Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33362
Przeczytał: 65 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 14:48, 13 Cze 2024 Temat postu: Pragnienie wyrazistości, charyzmy, emocjonalności |
|
|
Chciałoby się żyć "tak naprawdę", tak z energią i sensem.
Chciałoby się czuć emocjonalny "wiatr w żaglach", sunąć na fali, niczym windsurfer mający optymalny wiatr w pędniku.
Życie stawia tyle niemiłych ograniczeń, hamulców dla życiowej energii, która przecież powinna płynąć w nas, inspirować, rozwijać. Nie chcemy co chwila się zatrzymywać, w celu sprawdzenia, czy aby czasem coś po drodze się nie zmieniło, lecz jak już się na coś zdecydowaliśmy, to pragniemy to realizować pełnią swoich pragnień, energii, możliwości.
Chcielibyśmy czuć moc płynącą ze związków z podobnymi nam, ze wspólnotą, z braćmi; podłączać się do tej jednej płynącej we wszystkich sercach energii. Razem iść i razem dokonywać rzeczy wielkich - tego chcemy!
To jest ta cudowna, oczekiwana moc istnienia, gdy wszystko w nas gra i śpiewa, gdy energia wzbiera, a my widzimy, jak rzeczy układają się po naszej myśli. Więc chcemy mieć tę euforię, ten rozpęd ciała i emocji, tę ekstazę związaną z byciem połączonym z czymś wielkim, wspólnym, wzniosłym.
Życie jest piękne, wzniosłe, porywające, gdy nie ma w nim hamulców, gdy możemy swobodnie wciskać mentalny gaz do dechy, a my w pędzie, czując energię, w spełnieniu się będziemy zdobywali, osiągali, wygrywali... To jest to, czego się chce - aby iść prosto, bez zatrzymań, bez ciągłego przyhamowywania w celu zastanowienia się, czy sprawdzenia czegoś - prostą drogą, przez szeroką bramę...
Szeroka brama jest tą, która nie wymaga schylania się, skręcania, zatrzymywania. Można przez nią przepłynąć w pędzie, bo tu nie trzeba dokładnie celować, bo droga jest narzucająca się, jest łatwa i można rozkręcić swoje emocje na maksa, można czuć się spełnionym - w pędzie, w ekstazie.
Tą szeroką bramą w życiu jest właśnie pragnienie emocjonalnego uwolnienia się od wszelkich ograniczeń, które nakładają nam więzy z innymi ludźmi, wymogi prawdy, uczciwości. Oto szeroką bramą, pójdziemy ławą z braćmi, z takimi jak my i...
zwyciężymy! Pokażemy, że jesteśmy najwspanialsi, najpotężniejsi, pierwsi nad wszystkimi! Tak pokażemy, bo czujemy to pragnienie spełniania się! Bo nie ma większego celu, jak stanąć na szczycie, okazując się pierwszym i największym! Nie ma nic ponad to - przynajmniej w tym, co dałoby się zrozumieć naszym emocjom, naszym naturalnym pragnieniom. To jest ta szeroka bramą, którą zawsze chcemy iść - aby było łatwo i w rozpędzie, aby nie musieć się oglądać na nic, co by mogło jakkolwiek stawiać w wątpliwość nas, naszych braci, nasze identyfikacje, nasze potrzeby, nasze pragnienia. Niech nic się nam nie sprzeciwi! Niech wszystko będzie tak, jak tego pragniemy! Niech nic nie stanie na drodze, bo my teraz pędzimy! Bo trwamy i żyjemy po to, aby poczuć tę energię i ten pęd! Niech nic się nam nie waży stanąć na drodze, gdy tak właśnie czujemy, tak się rozpędziliśmy, mamy taką wielką ideę, tacy wielcy, tacy potężni, tacy absolutni!
Dlaczego wszystko wyżej jest kłamstwem i trucizną dla duszy?...
Dlaczego szeroką bramą właśnie nie wolno jest nam iść?...
Dlaczego to, co takie narzucające się, czyli łatwe emocjonalnie jest tym najbardziej podejrzanym, zwodniczym, ostatecznie wiodącym na zatracenie?
Przede wszystkim dlatego, że w tym życiu jesteśmy pod nieustannym naciskiem, manipulacją ze strony WROGA, który pragnie tylko jednego - abyśmy się nie obudzili do świadomości i pełnego człowieczeństwa.
Wróg nam podrzuca najczęściej to co łatwe, wskazuje bramę, która jest szeroka, rozwiązania, przy których nie trzeba się natrudzić, reakcje, w których emocja się natychmiast rozładuje, uwalniając energię - zwykle związaną ze złością, odreagowywaniem frustracji. Do tego z resztą jesteśmy genetycznie przystosowani - geny w nas są zwierzęce, więc jeśli nie przeciwstawimy im refleksji, rozsądku, duchowości, to zostanie to, co od początku w nas było - zwierzęce, instynktowne reagowanie na poziomie bezwiednym i odruchowym. Wróg pragnie, abyśmy zostali jako te zwierzątka, aby się okazało, że mamy prawa do bożego dziedzictwa. Zwierzęciem się urodziłeś i zwierzęciem zostaniesz - tak szepcą nam do mentalnych uszu emocje. I te emocje dodadzą: o to właśnie chodzi! Oto chodzi, aby trwać w tych emocjach, nie wychodząc ponad nie. Rób to, co czujesz, że ci się chce! Tylko, to co się chce, co jest szybkie, pierwsze i w pragnieniu dominujace! Tylko tak będziesz spełnionym, tylko tak będziesz sobą! - wola to diabelskie coś w człowieku i dodaje: skoro tysiące pokoleń zwierzęcych przodków przed nami tak działało, to i my mamy na tym poprzestać!
Wróg pragnie udowodnić, że nikt z nas nie rozwinie się, nie pomnoży talentów, nie wyda plonu, że zostanie z tym jednym talentem, który dostał, czyli jak zwierzątkiem się urodził, takim samym zwierzątkiem umrze.
Emocje nie są złe same w sobie, więc nie chodzi o to, aby je unicestwić, ale o to, aby przestały rządzić niczym król. Królem w końcu ma zostać okrzyknięta duchowość, świadomość, wraz z wykształaconą nową, udoskonaloną formą emocji - zogniskowaną na miłości i pięknie. Ta nowa emocja też ostatecznie będzie wielka i porywająca! Ale już nie będzie siała zniszczeń po drodze, ona jest pozbawiona sprzeczności, zaszytych emocjach gniewnych i pełnych pychy.
Nowa emocja ostatecznie okaże się o wiele potężniejsza niż ta stara. Ta jej potęga ma bowiem swoje źródło w spójności, wewnętrznej logice, niesprzeczności, co dalej oznacza, iż jej rozwój nie ma ograniczeń.
|
|