Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Strolowani przez szatana

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33370
Przeczytał: 73 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:45, 26 Lut 2020    Temat postu: Strolowani przez szatana

Czym jest troling?
- Z grubsza można go określić, jako sztukę oszukiwania, intencjonalnego doprowadzenia kogoś, przekazywanymi mu informacjami do zmanipulowanych stanów psychicznych, przyjęcia fałszywych wniosków, wizji rzeczywistości, uwierzenia w nieprawdziwe informacje.
Ta definicja dokładnie pokrywa się z tym, jak religia widzi działalność szatana względem ludzi. Szatan jest mistrzem manipulacji i oszustwa. Człowiek zaś ma się tym manipulacjom oprzeć. Takie ma człowiek zadanie.
Jako teista, wierzący w Boga i szatana, nieraz sobie zadawałem pytanie: dlaczego Bóg szatana nie odsunie od człowieka?
- W naiwnym rozumowaniu wszystko wtedy powinno się naprawić. Człowiek zacząłby rozsądnie myśleć, nie popełniałby błędów, nie grzeszył, nie krzywdził nikogo. Pewnie tak by nawet było, ale...
... ale jednocześnie NIE ODKRYŁBY KIM JEST.

Odkrycie siebie
Siebie odkrywamy w WALCE O PRAWDĘ i POPRAWNOŚĆ ODCZUWANIA. Tu jest potrzebny rodzaj wewnętrznego napięcia, polaryzacja stanowisk, rozdarcie ocen, w kontekście rzeczywistości. Muszą być WYZWANIA.
Umysł bez wyzwań, w sposób naturalny zbiegłby do "minimum potencjału", posadowiłby się mentalnie na najbardziej prawdopodobnych ocenach rzeczywistości i w tym stanie by się zakonserwował. Potem zaś znowu powróciłby problem, który znamy z Księgi Rodzaju - brak akceptacji siebie, próby manipulacji rzeczywistością poprzez ukrywanie własnej natury ("ukryłem się, bo jestem nagi").
Więc szatan jest w tym układzie potrzebny - dokładnie taki, jaki jest - wrogi i podstępny. Jest potrzebna tu przede wszystkim świadomość, że O PRAWDĘ I DOBRE UCZUCIA MUSIMY WALCZYĆ ZE WSZYSTKICH SIŁ. "Ze wszystkich sił", oznacza bowiem "w starciu z najbardziej bezwzględnym, najbardziej przebiegłym, najbardziej nieprzejednanym wrogiem".
Tu nie ma miejsca na naiwność. Atak może przyjść z każdej strony. Fake newsem może okazać się najbardziej szanowana i uznawana informacja. Bo potężny wróg dybie na nasze myśli i uczucia. Tu nie ma chwili odpoczynku, albo ściślej - może i ten odpoczynek jest, ale nie wiadomo, w którym momencie zamieni się w konieczność walki, demaskowania kłamców, głupców, wadliwie skonstruowanych informacji. W ten sposób BUDUJEMY SIEBIE.
Nie budujemy siebie robiąc to co oczywiste. To co oczywiste, nie świadczy bowiem o naszej indywidualności i zdolnościach, lecz jest dane zewnętrznie, jest oczywiste. Dopiero gdy musimy zdecydować na coś nieoczywistego, to taki wybór świadczy o nas - o tych, którzy dojrzeli coś ponad banalność naiwnych rozpoznań.
Ale myliłby się ten, kto uzna, że wystarczy negować, że wystarczy grymasić na wszystko "ależ tu wiele fałszu" (tak robi cała rzesza moralistów). Zakładanie fałszu z góry, w sytuacji, gdy nie wiadomo jak jest, jest właśnie fałszywym założeniem - wszak prawdą jest, że NIE WIADOMO.
Jak nie wiadomo, to nie wiadomo.
Niby proste - nie dodawać niczego, co wynika z potrzeby pójścia na luz emocjom. Bo tak byśmy właśnie chcieli sobie świat poukładać - chcielibyśmy mieć dobrych swoich vs gorszych obcych, prawdę po stronie tego co znane i własne, a fałsz u innych i w tym, co przychodzi. Jednak jeśli przyjmiemy ten emocjonalnie wygodny styl traktowania wiadomości, zostaniemy strolowani, a ostatecznie wyśmiani na sądzie życia. Okaże się: ależ głupcem byłem, przyjmując coś głupiego, śmiesznie naiwnego za prawdę, ale moje myślenie i odczuwanie było małostkowe.
Wybudowanie siebie wymaga mocy. Prawdziwej osobistej mocy. Najgłówniejszym składnikiem owej mocy jest pewna forma ładu wewnętrznego, trzeźwości umysłu, wyzbycia się naiwnego, wygodnego patrzenia na rzeczywistość w ramach narzuconych biologią wzorców typu: swój - obcy, moje dobre, cudze złe.
Wiele religii i wiele autorytetów religijnych dało się strolować szatanowi. To ci, co - w imię dążenia do Boga, a jakże! - starają się blokować uczciwość rozumienia i odczuwania, pętając umysłu jakimiś śmiesznymi rygorami, poprawnościami, schematami. Są tacy, co uważają, że nic nie robiąc, o niczym nie decydując, wiodąc życie podporządkowane władzom jesteśmy dobrzy, mili Bogu; wszak tacy posłuszni, tacy "pokorni", tacy nie żądający swego. Są tacy, którzy chcieliby idealnego katolika widzieć jako kogoś, kto drepcze codziennie na nabożeństwa, ogląda w TV jeden program (ten najbardziej religijny), tylko modli i się pracuje (ora et labora), prowadząc życie wycofane i posłuszne autorytetom.
Świat jednak jest przewrotny względem tych oczekiwań - na szczycie władzy umieszcza często osoby zdeprawowane, złe, gorszące całe społeczeństwa. Bierność w takiej sytuacji oznaczać będzie popieranie tego zła. Należałoby się zbuntować!
Ale jak się buntować, gdy paradygmatem jest potulność i naiwność?...

Niektórzy, nawet chrześcijanie, odrzucają wiarę w szatana. Nie pasuje ona im do obrazu, który życie człowieka upraszcza do schematu podległości autorytetom. Chrześcijanie, którzy tak myślą, przeoczyli prosty fakt z historii zbawienia, że Jezus ginie na krzyżu z powodu DECYZJI NAJWIĘKSZYCH RELIGIJNYCH AUTORYTETÓW. Ludzie, którzy krzyczeli "ukrzyżuj Jezusa, wypuść Barabasza!", namówieni przez kapłanów (przecież ARCYkapłanów) powinni byli się zbuntować, powinni byli...
... zdać się na WŁASNY OSĄD!

To jest coś strasznego!
- Jednak CZŁOWIEK POWINIEN MIEĆ WŁASNY OSĄD!
I powinien mieć ten własny osąd, pomimo tego, że może popełnić błąd?
- To jest jeszcze straszniejsze...
Z jednej strony mamy groźbę piekła, jeśli "będziemy nieposłuszni", lecz z drugiej nie mamy jak się wywinąć, bo NIE WIADOMO KOMU mamy być posłuszni!
- Przykazaniom?
Ale nieraz tak jest, że przykazania - wprost wzięte - skonfliktują się totalnie z rozsądkiem, z odczytem innych przykazań. Mamy przykazanie: nie kradnij. Ale czy w obliczu np. groźby śmierci kogoś nie należałoby tego przykazania odrzucić. Może właśnie należy ukraść sznur, na którym chce się powiesić osoba planująca samobójstwo?...
A może TRZEBA ukraść z apteki lek, który uratuje osobę będącą we wstrząsie anafilaktycznym i pewnie za chwilę umrze bez tego leku, zaś apteka jest zamknięta, czyli nie ma kto nam tego leku sprzedać, albo akurat my nie mamy pieniędzy na ten lek...

