Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Katalog absurdalnych błędów rozumowania sfiniaków

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33373
Przeczytał: 72 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:40, 04 Maj 2022    Temat postu: Katalog absurdalnych błędów rozumowania sfiniaków

Ponieważ moje dyskusje tu na sfinii okazują się być bardzo kształcące pod względem zdolności co niektórych dyskutantów do robienia takich błędów, że to aż zadziwia i szokuje, to chyba warto byłoby zrobić tych błędów jakiś katalog. Gdyby owe błędy nie zostały nigdzie zapisane, to byłaby wielka szkoda. Bo są one czasem tak zadziwiająco absurdalne, tak zabawne, iż same w sobie są swoistą "perełką" pokrętności myśli. Niniejszym chcę parę z nich tu zapisać, aby już dziwiły nie tylko mnie, lecz i każdego, kto tu zajrzy.
Dodam, że choć nieraz owe przykłady wydają się być przeze mnie wymyślone tylko dla jaj, to zdarzały się W POWAŻNEJ DYSKUSJI. Naprawdę (!) tak co niektórzy argumentowali. :shock:

Absurd nr 1 - używanie jako argumentu, że się gdzieś "zastosowało logikę"
Jako dowód, że ma się rację, pewien sfinski dyskutant posługuje się następującym rozumowanie. Wskazuje, ze "używa logiki", bo np. dodaje 2+2=4". Ten fakt jest według niego argumentem, że nie myli się...
w zupełnie innej sprawie - np. dyskusjach światopoglądowych, dyskusji o istocie pojęć itp. Skoro bowiem ten gość raz w życiu użył logiki i matematyki (nawet użył bezbłędnie), to od tego momentu jakby "spłynęła na niego nieomylność" rozumowania - spłynęła i została z nim raz na zawsze. :rotfl:

Absurd nr 2 uznawanie jako argumenty w sprawie, że co prawda się nie umie nijak uzasadnić swojej tezy, to nie można uznać, iż tego uzasadnienia nie ma, bo przecież "gdzieś tam" może ono być, czyli jakby ono było...
Tak - naprawdę tego rodzaju argumentacja się pojawiła w naszej sfinskiej dyskusji.

Absurd nr 3 jest dyskutant, którzy rzekomo nie czyni żadnych założeń :rotfl:
Żadnych założeń nie czyni! A jednocześnie podaje rozmaite powody rzekomej słuszności swoich tez. Tylko że owe powody...
nie są założeniami. Są czymś innym. I ten dyskutant będzie się na zabój upierał, iż to co głosi jako wsparcie swoich tez, jest np. "użyciem logiki", ale już nie jest to założenie. :rotfl:

Absurd nr 4 jest dyskutant, który gdy mu się stawia zarzut w jakiejś sprawie, to uważa iż ten zarzut się nie stosuje, bo on nie chce go rozważać Wtedy mówi np. "to nie jest temat dyskusji", albo że to nie tym mowa, więc zarzut jakby stawał się nieistotny. Nie chce rozważyć, ale jednocześnie nie przyzna się ów dyskutant, że w takim razie zarzut jest w mocy. Jest nie, bo nie, ale to on przecież ciągle ma rację... :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33373
Przeczytał: 72 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:48, 17 Maj 2022    Temat postu: Re: Katalog absurdalnych błędów rozumowania sfiniaków

To chyba warto zapisać. http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/ateista-musi-sie-znac-a-teista-to-co,21165-25.html
Bo już parę razy zdarzało się, że ktoś mnie pytał, czy ateiści na naszym forum naprawdę (!) popełniają takie kardynalne błędy w rozumowaniu. Więc wklejam cały post (gdyby został wyedytowany)

Raino 14 Maj 2022 w wątku Ateista musi się znać, a teista to co? napisał:
Michał Dyszyński napisał:
A Wy w ogóle nie rozumiecie CZYM JEST DOWÓD.


Dowód jest sprawdzeniem zgodności przewidywań pewnego modelu z obserwacjami.

Cytat:
Efektem jest to, że używacie wyłącznie logiki naiwnej

Moja definicja jest prosta i skuteczna. Twoja jest bełkotem, z którego nie wyniknie model świata, którym dałoby się coś przewidywać.

Cytat:
Tylko będziecie używali słów, których nie rozumiecie

Jesteś bardzo śmiesznym trollem. :) Takiej ilości tak durnego bełkotu dawno już nie widziałem.

Cytat:
Jak najbardziej potwierdzam!

Wobec tego uznałeś, że wierzący jako alogiczni, nie odróżniają tego co udowodnione i nieudowodnione. Koniec rozmowy. Dziękuję.

-----

fedor napisał:
To zdanie zakłada, że masz wszechwiedzę.

Masz urojenia, nie ma czegoś takiego jak wszechwiedza. Wszystko, co ludzie próbują powiedzieć na temat świata, to zbiór tymczasowych, sprawdzonych pod kątem zgodności z obserwacjami elementów opisu świata.

Cytat:
Z biologii też zresztą jesteś słaby.

Wiesz, bo masz tę swoją urojonym wszechwiedzę? Nie wiesz.

Cytat:
Nadal nie wiesz nawet o czym mówisz bo nie jesteś w stanie doprecyzować zakresu tego słowa.


To Ty masz znaleźć w słowniku słowo, którego nie rozumiesz. No to jak, co to słowo oznacza?

Cytat:
Używasz pustych pojęć nagminnie

Nagminnie mówisz, że inni mówią nagminnie. Wpadłeś w nieskończoną pętlę urojeń.


Podsumujmy najciekawsze z tego:
Definicja dowodu:
Dowód jest sprawdzeniem zgodności przewidywań pewnego modelu z obserwacjami.
:rotfl:

A właściwie, to mając świadomość tego, iż może przeczyta to osoba mało przygotowana w logice, to w krótkich frazach wyjaśnię, dlaczego: dowód NIE jest sprawdzeniem zgodności przewidywań pewnego modelu z obserwacjami.
Nie jest nim dlatego że:
1. dowody w matematyce w ogóle nie odnoszą się do obserwacji materialnych, a ten rodzaj dowodu jest najbardziej typowym i wręcz sztandarowym w nauce.
2. sam fakt sprawdzania czegoś w ogóle nie świadczy jeszcze o tym, że sprawdzenie było skuteczne, poprawne, dobrze dokonane. A jak dowieść z kolei samego sprawdzenia - jego skuteczności, że było poprawne? - kolejną obserwacją? Czego obserwacją? Na jakich zasadach obserwacją?...
3. sprawdzanie na zasadzie materialnej - obserwacyjnej ogólnych modeli nigdy nie dostarczy ostatecznego potwierdzenia w ścisłym logicznie sensie, ponieważ do tego należałoby przedstawić WSZYSTKIE MIEJSCA I WSZYSTKIE CHWILE WSZECHŚWIATA OD MOMENTU JEGO POWSTANIA DO KOŃCA, w których (choćby tylko potencjalnie) pojawiła się owa kwestia zgodności z modelem. A przecież już jeden jedyny przypadek niezgodności uwala poprawność tezy. Jeden przypadek, który mógł zajść 10 mld lat temu w odległej galaktyce. Dlatego potwierdzenia indukcyjne de facto niczego nie są w stanie udowodnić! One co najwyżej są w stanie jakoś tam WESPRZEĆ tezę (co też jest cenne i stosowane, ale nie jest ostatecznym dowodem).
Sprawdzać zaś metodami obserwacyjnymi możemy tylko lokalnie - tu na Ziemi i to też jeszcze nie w każdym miejscu na Ziemi.
4. Do tego dowodzenie modelu obserwacjami natrafia na ten problem, że należałoby UPEWNIĆ SIĘ, CZY ZNAMY WSZYSTKIE MOŻLIWE KONSEKWENCJE danego modelu/tezy. Inaczej mówiąc, czasem nawet nie wiemy za bardzo co z modelem jest zgodne, a co nie.
5. Wszystkie modele w fizyce są PRZYBLIŻONE W STOSUNKU DO RZECZYWISTOŚCI. To jednocześnie oznacza, ze - analizując pod względem dokładności na odpowiednio rygorystycznym poziomie - można wykazać, iż KAŻDY MODEL JEST NIEZGODNY Z OBSERWACJĄ. Wystarczy tylko zażądać odpowiednio silnej sprawdzalności. A sprawdzalność słaba?... - czy musimy ją przyjąć?...
- dlaczego właściwie (zero-jedynkowo?...) mamy przyjmować zgodność, która jest tylko do pewnego stopnia, a potem już zaczynają wchodzić w grę efekty wyższych rzędów, czy zjawiska przez model nie przewidywane?...


Są jeszcze inne powody, ale te 5 na razie wystarczy. Niestety, z autorem owej "definicji" dowodu dyskusja nie jest możliwa, ponieważ jest osoba ignorująca totalnie wszelkie uwagi (te 5 też by zignorowała, niektóre były jej przedstawiane). Po prostu sobie autor tej "definicji" stwierdzi, że to tak jest, wszak on wie lepiej... :shock:
Bez względu na siłę, ilość i wagę argumentów. Po prostu są one ignorowane.
Każdy zaś kto ma ochotę dowiedzieć się czym jest dowód w matematyce, nauce może się przekonać, choćby lekturą Wikipedii, ze jest to zupełnie inna idea, niż ta przedstawiona przez Raino.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 1:09, 17 Maj 2022, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin