na swojego mocarnego i silnego syna.,
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:33, 07 Lis 2014    Temat postu:

piotrekilenka napisał:
(...)Bać się tam nie ma czego - pusto, cicho aż w uszach dzwoni.

Pogoda nijaka, słońce świeci w dzień plus osiem w nocy minus dziesięć a śniegu nie ma, będzie w końcu grudnia.
A bo to się tera Panie na tym świecie fszystko porypało.

Na Syberii nie ma już ponoć białych niedźwiedzi…ani brunatnych, a za to u nas w mieście Zakopanem, na ul. Krupówki - kurwa ulicy głównej w końcu, niedźwiedzica z dwoma małymi sobie od pewnego czasu spacery urządza i to wczesnym wieczorkiem. Pewno na zakupy do Biedrąki sjem wybiera , ale nie może jakoś tam trafić... :wink:

A u nasz to dzisia ciepło wprawdzie było, ale deszcz cały dzień napierdalał ze zmiennym natężeniem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Pią 23:36, 07 Lis 2014    Temat postu:

Pani Agafio, toż dreszczyk emocji jest naturalny, kiedy na uboczu w ciemności spodziewać się można wizyty niedźwiedzia, a pewności nie ma, że przyjdzie.

Adam Barycki

PS. Panie Piotrek, zmieniłem oś księżyca, aby w ciemności zmylić niedźwiedzia.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
piotrekilenka




Dołączył: 21 Paź 2014
Posty: 799
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:02, 08 Lis 2014    Temat postu:

Tutaj to jest porządek, niedźwiedzie w tajdze siedzą i pogoda jest przewidywalna z dokładnością do kilku dni.

Jeśli niedźwiedzica wyłazi na miasto to nie ma niestety innego wyjścia - tylko zastrzelić, a małego do ZOO.

Na śmietniku łatwiej zdobyć pożywienie i to jest przyczyna, miłością do ludzi to ona nie pała.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hushek
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 6781
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: umiłowany kraj
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:15, 08 Lis 2014    Temat postu:

piotrekilenka napisał:
Tutaj to jest porządek, niedźwiedzie w tajdze siedzą i pogoda jest przewidywalna z dokładnością do kilku dni.

Jeśli niedźwiedzica wyłazi na miasto to nie ma niestety innego wyjścia - tylko zastrzelić, a małego do ZOO.

Na śmietniku łatwiej zdobyć pożywienie i to jest przyczyna, miłością do ludzi to ona nie pała.
Ano podobno mają ją złapać jakoś z tymi małymi i odstawić gdzieś w głusze - odstrzał to ostateczność. W końcu nie mamy tych miedzwiedziów za dużo, a na razie na szczęście nie jest agresywna, choć z młodymi...

A kilka dni temu łoś wtargnął na jezdnie, spowodował wypadek i zabił kierowce.

Tylko czekać aż te Wasze syberyjskie jenoty, które się u nas rozpleniły jak stonka będą się nas rzucać i pożerać... :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Barycki
Gość






PostWysłany: Sob 0:29, 08 Lis 2014    Temat postu:

Ja jestem jak ten niedźwiedź piękny i dziki wyłażący z boru głuchego szperać w Waszych śmietnikach. Jak chcecie mieć spokój, to obedrzyjcie z odzienia i gołą wygnajcie stąd precz Panią Agafię do boru głuchego, a zostawię Wasze śmietniki.

Adam Barycki
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AGAFIA
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 20 Paź 2014
Posty: 1702
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:47, 08 Lis 2014    Temat postu:

piotrekilenka napisał:
Co to znaczy ciemno, noc jest to musi być ciemno, a na stok pochyły jest sposób naszych ojców i dziadów - głaz pod koła.

Bać się tam nie ma czego - pusto, cicho aż w uszach dzwoni.

Pogoda nijaka, słońce świeci w dzień plus osiem w nocy minus dziesięć a śniegu nie ma, będzie w końcu grudnia.


Pustki bać też się można, ciszy..
Niektórzy to nazywają samotnością, ja wolę bardziej enigmatycznie nazywać proste rzeczy.

Nie wiem dlaczego, ale w mojej świadomości utrwalil się obraz brzydkiej Rosji. Setki bloków, betonowe brudne osiedla, bieda w oknach i pomarszczone starowinki. Na przeciw czarne wołgi, bogaci gangsterzy, samowolka, przemoc.
A ta Twoja Syberia to jakby z innej bajki zupełnie. I ta bajka mi się podoba.

Cytat:
Pani Agafio, toż dreszczyk emocji jest naturalny, kiedy na uboczu w ciemności spodziewać się można wizyty niedźwiedzia, a pewności nie ma, że przyjdzie.

Adam Barycki


Panie Barycki, Pan nie musisz mi tłumaczyć oczywistości. Ja chyba już w latach posunięta i przy dreszczykach sięgam po aspirynę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
piotrekilenka




Dołączył: 21 Paź 2014
Posty: 799
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:14, 08 Lis 2014    Temat postu:

Idoli nie wolno dotykać rękami pozłota może zostać na dłoniach.
I wierzyć w to co pokazują w TV też nie można.
Bloki się zaczynają we wschodnich Chinach i kończą na zachodniej granicy NRD.

Oczywiście że są miejsca ze slamsami gdzie ludzie żyją ze studzienką na ulicy i w drewnianych prawie zawalonych domach, ale to się zmienia i my nie mamy wpływu na tempo.
Najwyżej obok siebie możemy coś zmienić i to jest mnóstwo ale, zdrowie pieniądze sąsiedzi władze.

Nie chcę o tym pisać, ja uciekam z foNIE od wałkowania wkołomacieju rzeczy na które my nie mamy najmniejszego wpływu.

Podniosę Wam nastrój swoimi fotografiami i dobrze, a jeśli się nie udaje, no cóż, ja się staram.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: hushek Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 42, 43, 44  Następny
Strona 2 z 44

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin