Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:32, 14 Gru 2024 Temat postu: Gdy nie ma kar, zaś są jedynie konsekwencje |
|
|
Coraz bardziej skłaniam się ku podejściu sformułowanemu w tytule wątku, a powiązanego z ideą sądu boskiego. Uważam, że o tym sądzie należy myśleć nie tyle w kategorii (tradycyjnie rozumianej) kary, co konsekwencji.
Czym się owe pojęcia różnią?...
Kara jest czymś, do czego niezbędny jest jakiś tej kary wykonawca, czyli najczęściej władca, wymiar sprawiedliwości, kat. Konsekwencja jest niejako z natury rzeczy, działa na zasadzie karmy. W konsekwencji każdy dostaje to, na co zasłużył w ten sposób, że...
... dostaje dokładnie to, ku czemu zmierzały jego działania.
Praktycznie, patrząc na dolegliwość końcową, może to być prawie nieodróżnialne!
Konsekwencja bowiem może być nie mniej, a nawet bardziej dotkliwa, niż wymierzona kara. Konsekwencji nikt nie musi dodatkowo dopilnowywać, a do tego nie ma jak się wobec nie tłumaczyć, że ci, co tak potraktowanego osądzili, byli stronniczy. Bo przecież wychodzi na to, że "masz to, co sam chciałeś"!
Tu negatywnie potraktowany konsekwencją nieraz się żachnie "nie tego chciałem! Wyszło coś innego, niż miałem w planie!"
Jednak wtedy jeszcze trzeba do układanki dorzucić LOGIKĘ, PRAWA RZECZYWISTOŚCI, PRAWDĘ. Jeśli ktoś chciał sprzecznie - czyli chciał jakiegoś stanu, a jednocześnie (choć nie zdając sobie sprawy, że te kwestie są wzajemnie powiązane) chciał z tą samą mocą stanu przeciwnego, to jest to tylko jego wina, że nie rozeznał spraw.
Zasady świata są jednakowe dla wszystkich, nie są stronnicze, nie faworyzują nikogo. Jeśli ktoś ukarany konsekwencjami swoich działań teraz próbuje na kogoś (znowu, jak to wcześniej bywało) zrzucić winę, to dostanie odpowiedź: no sorry... Miałeś możliwość przyjrzenia się zależnościom świata, zanim się rzucałeś realizować swoje pierwsze z brzegu zachcianki, a jeśli tego nie uczyniłeś, to też masz to, co sam sobie przygotowałeś.
Aby nie być gołosłownym w tym, że konsekwencja może działać jak kara, podam przykład. Weźmy sytuację, w której jakaś osoba, pragnąc okazywać swą dominację, siłę, przewagę, krzywdzi innych, poniża ich, sprawia, że oni cierpią. I na sądzie dostanie z grubsza taki "wyrok": dążyłeś do absolutnego wywyższenia siebie, a umniejszenia innych, to dostaniesz rzeczywistość, w której to umniejszenie będzie calkowite - dostaniesz świat, w którym zostaniesz sam. Już nikt w nim nie będzie z tobą konkurował, ty jesteś na szczycie - ty, i tylko ty. Byłeś sobkiem, wiec teraz bądź same ze sobą. Zgnij w koszmarnej samotności, bo już nikt nie będzie brał na swoje ramiona twojej żądzy wywyższenia się i twoich frustracji. To nieuporządkowanie, które zawsze ukrywałeś przed sobą krzywdzeniem innych i poniżaniem ich, teraz wraca do ciebie - już z nim będziesz sam, już nikogo nim nie obarczysz. Więc teraz gnij i koroduj wewnętrznie spalany ogniem własnej frustracji, nieuporządkowania, złości i żądz, których nie będziesz miał na co przerzucić, więc spadną one na ciebie. Nikt ci nie wymyśla tu kary, karaniem "zajmie się" TWOJA WŁASNA NATURA, której nie naprawiłeś, gdy miałeś na to czas i szanse.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 15:41, 14 Gru 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|