Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Naigrawanie się z uczuć religijnych
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kawiarnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Przerażony
Gość






PostWysłany: Śro 19:36, 18 Sty 2012    Temat postu:

Macie zajebistą radochę, Panowie fizycy, z przyglądanie się zwycięstwu bożego rozumu nad zwierzęcą kupą łajna. Ta radość i milcząca aprobata, to zapewne skutek bożego imperatywu wartości wyższych, którymi jesteście przepełnieni. Czy do tego doprowadziły Pana, Panie Dąbrowski miriady doświadczeń w czasie miriadów lat istnienia dążących ku doskonałości miriadów świadomości? Pana nie pytam Panie Dyszyńki, przecie wartości wyższe dane Panu przez boga, nie pozwolą Panu wywyższyć zwierza ponad człowieka obdarowanego rozumem boskim.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 19:52, 18 Sty 2012    Temat postu:

Marcin napisał:
Po to, aby dowiedzieć się jakie to są, chcę poznać, może twoje wartości są lepsze od moich.


Wartości, Marcinie, nie są mi już w ogóle potrzebne. W zupełności wystarczają mi dwa przykazania miłości Jezusa, we wszystkich ich równoważnych formach. Akceptował bym wszelkie wartości, stawiające indywidualne dobro jednostki, za najwyższą wartość. Jednak wartości, szerzej sacrum, z samej swojej definicji, służą grupie, podporządkowują jednostkę poprzez lęk, a nie poznanie podstaw, na jakich dana wartość jest zbudowana. Dla tego też, inaczej niż Michał, uważam, że atak na świętości ma jak najbardziej logiczne, choć często poza świadome, podłoże i nie jest tym co sugeruje:

"... obrażanie uczuć - mimo, że takie łatwe, mimo że podbudowuje ego obrażającego (ale jestem mocny, skoro łatwo mogę komuś zrobić przykrość), nie stanowi argumentu rozumowego."


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Śro 19:55, 18 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Przerażony
Gość






PostWysłany: Śro 20:02, 18 Sty 2012    Temat postu:

Dobro jednostki niezależne od dobra społecznego ma swoją nazwę - socjopatia. Publiczne przyznawanie się do socjopatii, a do tego namawianie innych do takiego samookaleczenia swojego człowieczeństwa, jest więcej niż dziwne.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 20:08, 18 Sty 2012    Temat postu:

wiem, tylko czy te barany o tym wiedzą :mrgreen: jaki sobie "marksizm" zafundowały - w co naprawdę wierzą


PS. W zasadzie, róznice we wszelkie nurtach filozoficzne redukują się do jednego istotnego problemu:
czy społeczeństwo ma chronić jednostkę, czy jednostka ma być podporządkowana dobru społeczeństwa
pozostałe różnice to tylko kwestia rozłożenia akcentów i formy.


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Śro 20:23, 18 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Przerażony
Gość






PostWysłany: Śro 20:39, 18 Sty 2012    Temat postu:

To jest Panie Lucku obskurantyzm intelektualny. Wzajemne relacje mają charakter dialektyczny, a nie mechanistyczny, mechanizm, który Pan przedstawił pozwala swoją infantylną prostotą niesprawnym intelektualnie wyobrażać sobie, że widzą rzeczywistość, niestety, niedostępną do oglądu, debilom.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 21:23, 18 Sty 2012    Temat postu:

Przerażony napisał:
To jest Panie Lucku obskurantyzm intelektualny. Wzajemne relacje mają charakter dialektyczny, a nie mechanistyczny, mechanizm, który Pan przedstawił pozwala swoją infantylną prostotą niesprawnym intelektualnie wyobrażać sobie, że widzą rzeczywistość, niestety, niedostępną do oglądu, debilom.


Panie Przerażony, gdyby mi się chciało z każdym Idiotą dyskutować, to bym z Panem dyskutował, ale mi się nie chce.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krowa
Areszt za spam, do odwołania



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:24, 18 Sty 2012    Temat postu:

Przerażony napisał:
Dobro jednostki niezależne od dobra społecznego ma swoją nazwę - socjopatia. Publiczne przyznawanie się do socjopatii, a do tego namawianie innych do takiego samookaleczenia swojego człowieczeństwa, jest więcej niż dziwne.


Panie Przerażony, każdy może sobie stworzyć definicję dobra taką aby móc następnie oskarżyć innych o zło.

Filozoficzne pojęcie socjopaty jest bardzo pozytywne, gdyż socjopata jest człowiekiem inteligentnym, który wie że większość norm społecznych, a również norm gospodarczych, moralnych ma za zadanie ograniczenie możliwości człowieka, zmuszenie go do niepotrzebnego wysiłku w wąskim zakresie możliwości, zarówno w działaniu codziennym jak i twórczym.

W czasie obowiązywania normy socjologicznej mieszkańców płaskiej ziemi, społeczeństwo nie mogło za dalego wybiegać ani fizycznie ani umysłowo bujać w obłokach.
Dopiero przestępstwa socjopatów popchnęły życie do przodu i ziemię można było okrążać.

Leczenie socjopatów lobotomią mógł prowadzić Adolf Hitler, ale wolał tańsze metody utylizacji ludzi pozanormatywnych.

60.000 - to i tak tanio, jak na zacofanie pańskiego umysłu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33365
Przeczytał: 74 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:43, 18 Sty 2012    Temat postu:

Przerażony napisał:
Pan Dyszyński, który tylko wierzy w boga i kocha bliźniego swego jak siebie samego:
Cytat:
Myślę faktycznie, że pełne uzasadnienie dla wartości wyższych da się znaleźć dopiero dzięki ich ZAŁOŻENIU.

Takie założenie jest zatem czymś podobnym do uznania innego bytu nieudowadnialnego - Boga.

To właściwie dla mnie jest główny ROZUMOWY argument.