Rygoryzm moralny wcale nie jest usprawiedliwieniem
Rygoryzmem też możemy zostać strolowani. Potem szatan będzie się śmiał z tego, że gdy naprawdę ważne wartości, wymagające naszej decyzji wyzwania zostały zignorowane, bo my - żałośnie potulni - oddawaliśmy się czczeniu jakichś śmiesznych regułek, uznawaliśmy za prawdę coś, co nie było warte uwagi, a zaniedbaliśmy coś naprawdę ważnego.
Grzech zaniedbania - wydaje się taki mniejszy, taki jak nie grzech. Ale jak się dobrze przyjrzeć, to każde wielkie zło ma gdzieś w swoim powstawaniu zaniedbanie - najczęściej zaniedbanie w uporczywym poszukiwaniu prawdy, w dociekaniu przyczyn. Niejeden rodzic katuje swoje dziecko, krzywdzi je w dobrej wierze, wymuszając na tym dziecku poprawność i posłuszeństwo. Niejeden rodzic wymuszał na swoim dziecku, aby poszło do księżulka molestującego to dziecko - wszak to jest "dobry, święty człowiek". Potem, gdy sprawa wychodzi na jaw, taki rodzic zastanawia się: gdzie jak miałem oczy? Dlaczego niczego nie widziałem? (ano NIE CHCIAŁEŚ widzieć! Nie chciałeś myśleć, choć prawda była w zasięgu wzroku, nie chciałeś, bo najwygodniej było przyjmować zastany układ spraw!).
- Ludziom wygodnie jest wpatrzeć się w aktualny stan rozumienia i rozpoznawania, przyjmują to co wiedzą, jako absolutne. Wiem coś, tak to jest - tak sobie myślą. A tu najczęściej trzeba jednak BYĆ OTWARTYM, trzeba WCIĄŻ WERYFIKOWAĆ SWOJE PRZEKONANIA. Nie wystarczą dobre intencje. Oczywiście dobre intencje trzeba mieć, ale one nie wystarczą...

Wiara w to, że szatan nas kusi, że jest przeciw nam, jest niezbywalnym, bardzo ważnym aspektem religijnej świadomości. Ona dopełnia chrześcijańskiej postawy - wymusza na człowieku CZUJNOŚĆ, SAMODZIELNOŚĆ, ROZSĄDEK W KAŻDYM ŻYCIOWYM WYZWANIU. Nie ma lekko! Nie ma przeproś! Życie jest trudne, bolesne, okrutne. Takie jest, a nie uładzone i przyjemne. Takie właśnie jest! Po co?
- Abyśmy ODKRYLI SIEBIE. Abyśmy POZNALI SIEBIE, zaś dowiedzenie się, jak reagujemy w sytuacjach trudnych, niejednoznacznych, kryzysowych, jest kluczowym elementem tego poznania. Abyśmy STALI SIĘ KIMŚ.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 19:21, 26 Lut 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33370
Przeczytał: 73 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:32, 28 Sie 2020    Temat postu: Re: Strolowani przez szatana

