|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
SzamanCow
Gość
|
Wysłany: Śro 17:01, 25 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | krzywy napisał: | Michał Dyszyński napisał: | krzywy napisał: | Michał Dyszyński napisał: |
- NIESPRZECZNOŚĆ WEWNĘTRZNA, zarządzana przez JA. |
JA jest wewnętrznie sprzeczne z natury... |
No właśnie. Ja o tym piszę. |
To pisz prawdę: SPRZECZNOŚĆ WEWNĘTRZNA, rozważana przez JA.
- Tylko co to takiego JA?
- Czy JA jest wyborem przypadkowym?
|
Dobre pytanie. Co to jest JA?...
Dla mnie chyba najbardziej JA to integrator, to jakaś taka funkcja... |
A więc jakaś funkcja... tylko kogo/czego?
Funkcja nie jest oderwana od funkcyjnego. Matematycy pomijają osobę lub rzecz wykonującą funkcję, funkcje.
Pomyślmy, kto nami steruje, kto nasze JA inspiruje, kto wyznacza azymut naszego pomyślunku?
Kto to jest? Co to za inspirator każe nam skręcić w lewo, mimo że wcześniej skręciliśmy w prawo?
Odpowiedź:
Rozwaga naszego umysłu, polegająca na wyborze spośród przynajmniej dwu posunięć, ta rozwaga i decyzja podjęta przez nasze JA zależy od PROMIENIOWANIA ZIEMSKIEGO...
Umysły każdego ciała na Ziemi, w gruncie rzeczy będące tymi ciałami odbierają sygnały elektromagnetyczne z jądra Ziemi. A każde ciało, każdy organizm, każdy kamień i każdy człowiek jest w swej istocie ANTENĄ ODBIORCZĄ, która ze swego miejsca położenia odbiera oryginalnie do niego kierowaną EMISJĘ NADAJNIKA JĄDROWEGO ZIEMI.
Oto Ja
powiedzmy że krowa
ale ten który wam powiedział oną prawdę, ponad miarę wszystkich uczonych współczesnego Świata.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Śro 18:11, 25 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Panie Dyszyński, pierdolić androny o świadomym obserwatorze, jako obowiązującej interpretacji naukowej o skokowej redukcji funkcji falowej, może Pan analfabetom. Świadomy obserwator jest czczym postulatem otumanionych kalek intelektualnych niezdolnych do abstrakcyjnego myślenia, ten wyssany z brudnego palucha postulat o świadomym obserwatorze nie wynika z formalizmu matematycznego. Ze mną, Panie Dyszyński, może Pan rozmawiać o mechanice kwantowej argumentując jej interpretacje matematyką, tak więc, pokaż Pan równanie, z którego wynika konieczność świadomego obserwatora, inaczej popierdol Pan sobie z Panem Krową o świadomym obserwatorze wektora stanu pipki Błyszczącookiej.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Śro 18:36, 25 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Panie Dyszyński, dla ludzi uczciwych i przyzwoitych oczywistym jest, dlaczego nie odpowiada Pan mnie chamowi, ale dlaczego nie odnosi się Pan do argumentów Pana Andy, tego ludzie uczciwi i przyzwoici nie rozumieją. Ale nie tylko tym robi Pan z siebie głupka, głupka Pan robi i swoimi argumentami. Sensowność Pańskiego twierdzenia argumentuje Pan brzytwą Ockhama, a przecie nawet Kubusiowe pięciolatki powiedzą Panu, że to nie realność materialna, a ów idealny interfejs wymusza nadmiarowe właściwości i to w nadmiarze nieskończonym, tak więc, brzytwa Ockhama tnie nie to co Pan chce nią ucinać, a wręcz odwrotnie, tnie Pański durnowaty interfejs.
Adam Barycki
PS. No i właśnie przed chwilką pojawiło się zasadnicze pytanie Pana Andy. Schowasz Pan, Panie Dyszyński, głowę w piasek, będzie kop w dupę, odpowiesz Pan, będzie w jaja.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krowa
Areszt za spam, do odwołania
Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Śro 18:46, 25 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Zapewne syn sąsiada. Powiedz Pan sąsiadowi, aby syna wygnał ze wsi.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Czw 17:38, 26 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
No i wykrakałem Panie Dyszyński, odpowiedział Pan na pytanie i sam kopnął się w jaja.
Pan Dyszyński proponuje uniwersalne podstawy światopoglądu dla teistów i ateistów:
Cytat: | Przyjmuję też, że W JAKIŚ SPOSÓB interfejs musi działać tak, aby ową ciągłość wrażeń wywoływać.
Ale odrzucam (ściślej "nie potrafię zaakceptować") ciągłości jako mechanizmu nieustannego podtrzymywania atrybutów, które są zupełnie niezależne od JAKIEGOKOLWIEK obserwatora. Słowo wyróżnione "jakiegokolwiek" jest tu istotne. Mówiąc inaczej twierdzę, że rzeczy nie są realne same w sobie.
|
To bardzo ciekawe, co Pan napisał, bez świadomego obserwatora w jakiś sposób ów interfejs musi działać, czyli być realnym sam w sobie, a w następnym zdaniu zaprzecza Pan temu, co w pierwszym napisał. A kiedy Pan Andy dalej pyta i idiotyzmu nie da się już zatuszować tak, żeby się nawet i dzieci nie śmiały, to Pan Dyszyński wyjaśnia wszystko bogiem.
Pana Dyszyńskiego propozycja dla ateistów i co ważne, nie widzi w tym problemu:
Cytat: | Jeśli Bóg jest w stanie zaobserwować ziarenko piasku na Księżycu, to mamy istniejące ziarenko piasku. Nie widzę tu problemu.
|
Adam Barycki
PS. Panie Kubusiu, musi Pan pomóc Panu Dyszyńskiemu, tylko Algebra Kubusia pozwoli Panu Dyszyńskiemu usunąć logiczne sprzeczności wewnętrzne. Bez Pańskiej pomocy będą się z Pana Dyszyńskiego śmiały przedszkolaki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:45, 26 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Adam Barycki napisał: | No i wykrakałem Panie Dyszyński, odpowiedział Pan na pytanie i sam kopnął się w jaja.
Pan Dyszyński proponuje uniwersalne podstawy światopoglądu dla teistów i ateistów:
Cytat: | Przyjmuję też, że W JAKIŚ SPOSÓB interfejs musi działać tak, aby ową ciągłość wrażeń wywoływać.
Ale odrzucam (ściślej "nie potrafię zaakceptować") ciągłości jako mechanizmu nieustannego podtrzymywania atrybutów, które są zupełnie niezależne od JAKIEGOKOLWIEK obserwatora. Słowo wyróżnione "jakiegokolwiek" jest tu istotne. Mówiąc inaczej twierdzę, że rzeczy nie są realne same w sobie.
|
To bardzo ciekawe, co Pan napisał, bez świadomego obserwatora w jakiś sposób ów interfejs musi działać, czyli być realnym sam w sobie, a w następnym zdaniu zaprzecza Pan temu, co w pierwszym napisał. A kiedy Pan Andy dalej pyta i idiotyzmu nie da się już zatuszować tak, żeby się nawet i dzieci nie śmiały, to Pan Dyszyński wyjaśnia wszystko bogiem.
|
Eeeee tam. Niczemu nie zaprzeczam. Nie łączmy ze sobą tych składników rozmowy, które są z innych kategorii rozumowania. Może więc wyjaśnię.
Interfejs jest pojęciem ogólnym. Czyli takim, który ma łączyć podejście zarówno ateistów, jak i teistów, choć jednak IDEALISTÓW. Idealista personalistyczny w roli interfejsu może zobaczyć Boga, albo jakiś twór powstały z połączenia umysłów wielu istot (co może nawet na jedno wychodzić w pewnych ujęciach - nawet chrześcijańskich!). Z drugiego bieguna idealizmu będziemy mieli interfejs, który jakoś dopełnia postrzeganie osób (sam też będąc postrzeganym!), ale który sam osobowy, ani postrzegający nie jest. Ten interfejs byłby tu medium pośredniczącym, synchronizującym postrzeganie osób.
Tak więc w tym OGÓLNYM rozumowaniu mamy do wyboru - teizm i ateizm, nie wszystko musi być wyjaśniane Bogiem. Ale teista (np. Ja) wybierze tutaj opcję: Bóg. Solipsysta, oczywiście już nie.
To przecież całkiem proste.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Czw 22:49, 26 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Panie Dyszyński, skoro ten interfejs dla nie teistów jest medium niepostrzegającym, to tym samym jest czymś realnie zewnętrznym od świadomej osoby. Proszę mi zatem powiedzieć, dlaczego ów interfejs może być niezależnie od świadomej osoby realnym, a krzesło realnym już być nie może?
Zadałem już Panu podobne pytanie, na które, jak i na wiele innych, Pan nie odpowiedział. Cym różni się kod kulturowy od krzesła. Sokrates, Panie Dyszyński, miał tę przewagę nade mną, że za brak odpowiedzi na pytanie Sokratesa dostawało się kopa w dupę, a mi zamiast odpowiedzi może Pan nasikać na głowę, a ludzie uczciwi i przyzwoici i tak tego nie zauważą.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 23:24, 26 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Adam Barycki napisał: | Panie Dyszyński, skoro ten interfejs dla nie teistów jest medium niepostrzegającym, to tym samym jest czymś realnie zewnętrznym od świadomej osoby. Proszę mi zatem powiedzieć, dlaczego ów interfejs może być niezależnie od świadomej osoby realnym, a krzesło realnym już być nie może?
Zadałem już Panu podobne pytanie, na które, jak i na wiele innych, Pan nie odpowiedział. |
Ależ odpowiedziałem. Ale Pan czyta chyba jakoś nieuważnie.
Jest różnica pomiędzy "być zewnętrznym", a być "niepostrzeganym". Dlaczego Pan scala te właściwości w jedno i to samo?...
Interfejs JEST POSTRZEGANY, będąc jednocześnie czymś zewnętrznym.
Można powiedzieć, że interfejs jest nawet w pewnym sensie czymś najbardziej postrzeganym. Bo nigdzie nie jest powiedziane, że (dla wszystkich) jest on przezroczysty.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 23:27, 26 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pią 0:08, 27 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Panie Dyszyński, wystarczy uważnie przeczytać, by zauważyć, że ja napisałem „niepostrzegającym”, a nie „niepostrzeganym”. No i skoro Pan twierdzi, że Pan odpowiedział, a ja jestem nieuważny, to proszę być tak miłym i zacytować mi swoją odpowiedź na moje pytanie - dlaczego ów interfejs może być niezależnie od świadomej osoby realnym, a krzesło realnym już być nie może? Już teraz z góry bardzo Panu dziękuję za pomoc przy wyszukaniu i zacytowaniu Pańskiej odpowiedzi na powyższe pytanie.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
SzamanCow
Gość
|
Wysłany: Pią 8:19, 27 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Nie łączmy ze sobą tych składników rozmowy, które są z innych kategorii rozumowania. |
Oto maniery dyslektyczne; dzielić na składniki by zatracić sens.
Każde zdanie, rozmowę, spotkanie, zdarzenie można dzieląc na składniki oderwać od rzeczywistości.
Kultura Centum to rozmienianie na drobne źródłowej kultury Satem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krowa
Areszt za spam, do odwołania
Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 8:29, 27 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
[quote="Michał Dyszyński"] Interfejs JEST POSTRZEGANY, będąc jednocześnie czymś zewnętrznym.
Można powiedzieć, że interfejs jest nawet w pewnym sensie czymś najbardziej postrzeganym. Bo nigdzie nie jest powiedziane, że (dla wszystkich) jest on przezroczysty.[/quote]
Konsumuj klonie: http://www.youtube.com/watch?v=kjozjwa3K4w
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:04, 27 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Adam Barycki napisał: | Panie Dyszyński, wystarczy uważnie przeczytać, by zauważyć, że ja napisałem „niepostrzegającym”, a nie „niepostrzeganym”. |
Racja. Mój błąd. Zwracam honor.
co nie zmienia też postaci sprawy, że podstawienie "niepostrzegającym" niczego specjalnego nie wnosi. Nie widzę tu problemu, skoro interfejs jest postrzegany.
Adam Barycki napisał: | dlaczego ów interfejs może być niezależnie od świadomej osoby realnym, a krzesło realnym już być nie może? Już teraz z góry bardzo Panu dziękuję za pomoc przy wyszukaniu i zacytowaniu Pańskiej odpowiedzi na powyższe pytanie. |
Czy ja gdzieś do interfejsu użyłem przymiotnika "realny"?... Bo ja sobie nie przypominam. Nie używam tego słowa w kontekście tego co wiem i rozumiem. Jeśli już, to w kontekście czegoś prowadzącego do nieporozumień, niejasności, braku zrozumiałej treści.
Dlatego nie użyję terminu "realny" w odniesieniu do interfejsu, o którym piszę. Bo dla mnie byłoby to puste działanie - nic nie wnoszące do opisu sprawy. To trochę tak jak w socjalizmie wszyscy byli "właścicielami" środków produkcji - fabryk, czy innych zakładów pracy. Każdy był właścicielem huty Stalowa Wola. Ale niechby takie "właściciel" z ulicy spróbował wejść bez przepustki na teren firmy, którą "posiadał"...
Podobnie mogę do czegoś użyć terminu "realny". Ktoś, kto ma emocjonalną (!) potrzebę dodawania takiego atrybutu do zdarzeń, sytuacji, rzeczy, które widzi, zostanie zadowolony. Już mu się w główce zapali światełko: o fajnie, to jest realne, to znaczy, że jest, to znaczy, że nie bujda, to znaczy dobrze jest i już.
Problem w tym, że ten atrybut w poprawnym użyciu ma swoją moc jedynie w odniesieniu do sytuacji, w których da się skonstruować jasne przeciwstawienie - czegoś realnego (w uproszczeniu nie znikającego zbyt łatwo, potwierdzającego nasze zdanie o tym), względem nierealnego (czyli czegoś co się pewnie jakoś rozpłynie, odejdzie od nas, okaże się ułudą). Np. realne niebezpieczeństwo vs urojona fobia. W odniesieniu do rozważanych kwestii filozoficznych ten atrybut, w moim odczuciu, nie ma większego sensu. Bo tu i tak pytamy o rzeczy podstawowe, o takie, które nie weryfikują się poprzez proste zniknięcie, przez oczywiste mechanizmy weryfikacji. Tu i tak zawsze jest umysł, przeciwko umysłowi.
Dlatego nie używam terminu realny ani do krzesła podanego w dyskusji filozoficznej (bo to - w sensie filozoficznym - nic "nie pomoże"), ani interfejsu, o którym wspomniałem. Nie używam go, bo to będzie puste. Tak jak puste jest "właścicielstwo" fabryk dla obywateli w socjalizmie.
Oczywiście, z właścicielstwem pustym mamy do czynienia nie tylko w socjalizmie. W swoim czasie oferowano ludziom działki na Księżycu, można też pewnie sprzedawać całe galaktyki. Czemu nie?... Jak ktoś chce zapłacić pieniądze za kawałek papieru z wydrukowanym na nim nic nie dającym od strony praktycznej, życiowej "potwierdzeniem własności Galaktyki M94", to jego problem... Tak jak nie chcę stosować pustego terminu "właściciel", tak nie chcę używać pustego terminu "realność". W obu przypadkach może zaspokoiłbym jakieś emocje (bo oto niby coś mam, bo niby "ustaliłem" i potwierdziłem pewność mojej wiedzy), ale nie doszedłbym do poprawnej wiedzy o rzeczywistości.
Podsumowując - dla mnie interfejs wcale dla mnie nie jest "realny". On jest, działa i tyle - bez względu na to, czy ma naturę pojedynczej osoby, czy może jest jakoś tylko z osobami powiązany. W tym ostatnim przypadku osoby musiałyby jakoś dzielić między sobą jakieś aspekty/działania tego interfejsu.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 12:51, 27 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pią 14:11, 27 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Panie Dyszyński, w odniesieniu do tego interfejsu użył Pan przymiotnika „zewnętrzny”, co w kontekście Pańskiej wypowiedzi oznacza, zewnętrzny wobec świadomej osoby. Natomiast, według Pana, krzesło jest tylko wewnętrznym odczuciem świadomej osoby, nieistniejącym realnie na zewnątrz tejże świadomej osoby, a tylko jest wewnętrznym stanem świadomości, tak jak w kopenhaskiej interpretacji mechaniki kwantowej pomiar jest tylko stanem świadomej wiedzy osoby, a nie realnym stanem mierzonej rzeczywistości.
W związku z tym, proszę mi powiedzieć, jak coś może być od świadomej osoby zewnętrzne i jednocześnie nierealne? Bardzo jestem tego ciekaw, bo byłaby to konstrukcja logiczna daleko bardziej wybiegająca ponad Algebrę Kubusia.
No i uparcie powrócę do mojego pytania. Dlaczego ów interfejs może być zewnętrznym od świadomej osoby, a krzesło już być zewnętrznym nie może? Co powoduje tak fundamentalną różnicę pomiędzy tymi oboma niepostrzegającymi bytami?
Panie Dyszyński, nie byłbym sobą, gdybym nie dopisał jeszcze z serca mojego przepełnionego wewnętrzną dobrocią wyrywającej się na zewnątrz troski mojej o Pana. W dupie mam to, co Panu się wydaje i jak Pan odczuwa rzeczywistość, ja tylko gorąco pragnę usłyszeć od Pana Pańskie odniesienie się do moich argumentów wykazujących wewnętrzną sprzeczność logiczną Pańskich twierdzeń.
A teraz Panie Dyszyński, kiedy pierdoły mamy już za sobą, zajmiemy się tym, co najbardziej raduje serce moje – waleniem, jak w pusty bęben, w obskurancki łeb antykomunisty. Mam nadzieję, że wybaczy mi Pan wyzwiska, którymi Pana obrzucę, Pańskie dobre serce w tym świątecznym czasie, zapewne uraduje się możliwością sprawienia mi radości.
Twierdzi Pan, że za PRL-u obywatele polscy nie byli właścicielami majątku państwowego. Skoro Pan wie, że nie byli, to zapewne posiada Pan wiedzę o tym, kto był tym właścicielem i ja bym bardzo chciał się od Pana tego dowiedzieć. Na razie, wiedza, którą posiadam pozwala mi nazwać Pana durniem, ponieważ cały dochód z majątku państwowego był rozdzielany na cele ogólnospołeczne, beneficjentem zysku byli wszyscy obywatele PRL-u. Oczywiście, że były przywileje i to dwojakie, dające się uzasadnić społecznie i również patologiczne, jednak ubytki dochodu państwa spowodowane patologicznymi przywilejami stanowiły mikroskalę i to bardzo mikro. Jak Pan doskonale wie, u dygnitarzy PRL-u nie zaobserwowano ukrytych majątków. Więc kto, durniu, jeżeli nie obywatele był konsumentem dochodu PRL-u?
Pański argument o zakazie wstępu na teren Stalowej Woli właścicielowi PRL-owskiemu, ma swoją moc, jednak ograniczoną tylko do przedszkola, tam Pańska argumentacja może powalać swoją mocą. Bo już w szkole podstawowej uczeń pierwszych klas powie Panu, aby kupił Pan sobie za kilka złotych jedną akcję Philipsa i już jako właściciel Philipsa spróbował wejść na teren jego zakładu.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33748
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:57, 27 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Adam Barycki napisał: | Więc kto, durniu |
Wie Pan co, Panie Barycki?...
Ja już się z Panem nadyskutowałem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pią 16:06, 27 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Tak Panie Dyszyński, nadyskutował się Pan ze mną tak, jak i Pan Krowa, który nigdy mi nie odpowiedział skąd weźmie po milionie dla każdego i jak suwerenności Polski-Comunitas będzie broniło wojsko uzbrojone w drewniane dzidy, ani nawet skąd będzie brał siekiery do wrąbywania drzew. Jednak moja szczera troska o Pańskie dobro nie pozwala mi nie dyskutować z Panem i teraz porozmawiajmy sobie Panie Dyszyński o tym, o czym Pan tak bardzo lubi pouczać innych, a szczególnie ateistów, którym odbiera Pan prawo do uczuć wyższych i wartości wyższych. O humanizmie sobie porozmawiamy. Pan przecież jest humanistą, prawda, że Pan jest? No, to w kontekście Pańskiej poniższej wypowiedzi przypatrzymy się temu Pańskiemu „humanizmowi”.
Moralna deklaracja Pana Dyszyńskiego:
Cytat: | To mnie nie obchodzi. Jeśli ja znikam, to DLA MNIE znika wszystko. Jeśli zaś mnie nie ma, to oczywiste jest, że inni obserwatorzy DLA MNIE też nie istnieją. |
Z tego, co Pan tu zadeklarował, wynika, że po Pańskim zniknięciu nie obchodzi Pana los Pańskich dzieci, które przecież Pan kocha. To przypatrzmy się tej ojcowskiej miłości, ale najpierw przypomnijmy czym jest miłość humanistyczna. Miłość nie jest zachcianką sprawiającą przyjemność z powodu jej odczuwania, miłość jest poświęceniem dla innej osoby siebie pomimo ponoszonych kosztów własnych. Troska o osobę kochaną nie wymaga wzajemności, ani związania z istnieniem kochającego, bo osoba kochana jest podmiotem i troska o osobę kochaną z powodu jej podmiotowości wybiega poza czas istnienia kochającego i to jest humanizm. A Pan, Panie Dyszyński, miłość do swoich dzieci wiąże ze swoim istnieniem, czyniąc tym dzieci własne przedmiotem swojej podmiotowej zachcianki odczuwania swojej przyjemności z uczucia kochania, za nic mając ich podmiotowość i to nie ma nic wspólnego z humanizmem wartości wyższych i uczuć wyższych, tym humanizmem zdefiniowanym w encyklopediach, a Pański „humanizm” inny od encyklopedycznego mam w dupie, tak, jak i Pańskiego boga, który znika razem z Pańskim zniknięciem.
Adam Barycki
PS. Ludzie uczciwi i przyzwoici, Panie Dyszyński, nigdy nie pomyślą sobie, że jest Pan durniem zapędzonym w kozi róg, ani tym bardziej, że jest Pan śmierdzącym tchórzem bez honoru, ludzie uczciwi i przyzwoici wiedzą, że jest Pan uczciwym i przyzwoitym intelektualistą, któremu uczciwość i przyzwoitość nie pozwala dyskutować z takim prymitywnym chamem jak ja.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pią 16:37, 27 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Pan Dyszyński nauczyciel fizyki uczy fizyki:
Cytat: | Patrząc od strony fizyki kwantowej, wszechświat byłby w stanie przed pierwszym kolapsem funkcji falowej - wyłącznie jako fala prawdopodobieństwa. Czyli mielibyśmy jedynie przewalające się prawdopodobieństwa wszechświatów, a nie same wszechświaty. |
Wszystko co Pan napisał byłoby piękne, gdyby nie jeden powszechnie znany nawet dzieciom fakt naukowy stojący okrakiem na drodze Pańskiej wiedzy nauczycielskiej. Fala prawdopodobieństwa jest nierozerwalnie związana z czasem i przestrzenią, a przed kolapsem funkcji falowej, ani czas, ani przestrzeń nie istniały, powstały po kolapsie, czyli przed kolapsem nie mogła istnieć fala prawdopodobieństwa. Tyle na ten temat ma do powiedzenia wiedza już na poziomie chyba gimnazjum, a jak widać, jest zupełnie inną od wiedzy nauczyciela fizyki.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pią 16:44, 27 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
PS. Panie Dyszyński, aby dyskutować o interpretacji kopenhaskiej, wypadałoby rozumieć, ale przede wszystkim znać podstawowe fakty naukowe, a jak widać, Pan mając poważny problem z elementarzem, autorytarnie wypowiada się na tematy daleko wybiegające poza elementarz, a to jest już tylko kabotyństwem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35963
Przeczytał: 15 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 16:47, 27 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Michał napisał: |
To mnie nie obchodzi. Jeśli ja znikam, to DLA MNIE znika wszystko. Jeśli zaś mnie nie ma, to oczywiste jest, że inni obserwatorzy DLA MNIE też nie istnieją. |
Panie Barycki,
Pan w ogóle nie rozumie rzeczywistości, przecież maluchy często jak bawią się w chowanego to zatykają sobie łapkami oczka i znika im wszystko, nie ma niczego ... a Pan nawet takich banałów nie rozumie?
Wstyd, proszę się udać do przedszkola po nauki.
Kubuś
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pią 19:02, 27 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
O, widzi Pan, Panie Dyszyński, Pan Kubuś jest niewątpliwie uczciwym i przyzwoitym, w sam raz nadaje się do dyskusji z Panem. Warto by było Panom rozważyć, czy zmykającemu oczy maluchowi znikają wraz ze wszystkimi przedszkolakami jego kapciuszki z nóżek i czy w związku z tym, stojąc z zamkniętymi oczyma, stoi na bosaka. To bardzo ważki problem, ludzkość czeka w napięciu na jego rozwiązanie.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
SzamanCow
Gość
|
Wysłany: Pią 19:56, 27 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Adam Barycki napisał: | O, widzi Pan, Panie Dyszyński, zmykającemu oczy maluchowi znikają wraz ze wszystkimi przedszkolakami jego kapciuszki z nóżek i czy w związku z tym, stojąc z zamkniętymi oczyma, stoi na bosaka. To bardzo ważki problem, ludzkość czeka w napięciu na jego rozwiązanie.
Adam Barycki |
Rzeczywistość to wrażenie odgrywane w umyśle.
Oczywiście, nie tylko rzeczy widzimy, ale też je słyszymy, dotykamy, wąchamy, smakujemy.
I teraz przywołojmy przykład osoby z porażeniem mózgowym, która ma niewładną rękę. Otóż dla takiej osoby jej ręka nie istnieje (w uproszczeniu). Osoba taka naqwet jeśli widzi rękę to jest ona nie jej, Niczyja, bez związku z rzeczywistością, albo lepiej mówiąc bez znaczenia.
A jeśli coś jest bez znaczenia to jest to rzecz nie tyle obojętna co zawadzająca w życiu, pałętająca się bez składu i ładu.
Ja nie mam papci! Coś mi się pęta, ale to nie są papcie do chodzenia, ani do noszenia, ani do ocieplania. Papcie nie z tego świata który mogę odczuć pięcioma zmysłami.
Jeśli coś widzę, a nie odczuwam dotykiem, nie posmakuję aby się upewnić, nie powącham, to jest to ZWID.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35963
Przeczytał: 15 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:25, 27 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Adam Barycki napisał: | O, widzi Pan, Panie Dyszyński, Pan Kubuś jest niewątpliwie uczciwym i przyzwoitym, w sam raz nadaje się do dyskusji z Panem. Warto by było Panom rozważyć, czy zmykającemu oczy maluchowi znikają wraz ze wszystkimi przedszkolakami jego kapciuszki z nóżek i czy w związku z tym, stojąc z zamkniętymi oczyma, stoi na bosaka. To bardzo ważki problem, ludzkość czeka w napięciu na jego rozwiązanie.
Adam Barycki |
Czemu Pan tak płyto myśli?
Trzeba myśleć głęboko, jak znika wszystko to wszystko, one same też znikają, łącznie z kapciuszkami.
... a o czapce niewidce to Pan słyszał?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Sob 2:39, 28 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Panie Kubusiu, toż Algebra Kubusia wespół z kategorycznym imperatywem Pana Dyszyńskiego musi zatrwożyć wszystkie mamy, każda niewinna zabawa niewinnego dzieciątka w chowanego może spowodować przeziębienie stojącego na zimnej posadzce dziecka na bosaka. W tej wymagającej radykalnych decyzji sytuacji musimy pójść na kompromis i za przykładem zewnętrznego interfejsu musimy dla dobra dzieci uznać zewnętrzność kapci, nawet gdyby krzesło miało się na nas za to obrazić.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Sob 2:50, 28 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Panie Krowa, tragedią jest to, że Pan jako i całe pospólstwo nie jest zwidem, a realnym narzędziem kapitału rozpierdalającym podmiotowość człowieka. Niestety, Panie Krowa, Pański stojący huj nie jest istotą człowieczeństwa.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Sob 5:09, 28 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Pani Luzik, dlaczego nie staje Pani w mojej obronie, dlaczego Pani pozwala, aby taki huj Dyszyński epatował swoim obskurantyzmem? Czy Pani uważa, że ja sam mam tu pozostać, aby Panią bawić? Otóż, nie będę, musi Pani sobie wyszukać zastępstwo, czekoladki z likierem będą właściwym surogatem.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|