Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34233
Przeczytał: 84 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:35, 22 Sty 2025 Temat postu: Kto się boli ludzi opanowanych, nieokazujących emocji? |
|
|
Z paru dyskusji z ludźmi wynikło, że jest pewna frakcja osób traktujących emocjonalny dystans jako zagrożenie, jako coś złego, świadczącego o wyrachowaniu, albo złych intencjach. Z kolei jest też i przeciwna frakcja w tym względzie - ludzi, właśnie obawiających się bardziej tych, którzy nad swoimi emocjami nie panują. Ja siebie zaliczyłbym raczej do tych drugich, co jednak nie oznacza, iż emocje ogólnie potępiam, a jedynie o tym, że wyznaczam emocjom stosowne im miejsce, unikając sytuacji, gdy będą mi one wchodziły na głowę.
Ale wrócę do tematu wątku, czyli pytania o to, kto się obawia ludzi opanowanych emocjonalnie. Takie obawy mają przede wszystkim osoby, które same z tym opanowaniem emocji mają problemy. Tu dotykamy ogólniejszej reguły, że zwykle ludzie bardziej ufają tym, którzy są do nich mentalnie podobni. Owo podobieństwo bowiem oznacza dla większości rodzaj przewidywalności. A wiadomo skądinąd, że najbardziej boimy się tego, co jawi się nam jako nieprzewidywalne. To dlatego wiele osób tkwi w starych swoich biedach i poniżeniach, w sytuacji, gdy mają wybór. Ale wybrać coś wyraźnie nieznanego, nawet jeśli wygląda to na dobrą opcję, bywa trudno osobom, które mają silną preferencję do zachowywania swoich status quo.
W tej preferencji dla osób emocjonalnych jest też jednak kilka dodatkowych motywów.
Po pierwsze, naturalnie od strony emocji inne emocje "rozumiemy" (tak się używa owego słowa, jako "zrozumienie" traktując raczej coś, bo by bardziej było bliskie idei akceptacji), bo sami mamy też podobne emocje.
Dodatkowo ludzie emocjonalni jako partnerzy są atrakcyjnie trochę i z tego powodu, że jeśli się ich nieźle poznało, to dają sobą manipulować. A manipulowanie ludźmi dla wielu osób jest wywyższające, dostarcza przyjemności. Ktoś zdystansowany, kto nie daje sobą pogrywać za pomocą nacisków emocjonalnych, jawi się manipulującym jako mniej atrakcyjny partner.
A jakie motywy ma druga strona - ta, którą ja reprezentuję - a więc osoby, które ludzi emocjonalnie nieopanowanych postrzegają raczej jako zagrożenie?...
- Przede wszystkim jest to u mnie ten motyw, że nieopanowane emocje kojarzę głównie z gniewem, złością, agresją, destrukcją. Bezpiecznie czuję się wśród ludzi, z którymi nie muszę toczyć walk o wywyższenia, o uznania, o wpływ na emocje. Mam swój świat, w którym nawet w samotności czuję się względnie komfortowo i nie lubię, jak mi ktoś ów świat burzy swoimi roszczeniami, emocjami. Nie mam wrogich intencji, nie pragnę nikomu niczego narzucać, ale też i bardzo nie lubię, jak ktoś coś próbuje mi narzucać. Akceptuję stosunki międzyludzkie w trybie prośby, życzliwej perswazji, dogadywania się, a nie emocjonalnych nacisków.
|
|