Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rodzaj krytyki, którą z zasady odrzucam

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:07, 14 Sty 2024    Temat postu: Rodzaj krytyki, którą z zasady odrzucam

Deklaruję się jako osoba, dla której samokrytycyzm jest ważną osobistą wartością. Także uwzględnienie głosów krytyki zewnętrznej, czegoś wskazywanego mi przez ludzi, uważam za wartość, za to, co powinienem przyjąć...
oczywiście o ile rzeczywiście okaże się zasadne.
Jest pewien typ krytyki, którą z zasady raczej odrzucę, niż przyjmę. Cóż to jest za typ?

Nie zamierzam przyjmować krytyki, która jest po prostu SŁABO WYTŁUMACZONA, UZASADNIONA, przy której właściwie tym głównym powodem jest...
po prostu życzenie (chciejstwo) krytykującego mnie.

Jeśli ktoś chciałby mnie skrytykować tak, abym zechciał jego krytykę uznać, powinien się o to postarać, za pomocą porządnego wytłumaczenia mi:
- o co w krytykowanym aspekcie wg niego w ogóle chodzi
- ukazania, iż krytykujący ZNA UWARUNKOWANIA SYTUACJI w stopniu przynajmniej zbliżonym do tego, jak ja te uwarunkowania poznałem, rozpoznałem
- odpowiedzenia na moje różne pytania w zakresie tego, jak rozumieć tę ideę/postawę, którą mi krytykujący przedstawia, jako wartą do uznania zamiast tego, co ja uznawałem do tej pory.
- ostatecznie taki ktoś krytykujący mnie zobowiązany jest do wykazania, iż stan po zaakceptowaniu jego krytycznych uwag okaże się lepszy od tego, co krytykował, czyli od stanu gdy krytyka nie była uwzględniona.

Dlaczego nie uznaję krytyki mizernie mi tłumaczonej (a już szczególnie w ogóle nie tłumaczonej, tylko po prostu biorącej się z nacisku, może żądania, może tylko prośby), abym coś zmienił?
- Dlatego, że sam wcześniej uznałem taki tryb rozstrzygania kwestii do wyboru za pomocą samego chciejstwa, a bez w miarę precyzyjnego wymodelowania w umyśle przedmiotu dyskusji za wadliwy. Czyli nawet "na własnym podwórku", we własnym rozstrzyganiu spraw jako niewłaściwe traktuję podejście, że do decyzji miałoby wystarczyć po prostu moje chcenie. A skoro nawet to moje chcenie odrzuciłem jako podstawę do zmian, to tym bardziej chcenie zewnętrzne, chcenie, o którym mam znacznie mniejsze pojęcie w zakresie tego, jak ono powstawało, czy jest poprawne, czy jest w nim wystarczająca doza rozsądku i dobrej woli, to chyba zrozumiałe jest, że tym bardziej takie niepewne chcenie będzie przeze mnie odrzucone, jako podstawa do zmiany postawy.
Sam tak nie czynię, sam to uważam za błąd, więc i komuś nie pozwolę, aby mi potencjalnie swoje błędy wciskał jako "do realizacji i bez dyskusji".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:20, 14 Sty 2024    Temat postu: Re: Rodzaj krytyki, którą z zasady odrzucam

Zauważyłem, że najchętniej krytykują innych ogólnie ludzie, którzy relatywnie mało krytyczni są wobec siebie, a w zamian charakteryzuje ich zbiór POSTAW ŻYCZENIOWYCH WOBEC ŚWIATA I LUDZI.
Oczywiście życzenie czegoś samo w sobie nie jest niczym złym. Do tego, aby działać, a dalej w ogóle żyć, trzeba uruchomiać w sobie jakieś intencje, jakieś życzenia, aby coś się stało wedle naszej woli. Czyli nie krytykuję tu życzeniowości "po całości", lecz jej formę przesadzoną, nierównoważoną osądem logicznym, rozumowaniem, obiektywnymi ocenami rzeczywistości. Życzenia w każdym będą, ale muszą być one wzięte w pewne karby, muszą być uporządkowane. Tymczasem z moich doświadczeń wynika, że im mniej uporządkowany jest w człowieku obraz świata, tym bardziej właśnie jego życzenia są despotyczne, namolne, związane tylko z emocjonalnym żądaniem, aby się stało, jak się chce, lecz bez rozważenia rzetelnego wszystkich widocznych konsekwencji, bez wzięcia na siebie odpowiedzialności.
Im bardziej "tylko chcemy", a nie umiemy dobrze opisać, co by miało wynikać z tych działań i chceń, im mniej potrafimy wskazać potencjalnych konsekwencji (nie tylko tych oczekiwanych i dobrych) danego działania, tym bardziej jesteśmy nieodpowiedzialni, a więc potencjalnie toksyczni!


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 17:22, 14 Sty 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:42, 14 Sty 2024    Temat postu: Re: Rodzaj krytyki, którą z zasady odrzucam

Właściwie to mogę powiedzieć, że z zasady tym bardziej odrzucam czyjąś krytykę, im więcej jest w niej emocji i chciejstw. Nawet jeśli jeszcze nie zadecydowałem o jej zasadności (bo niezależnie od powyższego, staram się rozważyć każdą krytykę, która jakieś tam minimum sensu przynajmniej potencjalnie posiada), to konstatacja, iż w czyjejś krytyce siedzi silna doza emocji, połączona z pragnieniem wywarcia na mnie presji, to właśnie to jest dla mnie tym wskaźnikiem, że zapewne krytyka jest niezasadna.
Krytyka, którą baczniej rozważę, która jest przeze mnie podejrzana o bycie wartościową, to krytyka, w której WIDZĘ I CZUJĘ DYSTANS KRYTYKUJĄCEGO wykazany przynajmniej na pewnym etapie rozważań. Nie oznacza to, że oczekuję zupełnego zdystansowania się, jakiejś totalnej beznamiętności, lecz okazania, iż nawet jeśli ktoś emocje aktualnie posiadał, to w momencie rozważań miał je w znacznym stopniu pod kontrolą i nawet jeśli coś jest jego życzeniem w danej sprawie, to biorąc różne przesłanki do osądu, ów ktoś utrzymywał swoją życzeniowość w ryzach.
Dyskredytujące zaś totalnie jest w moich oczach wykazanie się postawą nacisku na mnie: zrób tak, jak chcę! Zrób i nie pytaj o nic! Zrób, bo inaczej to ja ci...! itp.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin