Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nauczanie Jezusa - interpretacja

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Kruchy04
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:32, 04 Paź 2022    Temat postu: Nauczanie Jezusa - interpretacja

Nauczanie Jezusa dla osoby żyjącej w XXI w. bywa dziwne, niezrozumiałe. Jest wiele fragmentów, które są zagadkowe i można je różnie interpretować. W tym temacie będę chciał wziąć na warsztat wybrane przez siebie fragmenty nauczania Jezusa i zastanowić się jaką z nich może płynąć nauka i czy to w ogóle ma jakiś sens..

No to pierwszym takim fragmentem z nauczania będzie to, co jest w 18 rozdziale Ewangelii wg Mateusza:
Cytat:
Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. 7 Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie. 8 Otóż jeśli twoja ręka lub noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie wejść do życia ułomnym lub chromym, niż z dwiema rękami lub dwiema nogami być wrzuconym w ogień wieczny3.

[link widoczny dla zalogowanych]

Zastanawia mnie, co Jezus może mieć na myśli ucząc, że "biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie"?
Biada, bo Bóg go ukarze?
Kto wrzuci tego człowieka "w ogień wieczny" i czemu nie ma innej możliwości?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:45, 05 Paź 2022    Temat postu: Re: Nauczanie Jezusa - interpretacja

Kruchy04 napisał:
Zastanawia mnie, co Jezus może mieć na myśli ucząc, że "biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie"?
Biada, bo Bóg go ukarze?
Kto wrzuci tego człowieka "w ogień wieczny" i czemu nie ma innej możliwości?

Nie wiemy tego. Przekaz od Jezusa jest emocjonalny i skupia się na zaakcentowaniu tego, że zgorszenie w ostatecznym rozrachunku jest czymś niszczącym dla gorszyciela.

Każda sytuacja ludzkiego grzechu, słabości, winy jest jednak inna. Czasem występują jakieś okoliczności łagodzące, czasem może pozornie wielka wina będzie komuś darowana (bo Bóg akurat wiedział, że ten człowiek nie miał szans na inną reakcję). To niedopowiedzenie co się właściwie stanie (jak tu z gorszycielem) jest cechą wielu ostrzeżeń Jezusa. I chyba intencją Jego jest właśnie skupienie się na samym tym ostrzeżeniu, a nie jakiemuś kombinowaniu ludzi "może mi się uda wyślizgać od kary, jeśli spełnię to, co zadeklarowano...".

Bo też i grzech zgorszenia jest jednym z "trudniejszych" grzechów. Wielu gorszycieli nie jest świadomych, jakie są skutki ich poczynań. Czasem czynią zło w - po swojemu - "dobrej" wierze (choć może i GŁUPIEJ wierze). To też jest ostatecznie jakimś czynnikiem dodatkowym, a ważnym w ustalaniu winy. To jest BARDZO SKOMPLIKOWANE, a ostateczny osąd w pełni sprawiedliwy (w znaczeniu W PEŁNI ADEKWATNY do okoliczności) może wydać tylko sędzia o wiedzy sięgającej bardzo głęboko w ludzkie myśli, intencje, możliwości. Dlatego naprawdę sprawiedliwym sędzią może być jedynie Bóg. I dlatego też to Jemu ostatecznie każdy z nas powinien zostawić osąd o czynach i wyborach - zarówno naszych, jak i tych, którzy nam zawinili.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:56, 05 Paź 2022    Temat postu: Re: Nauczanie Jezusa - interpretacja

Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Zastanawia mnie, co Jezus może mieć na myśli ucząc, że "biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie"?
Biada, bo Bóg go ukarze?
Kto wrzuci tego człowieka "w ogień wieczny" i czemu nie ma innej możliwości?

Nie wiemy tego. Przekaz od Jezusa jest emocjonalny i skupia się na zaakcentowaniu tego, że zgorszenie w ostatecznym rozrachunku jest czymś niszczącym dla gorszyciela.

Każda sytuacja ludzkiego grzechu, słabości, winy jest jednak inna. Czasem występują jakieś okoliczności łagodzące, czasem może pozornie wielka wina będzie komuś darowana (bo Bóg akurat wiedział, że ten człowiek nie miał szans na inną reakcję). To niedopowiedzenie co się właściwie stanie (jak tu z gorszycielem) jest cechą wielu ostrzeżeń Jezusa. I chyba intencją Jego jest właśnie skupienie się na samym tym ostrzeżeniu, a nie jakiemuś kombinowaniu ludzi "może mi się uda wyślizgać od kary, jeśli spełnię to, co zadeklarowano...".

Bo też i grzech zgorszenia jest jednym z "trudniejszych" grzechów. Wielu gorszycieli nie jest świadomych, jakie są skutki ich poczynań. Czasem czynią zło w - po swojemu - "dobrej" wierze (choć może i GŁUPIEJ wierze). To też jest ostatecznie jakimś czynnikiem dodatkowym, a ważnym w ustalaniu winy. To jest BARDZO SKOMPLIKOWANE, a ostateczny osąd w pełni sprawiedliwy (w znaczeniu W PEŁNI ADEKWATNY do okoliczności) może wydać tylko sędzia o wiedzy sięgającej bardzo głęboko w ludzkie myśli, intencje, możliwości. Dlatego naprawdę sprawiedliwym sędzią może być jedynie Bóg. I dlatego też to Jemu ostatecznie każdy z nas powinien zostawić osąd o czynach i wyborach - zarówno naszych, jak i tych, którzy nam zawinili.


Wcześniej (w tym samym rozdziale tej samej Ewangelii) Jezus naucza, że:
Cytat:
Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. 4 Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. 5 I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje.


O jakiej odmianie myśli tu Jezus? Nawiązuje on do postawy dziecka, ale dzieci jak wiadomo są mniej inteligentniejsze i rozwinięte od osób dorosłych, czy to nie wygląda jakby Jezus mówił "musicie się cofnąć w swoim rozwoju"? No bo jakby nie patrzeć to dzieci z reguły nie rozumieją nawet dylematów moralnych, nie mają rozeznania dorosłego, one dopiero się uczą, a Jezus mówi, że trzeba się stać jak dzieci, aby wejść do królestwa..

Cytat:
To jest BARDZO SKOMPLIKOWANE, a ostateczny osąd w pełni sprawiedliwy (w znaczeniu W PEŁNI ADEKWATNY do okoliczności) może wydać tylko sędzia o wiedzy sięgającej bardzo głęboko w ludzkie myśli, intencje, możliwości. Dlatego naprawdę sprawiedliwym sędzią może być jedynie Bóg. I dlatego też to Jemu ostatecznie każdy z nas powinien zostawić osąd o czynach i wyborach - zarówno naszych, jak i tych, którzy nam zawinili.


Bóg nie może się nudzić. Codziennie ktoś na tym świecie z różnych powodów odchodzi. Obsłuż teraz każdego i jego indywidualny przypadek, czy to w ogóle możliwe? A jeszcze istotniejsze pytanie, to dlaczego ja, gdy już stanę przed boskim sądem miałbym zaufać ocenie Boga? Ja go nie znam i nic o nim nie wiem, nie wiem dlaczego miałbym zaufać komuś, kto się przede mną chował przez całe życie i ma się dopiero pojawić, gdy trzeba będzie mnie osądzić..
Jezus chyba nigdzie nie podejmuje się odpowiedzi na takie dylematy. A to jest ważne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:18, 05 Paź 2022    Temat postu: Re: Nauczanie Jezusa - interpretacja

Kruchy04 napisał:
Jezus naucza, że:
Cytat:
Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. 4 Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. 5 I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje.


O jakiej odmianie myśli tu Jezus? Nawiązuje on do postawy dziecka, ale dzieci jak wiadomo są mniej inteligentniejsze i rozwinięte od osób dorosłych, czy to nie wygląda jakby Jezus mówił "musicie się cofnąć w swoim rozwoju"? No bo jakby nie patrzeć to dzieci z reguły nie rozumieją nawet dylematów moralnych, nie mają rozeznania dorosłego, one dopiero się uczą, a Jezus mówi, że trzeba się stać jak dzieci, aby wejść do królestwa.

Znowu tu chodzi o coś konkretnego, nie aby "tak ogólnie" być jako dziecko - np. być niedojrzałym, po dziecięcemu egoistycznym, zazdrosnym. Spotkałem się z interpretacją, że chodzi tu o to, aby mieć w sobie gotowość do...
bycia przytulonym przez Boga. Dziecko lgnie do rodziców, kochanych osób z rodziny, bo jest bezbronne, a przy tym potrzebuje ciepła emocjonalnego.
I myślę, że coś w tym jest.
Ja bym pewnie dodał, że chodzi także o jakiś rodzaj szczerości w relacjach, o nie kombinowanie zanadto co się tu zwyczajowo powinno i ile to będzie kosztować. Dziecko ma reakcje szczere i naturalne. Wierzę, ze ostatecznie w niebie tacy będziemy wszyscy - szczerzy, naturalni, nie "kombinujący" aby zmanipulować tych, z którymi będziemy mieli do czynienia.

Kruchy04 napisał:
Bóg nie może się nudzić. Codziennie ktoś na tym świecie z różnych powodów odchodzi. Obsłuż teraz każdego i jego indywidualny przypadek, czy to w ogóle możliwe? A jeszcze istotniejsze pytanie, to dlaczego ja, gdy już stanę przed boskim sądem miałbym zaufać ocenie Boga? Ja go nie znam i nic o nim nie wiem, nie wiem dlaczego miałbym zaufać komuś, kto się przede mną chował przez całe życie i ma się dopiero pojawić, gdy trzeba będzie mnie osądzić..
Jezus chyba nigdzie nie podejmuje się odpowiedzi na takie dylematy. A to jest ważne.

Myślę, że akurat z tym ostatnim, gdy już spotkasz Boga na rozliczeniu życia, będziesz miał znacznie mniejszy problem, niż teraz to sobie myślisz...
Spotkanie z Bogiem będzie bowiem jednocześnie spotkanie z prawdą o rzeczach i zdarzeniach. Nawet w pierwszym rzucie nie będziesz musiał specjalnie ufać Bogu w zakresie oceny Twojego życia, bo zobaczysz konsekwencje swoich wyborów i pierwsza ocena będzie po prostu Twoja, choć już w prawdzie, gdy znikną podstawowe wątpliwości co do samych faktów. To jednak nie oznacza, iż znikną wszystkie wątpliwości.
Ocena wyborów człowieka jest bowiem czymś więcej niż stwierdzeniem faktów, co ktoś zrobił. Nawet w ludzkim sądzie sam czyn jest dopiero początkiem zagadnienia osądu człowieka, bo bardzo wiele zależy od tego
- na ile ktoś MÓGŁ ZROZUMIEĆ, co właściwie czyni
- na ile MIAŁ SZANSĘ ZADECYDOWAĆ INACZEJ
- na ile jego intencje były uczciwe
- na ile żałuje tego, że z jego powodu stało się zło
itp.
Te rozstrzygnięcia wymagają czegoś więcej niż czystej wiedzy o faktach. Wreszcie te rozstrzygnięcia wymagają ZAŁOŻEŃ podstawowych o etyce i naturze człowieka. I tu najbardziej widać potrzebę tego, aby do osądu włączyła się istota o znacznie większych możliwościach wzięcia tego wszystkiego pod uwagę, niż ma je jakikolwiek człowiek.
Ja uważam, że gdy poczujesz bliskość i miłość Boga (zachowując jednak uczciwość i szczerość, odczuwanie w niezmanipulowanej postaci) to niemal błyskawicznie zrozumiesz, że nie ma właściwie pytania o to, czy Jemu możesz zaufać... Od razu będziesz wiedział, że nikomu innemu nie warto tak zaufać, jak Bogu. Zrozumiesz też wtedy, że Bóg chował się przed Tobą właśnie po to, aby MIAŁ MOŻLIWOŚĆ POZNANIA SIEBIE. I zrozumiesz też dalej, że to jest wielki dar, że warto było dla tego daru nawet cierpieć, robić błędy w życiu, nawet czuć żal i wstyd. Zrozumiesz wtedy, że nawet ten żal, wstyd, błędy, grzechy które Ci życie przyniosło są tym niezbędnym, co Ci DAŁO TWOJĄ OSOBOWOŚĆ, że tylko dzięki temu już wiesz kim jesteś, czyli dalej możesz czuć się podmiotowo.
Ale do tego też musisz spełnić ten warunek SZCZEROŚCI (tego bycia jak dziecko - w szczerości i nie kupczeniu uczuciami), uczciwości, przyjęcia faktów rzeczywistości, jakimi one są, czyli bez kombinowania, jakby tu coś ugrać na swoją korzyść.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:46, 07 Paź 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
I tu najbardziej widać potrzebę tego, aby do osądu włączyła się istota o znacznie większych możliwościach wzięcia tego wszystkiego pod uwagę, niż ma je jakikolwiek człowiek.
Ja uważam, że gdy poczujesz bliskość i miłość Boga...