Kiedyś przeczytałem w jakiejś publikacji, że szatan najbardziej cieszy się wtedy, człowieka skusi w najbardziej prymitywny sposób. Wcale nie wyrafinowanym rozumieniem, wcale nie złożoną intrygą. Największa radość dla przeciwnika człowieka i człowieczeństwa wystąpi wtedy, gdy ktoś po prostu okaże się totalnym głupcem, który kompletnie nic nie rozumiał, nabrał się na tak prymitywny chwyt, że może sam o sobie potem powiedzieć: nie mam kompletnie nic na usprawiedliwienie tamtego wyboru, bo był on jedynie głupi, głupi i jeszcze raz głupi.
Wtedy, gdy to przeczytałem, to nie rozumiałem, dlaczego tak miałoby być. Miałem w umyśle obraz szatana, który kusi w inteligentny, bardzo zaawansowany sposób. Nie mówię, że szatan inteligentnie kusić nie potrafi. Owszem, potrafi. Ale najbardziej chodzi mu jednak oto, aby skusić w sposób tak jawny, tak prymitywny, tak łatwy do przejrzenia, że nawet największy głupiec powinien się zorientować.
Dziś rozumiem dlaczego te najprymitywniejsze rodzaje upadku człowieka stanowią największe zwycięstwo przeciwnika człowieka i Boga. Bo w ten sposób uzasadnia się główna teza, którą szatan wystawia przeciw człowiekowi. Tez ta brzmi: człowiek jest istotą bezwartościową, pozbawioną prawdziwej wolności, bezdennie głupią, prymitywną, zakłamaną i niegodną jakiejkolwiek uwagi, zainteresowania, szacunku; człowiek jest nikim!
Jeśli sięgniemy do teologii, to mamy właśnie taki obraz relacji pomiędzy Bogiem, człowiekiem i szatanem. Szatan nienawidzi człowieka za to, że Bóg obdarzył człowieka godnością i szacunkiem większym niż jego. Szatan jest bezdenne zazdrosny o tę miłość jaką człowiekowi daje Bóg. Dlatego szatan zrobi wszystko, aby udowodnić, że człowiek jest wadliwym dziełem Boga.
Z wyrafinowaną formą skuszenia człowieka jest taki problem, że można jakoś człowieka w tym bronić - że ten człowiek powinien mieć dane więcej czasu na zrozumienie, że wiadomo, iż nie jest on od razu doskonały, więc - przy odpowiednio trudnym wyzwaniu - w końcu zawiedzie. Ta obrona ma swoją moc i swój sens. Jeśli jednak człowiek da się zmanipulować w sposób prymitywny, grubymi nićmi szyty, ewidentnie łatwy do przejrzenia, to będzie to trudne do obrony. I taki - prymitywnie zmanipulowany człowiek - gdy spojrzy z perspektywy na to, że wybrał coś, dzięki czemu miał wyłącznie straty, nie zyskał kompletnie nic, choć uważał się za niezwykle sprytnego i przebiegłego w swoich wyborach, to wymowa jego błędu, grzechu, głupoty będzie porażająca. Tu nic nie będzie na obronę dla takiego człowieka. Tu będzie, z każdego aspektu oglądu takiego wyboru, wielką mocą biła ocena: jesteś wadliwy do szpiku, w najprostszej sytuacji wybierasz w najbardziej głupi sposób! Jesteś po prostu zerem!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33370
Przeczytał: 73 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:02, 29 Wrz 2020    Temat postu: Re: Strolowani przez szatana

Nie będę ukrywał, że współczesne "ideały", którymi karmi się młodzież, lewicowi aktywiści idealnie pasują mi do trolingu szatana. Szatan bardzo się ucieszy, gdy okaże się, że człowiek - gdy zobaczy sprawy w prawdzie - będzie musiał stwierdzić: jakim ja byłem bezdennym durniem, jaki byłem głupi, nie dostrzegającego oczywistego, które leży tuż obok! :shock:
To postrzegam w kontekście ideałów zdobywania "praw" przez ruchy popierające LGBT. Całe rzesze ludzi zaangażowały się w ten niebywale "szlachetny" ruch, w dawanie "poszkodowanym", czego im trzeba, w "dobro", w walkę o "prawo do swojej miłości". Mamy cały pakiet szlachetnych i wzniosłych intencji i przekonanie bardzo wielu ludzi, jak to walczą o coś wielkiego i cennego. W istocie walczą o
- zrównanie związków o czysto egoistycznym (ze społecznego punktu widzenia patrząc) charakterze, nie dającym społeczeństwu żadnej wartości dodanej ze związkami, które oparte są o wielki wysiłek urodzenia i wychowywania młodych pokoleń (w przypadku homozwiązków)
- zmianę powszechnie stosowanej, rozumianej i akceptowanej definicji płci na wersję, która jest związana z subiektywnymi, osobistymi odczuciami osoby (w przypadku osób transseksualnych).
Środowiska LGBT i związane z nimi ruchy lewicowe, propagujące "edukację seksualną" w duchu właśnie lewicowym walczą o pewną OGÓLNĄ NARRACJĘ. Owa narracja polega na oderwaniu sfery seksu od tradycji, w której oczekiwano od ludzi w tym zakresie odpowiedzialności, czasem pewnej wstrzemięźliwości, związanej z przekonaniem, iż jest to sfera jakoś zarezerwowana dla osób, które będą sobie bliskie, z którymi będzie wiązało się życie na stałe. W lewicowej narracji "dobrym" okazuje się wszystko to, co sferę seksu pozbawia jak największej ilości tradycyjnych ograniczeń, bezpieczników społecznych. Ta sfera miałaby stać się maksymalnie swobodna od ograniczeń obyczajowych, choć jednocześnie...
te same środowiska lewicowe najczęściej próbują wypromować wizerunek kobiety, która epatuje swoją seksualnością, prowokacyjnym ubieraniem się, mając za chwilę pretensję, i piętnując tych mężczyzn, którzy na ową prowokacyjną seksualność zareagowali (może i słusznie, bo powinni wszyscy widząc nadmiernie roznegliżowaną kobietę, odwrócić się z zażenowaniem i odejść pod pretekstem - albo i nie pretekstem, tylko rzeczywistym powodem - nie patrzenia na coś, co powinno pozostać intymne). Narracja lewicy w kwestii seksu zatem jest kłębowiskiem sprzeczności - od uznawania płciowości w bardzo wyzywających formach za tą właściwą i słuszną, do rygorystycznego piętnowania tych, którzy za ową tendencją pójdą, staną się jej ofiarami. Ogólna tendencja lewicowości w kwestii seksu dałaby się sformułować hasłem: jak najmniej zobowiązań i odpowiedzialności, jak największe oddalenie tej sfery od jakichkolwiek ograniczeń, nawet ograniczeń biologicznych. Pozornie temu czy owemu takie podejście może jawić się wolnościowym, służącym człowiekowi. Jednak jak się zajrzy głębiej w strukturę całej tej rewolucji o nową seksualność i połączy z tym, jak funkcjonuje głębiej ludzka natura, to da się zauważyć, że ostatecznym efektem będzie totalne WYALIENOWANIE CZŁOWIEKA ze tego, co nadaje jego myślom i uczuciom stabilność, poczucie tożsamości, rozumienie siebie - niezbędne przynajmniej na start drogi ku lepszemu człowieczeństwu. Na końcu tej drogi, którą rozpoczyna owa "zabawa" w LGBT widzę stan totalnego zagubienia człowieka.

Trochę chciałoby się z jakimś smutkiem spojrzeć na te IDEAŁY WSPÓŁCZESNEGO CZŁOWIEKA. Kiedyś walczono o wolność, demokrację, wyzwolenie spod tyranii. Tyranie wciąż są, ale w tych krajach, w których je zwalczono ideałami stało się prawo do ogłoszenia uprawiania seksu w mniej typowy sposób...
Żałosne te ideały, w porównaniu do ideałów, które związane były z walką o prawo do życia, prawo do wolności. Przecież uprawiany bardzo swobodnie seks jest przyjemnością, nie jest zasługą, nie jest niczym, co jakoś wywyższałoby człowieka. Nawet seks niestandardowo uprawiany dalej jest przyjemnością, nie zasługą, nie bohaterstwem. To tylko robienie sobie dobrze! To nie jest nic ponad egoistyczne pragnienie przeżycia czegoś zmysłowo atrakcyjnego.
Ale współczesna lewicowa narracja z seksu uprawianego niestandardowo upichciła dla ludu coś na podobieństwo wielkiego ideału, czegoś o co należałoby bohatersko walczyć, podziwiać tych, którzy to robią, którzy tę przyjemność przeżywać będą wbrew wrażym mniemaniom i działaniom malkontentów i wsteczników postępu.
W tym przerobieniu egoistycznego pragnienia przyjemności bohaterstwa, w tym obdarzeniu podziwem "wspaniałych" piewców wolności do zacierania granic w zakresie płciowości i seksualności, aspekt strolowania człowieka przez szatana ujawnił się chyba najwyraziściej. Oto od walki o prawa do sprawiedliwości, wolności doszliśmy do niezłomnej walki o prawa do ogłaszania jako to właściwe i godne propagowania niestandardowego dupczenia. Czy da się znaleźć lepszy sposób na ośmieszenie ludzkiego umysłu?... :think:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 23:50, 01 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin