Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 13:40, 26 Cze 2022 Temat postu: Idea powtarzalności - maksymalnie ogólne ujęcie |
|
|
Podstawą jakiegokolwiek wnioskowania jest powtarzalność.
Ale nie chodzi mi tu o proste postawienie na piedestale indukcji. Rzecz jest bardziej złożona. Chociaż analiza mechanizmu rozumowania indukcyjnego może być dobrym punktem wejścia w dyskusję.
Rozważmy rozumowanie indukcyjne, którego idea polega na tym, że obserwator SPOSTRZEGAJĄC iż pewne zdarzenia/okoliczności się powtarzają, wyciąga z tego wniosek: owe powtórzenia tworzą nam regułę.
Nie wiadomo od ilu powtórzeń można taki wniosek wyciągać.
Nie wiadomo jak bardzo podobne do siebie muszą być zdarzenia, aby zaliczyć ich do tej samej kategorii.
Nie wiadomo nawet czy owa powtarzalność bardziej bierze się z tego co zewnętrzne, niezależne od obserwatora, czy raczej z tego jak obserwator rozpoznaje.
Mamy tylko sam efekt - obserwator coś uznał za fakt pojawienie się powtórzeń, rozpoznaje zdarzenia/okoliczności zaliczając je do tej samej kategorii.
Powyższe oznacza, iż nie możemy indukcji traktować jako mechanizmu, który jest w stanie pokonać subiektywizm odbioru rzeczywistości, nie może być arbitrem w przypadku kolizji dwóch subiektywizmów. Bo w indukcji jest jakaś postać subiektywizmu zawarta niezbywalnie.
Powtarzalność jest tym, co konstruuje ideę czasu. W prostym rozumieniu czas jest liniowy, po prostu biegnie równomiernie. Jednak jeśli się bliżej przyjrzymy idei czasu, to dostrzeżemy, że dopiero powtarzalność jest w stanie skonstruować czas, który jest skuteczny w rozpoznaniach. Wyjaśnia to następujące rozumowanie:
Załóżmy, że bieg czasu w całym Wszechświecie przyspieszył 10 krotnie. Czy byśmy to zauważyli?
- Nie zauważylibyśmy, dopóki wszystkie zdarzenia proporcjonalnie by 10 krotnie przyspieszyły, bo przecież wszystko co obserwujemy, iż zaszło w jakimś czasie obserwujemy jako WZGLĘDNE wobec WZORCA CZASU. A wzorcem czasu jest jakiś proces powtarzalny.
Pierwotne wzorce czasu to zmienność dobowa - powtarzalność wynikająca z obrotu Ziemi. Potem ludzie zaczęli konstruować dodatkowe wzorce czasu - w postaci zegarów, które cyklicznie przemiatają tarczę wskazówkami, bądź wyświetlają liczby modulo 24/12 i modulo 60. Dopiero ta powtarzalność pozwala przypisywać zdarzeniom chwile czasu.
I nie da się skonstruować w ogóle idei czasu, który by nie oparł się o powtarzalność czegoś, a co za tym idzie O ROZPOZNANIE PODOBIEŃSTWA/TOŻSAMOŚCI czegoś przez jakiegoś obserwatora.
W tym znaczeniu idea czasu jest zatem nierozerwalnie związana z obserwacją, a więc i obserwatorem.
Powtarzalność przestrzenna jest kolejną ciekawą opcją do analizy. Gdyby nie było powtarzalność przestrzennej, to mielibyśmy płaskość, jednolitość, czyli znowu brak powtarzalności. Ktoś może zaoponować: ale przecież może być np. jednostajne narastanie czegoś - np. mamy coraz ciemniejszy obszar powierzchni. Problem w tym, że percepcja czegoś takiego, która by wewnętrznie nie oparła się jakiś rodzaj powtarzalności też byłaby niemożliwa. Bo obserwator nie byłby w stanie ustalić w jakim stopniu do dalej jest odmienne od tego bliżej. Jeśli każdy rodzaj różnicy pomiędzy dalej i bliżej jest tak samo dobry, to znowu nie mamy rozpoznania, bo brak jest odróżnialności. Aby odróżnić coś przestrzennie, obserwator musi przynajmniej w swoim wewnętrznym odniesieniu skonstruować sobie powtarzalność wzorcową - np. cyklicznie sprawdzać, czy jasność próbki z zewnątrz jest jakoś tam zgodna z jasnością wewnętrznego wzorca. Dopiero takim mechanizmem będzie w stanie stwierdzić, iż na zewnątrz są zmiany.
Cykliczność sprawdzania wzorca jest tu zatem wprowadzeniem do mechanizmu rozpoznawania powtarzalności, która ratuje rozpoznawalność w ogóle.
Ten problem można ogólnie też sformułować jako PROBLEM Z WZORCEM JEDNOSTKI. Nie da się w matematyce opisać niczego w układzie współrzędnych, w którym nie zdefiniowana jednostki - wzorca powtarzalności. Aby cokolwiek rozpoznać, owo coś musi oferować KONKRETNE PUNKTY, a nie tylko stały rodzaj zmienności. Punkty te mogą być wyznaczane przez miejsca przecięć z osią, ale też przez np. zerowanie się dowolnej pochodnej. Dopiero mając owe punkty obraz rzeczywistości się stabilizuje o tyle, że są w nim punkty odniesienia. Bez tych punktów odniesienia nieodróżnialne będzie przeskalowanie wszystkiego w dowolnej skali - 1000 razy, czy tryliony razy.
Biorąc to wszystko razem, wychodzi na to, że powtarzalność jest ideą wysoce ontologiczną - konstruującą w ogóle rzeczywistość, jaką dałoby się postrzegać.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 13:41, 26 Cze 2022, w całości zmieniany 1 raz
|
|