A gdzie w tej całej sytuacji jest miejsce na sąd i karę? Pytam, bo jak wiadomo Bóg nie tylko "za dobre wynagradza", ale też jest chyba i tym, który stoi na straży sprawiedliwości, i karze za zło popełnione w życiu.

Domyślam się, że możesz oponować przeciw koncepcji Boga karzącego, ale Biblia tak uczy. Wiem, że lubisz Ewangelię Jana więc najpierw cytat od Jana:

Jan 3,36:
"Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz grozi mu gniew Boży»."

No i np. to:
"Uznaj więc, że Pan, Bóg twój, jest Bogiem, Bogiem wiernym, zachowującym przymierze i miłość do tysiącznego pokolenia względem tych, którzy Go miłują i strzegą Jego praw, 10 lecz który odpłaca każdemu z nienawidzących Go, niszcząc go. Nie pozostawia bezkarnie tego, kto Go nienawidzi, odpłacając jemu samemu. 11 Strzeż przeto poleceń, praw i nakazów, które ja tobie polecam dzisiaj pełnić."
[link widoczny dla zalogowanych]

Spotkałem się z taką interpretacją tych cytatów:
"Bóg jest wrogiem grzechu i grzesznika. Biblia bardzo wyraźnie uczy nas, że Bóg nienawidzi grzechu i Jego gniew ciąży na każdym niepokutującym grzeszniku."
[link widoczny dla zalogowanych]

Ale też mamy takie cytaty w innych częściach Biblii:

Rz 2,5-8:
"Oto przez swoją zatwardziałość i serce nieskłonne do nawrócenia skarbisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia się sprawiedliwego sądu Boga, 6 który odda każdemu według uczynków jego*: 7 tym, którzy przez wytrwałość w dobrych uczynkach szukają chwały, czci i nieśmiertelności - życie wieczne; 8 tym zaś, którzy są przekorni, za prawdą pójść nie chcą, a oddają się nieprawości - gniew i oburzenie."

Kol 3,5-6:
"Zadajcie więc śmierć temu, co jest przyziemne w <waszych> członkach: rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości, bo ona jest bałwochwalstwem. 6 Z powodu nich nadchodzi gniew* Boży na synów buntu."

Czytałem też wypowiedź jakiegoś duchownego, który twierdził, że Matka Boża objawiająca się w Lourdes, La Salette czy Fatimie mówiła o karze Bożej, jaka nas czeka, jeśli się nie nawrócimy.

Tak więc i Biblia i objawienia potwierdzają, że Bóg jest też sędzia, który będzie karać ludzi. Moje pytanie z początku jest więc chyba zasadne.
Co o tym wszystkim myślisz?


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Pią 22:49, 07 Paź 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:29, 07 Paź 2022    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Tak więc i Biblia i objawienia potwierdzają, że Bóg jest też sędzia, który będzie karać ludzi. Moje pytanie z początku jest więc chyba zasadne.
Co o tym wszystkim myślisz?

Bóg "jest sędzią"...
W sumie tak... :think:
Ale myślę, że tym, co główne Cię nurtuje, nie jest to, iż gdzieś w Biblii ktoś nazwał Boga "sędzią". To jest "zewnętrzna" okoliczność, w sumie nie do końca wiemy, czy to dla nas miało być dobrze, czy źle, że taki sędzia miałby być.
Jeśli już, jako ateista, podnosisz tę sprawę, to raczej chodzi Ci z grubsza o następującą narrację w tej sprawie (podając w punktach):
1. to nie ja się na ten świat zesłałem
2. to nie ja siebie ukształtowałem takim, jakim byłem na początku, gdy się urodziłem
3. życie nie konstruuje jednoznacznych sytuacji wyboru, takich w których z góry zawsze jest wiadomo, jaki wybór jest słuszny
4. wiem, że popełniam błędy, ale staram się uczynić moje życie sensownym, staram się jakoś działać celowo, co uważam za jedyne słuszne podejście.
5. część nakazów moralnych, jakie pochodzą od autorytetów religijnych, uważam za - w moim osądzie - co najmniej dyskusyjna, o ile nie w ogóle błędna. Nie są one zgodne z moim przekonaniem, nie widzę powodu, aby stosować się bez szemrania do tego wszystkiego. A tymczasem religie stawiają sprawę tak, że albo się w tym słucham, albo czeka mnie sąd przed Bogiem, który (domyślnie) będzie rozliczał mnie z tego, czego ja teraz nie uznaję. Do tego nieraz owe autorytety religijne same okazują się być mało wiarygodne w swoich działaniach, ocenach moralnych, bo skandale kościelne pokazują, iż owym autorytetom daleko jest do bycia osobami bez skazy.
6. więc stawiam sobie pytanie: dlaczego właściwie miałbym być rozliczany z czegoś, co mi się narzuca, ja tego nie rozumiem/nie uznaję za słuszne?... Ja się raczej uważam za ofiarę tego życia, które jest tak trudne, które mi wmuszono. I co jeszcze mam z tego tytułu być przez kogoś rozliczany - kogoś, kto posługując się swoimi ZEWNĘTRZNYMI WZGLĘDEM MNIE kryteriami coś tam ustalił?
Czy to raczej nie jest tak, że (zakładając roboczo, że rzeczywiście rzeczy się mają tak, jak to głosi religia) zostałem poddany jakiejś tyranii, przymusowi, skoro mnie w całą ową sytuację wmanewrowano, nikt się mnie o nic nie pytał?...
Więc jak tu mówić o "miłosierdziu" wobec mnie?...

Czy zgodzisz się ze mną, iż głównym problemem jest w istocie to, co wyżej napisałem?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:39, 08 Paź 2022    Temat postu:

No.. to też jest jakiś problem, który możnaby postawić. Wbrew swojej woli jestem środkiem w czyimś zamiarze. Że ktoś mnie stworzył, powołał do istnienia na świecie i niby z jednej strony dał mi wolną wolę czynienia tutaj różnych rzeczy, ale z drugiej strony - wbrew mojej wolnej woli wmontował mnie w jakiś system, w którym muszę uczestniczyć, chcąc nie chcąc. I jeszcze będę z tego w niejasny dla mnie sposób rozliczany.

Ale problem, który postawiłem wcześniej jest trochę inny. Sprowadza się do pytania, które można postawić niezależnie czy jest się wierzącym czy ateistą. Pytanie brzmi:
Czy Bóg bliskości i miłości może być jednocześnie Bogiem, który będzie karał za zło popełnione świadomie i celowo w życiu? Tak chyba uczy Biblia, a ja myślę, że jeśli tak jest to byłaby to jakaś sytuacja absurdalna, patologiczna. Ja myślę, że istota, która ma być nieskończenie inteligentna, niesłychanie mądra, odpowiedzialna i kochająca nie może być kimś, kto będzie surowo karał.

Nie mam nic przeciwko idei "rozliczenia z życia". Przykładowo wyobraźmy sobie, że przed sądem boskim staje Stalin, zostaje on rozliczony ze swojego życia, nie jest wstanie wymówić się od winy, prawda na temat swojego postępowania dociera do jego świadomości i teraz, co zrobi Bóg? Surowo go ukarze, czy przebaczy mu i zrobi, co w jego boskiej mocy, aby nawrócić duszę Stalina, odmienić go? Jednym zdaniem - będzie go karać, czy ratować?

Biblia, jak się wydaje, uczy, że Bóg jest sędzią, który będzie rozliczał i karał tych, którzy bardzo źle postępowali. Kłóci się to z moim wyobrażeniem istoty doskonałej, ale skoro Biblia na przestrzeni wieków jest tu jednomyślna to znaczy, że nie da się tu wybronić innej koncepcji Boga. Automatycznie dla mnie jest tu jasne, że mamy doczynienia z kolejną religią, która została wymyślona i ukształtowana tak, jak pozwalał na to stopień rozwoju duchowego i moralnego tych, którzy Biblię pisali. Gdyby Biblia była genialną księgą, w której Bóg natchnął swoich pisarzy to uważam, że obraz Boga byłby inny.


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Sob 0:46, 08 Paź 2022, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:50, 09 Paź 2022    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Biblia, jak się wydaje, uczy, że Bóg jest sędzią, który będzie rozliczał i karał tych, którzy bardzo źle postępowali. Kłóci się to z moim wyobrażeniem istoty doskonałej...

Ale już konkretnie, to jak według Ciebie powinna osądzić sprawę istota doskonała. Weźmy ten przypadek Stalina.
Czy powinna się zdystansować od tego, jak ów człowiek żył i przytulić go po śmierci na równi z ofiarami jego chorego kultu i represji?...
A może powinna unicestwić absolutnie takiego tyrana?
Co właściwie uznałbyś za w tym przypadku reakcję IDEALNEJ istoty?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:20, 04 Gru 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Biblia, jak się wydaje, uczy, że Bóg jest sędzią, który będzie rozliczał i karał tych, którzy bardzo źle postępowali. Kłóci się to z moim wyobrażeniem istoty doskonałej...

Ale już konkretnie, to jak według Ciebie powinna osądzić sprawę istota doskonała. Weźmy ten przypadek Stalina.
Czy powinna się zdystansować od tego, jak ów człowiek żył i przytulić go po śmierci na równi z ofiarami jego chorego kultu i represji?...
A może powinna unicestwić absolutnie takiego tyrana?
Co właściwie uznałbyś za w tym przypadku reakcję IDEALNEJ istoty?...


Myślę o tym w kategoriach rodzic - dziecko. Masz syna? Jeśli Twój syn zszedłby na złą drogę i zaczął wyrządzać ludziom potworne krzywdy, tworzył dużo cierpienia to, co byś zrobił? Rozliczał i surowo karał? Nie przejmował byś się jego losem i jego stanem? Czy może zrobiłbyś, co w Twojej mocy, aby uświadomić mu, że to co robi jest złe? Może nawet jako prawdziwie kochający ojciec poświęciłbyś samego siebie, aby obudzić w nim skruchę i żal za wyrządzone zło?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23206
Przeczytał: 53 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:40, 05 Gru 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Biblia, jak się wydaje, uczy, że Bóg jest sędzią, który będzie rozliczał i karał tych, którzy bardzo źle postępowali. Kłóci się to z moim wyobrażeniem istoty doskonałej...

Ale już konkretnie, to jak według Ciebie powinna osądzić sprawę istota doskonała. Weźmy ten przypadek Stalina.
Czy powinna się zdystansować od tego, jak ów człowiek żył i przytulić go po śmierci na równi z ofiarami jego chorego kultu i represji?...
A może powinna unicestwić absolutnie takiego tyrana?
Co właściwie uznałbyś za w tym przypadku reakcję IDEALNEJ istoty?...


Wetnę się.
Aby było sprawiedliwie a też miłosiernie . Bóg powinien zafundować Stalinowi Gułag.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Kruchy04 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin