Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego dobre rady nie działają?
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:04, 26 Lip 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
JanelleL. napisał:
Dobrze tu Pan Michał zauważył - ten "+" to trochę jak "gaz" , a ten "-" jak "hamulec". Niektóre "dobre" rady mogą wytrącić nas z dobrego impasu, odebrać energię do działania, sprawić, że stracimy entuzjazm i to jest ważne, żeby nie zwracać się po radę do niewłaściwej osoby. Jeśli potrzeba nam "gazu", to nie zwracajmy się do osoby zanadto rozsądnej, ustatkowanej i ostrożnej, bo jakkolwiek by nam nie chciała pomóc, zaszkodzi...i odwrotnie.

Jak najbardziej. To porównanie do gazu i hamulca jest cenne, bo uzupełnia obraz. W zasadzie to decyzja w odniesieniu do jakiejś sprawy generowana jest dynamicznie i powinna brać pod uwagę całość sprawy. Dobre rady najczęściej skupiają się na wybranym aspekcie.
Z resztą same dobre rady można potraktować tym samym +- schematem.

Dobre rady+ : staraj się brać pod uwagę przestrogi, rady, jakie - często w wyniku unikalnych doświadczeń - zebrali ludzie. To pozwala unikać niebezpiecznych sytuacji, oprzeć swoje rozumowanie na wiedzy i mądrości innych. Dzięki zbiorowej mądrości ludzkość dopracowała się nauki, prawa, konstrukcji myślowych pomagających jakoś uporządkować obraz świata. Jasne jest więc, że warto jest z tego korzystać, bo sprawdzanie wszystkiego osobiście jest zadaniem nie na jedno życie, jakie nam dano na tym świecie.

Dobre rady- : nie wierz zanadto radom każdego, kto doradzać ci pragnie. Świat roi się od hochsztaplerów, oszołomów, czy innych nawiedzonych ludzi przekonanych, że rozumy pozjadali, że ich wiedza jest absolutnie uniwersalna i pewna, gotowa do natychmiastowego zastosowania w każdej sytuacji. W rzeczywistości jest całe spektrum sytuacji życiowych, różniących się nieraz znacznie i każdy sam musi jakoś rozpoznać szczególnego cechy jego ścieżek losu, zastosować własną metodę. Zbytnie zaufanie jakimś konkretnym radom czy ludziom oznaczałoby w jakiś sposób zrzeczenie się swojego życia; do czego chyba nie mamy prawa, ani nikt żądać tego od nas nie ma prawa.


Ano tak :).. i z tej rady(+) jestem RADA :) a druga rada (-) to taka z rodzaju dobrych przestróg. W ogóle różni ludzie kierują się różnymi pobudkami, czy potrzebami udając się po radę, jedni chcą zasięgnąć tylko opinii, inni chcą nabyć przeświadczenia o słuszności własnych wyborów ...itp ...a jeszcze inni zrobić dokładnie odwrotnie niż im się radzi. O rady, którch się nie wzięło pod uwagę, osoba doradzająca może też się pogniewać, a nawet może dojść do konfliktów na tym tle, jak to między ludżmi bywa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33550
Przeczytał: 78 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:16, 26 Lip 2017    Temat postu:

JanelleL. napisał:
O rady, którch się nie wzięło pod uwagę, osoba doradzająca może też się pogniewać, a nawet może dojść do konfliktów na tym tle, jak to między ludżmi bywa.

Niestety, jest grupa ludzi, którzy doradzanie przyjęli sobie za ambicję. Najczęściej w ten sposób sami sobie chcą potwierdzić, że są mądrzy (bo przecież ich rady "się stosują"). Ale im bardziej ktoś oczekuje, że jego rada zostanie zastosowana "bez gadania" i wątpliwości, tym bardziej owa rada bywa wątpliwa.
W moim przekonaniu to naprawdę wartościowe doradzanie bardzo rzadko polega na przekazywaniu co należy zrobić/wybrać. Takie sytuacje się zdarzą, ale stanowią raczej mniejszość zastosowań - odnoszą się do wyrazistych, przełomowych sytuacji. Mądre doradzanie na co dzień polegałoby raczej NA NAŚWIETLANIU ZALEŻNOŚCI, ukazywaniu opcji, które ktoś mógłby przeoczyć, przy minimalizowaniu decydowaniu za kogoś. To ostatecznie każdy swoją wolą i rozeznaniem (może nieco usprawnionym dzięki radom - wskazówkom) powinien dopracować się właściwej ścieżki w życiu.

Doradzanie przy pominięciu dyskusji nad sprawą, naświetleniem opcji, rozpatrzeniem trudnych sytuacji jest często nieskuteczne/wadliwe choćby z tego powodu, że większość decyzji ma jednak swoją dalsza logikę rozwoju, konsekwencje, dodatkowe zależności. Jeśli ktoś zastosuje nawet jakoś tam dobrą receptę w konkretnym wyborze, jednak nie ułoży sobie zależności co z tym wszystkim dalej miałoby się dziać, jakie opcje zapewne się pojawią, to z dużym prawdopodobieństwem, na dalszych etapach popełni błąd, zrobi coś niezgodnie z logiką pierwotnego wyboru, a ostatecznie zniweczy to, co było pozytywne w głównej decyzji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:41, 26 Lip 2017    Temat postu:

Dlaczego dobre rady nie działają? Bo Michałek zbyt głupi jest, by zrozumieć jakiekolwiek. Zresztą, nie tylko on. ;-P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:35, 26 Lip 2017    Temat postu:

Piotrusiu, Głupolku Ty Naczelny pośród nas ... szeregowców :wink: ;-P :nie: ..a kiedyś kupiłam sobie taką encyklopedię głupoty - nie za bardzo zaglądałam do niej, może czas się doedukować ;-P :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:43, 26 Lip 2017    Temat postu:

JanelleL. napisał:
Piotrusiu, Głupolku Ty Naczelny pośród nas ... szeregowców :wink: ;-P :nie: ..a kiedyś kupiłam sobie taką encyklopedię głupoty - nie za bardzo zaglądałam do niej, może czas się doedukować ;-P :*
Jeśli ja jestem głupi, to Einstein srał uszami!:fuj: Dodam, że Albert, nie Adolf.;-P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33550
Przeczytał: 78 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:21, 26 Lip 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
JanelleL. napisał:
Piotrusiu, Głupolku Ty Naczelny pośród nas ... szeregowców :wink: ;-P :nie: ..a kiedyś kupiłam sobie taką encyklopedię głupoty - nie za bardzo zaglądałam do niej, może czas się doedukować ;-P :*
Jeśli ja jestem głupi, to Einstein srał uszami!:fuj: Dodam, że Albert, nie Adolf.;-P

Na Piotrusia żadne (dobre) rady nie zadziałają. :(
On jest przecież ponad wszystko - także ponad rozum albo logikę. Taka "wolność" absolutna, wolność do wszystkiego. Ale stare przysłowie mówi, że jak coś jest do wszystkiego, to pewnie jest do niczego. I taka też jest ta Piotrusiowa wolność, która nie jest w stanie już podskoczyć poza wyzywanie i frustrację.
To jest ten ciekawy paradoks ludzkiej wolności - że wyższe formy tejże wolności polegają na OGRANICZENIU PRZYJĘTYM NA NIŻSZYCH ETAPACH.

Wolność gry w szachy, możliwość cieszenia się tą grą, budowania strategii, eksplorowania tajemnic taktycznych WYNIKA Z PRZYJĘCIA ZASAD. Gra - to zasady, czyli ograniczenia ruchu figur itp., czyli - patrząc jakby bezpośrednio i prymitywnie - jakby z zabrania wolności. Ale to zabranie wolności na niższym etapie jest właśnie STWORZENIEM NOWEJ WOLNOŚCI, tej na etapie wyższym.
Ten przykład z grą w szachy, to oczywiście tylko porównanie - model. Ale ukazuje on pewną prawdę, która jest uniwersalna. Wolność rozumiana absolutnie i bezpośrednio, wolność polegająca na nieskrępowanej możliwości przeczenia, przeciwstawiania się jest wolnością tylko w jedną stronę - w stronę chaosu, tam gdzie nie ma nic trwałego, ani rozpoznawalnego - tylko bezład.
Piotruś wciąż funkcjonuje mentalnie na etapie nie pogodzenia się naturą myśli - chciałby coś osiągać, ale jednocześnie chciałby przeczyć wszystkiemu - to ostatnie traktując jako zabezpieczenie, wynikające z prawa do zanegowania wszystkiego, co zagroziłoby jego zmaltretowanemu ego. Efektem jest stan permanentnego klinczu - bo ani nie jest w stanie niczego w pełni osiągnąć, ani też skutecznie przeczyć (bo aby czemuś przeczyć zasadnie trzeba najpierw zrozumieć, wchłonąć umysłem koncept, któremu się przeczy).

Piotruś nie ogarnia tego swoim umysłem, bo funkcjonuje na poziomie dość prostych emocji - zdominowanej przez pragnienie tej pierwszej wolności, tego nieskrępowanego "luzu" przeczenia wszystkiemu. Jednocześnie jednak trochę przeczuwa, trochę ma przebłyski, że (od lat) swoją strategią niczego nie osiąga, że stan w którym osiadł - permanentnego wypierania i negowania (z wyśmiewaniem, aby nakarmić ego i emocje) bez zrozumienia co się neguje - tak naprawdę niczego nie oferuje, jest stagnacją bez nadziei.
W sumie biedny ten Piotruś... :*

Najśmieszniejsze jest, że wybawienie z tego klinczu jest tuż obok - przed samym Piotrusiowym nosem. Ale za wielki z Niego gapa, aby się zorientował. :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:27, 27 Lip 2017    Temat postu:

Dyszyński, mam rechot z ciebie, jak ważną osobą dla ciebie jestem, że zajmujesz się psychoanalizowaniem mnie tak często i intensywnie, nieodpłatnie nawet i z własnych [pojebanych] chęci... :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:21, 28 Lip 2017    Temat postu:

Oj Wy! ...chłopaki ŚFiniaki :* :serce:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33550
Przeczytał: 78 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:00, 28 Lip 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Dyszyński, mam rechot z ciebie, jak ważną osobą dla ciebie jestem, że zajmujesz się psychoanalizowaniem mnie tak często i intensywnie, nieodpłatnie nawet i z własnych [pojebanych] chęci... :mrgreen:

Ej, ciekawym przypadkiem jesteś.
Parę ciekawych koncepcji przepracowałem zastanawiając się, jak mogłyby koegzystować takie sprzeczności, jakie prezentujesz swoją osobą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:08, 28 Lip 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Dyszyński, mam rechot z ciebie, jak ważną osobą dla ciebie jestem, że zajmujesz się psychoanalizowaniem mnie tak często i intensywnie, nieodpłatnie nawet i z własnych [pojebanych] chęci... :mrgreen:

Ej, ciekawym przypadkiem jesteś.
Parę ciekawych koncepcji przepracowałem zastanawiając się, jak mogłyby koegzystować takie sprzeczności, jakie prezentujesz swoją osobą.
Mihauku-nieuku! Ja jestem przypadkiem, lecz ty..upadkiem.;-P
Sprzeczności we mnie biorą się stąd, że jestem alfą i omegą, początkiem i końcem, słowem i ciałem; beze mnie nic się nie stało, co się stało...
:mrgreen: ;-P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33550
Przeczytał: 78 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:25, 28 Lip 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Sprzeczności we mnie biorą się stąd, że jestem alfą i omegą, początkiem i końcem, słowem i ciałem; beze mnie nic się nie stało, co się stało...[/color]:mrgreen: ;-P

W pewnym sensie... tak. W takim mocno subiektywnym sensie, właściwie solipsystycznym, to dla siebie jesteś wszystkim.
Z kolei w sensie, w którym zacytowane słowa się pojawiły oryginalnie - w Biblii, to po prostu NIE WIESZ CO MÓWISZ, nie masz zielonego pojęcia, z czym wiąże się owo alfa i omega NAPRAWDĘ. Gdybyś to wiedział, to byś się przeraził, bo do mocy Tego, który ową alfą i omegą JEST brakuje Ci tak wiele, że po prostu NIE MASZ NAJMNIEJSZYCH SZANS PODJĄĆ TEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI - RZECZYWISTOŚCI w tysięcznej jej części.
Ty widzisz sprawę przez pryzmat CHCIEJSTWA SWOJEGO EGO, przez wyobrażanie sobie siebie jako tego, który grymasi w sposób nieskończony względem wszystkiego i wszystkich, bo sobie "robi co zechce" - raz coś mówiąc, a potem się tego wypierając, raz coś deklarując, robiąc, a potem temu zaprzeczając. Marzysz sobie o mocy bycia tyranem, który pobawi się światem i ludźmi i tak zaspokoi frustrackie emocje, w jakie uwikłała Cię dzisiejsza Twoja słabość uczuć i myśli.
Tymczasem prawdziwe podjęcie owego bycia alfą i omegą oznacza COŚ PRZECIWNEGO GRYMAŚNYM SFRUSTROWANYM PRAGNIENIOM. Ale tak dokładnie przeciwnego!
Boska moc, jaka jest dana Jezusowi, to moc DOGŁĘBNEGO ROZUMIENIA KAŻDEJ CZUJĄCEJ ISTOTY W MIŁOŚCI I PRZEBACZENIU. Jezus jest alfą i omegą, bo NIE SEPARUJE SIĘ od nędzy, biedy, słabości świata i ludzi, ale AKCEPTUJĄCO BIERZE OWĄ NĘDZĘ NA SIEBIE, starając się być maksymalnie pomocnym (cierpiąc przy tym) w naprawieniu największego nawet ludzkiego upodlenia, największej niegodziwości, słabości, upadku. On jest we wszystkim ROZUMIEJĄC i NIE POTĘPIAJĄC.
Sądząc z Twoich deklaracji, z tego jak to chętnie "oczyszczałbyś" ludzkość ze śmieci, jak to pierwszy jesteś do potępiania innych, Twoje możliwości rozumienia, współczucia, brania problemów innych na swoje barki, są bliskie zera.
Tymczasem w RZECZYWISTOŚCI PRAWDY nie ma pozerstwa, nie ma nazywania się wielkim, bez realnej (sprawdzonej, nie deklarowanej) wielkości. Tam wszystko widać od razu, na pierwszy rzut oka. Tam fałsz topnieje błyskawicznie jak śnieżynka, która padła na rozgrzaną do czerwoności blachę. Tam jesteś po prostu TYM, KIM NAPRAWDĘ JESTEŚ, tam puste deklaracje nie znaczą kompletnie nic, bo każdy (łącznie z tym, co chciałby coś tak pusto zadeklarować) od razu widzi, że są to słowa bez pokrycia.
Ty nie wierzysz, aby owa rzeczywistość prawdy się ziściła, więc masz łatwość rzucania sformułowań bez pokrycia, nawet możesz się łudzić, że one mają jakiś sens. Ale to jest złudzenie, które kiedyś pryśnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33550
Przeczytał: 78 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:32, 02 Sty 2021    Temat postu:

Dzisiaj modne są nie dobre rady, ale "lifehacki".
Jak ktoś chce sobie zhakować swoje życie, to stosuje różne pomysły typu "stwórz sobie rytuały", "rozmawiajcie o uczuciach" - jak np. tu [link widoczny dla zalogowanych]. Po prostu robimy coś tam i od razu jest lepiej.
Albo i nie lepiej...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 16:33, 02 Sty 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33550
Przeczytał: 78 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:08, 14 Sty 2021    Temat postu:

Dziś przyszło mi do głowy, że dobre rady najwięcej się przydają wtedy, gdy - zamiast żądać natychmiastowego ich spełniania się w życiu - POSŁUŻĄ REFLEKSJI. Nawet jeśli się nie uda dobrych rad wprowadzić w życie, to zawsze są jakąś propozycją, hakiem do zaczepienia myśli, punktem odniesienia. Choć tutaj też dobrze jest mieć dodatkowo jakiś własny zdrowy rozsądek, punkt zaczepienia w emocjach, doświadczeniu. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33550
Przeczytał: 78 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:38, 11 Lis 2022    Temat postu:

Gdyby podsumować, dlaczego dobre rady zwykle nie działają, to pewnie byłaby do tego udatna taka lista:
1. Bo aby nawet najlepszą radę dobrze zastosować, trzeba ZNAĆ KONTEKST, w którym owo zastosowanie ma sen. A ten, kto zna ów kontekst, zwykle już rozumie sens samej rady, więc nie jest mu ona potrzebna. Ten, kto kontekstu nie zna, z kolei i tak nie wie, jak radę zastosować.
2. Bo każda rada jest REDUKCJĄ do określonego stanu okoliczności, czyli jest uproszczeniem, pominięciem czegoś, co w konkretnych okolicznościach bywa zwykle ważnym modyfikatorem stosowania owej rady. Pominięcie owych konkretnych okoliczności jest możliwe tylko dla pewnej klasy zastosowań, w innych owe okoliczności muszą być uwzględnione, aby zastosować radę w sposób poprawny.
3. Bo każda rada ma swoją przeciwradę, którą się stosuje szczególnie w przypadkach, gdy ktoś zaczyna ze stosowaniem pierwszej rady przesadzać. I trzeba mieć wyczuć, w którym momencie stosowanie rady staje się oszołomstwem, zaś wypadałoby już zmienić front, bo sytuacja zrobiła się nieadekwatna do kontekstu, w którym działa rada.
4. A tak naprawdę, to chyba najlepszą radą w tym kontekście wg mnie byłoby: staraj się nie tracić osobistej kontroli mentalnej nad tym, co robisz. Żadna rada nie jest większa od umysłu człowieka, który miałby ją zastosować. Bez osobistego rozwoju, bez poznawania kontekstów użycia, bez rozwagi, rozumienia złożoności spraw, nawet jeśli komuś zastosowanie jednej rady jakoś wyjdzie na zdrowie, to zapewne na innej się wyłoży, bo już się rozminie z okolicznościami i celem działania, jako że nie ma rad absolutnie uniwersalnych, więc rozpoznawać sensowność nawet tych dobrych rad może poprawnie tylko osoba na odpowiednim poziomie rozwoju umysłu. W szczególności żadna rada nie będzie zrozumiana przez niemowlaka, który jeszcze nie nauczył się znaczeń słów. Ale też i dla osób dojrzalszych mentalnie tylko PRZESUWA SIĘ PRÓG, powyżej którego rady stają się na tyle trudne do zrozumienia, że osoba nie jest w stanie podstawiać pod nie poprawnych znaczeń, a w konsekwencji poprawnie stosować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin