|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:22, 23 Lis 2024 Temat postu: Pomaganie, które jest inwazyjne, złe |
|
|
Traktując pojęcia, postawy ludzkie w uproszczony sposób, czyli jednowymiarowo zapewne ideę pomagania komuś uzna się za jednoznacznie coś dobrego. Ale już chwila czujnego zastanowienie się nad ewentualnymi niuansami sprawy, zasugeruje, iż to nie jest takie oczywiste. I bynajmniej nie chodzi mi najbardziej to ten rodzaj zła, gdy ktoś np. pomaga złodziejowi okraść czyjś dom, albo bandycie w napadzie na przechodnia. Tak oczywiste pomaganie w czymś złym, to trywiał. Bo pomagać w sposób toksyczny, inwazyjny można nawet w zadaniach, które same w sobie są dobre, słuszne. Wystarczy, że samo owo pomaganie jest po prostu nie na miejscu, niepotrzebne, nawet nieraz inwazyjne.
W szczególności przykładem byliby tu nadopiekuńczy rodzice, opiekunowie, którzy nie dają swoim dzieciom sprobować zmierzyć się z różnymi zadaniami, bo mama czy babcia od razu biegnie z pomocą, tłumacząc "ja to zrobię szybciej, a ty idź się pobaw".
Nadmiar oferowanej (namolnie) pomocy jest ubezwłasnowalniający.
Ale w istocie w tym temacie zmierzam ku znacznie bardziej fundamentalnemu wnioskowi, niż tylko na spostrzeżeniu, że każda pomoc od razu jest dobra. Chcę bowiem poruszyć cięższą tematykę - głęboko etyczną, religijną, związaną z kształtem człowieczeństwa, osobowości, jak też sensownością relacji międzyludzkich. Atakując zagadnienie od strony religijnej, można postawić pytanie: skoro jest tyle zła, to dlaczego Bóg, który niewątpliwie ma np. moc powstrzymania wszystkich złoczyńców przed krzywdzeniem swoich ofiar, nie wykorzysta owej mocy i nie pomoże krzywdzonym w potrzebie?... Dlaczego Bóg nie reaguje, gdy dzieje się ewidentna krzywda, albo gdy ktoś cierpi z tytułu nieuleczalnej choroby?...
Myślę, że przynajmniej część odpowiedzi na to pytanie związane jest ze spostrzeżeniem, że pozbawiając ludzi realnych wyzwań w życiu, Bóg zablokowałby ich rozwój. To potrzeba jest matką wynalazków, typowym impulsem do tego, aby wykazać swą sprawczość, umiejętności, dobrą wolę jest sytuacja, w której to my - ludzie - musimy komuś pomóc. Bóg pomagający każdemu potrzebującemu ubezwłasnowolniłby ludzi z otoczenia tego, kto potrzebuje pomocy, czyniąc tak ich życia bezużytecznymi, bez szans na okazanie swojej mocy i wartości.
Czasem to jest właśnie rodzaj mentalnej trudności, nawet wyzwanie - nie pomagać, choć serce wyrywa się do tego, aby zrobić coś za kogoś, bo ów ktoś sobie aktualnie nie radzi, bo szybciej i sprawniej będzie, jak my to zrobimy...
Bo można zrobić komuś krzywdę, nie tylko nie pomagając, ale także pomagając w sytuacji, gdy nasza pomoc jest nie na miejscu, okazując się być inwazyjną, czasem poniżającą tego, komu pomagamy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 13:37, 24 Lis 2024 Temat postu: Re: Pomaganie, które jest inwazyjne, złe |
|
|
Czasem największym darem jest...
... nie pomóc komuś w jego jakiejś potrzebie. Czasem będzie tak, że ta sytuacja, z którą ów ktoś musi się zmierzyć jest kluczowa dla jego rozwoju. A właściwie to nie tyle "czasem" tak jest, ale kto wie, czy nie należałoby powiedzieć, Iż Z REGUŁY jest tak właśnie.
W tym kontekście dobre pomaganie polegałoby na tym, aby ewentualnie przybliżyć szansę na uporanie się z problemem kogoś, kto by sobie sam na pewno nie poradził, a nie pozbawiać go tego kontaktu z problemem, nie robić wszystkiego za niego, lecz co najwyżej dostosować problem do możliwości osoby.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 13:41, 24 Lis 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 54 tematy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:19, 24 Lis 2024 Temat postu: |
|
|
Może po prostu bycie z tą osobą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 15:46, 24 Lis 2024 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Może po prostu bycie z tą osobą. |
O ile ta osoba sobie owego "bycia" w ogóle życzy. Bycie z kimś, w sytuacji, gdy ktoś pragnie samotności, bywa męczeniem drugiej osoby.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 54 tematy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 3:20, 26 Lis 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Semele napisał: | Może po prostu bycie z tą osobą. |
O ile ta osoba sobie owego "bycia" w ogóle życzy. Bycie z kimś, w sytuacji, gdy ktoś pragnie samotności, bywa męczeniem drugiej osoby. |
Bycie z tą osobą w chwilach gdy tego potrzebuje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 16:38, 26 Lis 2024 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Semele napisał: | Może po prostu bycie z tą osobą. |
O ile ta osoba sobie owego "bycia" w ogóle życzy. Bycie z kimś, w sytuacji, gdy ktoś pragnie samotności, bywa męczeniem drugiej osoby. |
Bycie z tą osobą w chwilach gdy tego potrzebuje. |
Ja właściwie do końca nie wiem, czy bardziej chcę bycia z kimś, czy obawiam się tych chaotycznych postaci owego "bycia". Jestem osobą aktualnie bardzo mocno zaangażowaną w PORZĄDKOWANIE SIEBIE - swoich emocji, myśli, nawet w jakimś stopniu sięgając do intuicji. Mam sporo złych doświadczeń w zakresie "bycia" z ludźmi, którzy chaosem swoich frustracji, nieopanowanymi złościami, próbami wykazywania sobie przewagi nade mną, drenowali moje siły psychiczne, zaprzątali moją uwagę i moje emocje swoim mentalnym nieuporządkowaniem, przez co właściwie w jakimś stopniu niszczyli mnie. Dziś zatem bardziej dla mnie odpoczynkiem i stanem dającym mi poczucie bezpieczeństwa jest raczej samotność - może nie samotność całkowita, ale jednak wyraźne zdystansowanie od chaotycznych form kontaktu z tymi, co pragną swój chaos na innych przerzucać.
Może kiedyś się to zmieni, może - gdy uda mi się stworzyć we mnie jakieś nadwyżki energii psychicznej, którą będę mógł zainwestować w niwelowanie destrukcyjnego wpływu ludzi na mnie - będę bardziej chciał się z ludźmi kontaktować. Ale w aktualnym stanie mojej psychiki intensywne kontakty są dla mnie raczej źródłem cierpienia, niż np. radości, albo innej formy pozytywnych doznań. Stąd ta moja uwaga o tym, że bycie z kimś niekoniecznie jest tym, co ktoś może chcieć doznawać.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 20:26, 26 Lis 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|