Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 0:35, 12 Sie 2023 Temat postu: Czy musi być źle, aby było dobrze? |
|
|
Patrząc na historię czasów, w których do tej pory żyłem, formułuję hipotezę jak w tytule: musi być źle, aby było dobrze. O czym tu myslę?
Wychowywałem się w czasach PRL-u z pamięcią niedawnej strasznej wojny. Kraj był zniewolony przez komunistów, którzy może nie byli już za moich czasów jakimś strasznym złem, ale po prostu rządzili tym krajem marnie, nie dając ludziom się rozwijać w pełni. Potem nastąpił rok 1989, w którym komunizm w Polsce upadł, nastąpiło otwarcie na wolność gospodarczą, Europę, świat. Potem była jeszcze integracja europejska, poczucie, że można żyć w pokoju, żyć razem, cieszyć się wolnością podróżowania, wolnościami politycznymi, wzrostem poziomu życia. Ale nic co dobre nie trwa długo, bo jak się robi dobrze, to efektem tego jest automatycznie BRAK CZUJNOŚCI MENTALNEJ, ROZLENIWIENIE, NAIWNOŚĆ. Z tego potem wykluwa się u niektórych przyzwolenie na hołdowanie złym skłonnościom, agresywnym żądzom, pragnieniu niewolenia innych. Jednocześnie młodzi ludzie już nie cenią tak tych zdobyczy, jakie daje wolność. Wszak owa wolność wydaje się im dana z automatu, wydaje im się, że nie trzeba się o nią starać, walczyć z zagrożeniami.
Teraz mamy świat, na którym robi się coraz bardziej źle. Podniosły głowę ciemne strony ludzkiej natury - żądza krzywdzenia, dominacji, połączona z chciwością, niewrażliwością na cudzą krzywdę, a z drugiej strony postępującą naiwnością wszędzie tam, gdzie ludzie nie zdążyli "dostać po dupach". Ludzie zaczęli lekceważyć to dobro, jakie przyniósł wysiłek bohaterów lat wcześniejszych. Bo aby coś docenić, trzeba jednak poznać tę ciemną stronę życia, aby docenić dobro, trzeba przecierpieć zło.
Gdy jest ludziom ogólnie dobrze, rośnie procentowo udział LUDZI BEZTROSKICH, przekonanych, że wszystko im musi się udać, że nie grozi im nic, nawet jeśli będą postępowali skrajnie nieostrożnie, brawurowo, nie licząc się ani z ludźmi, ani z prawami świata. Ci beztroscy chcą się raczej bawić, korzystać z życia, niż walczyć o poprawę świata. A nawet jak jest trochę dobrze, to przecież nie jest dobrze całkiem - są choroby (nieuleczalne), jest przestępczość, zatrucie i dewastacja środowiska, są obszary znaczącej biedy i wykluczenia. Jestem przekonany, że nie pogarszałaby się sytuacja na świecie, gdyby wcześniej zamiast tej beztroski ludzie z krajów dobrobytu więcej uwagi poświęcili tym miejscom na Ziemi, gdzie panuje bieda, wyzysk, krzywda. Próbując pomagać tym wykluczonym sami by się udoskonalali, mądrzeli by, a to dawałoby efekt nie lekceważenia dobra także we własnym środowisku. Może wtedy nie pojawialiby się w takim stopniu osobnicy już kompletnie wykolejeni mentalnie - naziści, przestępcy, wyzyskiwacze.
Ludzkość z czymś musi walczyć, o coś się zmagać. Jak się nie zmaga, to gnuśnieje, a wtedy powraca do niej zło, nawet jeśli był czas, gdy było znacznie lepiej.
|
|