|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Budyy
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 11:08, 29 Sie 2011 Temat postu: O tym jak religiant gada z sensem. |
|
|
Jak się okazuje gadanie z sensem jest możliwe nawet przez przywódców religijnych o ile nie odwołują się oni do żadnej religii. Ciekawe kiedy w KK to skumają. Ale stawiam że raczej nigdy.
"J.Ś. Dalajlama: Zmiany na lepsze nie wynikają z modlitwy, lecz są rezultatem działania
AUG21
Tuluza, Francja, 15 sierpnia 2011 – Po południu Jego Świątobliwość Dalajlama wygłosił wykład publiczny w Toulouse Zenith dla publiczności liczącej ponad dziesięć tysięcy osób. Konferencję rozpoczął Stephen Hessel – 94 letni francuski pisarz, poeta, były sekretarz i jedyny żyjący członek Komisji Konwencji Praw Człowieka ONZ. Wyraził on swój podziw dla głębokiej mądrości Jego Świątobliwości i radość z powodu możności wysłuchania jego wykładu na temat “Sztuki Szczęścia”.
Po przywitaniu i pobłogosławieniu Stephana Hessela białym katakiem (szalem), Jego Świątobliwość powiedział, że chciałby mówić o etyce świeckiej. Nie jest jego intencją nieokazywanie szacunku religii, lecz chciałby przy tej okazji mówić o sprawach, które dotyczą całej ludzkości, wierzących i niewierzących w tym samym stopniu.
Jego Świątobliwość stwierdził, iż jego zdaniem, podstawą etyki jest zasadniczo altruizm – troska o dobro innych. Nie oznacza to, że troska o samego siebie jest nieetyczna, lecz jedynie, że nie powinno się tego czynić kosztem innych.
Prawidłowy, zdrowy rozwój ciała i umysłu każdego człowieka zależy początkowo od pełnej miłości troski matki - jest to fundamentalny fakt ludzkiej egzystencji. Zaufanie dziecka do matki i jej intensywne uczucie do niego są naturalnymi instynktami - nie pochodzą one z wiary religijnej. Ponadto, powiedział Jego Świątobliwość, jest naukowo dowiedzionym faktem, że fizyczny dobrostan rozkwita w atmosferze czułości i zaufania, natomiast życie w ciągłym lęku i stresie może poważnie zaszkodzić naszemu zdrowiu. W takich niekorzystnych okolicznościach, prawdziwą ochronę zapewnia pokój umysłu i spokój wewnętrzny, które z kolei pochodzą z pozytywnych uczuć i troski o innych. Tak więc dobroć serca ma znaczenie podstawowe i jest to coś, czego początkowo uczymy się od naszej matki.
Rozwijanie dobroci możliwe jest jedynie dzięki edukacji. Nie jest to sprawą religii. Żadna religia, jaka by nie była dobra, nie może mieć znaczenia uniwersalnego. Z drugiej strony, etyka świecka może być zrozumiała dla wszystkich.
Jego Świątobliwość zakończył mówiąc, że naszym zadaniem jest przebudowa świata. Jest to ogromne wyzwanie, ale zmiana jest możliwa. Musimy nad tym pracować. Zmiany na lepsze nie wynikają z modlitwy, lecz są rezultatem działania. Olbrzymie nierówności w dystrybucji bogactwa pomiędzy narodami, korupcja na gigantyczną skalę nękająca nasze społeczeństwo - są to zjawiska, do których usunięcia powinniśmy dążyć. Rozlew krwi w XX wieku nie rozwiązał żadnych problemów. Wiek XXI powinien być wiekiem dialogu.
Na zakończenie wykładu Jego Świątobliwość odpowiadał na pytania publiczności."
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Przerażony
Gość
|
Wysłany: Pon 13:16, 29 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Bardzo piękne, bardzo. Nurtuje mnie tylko jedna wątpliwość, zapewne diabeł jakowyś wlazł we mnie i burzy harmonię tej przecudnej wypowiedzi. Myślę, myślę i nic nie mogę wymyślić, jak to pan Dalajlama chciałby dialogiem zmienić te okropne dysproporcje w podziale dochodu na świecie, kiedy są one wynikiem rabunku dokonywanego na ludzkości przez kapitał światowy z premedytacją i przy użyciu bezwzględnych metod, które podziw mogą budzić nawet u najbardziej zwyrodniałych morderców.
Tak sobie pomyślałem, może by ludzkość wysłała, jako swojego delegata do dialogu z kapitałem, pana Dyszyńskiego, on taki zatroskany, aby czym twardym, kapitału nie urazić, to i może go przy stole posadzą, a nawet, kto wie, może i kielicha dadzą. W końcu, było nie było, to też są przecież ludzie i pośmiać się lubią czasem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33732
Przeczytał: 73 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:57, 29 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Przerażony napisał: | Tak sobie pomyślałem, może by ludzkość wysłała, jako swojego delegata do dialogu z kapitałem, pana Dyszyńskiego, on taki zatroskany, aby czym twardym, kapitału nie urazić, to i może go przy stole posadzą, a nawet, kto wie, może i kielicha dadzą. W końcu, było nie było, to też są przecież ludzie i pośmiać się lubią czasem. |
Pan Dyszyński nie troszczy się o kapitał. Jemu ten kapitał wisi i powiewa świeżym kalafiorem. Chodzi o to, że każda ingerenecja zewnętrzna w sposób absolutnie naturalny wyzwala PROCESY DOSTOSOWAWCZE - czyli:
- działania odwetowe wobec rządów
- ucieczkę know how i finansów z kraju
- ostracyzm na rynku kapitałowym
- próby blokowania dostaw surowców i innych towarów
- oszczerstwa i inne, bardziej wojenne, środki
W dalszej kolejności pojawiają się problemy drugiego rzędu - tzn. jakoś trzeba zastąpić mechanizmy oparte o finanse. Czyli co? - urzędnicy mają decydować o tym, co i jak się produkuje? A kto ich wybierze? Czy można liczyć na ich rozsądek i uczciwość?
Mają rację marksiści w tym, ze kapitaliści to w bardzo dużej części wredni egoiści, którzy myślą głównie o sobie. Problem w tym, ze jak zaczynamy wojnę, to trzeba policzyć WSZYSTKIE KONSEKWENCJE.
Dlatego wolę raczej miękkie metody nękania egoizmu kapitalistów. Nie z litosci wobec nich, ale z obawy przed bałaganem, jaki się pojawia, gdy do porządku (czasem nieporządku) opartego o pieniądz i wybór konsumencki, dołącza się nowy porządek oparty o czyjeś arbitralne widzimisię (władzę). Okiełznanie tej drugiej siły, nadanie jej sensownego charakteru, jest zadaniem nie mniej trudnym, niż okiełznanie egoizmu kapitalistów. A często znacznie trudniejszym.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 17:59, 29 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Przerażony
Gość
|
Wysłany: Pon 19:10, 29 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Panie Dyszyński, przecież za komunizmu, te arbitralne decyzje, te widzimisie, wysyłały w kosmos statki kosmiczne, zbudowały bomby jądrowe i to w wszystko w krajach zacofanych, w których zbudowano w kilkadziesiąt lat przemysł, dorównujący zachodniemu, budowanemu od lat dwustu. A produkty codziennego użytku domowego, to zdaje się, tak przynajmniej, coraz to więcej ludzi sobie przypomina, były kilkakrotnie trwalsze, od produkowanych obecnie w porządku opartym o pieniądz i wybór konsumencki. Wniosek z tego chyba prosty, producenci w dupie mają pana jako konsumenta na tym konsumenckim rynku, zwanym tak chyba tylko dla niepoznaki. Polski półstudyjny sprzęt audio, który kupiłem ćwierć wieku temu za chyba wtedy dwie średnie pensje, teraz produkowany, kiedy technologia elektroniki poszła tak bardzo do przodu, aby spełniał te parametry, kosztuje wielokrotnie drożej. No, ale po co takim rozmiłowanym w konsumpcjonizmie współczesnym konsumentom taki sprzęt, kiedy można za parę złotych kupić sobie na wspaniałym konsumenckim rynku, błyszczące kwaczące gówno, a przy zakupie dostać dodatkowo w prezencie wspaniałą chińską podkoszulkę Pumy, wartą na tym wspaniałym konsumenckim rynku całe 300 złotych, na którą 60% polskich wolnych konsumentów musi sobie popracować na nowoczesnym rynku pracy 4 dni, a jeżeli z nadgodzinami, to tylko 3 dni.
Pan, panie Dyszyński, ma kapitał w dupie, ale kapitał nie ma w dupie pana. Bez pana nie byłoby kapitału, dlatego nie może mieć pana w dupie, aby czynić z pana przedmiotowy element ryku wyzysku, dla niepoznaki zwanego - wolnym. Pan i panu podobni, nie możecie nie mieć w dupie kapitału, ponieważ do rozumienia jego istoty, potrzebna jest głowa, a wy macie tylko dwie dupy, jedną na dole pleców, a drugą u góry, którą sobie przykrywacie berecikiem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hello
Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 1988
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:42, 29 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Budyy napisał: | ... gadanie z sensem ... | Ty Buddy swobodnie się poruszasz po wszelkich teizmach, ale masz kłopot z ojcową szafą - chcesz linka?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33732
Przeczytał: 73 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:12, 29 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Przerażony napisał: | A produkty codziennego użytku domowego, to zdaje się, tak przynajmniej, coraz to więcej ludzi sobie przypomina, były kilkakrotnie trwalsze, od produkowanych obecnie w porządku opartym o pieniądz i wybór konsumencki. Wniosek z tego chyba prosty, producenci w dupie mają pana jako konsumenta na tym konsumenckim rynku, zwanym tak chyba tylko dla niepoznaki. Polski półstudyjny sprzęt audio, który kupiłem ćwierć wieku temu za chyba wtedy dwie średnie pensje, teraz produkowany, kiedy technologia elektroniki poszła tak bardzo do przodu, aby spełniał te parametry, kosztuje wielokrotnie drożej. |
Co do technik marketingowych i postarzania sztucznego produktów, to nie będę bronił kapitalizmu, bo ów fakt jest jego ewidentnym oskarżeniem.
Zaś co do sprzętu audio, to się zdecydowanie nie zgadzam. Sam pamiętam jak marzyłem o takim sprzecie i wreszcie za średnią krajową z okładem kupiłem sobie średniej klasy magnetofon. Za drugie tyle musiałem kupić wzmacniacz, a trzecie tyle kolumny.
Za tego wrednego kapitalizmu kupiłem sobie kino domowe, które służy mi już kilkanaście lat, a w stosunku do pensji było to znacznie taniej. Nie wiem, gdzie Pan kupował ów sprzęt za komuny, ale chyba nie były to normalne sklepy...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Przerażony
Gość
|
Wysłany: Wto 2:37, 30 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Nie był normalny, bo był przecie komunistyczny, we Wrocławiu na rogu Oławskiej i Świdnickiej, a naprzeciwko był Peweks, w którym za 3 dolary kupiłem koniak dla kierownika sklepu i sprzęt mi sprzedał. Dzisiaj za sprzęt o podobnym poziomie technicznym trzeba zapłacić, co najmniej 50 tysięcy.
Za komuny koszty stałe pochłaniały 10 % najniższych pensji, dzisiaj pochłaniają 80% pensji u 60 % zarabiających, 30-40 % u 20 % zarabiających, a pozostałe 20 % zarabiających ma koszty stałe jak za komuny. Za komuny, najniżej zarabiający, jak się uparł, to mógł kredyt w wysokości 3 średnich pensji, spłacić w 6 miesięcy. Spróbuj pan to zrobić dzisiaj z pensji nauczyciela, nie najniższej przecież.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33732
Przeczytał: 73 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 12:13, 30 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Przerażony napisał: | Za komuny koszty stałe pochłaniały 10 % najniższych pensji, dzisiaj pochłaniają 80% pensji u 60 % zarabiających, 30-40 % u 20 % zarabiających, a pozostałe 20 % zarabiających ma koszty stałe jak za komuny. Za komuny, najniżej zarabiający, jak się uparł, to mógł kredyt w wysokości 3 średnich pensji, spłacić w 6 miesięcy. Spróbuj pan to zrobić dzisiaj z pensji nauczyciela, nie najniższej przecież. |
Chyba we Wrocławiu była jakaś inna komuna. Bo w Stolicy relacje cenowe nie przedstawiały się tak korzystnie. Tzn. faktycznie, relatywnie mniej płaciło się za mieszkanie, wywóz śmieci itp. Ale i tak, to co zostawało po opłaceniu, było nieporównywalnie mniejszym zasobem pod względem możliwości nabywczych.
Pamiętam moją pierwszą pensję nauczyciela - po czarnorynkowym kursie wyniosła 7 (słownie siedem) dolarów. Co prawda nie był to pełny etat, a jedynie 17/18 tegoż, ale tę jedną osiemnastą można sobie dodać, więc będzie 7 dolarów z małym kawałeczkiem.
Za tę pensję kupiłem sobie w Pewexie 3 kasety do owego z trudem zdobytego magnetofonu. Pamiętam - to było przeżycie - wspaniałe TDK-i. Jeszcze może gdzieś u mnie leżą, bo żal wyrzucić. Co prawda były to najtańsze kasety chyba, jakie mieli w Pewexie, ale i tak byłem szczęśliwy. Ale były ZACHODNIE (!). Jakby z prawdziwego świata...
Pamiętam też moje pierwsze saksy w Holandii. To już było u schyłku komuny (właściwie ciut po wyborach czerwcowych), ale relacje cenowe były jeszcze z dawnych czasów. Przed wyjazdem sprawdziłem ceny telewizorów. Za najtańszy 14 calowy kolorowy telewizor trzeba było wyłożyć równowartość rocznych (!) dochodów.
Nie chcę powiedzieć, że teraz jest dobrze. Bo najniższy poziom pensji w Polsce jest zdecydowanie za niski. Za 1500 zł nie sposób żyć normalnie - tzn. nie oszczędzając dramatycznie na wszystkim. Jednak nie dam się przekonać, że za komuny ludzie mieli większą siłę nabywczą. Nie mieli. Tylko niektóre, wybiórcze towary były relatywnie tanie - część leków, pieczywo, sery, energia elektryczna, najtańsza (mocno badziewna) odzież. Reszta towarów była - w stosunku do pensji - droższa niż to jest teraz. Faktycznie tańsze było utrzymanie mieszkania i wyjazdy na wczasy.
Ale już np. wyjazd za granicę....
W tamtych czasach myśl o wyjeździe do Grecji, czy Turcji jako turysta, który sobie mieszka w hotelu i popija piwko nad basenem pod palmą - taka myśl nawet do głowy mi nie przychodziła. Że tak może się stać, że za zwykłą pracę na etat byłoby to możliwe.
Aaaa, jeszcze jedna rzecz była fajna za komuny - książki. Było więcej czytelnictwa i ogólnie - chyba z racji braku innych rozrywek - książki bardziej się ceniło. Teraz zamiast czytania są teledyski i kultura masowych rozpraszaczy umysłu. Żeby było jak najmniej do refleksji, minimum myśli, a jak najwięcej bezproduktywnego, kolorowego "dziania się". Ale, przecież nie każdy musi oglądać te propadaczkowe produkcje artystyczne.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 12:16, 30 Sie 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Przerażony
Gość
|
Wysłany: Wto 14:49, 30 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Tak, teraz jest fajniej, a będzie jeszcze fajniej. Precz z komuną… precz z komuną… precz z komuną…. I na tym wypada mi zakończyć relacje ze współczesnym człowiekiem, jak dożyje do 140 lat, to może doczekam utraconych relacji ludzkich. Do uprzedmiotowionych elementów współczesnej struktury gospodarczej nie chce mi się już nic gadać. Kupię sobie nowy telefon, wgram piękne dzwonki i postaram się być szczęśliwym w osobistych relacjach z tymi piękniejszymi przedmiotami od uprzedmiotowionych ludzi. Panu Panie Dyszyński, zazdroszczę bardzo, pan to dopiero musi być szczęśliwym, teraz może pan sobie za jedną pensję kupić nie trzy, a trzy tysiące nośników muzyki i dwadzieścia cztery kolorowe telewizory za roczną pensję i pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno, pański pradziadek musiałby na telewizor i to tylko czarnobiały, pracować, co najmniej z pół wieku. Tak, teraz jest super, życie jest klawe, nie to co kiedyś.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
abangel666
Opiekun Kawiarni
Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 3123
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z Piekła
|
Wysłany: Czw 1:34, 01 Wrz 2011 Temat postu: Re: O tym jak religiant gada z sensem. |
|
|
Budyy napisał: |
"J.Ś. Dalajlama: Zmiany na lepsze nie wynikają z modlitwy, lecz są rezultatem działania"
|
Widać priorytety! Dosłownie przed minutą, Rydzyk powiedział w RM: "Na (niegdyś) zlaicyzowanych Węgrzech o Ojczyznę modli się 10% osób - u nas będzie jeszcze więcej!"
Rozbawiło mnie to, bo otwieram wątek.... i jedno czytam, a drugie słyszę! Zabawny zbieg okoliczności.
Ostatnio zmieniony przez abangel666 dnia Czw 1:36, 01 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33732
Przeczytał: 73 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:26, 01 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Przerażony napisał: | Panu Panie Dyszyński, zazdroszczę bardzo, pan to dopiero musi być szczęśliwym, teraz może pan sobie za jedną pensję kupić nie trzy, a trzy tysiące nośników muzyki i dwadzieścia cztery kolorowe telewizory za roczną pensję i pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno, pański pradziadek musiałby na telewizor i to tylko czarnobiały, pracować, co najmniej z pół wieku. Tak, teraz jest super, życie jest klawe, nie to co kiedyś. |
Nie jestem wcale zwolennikiem tego odmóżdżającego konsumpcjonizmu. Problem w tym, że choć kapitalizm i związany z nim (produkujący idiotów) konsumpcjonizm nie spełniają moich oczekiwań dobrego systemu, to również marksizm (niestety) ich nie spełnia. Bo mielibyśmy sytuację jak z przysłowia "z deszczu pod rynnę".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Przerażony
Gość
|
Wysłany: Czw 20:01, 01 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Panie Dyszyński, kiedyś właściciele niewolników nie nabywali ich przecież po to, aby ich głodzić i dręczyć, a po to tylko, aby tyrali, więc musieli zapewnić niewolnikom potrzeby biologiczne. Jednak wpadli na tańszy sposób eksploatacji czerni, zrobili sobie feudalizm. Niewolnik dalej musiał tyrać na właściciela, a utrzymać musiał się już sam. Teraz jest podobnie, kto ma możliwość tyrania na właścicieli, ten dostaje tyle, żeby z głodu nie zdechnąć i kupić trochę gadżetów wedle zaprojektowanej przez właścicieli mody, a nadmiar czerni niech sobie zdycha. Pan tego nie lubi, ale jednak woli od socjalizmu, no to niech pan sobie tyra na właścicieli, razem z innymi wolącymi, jednak proszę nie liczyć na mój szacunek, toż czerni szanować mi nawet nie przystoi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|