Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Utożsamienia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kawiarnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
janek ślanka cymbał
Gość






PostWysłany: Sob 23:29, 31 Mar 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Nagroda w niebie


Słowo "nagroda" nie jest boskiego pochodzenia ino grodzkiego. Panowie na grodach (grodziskach) nagradzali posłusznych poddanych.

Niebo jakie jest każdy widzi. Podobnie widzi się ziemię. Jest ziemia pod stopami i niebo nad głową. Ziemia ma związek z Ziomem, mieszkańcem ziemi, a niebo z kolorem niebieskim.

Piekło od pieca pochodzi.

Bóg też nie jest Panem Bogiem ino od rzeki pochodzi o tej nazwie (Bug, Bog, Boh). Rzeka zaś to jest mowa. Mowa wielu ludzi w przekazie nurtującym.

***********


Jeśli jest jakikolwiek Bóg, to jestem nim na pewno Ja. Ja który tu napisałem, ja który rzekłem, Ja który sprawiam swoje istnienie, który gram w życie swoją osobą, bawię się, smucę, wzburzam, jestem piorunem, wichrem, słońcem i deszczem. W tym się poruszam co sam stworzę, choćbym się obawiał, to się zabawiam.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krowa
Areszt za spam, do odwołania



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:33, 31 Mar 2018    Temat postu:

TAKA JEST MOJA WIARA > https://www.youtube.com/watch?v=cq2paBCLSSc

a Pan Bóg SPIERDALAĆ!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 0:30, 01 Kwi 2018    Temat postu:

Afirmacja wartości ludzkiej istoty, jako samej w sobie, dziś tak modna, jest tylko infantylnym zawężeniem humanizmu, tak samo infantylnym, jak teistyczna afirmacja wartości osoby, jako samej w sobie. Humanizm postuluje rozstrzyganie dylematów etycznych poprzez odwoływanie się do pojęć uniwersalnych, wspólnych wszystkim ludziom, a więc, społecznych, a tym, człowiek jest wartością, jako istota społeczna, a nie jako istota sama w sobie.

A co do reszty twoich bezzasadnych, a tym, aroganckich twierdzeń o realności miłości uwarunkowanej wiarą w boga, a miłości, nieuwarunkowanej wiarą w boga, nazywanie pustosłowiem, to akurat jest odwrotnie z tą realnością, bo to marksizm w sposób logicznie niesprzeczny potrafi pochodzenie miłości, jak i innych uczuć wyższych wyjaśnić racjonalnie, jako efekt procesów społecznych niewymagających żadnych ingerencji nadnaturalnych, natomiast ty, Dyszyński, nie jesteś w stanie przedstawić racjonalnych, logicznie niesprzecznych wewnętrznie argumentów na poparcie tego, co tu wypisujesz, a jedynym twoim argumentem jest twoja wiara w procesy pełne wewnętrznych sprzeczności logicznych, a to z definicji jest nieracjonalne.

A to twoje wiary pełne twierdzenie, iż bóg wynagradza każdą krzywdę, być może jest prawdziwe, ale na pewno nie na tym świecie, być może na tamtym, ale jak jest na tamtym świecie, pewności racjonalnej mieć nie możemy. Tak więc, Dyszyński, racjonalnym nie jest coś dlatego, że ktoś wierzy, iż jest racjonalne, a wtedy tylko, kiedy jest logicznie niesprzeczne wewnętrznie, a to jest wiedza, w zasadzie, już na poziomie szkoły podstawowej. Więc, jaką ty chcesz prowadzić dyskusję i z kim? Chyba tylko z kimś miłości tak pełnym, żeby zgodził się udawać głupka, aby nie urazić ciebie.

PS. A analiza będzie, na twoim przykładzie będzie to analiza tego, co prowadzi od zidiociałego fanatyzmu.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 1:37, 01 Kwi 2018    Temat postu:

Anonymous napisał:
ja aby kochać i z miłości tej dźwigać ciężar poczucia obowiązku ponad ludzkie siły, nie potrzebuję za to nagrody w niebie

Michał Dyszyński napisał:
Ten aspekt sprzeczności postulatu humanistycznego w chrześcijaństwie jest rozwiązywany ofiarą Jezusa
W tym wszystkim też miłość nie jest już pustym słowem, a realnością.


Mówisz Dyszyński, że ja jestem łotrem ubliżającym tobie, a ty jesteś, tym miłości pełnym dla bliźniego swego. Ale z zestawienia tych dwóch powyższych cytatów wynikają, nie samochwalcze deklaracje, a racjonalne fakty świadczące, o twojej pogardzie dla bliźniego swego innego od ciebie. Tylko, że ty nie potrafisz racjonalnie uzasadnić pustki mojej miłości, a ja w sposób racjonalnie uzasadniony potrafię na podstawie twoich deklaracji o miłości twojej, uzasadnić jej ograniczenie do transakcji handlowej. Wszak, to ty pisałeś, że bez perspektywy życia wiecznego, miłość byłaby pozbawiona sensu, a sens ma tylko, kiedy jest drogą do nagrody w niebie, bo bez nadziei na tę nagrodę, życie w ogóle nie miałoby sensu. Uważam, Dyszyński, że bardziej boli usłyszeć od kogoś, że miłość, za którą gotowym jest się poświęcić własne życie, jest pusta, niż boleć może, usłyszeć od kogoś, że jest się skurwensynem. Tym bardziej, że ja tobą nie gardzę, a ty gardzisz mną, więc moja opinia o tobie jest ci zupełnie obojętną. I zupełnie racjonalnie uważam, że jeżeli ten twój bóg jest, to ja będę po prawicy jego w niebie, a ty będziesz się smażył w piekle, skuwensynu.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 2:48, 01 Kwi 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
To rozumowanie jest oparte na fałszywych przesłankach. Nagroda w niebie nie jest celem, lecz właśnie z owej podmiotowości wynika.

Dyszyński, to co tu stwierdzasz przeczy logice i to właśnie jest oparte na fałszywych przesłankach. Jeżeli bóg ogłasza, że za podmiotowy stosunek do drugiego człowieka będzie nagroda w niebie, to tym samym, ten podmiotowy stosunek z istoty rzeczy, logicznie staje się przedmiotowy. Uczucia wyższe, dlatego nazywamy wartościami najwyższymi, ponieważ nie są i z istoty swojej być nie mogą warunkowane innymi wartościami, jak twoja miłość warunkowana jest nagrodą niebiańską, więc, jako warunkowana inną wartością, sama wartością najwyższą być nie może, zabrania jej tego logika hierarchii wartości.

Michał Dyszyński napisał:
Tylko, że aby to zrozumieć trzeba odejść od naiwnego obrazu religii, co jest ponad możliwości mentalne ludzi nastawionych wyłącznie na tej religii krytykę.

Dyszyński, religia poddaje się weryfikacji logicznej, a to dlatego, że jest wiedzą o sposobie realizowania zasad wynikających z wiary. To samo dotyczy wiary, jeżeli ma ambicje być wiedzą, ponieważ każda wiedza jest weryfikowalna. A ty, Dyszyński, masz wielką ambicję przedstawiać swoją wiarę, jako wiedzę i dlatego dostajesz kopa w dupę, ponieważ wiedza wymaga argumentów logicznie niesprzecznych wewnętrznie, a to co prezentujesz jest logicznie sprzeczne wewnętrznie, a najczęściej, w ogóle nieweryfikowalne, jak te powyżej stwierdzenia bez żadnego logicznego argumentowania „aby to zrozumieć trzeba odejść od naiwnego obrazu religii” lub „ponad możliwości mentalne ludzi nastawionych wyłącznie”, czy „To rozumowanie jest oparte na fałszywych przesłankach.” Widocznie już nie wystarcza tobie wiara w boga, domagasz się jego weryfikacji, a mówił przecie Jezus, nie próbujcie rozumieć boga, bo to jest niemożliwe, durniu.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
janissimus polonaise
Gość






PostWysłany: Nie 8:59, 01 Kwi 2018    Temat postu:

Anonymous napisał:
Michał Dyszyński napisał:
trzeba odejść od naiwnego obrazu religii
religia jest wiedzą o sposobie


Zbadałem w necie co to takiego religia.

- wg Cycerona pochodzi z łacińskiego relegare [‘odczytywać ponownie’]
- wg Laktancjusza — z łacińskiego religare [‘wiązać ponownie’]
- wg św. Augustyna z łacińskiego reeligare [‘wybierać ponownie’]

Co prawda, łacina jest uważana za język martwy ['martwych'], ale przebija się w tłumaczeniu słowo 'ponownie'.
Ponownie oznacza że rzecz jaką po Nowiu się poznaje, po odnowieniu, a wiemy, że Nów jest wtedy jak nie ma księżyca na niebie.

Z tego wysnuwam wniosek, że religia się przebije gdy nie będzie nic jasne, nie będzie księży i pisanych ksiąg, jako satelitów dla gawiedzi.

Jak widać i słychać słowo 'gawiedź' pokrewne jest wiedzy. A więc wiedza, wiedźmini i wiedźmy nie służą dobrze Człowiekowi, ani łacina, ten język martwych za życia.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
janek ze wsi
Gość






PostWysłany: Nie 9:09, 01 Kwi 2018    Temat postu:

Anonymous napisał:
przeczy logice


(gr. logike od logos- słowo, mowa, myśl)

Cokolwiek bym nie rzekł, nie powiedział, cokolwiek bym nie pomyślał, czemukolwiek bym nie zaprzeczył - mieści się w świecie i może być przekonujące, choćby miało rogi na dupie a kopyta na łbie.

Tom rzekł, a wy mi możeta tylko "skoczyć na pedał" co oznacza, że im bardziej się upieracie przy wypracowanym skądinąd zdaniu, tym więcej ja mam racji.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Copulos
Gość






PostWysłany: Nie 9:14, 01 Kwi 2018    Temat postu:

LOGICZNE JEST WSZYSTKO CO WYGŁOSZĘ MOWĄ, CO NAPISZĘ I CO POMYŚLĘ UŻYWAJĄC SŁOWA (bez udawania Greka)
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 9:40, 01 Kwi 2018    Temat postu:

Ponieważ wiedza, która chlubią się ludzie, nie jest wiedzą absolutną, nie jest to wszechwiedza, o nie, a taka nie jest wiedzą, a wiarą jeno, identyczną, jako i wiara w diabła na czubku szpilki, dlatego o trzeciej zasadzie dynamiki nie możemy nic wiedzieć pewnego, a jeno wierzyć w nią możemy, jako i możemy wierzyć w diabła na szpilce. Dlatego nie wiemy, czy spadając z dachu roztrzaskamy się o ziemię, ponieważ to, że do tej pory roztrzaskiwaliśmy się, nie wiadomo z czego wynika i czy wynikać będzie dalej, więc absurdalną jest pewność, że gdybyśmy dzisiaj skoczyli z dachu, to się roztrzaskamy na amen, a zupełnie zasadnym jest uważać, że nie roztrzaskamy się, ponieważ na dwoje babka wróżyła, to i tylko sam bóg wie, jak będzie i czy w ogóle będzie, a ponieważ albo będzie, albo nie będzie, a jak będzie, to i jakoś będzie, a jak nawet nie będzie, to przecie też jakoś będzie, to i wierzyć tylko możemy, że albo będzie, albo nie będzie, a jak będzie, to jakoś będzie, a nawet, jak nie będzie, to też jakoś będzie. Ale, ponieważ nie jestem wszechwiedzącym, to pewny tego, co napisałem, być nie mogę, a skoro pewności nie ma, to przecie może być zupełnie odwrotnie i trzecia zasada dynamiki może być wiedzą w odróżnieniu od absurdalnie nieweryfikowalnej wiary w diabła na szpilce. A skoro wiedzą być może, to takiej możliwości nie przystoi nam nawet dyskwalifikować absolutną pewnością, że wiedzą nie jest, a wiarą jeno, ponieważ taka pewność wymaga wszechwiedzy, a Dyszyński, wszechwiedzącym nie jest, więc jego pewność, że trzecia zasada dynamiki nie jest wiedzą, jest bezczelnym kabotyństwem.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 10:08, 01 Kwi 2018    Temat postu:

janek ze wsi napisał:
(gr. logike od logos- słowo, mowa, myśl)
Cokolwiek bym nie rzekł, nie powiedział, cokolwiek bym nie pomyślał, czemukolwiek bym nie zaprzeczył - mieści się w świecie i może być przekonujące

Słowo w znaczeniu gramatycznym, durny Krowo, pochodzi od greckiego leksis. A logos pochodzi od greckiego słowa lego (mówię), jest terminem oznaczającym wewnętrzną racjonalność i uporządkowanie czegoś: świata, duszy ludzkiej, wypowiedzi, argumentu. (Wikipedia) I dlatego, Krowo, twoja leksis, to nie logos, aby mówić przekonująco, potrzebny jest rozum, a ty rozumu nie posiadasz, czym, zresztą, sam się chwalisz.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
janek ślanka cymbał
Gość






PostWysłany: Nie 12:22, 01 Kwi 2018    Temat postu:

Anonymous napisał:
nie wiemy, czy spadając z dachu roztrzaskamy się o ziemię, ponieważ to, że do tej pory roztrzaskiwaliśmy się, nie wiadomo z czego wynika i czy wynikać będzie dalej, więc absurdalną jest pewność, że gdybyśmy dzisiaj skoczyli z dachu, to się roztrzaskamy na amen


do tego, aby skacząc z dachu nie roztrzaskać się na amen potrzebna jest tylko wiara w siebie bez amen

ja nie powiem, abym miał w sobie tyle wiary, aby skoczyć, ale przypuszczam, że niektórzy z tych co skakali, mieli więcej wiary ode mnie, jednak nie na tyle, aby się im udało ani trochę nie potrzaskać

pewien chłopak skoczył z tzw. szkieletora w Krakowie, chyba z wysokości 15-tego piętra i przeżył, a inny z pierwszego piętra i nie przeżył

jest współcześnie wiele prób w tym względzie aby "igrać z życiem", co ja nazywam inaczej Grą w Życie, choć przyznam, że na tym polu mam jeszcze wiele do zrobienia

**********

kolego Barycki.... piszecie w liczbie mnogiej "roztrzaskiwaliśmy się". I tu jest wasz błąd w pojmowaniu (nie czytać 'w rozumowaniu'), gdyż nie pojmujecie czegoś sami, tylko przymierzacie się do jakiegoś ogółu, gdzie jest znakomita część niedowiarków.
musicie sami spróbować, począwszy od rzeczy małych. Skoczcie z wysokości 1 metra. Potem uwierzcie, że da się skoczyć z wysokości 1,5 metra tylko potrzebna jest wiara o 50% większa.
Skacząc z coraz wyższej wysokości, nabierzecie większej wiary we własne możliwości. Jednak pamiętajcie jedno, że musicie ZAPOMNIEĆ żeście złamali nogę na równym.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
janek ślanka cymbał
Gość






PostWysłany: Nie 12:32, 01 Kwi 2018    Temat postu:

Anonymous napisał:
Słowo w znaczeniu gramatycznym, durny Krowo, pochodzi od greckiego leksis. A logos pochodzi od greckiego słowa lego (mówię), jest terminem oznaczającym wewnętrzną racjonalność i uporządkowanie czegoś: świata, duszy ludzkiej, wypowiedzi, argumentu. (Wikipedia)


Niby zaczerpnąłem wiedzy o słowie 'logos'. Lecz tak naprawdę nie mam zaufania do tłumaczeń ani do tzw. etymologii. nawet nie mam zaufania do rodzimych językoznawców. Każdy z nich nieco odmiennie tłumaczy, co od czego pochodzi.

Zatem pisanie w dalszym ciągu o terminach, racjonalności, a do tego "wewnętrznej" jest głupie i jeszcze bardziej niewytłumaczalne.

Co się tyczy "uporządkowania" to polecam grabie i motykę wziąć i iść w pole. Ja tego nie lubię. patrzeć jak jakaś cycata kobieta porządkuje w rządkach lubię, ale robić od sznurka to nie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 12:36, 01 Kwi 2018    Temat postu:

dodatkowo nie mam zaufania do gramatyki
wiadomo, że gramatycy tworzyli reguły gramatyczne, których w słowach mówionych że tak powiem gwarą nie było.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
janek ślanka cymbał
Gość






PostWysłany: Nie 12:50, 01 Kwi 2018    Temat postu:

Anonymous napisał:
janek ze wsi napisał:
Cokolwiek bym nie rzekł, nie powiedział, cokolwiek bym nie pomyślał, czemukolwiek bym nie zaprzeczył - mieści się w świecie i może być przekonujące

aby mówić przekonująco, potrzebny jest rozum


NIE kolego. Mówić przekonująco można nawet bełkotem. Przekonujący są ludzie sprawiający mocne wrażenie. Do tego jest potrzebna przede wszystkim wiara w siebie.

weźmy takiego Hitlera... niby nieduży, bez specjalnego wykształcenia, bez stopnia wojskowego, z niedowładem ręki, jakiś Austriak, malarz pokojowy, rodzina niezbyt wysoko notowana, ale facet wprost eksplodował wobec innych i ich porywał.
On się porwał niemal na cały świat i był blisko zwycięstwa takiego, żeby mu się wszyscy pokłonili, ze wszystkimi autorytetami.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 16:16, 01 Kwi 2018    Temat postu:

janek ślanka cymbał napisał:
Barycki.... piszecie w liczbie mnogiej "roztrzaskiwaliśmy się"

janek ślanka cymbał napisał:
musicie ZAPOMNIEĆ żeście złamali nogę

U Baryckiego nie uświadczy kości złamanej, a Krowa wie, co to znaczy, wie, u kogo kości żadnej nie było złamanej, to i wiedzieć powinien, dlaczego Barycki mówi o sobie w liczbie mnogiej. Ale, jak widać intuicja Krowy jest od Krowy mądrzejsza, boć przecie odruchowo w liczbie mnogiej zwracasz się do Baryckiego – musicie. I tego się Krowo trzymaj, boć przecie Barycki nie występuje w jednej osobie i nawet nie w trzech tylko, Barycki, to świat cały, u Baryckiego jest słowo i Barycki jest słowem, a słowo wypowiedziane przez Baryckiego ciałem się staje.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 16:25, 01 Kwi 2018    Temat postu:

PS. Musisz to, Krowo, wytłumaczyć Dyszyńskiemu, bo jak nie, to nas nagła krew zaleje.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
janek Maślanka
Gość






PostWysłany: Nie 17:31, 01 Kwi 2018    Temat postu:

Wam Barycki, którzy występujecie w imieniu ludzkości czy społeczeństwa należy się mówić "wy".
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 17:43, 01 Kwi 2018    Temat postu:

Otóż to Krowo, otóż to, inaczej nie miałby kto zatroszczyć się o ludzkość i byłaby skazana na, wprost niewyobrażalne, okrucieństwo Dyszyńskiego.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:33, 01 Kwi 2018    Temat postu:

Anonymous napisał:
Michał Dyszyński napisał:
To rozumowanie jest oparte na fałszywych przesłankach. Nagroda w niebie nie jest celem, lecz właśnie z owej podmiotowości wynika.

Dyszyński, to co tu stwierdzasz przeczy logice i to właśnie jest oparte na fałszywych przesłankach. Jeżeli bóg ogłasza, że za podmiotowy stosunek do drugiego człowieka będzie nagroda w niebie, to tym samym, ten podmiotowy stosunek z istoty rzeczy, logicznie staje się przedmiotowy. Uczucia wyższe, dlatego nazywamy wartościami najwyższymi, ponieważ nie są i z istoty swojej być nie mogą warunkowane innymi wartościami, jak twoja miłość warunkowana jest nagrodą niebiańską, więc, jako warunkowana inną wartością, sama wartością najwyższą być nie może, zabrania jej tego logika hierarchii wartości.

To co wyżej napisano opiera się na nałożeniu schematu nagrody na sytuację, próbuje opisywać właśnie przedmiotowością to, co jest de facto natywnie podmiotowe. Jak ktoś chce widzieć tę sytuację koniecznie przez pryzmat nagrody, to ostatecznie ją tak zobaczy.
Jednak w swojej istocie sytuacja jest oparta o inne "zaczepy myślowe". Bóg pragnie dla człowieka prawdziwej wolności i prawdziwej podmiotowości. Kto ową podmiotowość osiągnie NADAJE SIĘ DO NIEBA - niejako z natury rzeczy, on "już jest" w niebie. Bo, jak można przeczytać w niektórych publikacjach teologicznych niebo jest STANEM DUCHA, a nie miejscem. Jeśli ktoś więc swoją duchowość wzniesie na poziom, który przygotował dla niebo Bóg, ten będzie w niebie.
Ludziom trudno jednak byłoby zrozumieć to, co wyżej napisałem, więc w swojej dydaktyce religia posługuje się schematem nagroda vs kara. Jednak w istocie jego to tak, że jak ktoś stan swojej duchowości wyniósł na poziom nieba, to niebo i tak jest jego, wolność jest jego, podmiotowość jest jego. Bo niebo jest właśnie owym stanem, który można określać prawdziwa wolnością, prawdziwą podmiotowością, prawdziwą doskonałością, prawdziwym jestestwem.
Po drugiej stronie tego układu jest piekło. Ono też niejako "przysługuje" z natury rzeczy, a nie dlatego, że Bóg chciałby kogokolwiek w piekle umieszczać. Ale jak umysł nie jest w stanie odbierać świata i siebie inaczej jak w ramach pogardy, zakłamania, nienawiści, nieustannych roszczeń i pretensji, odmawiania istotom i rzeczom wartości, to nawet umieszczony w najpiękniejszym miejscu, otoczony najżyczliwszymi istotami, on tym wszystkim wzgardzi, uczyni (dla swoich uczuć) bezwartościowym, a ostatecznie sam tę wzgardę i bezwartościowość będzie przeżywał mocą swojej świadomości - czyli i tak będzie w piekle.

Z drugiej strony świadomość zjednoczona ze swoją podmiotowością, promieniejąca akceptacją jestestwa tak swojego, jak i innych istot, życzliwością i miłością niejako "stwarza sobą" niebo, jest w niebie nie z powodu czyjegoś nadania, ale z powodu tego, kim się stała. W tym sensie pojęcie nagrody powinno być rozumiane nie tyle jako odebranie sobie czegoś od kogoś w zwykłym sensie, lecz jak coś, co się ma z racji tego, do czego dotarł sam umysł. Jednak nie należy tutaj sądzić, iż Bóg nie uczestniczy w tym "dawaniu sobie nieba", że da się niebo osiągnąć samodzielnie. Bóg uczestniczy, ale bardziej jako ten, który pomógł ów stan oświecenia duchowego osiągnąć, bo to dzięki łasce od Boga (ale przyjętej świadomie przez człowieka!) ostatecznie to oświecenie się dokonało.

Grzesznik, który ostatecznie ukształtował stan swojego ducha na taki sposób, że nie jest w stanie odczuwać szczęścia, miłości i piękna duchowego zawinił więc głównie tym, że odwracał się od łaski Boga - ostateczną karę wymierza mu jednak nie Bóg, lecz on sam sobie ją sobie wymierza - mocami swojego splątanego pychą i nienawiścią jestestwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 23:58, 01 Kwi 2018    Temat postu:

Oj Dyszyński Dyszyński, dlaczego ty mnie tak mordujesz, litości nie ma nade mną głupota twa, toż w tym, co napisałeś, jest tyle idiotyzmów, że odnieść się do wszystkich, to tytaniczna mordęga, no, ale wyjścia nie mam, muszę ludzkość przestrzec przed meandrami zidiocenia, do ciebie przecie bym nie pisał, bo to groch o ścianę, wystarczy, że Irbisol od lat grochem rzuca, święty to męczennik.

No dobra, najpierw rozprawię się z twoją żoną, zawszeć to przyjemnie babę obić kijem.
Michał Dyszyński napisał:
niebo jest STANEM DUCHA
niebo jest właśnie owym stanem, który można określać prawdziwa wolnością, prawdziwą podmiotowością, prawdziwą doskonałością, prawdziwym jestestwem

Więc, taki ojciec, co nie jest w niebiańskim stanie ducha, a kocha swoje dziecko tak, że gotów jest za nie oddać swoje życie, nie jest prawdziwie podmiotowy i miłość jego do dziecka nie jest podmiotowa prawdziwie, to i przecie miłość taka być wartością najwyższą nie może. Aby kochać prawdziwie, a miłość była wartością najwyższą, trza być prawdziwym podmiotem, a to wymaga niebiańskiego stanu ducha. No, a ty, Dyszyński, sam tu pisałeś, że prawdziwą doskonałością jeszcze nie jesteś, starasz się bardzo, ale jeszcze nie jesteś, czyli i nie jesteś podmiotem prawdziwym, a więc i prawdziwie nie kochasz żony swojej, nie podmiotowo, a skoro nie podmiotowo, to przedmiotowo, a więc tak, jak ja pisałem, żona twoja jest przedmiotem, a twoja miłość do niej, przedmiotowa i żona twoja i ta twoja miłość, to przedmioty służące tobie do doskonalenie twojego stanu uduchowienia. No, a to, nie wiem, jak w niebie, ale tu na ziemi w kontekście ziemskiego humanizmu, czyni ciebie niezdolnym do odczuwania uczuć wyższych i tym samym niezdolnego do szacunku dla humanistycznych wartości wyższych. Nie wiem, jak w niebie, ale tu na ziemi nazywamy takich – socjopatami.

Na razie tyle, ale będzie więcej, oj, będzie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
janek ślanka cymbał
Gość






PostWysłany: Pon 4:33, 02 Kwi 2018    Temat postu:

Cytat:
ogólnosłowiański termin grzech powstał w okresie przedchrześcijańskim, na co wskazuje używanie omawianego wyrazu w znaczeniu błąd, pomyłka, uchybienie, zwłaszcza w związku ze słownictwem rolniczym i tkackim, na przykład w niektórych polskich dialektach występują takie słowa jak grzecha, ogrzech, czyli wolny pas w zasiewie na polu lub kawałek ziemi, który przez nieuwagę oracza nie został zaorany


Śmieszne może, ale ja uważam grzech za coś podobnego do słowa ORZECH. I tutaj grzesznikiem jest ten, co ma twarz pooraną zmarszczkami jak orzech.

Jestem grzesznikiem a jakże. Życie wywarło piętno na mojej twarzy i bardzo jestem z tych przeżyć i twarzy zadowolony. Do tego stopnia, że uważam się za pięknego człowieka. Szkoda, że mnie nie było stać popełnić więcej błędów życiowych, więcej mieć lewych kochanek, albo nawet mieć jakieś przestępstwa na sumieniu.

Nie masz nic większego do zrobienia w życiu jak błądzić i naprawiać błędy, szkodzić i naprawiać szkody, krzywdzić i wynagradzać te krzywdy, smucić się i weselić, nienawidzieć i potem kochać lub na odwrót.

Przychodzi mi na myśl stwierdzenie Luzik, że najbardziej doskonałym jest trup, czyli nieboszczyk. Kim jest NIEBO_SZCZYK ?

?


NIEBO-SZCZYK jest w NIEBIE.
Jego nic nie szczyka. Nie szczy, nie kocha, nie żyje.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
janek ślanka cymbał
Gość






PostWysłany: Pon 4:51, 02 Kwi 2018    Temat postu:

Oczywiście, ja DOSKONAŁOŚĆ wiążę ze STANEM DO SKONANIA, czyli doskonałym jest ktoś gotów na śmierć. Taki kto nic już nie ma do roboty, wyczyścił chlew, oddał piniondze i leży. On czeka na nic.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
janek
Gość






PostWysłany: Pon 5:06, 02 Kwi 2018    Temat postu:

janek ślanka cymbał napisał:
Nie masz nic większego do zrobienia w życiu jak błądzić i naprawiać błędy, szkodzić i naprawiać szkody, krzywdzić i wynagradzać te krzywdy


tutaj mnie poniosło, bo wcale mi nie chodziło o takie naprawianie, aby coś przywrócić do stanu zgodnego (jakby z prawem). Raczej mam na względzie zwykłą myśl, że jakoś to będzie, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.

Cokolwiek bym nie zrobił, jest lepsze od "nic nie robienia". Jeśli zrobię szkodę komu, to w wyniku tego powstaje NOWA JAKOŚĆ i to jest o niebo lepsze niż powstrzymanie się od uczynku, bez względu na to czy uczynek ten zostanie zakwalifikowany jako szkoda/krzywda czy nie.

Żeby nie było niedomówień, uważam że lepiej jest zgwałcić kobietę, niż jej nie tykać, albo lepiej zbić dziecko niż mu co klarować. Innemi słowy trzeba się ważyć na czyny, a nie od nich wzbraniać.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 12:12, 02 Kwi 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Jednak nie należy tutaj sądzić, iż Bóg nie uczestniczy w tym "dawaniu sobie nieba", że da się niebo osiągnąć samodzielnie. Bóg uczestniczy, ale bardziej jako ten, który pomógł ów stan oświecenia duchowego osiągnąć, bo to dzięki łasce od Boga (ale przyjętej świadomie przez człowieka!) ostatecznie to oświecenie się dokonało.
Grzesznik, który ostatecznie ukształtował stan swojego ducha na taki sposób, że nie jest w stanie odczuwać szczęścia, miłości i piękna duchowego zawinił więc głównie tym, że odwracał się od łaski Boga - ostateczną karę wymierza mu jednak nie Bóg, lecz on sam sobie ją sobie wymierza - mocami swojego splątanego pychą i nienawiścią jestestwa.


Czyli tak sobie, Dyszyński, widzisz rzeczywistość i tak ją opisujesz, proponując innym taki jej ogląd i rozumie związków przyczynowo-skutkowych. No, ale jak zwykle, mamy tu sprzeczność logiczną, a skoro mamy, to nie jest to opis rzeczywistości, a jeno fanaberia zidiociałego umysłu. No, ale po kolei.
Przyglądając się rzeczywistości, zauważamy, że to upodmiotowienie człowieka, a z nim i zdolność do uczuć wyższych, a i poszanowania wartości wyższych, występuje w środowisku społecznym, które zapewnia człowiekowi bezpieczeństwo socjalne i rozwój, a to wymaga odpowiedniej bazy ekonomicznej, która zapewnia finasowanie tegoż bezpieczeństwa i rozwoju, natomiast w środowisku społecznym, gdzie baza ekonomiczna nie zapewnia bezpieczeństwa socjalnego, ani rozwoju, okazuje się, że występuje masowo grzesznik, który nie jest w stanie odczuwać szczęścia, miłości i piękna duchowego, a jestestwo jego przepełnione pychą i nienawiścią. Czyli, Dyszyński, widzimy prawie to samo, są dobrzy i są źli, z tym, że ja widzę przyczynę w społecznych stosunkach ekonomicznych, czyli tak, jak widzi to marksizm, a ty w ogóle pomijasz tę oczywistą, gołym okiem widoczną, zależność i z tego, co piszesz wynika, że takiej zależności nie ma, a tylko, człowiek sam z siebie dokonuje wyboru stanu swojego ducha, a do tego jeszcze, twierdzisz, że nie społeczeństwo swoją strukturą ekonomiczną zapewniającą bezpieczeństwo socjalne i rozwój, daje człowiekowi możliwość rozwoju duchowego, a bóg to czyni swoją łaską i wybory człowieka zupełnie są niezależne od środowiska, w którym wrasta, a zupełnie tylko od jego wonnej woli. To powiedz Dyszyński, skąd się bierze ta zależność rozwoju duchowego człowieka od warunków ekonomicznych, skoro, jak twierdzisz, nie tworzy rozwoju duchowego człowieka z jego podmiotowością i zdolnością do odczuwania uczyć wyższych, kultura społeczna wyrosła na społecznej bazie ekonomicznej, a łaska boża, jak twierdzisz, jest fundamentem, na którym wolna wola człowieka decyduje o jego uduchowieniu? Jak to się dzieje, Dyszyński, że ten rozwój duchowy człowieka rozkłada się pomiędzy ludźmi w tak zupełnej zgodzie z marksistowską dialektyką uzależniającą ten rozkład od społecznej bazy ekonomicznej, a w dupie sobie ma ta zależność twoją teologię, która tej zależności nie tylko nie potrafi wyjaśnić, ale w ogóle jej nie zauważa?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 12:44, 02 Kwi 2018    Temat postu:

Dyszyński, z okazji świąt, mam dla ciebie prezent, cytat z Katolikusa, twojego bliskiego stanem duchu przyjaciela we wspólnej idei. Prezent ten pozwoli ci utrzeć mi nosa. Odpiszesz mi powyższym cytatem, a ja na to będę mógł już tylko wybałuszyć ślepia swe kaprawe i rozdziawić gębę swą plwająca plugastwem i tak mnie zatka ta esencja mądrości, że słowa nie wypowiem z gardła mego plugawego.

"W dochodzeniu do Prawdy nie liczy się logika bowiem otaczającego nas świata nie obchodzi żadna ludzka logika. Świat może działać wbrew jakiejkolwiek logice."
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kawiarnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 3 z 6

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin