Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Krytyka a obwinianie i pretensje

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33578
Przeczytał: 78 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:38, 13 Lis 2024    Temat postu: Krytyka a obwinianie i pretensje

W życiu zdarzyło mi się sporo kontaktować z osobą, która co chwila miała o coś pretensje. Pretensje były być niemal o wszystko, czasem pierdoły, czasem o rzeczy niezależne ode mnie. Zresztą pretensje były nie tylko do mnie, ale do "wszystkiego i wszystkich". Kontakt z ową osobą, która pretensje traktowała jako główny sposób procedowania kontaktów z ludźmi, nauczył mnie, że ja chcę być inny. Na pewno zatem chcę się wystrzegać patrzenia na kogokolwiek w trybie pretensji.
Pretensja to jedno, a jest jeszcze kwestia krytycyzmu. Z kolei krytycyzm, a z nim też samokrytycyzm traktuję jako wartość, coś, co warto kultywować, rozwijać. Krytyczne podejście jednak jest zwykle powodem do sformułowania pretensji. Czy zatem nie popadam tu w sprzeczność intencji?... Jak być krytycznym bez pretensji?...
- Wg mnie tutaj występuje pewna cienkość w traktowaniu spraw. Czym innym jest krytyka rozumiana jako "to, co niniejszym wskazuję, wygląda na nieoptymalnie rozwiązane, czasem za rozwiązane błędnie, nawet niekiedy rażąco błędnie". Ale to jeszcze niekoniecznie jest tu pretensja. I niekoniecznie jest w tym obwinianie.
Mogę krytykować coś jako nieoptymalnie rozwiązane nie wskazując wcale, że np. w danych warunkach możliwe było zadziałanie lepiej. Albo mogę krytykować coś, nie wskazując personalnie, kto za to odpowiada. Albo nawet jeśli ktoś formalnie odpowiada za coś, to osobnym pytaniem jest, czy rzeczywiście dano mu szansę poprawnego działania itp...
Krytykuję zatem z zasady OKOLICZNOŚĆ. Pretensje zaś ma się PERSONALNIE.
Staram się raczej nie formułować pretensji, choć często sobie różne rzeczy krytykuję. Wtedy też osobną kwestią od krytyki jest wskazanie winnego, czy formy winy. To są w znacznym stopniu niezależne kwestie, które się ustala w oparciu o odmienne kryteria.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33578
Przeczytał: 78 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:18, 13 Lis 2024    Temat postu: Re: Krytyka a obwinianie i pretensje

Michał Dyszyński napisał:
Krytykuję zatem z zasady OKOLICZNOŚĆ. Pretensje zaś ma się PERSONALNIE.
Staram się raczej nie formułować pretensji, choć często sobie różne rzeczy krytykuję. Wtedy też osobną kwestią od krytyki jest wskazanie winnego, czy formy winy. To są w znacznym stopniu niezależne kwestie, które się ustala w oparciu o odmienne kryteria.

To, że rozdzielam krytycyzm od pretensji, ma wpływ na to, że nie boję się krytyki jako takiej (albo przynajmniej boję się jej w mniejszym stopniu). U mnie krytyka nie jest z automatu pretensją także do mnie. Krytyka sama w sobie nie jest stwierdzeniem winy. Krytyczne spojrzenie jest po prostu wzięciem za i przeciw w sprawie.
Stąd łatwiej jest mi być samokrytycznym, stąd łatwiej przyjmuję (zasadną!) krytykę zewnętrzną. Bo u mnie od skrytykowania tego, co zrobiłem, jest jeszcze daleka droga od uznania np. że:
- to jest moja wina, co się negatywnego stało
- należy mnie napiętnować za cokolwiek
- miałbym być uznany za człowieka mniej wartościowego.
To u mnie działa już na poziomie bezwiednym, a dopiero po jakimś czasie zorientowałem się, że inni wcale nie postrzegają tego tak samo. Wielu osobom w dyskusjach ze mną wydawało się, że:
- krytykując coś w moich wypowiedziach, poniżyli mnie.
- poniżając mnie, uzyskali powiązanie ze słusznością tego, co napisałem.
- moje przyznanie się do błędu, było automatycznie przyznaniem się do jakiejś formy winy (tymczasem u mnie od uznania błędu do uznania winy jest też nie taka prosta droga).
Obserwowałem jakąś formę chyba zdziwienia u części moich oponentów, że np. tak łatwo przyznaję się do błędu, akceptuję krytykę. Bo u mnie to automatycznie tak funkcjonuje, że od błędu i krytycznego podejścia przejście do uznania winy i poniżenia mnie osobowego jest obwarowane dodatkowymi warunkami, bez których stwierdzenia i tak się nie martwię, że np. błąd mi wytknięto. Błędy się bowiem robi, potem się je naprawia. Nie każdy błąd jest ważny, nie każdy błąd czyni błądzącego winnym. Wykazałeś mi błąd? ... no problem. Może akurat w tym miejscu powinienem zmodyfikować jakąś swoja koncepcję, ale to wcale nie znaczy, że coś mi ubyło, albo że czuję się z tym gorzej. Czasem wręcz czuję się lepiej, bo oto jestem bogatszy o odkrycie czegoś, co by później mi zawadzało w moim rozwoju z racji na nieprawidłowe traktowanie spraw.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 23:26, 13 Lis 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin