Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dyskutuję po to, aby zmienić swoje przekonania

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33373
Przeczytał: 72 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:09, 03 Wrz 2024    Temat postu: Dyskutuję po to, aby zmienić swoje przekonania

To pewnie zdziwi część osób, ale ja dyskutuję w znacznym stopniu (jest więcej niż jeden cel dyskusji, ale ten teraz wyróżniam), aby zmienić swoje przekonania. Właściwie dyskusja, w której ani odrobiny nie zmieniłem swojego obrazu rzeczywistości i mnie samego, to dla mnie jest dyskusja stracona.
Zdaję sobie sprawę, że spora część dyskutantów jakby miała cel zgoła przeciwny - oni za żadną cenę nie zmienią tego, co głoszą, myślą, oni dyskutują z intencją obrony swoich przekonań przed wrogimi (przynajmniej tak oni - jako wrogi wpływ - dyskusję odbierają) atakami oponentów. Jest oczywiście pytanie, po co w takim razie tacy ludzie w dyskusje wchodzą, skoro gdyby w ogóle nie dyskutowali, to wrogość by się wobec nich nie ujawniała. Ale może uważają, że powinni promować jakieś swoje poglądy. Tacy ludzie najwyraźniej nie patrzą na problem promowania swoich przekonań symetrycznie - uznają swoją pozycję wobec innych za wyróżnioną. Oto oni swoje poglądy mogą głosić (czasem uważają, że powinni je głosić), ale już osoby o innych przekonaniach stają się w ich mniemaniu "złe", bo robią to samo tylko ze swojej perspektywy.

Wracając do celu (pozytywnego) zmieniania swoich poglądów - oczywiście stawiam warunek: moja zmiana poglądów ma się odbyć w oparciu o PRZESŁANKI, KTÓRE GOTÓW JESTEM ZAAKCEPTOWAĆ, czyli nie tylko dlatego, że ktoś chce, albo już na pewno nie dlatego, że na mnie naciska, wyraźnie manipuluje, próbuje się postawić wyżej ode mnie i wymusić na mnie przekonania, które on arbitralnie mi wybiera.
Chętnie za to zmienię przekonania, jeśli tylko okaże się, że ktoś przedstawi argument, który np. przeoczyłem, choć ewidentnie spełnia on moje wymogi bycia poprawnym argumentem, albo zostaną przedstawione nieznane mi fakty, które nie budzą większych wątpliwości co do ich wiarygodności.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33373
Przeczytał: 72 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:57, 03 Wrz 2024    Temat postu: Re: Dyskutuję po to, aby zmienić swoje przekonania

Dyskutuję z ciekawości, nie po to, aby kogoś zdominować, wymusić coś na nim. Chcę zmienić swoje przekonania, jeśli mój partner w dyskusji przedstawiłby argumenty za zmianą, które musiałbym uznać za istotniejsze niż argumenty za pozostawaniem przy pierwotnym stanowisku. Nie chcę się upierać "na siłę", czyli wbrew obiektywizmowi prawdy.
Lojalność wobec swoim ma u mnie niższy priorytet niż prawda, a więc jeśli wyraźnie widać, że prawda jest przeciw lojalności, to lojalność zostanie odstawiona. Przynajmniej to jest mój ideał. W życiu różnie bywało. W życiu zdarzało mi się kupczyć prawdą, czyli np. kłamać, bo się zobowiązałem do czegoś, bo jestem z jakąś grupą ludzi. Nie zawsze stawałem na wysokości zadania i nieraz wstydzę się tego. :cry:

Zmieniam swoje przekonania każdego dnia po trochu - najczęściej dlatego, że sam coś odkryłem, zrozumiałem. Ale jeśli ktoś inny może mi w tym pomóc, to się ucieszę, gdy będę mógł zmienić swoje poglądy teraz już wskutek czyjejś celnej argumentacji.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 0:45, 04 Wrz 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 6:17, 04 Wrz 2024    Temat postu:

A ja aby utwierdzić się w swoich przekonaniach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33373
Przeczytał: 72 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:14, 04 Wrz 2024    Temat postu:

Semele napisał:
A ja aby utwierdzić się w swoich przekonaniach.

U mnie efekt utwierdzenia się w przekonaniach też często się pojawia, ale jako skutek uboczny - gdy widzę, że wszystkie próby zaatakowania moich przekonań, jakie podejmuje oponent, są wadliwe, nieosadzone w sensownym rozumowaniu. Wtedy, skoro widzę, że jednak mój oponent stara się uzasadnić pogląd przeciwny mojemu, a tak słabo mu wychodzi, ostatecznie uznaję, iż trudno jest obalić moje przekonania, że nawet ci, co bardzo chcą je obalić, są bezskuteczni w swoich wysiłkach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33373
Przeczytał: 72 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:12, 04 Wrz 2024    Temat postu:

Czasem mi się wydaje, iż ta moja cecha, że SZCZERZE GOTÓW JESTEM ZMIENIĆ SWOJE PRZEKONANIA, ALE DOMAGAM SIĘ ODPOWIEDNIO MOCNYCH PRZESŁANEK ku temu, bardziej ludzi irytuje, złości, niż ma szansę zostać zaakceptowana.

Bo w gruncie rzeczy w każdym chyba człowieku walczą niejako dwa mechanizmy uznawania przekonań:
- mechanizm rozumowy, wywodzący zasadność tezy z przesłanek
- mechanizm społeczny, w którym "uznanie" tezy jest de facto formą daniny złożonej grupie, autorytetom, władzy, czy tylko danemu człowiekowi, któremu się ustąpi, przyznając mu "rację", aby ten uzyskał swoją satysfakcję.

Większość ludzi chyba nie ma świadomości, że te dwa mechanizmy w ich myśleniu funkcjonują, a w pewnym sensie ze sobą nawet walczą. Dlatego często widzę, jak w dyskusjach mieszane są argumentacje oparte o odwołanie się do aspektów społecznych, lojalnościowych, do lubienia, akceptacji, do bycia "takimi jak inni", albo też "takim jak ja" z argumentami natury racjonalnej, logicznej. Większość ludzi tego w sobie nie rozliczyła, co powoduje, że często kupczą rozumem, sprzedają swoje (rzekome) przekonania za tę akceptację, za "bycie z innymi w grupie". Piszę tu "rzekome przekonania", bo według mnie, jeśli ktoś w ogóle swoimi przekonaniami kupczy, to automatycznie znaczy, że ich w tym ściśle rozumowym sensie po prostu nie ma. Jeśli ktoś prawdę szczerości swoich uznań może na żądanie zlekceważyć, to właśnie to samo w sobie jest już dowodem, iż w tym miejscu w jego świadomości jest raczej chaos, niż więzy myślowe, a to więzy myślowe są tym czymś, co tworzy przekonanie. Czyli taki ktoś po prostu tych rzetelnych i szczerych przekonań nie ma. Co ma?...
... ma TOWAR NA SPRZEDAŻ.
Ma w istocie ofertę do świata w stylu: jak się dobrze postaracie, jak mi mentalnie czymś zapłacicie, to będę głosił to, co mi powiecie, nie patrząc na to, co tam w mojej szczerości umysłu byłoby wobec tego odczuwane. Oto sprzedaję swoją szczerość i uczciwość intelektualną, abyśmy mieli poczucie bycia razem w jakiejś grupie, może abyśmy tą jednością wzajemną byli w stanie pokonywać grupy przeciwne wobec nas. I takie kupczenie prawdą obiektywną w ludzkich świadomości zachodzi...

Ludzie z zasady kupczący prawdami są zirytowani, gdy oto pojawia się ktoś, kto nie uznaje ich zasady handlowego potraktowania uznań rzeczywistości, czyli który stawia sprawę na zasadzie: ja swoich uznań za żadną cenę nie sprzedam! Moje uznania nie są na sprzedaż i zamykam wszelkie negocjacje w tej sprawie!
Jak ktoś stawia tak sprawy, to jest to dla handlarzy przekonaniami irytujące, powodujące, iż ktoś "łamie uznane reguły gry". Bo przecież oni uznali, że przekonaniami się handluje! Jak ktoś w ogóle śmie nimi nie handlować?... :shock: :fight: :fight: :fight:
Jest tu i drugi aspekt sprawy - pragnienie, aby mieć LOJALNYCH CZŁONKÓW SWOJEJ GRUPY. Jeśli ktoś własny osąd stawia wyżej, niż to, co w danej grupie zostało uznane, to taki ktoś jest za mało lojalny, niepewny, trudno jest na nim polegać w warunkach toczącej się ideologicznej wojny. A wojna, albo przynajmniej ostra rywalizacja jest akurat dość naturalną konsekwencją przyjęcia zasady, iż przekonania są wystawione na handel. To z automatu czyni przekonania celem gry "biznesowej", w której to grze pojawiają się oczywiście naciski negocjacyjne, małe szantaże, wymuszenia, pogrywanie emocjami i sugestiami. To jest "zupełnie inny świat zależności", niż ma to miejsce w przypadku gdy ktoś próbuje zachować bezkompromisową szczerość względem własnego umysłu.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 14:24, 04 Wrz 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin