Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34233
Przeczytał: 84 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:47, 13 Sty 2025 Temat postu: Głupcy degradujący swoją wrażliwość |
|
|
Głupiec myśli: po co mi być wrażliwym?
Po co miałbym się litować nad kimkolwiek, albo uszanować inne istoty?
Głupiec wierzy, że znajdzie spełnienie w wywyższaniu się i tryumfalizmie
dufny w zdolność wywierania presji pragnie iść i gromić wrogów
jeśli wrogów nawet nie miał na początku, to ich sobie wyszuka... ot uzna za wrogów kogokolwiek, kto nie jest wystarczająco "nasz"
Głupiec nie dostrzega tego, co subtelne, głupiec jest mentalnie zdolny jedynie do walenia cepem
emocje głupca są niczym betonowe kloce - twarde i bez powiązania z myślą
głupiec poza pustym wywyższaniem się i czczym tryumfalizmem nie widzi sensu ani wartości
więc konsekwentnie niszczy w sobie to, co jest delikatne, co go jeszcze wiąże z człowieczeństwem
Głupiec i prostak nie dostrzega tego, co się objawi, gdy on swój cel osiągnie
gdy już jego emocje staną się martwe niczym kupa gruzu
gdy już nic z nich głupcowi nie nawet mruknie na temat piękna, delikatności, miłości, oddania
będzie jeszcze wtedy głupiec próbował po raz kolejny odczuć jakiś kolejny tryumf
będzie myślał sobie "za mało tryumfowałem, więc stąd we mnie ta emocjonalna pustka i martwota"
będzie jeszcze, po staremu winę zwalał na innych - że są tacy, albo owacy
Głupiec jednak nie widzi tego, że to w nim samym wszystko zdechło...
jest już tylko obojętna pogarda dla każdej istoty, dla każdego bytu,
W końcu do głupca dotrze, że tak się w swojej pogardzie i poszukiwaniu zwycięstw wyszkolił,
że nie umie już nie gardzić, nie umie przyjmować rzeczywistości tak po prostu, jaką ona jest
tylko musi ją gromić, niszczyć, gardzić, nienawidzić - wszak już tylko te uczucia w nim jeszcze "grają"
wtedy też w końcu zrozumie, że na dnie tej pogardy do świata, urodziła mu się pogarda do samego siebie.
Od tej chwili głupiec w pewnym sensie odrobinę zmądrzeje
wreszcie do głupca dotrze jedna fundamentalna prawda o tym, że sam się oblał tymi mentalnymi fekaliami, jakimi spryskiwał innych
że to on już najbardziej śmierdzi
i wtedy odczuje takie przerażenie, jakie przerasta wszystkie inne lęki i cierpienia
bo w końcu gdy ujrzy swą małość, nikczemność, bezduszność i gniewną negację wszystkiego w imię pustej chęci tryumfu
to zrozumie, że wszystko co złe w nim było na początku pokonało wszystko co mogło być dobre
i wszystko co nadzieję unicestwia zatryumfowało nad tym, co nadzieję niesie
zaś wszystko co jest szpetne i wstrętne pokryło to, co na początku miało w sobie choć trochę piękna.
Michał Dyszyński Warszawa, 13.01.2025
|
|