Właśnie choćby tylko z tego wynika, że pełne uzasadnienie wartości wyższych jest możliwe tylko przez wierzących w boga. Czyli niewierzący w boga, nie są zdolni w pełni uzasadnić wartości wyższych, a tym samym, nie są w pełni ludźmi, a do tego nie są zdolni do rozumowych argumentów do jakich jest zdolny tylko wierzący w boga, czyli niewierzący w boga są głipkami. I tyle właśnie wynika z twierdzeń Pana Dyszyńskiego, Panie Kubusiu. A to, że Pan nie jest zdolny do wyciągania logicznych wniosków, jest oczywiste, skoro zastąpił Pan logikę jej atrapą dla pięciolatków - NTI.

To co napisano w akapicie wyżej napisał (patrz sygnatura) Pan Przerażony. Najwyraźniej tak widzi On konsekwencje. Od razu chcę zastrzec - JA (MD) TEGO NIE NAPISAŁEM!
Dalsze wnioski wyciąga sobie Pan samotnie. Ja zgłaszam do nich votum separatum.
Prawomocne nazwanie kogoś glipkiem (czy głupkiem, mniejsza o to), wymagałoby uzgodnienia definicji glipka/głupka. To raz.
Inna rzecz, to logika owej logiki rozumowania - skoro ja sobie nazwałem kogoś głupkiem, to mi się nie podoba rozumowanie, to znaczy, że rozumowanie jest złe. A może przesłanki warto by zweryfikować?...
Nie uważam niewierzących za głupków. Każdy ma prawo pewne rzeczy znać lepiej, a inne gorzej, pewne sobie przemyśleć, a inne przyjąć dlatego, że ktoś tak powiedział, albo że pasują do garnituru. Jego wybór.
Nie zamierzam za nikogo podejmować decyzji, czy krytykowanie istnienia Boga, jak czegoś niedowiedzionego i jednocześnie łatwe przyjmowanie innych rzeczy niedowiedzionych świadczy o poprawności myślenia. Być może są jakieś - ważne dla niego - powody zróżnicowania tych sytuacji. Ja osobiście takich powodów nie znalazłem, czemu daję wyraz. Ale nie wykluczam, że ktoś takie powody sobie znalazł, jest mądrzejszy ode mnie w tej kwestii. Może te powody przedstawić, ale nie musi. Nie mnie sądzić, nie mnie przyklejać etykietki głupków.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33365
Przeczytał: 74 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:50, 18 Sty 2012    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:
Michał napisał:
Myślę faktycznie, że pełne uzasadnienie dla wartości wyższych da się znaleźć dopiero dzięki ich ZAŁOŻENIU. Nie da się ich dowieść. Takie założenie oznacza wyłom w tradycyjnym racjonalizmie, który domaga się dowodu na wszystko. Takie założenie jest zatem czymś podobnym do uznania innego bytu nieudowadnialnego - Boga.

A masz dowód na to, że nie można dowieść wartości, ani nawet Boga, czy to tylko ten stary pozanaukowy dogmat, a nie jakiś racjonalizm?

Po prostu nie znam takiego dowodu. Tak dla ścisłości.
Oczywiście dowodem można nazywać różne rzeczy. To też kwestia pewnej definicji. Więc nie wykluczam, że ktoś dowodem w jakiejś sprawie nazwie np. jakieś swoje wyjątkowe poczucie, że to "na pewno tak jest", albo fakt, że zepsuta ryba śmierdzi.
Dla mnie dowodem byłoby rozumowanie, które z ogólnie przyjętych przez większość ludzi przesłanek, za pomocą ogólnie przyjętych reguł wnioskowania wyprowadziłoby końcowy wniosek.
Powtórzę - takiego rozumowania nie znam, a także o nim nie słyszałem.
Jeśli ktoś ma bardziej aktualną wiedzę na ten temat, chętnie bym zapoznał się z jego myślami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Przerażony
Gość






PostWysłany: Śro 21:51, 18 Sty 2012    Temat postu:

Jak to socjopaci, Panie Krowa? Przecież to byli krzewiciele słowa bożego niosącego wartości wyższe pogańskim nieludziom.

A o pozytywnej ocenie filozoficznej socjopatii, to powinien Pan podyskutować z zawodowym filozofem, Panem Kotasińskim. Mnie amatorowi nie chce się z Panem rozmawiać.

No i skąd Panu przyszło do głowy, że ja odczuwam potrzebę leczenia Pana? To Pan pragnie siebie oczyścić z resztek brudu cywilizacyjnego, to i z dobroci serca zaproponowałem Panu najlepsze rozwiązanie dla samooczyszczenia.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Przerażony
Gość






PostWysłany: Śro 22:32, 18 Sty 2012    Temat postu:

„To właściwie dla mnie jest główny ROZUMOWY argument.”

Post wysłany: Wto 21:57, 17 Sty 2012 Str. 1, pierwszy post Pana Dyzszyńskiego, pierwsze zdanie trzeciego akapitu.

„Myślę faktycznie, że pełne uzasadnienie dla wartości wyższych da się znaleźć dopiero dzięki ich ZAŁOŻENIU.”

„Takie założenie jest zatem czymś podobnym do uznania innego bytu nieudowadnialnego - Boga.”

Post wysłany: Śro 11:18, 18 Sty 2012 str.1, piąty post od dołu, pierwsza i druga linijka.

Pan Dyszyński nie wie co napisał, ale wie, czego nienapisał:
Cytat:
To co napisano w akapicie wyżej napisał (patrz sygnatura) Pan Przerażony. Najwyraźniej tak widzi On konsekwencje. Od razu chcę zastrzec - JA (MD) TEGO NIE NAPISAŁEM!

Dalsze wnioski wyciąga sobie Pan samotnie. Ja zgłaszam do nich votum separatum.


Panie Dyszyński, Pańskie votum separatum wobec faktów, jest co najmniej kuriozalne, gdyby Pan chciał coś dodać do oceny autora tego votum separatum , to proszę sobie wybrać samemu spośród tych dwóch określeń: glipka/głupka.

Panie Dyszyński, skoro nie potrafi Pan odnieść się do logiki moich argumentów, a nawet ich zauważenie wykracza poza Pańskie możliwości intelektualne, to pozostaje Panu takie samo pierdolenie andronów nie na temat, jak Panu Kotsińskiemu. No i popisywanie się zauważaniem literówek i tego się Pan trzymaj, to jedyna Pańska pewna wartość intelektualna.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:39, 18 Sty 2012    Temat postu:

Lucek napisał:
Wartości, Marcinie, nie są mi już w ogóle potrzebne. W zupełności wystarczają mi dwa przykazania miłości Jezusa, we wszystkich ich równoważnych formach. Akceptował bym wszelkie wartości, stawiające indywidualne dobro jednostki, za najwyższą wartość. Jednak wartości, szerzej sacrum, z samej swojej definicji, służą grupie, podporządkowują jednostkę poprzez lęk, a nie poznanie podstaw, na jakich dana wartość jest zbudowana. Dla tego też, inaczej niż Michał, uważam, że atak na świętości ma jak najbardziej logiczne, choć często poza świadome, podłoże i nie jest tym co sugeruje:

"... obrażanie uczuć - mimo, że takie łatwe, mimo że podbudowuje ego obrażającego (ale jestem mocny, skoro łatwo mogę komuś zrobić przykrość), nie stanowi argumentu rozumowego."

Zatem dowiedziałem się, że wartością, którą uznajesz jest Miłość występująca pod dwoma skonkretyzowanymi postaciami danymi przez Jezusa. Ok. Powiedz jakie są te dwa przykazania.

Zadam ci teraz pytanie: czy stanowi dla ciebie wartość Prawda i Szczęście? Czy też tych wartości nie potrzebujesz. Bo choć napisałeś, że wartości nie potrzebujesz to wymieniłeś Miłość wskazując, że tą potrzebujesz, pytam jeszcze o Prawdę i Szczęście.

***

Michał napisał:
Po prostu nie znam takiego dowodu. Tak dla ścisłości.
Oczywiście dowodem można nazywać różne rzeczy. To też kwestia pewnej definicji. Więc nie wykluczam, że ktoś dowodem w jakiejś sprawie nazwie np. jakieś swoje wyjątkowe poczucie, że to "na pewno tak jest", albo fakt, że zepsuta ryba śmierdzi.
Dla mnie dowodem byłoby rozumowanie, które z ogólnie przyjętych przez większość ludzi przesłanek, za pomocą ogólnie przyjętych reguł wnioskowania wyprowadziłoby końcowy wniosek.
Powtórzę - takiego rozumowania nie znam, a także o nim nie słyszałem.
Jeśli ktoś ma bardziej aktualną wiedzę na ten temat, chętnie bym zapoznał się z jego myślami.

Zatem wyjaśnijmy sobie dla jasności: nie istnieje niewątpliwy i niepodważalny dowód na to, że Bóg nie istnieje, jak i istniejące dowody starające się uwiarygodnić istnienie Boga dla części ludzi nie są oczywiste i dlatego podważane. Mamy więc sytuację patową, taką jaka był zawsze, wszyscy dla uczciwości mogą powiedzieć: nie wiemy. Przy czym więcej przemawia za tym, że jednak Bóg jest, niż nie. Przemawiają za tym sensowne, ale nie dość jasne i nie dość zupełne argumenty nazywane dowodami na istnienie Boga, jak i przemawia za tym sensowność i idealność świata oraz to, że w ogóle coś jest, nie raczej nic.

A odnośnie ostatniego zdania odpowiadam: tak jest ktoś taki możemy o tym porozmawiać, ale te wyjaśnienia będą trudne, czy jesteś na nie gotowy.

***

Adaś jak zwykle udało ci się wywołać we mnie niechęć do wyjaśniania z tobą czegokolwiek, bo nie sprawia mi przyjemności czytanie tekstu, na który mam odpowiedzieć, a w trakcie czytania spotykam wulgaryzmy, które informują mnie o tym, że mam do czynienia z gadem, nie człowiekiem.

Z punktu widzenia humanizmu i kultury jesteś degeneratem, znowu możesz obwieścić wszem i wobec, że zwyciężyłeś dzięki wulgaryzmom. Współczuję ci życia z sobą, choć wiem, że tobie wydaje się że jest ono przyjemne ... rozumiem.

Cytat:
A szczególnym kuriozum debilizmu jest twierdzenie debila, że rozwinął TW, o której nie posiada nawet podstawowej wiedzy.


Nie dałeś mi możliwości udowodnienia ci, że jest inaczej, bo jesteś zdehumanizowany.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
luzik
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 7765
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:53, 18 Sty 2012    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:


.... w trakcie czytania spotykam wulgaryzmy, które informują mnie o tym, że mam do czynienia z gadem, nie człowiekiem.

Z punktu widzenia humanizmu i kultury jesteś degeneratem, znowu możesz obwieścić wszem i wobec, że zwyciężyłeś dzięki wulgaryzmom. Współczuję ci życia z sobą, choć wiem, że tobie wydaje się że jest ono przyjemne ... rozumiem.



Jeden z profesorów w USA ( nie pamiętam nazwiska), podczas wykładu wyjął banknot 100 dolarowy i zapytał ile osób chce go dostać. Oczywiście chętnych nie brakowało. Wykładowca wygniótł banknot i ponownie zadał pytanie czy są chętni by go wziąć. Nadal tacy byli. Nauczyciel przeniósł wykład na boisko szkolne, gdzie zamoczył banknot w błotnistej kałuży. Wyjął go i ponownie zapytał czy są chętni do przygarnięcia go. Byli.
Profesor skwitował, że podobnie jest z człowiekiem, bez względu na to co go w życiu spotka i jak bardzo w naszym odczuciu się zbruka, nadal pozostaje człowiekiem i jego wartość pozostaje niezmienna.
Warto o tym pamiętać Marcinie.


Ostatnio zmieniony przez luzik dnia Śro 23:57, 18 Sty 2012, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33365
Przeczytał: 74 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:29, 19 Sty 2012    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:
Michał napisał:
Po prostu nie znam takiego dowodu. Tak dla ścisłości.
Oczywiście dowodem można nazywać różne rzeczy. To też kwestia pewnej definicji. Więc nie wykluczam, że ktoś dowodem w jakiejś sprawie nazwie np. jakieś swoje wyjątkowe poczucie, że to "na pewno tak jest", albo fakt, że zepsuta ryba śmierdzi.
Dla mnie dowodem byłoby rozumowanie, które z ogólnie przyjętych przez większość ludzi przesłanek, za pomocą ogólnie przyjętych reguł wnioskowania wyprowadziłoby końcowy wniosek.
Powtórzę - takiego rozumowania nie znam, a także o nim nie słyszałem.
Jeśli ktoś ma bardziej aktualną wiedzę na ten temat, chętnie bym zapoznał się z jego myślami.

Zatem wyjaśnijmy sobie dla jasności: nie istnieje niewątpliwy i niepodważalny dowód na to, że Bóg nie istnieje, jak i istniejące dowody starające się uwiarygodnić istnienie Boga dla części ludzi nie są oczywiste i dlatego podważane. Mamy więc sytuację patową, taką jaka był zawsze, wszyscy dla uczciwości mogą powiedzieć: nie wiemy. Przy czym więcej przemawia za tym, że jednak Bóg jest, niż nie. Przemawiają za tym sensowne, ale nie dość jasne i nie dość zupełne argumenty nazywane dowodami na istnienie Boga, jak i przemawia za tym sensowność i idealność świata oraz to, że w ogóle coś jest, nie raczej nic.

A odnośnie ostatniego zdania odpowiadam: tak jest ktoś taki możemy o tym porozmawiać, ale te wyjaśnienia będą trudne, czy jesteś na nie gotowy.

Marcinie. Zgadzam się z pierwszym akapitem.
Co do drugiego, wybacz, nie bardzo wierzę, że się porozumiemy. Nasze dotychczasowe kontakty wskazują, że pewne wartości podstawowe w zakresie ścisłości rozumowania mamy rozbieżne. I jest, niestety, bardzo prawdopodobne, że także w tym przypadku poróżni nas linia subiektywizm - obiektywizm, czyli ja zaneguję pewne Twoje przekonania, które nie będą moimi przekonaniami, a potem rozpocznie się spór o to, czy Twoja odpowiedź (tak, wiem wynikająca z "szerszego zrozumienia") jest w ogóle na temat, czy podejmuje problem, a nie jest tylko luźną dywagacją.
Najprostszym testem tego, czy mam ochotę z Tobą dyskutować, jest podtrzymanie przez Ciebie twierdzenia, że przestawiasz nie swoje prywatne opinie, ale piszesz "jak jest". Jeśli to podtrzymujesz, to wybacz, ale nie mamy o czym ze sobą dyskutować. :nie:
Jak sądzę, podtrzymasz swoje poprzednie stanowisko. Tak więc, aby nie pakować się znowu w problem "atakowania Ciebie", ingerencji moderacji, Wuja, Imperatora, lepiej od razu uznajmy, że mówimy różnymi językami i zaniechajmy poważniejszej dyskusji.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 0:30, 19 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33365
Przeczytał: 74 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:36, 19 Sty 2012    Temat postu:

Przerażony napisał:
„To właściwie dla mnie jest główny ROZUMOWY argument.”

Post wysłany: Wto 21:57, 17 Sty 2012 Str. 1, pierwszy post Pana Dyzszyńskiego, pierwsze zdanie trzeciego akapitu.

„Myślę faktycznie, że pełne uzasadnienie dla wartości wyższych da się znaleźć dopiero dzięki ich ZAŁOŻENIU.”

„Takie założenie jest zatem czymś podobnym do uznania innego bytu nieudowadnialnego - Boga.”

Post wysłany: Śro 11:18, 18 Sty 2012 str.1, piąty post od dołu, pierwsza i druga linijka.

Pan Dyszyński nie wie co napisał, ale wie, czego nienapisał:

Wyciąga Pan jakieś stare posty, a ja umieściłem komentarz pod Pana cytatem. Przypomnijmy:
Przerażony napisał:
Pan Dyszyński, który tylko wierzy w boga i kocha bliźniego swego jak siebie samego:
Cytat:
Myślę faktycznie, że pełne uzasadnienie dla wartości wyższych da się znaleźć dopiero dzięki ich ZAŁOŻENIU.

Takie założenie jest zatem czymś podobnym do uznania innego bytu nieudowadnialnego - Boga.

To właściwie dla mnie jest główny ROZUMOWY argument.


Właśnie choćby tylko z tego wynika, że pełne uzasadnienie wartości wyższych jest możliwe tylko przez wierzących w boga. Czyli niewierzący w boga, nie są zdolni w pełni uzasadnić wartości wyższych, a tym samym, nie są w pełni ludźmi, a do tego nie są zdolni do rozumowych argumentów do jakich jest zdolny tylko wierzący w boga, czyli niewierzący w boga są głipkami. I tyle właśnie wynika z twierdzeń Pana Dyszyńskiego, Panie Kubusiu. A to, że Pan nie jest zdolny do wyciągania logicznych wniosków, jest oczywiste, skoro zastąpił Pan logikę jej atrapą dla pięciolatków - NTI.

W tym cytacie sformułował Pan następującą frazę: "czyli niewierzący w boga są głipkami."
Do tej frazy głównie zgłosiłem swoje votum separatum. Nie do tego, co sam wcześniej napisałem w poprzednich postach.
Jak się Pan bardzo wysili, to znajdzie Pan w moich postach odpowiednią sprzeczność na wiele sposobów - wszak w jednym miejscu piszę o czymś innym, z inną intencją, a w innym na inny temat.
Dyskutujemy na poważnie, czy robimy sobie jaja?...

Tu może warto zastanowić się, dlaczego poczuł się Pan głupkiem...
Ja, w swojej naiwności, zawsze sądziłem, że ateiści mają swój światopogląd podbudowany rozumowo. Czyli potrafią odpowiedzieć na różne pytania dotyczące owego światopoglądu. Gdyby natrafili na coś budzącego wątpliwości, to staraliby się znaleźć odpowiedź na tę kontrowersyjną kwestię. Gdyby się nie udało, to chyba należałoby to, czy owo przemyśleć. Tutaj jednak, zamiast reakcji przemyślenia, wskazania argumentu, ateista (SAM!) zaczyna czuć się "głupkiem". I winą za to obarcza osobę, która wskazała niekonsekwencję.
To ja służę radą - jeśli światopogląd miałby komuś dawać poczucie, że jest głupkiem, to zawsze jest rozwiązanie - ZMIENIĆ ŚWIATOPOGLĄD!
Tę rewolucyjną myśl, chyba warto wziąć pod uwagę, bo po co komu całe życie z piętnem głupka? I to jeszcze samodzielnie sobie nadanym.
:think: :think:
Powtarzam, ja nie sugerowałem ateistom głupoty. Cały czas optymistycznie zakładam, że w ramach ateizmu da się rozwiązać problem wartości i prawd pochodzących wyłącznie z doświadczenia. Pewnie to ja coś przeoczyłem, a ateiści, to wiedzą. Mogliby się ze mną swoją wiedzą podzielić. Byłbym wdzięczny. :*


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 1:39, 19 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 1:27, 19 Sty 2012    Temat postu:

Marcin napisał:
Zatem dowiedziałem się, że wartością, którą uznajesz jest Miłość występująca pod dwoma skonkretyzowanymi postaciami danymi przez Jezusa. Ok. Powiedz jakie są te dwa przykazania.

Zadam ci teraz pytanie: czy stanowi dla ciebie wartość Prawda i Szczęście? Czy też tych wartości nie potrzebujesz. Bo choć napisałeś, że wartości nie potrzebujesz to wymieniłeś Miłość wskazując, że tą potrzebujesz, pytam jeszcze o Prawdę i Szczęście.

Niepoprawna, przywołała na forum taki fragmencik zespołu 2+1, „... ja najbliższe mi ...”

JA--------------NAJBLIŻSZE--------------MI
PRAWDA --------MIŁOŚĆ-------SZCZĘŚCIE
ROZUM-----------EMOCJE----------DOBRO
OSĄD--------------CHĘĆ----------------CEL
przykazania Jezusa:
PRAWDA----------MIŁOŚĆ-------------BÓG
PRAWDA----------MIŁOŚĆ------BLIŹNI(A ;)
....
ŚWIATŁO--------- DROGA -----------ŻYCIE
....
Pan Przerażony, w przypływie ludzkich uczuć do szymona ; ) napisał:
Wieczne istnienie jest w miłości, do już niebudzącej gorących uczuć pospolitej istoty ludzkiej, bo kimże bym był, gdybym się wyparł tej miłości. Nikim bym był. Gdyby ta miłość przeminęła, przeminąłbym ja. Ja mogę przeminąć, nic to, ale moja miłość pozostanie wieczna.

Świątynie miłości bogów są jak złota maska Tutenchamona, której złoto powstało w ogniu gwiazda i w ogniu gwiazd sczeźnie, ale żadna gwiazda nie spali bukietu fiołków złożonych na piersi Tutenchamona przez Anchesenaton.

Marcinie, policz jeszcze raz, jeśli Ci się chce. Mi za każdym razem wychodzi tyle samo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 2:39, 19 Sty 2012    Temat postu:

Luzik, każdy człowiek to człowiek „kwadratowy”, to znaczy jest to człowiek2 lub człowiek*człowiek. Pierwszy człon tego układu spotykamy w doświadczeniu, kiedy spotykamy go i widząc po ciele stwierdzamy, że to człowiek. Drugi człon stwierdzamy, że istnieje, kiedy ten człowiek otwiera usta i wypowiada się jak człowiek. W przypadku Adasia spotykamy jak u każdego pierwszy człon „człowiek”, ale kiedy otwiera usta, to mówi jak gad. To jest antynomia, choć jest, czym jest, to zaprzecza swojej istocie pokazując gada. Powinnaś domyślić się, że o tak zasadniczych rzeczach wiem, a to jak do niego piszę ma poniżyć go, po to, aby dotknąć go bezpośrednio, „w miękkie”, oburzyć i wywołać człowiek*człowiek, nie człowiek*gad.

***

Michale, dlatego zapytałem czy jesteś gotowy, bo masz rację nadal nie dałeś mi poznać tego czy rozumiesz, kiedy to jest poddawać krytyce rzeczowe opinie, a kiedy osoby. Nadal nie rozumiesz.

***

Lucek wychodzi, więc na to, że wyznajesz jako podstawowe wartości Prawdę, Miłość i Szczęście, zatem to:
Lucek napisał:
To Panie Marcinie, dla ludzi uczciwych i myślących, wartości które wyrażacie, są godne jedynie pogardy.

są bzdury.
Możemy, jeśli chcesz wrócić do sprawy różnic, które pomiędzy nami podobno istnieją.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 3:04, 19 Sty 2012    Temat postu:

lucek napisał:
Marcin Kotasiński napisał:
Jeśli chcesz, aby przyznać ci wartość, to z szacunkiem odnoś się do tych wartości, które tu wyrażamy.

To Panie Marcinie, dla ludzi uczciwych i myślących, wartości które wyrażacie, są godne jedynie pogardy.



Marcin napisał:
Lucek wychodzi, więc na to, że wyznajesz jako podstawowe wartości Prawdę, Miłość i Szczęście, zatem to:
Lucek napisał:
To Panie Marcinie, dla ludzi uczciwych i myślących, wartości które wyrażacie, są godne jedynie pogardy.

są bzdury.


Marcin geniuszu! zdradzę w sekrecje, że ja nie zawsze przestrzegam swoich "własnych" "wartości", może dla tego, że nie "wyzwolony" jak ty :mrgreen: .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
luzik
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 7765
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:52, 19 Sty 2012    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:
Luzik, każdy człowiek to człowiek „kwadratowy”, to znaczy jest to człowiek2 lub człowiek*człowiek. Pierwszy człon tego układu spotykamy w doświadczeniu, kiedy spotykamy go i widząc po ciele stwierdzamy, że to człowiek. Drugi człon stwierdzamy, że istnieje, kiedy ten człowiek otwiera usta i wypowiada się jak człowiek. W przypadku Adasia spotykamy jak u każdego pierwszy człon „człowiek”, ale kiedy otwiera usta, to mówi jak gad. To jest antynomia, choć jest, czym jest, to zaprzecza swojej istocie pokazując gada. Powinnaś domyślić się, że o tak zasadniczych rzeczach wiem, a to jak do niego piszę ma poniżyć go, po to, aby dotknąć go bezpośrednio, „w miękkie”, oburzyć i wywołać człowiek*człowiek, nie człowiek*gad.

***



Nie masz najmniejszych szans na porozumienie " oburzając"
Agresja rodzi agresję.
Nie przyszło Ci do głowy że Michał także chciał w Tobie coś "wywołać" zwracając się do Ciebie w sposób jakiego nie akceptowałeś?
Stosujesz różne miarki dla siebie i innych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
luzik
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 7765
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:01, 19 Sty 2012    Temat postu:

abangel666 napisał:
W zakopiańskich przedszkolach (jak i w innych, bo takie jest prawo) wprowadzono opłaty za nauki pozaprogramowe: taniec, anhielski, rytmika.... i religia. 2 zł za godzinę; ludziska zaczęły wypisywać dzieci z religii; szybko zareagował burmistrz miasta i przeznaczył (niezgodnie z prawem i konkordatem) z kasy miejskiej 60 tys. zł na opłacenie bajko-opowiadaczy.
Kościół twierdzi, że jest w Polsce przesladowany i dyskryminowany... och, żeby tak mnie chcieli taką kasą prześladować...

Prokuratura udaje, że nie widzi; MEN chowa głowę w piasek.

W Legionowie niezły numer, prawda? Nie piszę, bo głosno o tym w mediach; wspomne tylko, o czym w mediach nie mówią. Otóż, ten ksiądz - miłośnik nieletnich i oborcji - dostaje pensję oficerską za kapelanowanie jednostce wojskowej. której... nie ma. Rozwiązana już dawno.
Ja to w sumie się dziwię o co ta ofera, no bo skoro 14-latce zrobił dziecko, tzn. że uprawiał seks bez prezerwatywy, czyli po bożemu, jako JPII zalecał. Powinni go raczej nagrodzić za pobozność.


Michale, mamy więc sobie wierzących i niewierzących.
Jedni i drudzy powinni być równo traktowani (z postu Abi wynika, że nie są)
Mamy tutaj sytuację, że w majestacie prawa dyskryminowani są niewierzący.
To rodzić może frustrację i rodzi. Abi z bezsilnej złości nazwała księży bajko-opowiadaczami, raniąc przy tym uczucia wierzących.
Myślę, ze powodem ataku na wierzących są takie właśnie sytuacje. Kącik Abi pełen jest takich kwiatków i jej " wybuchów" które niektórzy mogą odbierac jako naigrywanie się z ich uczuć wyższych.


Ostatnio zmieniony przez luzik dnia Czw 9:03, 19 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Przerażony
Gość






PostWysłany: Czw 9:34, 19 Sty 2012    Temat postu:

Panie Dyszyński, Pańskie posty z tego samego wątku pisane przez Pana kilka godzin wcześniej, a na dodatek dwa z trzech cytatów pochodzą z przedostatniego Pańskiego postu, do którego odniosłem się po półtorej godziny, uważa Pan za jakieś stare posty niezwiązane z tematem, to powiedz Pan, do czego niestarego miałem się odnieść, skoro niczego nowszego nie ma. To jest zajebista logika, godna Pana Kotasińskiego, zawodowego filozofa.

Panie Dyszyński, żąda Pan ode mnie poważnej dyskusji i stawia mi zarzut, że dyskutuję niepoważnie. Ja przedstawiłem argumenty z logiki których wynikają wnioski, które przedstawiłem. Pan, natomiast, ogłosił swoje votum separatum i stwierdził autorytatywnie, że z argumentów moich wnioski moje nie wynikają, a nie wynikają, bo Pan tak uważa. Nie odniósł się Pan merytorycznie do żadnego mojego argumentu, twierdząc, że taka metoda jest poważną, tym samym proponując mi poważną dyskusję, oczekuje Pan zapewne, abym za przykładem Pana, nie odnosił się merytorycznie do Pańskich wypowiedzi, co uznaje Pan za niepoważne, a zgodnie z Pańską definicją powagi, stwierdził autorytatywnie i może nawet jeszcze tupnął nogą dla dodania powagi swojemu stwierdzeniu, że jest Pan debilem. Niech i tak będzie Panie Dyszyński, zgodnie z Pańskimi oczekiwaniami mojej powagi, stwierdzam poważnie, że jest Pan debilem.

A teraz krótka analiza wartości wyższych otrzymanych od boga prze kilku tu obecnych.

Pan Dyszyński wierzący w boga. Wiara w boga wynika z jedynego sensownego rozumowania. Niewiara w boga, jest skutkiem bezrozumnego zaślepienia. Do odczuwania i realizowania wartości wyższych zdolni są tylko wierzący w boga, co czyni ich pełnowartościowymi ludźmi. Tym samym, niewierzący w boga, nie są ludźmi pełnowartościowymi. Tym, Pan Dyszyński dokonał stratyfikacji wartości człowieka na pełnowartościowego i niepełnowartościowego. Gdyby się Pan, Panie Dyszyński, z tym nie zgadzał poważnie, to może sobie Pan poważnie tupnąć nogą, ale może Pan również nie zgadzać się z moją oceną niepoważnie, wtedy jednak musiałby Pan odnieść do moich argumentów merytorycznie, co jak Pan sam stwierdził, byłoby niepoważne.

Pan Kotasiński wierzący w boga. Miłość, szczęście i prawda. Miłość do siebie i aby zagarnąć jej dla siebie jak najwięcej, arogancja i pogarda dla innych, co daje szczęście Panu Kotasińskiemu z posiadanie całej miłości dla siebie. A prawdę Pana Kotasińskiego można sobie obejrzeć na przykładzie nawigacji satelitarnej.

Pan Krowa wierzący w boga. ” to prawda Boska i zwierzęca. Lwy mogą rozszarpywać jakąś ofiarę z mojego stada, a ja się pasę trawą dla siebie abym był silny i nie dał się rozszarpać.” I chwatit. Choć dodam jeszcze, że boski rozum i moralność Pana Krowy pozwoliła Mu znaleźć mądry i moralny argument przeciwko niepełnowartościowemu zwierzęciu w ludzkie skórze, odwrócił kota ogonem i drze mordę, a i łzy nad sobą wylewając, że jestem ludobójcą chcącym Go zagazować. Warto dodać, że ma to również swój wymiar estetyczny.

Pan Kubuś wierzący w boga. On uważa, że co prawda niewierzący w boga są gorsi, ale dobry bóg i tak się nad nimi ulituje i po śmierci wyrównają sie z lepszymi. Dlatego nie powinni mieć pretensji do pana Michała, On tylko posługuje się bożą logiką, a z bożą logiką nie można się nie zgadzać, bo to byłoby nierozumne i niemoralne.

Jest jeszcze Pan Dąbrowski siedzący po prawicy i przyglądający się z aprobatą wartościom wyższym pełnowartościowych ludzi, jako i prawdzie absolutnej pełnowartościowego Pana Kotasińskiego.

Tak wyglądają wartości wyższe pełnowartościowych ludzi i ich pełnowartościowy boży rozum.

PS. A Pani, Pani Luzik, jest tak bogata, że może sobie pozwolić na komfort estetyki i nie kalać się utytłaną w kałuży studolarówką, wszak Pan Michał mógłby się wzdrygnąć z niesmakiem na widok tak nieestetycznego skalania. No i Pan Dąbrowski zerkający z okna salonu na to pełne nieestetycznego gwaru podwórko, mógłby zmarszczyć czoło na taki widok.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
luzik
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 7765
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:28, 19 Sty 2012    Temat postu:

Przerażony napisał:
A Pani, Pani Luzik, jest tak bogata, że może sobie pozwolić na komfort estetyki i nie kalać się utytłaną w kałuży studolarówką, wszak Pan Michał mógłby się wzdrygnąć z niesmakiem na widok tak nieestetycznego skalania. No i Pan Dąbrowski zerkający z okna salonu na to pełne nieestetycznego gwaru podwórko, mógłby zmarszczyć czoło na taki widok.


A fałsz i to przeokrutny. To właśnie ja dzień po dniu, od 2o lat zbieram te 100 dolarówki, co więcej nie wydaję się sobiew związku z tym utytłana, a wręcz przeciwnie.
Co zaś myślą o mnie inni nigdy mnie zbytnio nie interesowało, bo niebo rozgwieżdżone nade mną ....


Ostatnio zmieniony przez luzik dnia Czw 10:29, 19 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Przerażony
Gość






PostWysłany: Czw 10:44, 19 Sty 2012    Temat postu:

A prawo moralne, niestety, Pani Luzik, ale tylko tyle w Pani, ile w świadomości społecznej.

To nie mówił Kant, to mówiłem ja, marksista.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Przerażony
Gość






PostWysłany: Czw 10:49, 19 Sty 2012    Temat postu:

Pierwszy akapit Pana Kotasińskiego, z którym zgadza się Pan Dyszyński:
Cytat:
Zatem wyjaśnijmy sobie dla jasności: nie istnieje niewątpliwy i niepodważalny dowód na to, że Bóg nie istnieje, jak i istniejące dowody starające się uwiarygodnić istnienie Boga dla części ludzi nie są oczywiste i dlatego podważane. Mamy więc sytuację patową, taką jaka był zawsze, wszyscy dla uczciwości mogą powiedzieć: nie wiemy. Przy czym więcej przemawia za tym, że jednak Bóg jest, niż nie. Przemawiają za tym sensowne, ale nie dość jasne i nie dość zupełne argumenty nazywane dowodami na istnienie Boga, jak i przemawia za tym sensowność i idealność świata oraz to, że w ogóle coś jest, nie raczej nic.


Pan Dyszyński zgadza się z pierwszym akapitem Pana Kotasińskiego:
Cytat:
Marcinie. Zgadzam się z pierwszym akapitem.


Oto kryterium Pana Dyszyńskiego. Na nieistnienie boga nie ma dowodów, a na istnienie boga są dowody, tylko są troszeczkę niejasne dla części ludzi. A ponieważ za tym, że bóg jest, przemawia więcej sensownych, choć tylko troszeczkę nie dość zupełnych dowodów, dlatego ta część ludzi, dla której te dowody nie są jasne, jest mniej rozumna i niepotrafiąca myśleć sensownie.

Tym samym, Pan Dyszyński wyklucza sensowność metodologii naukowej, która stwierdza nieweryfikowalność istnienia boga i tym samym pozostawia tę kwestię poza sensem rozumowym, a tylko pozostawia jej sens w sferze wiary. Jednak Panu Dyszyńskiemu wiara nie wystarcza, Pan Dyszyński twierdzi wbrew metodologii naukowej, że rozstrzyganie kwestii istnienia boga leży w sferze rozumowej i uznał autorytatywnie, że to rozum wskazuje na istnienie boga, a tym samym każdy, kto w boga nie wierzy, rozumu jest pozbawiony. Zapewne to z powodu braku rozumu, niewierzący w boga nie są również zdolni do rozumienia, a tym samym odczuwania i realizowania wartości wyższych, bo tylko zrozumienie pozwala na szacunek dla tych wartości, a więc, nierozumni niewierzący w boga nie są zdolni do szanowania wartości wyższych. Taka jest logiczna konsekwencja owego pierwszego akapitu z którym zgada się Pan Dyszyński. Oczywiście, można tej logice zaprzeczyć poważnie, czyli tupiąc nogą i ogłaszając votum separatum, albo spróbować zaprzeczyć niepoważnie, czyli przedstawiając argumenty oparte na logice metodologii naukowej.

Jak Pani widzi, Panin Luzik, Pan Dyszyński w odróżnieniu od Pani jest istotą rozumiejącą, a tym samym szanującą wartości wyższe, które to wartości nakazują mu z szacunku dla troski o Pani dobro zwrócić Jej uwagę na Jej podłą kondycję intelektualną i moralną, aby z durnej pindy niezdolnej sensownie myśleć, mogła Pani zaraz po uwierzeniu w boga i zrozumieniu sensu dowodów na jego istnienie, stać się pełnowartościowym człowiekiem. Co jak widać, milcząco Pani zaakceptowała. Pozostaje już tylko mnie niepełnowartościowemu pogratulować Pani Jej już pełnowartościowości.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krowa
Areszt za spam, do odwołania



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:06, 19 Sty 2012    Temat postu:

luzik napisał:
Nie masz najmniejszych szans na porozumienie " oburzając"
Agresja rodzi agresję.
Stosujesz różne miarki dla siebie i innych.


luzik napisał:
abangel666 napisał:
W zakopiańskich przedszkolach ...
W Legionowie niezły numer...


Michale, mamy więc sobie wierzących i niewierzących.
Jedni i drudzy powinni być równo traktowani (z postu Abi wynika, że nie są)
To rodzić może frustrację i rodzi....
Abi z bezsilnej złości ....
... uczuć wyższych.


Ja wiem że ty jeszcze nie potrafisz oderwać się od wyuczonych schematów wartościowania, kanonów, norm, itp.
Ale wciąż masz szanse samej zacząć myślenie.
Ja Cię staram się ukierunkować, raczej bez rezultatów na dziś.

Czy porozumienie jest ważną wartością? Ja uważam że nie, że kompromis jest zawsze gorszy, tamuje i odwleka rozstrzygnięcie. Lepiej aby strony sporu starły się w walce przeciwieństw i ktoś został zwycięzcą a ktoś przegranym. Jeśli nikt nie wygra widocznie przedmiot sporu był nieistotny.

Agresja rodzi agresję? Bardzo dobrze. Ale źle jest że agresja ma znaczenie pejoratywne. W ogóle pojęcie agresji jest cokolwiek archaiczne i nieprawdziwe. Wśród emocji ludzkich neurofizycy i filozofowie nie znajdują agresji. Jest strach, jest złość, ale agresji nie ma.
Agresja to pojęcie polityczne dowolnie interpretowane. A frustracja jest przejściowa po przegranej.

Czy można stosować różne miarki? Oczywiście że tak. Wolna wola. Precz z demokracją dla głupców. Ja stosuję różne miarki, gdyby tak nie było, nie pisałbym do Ciebie, do kobiety.

Co mnie obchodzi co stało się w Zakopanem, albio w Legionowie, jeśli ja zrozumiałem ten czas w jakim żyjemy.
Co mnie obchodzą spory niewierzący/wierzący jak ja wiem jaki jest trend. A trend jest konserwatywny i mistyczny. Równości nie będzie. Wygra jakiś rodzaj patriotyzmu, lokalności, konserwatyzmu, mistycyzmu. Coś koło tego. Ale nie wygra nikt z przeszłosci, żaden nacjonalizm czy katolicyzm co już był a jest skostniały lub się wyczerpał w oderwanej od potrzeb ludzkich strukturze.

Nie ma uczuć wyższych niż najbardziej trwałe i archaiczne w ludziach:
- miłość i nienawiść
- złość i strach
- akceptacja i odraza

Wszystkie inne rzekome uczucia wyższe które zostały politycznie wymodelowane i wrzucone jako składnik w kulturę, typu równość-tolerancja-demokracja-sprawiedliwość, wszystkie one będą na nowo pojmowane i definiowane w nowym ubraniu kultury.

Bo kultura ludzi jest jak modne ubranie. Się rozbiera-przebiera-wdziewa. A w środku w ludziach jest archaiczne zwierzę.

Nie ma innej możliwości - to co piszę wygra, to widać wszędzie. Nie wiadomo tylko jak długo będzie trwała wojna filozoficzna, polityczna a jak długo gospodarcza, militarna. Ale wynik jest pewny - zwycięży Mistyczny Wschód.

Za tę naukę zapłacisz mi Luizko w stosownym czasie.





.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kawiarnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 3 z 10

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin