|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33384
Przeczytał: 73 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 13:25, 13 Lut 2023 Temat postu: Nie ma dobrego powodu, aby się samemu oszukiwać |
|
|
To spostrzeżenie uważam za fundamentalne, za jedno z najważniejszych, jakie można sobie samemu zafundować, aby dalej móc rozwijać się duchowo. Przy czym w tym sformułowaniu "nie ma powodu" należy rozumieć "nie ma RACJONALNEGO powodu", bo różnego rodzaju pseudopowody, jakieś nibypowody, czy inne bezsensowne powody zawsze oczywiście da się wskazywać.
Chciałbym trochę skomentować to spostrzeżenie.
Uważam je za oczywiste. A jednocześnie bardzo zadziwia mnie to, jak bardzo jest ono nieoczywiste dla ogromnej rzeszy (tych samooszukujących się) ludzi. I to, że tak wiele ludzi samooszukiwanie się akceptuje, samo w sobie jest dla mnie niezwykle ciekawym zagadnieniem, prowadzącym dalej do sformułowania swoistego studium natury ludzkiej - jakże złożonej, jakże niejednoznacznej.
Ale najpierw podam główne uzasadnienie dla wskazanej tezy. Uzasadnienie związane jest z obaleniem głównej okoliczności, która zdaje się ludzi odwodzić od szczerości przed samym sobą - jest nim lęk. To z powodu lęku ludzie się sami oszukują.
Ale ten właśnie lękowy powód uważam za skrajnie irracjonalny. Bo nawet jeśliby tak było, że przyznanie się do jakiejś tam słabości, do błędów, do czegokolwiek nam zagrażającemu miało wywołać jakiś zły skutek, to tego rodzaju skutek dotyczy tylko sytuacji, gdy informacja o owej słabości dostanie się "we wrogie ręce". A tutaj przecież chodzi o przyznanie się przed samym sobą! No i chyba sami sobie z tego powodu, że coś jest tam niefajnie krzywdy nie zrobimy! No bo po co mielibyśmy sami sobie robić krzywdę?...
Wręcz jest odwrotnie - tzn. nie przyznając się do czegoś, co ma silne podstawy do uznania tego za prawdę, zrobimy sobie raczej krzywdę, ukrywając to przed sobą. Bo nie uznając czegoś prawdziwego, przyjmiemy niejednokrotnie odwrotną opcję, czyli opcję błędną. To zaś ściągnie na nas nieskuteczne rozumowania, plany, działania. Będziemy sobie szkodzić w naszych przedsięwzięciach, będzie dla nas tylko gorzej.
Nawet jeśli coś jest w nas, czy w naszym myśleniu słabe, o czym niekomfortowo jest nam myśleć, to przecież nic nie stoi na przeszkodzie, aby to uczciwie uznać, ale dalej zablokować przejmowanie się tym. To my mamy władzę nad myślami. No chyba...
że tej władzy nad własnymi myślami nie mamy...
Wynikałoby z tego, że najczęściej potrzeba samooszukiwania się wynika z tego, że nie mamy władzy nad swoimi myślami, co dalej powoduje, iż dyskomfort psychiczny związany z przyjęciem niemiłej prawdy o sobie jest na tyle silny, że dana osoba nie potrafi go znieść. Więc jako jedyne wyjście widzi podmiankę prawdy na wygodny dla swoich emocji fałsz. Ale takim aktem oszustwa przecież owa osoba się tylko osłabia, bo tworzy sobie obraz siebie nieadekwatny do rzeczywistości, czyli dalej będzie zarządzać działaniami swojej osoby w oparciu o ten wadliwy obraz, co oznacza przyjęcie fałszywej przesłanki. Dalej to się często zwiąże z wadliwą decyzją, zaś potem koniecznością skonfrontowania się z jej nieprzyjemnymi skutkami, czyli powiększeniem dyskomfortu psychicznego, a nie jego zwiększeniem. Ale to w trochę dalszej perspektywie... (tak też można sobie samooszukiwanie tłumaczyć, że "to będzie później", "a może się to nie zdarzy").
W tym obrazie widać, że słabość rodzi słabość. Jeśli ktoś jest słaby już na start w ten sposób, że nie potrafi przyjąć jakiejś tam niewygodnej prawdy o sobie, co skutkuje samooszukiwaniem się, to dalej skutkiem tego, będzie konieczność skonfrontowania się z kolejną odsłoną nieprzyjemnej prawdy o sobie - już wynikającej z tego, że podjęliśmy błędne decyzje w wyniku oparcia się o nieprawdziwy obraz nas samych. Koło się zamyka...
Aby owo koło negatywnych efektów przerwać, trzeba zdobyć się na determinację, na to danie sobie prawa do pierwszego przyjęcia negatywnej prawdy o własnej osobie. Nazywa się ta postawa POKORĄ. Pokora jest tym czynnikiem, który powoduje, że emocje osoby nie skręcają się z bólu, wstydu, złości, chęci odrzucenia ogólnie wszystkiego gdy dochodzi do konieczności uznania jakiejś swojej słabości, winy, błędu. Wstąpienie na ścieżkę wzrostu umysłu i mocy duchowych zaczyna się właśnie od tego minimum pokory, od swoistego DOGADANIA SIĘ Z SOBĄ pod tym względem, co zrobić z ową SPRZECZNOŚCIĄ CELÓW.
- z jednej strony mamy cel: dążyć do wzrostu, jakiegoś dowartościowania siebie
a
- z drugiej strony mamy jednak przyjąć, że TU I TERAZ jeszcze nie można tego dowartościowania sobie przyznać, a wręcz trzeba się cofnąć w tym celu uznawania wartości siebie.
To są sprzeczne tendencje!
I trzeba je jakoś w sobie dogadać, pogodzić je...
Do tego zatem niezbędny jest następny element w psychice - NADZIEJA.
To nadzieja pozwoli nam się dogadać ze sobą tym sprzecznościom wewnętrznym, to nadzieja je może pogodzić na zasadzie: chociaż teraz jeszcze moja wartość doznaje uszczerbku, to jednak uznaję, iż to się zmieni, że w dłuższej perspektywie owa doraźna przegrana zmieni się na całościowy zysk i wygraną.
Nadzieja jest cnotą podstawową - boską. Bez niej nie ma jak ruszyć do przodu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33384
Przeczytał: 73 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:15, 13 Lut 2023 Temat postu: Re: Nie ma dobrego powodu, aby się samemu oszukiwać |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | To z powodu lęku ludzie się sami oszukują.
|
Drugim typowym powodem samooszukiwania się, jest ambicja i rywalizowanie (łączę te aspekty w jedno, bo są one ściśle od siebie zależne). Jeśli komuś zależy na wygranej bardziej niż na wyświetleniu prawdy, to często naciąga swoje rozpoznania do owej wygranej. Przy czym można do pewnego stopnia zrozumieć, dlaczego w takim przypadku ktoś oszukuje swoich oponentów. Jednak po co przy tym oszukiwać siebie?
Jeśli już ktoś decyduje się na oszukiwanie z motywacji rywalizacyjnej, to przecież może oszukiwać tylko swoich oponentów, a sobie przynajmniej zostawić prawdę. czyli adekwatne do rzeczywistości oceny.
To się jednak nie sprawdza. Dlaczego?...
Bo powody wewnętrzne do samooszukiwania się są bardziej splątane. Ludzie oszukują sami po to, aby wmówić sobie, iż ich oceny tak w ogóle są słuszne. Więc nie przyznają się do swoich oszustw nawet przed sobą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|