Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Historyjka dla ateistow
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kawiarnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:38, 02 Lut 2007    Temat postu:

Nie jest to "ocena sytuacji" tylko dlatego, ze wolisz to nazwac reakcja bez oceny. W rzeczywistosci jednak rzucajac sie na tego typka, podejmujesz decyzje. Wybierasz pomiedzy mozliwosciami "machnac reka", "zatupac", "nabluzgac mu", odgryzc mu ucho". Wybor jest rownowazny ocenie ("do wykonania", "do szuflady"). Masz wiec przyklad emocjonalnej oceny sytuacji.

Jesli teraz przyjrzysz sie swoim emocjom w takim momencie, to zauwazysz, ze skutkuja one tendencjami do takich a nie innych przypuszczen co do motywacji, ktore kierowaly zachowaniem sie tego typka. Kiedy emocje opadna i sprawe przemyslisz na chlodno, twoje przypuszczenia moga sie zmienic, nawet o 180 stopni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Makaron czterojajeczny




Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Znikąd

PostWysłany: Pią 23:12, 02 Lut 2007    Temat postu:

wujzboj napisał:
W rzeczywistosci jednak rzucajac sie na tego typka, podejmujesz decyzje.


Nigdy w zyciu! Puscily mi nerwy i juz. Moze Ty potrafisz decydowac slynny Wuju kiedy Ci puszcza nerwy a kiedy nie ale ja ze wstydem przyznaje ze tego nie potrafie. Podobnie jak nie potrafie dowolnie regulowac cisnienia (ktore mi skacze) wydzielania adrenaliny (ktorej poziom mi wzrasta) i wielu jeszcze innych moich "parametrow" ktore czasami sa poza zasiegiem mojej woli.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:09, 03 Lut 2007    Temat postu:

:D Makaronie, czy zauwazyles kiedys, ze gdy nerwy ci sie uspokajaja, to rownoczesnie zmieniaja ci sie wyobrazenia o przyczynie sytuacji, ktora cie rozwscieczyla?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Makaron czterojajeczny




Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Znikąd

PostWysłany: Sob 1:09, 03 Lut 2007    Temat postu:

wujzboj napisał:
:D Makaronie, czy zauwazyles kiedys, ze gdy nerwy ci sie uspokajaja, to rownoczesnie zmieniaja ci sie wyobrazenia o przyczynie sytuacji, ktora cie rozwscieczyla?


Kiedy nerwy mi puszczaja to nie rozpatruje sytuacji w kategoriach: "wyobrazenie o przyczynie sytuacji" -> "podjecie decyzji" -> "wykonanie decyzji" -> "skutek". Wtedy wlasnie reaguje przez co okreslam dzialanie nie bedace wynikiem podjecia decyzji. I takie reagowanie nie zachodzi tylko w sytuacjach "puszczenia nerwow". Popytaj ludzi ktorzy trenuja jakies sztuki walki czy oni w trakcie walki np. "podejmuja decyzje" ze uderza przeciwnika w okreslona czesc ciala. Kazdy ci powie ze to absurdalne i wlasnie po to trenuja by ich cialo sprawnie reagowalo bez zadnych "decyzji" bo to jest najskuteczniejsze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
crosis
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:26, 03 Lut 2007    Temat postu:

Wbiję sie w dyskusję, bo pierwszy post oraz samo określenie tematu wydało mi się koszmarnie tendencyjne - oto przedstawia ono ateistów jako bezduszne istoty. W końcu temat sugeruje, że tylko ateista może stanąć przed takim dylematem. Tymczasem historia pokazuje odwrotnie, ale widać historia jest autorowi obca.


Autorowi tematu chciałem powiedzieć, że ateizm nie odrzuca norm moralnych, a zarówno wśród teistów jak i ateistów bywają różni ludzie. Myślę, że kiedy autor w końcu uświadomi sobie tą prawdę, przestanie pisać takie idiotyczne posty.


Crosis
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Makaron czterojajeczny




Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Znikąd

PostWysłany: Sob 22:54, 03 Lut 2007    Temat postu:

crosis napisał:
Autorowi tematu chciałem powiedzieć, że ateizm nie odrzuca norm moralnych, a zarówno wśród teistów jak i ateistów bywają różni ludzie. Myślę, że kiedy autor w końcu uświadomi sobie tą prawdę, przestanie pisać takie idiotyczne posty.


Mysle ze Kolega nie za bardzo zrozumial moje intencje i tylko dlatego pozwolil sobie na takie koncowe sformulowanie. Mowiac jezykiem slynnego Wuja: zawiodlo Kolege przeczucie w kwesti emocjonalnej oceny sytuacji i dlatego emocje wziely gore. Prosze raz jeszcze to spokojnie przemyslec.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
vpprof




Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:41, 04 Lut 2007    Temat postu:

Makaron czterojajeczny napisał:
vpprof napisał:
Być może wtedy wziąłbym sakiewkę i uratował starca. A kiedy już obudziłby się, okłamałbym go, że utonęła.


Zwracam uwage ze taki uczynek istotnie zwieksza ryzyko niepowodzenia (staruszek juz po uratowaniu przez zblizajacy sie statek podnosi rwetes wiec zostajesz zrewidowany itp...) i mozesz wtedy zaliczyc wiezienie czyli znalezc sie w gorszej sytuacji niz gdybys nie zrobil nic. Byc moze nawet staruszek oskarzy cie o probe morderstwa (w koncu nie bardzo wie od czego stracil przytomnosc) a znalezione diamenty beda swiadczyc przeciwko tobie.

Sam więc widzisz, że zabicie tego starca byłoby najracjonalniejszym wyjściem. Co prawda mogliby potem i tak mnie zrewidować i zapytać skąd mam tyle kosztowności. :think: Mógłbym powiedzieć, że kiedy uciekałem, przypadkiem je zobaczyłem. I mimo że nie zdążyłem już nikogo uratować, to zdążyłem jeszcze złapać w ostatniej chwili te diamenty.
Zresztą to akurat wg mnie nieistotne.
Wiadomo przecież, że cała ta historyjka zasadza się na pytaniu: "Czy są takie okoliczności, w których zabiłbyś człowieka?". I ja odpowiadam: są. Ba, w niektórych nawet zabicie jednego przynosi korzyść wielu innym ludziom.
Zaś jeśli chodzi o usera Bart, który powiedział że nie wrzuciłby starca do wody, to mogę to prosto wytłumaczyć: taka jest już kultura, w której się wychował. Kultura ta wpaja nam wszystkim pewien system wartości. Życie ludzkie stoi tam na wysokim - o ile nie najwyższym - miejscu. A jest tak dlatego, że ludzie, którzy system ten tworzyli, mieli wielu wrogów. Tak więc gdyby w dodatku zabijali siebie nawzajem, szansa przetrwania grupy ludzi o takim a nie innym wyznaniu byłaby znikoma.
Myślę, że za ochroną życia ludzkiego stoi chęć bycia najliczniejszym, a więc najsilniejszym wyznaniem. Oczywiście dzisiaj te pierwotne cele uległy zatarciu. Chrześcijanin pomógłby np. muzułmaninowi. Ale wcześniej tak nie było - starczy przywołać chociażby przykład krucjat.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Makaron czterojajeczny




Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Znikąd

PostWysłany: Czw 13:45, 08 Lut 2007    Temat postu:

vpprof napisał:
Wiadomo przecież, że cała ta historyjka zasadza się na pytaniu: "Czy są takie okoliczności, w których zabiłbyś człowieka?".


To nie do konca tak. Wiadomo ze mozna wymyslic duzo okolicznosci kiedy niemal kazdy zaakceptuje zabicie czlowieka w jakims rodzaju samoobrony. A jeszcze bardziej kiedy bedzie to w "cudzo-obronie" - na przyklad w obronie dziecka przed bandyta z siekiera. Malo kto powie ze wtedy by do takiego bandyty nie strzelil godzac sie nawet na smiertelny postrzal.

W tej historyjca chodzi jednoznacznie o sytuacje kiedy zabicie kogos przynosi ci duza korzysc i to bezkarnie. Otoczka historyjki ma tu jeszcze "pomoc" podsuwajac mozliwe usprawiedliwienia ("ten drugi rozbitek moze i tak umrze"; "po co mu tyle kasy ktora i tak chce dac swojemu bogatemu synalkowi playboyowi" itp.)

Ale widze ze wlasciwie tylko Kolega zdobyl sie na jednoznaczna odpowiedz.

Wiec moze ktos sprobowalby teraz Kolege przekonac bez uzywania argumentow religijnych ze jego postepowanie jest "bledne" "zle" "nieracjonalne" "nieludzkie" itp. i ze nalezaloby z jakichs wzgledow postapic inaczej.

Znajdzie sie tu ktos taki?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:31, 09 Lut 2007    Temat postu:

wuj napisał:
Makaronie, czy zauwazyles kiedys, ze gdy nerwy ci sie uspokajaja, to rownoczesnie zmieniaja ci sie wyobrazenia o przyczynie sytuacji, ktora cie rozwscieczyla?
Makaron napisał:
Kiedy nerwy mi puszczaja to nie rozpatruje sytuacji w kategoriach: "wyobrazenie o przyczynie sytuacji" -> "podjecie decyzji" -> "wykonanie decyzji" -> "skutek". Wtedy wlasnie reaguje przez co okreslam dzialanie nie bedace wynikiem podjecia decyzji. I takie reagowanie nie zachodzi tylko w sytuacjach "puszczenia nerwow". Popytaj ludzi ktorzy trenuja jakies sztuki walki czy oni w trakcie walki np. "podejmuja decyzje" ze uderza przeciwnika w okreslona czesc ciala. Kazdy ci powie ze to absurdalne i wlasnie po to trenuja by ich cialo sprawnie reagowalo bez zadnych "decyzji" bo to jest najskuteczniejsze.

Nie widze zwiazku z automatyzmem w przypadku technik walki (gdzie chodzi o to, by decyzja byla podjeta na jak najnizszym poziomie, bo wtedy jest najszybsza). I nie chodzi mi o zadne "rozpatrywanie w kategoriach".

Chodzi mi o zmiane oceny sytuacji w miare uspokajania sie nerwow. Mozesz to zaobserwowac bez trudu po awanturze: inaczej widzisz swiat zaraz po tym, jak ktos cie wkurzy, zaraz po tym, jak sie wyladujesz, inaczej po pieciu minutach, inaczej po godzinie, byc moze jeszcze inaczej nastepnego dnia.

Moge pomoc ci zrobic eksperyment i cie wkurzyc :P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:34, 09 Lut 2007    Temat postu:

Makaron w sprawie vpprofa napisał:
Wiec moze ktos sprobowalby teraz Kolege [czyli vpprofa] przekonac bez uzywania argumentow religijnych ze jego postepowanie jest "bledne" "zle" "nieracjonalne" "nieludzkie" itp. i ze nalezaloby z jakichs wzgledow postapic inaczej.

Jesli vpprof chcialby pogadac, to moge sprobowac. Choc ateista nie jestem.

Ale moze Bart bylby bardziej realistycznym przekonywaczem :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Makaron czterojajeczny




Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Znikąd

PostWysłany: Pią 12:30, 09 Lut 2007    Temat postu:

wujzboj napisał:

Nie widze zwiazku z automatyzmem w przypadku technik walki (gdzie chodzi o to, by decyzja byla podjeta na jak najnizszym poziomie, bo wtedy jest najszybsza). I nie chodzi mi o zadne "rozpatrywanie w kategoriach".


Wuju slynny i wkurzajacy (eksperymentalnie :D ) co Ty nazywasz "podejmowaniem decyzji na najnizszym poziomie"? Czy dla Ciebie wytrenowane albo bezwiednie nabyte "odruchy warunkowe" to tez decyzje? A mozesz powiedziec kto je podejmuje skoro jak na video ogladam co moja reka wtedy "robila" (precyzyjniej - jak reagowala) to sam sie dziwie bo nawet tego "na zywo" nie zauwazylem.

wujzboj napisał:

Chodzi mi o zmiane oceny sytuacji w miare uspokajania sie nerwow. Mozesz to zaobserwowac bez trudu po awanturze: inaczej widzisz swiat zaraz po tym, jak ktos cie wkurzy, zaraz po tym, jak sie wyladujesz, inaczej po pieciu minutach, inaczej po godzinie, byc moze jeszcze inaczej nastepnego dnia.


Kiedy jestem bardzo wkurzony to po prostu reaguje i wtedy zadnych "emocjonalnych ocen" ani innych nie dokonuje. Kiedy emocje troche ustapia to zaczynam myslec i wtedy oczywiscie stopniowo (gdy biore pod uwage coraz wiecej informacji) moje mysli moga sie zmieniac. Nie ma to jednak bezposredniego zwiazku z emocjami a tylko posrednie ze tam gdzie wiecej emocji tam mniej myslenia; gdzie jest reakcja tam nie ma decyzji. Myslenie wymaga jednak pewnej "stabilizacji emocjonalnej" a najlepiej umiejetnosci "wylaczenia swych emocji". Dlatego o ludziach podejmujacych decyzje w trudnych sytuacjach ktore innych blokuja emocjonalnie mowi sie ze "zachowali zimna krew".

Wiem ze nieraz tez sie mowi "to ocena dokonana pod wplywem chwilowych emocji" ale moim zdaniem lepiej byloby powiedzic: "to ocena na podstawie wyrywkowych informacji gdyz emocje zablokowaly uwzglednienie reszty". Uwazam bowiem ze emocje sa zawsze przeszkoda w wydaniu oceny uwzgledniajcej jak najpelniejsze informacje. Ale nigdy nie sa zrodlem jakichs dodatkowych informacji na ktorych mozna by oprzec ocene. Podkreslam "ocene" poniewaz oczywiscie pod wplywem emocji czesto regujemy i nie musi to byc wcale rekacja nieadekwatna do sytuacji. Czasem wrecz dobrze sie dzieje ze nie mamy czasu na zadne oceny i po prostu reagujemy. Ale jest to wtedy "prawidlowa reakcja" a nie "dobrze przemyslana decyzja".

Moim zdaniem decyzje w ogole sa rzadkie w zyciu czlowieka i 99% naszych dzialan to sa zwykle reakcje. Podejmujesz decyzje zeby pojsc do sklepu ale juz cala droga to seria reakcji bo przeciez nie podejmujesz decyzji "teraz lewa noga troche do przeodu" "teraz prawa noga" itp. Czesto tez nawet nasze komunikaty jezykowe sa zwyklymi reakcjami na cudze komunikaty jezykowe. Sasiad powiedzial "dzien dobry" to i Ty mowisz "dzien dobry". Chyba ze zachodzi szczegolna sytuacja bo na przyklad z sasiadem poklociles sie i sie nie odzywaliscie do siebie. Wtedy jego "dzien dobry" Cie zaskakuje i wtedy rzeczywiscie stajesz przed decyzja jak sie zachowac.

Czy teraz slynny Wuju lepiej rozumiesz moje zapatrywanie na te sprawy?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 1:50, 10 Lut 2007    Temat postu:

Nazywasz postepowanie kierowane emocjami postepowaniem odruchowym, a postepowanie kierowane rozumowa analiza - postepowaniem nieodruchowym? Uzasadnij wiec teze, ze rozumowa analiza nie jest odruchowa.

Czy aby po prostu nie przyjales tego sobie Z DEFINICJI?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
motek




Dołączył: 07 Mar 2006
Posty: 565
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

PostWysłany: Sob 12:32, 10 Lut 2007    Temat postu: Re: Historyjka dla ateistow

Makaron czterojajeczny napisał:
Zostalo ci kilka minut na podjecie decyzji. Druga taka okazja juz ci sie pewnie nie trafi. Wiec wlasciwie dlaczego go nie zabic...?

historyjka dla wytworów ślepej ewolucji:

Twoj statek płynie po morzu. W sąsiedniej kabinie, równie luksusowej, jak Twoja mieszka bogacz - okaz zdrowia - z przepiękną seksowną dziewczyną. O nic Cię nie prosi, ale Ty wiesz, że ma on woreczek diamentów, a jego syn - dzidzic jest genialnym inwestorem giełdowym oraz filantropem.

Ty jestes bogaty. Masz piękną żone i gromadkę dzieci, ale nie masz kochanki, a żona sąsiada wydaje sie toba interesować. Jestes mlody i masz chęć na jeszcze lepsze życie. Jednoczesnie nie wierzysz ani w boga ani w zycie wieczne a zatem takze w wieczne konsekwencje twoich uczynkow. Uwazasz ze jestes wytworem slepej ewolucji - rodzajem zwierzecia ktore ma tylko to jedno zycie do przezycia. Parę milionow dolarow więcej i piękna zona sąsiada pozwoliłyby zaspokoić ci jeszcze więcej żądz.

Mylisz kajuty i wchodząc widzisz swojego sąsiada, który siedzi przy biurku z podpisanym testamentem, ale nie wypełnionym miejscem po słowach "cały majątek przekazuję dla........", chwytającym się za serce i skręcającym z bólu. Atak serca! Sąsiad próbuje dosięgnąć telefonu...

Druga taka okazja juz ci się pewnie nie trafi. Wiec wlasciwie dlaczego nie zabrać mu telefonu i pozwolic umrzeć, a do testamentu wpisać swoje nazwisko?


Miło jest być czymś więcej niż tylko wytworem ślepej ewolucji - kierować się w życiu czymś więcej, niz tylko strachem przed wymiarem sprawiedliwości
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Makaron czterojajeczny




Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Znikąd

PostWysłany: Sob 13:03, 10 Lut 2007    Temat postu:

wujzboj napisał:
Nazywasz postepowanie kierowane emocjami postepowaniem odruchowym, a postepowanie kierowane rozumowa analiza - postepowaniem nieodruchowym? Uzasadnij wiec teze, ze rozumowa analiza nie jest odruchowa.

Czy aby po prostu nie przyjales tego sobie Z DEFINICJI?


Oczywiscie slynny Wuju ze zblizamy sie juz do definicji podstawowych pojec i jak rozumiem Ty tez nie bedziesz utrzymywal ze Ci jakies pojecia wynikly wprost z otchlani istnienia tylko przyznasz ze tak sobie je zdefiniowales. Zgodzisz sie chyba tez ze jesli ktos definiuje jakies pojecie calkowicie niezgodnie z istniejaca praktyka to powinien to wyraznie kazdorazowo zaznaczac oraz podac szczegolnie dobre racje dlaczego dokonuje takiej zmiany ktorej oczywistym negatywnym skutkiem sa "zaklocenia" w komunikacji miedzyludzkiej.

Twoje streszczenie moich pogladow

wujzboj napisał:
Nazywasz postepowanie kierowane emocjami postepowaniem odruchowym, a postepowanie kierowane rozumowa analiza - postepowaniem nieodruchowym?


nie jest trafne glownie dlatego gdyz tworzy jakby dwie analogiczne kategorie:

- "postepowanie kierowane emocjami"
- "postepowanie kierowane rozumowo analiza".

Natomiast wedlug mnie emocje nie sa jakim rownorzednym "czynnikiem kierujacym" ale wlasnie przeszkoda w kierowaniu przeze mnie moim postepowaniem.

Rozumiem co to znaczy: "ja kieruje swoim postepowaniem" tj. na przyklad postanawiam ze pojde do sklepu nie teraz ale wieczorem. Nie rozumiem natomiast co by to mialo znaczyc ze postepowanie jest "kierowane emocjami". Byc moze jest to dla Ciebie skrot czegos sensownego ale w tej postaci jest to tylko personifikacja uczuc niebezpiecznie zblizajaca sie do poezji.

Oczywiscie w swoim postepowaniu moge brac pod uwage emocje jakie mu towarzysza ale w momencie gdy emocje zaczynaja dominowac (granica oczywiscie nieostra) czlowiek w coraz mniejszym stopniu kieruje swoim postepowaniem a czasem przestaje kierowac w ogole i reaguje odruchowo.

Na przyklad negatywne emocje towarzyszace bezwiednemu dotknieciu rozgrzanego pogrzebacza zazwyczaj powoduja powstanie reakcji odruchowej naglego cofniecia reki polaczonej z odruchowym "aj". Czy Ty takie dzialanie opiszesz jako decyzje cofniecia reki i krzykniecia "aj" podjeta na podstawie "emocjonalnej oceny sytuacji"?

A czy widzisz slynny Wuju roznice miedzy takim dzialaniem a sytuacja kiedy ktos rozmyslnie dotyka rozgrzanego pogrzebacza i krzyczy "aj" bo ma zamiar spowodowac by obecna tam osoba sie nim czule zaopiekowala?

Czy widzisz roznice miedzy odruchem w pierwszym przypadku a zamiarem w drugim przypadku? Czy tez z Twojego punktu widzenia w obu wypadkach mamy do czynienia z "zamiarami"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Makaron czterojajeczny




Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Znikąd

PostWysłany: Sob 13:22, 10 Lut 2007    Temat postu: Re: Historyjka dla ateistow

motek napisał:
historyjka dla wytworów ślepej ewolucji:


Dziekuje Koledze motkowi za poswiecenie czasu na wymyslenie wlasnej wersji mojej historyjki i to wersji "hardkorowej" to znaczy bez ewentualnych "usprawiedliwien" typu "syn hulaka" czy "staruszek trzy cwierci od smierci".

Z drugiej strony jednak w mojej historyjce bezkarnosc (oczywiscie tylko wobec ludzkich sadow :D ) czynu byla bardziej prawdopodobna - tak samo jak i spory zysk. Spontaniczne podrabianie fragmentu testamentu jest nadzwyczaj ryzkowne. Poza tym testamenty milionerow czesto bywaja obalane rewidowane itp. z czego zyja stada prawnikow ktorych najmuje klocaca sie o spadek blizsza i dalsza rodzina.

Rozumiem tez ze Kolega motek nie widzi zadnego argumentu ktory moglby "ateiste-wytwor slepej ewolucji" powstrzymac przed takim zyskownym "zaniechaniem pomocy".

Czy ktos z Kolegow ateistow (na przyklad Kolega Bart albo Kolega Crosis) potrafi przekonac Kolege motka ze ateistami moze kierowac cos wiecej niz kaprys ktory tylko przypadkowo czasami bywa zbiezny z nakazami opartymi na podstawach religijnych?

Ja w tym watku bede oczywiscie trzymal strone Kolegi motka bo nie po to wymyslalem wlasna historyjke dla ateistow zeby teraz ateistom ulatwiac sprawe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:13, 10 Lut 2007    Temat postu:

Makaron napisał:
wedlug mnie emocje nie sa jakim rownorzednym "czynnikiem kierujacym" ale wlasnie przeszkoda w kierowaniu przeze mnie moim postepowaniem.

Nie rozumiem. Czy Makaron to mechaniczne rozumowanie? Przetwarzanie danych wedlug zadanego algorytmu? Jesli tak, to przeciez reakcja emocjonalna jest w takim samym stopniu wynikiem przetworzenia danych wedlug zadanego algorytmu. Na czym polega roznica?

To raz. A po drugie dziwi mnie to, ze podzieliles zachowania na dwa sposoby: wedlug przeciwstawienia "rozumowe - emocjonalne" i wedlug przeciwstawienia "zamierzone - niezamierzone", uznajac nastepnie ekstrema jednego podzialu za identyczne z ekstremami drugiego (rozumowe <=> zamierzone, emocjonalne <=> niezamierzone). Czy jesli ktos gra na skrzypcach, bo to lubi, to gra na skrzypcach niezamierzenie?

Te dwa podzialy nie sa sobie rownowazne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:18, 10 Lut 2007    Temat postu:

motek przedstawiajac ateiste napisał:
Jednoczesnie nie wierzysz ani w boga ani w zycie wieczne a zatem takze w wieczne konsekwencje twoich uczynkow.
motek przeciwstawiajac to teiscie napisał:
Miło jest być czymś więcej niż tylko wytworem ślepej ewolucji - kierować się w życiu czymś więcej, niz tylko strachem przed wymiarem sprawiedliwości

Napisz moze wprost, jakie wieczne konsekwencje masz na mysli, skoro nie chodzi ci o strach przed wymiarem sprawiedliwosci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Makaron czterojajeczny




Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Znikąd

PostWysłany: Nie 13:09, 11 Lut 2007    Temat postu:

wujzboj napisał:
Makaron napisał:
wedlug mnie emocje nie sa jakim rownorzednym "czynnikiem kierujacym" ale wlasnie przeszkoda w kierowaniu przeze mnie moim postepowaniem.

Nie rozumiem. Czy Makaron to mechaniczne rozumowanie? Przetwarzanie danych wedlug zadanego algorytmu? Jesli tak, to przeciez reakcja emocjonalna jest w takim samym stopniu wynikiem przetworzenia danych wedlug zadanego algorytmu. Na czym polega roznica?


Wybacz slynny Wuju ale to ja Ciebie nie rozumiem. Na czym polega Twoj zarzut? Zanim tego jasno nie wypowiesz wole nie wdawac sie w dlugie i byc moze niezgodne z Tym o co Ci chodzilo wyjasnienia. Zaznacze tylko ze mnie wlasnie reakcje emocjonalne kojarza sie z jakims "przetwarzaniem wedlug algorytmu" ktory to algorytm psychologowie czasem nazywaja temperamentem. Poniewaz zauwazylem Twoja awersje do "mechanicznosci" ktora przeciwstawiasz tej mitycznej "swiadomosci" zdziwilo mnie Twoje upodobanie do (wciaz tajemniczej) "emocjonalnej oceny sytuacji" gdyz wlasnie w "zyciu emocjonalnym" zachowujemy sie - moim zdaniem - stosunkowo "mechanicznie".

wujzboj napisał:

To raz. A po drugie dziwi mnie to, ze podzieliles zachowania na dwa sposoby: wedlug przeciwstawienia "rozumowe - emocjonalne" i wedlug przeciwstawienia "zamierzone - niezamierzone", uznajac nastepnie ekstrema jednego podzialu za identyczne z ekstremami drugiego (rozumowe <=> zamierzone, emocjonalne <=> niezamierzone). Czy jesli ktos gra na skrzypcach, bo to lubi, to gra na skrzypcach niezamierzenie?

Te dwa podzialy nie sa sobie rownowazne.


Nie przypominam sobie bym gdzies tak podzielil zachowania. To raczej Ty mnie w te strone spychasz. Ja podkreslalem ze emocje wspolwystepuja z ocena sytuacji ale wlasnie jako czynnik zazwyczaj przeszkadzajacy(podkreslam zazwyczaj bo czasem reakcje odruchowe bywaja wrecz zbawienne).

Makaron wczesniej napisał:

Oczywiscie w swoim postepowaniu moge brac pod uwage emocje jakie mu towarzysza ale w momencie gdy emocje zaczynaja dominowac (granica oczywiscie nieostra) czlowiek w coraz mniejszym stopniu kieruje swoim postepowaniem a czasem przestaje kierowac w ogole i reaguje odruchowo.


A teraz czy moglbys jednak odpwiedziec na moje wczesniejsze pytania? Obawiam sie ze bez jasnej odpowiedzi nieporozumienia zaczna sie mnozyc.

Makaron wczesniej napisał:

Na przyklad negatywne emocje towarzyszace bezwiednemu dotknieciu rozgrzanego pogrzebacza zazwyczaj powoduja powstanie reakcji odruchowej naglego cofniecia reki polaczonej z odruchowym "aj". Czy Ty takie dzialanie opiszesz jako decyzje cofniecia reki i krzykniecia "aj" podjeta na podstawie "emocjonalnej oceny sytuacji"?

A czy widzisz slynny Wuju roznice miedzy takim dzialaniem a sytuacja kiedy ktos rozmyslnie dotyka rozgrzanego pogrzebacza i krzyczy "aj" bo ma zamiar spowodowac by obecna tam osoba sie nim czule zaopiekowala?

Czy widzisz roznice miedzy odruchem w pierwszym przypadku a zamiarem w drugim przypadku? Czy tez z Twojego punktu widzenia w obu wypadkach mamy do czynienia z "zamiarami"?


Gdybys sie nad tym zastanowil nie zadalbys mi chyba nonsensownego pytania:

wujzboj napisał:

Czy jesli ktos gra na skrzypcach, bo to lubi, to gra na skrzypcach niezamierzenie?


Czyzbys uwazal ze nie widze roznicy miedzy "uleganiem emocjom" a rozmyslnym wywolywaniem u siebie okreslonych emocji?

Czy Ty przez "emocjonalna ocene sytuacji" rozumiesz wlasnie takie rozmyslne wywolywanie u siebie okreslonych emocji. Ale to przeciez wlasnie emocje podlegaja wowczas ocenie! Ktos kto bardzo lubi rurki z bita smietana moze sie przeciez rozmyslnie powstrzymywac od wywolywania u siebie przyjemnych emocji towarzyszacych zjadaniu takich rurek z bardzo rozmaitych powodow. Na przyklad zdrowotnych (zeby nie miec problemow z watroba) estetycznych (zeby nie przytyc) religijnych (zeby sie umartwic) itp.

Jak widzisz slynny Wuju "emocjonalna ocena sytuacji" dalej pozostaje dla mnie zagadka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:12, 11 Lut 2007    Temat postu:

Makaron napisał:
Na czym polega Twoj zarzut?

A na czym polega twoj? Z jakiegos niezrozumialego dla mnie powodu zaniepokoilo cie jedno nmoje zdanie, w ktorym wspomnialem o emocjonalnej ocenie sytuacji, i teraz od kilku dni opisujesz mi, w jaki to mechaniczny sposob reagujesz emocjonalnie i jak to cala twoja niemechaniczna ocena jest czysto rozumowa, pozbawiona jakichkolwiek emocjonalnych aspektow.

Mowisz o "przetwarzaniu wedlug algorytmu", gdy mowisz o emocjach. Natomiast nie mowisz o "przetwarzaniu wedlug algorytmu", gdy mowisz o rozumowaniu. Pytam, skad to zroznicowanie. Czym rozni sie mechanicznosc twoich emocji od niemechanicznosci twojego rozumowania?

Jesli twoje rozumowanie jest przetwarzaniem danych i nie zawiera w sobie zadnej emocjonalnej oceny, to jest ono niczym innym jak mechanicznym aktem obliczeniowym i nie rozni sie niczym od dzialania kalkulatora na korbke lub liczydla. 2+2 jest tyle samo na liczydle, na kalkulatorze i w neuronach. Chyba, ze cos sie popsulo. Chcesz mi powiedziec, ze twoja niemechanicznosc jest wylacznie tam, gdzie robisz bledy w rozumowaniu?

Zostawmy na razie moze reszte i skoncentrujmy sie na tym. Zreszta chyba taki byl i twoj pomysl.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Makaron czterojajeczny




Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Znikąd

PostWysłany: Pon 0:06, 12 Lut 2007    Temat postu:

wujzboj napisał:
Z jakiegos niezrozumialego dla mnie powodu zaniepokoilo cie jedno nmoje zdanie, w ktorym wspomnialem o emocjonalnej ocenie sytuacji


Powod jest bardzo prosty. Zupelnie nie rozumiem co to znaczy "emocjonalna ocena sytuacji". A kiedy nie rozumiem to pytam.

Jesli uwazasz ze wskutek dotychczasowych Twoich wyjasnien zabrnelismy w slepa uliczke to sprobuj wyjasnic inaczej. Jestem otwarty na Twoje pomysly.

A jesli chcesz kontynuowac dotychczasowy tok to jednak odpowiedz na pytania ktore zadalem i powtorzylem w ostatnim poscie bo takie "niezalatwione sprawy" beda sie kumulowac.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
motek




Dołączył: 07 Mar 2006
Posty: 565
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pon 7:08, 12 Lut 2007    Temat postu: Re: Historyjka dla ateistow

Makaron czterojajeczny napisał:
Rozumiem tez ze Kolega motek nie widzi zadnego argumentu ktory moglby "ateiste-wytwor slepej ewolucji" powstrzymac przed takim zyskownym "zaniechaniem pomocy".



bardzo źle rozumiesz - nic nie rozumiesz (jak zwykle niestety)
rozmiesz tak, jak ci wygodniej, a rzekome poglądy adwersarza wysysasz z dawno niemytych paluchów, nie wkładając najmniejszego nawet wysiłku umysłowego, by zrozumieć, co faktycznie adwersarz napiasał



A swoją historyjke przytoczyłem w celu dokładnie odwrotnym, jeśli chcesz wiedzieć (w co wątpię)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
motek




Dołączył: 07 Mar 2006
Posty: 565
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pon 7:19, 12 Lut 2007    Temat postu:

wujzboj napisał:
motek przedstawiajac ateiste napisał:
Jednoczesnie nie wierzysz ani w boga ani w zycie wieczne a zatem takze w wieczne konsekwencje twoich uczynkow.


nie wuju

to zdanie było akurat wierniusieńkim cytatem z historyjki czterojajecznego, zatem to kolega cztero-jajeczny tak przedstawił ateistę


wujzboj napisał:
motek przeciwstawiajac to teiscie napisał:
Miło jest być czymś więcej niż tylko wytworem ślepej ewolucji - kierować się w życiu czymś więcej, niz tylko strachem przed wymiarem sprawiedliwości

żeby nie było wątpliwości - określenie: "wytwór ślepej ewolucji" też jest dłkładnym cytatem z czterojajecznego

wujzboj napisał:
Napisz moze wprost, jakie wieczne konsekwencje masz na mysli, skoro nie chodzi ci o strach przed wymiarem sprawiedliwosci.


ocho - kolejny dyskutant-fantasta?!

najpierw wuju-zbuju wskaż umytym palcem, gdzież to ja niby sugeruję, że mam na myśli jakieś "wieczne konsekwencje"? hę?

a na przyszłość czytaj uważnie, co faktycznie pisze adwersarz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Makaron czterojajeczny




Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Znikąd

PostWysłany: Pon 12:09, 12 Lut 2007    Temat postu: Re: Historyjka dla ateistow

motek napisał:
bardzo źle rozumiesz - nic nie rozumiesz (jak zwykle niestety)
rozmiesz tak, jak ci wygodniej, a rzekome poglądy adwersarza wysysasz z dawno niemytych paluchów, nie wkładając najmniejszego nawet wysiłku umysłowego, by zrozumieć, co faktycznie adwersarz napiasał


Drogi Kolego motku. Jesli nie zrozumialem to nie awanturuj sie tylko spokojnie wytlumacz. Slynny Wuj tez nie zrozumial dlaczego mnie zacytowales w swej historyjce: czy na znak ze sie ze mna zgadzasz czy tez na znak ze sie wlasnie nie zgadasz (co byloby dziwne).

Nie wierze ze chodzilo Koledze po prostu o pretekst by swoim rozmowcom nawymyslac. Mogl Kolega bez tej fatygi napisac "Makaron jezd gopi" - i wszystko byloby jasne.

To ma Kolega ten argument pozareligijny dla ateisty czy tez uwaza ze taki argument nie istnieje?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
motek




Dołączył: 07 Mar 2006
Posty: 565
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pon 16:10, 12 Lut 2007    Temat postu: Re: Historyjka dla ateistow

Makaron czterojajeczny napisał:
motek napisał:
bardzo źle rozumiesz - nic nie rozumiesz (jak zwykle niestety)
rozmiesz tak, jak ci wygodniej, a rzekome poglądy adwersarza wysysasz z dawno niemytych paluchów, nie wkładając najmniejszego nawet wysiłku umysłowego, by zrozumieć, co faktycznie adwersarz napiasał


Drogi Kolego motku. Jesli nie zrozumialem to nie awanturuj sie tylko spokojnie wytlumacz.


co wytłumacz?

sory, ale Twój komentarz rzekomo do moich słów, stwierdzający co też ja niby uważam, jest tak dalece oderwany od tego, co napisałem , że uznałem iz moje słowa były li tylko pretekstem, by się bez sensu poczepiać



Cytat:
To ma Kolega ten argument pozareligijny dla ateisty czy tez uwaza ze taki argument nie istnieje?


argument nie istnieje, ale istnieją takie rzeczy, jak sumienie, satysfakcja z bycia przyzwoitym człowiekiem, litość i inne - większość osobników ludzkich przynejmniej jedno takie ma, natomiast coś co jest wytworem ślepej ewolucji musi dążyć do maksymaizacji własnej korzyści
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Makaron czterojajeczny




Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Znikąd

PostWysłany: Pon 16:41, 12 Lut 2007    Temat postu: Re: Historyjka dla ateistow

motek napisał:
co wytłumacz?


Wytlumacz czego istotnego nie zrozumialem.

motek napisał:

argument nie istnieje, ale istnieją takie rzeczy, jak sumienie, satysfakcja z bycia przyzwoitym człowiekiem, litość i inne - większość osobników ludzkich przynejmniej jedno takie ma


Czy Kolega uwaza ze te "takie rzeczy" sa czyms wiecej niz efektem okreslonego wychowania? I w tym sensie sa przypadkowe a ich uznawanie zalezy po prostu od kaprysu. Np. "zrobie tak bo moja mamusia bylaby ze mnie dumna" albo "pokaze tym zadowolonym z siebie chrzescijanom ze ateista tez jest zdolny do bezinteresownosci". Oczywiscie czlowiek jest w stanie "samomotywowac sie" do dowolnego celu i dazyc do niego nawet wtedy gdy nikt tego nie widzi niemniej dalej jest to po prostu kaprys bez zadnej trwalej podstawy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kawiarnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 11, 12, 13  Następny
Strona 3 z 13

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin