Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:25, 20 Maj 2016 Temat postu: Kwintesencja |
|
|
Cytat wprowadzający Biblia - 1 List do Koryntian Paweł z Tarsu
55 Gdzież jest, o śmierci twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień? 56 Ościeniem zaś śmierci jest grzech, a siłą grzechu Prawo.
Taka ontologiczna kwintesencja - według MD:
Aby istnieć, trzeba się OKREŚLIĆ.
Aby się określić, trzeba uznać KRYTERIA.
Kryteria sformułowane to PRAWA.
- Tutaj mamy problem: każde prawo, formułowane językiem, czy za pomocą innej formy redukcjonizmu, przekazującego stany rozpoznań rzeczywistości (także te przyszłe: modelowane, postulowane, opisywane) w oparciu o zaistniałą wcześniej wiedzę na temat zdarzeń jest niedoskonałe, niekompletne względem bogactwa możliwości, jakie się pojawiają. Dlatego prawa zawsze są niekompletne, niedoskonałe – zawsze gdzieś czegoś nie uwzględnią względem tych GŁĘBOKICH OCZEKIWAŃ wynikających z NATURY ŚWIADOMOŚCI. W takich warunkach istnienie nie ma szansy stać się spójnym – nie ma tej szansy, bo przecież opiera się na niekompletnym modelu, mechanizmie ułomnym, który próbuje, z konieczności nieporadnie, opisywać to co bieżące, wzorując się na tym, co z przeszłości – być może wzorując się na czymś co jest w przypadkowym związku. W takich warunkach świadomość byłaby skazana na eksplorowanie co najwyżej lokalnych „ekstremów potencjału” dla (mniej lub bardziej przypadkowo) wybranych kryteriów.
Istnienie, jeśli ma się ostać, jeśli ma być (niesprzeczne), musi się oprzeć na czymś trwalszym, niż jakaś wiedza z przeszłości, niż jakieś konstrukcje oparte o – być może przelotne, być może prowadzące w mylnym kierunku, doświadczenia. Tu w religii pojawia się KONCEPT „DUCHA”. Mowa jest o „narodzeniu się z ducha”. Cóż, jakoś to „coś” nazwać trzeba – zostawmy tu religijną nazwę „duch”. Owa nazwa „duch” nakierowuje myślenie na aspekt jakiegoś zdystansowania się wobec materii, czy jednostkowych sformułowań prawa, sugerując jednak jakąś moc, trwałość, pewność nie wynikającą z prostych rozpoznań. Duch niejako już „sprawdził spójność” dla potencjalnych odniesień, koncepcji, nie opiera się na tym, co słuszne „lokalnie”, lecz w pewien sposób „ma wiedzę o całości”. I to wiedzę niesprzeczną.
Duch jest tą alternatywą wobec konceptu prawa w wypełnianiu zadania bycia podstawą dla jestestwa istoty świadomej – jest fundamentem oparcia psychiki o coś trwalszego, bardziej obiecującego, niż o nieporadne próby przekształceń, ekstrapolacji starej wiedzy do nowych warunków.
Niestety, język, biorący swoje podstawy z doświadczeń, doznań, filtrowanych przez mechanizm pamięci nie jest w stanie w pełni skutecznie opisać fenomenu ducha. Język posiłkuje się konkretem i podobieństwem do rzeczy zapamiętanych. Duch nie jest czymś zapamiętanym, ustabilizowanym w redukcjonistyczną formę. Dlatego język może co najwyżej jakoś muskać kwestie ducha, ale nigdy nie ujmie jego istoty. Dostęp do tej istoty KAŻDA ŚWIADOMA ISTOTA MUSI WYPRACOWAĆ OSOBIŚCIE.
Tak więc istnienie w tym trwałym, głębokim sensie oznacza zakorzenienie swojej osobowości w nowym źródle, nowej „glebie”, różnej od gleby konceptualizacji wcześniejszych doświadczeń. Ta „gleba ducha” nie jest sprzeczna z glebą doświadczeń, jest WYPEŁNIENIEM tej ostatniej w jedynem poprawnej poprawnej – czyli niesprzecznej – formie.
W tej nowej postaci – zakorzenionej w Duchu – świadomość może wreszcie zacząć ISTNIEĆ W SPOSÓB TRWAŁY. To nowe istnienie zawiera teraz pierwiastek dystansowania się od bieżących doznań – nie odrzucania ich, ale traktowania z innej perspektywy, z poziomu wyższego hierarchii. Teraz to nie jednostkowe rozpoznania „rządzą” nadając sens pojęciu świadomości, ale rządzi nieskończenie bogate i silne wkomponowanie tejże świadomości w duchowy „rdzeń”. Niby tak wiele się nie zmienia – rozpoznania są dalej, można nimi zarządzać, można obudowywać w koncepty. Ale jednak pod pewnym względem zmienia się wszystko – bo z tej nowej perspektywy, świadomość nie jest przedmiotem jakiejś gry, w której wszystko jest zmienne, nietrwałe, nie jest przez owe rozpoznania budowana, lecz jest podmiotem – ona ustala reguły gry, kryteria dla traktowania rozpoznań rzeczywistości. Teraz może to robić, ponieważ ma niezależny „punkt podparcia” dla „dźwigni” swojego funkcjonowania.
Michał Dyszyński 20.05.2016
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 15:27, 20 Maj 2016, w całości zmieniany 4 razy
|
|