|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35368
Przeczytał: 20 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:46, 26 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
http://www.sfinia.fora.pl/blog-irob,67/pierwsze-spuszczanie,7431-1600.html#330985
MMM napisał: |
Cytat: | To przypomnę kto zaczął tą awanturę:
Oczywiście babsztyl z NIE zwany MMM.
Babsztyl doskonale wiedziała, że Dyskurs nie ma prawa przepuścić tej zaczepki i to zauważy.
Szczęśliwy jesteś babsztylu że twój plan się w 100% powiódł? |
Pewnie, ze jestem szczęśliwa
Jak pisze po polsku, to niech się nauczy pisać poprawnie.
|
Tak mi się przypomniało sprzed 15 lat, że przecież znałem Jurka Mariampolskiego, piszącego wspaniałe wiersze.
Podaję linki aby chamka do potęgi nieskończonej, MMM, mogła się pośmiać z twórczości chorego psychicznie.
Chorzy psychicznie piszą, malują, czasami lepiej czasami gorzej a czasami są geniuszami.
Czy mamy prawo śmiać się z ich twórczości?
[link widoczny dla zalogowanych]
?http://wiersze.kilkafotek.pl/index.html
(niezarejestrowani - wykasuj ?)
Historia choroby Jurka Mariampolskiego:
[link widoczny dla zalogowanych]
?http://ikar.hekko24.pl/wybuch-psychozy/
Autor od zawsze przyznaje się do schizofrenii, pisze o tym w Internecie, tak więc żadnych danych osobowych tu nie ujawniam.
Tym, którzy więcej czują, inaczej rozumieją
i dlatego bardziej cierpią,
a których często nazywamy schizofrenikami
prof. A.Kępiński
Witam Cię Podróżniku
Cieszę się, że odwiedzasz moją stronę. Mam na imię Jurek. Choruję na Schizofrenię. W trakcie choroby, poznałem pewną kobietę - Izabelę. Zainspirowany uczuciem do Niej, napisałem kilkanaście liryk, małych form poetyckich. Wiersze te, prócz wyznania uczuć, są także próbą pokazania, poetyckiej atmosfery i dwoistości postrzegania świata i siebie samego, przez pryzmat Schizofrenii - chorobyktórej doświadczyłem. Są to wiersze o chorobie i wiersze o miłości, dla niej i dla niego. Generalnie ... O życiu. Zapraszam Cię do mojego świata myśli i uczuć ...
Dwa wiersze Jerzego Mariampolskiego:
Short Story I
Obudziłem się zlany potem
przemoczona koszula krępowała ruchy
umęczone ciało domagało się papierosa
mózg szalał w kakofonii wrażeń
gigantyczny wysiłek
- strach
rozejrzałem się dookoła
myśli pomknęły jak błyskawice
-wspomnienie
z trudem dowlokłem się do lustra
zlękniony spojrzałem niepewnie;
- przekrwione oczy
- roztrzęsione ręce
- zmierzwiony nieład włosów
Ulga
bez zmian
- na szczęście
Śniło mi się że byłem normalny ...
Psychoza
Nie mówiłem Ci nigdy
o moim ogrodzie
gdzie siedem lat długich mych myśli powodzie
wśród szeptów i krzyku
szaleństwie – rozpaczy
wśród tego co – z was prostych
nikt już nie zobaczy
I wierz mi; byłem tych głosów
samotnym włodarzem
bo w ogrodzie mym – jednym gospodarzem
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MMM
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 21 Paź 2014
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:53, 26 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Gówno mnie obchodzi choroba twoja i jeszcze paru osób, które wymieniłeś.
Stalking zaczęła twoja przyjaciółka i przeniosła go tutaj.
Już ci napisałam, że dyskurs mi dynda jak prezerwatywa po stosunku. Wiem, nie znasz tego uczucia, nie dziwię się...
To nie jest biedna ofiara, to jest agresor. I zamknij mordę i spadaj na swoje forum człowieku z chorobą.
Więcej się do ciebie nie odezwę idioto.
Sayonara upośledzie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Komandor
Gość
|
Wysłany: Pią 20:03, 26 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Ta Twoja fascynacja coś mi przypomina:
DESZCZ ŚLIMAKOWY
Szedłem ulicą dumny z dopiero co otrzymanego dyplomu astrofizyka. Ta dziewczyna siedziała na ławce koło fontanny. Spodobała mi się! Przystanąłem na chwilę zapatrzony, zauroczony i nie mogłem zebrać myśli. Jak do niej podejść, ja zagadać? W końcu wybrałem odpowiedni wariant i działania i … wówczas rzeczywistość się rozmyła...
...szła, beztrosko wymachując torebką. Zatrzymała się na chwilę przy wystawie drogerii. Jakaś kobieta wychyliła się z okna na drugim piętrze krzycząc coś do stojącego na dole dziecka. Trącona łokciem doniczka przewróciła się i stoczyła z parapetu, Krzyk kobiety i przerażone oczy dziewczyny patrzącej na mnie! Na unik było już za późno... Osunęła się na chodnik... spod palców wymykały się zlepione krwią kosmyki włosów... Nie żyła...
Gdy się ocknąłem, dziewczyny z ławki już nie było. Rozejrzałem się. Nic z tego nie rozumiałem. Co się ze mną stało? Takie koszmary na jawie w tym wieku...? Nie ważne. Gdzie może być ta ślicznotka...?Nareszcie ją wypatrzyłem po drugiej stronie ulicy. Szła, beztrosko wymachując torebką. Zatrzymała się na chwile przy wystawie drogerii... Nie to niemożliwe! Jak szalony pobiegłem ostrzec ją przed niebezpieczeństwem! Jakaś kobieta wychyliła się z okna na drugim piętrze krzycząc coś do stojącego na dole dziecka. Trącona łokciem doniczka przewróciła się i stoczyła z parapetu! Krzyk kobiety! Już wiedziałem, że nie zdążę - „Uważaj!” - zawołałem. Przerażone oczy dziewczyny patrzącej na mnie! Na unik było już za późno... Osunęła się na chodnik... spod palców wymykały się zlepione krwią kosmyki włosów... Podbiegłem i chwyciłem jej nadgarstki szukając pulsu. Nie żyła...
Nie wiem, jak trafiłem do domu. Szumiało mi w głowie i zbierało na wymioty. Dlaczego nie mogłem jej pomóc? Przecież wiedziałem co się stanie. Wiedziałem... Nie wiem, jakim cudem, ale przeżyłem te parę minut dwa razy. Wiedziałem... i nie mogłem nic zrobić... taka ładna dziewczyna...cudowna... I zginęła, bo nie potrafiłem uwierzyć w… w wizje? To niemożliwe... niemożliwe... Miała takie piękne błękitne oczy... Patrzyła na mnie z takim przerażeniem i zgasły... Przez głupia doniczkę! Gdybym mógł jeszcze raz... Gdybym mógł...
Szła, beztrosko wymachując torebką. Zatrzymała się na chwile przy wystawie drogerii... Nie to niemożliwe! Jak szalony pobiegłem ostrzec ją przed niebezpieczeństwem! Jakaś kobieta wychyliła się z okna na drugim piętrze krzycząc coś do stojącego na dole dziecka. Trącona łokciem doniczka przewróciła się i stoczyła z parapetu! Biegnę! Krzyk kobiety! Biegnę...!
- „Uważaj!” - zawołałem. Przerażone oczy dziewczyny patrzącej na mnie! Złapałem ja w ostatniej chwili. Na unik było już za późno... Osunęła mi się z rąk na chodnik... spod palców wymykały się zlepione krwią kosmyki włosów... . Nie żyła...
Nie wiem, jak trafiłem do domu. Szumiało mi w głowie i zbierało na wymioty. Dlaczego nie mogłem jej pomóc? Przecież wiedziałem co się stanie. Wiedziałem... Nie wiem, jakim cudem, ale przeżyłem te parę minut dwa razy. Zaraz, zaraz... jakie dwa razy? Trzy! Trzy razy! Najpierw widziałem przyszłość... przeżyłem teraźniejszość i... a teraz... A teraz ,,,cofnąłem się w czasie? Oszalałem! To jakaś pieprzona karuzela...! Ale... ale... muszę jej pomóc. Te oczy! Dlaczego nie zdążyłem? Byłem przecież tak blisko! Muszę ją uratować! Muszę! Spróbuję jeszcze raz! Ale jak...? Myślec o niej! Tak! To chyba jest to! Taka ładna dziewczyna...cudowna... I zginęła, bo nie potrafiłem jej uratować? Zginęła przez moje niedołęstwo ... Miała takie piękne błękitne oczy... Te oczy...
… patrzące na mnie z przerażeniem. Pchnąłem ją w ostatniej chwili. Upadła... Na unik było już za późno! Tępe uderzenie w tył głowy i nagła ciemność rozsadzająca czaszkę. Ziemia osunęła się spod nóg, czułem lepka wilgoć sączącą się między palcami, klejąca włosy w kosmyki... Zdążyłem! Zdążyłem...
Najpierw była biała wata. Mgła przygniatająca do ziemi. Nie mogę się ruszyć! Nie mam czym! Po prostu nie ma ciała! Ale istnieję.... Jestem... Myślę...! Mgła zawirowała i powoli uniosła się w górę. Zatrzymała się i powstał z niej sufit! Sufit z lampą. Leżałem na szpitalnym łóżku w małym pokoiku. Wdychałem powietrze przepojone mdłym zapachem środków odkażających. Rozsunęły się drzwi. Do salki weszła wysoka, świetnie zbudowana brunetka:
-Już pan się obudził? - spytała z zawodowym uśmiechem przyklejonym do twarzy – I jak pan się czuje?
- Ddddobrze! Tylko co ja tu robię?
- Ach, nie pamięta pan. To się zdarza, Spadła panu na głowę doniczka. Ledwo pana odratowaliśmy...
- A tak... coś sobie przypominam... a ta dziewczyna? Co się z nią stało?
- Jaka dziewczyna...?
- No ta, którą zabiła doniczka... To znaczy, miała zabić... Ja ją uratowałem i...
- Tam nie było żadnej dziewczyny – pielęgniarka przyjrzała mi się uważniej.
- Jak to nie było?! Była! Spadła na nią doniczka...! Widziałem przecież! Widziałem, jak zginęła... Wróciłem więc w to samo miejsce i chciałem ja uratować. Tak, teraz świetnie pamiętam! Chciałem pomóc. Ale mi się nie udało! Dobiegłem za późno! Spróbowałem drugi raz... i się udało! Odepchnąłem ją! A ta doniczka mi na głowę... bęc! Już wszystko wiem! No i znalazłem się tutaj... - Wykrzyczałem szczęśliwy z odzyskanej pamięci.
Kobieta przez cały czas przyglądała mi się z lękiem:
- niech pan poleży spokojnie. Odpocznie. Zaraz przyjdzie lekarz... i wyjaśnimy całą sprawę. - Powiedziała uspokajająco i zastukała obcasami wychodząc śpiesznie z pokoju.
Zostałem sam. Co tu się dzieje do licha. Dlaczego robią ze mnie wariata? Przecież mówię prawdę! I serio martwię się o tę dziewczynę z parku. To niemożliwe aby to wszystko... Drzwi rozsunęły się ponownie. Stanął nade mną i patrzył pełnym współczucia wzrokiem.
- No tak... - powiedział z zadumą, wkładając swoje wielkie łapska w kieszenie fartucha – niech pan mi opowie wszystko od początku...
***
Nazywam się Robert Moughtan i jestem malarzem. Uznanym malarzem. Chwalonym przez krytykę i uznanym przez publiczność. Ludziom podoba się moja wizja świata, Wiem, że jestem geniuszem i jak każdy geniusz jestem trochę wariatem. Dziennikarze często pytają mnie, skąd się biorą pomysły moich obrazów. Pragnęliby pewnie usłyszeć o cierpieniach twórcy czekającego na natchnienie. O spacerach nad rozszalałym morzem w księżycowa noc, nieszczęśliwszych namiętnościach i samobójczych próbach czy innych równie niesamowitych sposobach szukania wrażeń. A mnie po prostu obrazy się śnią. W dzień jestem zwykłym, szarym człowiekiem pozbawionym jakichkolwiek zdolności. Mógłbym być w tym czasie mechanikiem czy sklepiczarzem i nie wiedzieć nawet o istnieniu „wielkiej sztuki”. No może tylko jakiś jeleń na rykowisku wiszący na ścianie. Dopiero w nocy, gdy zasnę, przeistaczam się w malarza. Śni mi się, że stoję przed sztalugami i maluję roztaczający się przede mną dziwny, nienaturalny pejzaż lub widok. Czasami jest to symbol czegoś, czego nie rozumiem. To znaczy we śnie wiem, co to jest, lecz po przebudzeniu nie mogę sobie przypomnieć. Te sny są długie i trwają do samego rana. Są realne i surrealistyczne zarazem. Gdy wstaje rano, w sztalugach czeka już namalowany, wyśniony obraz. Wokół walają się poprzewracane słoiki po farbie i porozrzucane pędzle. Ale moje ręce i pidżama są czyste. Patrze na obraz i zastanawiam się, czy to w ogóle możliwe, abym ja go namalował... ja tego przecież nie rozumiem, co jest na tym obrazie...
Jak byłem jeszcze dzieckiem, wierzyłem, że rysunki podrzucają mi krasnoludki. Zostawiałem więc na noc na stole kredki i blok rysunkowy. Gdy dorosłem przestałem wierzyć w bajki. Stwierdziłem, że jestem lunatykiem. Tylko, że nie zawsze malowałem w księżycową noc. Ale nie było to takie ważne, bo dzięki tym zdolnością dobyłem sławę i pieniądze. Niestety, stały się one też powodem nieszczęścia. Zakochałem się we wspanialej kobiecie o wdzięcznym imieniu Juliette. Wkrótce się pobraliśmy. Z początku okładało się wszystko jak w romansie. Jednak po kilku miesiącach zauważyłem, że Juliette coraz częściej patrzy na mnie z lękiem i próbuje unikać. Ona się mnie bala. Potem się ze mną rozwiodła pod pretekstem, że jestem wariatem. Od tej pory nie związałem się już na dłuzej z jedną kobietą. Żyje tylko swoją sławą artysty. Jednego wszakże nie rozumiem: Kiedy i w jaki sposób maluje swoje obrazy? Czy rzeczywiście są one zmaterializowanym snem. I dlaczego do licha podpisuje je „Dodo”
***
Juliette była szczęśliwa, że poznała przystojnego i wesołego chłopca, który na dodatek był dobrze zapowiadającym się malarzem. Kilka spotkań wystarczyło, aby zakochała się w nim do szaleństwa. Tym większa była jej radość, kiedy pewnego dnia poprosił ją o rękę. Zgodziła się! Po ślubie zamieszkali razem w willi nad brzegiem górskiego jeziorka. Roger okazał się troskliwym i kochającym mężem, poświęcającym całe dnie żonie. Do czasu... aż stało się coś, co przesądziło o ich przyszłości. Zauważyła, że Roger wstaje w nocy, patrzy przez chwilę na nią nieprzytomnie i wychodzi z sypialni. Z początku nie przywiązywała to tego większej wagi, ale gdy te eskapady zaczęły się zdarzać coraz częściej... Postanowiła to sprawdzić. Tej nocy mąż wstał jak zwykle w pół godziny po zaśnięciu. Spojrzał na nią. Odwróciła się na drugi bok, udając, że śpi. Roger westchnął i wyszedł. Znalazła go w pracowni jak stal przed sztalugami i patrzył w ścianę jak bezkresną dal. Malował. Zaciekawiona podeszła bliżej i zajrzała mu przez ramię. Drgnął i spojrzał na nią zdziwiony. Uśmiechnęła się zażenowana:
- To tutaj znikasz po nocach? - spytała.
- Przepraszam, co pani tu robi? - odezwał się po dłuższej chwili milczenia.
- Nie wygłupiaj się kochanie, Chciałam zobaczyć, jak pracujesz... Roger...
- Roger? Ja nie nazywam się Roger! Kim pani jest?
- Przestań żartować! - jej irytacja zaczynała powoli sięgać zenitu.
- Ja nie żartuje! Jestem wyjątkowo poważny....
- O czym Tu mówisz?! To ja! Juliette! Twoja żona!
- Ja nie mam żony! Pani się chyba pomyliła!
Juliette odruchowo poprawiła peniuar. Cofnęła się przestraszona. Coś niedobrego działo się z jej mężem. Ale co? Podszedł do niej i położył jej rękę na ramieniu.
- Skoro pani już jednak tu przyszła... W tym stroju... - spojrzał znacząco na rozchylające się poły zwiewnej nocnej koszuli - … to może pani zostać...
Szarpnęła się do tyłu i uciekła. Malarz wzruszył ramionami i powrócił do sztalug. Juliette tej nocy już nie zasnęła. Myślała o mężu. Może jest chory? Dlaczego tak dziwnie się zachowuje? Roger wrócił nad ranem. Położył się i zasnął na pół godziny. Potem wstał jak gdyby nigdy nic się nie zdarzyło. Spytała go, co robił w nocy?
- Jak to, co robiłem? Byłem tu, z tobą?
- No tak ale co robiłeś w pracowni?
- A to... Uspokój się to nie ja, to ten malarz Dodo... on maluje obrazy, które ja sprzedaje...
- Jak to Dodo? To byłeś ty? Rozmawiałeś ze mną! Pamiętasz? - krzyczała histerycznie.
- Jeszce raz proszę!Uspokój się! Jak mogę pamiętać, skoro rozmawiałaś z Dodo, nie ze mną....
Nie pytała więcej. On niczego nie pamiętał. Cyba naprawdę jest chory. Od tej pory życie z Rogerem i tym jego Dodo stało się udręką. Nie mogła znieść tych jego nocnych wędrówek. Tym bardziej że Roger w okolicach południa zapominał nawet o tym Dodo. I twierdził, że całą noc śpi w łóżku i śni obrazy. A dowodem na to jest to, że je znajduje. I zaczęła się go bać. Bala się go szczególnie od chwili kiedy próbował ją którejś nocy zgwałcić. Tego było już za dużo. Kochała go, ale nie można przecież żyć pod jednym dachem z szaleńcem. Pewnego dnia spakowała się i uciekła. Przez adwokata załatwiła rozwód. Nie było to łatwe, ale augment choroby psychicznej męża i jego zawiłe zeznania w sądzie bardzo jej pomogły. Po kilku latach wyszła ponowie za mąż. Miała dwójkę dzieci i nigdy nie żałowała swej decyzji. Jej nowy mąż nie jest co prawda wielkim malarzem tylko zwykłym urzędnikiem, ale ma jednak jedną poważną zaletę – jest całkiem normalnym człowiekiem.
***]
- Ma pan odwiedziny, panie Zdzisławie - pielęgniarka powiedziała to tak łagodnie, z tym nigdy nieznikającym uśmiechem... Nie znoszę tej jej uśmiechu jak z okładki Playboya!Musi go codziennie trenować przed lustrem. Już ją widzę jak stoi i powtarza „whiskey, whiskey” a może raczej „peniiseek, peniiseek”... hahhaha...!
- A któż by chciał odwiedzić wariata - Uniosłem się na łóżku.
- Och, niech pan tak nie mówi panie Zdzisławie! Jest pan przecież już prawie zdrowy. Doktor mówił, że niedługo pana wypiszą.
I znowu ten jej cholernie słodki uśmiech, aż mnie mdli.
- Więc, kto to mnie raczył odwiedzić, siostro? - spytałem. Przybrała tajemniczy wyraz twarzy i mrugnęła filuternie okiem. O boże, nie! Niech się tylko nie uśmiecha!
- Jakaś kobieta. Ładna – powiedziała, poprawiając poduszkę.
- Kobieta? A jak wygląda?
- Szczupła, zgrabna blondynka. Niebieskie oczy i... zresztą sam pan zobaczy – powiedziała, wychodząc z separatki. Po chwili zjawiła się z powrotem w towarzystwie pięknej nieznajomej trzymającej olbrzymi bukiet kwiatów.
- No to nie będę państwu przeszkadzać. Gdyby coś się stało, tu jest przycisk. - poinstruowała dziewczynę. A jednak dalej mi nie dowierzają. Boja się abym nikomu nie zrobił krzywdy. No tak! Z wariatami nigdy nic nie wiadomo.
- Chciałam panu podziękować – odezwała się dziewczyna – jestem Elżbieta. Pamięta mnie pan?
Czy ona zwariowała? Skąd mam ją pamiętać? Widzę ja pierwszy raz w życiu... Chyba że... Otumaniony psychotropami umysł ruszył ociężale, przeszukując zakamarki pamięci... nie.... tego nie ma... A jeśli? Nie, to niemożliwe...
Pan uratował mi życie – kontynuowała nieśmiało. Mówiła coś jeszcze, ale przestał docierać do mnie sens jej słów, Spojrzałem jej w oczy. Zawirowało mi w głowie... te oczy... szedłem dumny z dopiero co otrzymanego dyplomu magistra astrofizyki... widziałem tylko jej poruszające się w rytm wypowiadanych słów usta. Nic nie słyszałem, Otoczyła mnie głęboka jak czerń cisza... gdy zobaczyłem tę dziewczynę, Spodobała mi się, Stałem przez chwilę i kombinowałem jakby tu nawiązać znajomość. Wybrałem wreszcie odpowiedni wariant i już miałem podejść... Dziewczyna próbowała mi coś wytłumaczyć. Przepraszała mnie. Tak, teraz ją poznałem. Tylko dlaczego tak późno przyszła? … szla beztrosko wymachując torebką, Zatrzymała się na chwilę przy wystawie drogerii.... Tak, to ona! Poznałem ją po oczach i... Te oczy... patrzące na mnie z przerażeniem. Pchnąłem ją w ostatniej chwili. Na unik było już za późno. Tępe uderzenie w tył głowy i nagła ciemność rozsadzająca czaszkę. Ziemia osunęła się spod nóg, czułem lepka wilgoć sączącą się między palcami, klejąca włosy w kosmyki... Zdążyłem! Zdążyłem...
- Co panu jest? Może wezwać pielęgniarkę?
Jej słowa wtargnęły we mnie, gwałtownie przerywając ciszę. Była wyraźnie przestraszona.
- Nie..., nie trzeba, To zaraz przejdzie, To te kwiaty tak pachną... - wyjąkałem. Osiadła na brzegu łóżka i otarła mi pot z czoła.
- Już panu lepiej? - spytała. Jaki ona ma cudowny głos. I te ręce. Tak delikatne. Uspokajające...
- Tak. Teraz lepiej...
- Jeszcze raz chciałam panu podziękować, za uratowanie życia – powiedziana kładąc mi na piersi bukiet kwiatów - To dla pana. Te kwiaty są z klombu, przy którym zarobaczyłam pana po raz pierwszy. Ukradłam je – dodała, wstając – Do widzenia!
- Elżbieto! Poczekaj! - zawołałem, Odwróciła się i spojrzała wyczekująco – niedługo mnie wypisują. Czy... czy nie miałabyś nic przeciwko randce z... wariatem...? - spytałem jednym tchem.
- Przecież pan nie jest i nigdy nie był wariatem – odpowiedziała z przekonaniem – A co do randki, to zdążymy, to jeszcze omówić. Będę do ciebie przychodziła teraz codziennie... - urwała. Przecież jej się nie przedstawiłem:
- Zdzisławie. - dokończyłem za nią. Uśmiechnęła się wesoło.
- Do jutra, Zdzisławie!
- Do jutra...
Pielęgniarka o nienagannej figurze, urodzie i równie nienagannym zawodowym uśmiechu wstawiła bukiet do wazonika na stole i zasłoniła okno.
- Niech pan się prześpi. Jest pan na pewno zmęczony, Tyle wrażeń dzisiaj... - powiedziała z nienaganna słodyczą w glosie.
***
Coś takiego...?! Powiedzieli, że jestem schizol! Ale przecież ja nie jestem wariatem! A może oni mają rację? No ale nawet jakby to ja przecież nie muszę być „nienormalny”...? Oczywiście, że nie! Równie dobrze to oni, zdrowi na umyśle, są upośledzeni, a ja..., a my, jesteśmy tymi normalnymi. Bo jak to właściwie określić tę normalność. Normalność to przeciętność, a przecież... geniusz. Geniusz nie jest normalny! Jakby był – byłby przeciętny. Więc w sumie ja, nie chcę być normalny! O, tak! Ja się wybijam ponad! Jak oni sobie Ci przeciętniacy pookładali wszystko. A bez nas byliby nikim... Taki Kafka, którego, pozując na intelektualistów, wielbią. Tęż był schizo! Typowy neurotyk... A jaki pisarz...? A taki Michał Anioł, introwertyk i psychol. A Salvador Dali? Czy u niego nie można by się dopatrzyć mocnych objawów cyklotyzmu, ekstrawertyzmu i wielu innych „izmów”. A i ze współczesnych artystów i twórców można wybrać kilku schizocośtam.... Chociażby ten malarz amerykański: Roger Moughtan, czy jakoś tak... Albo pisarze jak ten argentyński i ostatnio modny Ernesto Balizario Vivaldi. Większość wielkich i sławnych tego świata ma coś nie tak w głowie. I chyba dlatego właśnie są wielcy. Geniusz nie może być normalny. Musi być chory, inny! Musi inaczej widzieć, inaczej myśleć, czuć, żeby zobaczyć i zrozumieć coś, czego inni nie dostrzegają i nie są w stanie pojąć. Coś, co przerasta wszystko inne, zrywa z utartymi schematami, tworzy nowe prawa i wartości, czasami kłócące się z tak zwanym, zdrowym rozsądkiem, doświadczeniem pokoleń i autorytetami, musi być szalone. To szaleńcy popychają ten świat do przodu, dają impuls do rozwoju i nowego jakościowego skoku. Tak..., geniusz to choroba, którą łatwo pomylić z obłąkaniem! Dlatego geniuszy mierzy się taką samą miarką, co wariatów i psychopatów. Van Gogha, geniusza, zamknęli w domu bez klamek, Po tym jak w rozpaczy, że nikt go nie rozumie, samotny w tłumie miernot obciął sobie ucho. Chciał zagłuszyć ten bezgraniczny, duchowy ból takim zwykłym – fizycznym!
A panowie naukowcy i lekarze w białych kitlach szufladkują wszystko w jednym. Ukuli nawet piękny termin. Schizofrenia! Tak szeroki, że każdy może się załapać. I wyrzucają tam jak na społeczny śmietnik wszystko, co swoimi marnymi umysłami nie są w stanie zrozumieć.
Więc tak jestem wariatem, jestem schizofrenikiem! I jestem z tego dumny! Tak dumny! Bo jestem Homo Sapiens Schizofrenis. Dobre! Tak powinni nazwać się wszyscy geniusze. Tak trochę z przekory a trochę dla przyznania racji tym wszystkim mądralom w białych fartuchach. Nie jesteśmy przecież normalnymi ludźmi. Jesteśmy nowym etapem w ewolucji! Tak! Eureka! Właśnie! Nowym wyższym szczeblem rozwoju człowieka. Ewolucji, która nie zmieniła naszych ciał, lecz umysł, zmysły. Trzeba to tylko im udowodnić... trzeba udowodnić... że tacy jak Ja – Aleksander Olek, jesteśmy od nich lepsi. Jesteśmy dumni! Jesteśmy nowa lepszą rasą! Na pewno jest nas wielu. Więcej niż im się wydaje... Musimy się tylko zorganizować! Świat przyszłości należy do nas! Homo Sapiens Schizofrenis!
***
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35368
Przeczytał: 20 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 20:17, 26 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
MMM napisał: | Gówno mnie obchodzi choroba twoja i jeszcze paru osób, które wymieniłeś.
Stalking zaczęła twoja przyjaciółka i przeniosła go tutaj.
Już ci napisałam, że dyskurs mi dynda jak prezerwatywa po stosunku. Wiem, nie znasz tego uczucia, nie dziwię się...
To nie jest biedna ofiara, to jest agresor. I zamknij mordę i spadaj na swoje forum człowieku z chorobą.
Więcej się do ciebie nie odezwę idioto.
Sayonara upośledzie
|
Nic nie rozumiesz, jesteś wredną, wstrętną babą.
EOT
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MMM
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 21 Paź 2014
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:19, 26 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Wal się głąbie!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35368
Przeczytał: 20 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 20:22, 26 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
MMM napisał: | Wal się głąbie! |
Nic nie rozumiesz, jesteś wredną, wstrętną babą.
EOT
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Komandor
Gość
|
Wysłany: Pią 20:22, 26 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
To ja dalej z dedykacją dla Kubusia. Zabije Was grafomanią. Jak Krowa
Ernesto Balizario Vivaldi
TĘCZA SZARYCH DNI
Przeklęty upal. Peron stacji kolei magnetycznej w Pecillo obsrany jak zawsze przez ptaki mające za nic nasze osiągnięcia cywilizacji. Kurz, rozrzucone przez wiatr papiery, stare bilety, strzępy gazet i to gówno. Czekam na pociąg to Allende. Mam tam rodzinę starego ojca i zidiociałego brata. Jest tam też grób mojej matki. Właściwie, to nie wiem, po co tam jadę. Nie po to wygramoliłem się z tego rynsztoku prowincjonalnego życia, aby znów do niego wracać. Ojciec? Brat? Puste słowa! Nigdy dla mnie nic nie znaczyli. Nie liczyli się. Gdyby matka żyła...
Nie mogłem być na jej pogrzebie. Za udział w studenckiej manifestacji przeciw reżimowi generała Alvaro Yepesa siedziałem w Las Heras całe trzy lata. Dokładnie 1097 dni 6 godzin i 34 minuty. Sekund nie pamiętam.
Swoja drogą miałem rację. Generał był wyjątkową świnią. Dobrze się stało, że zginął w przewrocie lipcowym. Żal mi tylko, że nowy rząd likwiduje burdele...
Kolej magnetyczna sunie bezszelestnie. Jak byłem jeszcze chłopcem, takim dziesięcioletnim smykiem, na tej drodze kursowały normalne pociągi. Takie prawdziwe, jadące wśród stukotu kół i buczenia lokomotywy, Podobno pierwsze linie kolejowe w Argentynie nie zbudowali Anglicy...
WIELKA BRYTANIA NIGDY NIE ZREZYGNUJE ZE SWYCH PRAW DO IRLANDII PÓŁNOCNEJ, GIBRALTARU I FALKLANDÓW...
Od tego czasu brytyjski lew wyłysiał na dobre. Jego ryk nie jest już rykiem a mruczeniem starego sennie spasionego kocura. Gdyby nie poparcie Stanów Zjednoczonych dawno przeszedłby do historii... A swoją drogą, to ciekawe. Minęło już 250 lat od rewolucji w Rosji, a do tej pory układ na świecie nie uległ zmianie. A nawet cofnął się do punktu wyjścia. I nadal jestem małym czerwonym komunistą w tym wielkim neofaszystowskim kraju.
RZĄDY WOJSKOWYCH SĄ ZBAWIENIEM DLA NASZEJ UKOCHANEJ OJCZYZNY. NARÓD NASZ POTRZEBUJE SILNEGO PRZYWÓDZTWA I NIEWZRUSZONEGO DROGOWSKAZU MORALNEGO, ABY MÓGŁ Z GODNOŚCIĄ PRZECIWSTAWIAĆ SIĘ ZAGROŻENIOM DZISIEJSZEGO ŚWIATA. TYLKO TWARDA I ZDECYDOWANA POLITYKA WEWNĘTRZNA I ZEWNĘTRZNA URATOWAĆ MOŻE ARGENTYNĘ PRZED ROZPADEM I UNICESTWIENIEM. (z wystąpienia gen. Yapesa w TV Canale Primo 1 sierpnia 2160 r.)
Pociąg mina właśnie Marragua. Miałem tu kiedyś dziewczynę. Tuz przed rozpoczęciem studiów...
Dalekie wspomnienie wiosny i zapachu ziół...
….
wiosna,
zioła,
włosy,
usta,
jej ciało,
młodością prężne, wilgotne potem i łzami
ulegało moim dłonią jak glina pod rękoma garncarza
kształtowałem je
rzeźbiłem opuszkami palców
w pieszczocie narodziła się poezja
pierwszy wiersz
pierwsze opowiadanie
dreszcz rozkoszy
byłem władcą tego ciała
samotnym astronautą
wędrującym po wszechświecie jej skóry
jej pierwszym odkrywcą
wiosna w Marragua
brzemienna jej ciałem i poezją
brzemienna zapachem ziół
Tymczasem:
*TYMCZASEM W ODLEGŁYM BUENOS AIRES STŁUMIONO BUNT STUDENTÓW. PODCZAS ZAMIESZEK NA ULICACH ZGINĘŁO TRZYSTU AWANTURNIKÓW ORAZ DWUNASTU NASZYCH DZIELNYCH ŻOŁNIERZY I POLICJANTÓW. GŁÓWNI PRZYWÓDCY ORGANIZACJI TERRORYSTYCZNEJ WOLNA ARGENTYNA ZOSTALI ARESZTOWANI I OSADZENI W WIĘZIENIU LAS HARAS. GDZIE PO SPRAWIEDLIWYM WYROKU NIEZAWISŁEGO SĄDU ZOSTANĄ WKRÓTCE POWIESZENI.
*GENERAŁ ALVARO YAPES W WYWIADZIE UDZIELONYM ZAGRANICZNYM DZIENNIKARZOM POWIEDZIAŁ: „TYLKO DZIĘKI ZDECYDOWANEJ POSTAWIE I REAKCJI RZĄDU UDAŁO SIĘ URATOWAĆ ARGENTYNĘ PRZED ZALEWEM KOMUNIZMU I CZERWONYM TERROREM.”
*ARGENTYNA KUPIŁA W USA SERIE CZTERNASTU NOWYCH WAHADŁOWCÓW SZTURMOWYCH ZA SUMĘ 50 MILIARDÓW DOLARÓW. KONGRES STANÓW ZJEDNOCZONYCH ZWIĘKSZYŁ POŻYCZKĘ I POMOC FINANSOWĄ DLA RZĄDU GENERAŁA YAPESA.
*AGENCI CIA USIŁOWALI WSPOMÓC RUCH WYZWOLEŃCZY NA KUBIE. AKCJA ZAKOŃCZYŁA SIĘ FIASKIEM...
Uniwersytet w Buenos Aires zawsze był siedliskiem nowych i śmiałych myśli. Wielokrotnie zamykany przez rząd, pacyfikowany, odradzał się jak Feniks i otwierał swoje podwoje, kształcąc nową generację argentyńskich intelektualistów.
UWAGA! SŁOWO „INTELEKTUALISTA” NIE ZAWSZE JEST SYNONIMEM SŁOWA „WYWROTOWIEC”.
Na uniwersytecie zacząłem uczyć się życia. Wielkie miasto. Środowisko wyzwolone z prowincjonalnych przesądów. Wszystko to mocno oddziaływało na chłopca z prowincji. Tam też poznałem Gracielę. To ona wprowadziła mnie do „Organizacji”.
Graciela była brunetka o ciemnej karnacji skory i ogromnych brązowych oczach. Zastanawiający jest w pływ seksu na rewolucję. Nie zapomnę nigdy tych rewolucyjnych nocy spędzonych razem. Pełnych miłości i politycznych sporów. Przekonała mnie! Jak mogła zresztą nie przekonać? Miała takie cudowne uda...
Miała takie cudowne uda,
Miła takie cudowne piersi,
Biała pościel łózka i...
Jej ciało wywiśnione,
Rozciągnięte,
Przyjazne,
Wołające,
Kojące,
Schronienie,
Przystań,
Leżeliśmy i rozmawialiśmy o życiu,
Nadzy,
Zmęczeni,
Szczęśliwi,
Obserwowałem jej łono,
Zasłuchany w jej słowa,
Rewolucja,
Seks.
Przyjęli mnie do organizacji. Powoli stawałem się mężczyzną. Bojownikiem... Nie! Stawałem się „czerwonym bandytą”, „burzycielem porządku”!
VIVAT LIBERTE ARGENTINA!
WAR IS OVER IT YOU WANT IT!
FREE THE PAOPLE!
CIVE PEACE A CHANCE!
Hasła, słowa, czyny i gówno...!
Świat jest utaplany w łajnie. Jak ten mały peron w Peciillo. Gówno, gówno i jeszcze raz gówno! Jedno Wielkie Gówno! Drobnomieszczaństwo, imperializm, dogmatyzm... Skurwysyńskie burżuje!
Fragment pierwszej powieści
E.B VIVALDI
TĘCZA SZARYCH DNI
Wyd. Lit. Kraków
wyd. I. 2176 r.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35368
Przeczytał: 20 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 20:30, 26 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Komandor napisał: | To ja dalej z dedykacją dla Kubusia. Zabije Was grafomanią. Jak Krowa |
Zgadza się, dokładnie za takie posty plus węże Krowa nie może pisać w watkach regulaminowych - rozwalał forum.
Ty rozwalasz Iroba - jesteś jego małpą
Muszę cię zmartwić Komandorze, nie przeczytałem choćby jednej literki z twojego tasiemca (z brzuchu go wyciągnąłeś) i nie zamierzam przeczytać.
Marne twoje wysiłki zatem ... zupełnie nie wiem po co to piszesz.
... a może zaczyna ci się F20?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Komandor
Gość
|
Wysłany: Pią 20:42, 26 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
A Twoja AK to nie takie węże i tasiemce?
Tylko bardziej nudne. Powtarzające to samo w koło Macieju jak mantrę.
Będę je wrzucał ja Ty swoją AK. A jak skończę to zacznę od początku.
Nie martwię się, że nie przeczytałeś ani linijki. Ja też już od dawna nie przeczytałem żadnej linijki z tego co mi dedykowałeś ze swojej AK.
Ty obsrywasz forum swoimi debilizmami to i ja mogę chyba. Nie?
Po za tym, też jestem chory. A kto choremu zabroni?
Będziesz się ze mnie naśmiewał. Z kolegi z sali obok?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35368
Przeczytał: 20 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 20:48, 26 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
... musisz jeszcze trochę popracować aby ktokolwiek uwierzył że masz F20.
Pisz sobie zatem te swoje węże, mnie to nie przeszkadza - jesteś jego własnością.
Jak byś miał mózg w porządku to byś bez trudu zrozumiał kto na sfinii ma F20 a kto nie ma.
Pa,
Kubuś
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35368
Przeczytał: 20 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 20:50, 26 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Miało być: jesteś własnością Iroba
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
IroB
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 20 Paź 2014
Posty: 1001
Przeczytał: 8 tematów
Skąd: z pogranicza....obecnie Kaszeby :) Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 21:09, 26 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
nie Iroba a Iro Be......dziekuje
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Komandor
Gość
|
Wysłany: Pią 21:47, 26 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
rafal3006 napisał: | ... musisz jeszcze trochę popracować aby ktokolwiek uwierzył że masz F20.
Pisz sobie zatem te swoje węże, mnie to nie przeszkadza - jesteś jego własnością.
Jak byś miał mózg w porządku to byś bez trudu zrozumiał kto na sfinii ma F20 a kto nie ma.
Pa,
Kubuś |
niestey Kubusiu ale mam tylko F16 więc F20 nie oagrniam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Komandor
Gość
|
Wysłany: Pią 21:57, 26 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
IroB napisał: | nie Iroba a Iro Be......dziekuje |
Iro, mój Panie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35368
Przeczytał: 20 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:22, 26 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Wreszcie załapałeś, teraz to chyba masz F16+F20 ( a jest taki?)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35368
Przeczytał: 20 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:25, 26 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
... a jednak jest.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Komandor
Gość
|
Wysłany: Pią 22:41, 26 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
F16? Jest!
Cytat: | F16.- - Zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania spowodowane używaniem halucynogenów |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
WLR
Dołączył: 14 Paź 2015
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 23:26, 26 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
3/4 tubylców wykazuje objawy F19, a połowa z nich dodatkowo F20. Z pozostałej 1/4, duża część posiada odchyłki sado.
Przeraża mnie, że wybieram miejsca w których koncentrują się podobne indywidua. Czas więc i mnie poleżeć na kozetce.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krowa
Areszt za spam, do odwołania
Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 6:40, 27 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Dzień Dobry wam tam.
Nie wiem co chciałam napisać czy powiedzieć, bo ja jestem głupia pod wrażeniem. Hmm... tak mi się napisało jak chciało.
Głupia pod wrażeniem, czyli jakoś tak storpedowana obcym nasieniem. Zaczynam się bać o majtki na moim okręcie. On jest podwodny o napędzie atomowym. Ale wpierw muszę odcumować liny i spuścić go po pochylni.
Naprawdę jestem tak głupia jakbym się nadziała na słupa. I to obce wrażenie kojarzy mi się z kapsułą czasu SPA>
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
No body and co
Gość
|
Wysłany: Sob 13:18, 27 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
dyskurs na swoim blogu jeździ po adminie:
Wysłany: Sob 10:54, 27 Maj 2017 Temat postu: Odpowiedz z cytatem
27 maja 2017 godzina 10:53 rano czyli ponad 9 godzin po obiecanym publicznie zniesieniu restrykcji nalozonych na wyselekcjonowana grupe uzytkownikow. Jesli wyjasnieniem nie jest utrata zycia przez Administratora tego Forum i nie ustanowienie zastepcy, to lepiej zamknac to Forum, bo reputacji nie da sie skorygowac.
dyskurs w dziale regulamin wnosi o usunięcie jej konta zarzucając adminowi, że jest czlowiekiem zdeprawowanym
oraz po raz kolejny pisze z pogardą o Polsce i Polakach
Wysłany: Sob 13:48, 27 Maj 2017 Temat postu: Odpowiedz z cytatem
A ja uprzejmie prosze o usuniecie wszyskich moich [Dyskurs] wpisow, bloga, i konta. W kontekscie, ze Administrator tego Forum nie raczyl nawet przeprosic czlonkow wyselekcjonowanej grupy uzytkownikow - w tym mnie prewencyjnie, zebym "nie swiecila" - za niedotrzymanie 24h czasu restrykcji, ktore sam nalozyl, jest nie tylko wyznacznikiem, ze ulega deprawacji i nie posiada pokory aby publicznie przeprosic, nauczyc sie na bledzie i obiecac poprawe.
Wraz z moim odejsciem, "uschna" dzialania osob niezrownowazonych emocjonalnie i eksperyment pod kryptonimem r"republika bananowa" toczyl sie bedzie nadal jako replika eksperymentu ktory kiedys byl krajem w Europie Srodkowej zwanym Polska. Niczego nie zycze. Wszysko otrzymacie wedlug postepowania wlasnego lecz spotegowane. Za nic nie dziekuje, bo caloksztalt doswiadczenia jest charakteryzowany jego najslabszym ogniwem ktorym w omawianym przypadku jest deprawacja i brak pokory - zachowanie, ktore w cywilizowanych spolecznosciach nie sluzy do tworzenia norm spolecznych lecz podlega karze.
ADMINIE USUŃ SZYBKO JEJ KONTO ZANIM SIE BLADŹ ZAKŁAMANA ROZMYSLI i skasuje ten wniosek
posty o FBI, grupach kryminalnych, rzekomych prześladowaniach, kradziezy doktoratu, włamaniach do komputera, podsłuchach w kuwecie i mikrofalówce zostaw, może naśle na Ciebie policję więc lepiej trzymaj dowody oszołomstwa pod ręką
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NIC TO
Gość
|
Wysłany: Sob 14:14, 27 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
najlepszy odcinek telenoweli
dyskurs
Wysłany: Nie 19:14, 07 Maj 2017 Temat postu: Odpowiedz z cytatem
Skorygowana lista popelnienie przestepstwa przez ujawnianie danych osobowych:
Kontekst:
W dniu 4/12/17 o godzinie 8:42 w nocy czasu wschodniego wybrzeza amerykanskiego dokonano ataku cybernetycznego przy uzyciu hacktool na nasz system komputerowy w domu usuwajac zawartosc mojego folderu z pracami akademickimi (na szczescie juz ocenionymi I w dalszym ciagu dostepnymi na stronie Uniwersytetu) oraz pliki zawierajace moj UserID (moj nieistniejacy prywatny e-mail usuniety przez hakera aby nie otrzymywal powiadomien o wchodzeniu na moje konta z lokacji poza moim miejscem zamieszkania) I hasla do wielu kont.
W tym samym dniu, w pracy musialam zglosic, ze do mojego IP podpiety jest malware aby zaklocac prace wyszukiwarki google.
Obydwa adressy IP byly znane moderator wiadomego forum, bo zostaly tam zablokowane pare lat temu.
Na tym Forum na blogu IroBa zaczely sie pojawiac zdjecia z mojego prywatnego konta na Facebook z komentarzem “pieknosc dnia” I pogrozkami, ze bedzie wiecej.
Zlozylam raport w lokalnej policji podajac dane wiadomego forum I ksywy osob podejrzanych. Lokalna policja skontaktowala sie z policja stanowa I Policja w Polsce. Skontaktowalam sie z Kancelaria Prezydenta RP. Rzad Amerykanski wlaczyl mnie do Programu Identity Theft ze zmiana imienia, nazwiska, I SSN wlacznie.
Post został pochwalony 0 razy
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
oczom nie wierze
Gość
|
Wysłany: Sob 14:19, 27 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
dyskurs:
Wysłany: Sob 13:48, 27 Maj 2017 Temat postu: Odpowiedz z cytatem
A ja uprzejmie prosze o usuniecie wszyskich moich [Dyskurs] wpisow, bloga, i konta. W kontekscie, ze Administrator tego Forum nie raczyl nawet przeprosic czlonkow wyselekcjonowanej grupy uzytkownikow - w tym mnie prewencyjnie, zebym "nie swiecila" - za niedotrzymanie 24h czasu restrykcji, ktore sam nalozyl, jest nie tylko wyznacznikiem, ze ulega deprawacji i nie posiada pokory aby publicznie przeprosic, nauczyc sie na bledzie i obiecac poprawe.
Wraz z moim odejsciem, "uschna" dzialania osob niezrownowazonych emocjonalnie i eksperyment pod kryptonimem r"republika bananowa" toczyl sie bedzie nadal jako replika eksperymentu ktory kiedys byl krajem w Europie Srodkowej zwanym Polska. Niczego nie zycze. Wszysko otrzymacie wedlug postepowania wlasnego lecz spotegowane. Za nic nie dziekuje, bo caloksztalt doswiadczenia jest charakteryzowany jego najslabszym ogniwem ktorym w omawianym przypadku jest deprawacja i brak pokory - zachowanie, ktore w cywilizowanych spolecznosciach nie sluzy do tworzenia norm spolecznych lecz podlega karze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 14:49, 27 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
To będzie długie pożegnanie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Komandor
Gość
|
Wysłany: Sob 15:03, 27 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Nie macie o czym pisać?
Że Wuj Zbój a szczególnie Kubuś są zdeprawowani to było wiadome od dawna. Pytanie było nie "czy" a "kiedy" się o tym dowiemy "oficjalnie".
Nie widzę najmniejszego powodu, żeby z tego robić jakąś sensacje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MMM
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 21 Paź 2014
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:25, 27 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
E tam. Zniknie dyskurs, a przylezie jakieś coś nowe, pod nowym nickiem i będzie udzielać dobrych rad pozostałym userom. Na wielu forach było przerabiane, wielokrotnie.
Zresztą ma jeszcze "to nic"
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|