|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 16:52, 12 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Makaron napisał: | Zupelnie nie rozumiem co to znaczy "emocjonalna ocena sytuacji". |
A co znaczy nieemocjonalna ocena sytuacji?
Makaron napisał: | Jesli uwazasz ze wskutek dotychczasowych Twoich wyjasnien zabrnelismy w slepa uliczke to sprobuj wyjasnic inaczej. |
Aby wyjasnienia tworzyly wraz z pytaniami ciag dazacy do czegos, potrzeba nie tylko spojnosci w wyjasnieniach, ale i spojnosci w pytaniach. Jak mozesz sie domyslac, spojnosc w wyjasnieniach widze - bo to moje wyjasnienia, wiec wiem, o co mi chodzi. Natomiast spojnosci w twoich pytaniach nie widze - nie jestem w stanie na ich podstawie zbudowac sobie jakiegos obrazu twoich watpliwosci. Dlatego zadaje ci pytania z mojej strony.
Mowisz wiec o "przetwarzaniu wedlug algorytmu", gdy mowisz o emocjach. Zgadza sie? Natomiast nie mowisz o "przetwarzaniu wedlug algorytmu", gdy mowisz o rozumowaniu. Zgadza sie? Pytam wobec tego, skad to zroznicowanie. Czym rozni sie mechanicznosc twoich emocji od niemechanicznosci twojego rozumowania?
Jesli twoje rozumowanie jest przetwarzaniem danych i nie zawiera w sobie zadnej emocjonalnej oceny, to jest ono niczym innym jak mechanicznym aktem obliczeniowym i nie rozni sie niczym od dzialania kalkulatora na korbke lub liczydla. 2+2 jest tyle samo na liczydle, na kalkulatorze i w neuronach. Chyba, ze cos sie popsulo. Chcesz mi powiedziec, ze twoja niemechanicznosc jest wylacznie tam, gdzie robisz bledy w rozumowaniu? Tego nie przypuszczam; nie widze wiec spojnosci w twojej konstrukcji, na podstawie ktorej zadajesz mi pytania
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:01, 12 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Motku, napisales historyjke, z ktorej wybralem dwa zdania na ten sam temat, wygladajace niejasno po ich zestawieniu ze soba, a nastepnie spytalem cie, o co ci wlasciwie chodzilo:
wujzboj napisał: | motek przedstawiajac ateiste napisał: | Jednoczesnie nie wierzysz ani w boga ani w zycie wieczne a zatem takze w wieczne konsekwencje twoich uczynkow. | motek przeciwstawiajac to teiscie napisał: | Miło jest być czymś więcej niż tylko wytworem ślepej ewolucji - kierować się w życiu czymś więcej, niz tylko strachem przed wymiarem sprawiedliwości |
Napisz moze wprost, jakie wieczne konsekwencje masz na mysli, skoro nie chodzi ci o strach przed wymiarem sprawiedliwosci. |
Zamiast odpowiedzi na moje pytanie, dostalem od ciebie jakies dziwne uwagi na moj temat, wzbogacone o stwierdzenie, ze w historyjke wmontowales zdania z cudzych wypowiedzi. Czy moglbys jednak odpowiedziec mi na pytanie, ktore ci zadalem?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Makaron czterojajeczny
Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Znikąd
|
Wysłany: Pon 17:02, 12 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Makaron napisał: | Zupelnie nie rozumiem co to znaczy "emocjonalna ocena sytuacji". |
A co znaczy nieemocjonalna ocena sytuacji?
|
Slynny Wuju. Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie. To Ty wprowadziles te "emocjonalne ocene sytuacji" wiec wyjasnij co przez to rozumiesz. Jesli do tego potrzebujesz dla kontrastu "nieemocjonalna ocene sytuacji" to sobie to wprowadz i sprobuj pokazac roznice.
wujzboj napisał: |
Mowisz wiec o "przetwarzaniu wedlug algorytmu", gdy mowisz o emocjach.
|
To Ty wyjechales z tymi "przetwarzaniami" i "algorytmami". Probowalem w tym Twoim jezyku dac Ci do zrozumienia ze sie z Toba nie zgadzam ale widze ze to prowadzi do coraz wiekszych nieporozumien.
Odpowiedz wiec moze najpierw na te moje pytania ktore calkowicie rozumiem bo zadalem je w "swoim" jezyku:
Cytat: | Oczywiscie w swoim postepowaniu moge brac pod uwage emocje jakie mu towarzysza ale w momencie gdy emocje zaczynaja dominowac (granica oczywiscie nieostra) czlowiek w coraz mniejszym stopniu kieruje swoim postepowaniem a czasem przestaje kierowac w ogole i reaguje odruchowo.
Na przyklad negatywne emocje towarzyszace bezwiednemu dotknieciu rozgrzanego pogrzebacza zazwyczaj powoduja powstanie reakcji odruchowej naglego cofniecia reki polaczonej z odruchowym "aj". Czy Ty takie dzialanie opiszesz jako decyzje cofniecia reki i krzykniecia "aj" podjeta na podstawie "emocjonalnej oceny sytuacji"?
A czy widzisz slynny Wuju roznice miedzy takim dzialaniem a sytuacja kiedy ktos rozmyslnie dotyka rozgrzanego pogrzebacza i krzyczy "aj" bo ma zamiar spowodowac by obecna tam osoba sie nim czule zaopiekowala?
Czy widzisz roznice miedzy odruchem w pierwszym przypadku a zamiarem w drugim przypadku? Czy tez z Twojego punktu widzenia w obu wypadkach mamy do czynienia z "zamiarami"? |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
motek
Dołączył: 07 Mar 2006
Posty: 565
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 18:17, 12 Lut 2007 Temat postu: Re: Historyjka dla ateistow |
|
|
motek napisał: | co wytłumacz?
|
Makaron czterojajeczny napisał: | Wytlumacz czego istotnego nie zrozumialem. |
moim zdaniem niczego
zamiast zrozumienia nastapiło przypisanie do pewnego steretotypu
motek napisał: |
argument nie istnieje, ale istnieją takie rzeczy, jak sumienie, satysfakcja z bycia przyzwoitym człowiekiem, litość i inne - większość osobników ludzkich przynejmniej jedno takie ma |
Makaron czterojajeczny napisał: | Czy Kolega uwaza ze te "takie rzeczy" sa czyms wiecej niz efektem okreslonego wychowania? |
chyba tak
Cytat: | I w tym sensie sa przypadkowea ich uznawanie zalezy po prostu od kaprysu. Np. "zrobie tak bo moja mamusia bylaby ze mnie dumna" albo "pokaze tym zadowolonym z siebie chrzescijanom ze ateista tez jest zdolny do bezinteresownosci". |
nie rozumiem
Cytat: | Oczywiscie czlowiek jest w stanie "samomotywowac sie" do dowolnego celu i dazyc do niego nawet wtedy gdy nikt tego nie widzi niemniej dalej jest to po prostu kaprys bez zadnej trwalej podstawy. |
system wartości jest trwałą podstawą
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
motek
Dołączył: 07 Mar 2006
Posty: 565
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 18:42, 12 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Motku, napisales historyjke, z ktorej wybralem dwa zdania na ten sam temat, wygladajace niejasno po ich zestawieniu ze soba, a nastepnie spytalem cie, o co ci wlasciwie chodzilo:
wujzboj napisał: | motek przedstawiajac ateiste napisał: | Jednoczesnie nie wierzysz ani w boga ani w zycie wieczne a zatem takze w wieczne konsekwencje twoich uczynkow. | motek przeciwstawiajac to teiscie napisał: | Miło jest być czymś więcej niż tylko wytworem ślepej ewolucji - kierować się w życiu czymś więcej, niz tylko strachem przed wymiarem sprawiedliwości |
Napisz moze wprost, jakie wieczne konsekwencje masz na mysli, skoro nie chodzi ci o strach przed wymiarem sprawiedliwosci. |
Zamiast odpowiedzi na moje pytanie, dostalem od ciebie jakies dziwne uwagi na moj temat, wzbogacone o stwierdzenie, ze w historyjke wmontowales zdania z cudzych wypowiedzi. Czy moglbys jednak odpowiedziec mi na pytanie, ktore ci zadalem? |
nie
tak samo jak Ty nie mógłbys ospowiedziec na pytanie w rodzaju: "dlaczego dusząc swoją ulubioną swinkę morską uzywasz rzemienia, a nie zwykłego szurka?"
bo sa w nim liczne fałszywe założenia, po sprotstowaniu których pytanie staje sie bezprzedmiotowe
1. zdanie wuj napisał: | motek przedstawiajac ateiste.... | jest nieprawdziwe, gdyz to nie motek tak przedstwił ateistę tylko makaron, a motek jedynie przypomniał makaronowi jego tok myslenia
2. zdanie wuj napisał: | motek przeciwstawiajac to teiscie.... | jest nieprawdziwe, gdyż motek niczego tu nie przeciwstawiał, a już na pewno nie teiście
3. na pytanie: wuj napisał: | jakie wieczne konsekwencje masz na mysli | nie mogę odpowiedziec, bo żadnych wiecznych konsekwencji nie miałem na myśli
a "dziwne uwagi" na Twój temat były rzeczowym pouczeniem, żebyś uważniej czytał i panował nad stereotyowością swojego myślenia, bo skąd, jeśłi nie ze stereotypów przyszło Ci do głowy, ze miałem na myśli jekieś "wieczne konsekwencje"? Skąd jeśli nie ze stereotypów przyszo Ci do głowy, że wg mnie tylko teista mógłby się kierować czymś więcej?
Na pewno nie mogłeś tego przeczytać w żadnej mojej wypowiedzi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Makaron czterojajeczny
Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Znikąd
|
Wysłany: Pon 19:40, 12 Lut 2007 Temat postu: Re: Historyjka dla ateistow |
|
|
motek napisał: |
Makaron czterojajeczny napisał: | Wytlumacz czego istotnego nie zrozumialem. |
moim zdaniem niczego
|
A co w takim razie powinienem byl zrozumiec? Tak w dwoch zdaniach.
motek napisał: |
Makaron czterojajeczny napisał: | Czy Kolega uwaza ze te "takie rzeczy" sa czyms wiecej niz efektem okreslonego wychowania? |
chyba tak
|
A jakie Kolega ma argumenty za takim stanowiskiem? Czemu te ludzkie "sumienia" az tak sie roznia? Jednen jest przeczulony i oskarza siebie samego o mnostwo rzeczy a inny morduje i spi spokojnie - zadne "sumienie" go nie dreczy. Chyba ze zapomnial dac jesc ulubionemu psu. Wtedy sie martwi.
motek napisał: |
Cytat: | Oczywiscie czlowiek jest w stanie "samomotywowac sie" do dowolnego celu i dazyc do niego nawet wtedy gdy nikt tego nie widzi niemniej dalej jest to po prostu kaprys bez zadnej trwalej podstawy. |
system wartości jest trwałą podstawą |
System wartosci jest trwala podstawa jesli odpowiada strukturze rzeczywistosci. W przeciwnym wypadku jest tylko osobistym kaprysem. Tak uwazam. Czy Kolega uwaza inaczej? Czy dowolny system wartosci jets trwala podstawa czy tylko niektore takie systemy?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arystodemos
Gość
|
Wysłany: Pon 21:01, 12 Lut 2007 Temat postu: Re: Historyjka dla ateistow |
|
|
Makaron czterojajeczny napisał: | System wartosci jest trwala podstawa jesli odpowiada strukturze rzeczywistosci. W przeciwnym wypadku jest tylko osobistym kaprysem. | Nie no, bez jaj, Kolego Makaronie Szanowny. Struktury rzeczywistosci (ontologia pozdrawia!) nikt nie zna, wiec nie da sie do niej niczego porownywac i vice versa. Czyli nie wiadomo, kiedy dany system wartosci jest, a kiedy nie jest "trwala podstawa". Dowolny system wartosci, takze ten sprowadzajacy sie do: "robie to, na co mam w danym momencie ochote, i to jest wlasciwe", moze byc akurat zgodny z ta struktura, cokolwiek przez nia rozumiec, prawda?
To po pirsze.
Po drugie, jak sobie Kolega wyobraza takie odwzorowanie: system wartosci<->struktura rzeczywistosci? Bo jakos nie widze, jak to mialoby wygladac.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Makaron czterojajeczny
Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Znikąd
|
Wysłany: Pon 21:38, 12 Lut 2007 Temat postu: Re: Historyjka dla ateistow |
|
|
Arystodemos napisał: | bez jaj, Kolego Makaronie Szanowny
|
Po pierwsze nie zaden bez jaj tylko Czterojajeczny
Arystodemos napisał: |
Struktury rzeczywistosci (ontologia pozdrawia!) nikt nie zna, wiec nie da sie do niej niczego porownywac i vice versa.
|
Po drugie nie chodzilo mi o strukture ze szczegolami ale taka bardziej generalna - jak to wszystko dziala. Niektorzy twierdza ze to wiedza. Na przyklad ze to wszystko Bog stworzyl i utrzymuje w istnieniu itp. A inni mowia ze to wszystko wzielo sie znikad i lata tak bez sensu.
Arystodemos napisał: |
Czyli nie wiadomo, kiedy dany system wartosci jest, a kiedy nie jest "trwala podstawa".
|
Ale tyle przynajmniej wiadomo ze dwa systemy sprzeczne nie moga byc jednoczesnie "trwala podstawa". Nie mozna powiedziec ze system wartosci Kolegi motka jest trwala podstawa i jednoczesnie system wartosci Kolegi vpprof tez jest trwala podstawa. Ktorys z nich sie niewatpliwie rabnal jesli idzie o zrozumienie rzeczywistosci. Oczywiscie moze byc i tak ze obaj sie rabneli i tylko ulegaja pewnym swoim fantazjom i kaprysom.
W kazdym razie ontologia poprzedza aksjologie (ze sie tak wyraze)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 0:12, 13 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Makaron napisał: | Zupelnie nie rozumiem co to znaczy "emocjonalna ocena sytuacji". | wuj napisał: | A co znaczy nieemocjonalna ocena sytuacji? | Makaron napisał: | To Ty wprowadziles te "emocjonalne ocene sytuacji" wiec wyjasnij co przez to rozumiesz. Jesli do tego potrzebujesz dla kontrastu "nieemocjonalna ocene sytuacji" to sobie to wprowadz i sprobuj pokazac roznice. |
Juz to zrobilem - ale nie uslyszalen w odpowiedzi nic, co by mi pomoglo zorientowac sie, o co ci chodzi. Czyli czego nie rozumiesz, gdy mowisz, ze nie rozumiesz, co znaczy "emocjonalna ocena sytuacji".
Naprawde prosciej by bylo, gdybys SAM napisal, co znaczy dla ciebie nieemocjonalna ocena sytuacji. Zamiast zgadywac, mialbym odpowiedz na talerzu, Makaronie.
Makaron napisał: | Odpowiedz wiec moze najpierw na te moje pytania ktore calkowicie rozumiem bo zadalem je w "swoim" jezyku |
Problem w tym, ze nie widze zwiazku tych pytan z twoim pierwszym; widze natomiast skoki myslowe: przeskakujesz od odruchowosci do emocjonalnosci. Odczucie bolu to nie emocja; emocja jest natomiast strach przed bolem.
Makaron napisał: | A czy widzisz slynny Wuju roznice miedzy takim dzialaniem a sytuacja kiedy ktos rozmyslnie dotyka rozgrzanego pogrzebacza i krzyczy "aj" bo ma zamiar spowodowac by obecna tam osoba sie nim czule zaopiekowala? |
Tak, Makaronie. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z odruchem, ktory z emocjami nie ma nic wspolnego. W drugim natomiast mamy do czynienia z rozmyslnym dzialaniem spowodowanym emocjami (takimi jak potrzeba czulosci).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 0:25, 13 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Motku, czy moglbys po prostu krotko i wezlowato napisac, czemu mialo sluzyc to niebieskie zdanie i to czarne zdanie w twoim poscie z historyjka:
motek przedstawiajac ateiste w swojej historii napisał: | Jednoczesnie nie wierzysz ani w boga ani w zycie wieczne a zatem takze w wieczne konsekwencje twoich uczynkow. | motek komentujac te historie napisał: | Miło jest być czymś więcej niż tylko wytworem ślepej ewolucji - kierować się w życiu czymś więcej, niz tylko strachem przed wymiarem sprawiedliwości |
Niebieskie zdanie mowi, ze ateista nie wierzy w wieczne konsekwencje swych uczynkow; z tym zgodzi sie chyba kazdy, wiec obojetne, kto pierwszy to zdanie wypowiedzial. Czym jest jednak wobec tego zdanie czarne? Z kontekstu wynika, ze to twoj komentarz. Mowisz tam o kierowaniu sie czyms wiecej niz strachem przed wymiarem sprawiedliwosci. Czym, motku? Czego tu brakuje ateiscie z tego powodu, ze nie wierzy w Boga ani w zycie wieczne? Moze mu brakowac strachu przed Bogiem - ale jesli o to ci chodzilo, to musisz wyjasnic, czym rozni sie ten strach od strachu przed wymiarem sprawiedliwosci. Czy chodzi o to, ze strach przed Bogiem jest strachem przed skuteczniejszym wymiarem sprawiedliwosci - i mowisz wlasnie, ze to milo bac sie skuteczniejszego straznika?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Makaron czterojajeczny
Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Znikąd
|
Wysłany: Wto 0:50, 13 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Naprawde prosciej by bylo, gdybys SAM napisal, co znaczy dla ciebie nieemocjonalna ocena sytuacji. Zamiast zgadywac, mialbym odpowiedz na talerzu, Makaronie.
|
Moge Ci napisac slynny Wuju jedynie czym jest dla mnie zwykla "ocena sytuacji". Czy mam to zrobic?
wujzboj napisał: |
Odczucie bolu to nie emocja; emocja jest natomiast strach przed bolem.
|
Cierpienie jest jak najbardziej emocja
[link widoczny dla zalogowanych]
Strach przed cierpieniem to tez emocja ale inna (choc oczywiscie znowu granica bedzie nieostra)
wujzboj napisał: |
Makaron napisał: | A czy widzisz slynny Wuju roznice miedzy takim dzialaniem a sytuacja kiedy ktos rozmyslnie dotyka rozgrzanego pogrzebacza i krzyczy "aj" bo ma zamiar spowodowac by obecna tam osoba sie nim czule zaopiekowala? |
Tak, Makaronie. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z odruchem, ktory z emocjami nie ma nic wspolnego.
|
Jesli u Ciebie bezwiednemu dotykaniu rozgrzanego pogrzebacza nie towarzysza emocje to chyba jestes robotem!
wujzboj napisał: |
W drugim natomiast mamy do czynienia z rozmyslnym dzialaniem spowodowanym emocjami (takimi jak potrzeba czulosci). |
Jak rozmyslne dzialanie moze byc spowodowane emocjami? Gdyby kupienie ciastka bylo spowodowane przyjemnymi emocjami towarzyszacymi zjedzeniu ciastka to osoba lubiaca ciastka sklonna bylaby je kupowac za kazdym razem gdy ma taka mozliwosc. Oczywiscie te emocje moga byc motywem (i to glownym) kupienia ciastka ale wlasnie na tym polega ocena sytuacji ze nie dazy sie automatycznie do zapewnienia sobie przyjemnych emocji, ale bierze sie pod uwage jak najwiecej innych elementow sytuacji: np. "czy akurat teraz powinienem wydac pieniadze na ciastko"; "czy ciastko mi nie zaszkodzi"; "czy nie powinenem jesc mniej ciastek ze wzgledu na otylosc" itd. itp. Im wiecej tych aspektow branych jest pod uwage tym pelniejsza jest ocena sytuacji. Podejscie do sytuacji na zasadzie "pojscia za emocjami" nie jest zadna ocena ale wlasnie brakiem oceny i czesto przykro sie konczy co wyraza stare przyslowie "mile zlego poczatki". Zgadzam sie ze w realnym zyciu czasem "emocje nas ponosza" ale to wlasnie najczesniej uniemozliwia (badz znacznie redukuje) nasza ocene sytuacji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
motek
Dołączył: 07 Mar 2006
Posty: 565
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto 8:04, 13 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Motku, czy moglbys po prostu krotko i wezlowato napisac, czemu mialo sluzyc to niebieskie zdanie i to czarne zdanie w twoim poscie z historyjka: |
niebieskie zdanie miało służyć dokładnie temu samemu, czemu miało ono służyć w historyjce makarona
byłem ciekaw, co zmieni się i dlaczego, jeżeli ciężko rannego starca zmienimy na tryskającego zdrowiem faceta w pełni sił, a syna utracjusza na dnie zamienimy na piekielnie zdolnego i obiecującego młodzieńca, a reszte pozostawimy bez zmian
moja teza jest taka, żez punktu widzenia "ślepej ewolucji" nie zmieni się nic - nadal warto będzie wykosić konkurencję po to, by zmaksymalizować własną korzyść (przewage własnych genów).
czarne zdanie było moim osobistym komentarzem i nadal twierdzę, że nie było w nim ani ćwierć słóweczka o "wiecznych konsekwencjach", nie zamierzam się więc z tych "konsekwencji" tłumaczyć, więc mnie o nie juz więcej nie molestuj
wujzboj napisał: | Niebieskie zdanie mowi, ze ateista nie wierzy w wieczne konsekwencje swych uczynkow; z tym zgodzi sie chyba kazdy, wiec obojetne, kto pierwszy to zdanie wypowiedzial. Czym jest jednak wobec tego zdanie czarne? |
innym zdaniem
Wybacz wuju, że podważam twoją pewność siebie, ale moja historyjka składała sie z kilkunastu zdań. Ty sobie umyśliłeś, że końcowy komentarz nawiązywał własnie do tego jednego wyrwanego z kontekstu zdania?
Błędnie sobie to umyśliłeś.
wujzboj napisał: | Z kontekstu wynika, ze to twoj komentarz. Mowisz tam o kierowaniu sie czyms wiecej niz strachem przed wymiarem sprawiedliwosci.
Czym, motku? |
napisałem już o tym: sumieniem, przyzwoitością, litością, satysfakcją z bycia porządnym człowiekiem itd.itd.
wujzboj napisał: | Czego tu brakuje ateiscie z tego powodu, ze nie wierzy w Boga ani w zycie wieczne? |
:evil:
A gdzie w tym zdaniu napisałem, że chodzi mi o ateistę?!?!
GDZIE!??!?
nigdzie!!!!
W związku z tym nie muszę odpowiadać na Twoje "tendencyjne pytanie" :wink:
wujzboj napisał: | Moze mu brakowac strachu przed Bogiem - ale jesli o to ci chodzilo, to musisz wyjasnic, czym rozni sie ten strach od strachu przed wymiarem sprawiedliwosci. |
Nic nie muszę, bo nie chodziło mi o to, co Tobie podpowiedziała Twoja wyobraźnia.
wujzboj napisał: | Czy chodzi o to, ze strach przed Bogiem jest strachem przed skuteczniejszym wymiarem sprawiedliwosci - i mowisz wlasnie, ze to milo bac sie skuteczniejszego straznika? |
nie wuju
przeczytaj sobie moje posty bardzo uważnie, to sie przekonasz, że ja nic podobnego nie mówię
To tylko Twoje stereotypowe wyobrażenie ciemnogrodzkiego katolika i zakonserwowanego baptysty każe Ci coś takiego odczytać tam, gdzie nic podobnego nie zostałeo napisane. Ja rozumiem, że masz przygotowane świetne argumenty, by zbić podobne rozumowanie, ale wykaż odrobinę cierpliwości i poczekaj, aż trafisz na kogoś, kto faktycznie tak rozumuje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:47, 13 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Makaron napisał: | Moge Ci napisac slynny Wuju jedynie czym jest dla mnie zwykla "ocena sytuacji". |
Oczywiscie. Dziwie sie tylko, ze musze ci wyjasniac, zestwierdzenie "emocjonalna ocene sytuacji jest niemozliwa" jest rownowazne stwierdzeniu "kazda mozliwa ocena sytuacji jest nieemocjonalna"...
Makaron napisał: | Cierpienie jest jak najbardziej emocja |
To poboczny temat do dyskusji i nie chcialbym sie teraz na nim rozpraszac. Wazne jest natomiast, ze ewidentna emocja to, na przyklad, strach. Czy chcesz mi powiedziec, ze twoj strach nie wplywa na twoja ocene sytuacji?
Makaron napisał: | Gdyby kupienie ciastka bylo spowodowane przyjemnymi emocjami towarzyszacymi zjedzeniu ciastka to osoba lubiaca ciastka sklonna bylaby je kupowac za kazdym razem gdy ma taka mozliwosc. |
Popadasz w jakies dziwne skrajnosci. Jednym z powodow zjedzenia ciastka jest to, ze jest ono smaczne. Oceniasz ciastka wedlug ich smakiu i wedlug ich ceny. Pierwszy z tych czynnikow jest emocjonalny, drugi - rozumowy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
vpprof
Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:47, 13 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Bardzo chętnie usłyszę argumenty przeciw mojemu postępowaniu. Ja zawsze jestem otwarty na argumenty współrozmówców. I przepraszam, że tak rzadko tu wpadałem, co wydatnie uniemożliwiało nam jakąś rozmowę .
Chcę jeszcze tylko nadmienić, że wypracowanie takiego stanowiska wymagało ode mnie naprawdę długich przemyśleń (do których bodźcem bynajmniej nie była ta historyjka ; o podobnych sprawach myślałem już od dość dawna).
W toku tychże przemyśleń doszedłem do wniosku, że - jak to już wcześniej napisałem - norma "nie zabijaj" istnieje jedynie po to, aby zwiększyć szansę przetrwania gatunku ludzkiego, względnie określonej grupy jego członków (np. wyznania). I nic więcej. Na bazie tej prymitywnej normy my wytworzyliśmy całą moralność, sumienie, litość itd.
- Cóż więc złego w tej normie, że mamy nie postępować według niej?
- Ja nie mówię, że mamy wg niej nie postępować. Mówię tylko, że niekoniecznie musi ona obowiązywać zawsze i wszędzie. I tak, w naszej historyjce norma ta nie ma zasadniczo żadnego znaczenia, bo mówimy o starcu, więc jego zdolności reprodukcyjne są znikome, jeśli nie żadne. Nie jest on także osobnikiem w pełni rozwiniętym. Owszem, kiedyś był on takim, ale od tego czasu zaczęła się jego powolna degeneracja, czyli starzenie się. I - poza tym - gdybym go zabił, to zabiłbym tylko jednego człowieka, a nie np. miliard. Zabicie miliarda mogłoby poważnie zachwiać równowagę na ziemi, ale jednego osobnika... On mieści się w granicy błędu, jego życie nie ma znaczenia, jeśli patrzymy na cały gatunek ludzki.
Smutne to, owszem (podważające to, co kultywowane było przez wiele lat), ale niestety w moim odczuciu prawdziwe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:13, 13 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Motku, jesli w komentarzu do twojej historyjki chodzilo ci o to, ze dobrze jest kierowac sie "sumieniem, przyzwoitością, litością, satysfakcją z bycia porządnym człowiekiem", to znow czegos nie rozumiem. Historyjka w zadnym przypadku nie wyklucza tego, ze ateista moze kierowac sie sumieniem, przyzwoitością, litością, satysfakcją z bycia porządnym człowiekiem; wnioskuje wobec tego, ze twoj komentarz mial wyjasniac, czym moze kierowac sie czlowiek NIEZALEZNIE od jego wiary w Boga czy w materialne pochodzenie, Ale tresc tego postu z historyjka na nic takiego nie wskazuje. Moze zabraklo tam jakiegos zdania?
W kazdym razie prosze potwierdz lub zaprzecz: czy chodzilo ci o to, ze zarowno ateista jak i teista maja wiele powodow, by zabijac dla uzyskania korzysci?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:29, 13 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
vpprof napisał: | W toku tychże przemyśleń doszedłem do wniosku, że - jak to już wcześniej napisałem - norma "nie zabijaj" istnieje jedynie po to, aby zwiększyć szansę przetrwania gatunku ludzkiego, względnie określonej grupy jego członków (np. wyznania). I nic więcej. Na bazie tej prymitywnej normy my wytworzyliśmy całą moralność, sumienie, litość itd. |
Jest to konsekwentne stanowisko. Nie widze sposobu, by uzasadniac koniecznosc wiary w Boga "z moralnosci". Nie widze powodu, dla ktorego zachowanie ateisty mialoby byc mniej moralne od zachowania teisty. Nie widze powodu, dla ktorego moralnosc czlowieka wymagalaby nadprzyrodzonego uzasadnienia. Powod, dla ktorego wiara w Boga ma zdecydowana przewage nad wiara w swiat bez Boga, jest inny (omawiamy go w watku Czy czlowiek potrzebuje Boga.)
Tyle, ze ponizsze rozumowanie jest juz, moim zdaniem, nieuzasadnione:
vpprof napisał: | w naszej historyjce norma ta nie ma zasadniczo żadnego znaczenia, bo mówimy o starcu, więc jego zdolności reprodukcyjne są znikome, jeśli nie żadne. Nie jest on także osobnikiem w pełni rozwiniętym. Owszem, kiedyś był on takim, ale od tego czasu zaczęła się jego powolna degeneracja, czyli starzenie się. I - poza tym - gdybym go zabił, to zabiłbym tylko jednego człowieka, a nie np. miliard. Zabicie miliarda mogłoby poważnie zachwiać równowagę na ziemi, ale jednego osobnika... On mieści się w granicy błędu, jego życie nie ma znaczenia, jeśli patrzymy na cały gatunek ludzki. |
Mylisz tu dwie rozne rzeczy: (1) przyczyne, dla ktorej czlowiek nabyl zdolnosc reagowania powodowanego litoscia, i (2) skutek tej przyczyny, czyli litosc wlasnie (dla ustalenia uwagi, skoncentrujmy sie na litosci jako na hamulcu powstrzymujacym cie przed zabiciem starca). Zeby zobaczyc te pomylke i jej konsekwencje, wez inny przyklad: BOL FIZYCZNY. Bol fizyczny jest po to, by chronic cialo przed uszkodzeniem. Ale kiedy to zrozumiesz, nie zaczynasz byc odporny na tortury, ktore nie uszkadzaja twojego ciala, lecz "jedynie" powoduja koszmarny bol! Nie zaczynasz tez byc odporny na "zwyczajny" bol podczas zabiegu chirurgicznego, ktory to bol przeciez nie pomaga ci w tym przypadku w ochronie twojego ciala.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Makaron czterojajeczny
Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Znikąd
|
Wysłany: Wto 23:55, 13 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Dziwie sie tylko, ze musze ci wyjasniac, zestwierdzenie "emocjonalna ocene sytuacji jest niemozliwa" jest rownowazne stwierdzeniu "kazda mozliwa ocena sytuacji jest nieemocjonalna"...
|
A gdzie ja twierdzilem ze "emocjonalna ocena sytuacji jest niemozliwa"? Ja twierdzilem ze nie rozumiem co to znaczy "emocjonalna ocena sytuacji" i prosilem Ciebie o jasne wytlumaczenie ale jak dotad sie nie doczekalem. Dla mnie oceny nie sa emocjonalne ani nieemocjonalne. Podobnie nie dziele na emocjonalne badz nieemocjonalne dowodow matematycznych.
wujzboj napisał: |
Wazne jest natomiast, ze ewidentna emocja to, na przyklad, strach. Czy chcesz mi powiedziec, ze twoj strach nie wplywa na twoja ocene sytuacji?
|
Jezeli uniemozliwienie mi oceny sytuacji nazwiesz wplynienciem na te ocene to oczywiscie wplywa. Ale ja dalej nie nazwalbym tego "emocjonalna ocena sytuacji" a najwyzej np. "powierzchowna ocena sytuacji wskutek emocji ktore ta sytuacja wywolala"
wujzboj napisał: |
Popadasz w jakies dziwne skrajnosci. Jednym z powodow zjedzenia ciastka jest to, ze jest ono smaczne. Oceniasz ciastka wedlug ich smakiu i wedlug ich ceny. Pierwszy z tych czynnikow jest emocjonalny, drugi - rozumowy. |
Oba czynniki sa rozumowe! Co jest "emocjonalnego" w ocenie ciastek wedlug smaku?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 0:37, 14 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Kurcze, Makaronie (nie mylic z rosolem)... Jesli wiesz, co znaczy "ocena sytuacji" i jesli wiesz, ze na ocene sytuacji wplywaja nie tylko czynniki pozaemocjonalne, to ja juz zupelnie nie rozumiem, jakiego wyjasnienia ode mnie oczekujesz...
Reszty twojego postu nie rozumiem ni w zab. Na przyklad ostatnie pytanie: podalem ci DWA KRYTERIA, z ktorych jedno jest emocjonalne (smak, strach, sympatia, itp.) a drugie rozumowe (np. porownanie ceny z zawartoscia portfela) i ktorych zlozenie daje w efekcie ocene propozycji (np. "kupic sobie ciastko", "dac mu w zęby", "umowic sie na randke") w stosunku do innych mozliwosci postepowania, i ostateczna decyzje. Ty zas nazywasz oba czynniki rozumowymi. Smak, strach, sympatia - to czynniki rozumowe?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Makaron czterojajeczny
Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Znikąd
|
Wysłany: Śro 2:00, 14 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Kurka wodna,
wujzboj napisał: |
Makaronie (nie mylic z rosolem)...
|
Wuju Zboju (nie mylic ze Zbojem Madejem)...
wujzboj napisał: |
Jesli wiesz, co znaczy "ocena sytuacji" i jesli wiesz, ze na ocene sytuacji wplywaja nie tylko czynniki pozaemocjonalne, to ja juz zupelnie nie rozumiem, jakiego wyjasnienia ode mnie oczekujesz...
|
Wiem takze co znaczy "dowod matematyczny" i wiem ze na przeprowadzenie takiego dowodu takze moga wplywac "czynniki emocjonalne" (wskutek czego na przyklad dowod bedzie bledny bo dowodzacy z przejecia czegos tam nie zuwazyl) ale gdybys mi powiedzial ze dowod ktory z przejecia zawaliles to "emocjonalny dowod matematyczny" to tez bym zrobil wielkie oczy.
Uwaga. Od razu dodaje ze rownie wielkie oczy zrobilbym gdybys "emocjonalnym dowodem matematycznym" nazwal prawidlowo przeprowadzony dowod za ktorego przeprowadzenie obiecano Ci spore pieniadze o ktorych mysl wywoluje w Tobie bardzo przyjemne emocje.
Czy teraz rozumiesz co mnie zadziwia w zestawieniu "emocjonalna ocena"?
wujzboj napisał: |
Na przyklad ostatnie pytanie: podalem ci DWA KRYTERIA, z ktorych jedno jest emocjonalne (smak, strach, sympatia, itp.) a drugie rozumowe (np. porownanie ceny z zawartoscia portfela)
|
Dlaczego porownanie wspomnienia o smaku ciastka z "zawartoscia" aktualnego apetytu (mowiac zwyczajnie: zastanowienie sie czy rzeczywiscie wlasnie na takie ciastko mam apetyt) mialoby byc "emocjonalne" a porownanie ceny ciastka z zawartoscia portfela (mowiac zwyczajnie: zastanowienie sie czy mnie na to ciastko stac) "rozumowe"? Oczywiscie - wspominajac smak ciastka wspominam tez emocje jakie sie z tym wiazaly. Ale "wspominajac" zawartosc portfela rowniez moge wspominac emocje ktore mialem gdy w zeszlym miesiacu zabraklo mi "do pierwszego". Istotne jest to ze nastepuje tu szacowanie roznych emocji i emocje te stoja przed "sadem rozumu".
Oczywiscie widok ciastka sprawia ze pewne emocje juz we mnie (niezaleznie od oceny) powstaja totez wazne jest czy potrafie zachowac do nich racjonalny dystans - ta przyslowiowa "zimna krew" - czy tez "kupujac impulsywnie" (jak to okreslaja specjalisci od marketingu) wydam reszte pieniedzy na ciastko a potem bede gorzko plakal nad swoja lekkomyslnoscia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
motek
Dołączył: 07 Mar 2006
Posty: 565
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 8:01, 14 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Motku, jesli w komentarzu do twojej historyjki chodzilo ci o to, ze dobrze jest kierowac sie "sumieniem, przyzwoitością, litością, satysfakcją z bycia porządnym człowiekiem", to znow czegos nie rozumiem. Historyjka w zadnym przypadku nie wyklucza tego, ze ateista moze kierowac sie sumieniem, przyzwoitością, litością, satysfakcją z bycia porządnym człowiekiem; wnioskuje wobec tego, ze twoj komentarz mial wyjasniac, czym moze kierowac sie czlowiek NIEZALEZNIE od jego wiary w Boga czy w materialne pochodzenie, Ale tresc tego postu z historyjka na nic takiego nie wskazuje. Moze zabraklo tam jakiegos zdania? | chyba zabrakło zdania: "nie jestem wielbłądem" :evil:
Nie. Wg mnie żadnego zdania nie zabrakło w tej wypowiedzi.
Nnno... może faktycznie mógłbym łopatologicznie dopisać zdanie w rodzaju: "A gdyby przypadkiem ktoś sobie pochopnie pomyslał, że chodzi mi o tylko o teistów, to wyjaśniam, że nie chodzi mi o nich"
Ale skoro tak, to nie rozumiem waściwe dlaczego nie miałbym dopisać też zastrzeżenia: "Gdyby ktoś sobie pomyslał, że chodzi mi o tylko o cyklistów/cukrzyków/Węgrów/abstynentów/geografów/heteroseksualistów/bezdomnych itd.itp. (niepotrzebne skreślić) to wyjaśniam, że nie chodzi mi o nich" W końcu jak miałbym przewidzieć, co sobie wyobrazi czytajcy moją wypowiedź? Naiwnie założyłem, że będzie czytał, co napisałem, a nie, że będzie sobie wyobrażał co pomyśłałem.
A jesłi czegos faktycznie zabrakło to tylko jednego: odczytującemu wujowi zabrakło obiektywizmu i zdolności uwolnienia się od stereotypów :wink:
Z mojej wypowiedzi wynika tylko tyle, że warto jest w życiu kierować się czymś więcej niż sama maksymalizacja szansy własnego przeżycia i/lub rozprzestrzenienia swych genów. To wszystko a reszta jest bezzasadnym domysłem.
Pod tym "czymś więcej" może sie kryć baaaaaaardzo dużo rzeczy, z których wiele nie ma nierozerwalnego związu z religijnością lub wiarą w Boga (przykłady wymieniłem)
Cytat: | W kazdym razie prosze potwierdz lub zaprzecz: czy chodzilo ci o to, ze zarowno ateista jak i teista maja wiele powodow, by zabijac dla uzyskania korzysci? |
chodziło mi tylko o to, że takie powody istnieją . kropka
i ani ćwierć słówkiem nie zasugerowałem, że dla asteistów/chodowców kanarków/Chińczyków/gruźlików/kogokolwiek/itp (niepotrzebne skreślić) są one niedostępne
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Makaron czterojajeczny
Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Znikąd
|
Wysłany: Śro 10:44, 14 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
motek napisał: | Z mojej wypowiedzi wynika tylko tyle, że warto jest w życiu kierować się czymś więcej niż sama maksymalizacja szansy własnego przeżycia i/lub rozprzestrzenienia swych genów. To wszystko a reszta jest bezzasadnym domysłem.
|
Kolego motku. Tam nic z niczego nie wynikalo. Kolega po prostu zlozyl taka deklaracje i tyle.
Nie bardzo rozumiem co znaczy w powyzszym zdaniu "warto jest". Na czym polega ta "wartosc"? Dlaczego "warto jest"? Czy Kolega cos zaleca czy cos opisuje? A jesli Kolega cos zaleca to czy Kolega potrafilby przedstawic jakies argumenty? Co Kolega ma przeciwko zdaniu "nie warto w zyciu kierowac sie czyms wiecej... itd."? Po prostu inny gust?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
motek
Dołączył: 07 Mar 2006
Posty: 565
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 17:09, 14 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Makaron czterojajeczny napisał: | motek napisał: | Z mojej wypowiedzi wynika tylko tyle, że warto jest w życiu kierować się czymś więcej niż sama maksymalizacja szansy własnego przeżycia i/lub rozprzestrzenienia swych genów. To wszystko a reszta jest bezzasadnym domysłem.
|
Kolego motku. Tam nic z niczego nie wynikalo. Kolega po prostu zlozyl taka deklaracje i tyle. |
z mojej wypowiedzi wynika, że składam taką deklarację
Makaron czterojajeczny napisał: | Nie bardzo rozumiem co znaczy w powyzszym zdaniu "warto jest". Na czym polega ta "wartosc"? |
na czymś ulotnym i niewymiernym
Makaron czterojajeczny napisał: | Dlaczego "warto jest"? Czy Kolega cos zaleca czy cos opisuje? |
deklaruję
Makaron czterojajeczny napisał: | A jesli Kolega cos zaleca to czy Kolega potrafilby przedstawic jakies argumenty? |
potrafiłbym
Makaron czterojajeczny napisał: | Co Kolega ma przeciwko zdaniu "nie warto w zyciu kierowac sie czyms wiecej... itd."? Po prostu inny gust? |
inny wymiar człowieczeństwa - moim zdaniem niższy (o ile w ogóle człowieczeństwa)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Makaron czterojajeczny
Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Znikąd
|
Wysłany: Śro 17:26, 14 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
motek napisał: | z mojej wypowiedzi wynika, że składam taką deklarację
|
OK.
motek napisał: |
Makaron czterojajeczny napisał: | Nie bardzo rozumiem co znaczy w powyzszym zdaniu "warto jest". Na czym polega ta "wartosc"? |
na czymś ulotnym i niewymiernym
|
Kolega oczywiscie zdaje sobie sprawe ze w ten sposob Kolega niczego nie wyjasnil. Gdybym jeszcze wiedzial dlaczego Kolega propaguje rzeczy "ulotne"...?
motek napisał: |
Makaron czterojajeczny napisał: | A jesli Kolega cos zaleca to czy Kolega potrafilby przedstawic jakies argumenty? |
potrafiłbym
|
To poprosze kilka najsolidniejszych (tj. takich w ktorych najmniej bedzie "ulotnosci" i "niewymiernosci")
motek napisał: |
Makaron czterojajeczny napisał: | Co Kolega ma przeciwko zdaniu "nie warto w zyciu kierowac sie czyms wiecej... itd."? Po prostu inny gust? |
inny wymiar człowieczeństwa - moim zdaniem niższy (o ile w ogóle człowieczeństwa) |
A skad Kolega ma te miarke do mierzenia nizszych i wyzszych "wymiarow czlowieczenstwa"? Gdzie to daja albo sprzedaja? I marke producenta poprosze chyba ze to zwyczajna chinszczyzna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
vpprof
Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:23, 14 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Zeby zobaczyc te pomylke i jej konsekwencje, wez inny przyklad: BOL FIZYCZNY. Bol fizyczny jest po to, by chronic cialo przed uszkodzeniem. Ale kiedy to zrozumiesz, nie zaczynasz byc odporny na tortury, ktore nie uszkadzaja twojego ciala, lecz "jedynie" powoduja koszmarny bol! Nie zaczynasz tez byc odporny na "zwyczajny" bol podczas zabiegu chirurgicznego, ktory to bol przeciez nie pomaga ci w tym przypadku w ochronie twojego ciala. |
Z tym się nie zgodzę. Z własnego doświadczenia wiem, że kiedy wmówię sobie, że to dla mojego dobra, potrafię ścierpieć dużo, dużo większy ból niż normalnie. Czasem, owszem, boli mnie głowa, serce wali jak młotem i ogólnie czuję się jak po przebiegnięciu kilku dobrych kilometrów szybkim truchtem, ale na to już (przynajmniej na razie) nie mam wpływu. Normalnie, kiedy odczuwam ból, natychmiast lokalizuję jego źródło i staram się je usunąć. Ale swoją psychiką mogę jednak wpłynąć na swoje reakcje.
Przykład jest więc nietrafiony, co oczywiście nie udowadnia nieprawdziwości twojego twierdzenia o mojej pomyłce.
Ale żeby nie było, że jestem dosłowny i łapię za słówka, rozszerzę to co napisałem wyżej na inne aspekty życia. Otóż wg mnie, i nie tylko, człowiek swoją psychiką może wpłynąć na bardzo wiele reakcji swojego organizmu. Np. wiadomą rzeczą jest, że jeśli ktoś jest zdenerwowany, źle mu się trawi. A czym wpływa na zdenerwowanie? Swoją psychiką właśnie.
Słyszałem kiedyś historię, być może nieprawdziwą, ale ja myślę że jednak była ona prawdziwa. Otóż pewnego mężczyznę poddano badaniu. Zasłonięto mu oczy i swoiście "zahipnotyzowano" go cały czas powtarzając mu, że zaraz przyłożą mu do skóry rozżarzony stalowy pręt. I przyłożono. Tyle że zupełnie zimny. Zrobiły mu się rany jak przy rzeczywistym oparzeniu.
Ja tłumaczę to właśnie dużym wpływem psychiki na reakcje organizmu, wydawałoby się autonomiczne. Człowiek ten uwierzył, że pręt będzie gorący; jego mózg znalazł się więc - wg mnie - w takim samym stanie, jak gdyby widział ów pręt. A skoro człowiek ma pewność, że się oparzy, lepiej zawczasu się na to przygotować. Tak właśnie "postąpił" jego organizm. W momencie przykładania pręta mózg nie odczytywał już danych z receptorów, po prostu zareagował jak najszybciej, by złagodzić uszkodzenie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
motek
Dołączył: 07 Mar 2006
Posty: 565
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw 11:00, 15 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Makaron czterojajeczny napisał: | motek napisał: |
Makaron czterojajeczny napisał: | Nie bardzo rozumiem co znaczy w powyzszym zdaniu "warto jest". Na czym polega ta "wartosc"? |
na czymś ulotnym i niewymiernym
|
Kolega oczywiscie zdaje sobie sprawe ze w ten sposob Kolega niczego nie wyjasnil. Gdybym jeszcze wiedzial dlaczego Kolega propaguje rzeczy "ulotne"...? |
bo je lubię - subtelny z natury jestem
To nie jest dział naukowy, więc wolno mi się odwoływać do wartości tak samo, jak do empirycznych dowodów i wyliczeń. Nitk nie zabroni.
Makaron czterojajeczny napisał: | motek napisał: |
Makaron czterojajeczny napisał: | A jesli Kolega cos zaleca to czy Kolega potrafilby przedstawic jakies argumenty? |
potrafiłbym
|
To poprosze kilka najsolidniejszych (tj. takich w ktorych najmniej bedzie "ulotnosci" i "niewymiernosci") |
Społeczeństwo, w którym wszyscy obywatele będą przestrzegać podstawowych wartości będzie statystycznie szzęśliwsze bezpieczniejeze i bogatsze.
Dla społeczństwa w sumie lepiej jet, żeby lepeiej się żyło tym, którzy swój dobrobyt zawdziezzają swojej pacowitości i intreligencji, niż żeby lepiej było tym, którzy swój dobrobyt zwdzięczają krzywdzie innych.
Jest to oczywiście podejście statystyczne, a nie jednostkowe (typowe dla wytworów ślepej ewolucji), choć z drugiej strony warto pamiętać, że nawet w społeczeństwie, w którym nie obowiązują żadne zasady, łajdak wcale nie jest mniej zagrożony (rabnunkiem lub morderstwem) niż święty.
Cytat: | motek napisał: |
Makaron czterojajeczny napisał: | Co Kolega ma przeciwko zdaniu "nie warto w zyciu kierowac sie czyms wiecej... itd."? Po prostu inny gust? |
inny wymiar człowieczeństwa - moim zdaniem niższy (o ile w ogóle człowieczeństwa) |
A skad Kolega ma te miarke do mierzenia nizszych i wyzszych "wymiarow czlowieczenstwa"? Gdzie to daja albo sprzedaja? I marke producenta poprosze chyba ze to zwyczajna chinszczyzna. | [/quote]
nie mam, takiej miarki - wartości mierzy się na wyczucie (które sie ma, lub nie w zależności od poziomu czlowieczeństwa), więc daruj sobie te kpiarskie (pozbawione merytorycznej wartości) pokrzyki i nie obrażaj adwersarza, bo się poskarżę moderatorowi
może myślisz kolego, że przez takie popisywanie wydasz się komuś bardziej cwany? mylisz się - wydajesz się.. hm? kompletnie niecwany
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|