Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Emocje walki, wojny, dominacji są takie energetyczne...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:00, 28 Lis 2023    Temat postu: Emocje walki, wojny, dominacji są takie energetyczne...

To, że emocje walki, wojny, dominacji są bardzo energetyczne, chyba jest bardzo powszechnie odczuwanym wrażeniem. Zresztą jest w tych emocjach znacznie więcej niż sama energia, jest w nich przemożne odczucie słuszności działania, połączone z przeświadczeniem, że w tym ogniu walki jesteśmy niejako na swoim miejscu, że tu już nie potrzeba się zajmować dylematami, wątpliwościami, bo mamy jasny cel i niezaprzeczalnie słuszną sprawę.
Taki a nie inny kształt emocji walki jest potrzebny do ochrony jednostki w ramach jej walki o byt w niesprzyjających warunkach przyrody. Gdy przychodzi nam ratować życie przed zagrożeniem, najczęściej zajęcie się wątpliwościami, zamiast zdecydowanego działania, znacząco zmniejszyłyby szanse na przeżycie, i dalej na przekazanie genów potomstwu, jako że znaczna część przedwczesnych zjedzeń przez drapieżniki następowałaby statystycznie przed rozmnożeniem się danego osobnika. To powoduje, że mechanizm emocjonalny związane z walką musiał być preferowany w populacji osobników, musiał być silny, w jakiś sposób władczy wobec potencjalnych prób zajęcia się potencjalnie przez danego osobnika... myśleniem.

I to chyba dość dobrze widać u ludzi, widać to w kulturze, w rozwoju społeczeństw, choćby w tym, że kasta wojowników to najczęściej jest ta grupa ludzi, która o samodzielne, twórcze myślenie stosunkowo najmniej się podejrzewa... :wink: Wojak jest od rąbania, czy strzelania, a nie od myślenia. Ewentualnie od myślenia (za wojaka) jest jego wódz. Ale wodzów jest bardzo niski odsetek w całości armii, populacji.

To, że emocje walki są tak przemożne, tak zawłaszczające rozum ma jednak znaczenie nie tylko w dla ludzi parających się bezpośrednio wojną. Toczymy różne prywatne mniejsze i większe wojenki - w rodzinach, pracach, środowiskach, w których żyjemy. Toczymy je najczęściej nie tak krwawo i nie na jakąś wielką skalę, ale emocje, jakie się przy tych wojenkach wyzwalają są bardzo podobne. Też, im bardziej się okoliczności życiowe zbliżają do sytuacji, w których następuje wymiana ciosów (choćby tylko słownych), gdy dochodzi do jakiejś wrogości, potrzeby obrony, wywierania nacisku, dominowania, wymuszania czegoś na kimś, bądź obrony przed takimi wymuszaniami, uruchomią się w nas takie z grubsza emocje, które zasugerują, że:
- nie ma się co za wiele zastanawiać nad alternatywami, bo najważniejszym jest decydować szybko i zdecydowanie działać
- nasza sprawa jest słuszna i już. My mamy rację, bo walczymy. I nie pytamy "dlaczego tak?".
- wróg/przeciwnik jest podstępny, będzie kłamać, a my w tym kłamstwie nie powinniśmy też być frajerami, więc z racji na to, że sztuka kamuflażu, oszustw jest już od milionów pokoleń (w świecie zwierząt też jest obserwowana) lat usankcjonowana i sprawdzona, to my też powinniśmy nie ufać ludziom i kłamać, gdy tylko widać z takiej postawy kłamania jakieś korzyści.
- w walce też tłumimy empatię, usprawiedliwiamy napastliwe uczucia, nawet okrucieństwo, nawet zabójstwa (może w walce na słowa do tego ostatniego najczęściej oczywiście nie dochodzi, ale w tym kierunku emocje potrafią żeglować)
- ogólnie, jak dochodzi do walki, to "wszystkie ręce na pokład", wtedy się nie stawia pytań, tylko działa, w oparciu o te najwyraźniej widoczne symptomy, mobilizuje się swoje emocje, swoją energię, priorytet dostaje to co bieżące, tymczasowe, a nie to, co by mogło przynosić korzyści w dalszej przyszłości.

Osobowość wojownicza taka więc właśnie jest, bo taka być musi - powierzchowna, gwałtowna, niezbyt dbająca o etykę, usprawiedliwiająca okrucieństwo skoro do kłamstwa, przedkładająca bieżące korzyści ponad głębszy namysł, zbilansowany osąd. Tak to jest, bo tak być niejako musi, bo tak "logicznie". Ale czy jest w ogólnym rozrachunku mądrze i słusznie?...
Moja odpowiedź tutaj brzmi: NIE.
To, że w pewnych warunkach postawa wojownika jest na swój sposób spójna i celowa, a w jakiś sposób też skuteczna, nie oznacza, iż owa postawa jest uniwersalna, godna ogólnie polecenia, Świat się zmienił. Sytuacje, w których musimy walczyć o życie, przynajmniej w rejonach z dala od działań wojennych, czy środowisk kryminalnych są rzadkie. Mamy za to dużo więcej czasu na to, aby się zastanowić. Mamy dostępną wiedzę, którą zdobywała ludzkość, a którą da się poznawać. Nie musimy sobie co chwila skakać do oczu. Wręcz postawa wojowniczości robi się anachroniczna, nieadekwatna do warunków, w jakich zwykle żyjemy. Jeśli ktoś zatem, pomimo tej wielkiej zmiany, w jakiej znalazła się ludzkość, dalej reaguje mentalnie, jakby w buszu musiał się chronić przed lwami i hienami, to działa już mało sensownie, może nawet zasługuje na miano głupca.

Ta energia, jaką daję emocje, sprawia na nas wrażenie autentyczności, szczerości, czegoś niezaprzeczalnego, prawdziwego. Emocje nas jednak w tym zwodzą. To "szczerość i autentyczność" jest w istocie tutaj po prostu IGNORANCJĄ. Będąc ignorantem w tym sensie, że dana osoba zna zawsze tylko jedną, najprostszą wersję sprawy, a separuje się, czyli nie zna złożoności, możliwości innych opcji, oczywiście mielibyśmy naturalnie przeświadczenie, że rzeczy są jasne, proste i jedyne, że jest dokładnie tak, jak to ktoś w głowie ma. Dalej to w emocjach zapewne wywoła efekt pełnej identyfikacji właśnie z tym jednym rozwiązaniem, czyli inaczej odczujemy to jako... autentyczność!
Jeśli kogoś energia pcha silnie w jednym kierunku, utrącając szanse na dostrzeżenie alternatyw, utrącając jakiekolwiek wątpliwości, to też zostanie to domyślnie w emocjach zaklasyfikowane jako autentyczność, jako zgodność wewnętrzna, nawet szczerość...
Problem w tym, że jest to szczerość, autentyczność, zgodność w najbardziej prymitywnym, bezrefleksyjnym, zwierzęcym wręcz sensie!

Ludzie, którzy chcą iść i z pieśnią na ustach mordować i gwałcić, kto się tam nawinie, będą się czuli w tym swoim pragnieniu autentyczni i szczerzy. Bo rzeczywiście odbiorą wewnętrznie jako jedność i zgodność ten zew natury, tę instynktowną potrzebę dominacji i zwyciężania. Tylko że w tej autentyczności będą właśnie jak zwierzęta - one też są "autentyczne" w tym sensie, że żadne moralne dylematy im nie przeszkadzają w robieniu dokładnie tego, co narzucają ich psychice instynkty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:36, 30 Lis 2023    Temat postu: Re: Emocje walki, wojny, dominacji są takie energetyczne...

Emocja walki ogłupia
Teza wyrażona w tytule wyżej uzasadnia się tym, iż jest to na tyle silna emocja, na tyle ściągająca do siebie zasoby, na tyle instynktownie "usprawiedliwiająca" w psychice łamanie reguł (także reguł logiki), iż po prostu walczącym nie zostaje już zasobów, aby myśleć.
Ewolucyjnie walka jest związana z działaniem powierzchownym, przesadzonym, emocjonalnym, obliczonym na ekstremalny efekt. Są to dokładnie te właściwości stanowią przeciwstawność krytycznego osądu opartego o intelekt, wyważone rozumowanie. Z samej konstrukcji one takie są, dlatego emocja walki musi ogłupiać.
To z kolei oznacza, iż każde dorzucenie do dyskusji emocji walki będzie tą dyskusję degradowało, wnioski czyniło niewiarygodnymi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:29, 29 Gru 2023    Temat postu: Re: Emocje walki, wojny, dominacji są takie energetyczne...

