ŚFiNiA

luzik

Stwierdzam jedynie, że dupa Agafii jest bezkonkurencyjna!

hushek

AGAFIA

Hushek, zapytam wprost, a dawno ciurlałeś?

hushek

AGAFIA

Ostatni raz penisa jeszcze przed drugą światową widziałam...

AGAFIA

I tym pozytywnym akcentem się z Państwem pożegnam. Trzeba paplioty nakręcić, po Starego pojechać, no i jutro jakoś wyglądać przed resztą wsi.
Dobranoc.

hushek

luzik

hushek

yogi

Na dawnych lekcjach u pani Wróbel chyba panowała niewymuszona cisza. A fizjonomią bardzo mi przypomina moją dyrektorkę z podstawówki.

Dobrze, że pousuwałeś część twórczości Krowy, czasem widząc jak cytuje wpisy innych można było dojść do wniosku, że tak jak przeinacza wpisy tak rozumie ich treść. Ale na Krowę to za proste wytłumaczenie by było, tym bardziej że nie brał udziału w żadnej nawet najgłupszej dyskusji. Pisanie o wolności dla działalności Krowy moim zdaniem oznaczało, że nie bardzo dobrze rozumiane było znaczenie słowa "wolność".

Dziś przywiozłem swoją małżonkę z sanatorium. Odkurzałem, myłem, wycierałem, zmieniłem pościel, ulubione jej gołąbki na przywitanie przygotowałem a pierwsze jej kroki w domu to było podejście do doniczek i stwierdzenie panującej suszy. Aż podziwiam, że tak dobrze mnie zna choć w sumie to straszne, że po tylu latach jestem aż tak przewidywalny.

AGAFIA

Spać miałam, a nie mogę.
Ślubny miał zatelefonować skoro świt, żebym po niego pojechała. Ale usnęłam, a on dzwonił przed chwilą. Umówili się więc z Papą za moimi plecami, żebym wypoczęła, a pojedzie Ojciec. Nim się wybudziłam, już się stało.
Niby 30 km tylko w jedną mańkę, ale ciemno wszędzie, ślisko, mgła że konie dusi..
A co tu gadać wzrok już nie ten, refleks nie ten..Pewnie kole w pół do trzeciej zjadą. I przecież nie usnę, dopóki nie zobaczę ich w domu całych, zdrowych. Spalę z 5 papierosów, wzrośnie mi ciśnienie, zestresuje się. O już mnie w żołądku wierci.
Taka to męska logika.

kanakk

założ sobie ,ze niezależnie od tego co bys chciałą , to nie masz wpływu na to co sie stanie tam gdzie cie nie ma .
Idż spać i będziesz porządnie wyglądałą rano ...

hushek

Wielce Szanowny Administratorze WujuZbóju,

(Ale Mu przykadziłem, no nie ? No co ? Wazeliniarz jestem, ale i taktyk znamienity)

Piszę, bo dawno nie marudziłem, więc się pewno nudzisz. No chyba, że, wchłaniasz element baśniowości to wtedy oczywiście nie – wtedy przecież nie ma czasu na nudę. Ale do rzeczy.

Sprawa jest – tym razem raczej przyjemna i nierestrykcyjna tj. nie chce nikogo, nawet żadnych krów rozstrzeliwywać, czy wiązać powrozem, ale jednak potrzeba jest nieco pokombinować.

Otóż zarejestrował się tu na foŚfinia niedawno pewien Juser – ksywa na tym portalu…zresztą to na ta chwilę nie takie ważne.

Chłopina obecnie mieszka na dalekiej Syberii, ale to nasz, rodzimy zawodnik – z miasta Łodzi pochodzi, ino teraz na zesłaniu. Kobitke ma taką mocno przemocową, podobnież leje go regularnie, ale jednak pozwala Mu oddawać się pasjom…przynajmniej niektórym.

No i ów Juser, dobry człowiek ino trochę nieśmiały i zahukany para się fotografiką, zdjęcia robi czyli. Ciekawe zdjęcia – ja to tam się na tym chuja znam, bo człowiek prosty jestem i prymitywny, ale chodzą takie opinie, że i artystycznie zdjęcia są bez zarzutu.

Namawiam od pewnego czasu tego zacnego człowieka, żeby został korespondentem wojennym tego bloga - przysyłał i zamieszczał od czasu do czasu relacje i fotki z gułagu. Leń jest śmierdzący wprawdzie, jak to każdy zsowietyzowany, ale się zgodził jednak po wzięciu „wziątki”. Tyle, że zaraz zaczął piętrzyć trudności. Środowisko pracy muszę mieć odpowiednie – marudzi mnie – znaczy możliwość edycji swoich postów na tym ewentualnie złożonym fotograficznym wątku. Normalnie innego to bym kopnął w dupę i pogonił w pizdu na szczaw i mirabelki za te bezczelne żądania, ale tu sprawa jest jednak nieco innego rodzaju.

Zdjęcia bywają w różnym formacie i po umieszczeniu ich w poście, a następnie wywieszeniu ich na fo okazuje się, że ich format jest za duży i cały wątek się rozjeżdża jak stare majty, a nie można go już zedytować. Jako przykład niech posłuży zdjęcie z wesołej zabawy Buriatów wiszące zdaje się nawet na tym wątku, które ów Juser niedawno zamieścił – no szacun – takich gabarytów i panoramy nie powstydziłaby się sieć IMAX, przez co strony się rozjeżdżały przez jakiś czas.

Przecież niezłośliwie - no tak wyszło, sam zamieściłem niedawno zdjęcie, które wydawało mi się małe, a wyszło ogromne. No i do clou…

Pytania techniczne:

1. Czy Juser ów może tutaj na blogu sam założyć wątek, jeśli tak co trzeba zrobić, czy też ja mam go założyć w imieniu tego Jusera ? A On już sobie dalej będzie w nim tkał, focił i opisywał barbarzyńskie krainy…

2. Czy będzie miał możliwość edytowania swoich postów na tym wątku ? Jest to condicio sine qua non, założenia przez Niego tego ciekawego wątku, że tak se pozwole jebnąć uczenie i po starodawnemu. Dalej - jak wspomniałem to leń jest okropny więc nie chce się bawić w ciecia sprzątającego ewentualne krowie placki, więc jak zwykle ten obowiązek spadłby na mnie – więc ja – takie same możliwości „moderatorskie” w tym wątku jak w pozostałych.

3. Wiela czeba dać w łapę ADMIN-u, żeby sprawę potraktował poważnie i z troską ?

Dodam jeszcze tak w zaufaniu, że Juser ów obiecał zamieścić zdjęcie gołej, syberyjskiej baby – i nie tam jakiś fotoszop ino autentyk. No i jeszcze dodam, że za tym Juserem to łazi zwykle stado grouppies, co to zachwycają się tymi zdjeciami, więc i ruch po założeniu tego wątku pewno się na fo zwiększy. La czego za Nim chodzą te laski ? A cholera jeich wie – pewno ma dużego ptaka…

Pomyśl Wuju, ile to portali nie-rosyjskojęzycznych w Polsce i na świecie mogłoby się tym pochwalić ? Gołe syberyjskie baby – to jest dopiero cuś !

Nagrodę Grant Priks na „ Międzynarodowym Kongresie Administratorów For Dyskusyjnych” – miałbyś jak w banku. Czyly chyba warto pokombinować, a nje ino łoić hare.
Niecierpliwie czekam na otpowieć…

S powarzanjem
hushek

ps. O odpowiedź (jaka by ona nie była) też prosiłbym publicznie, a nie poprzez pw, tak, żeby było wszystko jasne i na tip-top – jak mawiał gangster Stefan „Siara” Siarzeski. Na pw to możem sjem ewentualnie umówić na kawkie, ale zastszczegam – nie jestem łatfy – na pierwszej randce to nie daję się nawet w buzie pocałować.
:oops:

yogi

Potwierdzam, że wydawałoby się małe zdjęcia nabierają tutaj dużo większego formatu.

Parafon

piotrekilenka

Dużego ptaka dużego ptaka, a jak tu w Syberii z małym?

betonja

nooooooo
teraz Piotrek to nie ma ptaka żeby ci niewygodzili :rotfl:

betonja

i kto by pomyślał że taka syberyjska baba wszystko ma na miejscu

wejście do cewki moczowej jak sie patrzy
łechtacz odkryty
i pochwa , no pochwa zajebista- no normalnie nie ma ptaka na taką babę

piotrekilenka

Daaaaaaaaaa, i bez specjalnego ekwipunku się nie spuścisz.
Jak tu nie wspomnieć słowa babci: Uważaj piotruś, a to pochwa już niejednego zgubiła.

Agent Tomek · Gość

No NIE …, ja potrzebuję końkretów, która z którym, dlaczego tak, a nie inaczej, po co to było, kto zyskał, kto stracił … ?
Bara-Bara mi umykają!

piotrekilenka

Nawet wiecznie żywy razem z postumentem nie dał by rady.

hushek

Tutaj to już by musiał Juser yogi podpowiedzieć - w końcu zez miasta Poznań jest.

Tam na froncie jakiegoś budynku uczelnianego jest rzeźba leżącego faceta (nie pamiętam już kogo). Patrząc z ulicy pod odpowiednim kątem widać mu taką wystającą pałę, że ten cały Lenin Wołodia ma cieniuchnego, oj cieniuchnego... :mrgreen:

Adam Barycki · Gość

Ja też lubię popatrzeć na huja i wcale nie muszę wychodzić z domu, a tylko kiedy przyjdzie mi ochota, zaglądam sobie na blog Pana Husheka.

Adam Barycki

hushek

Gnił wienc se nasz Małpolut-cieć pszy ognichu, na klepichu (rytm czenstochowski – anachronizm lup antycypacja) i rozmyśłał, co tu kurka wodna zrobić dali, co poczonć s tem krowim dzwońcem, bo tak dali to nie idzie, no nie idzie ? Ot tego zalegania na tej glebie niewygodnej to go nawet tyłek zaczoł boleć.

A czeba Wam wiedzieć, rze dupe miał zajebistom, rze ja pierdole. Co prawda taka jedna Małpolutka co to robiła za jakomś tam wyroczniom filadelfijską, czy delfijskom nie dawała temu wiary, ale chuja tam sjem znała na małpoludzkich dupach.

Nje – czeba mje wstać – postanowił wreszcie Małpolut-cieć - bo kurwa odleżyn tu zara dostane, a nic i tak już nie wymyśle puki co. Wzion wienc skrawek liścia i nabazgrał odezwy dwie. Jednom do tego miglanca Małpoluda–krowy, drugom zaś do pozostałych Małpoludek i Małpoludów tej jaskini, und gości. Napisał f nieich – tech powiastkach znaczy, rze skończyło sjem babki sranie i certolenie s temy plackami krowimi i rze ot tej pory Małpolut-krowipolip będzie kilowany, asz nie zmondrzeje – poczem przybił te odezwy do dźwi jaskini.Wróć – drzwiów jeszcze wtedy nie było – powiesił wienc je obok wnijścia do jaskini na szcianie i pszylepił poxipolem co to go zakupił pszy okazji jak był w hiper-szałasie prowadzonym pszez miedzynarodowe hieny. A był tam w celu nabyć mleko kokosowe – arze promocja była na poksipole akurat – to wzioł se, a co ? Przydały sjem....

Odczekał eszcze kfilke, asz sjem zleco chowajonce sjem po ksztolach goście z protestamy co by jednak krowy nie kilim, ale nje – Małpolut-cieć był kąsekfętny i zaczoł śmieci krowie utylizować na ament, a nje pszenosić do tego krowiego zakontka, bo to głupiego robota – f tem kąkretnym pszypadku.

Asz dziw bieże skont w tem Małpoludzie-cieciu taka niemałpoludzka nienawiść i zawzientość do Małpoluda-krowy ? Pszecież to zazwyczaj take mniłe i do tego pożyteczne stfory som. Miła i spokojna krowa wyglonda tak:

Ale ta z jaskini przebrana za Małpolud-krowe to pewno cierpiała na chorobe Creutzfeldta/Jakoba, bo rze rozdwojenie jaźni miała to pewne – bowiem kilowana jako krowa, przebierała się w rurzne inne kostiumiki i jusz jako gość nadal prubowała srać, dzie popadnie, a nje tam gdzie mogła i jej na to pozwolano. Zapomniałem jeszcze dodać, rze za tym Małpoludem-krowo zaczeły sjem szwendać jakieś jego kolegi Małpoludy, tesz nieprzecientne męndziarze. A jeden to nawet chyba za dórzo mleka kokosowego wchłaniał.

Ale zdaje się trochę f tej opowieści zbączam s tematu, wienc tomczasom do nastenpnego razu…

hushek

AGAFIA

A ja już po świętach. Wczoraj wstałam kole jedenasty i dawaj na cmentarz. Mamy dwa, jeden nieopodal chałupy, drugi hen aż za lasem.
Kawałek podjechałam, bo Ojciec by nie doszedł, a i tak co 15 metrów posiadywał starowinka.
Uniknęliśmy spotkania z porąbanymi krewnymi, niestety żyjącymi jeszcze i z powrotem do domu, z zamiarem zjedzenia gołąbków i wypicia flaszki.
Pod chałupą niestety nie ma jak zaparkować. Pisałam wcześniej, że drugi z cmentarzy mamy bliziutko, i odwiedzający bez kozery parkują nam wzdłuż płota, na trawnikach, w miejscu bram etc.
Jadę, patrzę chłop na wrocławkich blachcach mi na trawnik wjeżdża.Siwy, w gajerku i skórzanej katanie, podeszłam i roztłumaczam grzecznie, że Ojciec mi zaniemógł, tutaj mieszkam i to mój trawnik, mus jest żebym kole własny chałupy brykę zaparkowała. Chłop mi na to, że gówno to go obchodzi i mam se jechać na miasto szukać miejsca.
Jakaś zmęczona byłam i łzy mi się w oczach zakręciły na to chamstwo..
Roztłumaczam więc raz jeszcze, za mną sznur samochodów trąbi i bluzga.
Burak na to, że mam spierdalać.
Szanowny małżonek wyskoczył był z samochodu i dawaj do dziada, czy pompkę ma, bo jak wróci, to będzie mu potrzebna. Od słowa do słowa i wybuchła awantura, bo mąż mój choć niespotykanie spokojny, to do czasu, aż się wkurwi. Padały buraki, wieśniaki, prostaki a ja stoję tam z torębką od wersaczego i nie wiem, będą bęcki czy sobie odpuszczą.
Jako że dziad zza kierownicy chciał mi na nogę wjechać, chyciłam za telefon i zadzwoniłam po Pana Władzę.
Pan Władza, to przecież nasz chłop choć rudy, na własnej krwi wyhodowany, a jeszcze w 2009 wiózł nam graty z Sosnowca i flaszka pękła niejedna.
Nakazał awanturnikowi zabierać dupę spod naszej furtki i pouczył odpowiednio.
Wróciłam do domu i myślałam, jak to kurwa możliwe, że człowiek chcąc wjechać na własne podwórko musi prosić o pomoc policję. Owszem można zadziałać na własną rękę i spuścić gostkowi łomot, no w naszym wieku już nie wypada. Co się z ludźmi porobiło? Jak można mieć w dupie, że schorowany staruszek nie może dojść do domu, bo mi wygodnie zajechać mu wjazd?