ŚFiNiA

zbigniewmiller

słusznie barycki; wprowadziłeś operator zwężający i kubus sie nie kapnie,ze operaor ten transformuje się jak pseudo- tensor ,a w głowie kubusia produkuje max. entropii.
jak tak dalej pójdzie w kubusia czasze bedzie próżnia i wtedy można by przyłożyć do tej czachy dragający kamerton a (440herców),jak bedzie rezonans znaczy czacha kubusia nalezy do naczelnych,jesli nie to marsjańska wtyka mosadu...
.

rafal3006

rafal3006

rafal3006

zbigniewmiller

sprawdz kubusiu w google : tensor,pseudotensor,transformacje tensorów,..;żaden sensor, tensor;
nie odniosłes sie do MOSADU a to poważny błąd logiczny....

zbigniewmiller

a władza ludowa i tak nie będzie oddana...

zbigniewmiller

kwadrat o boku a=0 ma pole

=0,bo a*a=o; a widzisz jakie to proste!

zbigniewmiller

ktos zrobił mi kawał,chyba MOSAD!

barycki/konto usunięte

A mnie się wydaje, że a równe zeru razy takie samo a daje nam jednak, maleńkie, nawet bardzo maleńkie, ale jednak, cóś i to cóś, to jest właśnie to.

Adam Barycki

PS. Mosadowi też nie oddam. Nie będzie.

zbigniewmiller

jak z bokiem kwadratu dązysz do zera ,zawsze zostaje to cos,ale czy zdązysz?

barycki/konto usunięte

Włąśnie, to cóś, jest strasznie trudno uchycić, ale jak już się uchyci, to tak wlizie w głowę, tak się wkręci i tak wierci, i świdruje, spać po nocach nie daje, tylko siedzi jak góźdź jaki i tak straszno się robi.

Adam Barycki

zbigniewmiller

ptak nie ptak,obywatel nie obywatel,punkt czy hitler,kubus jest dzielny;
a władza ludowa i tak nie będzie poddana,aj,oj,dana,dana...od-dana

barycki/konto usunięte

Nie będzie. Nie poddam. Bezuce, bezuce ławke bez sadzawke, a wezne se trosecke będę mioł zabawke.

Adam Barycki

krowa

(było o niczym)

zbigniewmiller

a dzis archeolodzy spieraja sie o miejsce na posadzce ,gdzie ów pisał palcem 0 i 1...

bol999

zbigniewmiller

bardzo słusznie i pieknie-bolu!

barycki/konto usunięte

Na mozaikowej posadzce przy fontannie był już przygotowany tron, luzik nie spojrzawszy na nikogo zasiadła na nim i wyciągnęła rękę w bok, Dyszyński z uszanowaniem złożył w jej dłoni kawałek pergaminu. Luzik nie zdoławszy opanować bolesnego grymasu, kątem oka przejrzała pobieżnie tekst. Zwróciła Dyszyńskiemu pergamin i powiedziała z trudem - podsądny z Krakowa. Przesłaliście sprawę wujowi? Tak, luzik, odparł Dyszyński. A on? Odmówił rozstrzygnięcia tej sprawy i wydany prze moderację wyrok śmierci przesłał do twojej decyzji, wyjaśnił Dyszyński. Luzik skurcz wykrzywił policzek i powiedziała cicho - wprowadzić oskarżonego. Natychmiast dwoje moderatorów wprowadziło między kolumny z ogrodowego placyku starego człowieka i przywiodło przed tron luzik. Pod jego lewym okiem widniał wielki siniak, w kąciku ust miał zdartą skórę i zaschłą krew. Patrzył na luzik z lękliwą ciekawością, ta milczała przez chwilę, potem zapytała - więc to ty namawiałeś lud do zburzenia świątyni NTI? Luzik siedziała niczym wykuta z kamienie i tylko jej wargi poruszył się niezauważalnie, kiedy wymawiała te słowa. Człowiek z sińcem na oku postąpił nieco ku przodowi i począł mówić - kobieto dobra, uwierz mi. Ale luzik nadal znieruchomiała, przerwała mu, ani o włos nie podnosząc głosu - czy to mnie nazwałeś dobrą kobietą? Jesteś w błędzie, każdy na forum powie ci, że jestem okrutnym potworem i to jest święta prawda. Po czym równie beznamiętnie dodała - zbigniewmiller, do mnie. Wszystkim się wydało, że zapada mrok, kiedy zbigniewmiller wszedł na taras i stanął przed luzik. Był o głowę wyższy od wszystkich i tak szeroki w barach, że przesłonił nie wysokie jeszcze słońce. Luzik zwróciła się do zbigniewamillera - przestępca nazwał mnie kobietą dobrą. Wyprowadź go stąd na chwilę i wyjaśnij mu, jak należy się do mnie zwracać, ale nie kalecz go. Ciężkie buciory zbigniewamillera załomotały po mozaice, związany poszedł za nim bezgłośnie. Zbigniewmiller, spod kolumnady wyprowadził oskarżonego do ogrodu, wziął bicz z rąk moderatora, zamachnął się od niechcenia i uderzył aresztowanego po ramionach. Ruch zbigniewamillera był lekki i niedbały, ale związany człowiek natychmiast zwalił się na ziemię jakby mu ktoś podciął nogi, zachłysnął się powietrzem, krew uciekła mu z twarzy, a jego oczy stały się puste. Zbigniewmiller, lewą ręką poderwał lekko leżącego w powietrze, jakby to był pusty worek, postawił go na nogi, powiedział przez nos - do luzik zwracać się, hegemon, innych słów nie mówić, stać spokojnie. Zrozumiałeś, czy uderzyć? Aresztowany zachwiał się, ale przemógł słabość, krew znów krążyła, odetchnął głęboko i ochryple powiedział - zrozumiałem cię, nie bij mnie. Po chwili znowu stał przed luzik. Rozległ się matowy, zbolały głos - imię? Moje? Pośpiesznie zapytał aresztowany, całym swoim jestestwem wyrażając gotowość do szybkich i rzeczowych odpowiedzi z postanowieniem, że nie da więcej powodów do gniewu. Luzik powiedziała cicho - moje znam, nie udawaj głupszego niż jesteś. Twoje. Krowa. Pośpiesznie odpowiedział aresztowany. Skąd jesteś? Z miasta Krakowa, powiedział aresztant, zarazem wskazując głową, że gdzieś tam daleko na prawo od niego, na południu jest miasto Kraków. Luzik odezwała się po grecku - więc to ty zamierzałeś zburzyć świątynię NTI i nawoływałeś do tego lud? Czło…. Przerażenie błysnęło w jego oczach, zrozumiał, że omal się nie przejęzyczył. Ja, hegemonie, nigdy w życiu nie zamierzałem burzyć świątyni NTI i nikogo nie namawiałem do tak nonsensownego uczynku. Zdziwienie odmalowało się na twarzy Dyszyńskiego, który pochylony nad niziutkim stołem, spisywał zeznania, uniósł głowę, ale natychmiast znów ją pochylił nad pergaminem. Wielka ilość ludzi schodzi się do tego forum, są wśród nich magowie, astrologowie, wróżbici i mordercy, monotonnie mówiła luzik, niekiedy zdarzają się także kłamcy, ty na przykład, jesteś kłamcą. Zapisano tu wyraźnie, podburzałeś do zburzenia świątyni NTI. Tak zaświadczyli ludzie. W takim razie, co mówiłeś tłumowi o świątyni na forum? Wydawało się luzik, że głos odpowiadającego kłuje ją w skroń, ten głos męczył ją niewypowiedziane, ten głos mówił - mówiłem hegemonie, że runie świątynia starej wiary KRZ i powstanie nowa świątynia prawdy NTI, powiedziałem tak, żeby mnie łatwiej zrozumieli. A czegoś włóczęgo wzburzał umysły ludu na forum, opowieściami o prawdzie, o które ty sam nie masz pojęcia. Utrzymujesz zatem, że nie nawoływałeś do zburzenia świątyni NTI, czy też do podpalenia, czy zniszczenia złotego jaja? Nikogo, hegemonie, nie nawoływałem do niczego takiego, powtarzam. Czy wyglądam na człowieka niespełna rozumu? No, nie, nie wyglądasz na człowieka niespełna rozumu. Cicho odpowiedziała luzik z jakimś strasznym uśmiechem. Luzik myśl miała teraz jasną i lotną, sentencja wyroku dojrzała. Była taka: Luzik rozpatrzyła sprawę boskiego filozofa krowy z Krakowa i w jego działalności nie dopatrzyła się cech przestępstwa, nie dopatrzyła się zwłaszcza żadnego związku między działalnością krowy, a niepokojami, które niedawno miały miejsce na forum. Boski filozof krowa z Krakowa, okazał się być obłąkany, w związku z czym, luzik, nie zatwierdza wyroku śmierci wydanego na krowę przez małą moderację. Biorąc jednak pod uwagę, że utopijne mowy szaleńca krowy mogą stać się przyczyną rozruchów, luzik poleca wydalić krowę z forum sfinia i uwięzić go na forum NIE, tam gdzie znajduje się rezydencja luzik. Pozostawało podyktować tę sentencję Dyszyńskiemu. To już wszystko? Zapytała luzik Dyszyńskiego. Niestety, nie. Nieoczekiwanie odpowiedział Dyszyński i podał luzik następny kawałek pergaminu. Kiedy lizik przeczytała podany jej pergamin, jej twarz zmieniła się jeszcze bardziej, czy to krew napłynęła do szyi i twarzy, czy też stało się jeszcze coś innego, dość, że skóra na twarzy luzik z żółtej stała się ziemista, a oczy jakby zapadły w głąb czaszki. Ale coś jednocześnie stało się ze wzrokiem luzik, przywidziało jej się, że głowa więźnia odpłynęła kędyś w bok, a na jej miejscu pojawiła się inna, ta druga głowa, łysiejąca, okolona była wieńcem z niewielu złotych listków, na czole widniał okrągły wrzód, wyżartą skórę posmarowano maścią, bezzębne usta były zapadnięte, dolna warga obwisła i kapryśna, a straszne swoją pustką oczy wodza Baryckiego, patrzyły na luzik. Ze słuchem luzik stało się też coś dziwnego, jakby gdzieś w dali cicho, ale groźnie zagrały trąby i dobiegł wyraźnie nosowy głos, znacząco podkreślający słowa - ustawa o obrazie majestatu wodza. W głowie luzik pobiegły dzikie chaotyczne myśli - zginął - a potem - zginęliśmy. Luzik skupiła wolę, odpędziła widziadła, spojrzeniem powróciła na taras forum i znowu zobaczyła przed sobą oczy więźnia. I oto wszystko się już skończyło, życzliwie spoglądając na luzik, mówił aresztowany i niezmiernie się z tego cieszę. Radziłbym ci hegemonie, abyś na czas jakiś opuściła to forum i odbyła małą przechadzkę, chociażby po ogrodach na forum, elfów. Przechadzka dobrze ci zrobi, a ja ci będę chętnie towarzyszył, przyszło mi do głowy kilka nowych myśli, które jak sądzę, mogłyby ci się wydać interesującymi i z przyjemnością bym się z nimi z tobą podzielił, tym bardziej, że sprawiasz na mnie wrażenie bardzo mądrej kobiety. Dyszyński zbladł śmiertelnie, pergamin spadł mu na posadzkę. Szkoda tylko, ciągnął związany krowa i nikt mu nie przerywał, że zbytnio jesteś zamknięta w sobie i zupełnie opuściła cię wiara w ludzi, przyznasz przecież, że niemożna wszystkich swoich uczuć przelewać na psa. Smutne jest twoje życie hegemonie. W tym miejscu, mówiący pozwolił sobie na uśmiech. Dyszyński myślał już teraz o jednym, wierzyć, czy nie wierzyć własnym uszom. Musiał im wierzyć, postarał się zatem wyobrazić sobie jaką tą to też formę przybierze gniew luzik, wobec tej niesłychanej śmiałości aresztowanego. Ale nie mógł sobie tego wyobrazić, choć nieźle znał luzik. Wówczas dał się słyszeć zdarty, nieco zachrypnięty głos luzik mówiącej po łacinie.

barycki/konto usunięte

Adam Barycki przy bardzo skromnej pomocy Michaiła Bułhakowa

Ciąg dalszy nastąpi, jak tylko Bułhakow z Baryckim przetrzeźwieją .

zbigniewmiller

nie beDe wchodził w spory z MISTRZEM I MAŁGORZATĄ,RZECZ JEST DOSTATECZNIE GENIALNA ,ALE DLACZEGO ja jestem POnCJUSZEM PIŁATEm a biedny CROVE ZOSTAŁ CHRYSTUSEM...?

Gość

Gość

Gość

barycki/konto usunięte

Bolo chodzi za mną krok w krok i na kozim pergaminie spisuje swoje refleksje. Nie można mu w tym przeszkadzać, bo będzie cierpiał, obstrukcja jest straszna, nie ludzkim byłoby utrudniać mu wypróżnianie.

Adam Barycki