Michał Dyszyński napisał:
Emocja walki ogłupia
Teza wyrażona w tytule wyżej uzasadnia się tym, iż jest to na tyle silna emocja, na tyle ściągająca do siebie zasoby, na tyle instynktownie "usprawiedliwiająca" w psychice łamanie reguł (także reguł logiki), iż po prostu walczącym nie zostaje już zasobów, aby myśleć.

W tym kontekście, w innym wątku mi się napisało:
Michał Dyszyński w wątku http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/dlaczego-tak-trudno-jest-kogos-przekonac-swiatopogladowo,24599-25.html#771401 napisał:
Katolikus napisał:
Spotkało się dwoje ludzi w ciasnym przejściu. Głupi z jednej strony, a mądry z drugiej strony. Głupi rzekł do mądrego, który był naprzeciwko niego:
- "nie ustępuje głupszym od siebie".
- "A ja tak" odrzekł mądry i odsunął się, aby głupi mógł przejść.

Głupi dlatego jest głupi, że wierzy, że w jego przekonaniu racja powstaje jako efekt UPORU W STWIERDZANIU RZECZY. Głupi wierzy w swoje chciejstwo, a pośrednio w to, że presja, siła zawsze wygrywa. On wierzy, że presją da się nawet zmodyfikować samą prawdę. Dlatego głupcy są najczęściej buńczuczni, uparci, wywyższający się. To on - głupiec - musi być pierwszy! To on pierwszy przejdzie! To on najgłośniej wykrzykuje! To on ma ostatnie słowo!
Mądry zaś dlatego jest mądry, że związał prawdę z czymś wyższym niż chciejstwo, niż życzenie aby było po ichniemu, aby przepchnąć owo ogłaszanie swoich racji z wielkim hukiem. Mądry dlatego jest mądry, że OSĄD BIERZE ZE SPRAWY, umie kontrolować życzeniowy, presyjny aspekt swojej natury.
Mądry poznaje prawdę o SPRAWACH - POZNAJE TO, CO JEST ZEWNĘTRZNE, NIEZALEŻNE.
Głupiec co prawda niby w pewien sposób chce poznać prawdę o tym, co jest niezależne, ale że nie umie utrzymać na wodzy własnej życzeniowości, tego pragnienia aby już teraz mieć zwycięstwo, pokonać oponentów, być tym wyżej, być wygranym. W efekcie głupiec rezygnuje z badania rzeczywistości, jaką ona w sobie jest, tylko jako wynik podstawia te własne przemożne życzenia. Głupiec zamiast poznania świata niezależnego, poznaje tylko znowu własne życzenia (choć potem sobie i innym przedstawia te własne życzenia jako poznanie świata zewnętrznego).
Aby poznawać rzeczywistość zamiast własnych życzeń, potrzebne jest pewna minimalna CIERPLIWOŚĆ i GOTOWOŚĆ DO USTĘPSTW. Bo respektowanie prawdy to nic innego, tylko USTĘPOWANIE ZE SWEGO wszędzie tam, gdzie to jest zasadne.
Głupiec nie ustępuje, bo on musi wygrywać. Głupiec jednak wygrywa tylko w zewnętrznej warstwie rzeczy. Głupiec na dłuższą metę przegrywa, bo wszystko, co zdobywa "wisi" na tym, jak powstawało - bo brało się z życzeń głupca, a nie z rozpoznań niezależnych.


Mądrość rodzi się m.in. ze zrozumienia, że TRZEBA USTĄPIĆ, bo nieustępliwość totalna jest głupia. Mądry ustępuje przede wszystkim przed prawdą.
Tu oczywiście pojawia się pytanie: ale jak poznać tę prawdę, aby przed nią ustąpić?...
To jest oczywiście zagadnienie na całe życie, z tym związane jest niekończące się doskonalenie. Ale na start jedno można już w sobie poprawić, aby nie pomylić się w kwestii, czy ustępować przed czymś, czy nie (bo akurat owo coś może jest prawdą). Należy wykasować sobie mentalny odruch upierania się dla zasady, upierania się z głupiej ambicji uporu za wszelką cenę. Jeśli ten odruch w sobie opanujemy, to zyskujemy szansę na wybór - że teraz uprzemy się, albo ustąpimy ZASADNIE, nie bezwiednie, nie w chorej ambicji "ja nigdy nie pękam" (czyli przed prawdą, faktami też się nie ugnę i będę zawsze stwierdzał swoje...). Dopiero konfigurując w sobie te bezwiedne, wadliwe odruchy, mamy szanse swój system percepcyjny dostroić do tego celu, jakim jest prawdziwe postrzeganie rzeczywistości.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 16:10, 29 Gru 2023, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:45, 29 Gru 2023    Temat postu: Re: Emocje walki, wojny, dominacji są takie energetyczne...

Emocja walki upośledza wrażliwość, skupiając człowieka na aspektach twardych i zewnętrznych. Upośledza też zdolność do refleksji. A bez wrażliwości i refleksji nie da się sprawnie poznawać rzeczywistości i siebie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2743
Przeczytał: 58 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 4:06, 30 Gru 2023    Temat postu:

Spróbuję trochę obronić "emocję walki".

Wrażliwość i refleksja nie przyda się, gdy np. zaczepiają cię w szkole i się codziennie nad tobą znęcają (przypadków znęcania się w szkołach przez kilku osobową grupkę "twardzieli" nad "słabszym", jest dużo). Patologia w szkołach to chyba standard. Jak ktoś nie wypracuje w sobie emocji walki to dosłownie może doświadczyć psychicznego i fizycznego piekła od innych. Na co wtedy zda się zdolność wrażliwości i refleksji? Żeby pogłębiać swój ból?..

Z drugiej strony, gdyby ta grupka "twardzieli", gdyby uzmysłowić im ważność wrażliwości i refleksji to do problemów na tle znęcania, by nie dochodziło.
---

Ale ok. Może jakiś inny argument. Co się częściej przydaje w życiu? Na co dzień człowiek bombardowany jest różnymi "trudnymi sytuacjami" np. ktoś nas zaczepi w sklepie i w nieuprzejmy sposób się o nas wyrazi, bo coś tam np. za długo staliśmy przy półce z bułkami; w kolejkach w urzędzie ludzie potrafią się kłócić, bo coś tam, ktoś tam coś; niedawno był głośny przypadek, jak kierowca miejskiego autobusu został fizycznie zaatakowany przez jakiegoś zwyrola; ktoś nas oczernia publicznie; w pracy ktoś próbuje nami rządzić itd.
Tego na co dzień potrafi być dużo. Jak teraz nie masz w sobie emocji walki, tylko jesteś takim wrażliwcem, co dużo myśli to życie cię zdepcze, nie dasz rady obronić się wrażliwością i górnolotnymi myślami (na studiach filozoficznych zdobędziesz uznanie i szacun, ale w życiu poza murami uczelni to już sytuacja jest inna). Jak jesteś "koks", masz gadane, potrafisz się postawić i głośniej krzyczeć, to inni ci niepodskoczą tylko będą się z tobą liczyć.

Głupie te argumenty. Idę spać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:30, 30 Gru 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:
Spróbuję trochę obronić "emocję walki".
...
Głupie te argumenty. Idę spać.

Fajnie, że ktoś broni emocji walki. I argumenty nie są głupie. Może ja trochę niedoprecyzowałem tu kontekstu.
Myślałem tu bowiem głównie o kontekście epistemicznym, szczególnie tym związanym z dyskusjami. Nie twierdzę, że zawsze, czyli że w każdej sytuacji życiowej należy być zdystansowanym, szukającym prawdy niczym filozof. Jak przychodzi wojna, walka, to nieraz i my musimy walczyć.
Problem jest jednak z ludźmi, którzy NAWET W CZASACH POKOJU, nawet gdy im nic nie grozi, gdy MAJĄ CZAS, BEZPIECZNE WARUNKI, w których nie muszą reagować agresją, ani obronnie, ci wciąż działają w trybie wojny. Efektem jest to, ze np. nigdy nie są w stanie zdobyć się na szczery samokrytycyzm.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin