Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:39, 01 Gru 2022 Temat postu: Myśliciel a wojownik to typy postaw nie dające się pogodzić |
|
|
Są dwa archetypy, podstawowe typy człowieka (nie twierdzę, że tylko te dwa, ale m.in. te dwa)
- typ wojownika, którego ideałem jest NIEZŁOMNOŚĆ, NIEUSTĘPLIWOŚĆ, ODWAGA I UPÓR W WALCE WBREW WSZELKIM PRZECIWNOŚCIOM
- typ myśliciela, którego ideałem jest DOCIEKLIWOŚĆ PRAWDY, UZNANIE SŁUSZNYCH ARGUMENTÓW i bycie GOTOWOŚĆ DO ZMIAN, KTÓRE BY UDOSKONALIŁY ROZUMIENIE.
W swoim podstawowym celu te typy są zwyczajnie przeciwne, ich dążenia są sprzeczne wzajemnie.
Wyjaśnię to na przykładzie jakiejś dyskusji, w której POJAWIA SIĘ ARGUMENT PRZECIWNY NASZEMU STANOWISKU. Jak reaguje na ten argument myśliciel, a jak wojownik?
- Myśliciel ROZWAŻA argument pod kątem jego znaczenia dla sprawy, próbując uwzględnić wagę owego argumentu, ewentualnie zmieniając stanowisko własne bądź obalając argument. Myśliciel nie ma prawa zignorować argumentu, który jawi się jako zasadny. On zmianę swojego dotychczasowego stanowiska uznaje za jak najbardziej braną pod uwagę opcję; dla niego taka zmiana stanowiska nie jest żadną ujmą, czy porażką, tylko naturalnym uwzględnieniem argumentów i informacji, które napłynęły i zdają się mieć moc wystarczającą do uznania ich za słuszne. Myśliciel główny kierunek swoich działań upatruje w obszarze wewnętrznym - swoich przekonań, które mają być jak najlepiej zorganizowane i niesprzeczne.
- Wojownik z góry zakłada, że argument należy odrzucić, bo pierwszym paradygmatem wojownika jest niezłomność w obronie posiadanego stanowiska. Zapewne więc wojownik argument albo zignoruje, albo będzie markował jego rozważanie, choć w istocie będzie tylko próbował manipulować dyskusję ukrywając słabości swojego stanowiska. Zmiana stanowiska byłaby dla wojownika równoznaczna z przegraną, więc wojownik albo nie bierze jej pod uwagę, albo bierze jedynie w ostateczności, przymuszony bardzo przytłaczającymi zewnętrznymi okolicznościami. Wojownik główny kierunek swoich działań utrzymuje w obszarze zewnętrznym - atakuje wroga, bądź organizuje obronę przeciw jego działaniom.
Z porównania tych dwóch postaw wynika, że nie dadzą się one pogodzić. Jest się (w dyskusji) albo wojownikiem, albo myślicielem. Wojownik, aby wygrać w dyskusji na sposób wojownika będzie gardził niewygodnymi argumentami, ignorował niechciane kwestie, pomijał i naginał prawdę. Z kolei myśliciel "nic sobie nie będzie robił" z "problemu", że miałby zmienić stanowisko, jako że dla niego taka zmiana nie jest kojarzona z przegraną, a wręcz z formą wygranej - że oto udoskonalił on swoje poglądy, uwzględniając jakieś wcześniej nie obsługiwane właściwości problemów.
Wojownik z myślicielem będą się mijali w celach, rozumowaniu,, ocenie tego, co jest sukcesem, a co porażką. Nie dogadają się...
Twierdzę, że aby być myślicielem z prawdziwego zdarzenia, należałoby "zabić" w sobie mentalność wojownika, należy stłumić takie cechy jak niezłomność i wrogość, zastępując je ustępliwością (przed argumentami, które mają potencjał okazać się słusznymi) i życzliwością wobec oponentów, którzy dostarczają niezależnego sposobu patrzenia na problemy, czym pomagają myślicielowi w doskonaleniu jego poglądu na rzeczywistość.
I odwrotnie - jeśli ktoś czuje się naprawdę wojownikiem, to powinien się pogodzić z tym, że aspekt myślenia w nim będzie z natury wadliwy, więc raczej nie powinien swoim poglądom przypisywać obiektywnego znaczenia, jako że powstają one nie z celem adekwatności myśli do rzeczywistości, lecz celem utrwalenia czegoś, co nie zostało w kompleksowy sposób sprawdzone, lecz stało się poglądem wyłonionym metodami pozaintelektualnymi, czyli z dużym prawdopodobieństwem wadliwymi, albo przynajmniej słabymi intelektualnie.
|
|