ŚFiNiA

Przerażony · Gość

A ten jak dziecko, tylko dupy i wóda mu w głowie.

luzik

Taaaa, tylko na Przerażonego liczyć jak widzę mogę, on jeden przez cały dzień mi towarzyszył.
Wujek sobie wyjeżdża, diabli wiedzą gdzie, Andek, tylko jak o dupach mowa to wraca, Krowa to jeszcze dokopie mówiąc , że jeżdzić nie umiem, a o Hello to nawet wspominać nie będę, bo się poryczę. A ja egzamin mam w piątek i pozytywnych emocji potrzebuję, i przyjdzie mi chyba pójść sobie na inne forum coby pocieszenie i wsparcie uzyskać :cry:

P.S.
Mirreru usprawiedliwiam, nie ma go z przyczyn od niego niezależnych.

Przerażony · Gość

Pani Luzik, o piątek proszę się nie martwić, egzaminu pani nie zda, to już jest postanowione przez Pana Baryckiego. Pani zupełnie nie orientuje się do czego mają przygotowywać kursy „nauki jazdy”, dlatego sklęła pani instruktora, ponieważ doszła pani do wniosku, że uczy pani czegoś dziwnego. On natomiast uczył panią jak zdać egzamin, a to z nauką jazy absolutnie nie ma nic wspólnego, a nawet wręcz przeciwnie. Bardzo ważnym jest, aby po takim kursie, broń panie boże nie próbować tak jeździć w ruchu, groziłoby to zabiciem bogu ducha winnego przechodnia, czy innego kierowcy, a co najgorsze, może nawet i siebie. Aby jak najszybciej pozbyć się nawyków utrwalonych na kursie, należy przez pierwsze dwa tygodnie po nim, łamać wszystkie możliwe przepisy, tylko będąc pod stałą presją zagrożenia życia, człowiek uczy się najlepiej i już po dwóch tygodniach jeździ w miarę poprawnie.

Przed następnym egzaminem, proszę wykupić jazdy przynajmniej po godzinie na parkingu i w ruchu, i na miły bóg, instruktora słuchać jak samego pana boga i robić co każe bez mrugnięcia okiem, a na egzaminie powtórzyć wszystkie te idiotyzmy.

luzik

krowa

wykasowano

luzik

Przerażony · Gość

Pani Luzik, niech pani plunie na klątwę, klątwa nie ma tu nic do rzeczy. Pani problem, to umiejętność jazy, że byle jaka, to nie ma nic do rzeczy, nawet najgorsza umiejętność pozbawia szansy zdania egzaminu. Jeszcze żaden zawodowy kierowca, któremu zabrano prawojazdy nie zdał egzaminu, dopóki nie poszedł na kurs, który oducza tej umiejętności. Pana Baryckiego dotknął kiedyś taki okrutny los i musiał się oduczyć, a przez tydzień po takim kursie, ludzi bali się jeździć z Panem Baryckim, kurczowo trzymali się wystających uchwytów, przestali dopiero, jak Pan Barycki zupełnie zapomniał nauk kursowych.

luzik

Przerażony · Gość

Wiedzieć, to każdy mądry potrafi, problem w tym, że trzeba zgłupieć, aby egzamin zadać. Zadają egzamin tylko naprawdę nieumiejący jeździć, egzaminatorzy są sprytni i w trymiga rozszyfrują takiego co udaje tylko, że nie umie jeździć. Dlatego, aby zdać egzamin, nie wystarczy wiedzieć jak się nie umie jeździć, trzeba się nauczyć nie umieć jeździć.

luzik

Mówią, że mam wdzięk. Może on pozwoli jednak przykryć moje umiejętności, to znaczy ich brak i zdam jednak :wink:

W pracy wszyscy postawili na to, że zdam za pierwszym podejściem, w opozycji byłam tylko ja.

Przerażony · Gość

No cóż, praca, to praca, człowiek nie przebiera. Niech panią pocieszy to, że wszyscy muszą pracować z głupkami.

Hello

Daj se luzik, Luzik. Nawet jak nie zdasz, to ja będę jak ten Argos (pies Odyseusza) i będę Cię poznawał choćby w żebraczym kamuflażu.
Postaram się o dobranockę…

http://www.youtube.com/watch?v=mRpPvRAX-MU
________________________
„I powstałam jak sfinks z popiołów.”

luzik

luzik

luzik

Oblałam egzamin, prozaicznie, na górce. Pan jednak pozwolił mi pojeździć z sobą w ramach oblanego już egzaminu. Przez 70 minut zjeździliśmy wszystkie miejsca, gdzie egzaminatory oblewają. Na koniec pan dopieścił mnie słowami, że niezła jestem. Wiedziałam, ale milo to jednak od specjalisty uslyszeć. Z tą górką to wstyd jak cholera.

P.S.
Hello, pamiętaj co mi obiecywałeś

Hello

Och ..., nie ugryzłem się w język kiedy należało.
To ale jakiś podejrzany osobnik był ..., dlaczego na górce, a nie w dolince? :think:

luzik

Przerażony · Gość

Pani Luzik, gdyby głupota miała skrzydła, fruwałaby pani jak gołębica. Czy ja muszę to, co napisałem, pisać jeszcze tysiąc razy, żeby pani zrozumiała, że nie uczestniczyła pani w żadnym egzaminie, a tylko w grze korporacyjnej? Ja rozumiem, że pani by chciała, żeby świat był piękny, ale nie jest, jest do dupy. Jednak nie jest tak całkiem źle, na szczęście pole Higgsa pozwoliło w tej fałszywej próżni na wykładniczy wzrost i tak objawił się nam wszystkim fałszywcom, Pan Barycki .

luzik

Przerażony · Gość

A gówno, a nie egzamin.

Interes korporacji zabezpieczony, to i był miły, bo pani odwaliła za niego czarną robotę, nie musiał pani uwalać, sama się pani uwaliła.

Acha, i co, wyszło szydło z worka, że jednak pracuje pani z głupkami.

luzik

Przerażony · Gość

I co z tego, że fantastyczni, jak głupki.

A pani nie ma wstydu. Żeby zrekompensować korporacji wypalone paliwo, ten oszust musiał ponad normę oblać dodatkowo jakiegoś bogu ducha winnego nieszczęśnika, aby za jego pieniądze mogła sobie pani miło czas spędzić z tym gangsterem.

luzik

Przerażony · Gość

No jakże to tak, ani krzyny? I może pani spojrzeć w oczy głodnym dzieciom tego oblanego kierowcy, który oszczędzając na żywności dla dzieci swoich malutkich opłacił egzamin, aby móc zdobyć pracę kierowcy i zarobić na suchy chlebek dla swoich bidulek, a przez pani flirty, nie zarobi i dzieci pozostaną niedożywione, a tym samym nieodporne na różne choroby i dodatkowo będą obciążały społeczny fundusz chorobowy, który i tak już ledwo dyszy? Czyżby było możliwe, aby pani była aż tak podła?