|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Radosław
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 15:05, 14 Maj 2006 Temat postu: Oczywiście ja nie wiem o czym mówię. |
|
|
O to przykład trafnej obserwacji tego jak na zachodzie wypacza sie humanizm. Cytat: |
[ wyślij ]wyślij [ drukuj ]drukuj [ forum ]forum
Radio Wolna Maryja
Tygodnik "Wprost", Nr 1222 (14 maja 2006)
Można się nie zgadzać z ojcem Rydzykiem, ale trzeba walczyć o jego prawo do istnienia i wypowiadania się
Paweł Lisicki
Mało jest wartości tak jednoznacznie kojarzonych z demokracją jak wolność słowa. To dzięki niej liberalny ład zdaje się mieć moralną przewagę nad różnymi formami tyranii i autorytaryzmu. Hannah Arendt, starając się w "The Human Condition" znaleźć najgłębsze uzasadnienie dla wolności w sferze publicznej, napisała, że to ludzie, a nie człowiek, zamieszkują ziemię. Jej zdaniem, to widomy znak, że w świat wpisana jest wielość sądów i punktów widzenia. Tym samym tylko ustroje i społeczeństwa tolerujące różnorodność można nazwać istotnie wolnymi. Z tego punktu widzenia Polska może być wzorem dla wielu innych krajów Europy.
Tylko u nas spierają się z sobą tak różne i wpływowe środowiska, jak "Nasz Dziennik" i tygodnik "Nie". W żadnym razie nie zamierzam sugerować moralnej równowagi między tymi grupami, stwierdzam tylko fakt: każdy może wybrać między gazetą libertyńsko-antyklerykalną a narodowo-katolicką. Tylko w Polsce poglądy zepchnięte w wielu innych krajach Zachodu na margines i wykluczone z publicznej debaty mają prawo obywatelstwa. Jeśli wolność zapewnia różnorodność, a różnorodność stanowi dowód istnienia demokracji, to (przy wszystkich zastrzeżeniach) żyjemy w jednym z bardziej wolnych krajów Zachodu.
Prawo głosu dla Rydzyka
Przykład Polski wyraźnie kole w oczy. Zamiast zachwycać się naszą swobodą, "Der Spiegel" mianuje ojca Rydzyka kaznodzieją nienawiści. Wiele innych zachodnich gazet raz po raz wylewa żale, że właśnie w Polsce szerzy się antysemityzm, ksenofobia i Bóg wie co jeszcze. Jakby tego było mało, mam wrażenie, że również część polskich elit nie potrafi się cieszyć różnorodnością opinii.
W sytuacji rosnącego nacisku na wyeliminowanie z przestrzeni publicznej Radia Maryja wody w usta nabrali zwykle tak aktywni obrońcy swobód obywatelskich. Dlaczego żaden ważny działacz tego typu organizacji nie odważył się powiedzieć: "Chociaż nie zgadzam się z ojcem Rydzykiem i jego publicystami, będę walczył o ich prawo do istnienia i wypowiadania się"? Gdzie podziali się wojownicy o wolność, którzy jeszcze miesiąc temu gotowi byli publikować karykatury Mahometa? Oto tu, na miejscu, mieli szansę pokazania swojego przywiązania do wolności słowa. Nie muszą już przedrukowywać z duńskich gazet marnych rysunków - wystarczy, że udzielą swoich łamów publicystom związanym z ojcem dyrektorem. Czyż nie byłaby to wspaniała demonstracja przywiązania do wolności wypowiedzi? Ciekawe, że taki pomysł nie przyszedł nikomu do głowy. Ciekawe, że w tym wypadku liberalne media nie tylko nie bronią prawa ojca Rydzyka do wypowiedzi, ale można odnieść wrażenie, że wręcz przyklasnęłyby usunięciu kaznodziei. Żyjemy w czasach łagodnych obyczajów, dlatego pewnie nic strasznego go nie spotka, ot, może wyjazd na misję do Afryki. Trudno się jednak wyzbyć podejrzenia, że taka decyzja nie zmartwiłaby polskich obrońców swobody głoszenia własnych poglądów.
Niepodzielna wolność słowa
Pisząc o wolności słowa w Ameryce, Alexis de Tocqueville zauważył, że jest ona niepodzielna. Przypuśćmy, pisał autor "O demokracji w Ameryce", że chcemy zakazać głoszenia pewnych poglądów. Prawo do rozstrzygania o tym, które opinie dopuścić, a których zakazać, musielibyśmy wówczas przyznać sądom. Te zaś działają jawnie. Osoba, której zakazuje się głoszenia własnych idei, i tak dotrze z nimi do opinii publicznej, a dodatkowo zyska jeszcze wizerunek męczennika. Ktoś, kto raz zacznie ograniczać wolność słowa - pisał myśliciel - nigdy się nie zatrzyma. Wolność ma się w całości albo nie ma się jej wcale. Każde inne podejście spowoduje, że władza publiczna zacznie spełniać funkcje inkwizycyjne. Że będzie sprawdzać opinie pod kątem ich słuszności, czyli robić dokładnie to, co w systemie demokratycznym jest przywilejem ogółu obywateli. Także inni XIX-wieczni liberalni myśliciele dowodzili, że swoboda głoszenia poglądów nie oznacza wcale, że będą one zawsze rozsądne, rzeczowe i mądre. Wręcz przeciwnie. Wielość sądów nie pozwala jednak usypiać rozumowi, budzi naszą uwagę, zmusza do nieustannego przekonywania, pozwala poddać próbie najbardziej - wydawałoby się - niepodważalne zasady. W perspektywie taka swoboda okazuje się korzystna dla każdej społeczności, rodzi bowiem i wspiera ducha krytycznego myślenia.
Wydaje się, że ostatnio coraz częściej zapominamy o znanych od dawna sposobach uzasadniania swobody wypowiedzi. Miano poglądów zyskują działania, które nie są sądami czy opiniami. Dobrym przykładem jest sprawa karykatur Mahometa czy też pozornie artystyczne przedsięwzięcia, takie jak pomysł pewnej polskiej artystki, by w Wielki Piątek zawisnąć nago na krzyżu. Zamiast sądu mamy tu do czynienia z szydzeniem, obrażaniem i prowokacją.
Rozszerzeniu znaczenia słowa "poglądy", do których obecnie zalicza się różnego rodzaju prowokacje, towarzyszy proces ograniczania klasycznej wolności słowa. Najbardziej jaskrawym tego przykładem było skazanie przed rokiem na karę więzienia pastora Ake Greena za krytykę związków homoseksualnych. Kolejna bariera została przekroczona. Wolność opinii - tak, jej wypaczenia - nie. Sędziowie, którzy skazali Greena, zarzucili mu szerzenie nienawiści. Po raz pierwszy w jednym z uważanych za demokratyczne krajów Zachodu skazano człowieka za głoszenie poglądów, a pogląd zrównano z napaścią. Przy takiej interpretacji wolność słowa ulega zawieszeniu, a to, kto szerzy (bądź nie) nienawiść, zależy już tylko od siły wąskich ideologicznych grup, które są w stanie narzucić swoją interpretację opinii publicznej. I tak krytyka związków homoseksualnych przestaje być naturalną realizacją swobody wypowiedzi, a staje się objawem agresji.
Ci, którzy dziś uważają się za zwolenników społeczeństwa liberalnego, coraz częściej odmawiają prawa swobody wypowiedzi konserwatystom. Zachodni dyskurs publiczny zostaje zaśmiecony całą masą pseudopojęć, takich jak homofobia. Definiuje się je przez odwołanie do negatywnych uczuć i emocji, rzekomo żywionych przez ideowych przeciwników społecznych eksperymentów. Zamiast przekonywać i tłumaczyć, chce się karać i leczyć. To prawda, że pastor Green został zwolniony z więzienia, prawdą jest wszakże i to, że rośnie niebezpieczeństwo skazywania za poglądy.
Wyrok za poglądy
Co o wyrokach za głoszone poglądy powiedzieliby ojcowie zachodniego liberalizmu? Myślę, że czuliby się nieswojo. Nie potrafiliby zrozumieć, jak w cywilizowanym rzekomo społeczeństwie można skazywać ludzi za przekonania. Nie potrafiliby dostrzec w takich działaniach ducha wolności. Ba, wręcz przeciwnie, coraz liczniejsze przykłady ograniczania wypowiedzi w zachodnich społeczeństwach wywołałyby ich strach. Kto wie, czy z nadzieją nie popatrzyliby na Polskę. Na kraj, w którym żyją i piszą obok siebie publicyści o skrajnie różnych poglądach na historię, religię i obyczaje, a mimo to nikt nikogo nie prześladuje, ludzie odróżniają opinie od napaści, sądy są na razie pobłażliwe, a ideologiczna choroba różnych fobii nie zdążyła się rozprzestrzenić. | [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
levis
Wizytator
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1066
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 16:32, 14 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
fajny artykuł ale co do RM się nie zgodzę. To nie jest pierwsza lepsza rozgłośnia. Jest jedyna ogólnopolską stacją katolicką i jako taka powinna wyrażać reprezenatywne dla większości katolików poglądy. Tak nie jest. O to powinien zadbać episkopat. Po drugie misja ewangelizacyjna tego radia cierpi przez nacjonalisyczne i ksenofobiczne wypowiedzi publicystów i księży. Wzbudza się nastrój nieufności podziały kościoła, chociażby takie jak w przypadku faworyzowania niektórych biskupów na falach rozgłośni. Nieufność widać w postawie wiernych Rydzykowi słuchaczy względem środków masowego przekazu.
Podsumowując to nie jest przypadek, w którym należy się odnośić do zasad pluralizmu światopoglądowego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|