|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35532
Przeczytał: 15 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 20:53, 30 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Krowo, ja rozumiem twoją frustrację bo emcek to wzór opisujący poczynania byka a nie krowy.
Marcin Kotasiński napisał: |
zapładnianie kury przez koguta też następuje według e=mc2
|
... tak się zastanawiam, co w tym wzorze na zapladnianie kury robi c2 ?
Czy to jest szybkośc z jaką kogut zapładnia kurę ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Nie 21:21, 30 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Proste, Panie Kotasiński, tyle tylko, że sprzeczne z równaniem E=mc2. Gdyby był Pan zdolny rozumieć zasadę zachowania energii i jej związek z równaniem E=mc2, to rozumiałby Pan sprzeczności na które wskazuję, a ponieważ nie rozumie Pan co do Pana mówię, a mówię na poziomie wiedzy bardzo podstawowej, to pierdoli Pan banialuki nie tylko niegramatyczne, ale i zupełnie pozbawione sensu. Pańskiego poziomu intelektualnego nie można sklasyfikować tylko jako analfabetyzm, oprócz tego, wykazuje cechy klinicznej patologii na poziomie debilizmu. A Pańska bezczelność, to psychoza, która, co jest bardzo prawdopodobne, może być spowodowana moczeniem nocnym.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:20, 30 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Rafał napisał: | "co było pierwsze, jajko czy kura ?" |
To jest proces, na którego początku i końcu jest jajko i kura. Na początku jajko od kury, z którego w procesie powstaje kura, która w krótszym procesie znosi jajko, które w dłuższym przeradza się w kurę, itd. w nieskończoność. Ten proces to wzorzec, który realizuje się w świecie. Ani to, ani to, nie może być jednoznacznie przed. W istocie to pytanie próbuje wykazać paradoksalność w oderwaniu od wieczności, ale proces jako wzór jest wieczny, to ciągłe przechodzenie jednego w drugie, które istnieje w całości jako wyobrażenie-wzór w Absolucie.
Cytat: | tak się zastanawiam, co w tym wzorze na zapladnianie kury robi c2 |
C2 to światło rzutowane na światło, świadomość rzutowana na świadomość, obserwująca siebie, to wzorcowy obraz każdej przemiany. Najpierw Świadomość ma w sobie, w swoim odczuciu wzór siebie, który chcąc poznać czyni przedmiotem świadomego oglądu (aktu samoświadomości), uzmysławia sobie swoje uczucie w postaci rozumowego wyobrażenia. Czyli jedno „c” jest odczuciem, a drugie, identyczne, staje się przedmiotem oglądu, wyobrażeniem (odczucia), tu powstaje c2. Dlatego prawidłowa postać wzoru to c2=e(znak)m, c(znak)c=e(znak)m. O ile c2 to stały wzorzec, to e i m to stan odtwarzania wzorca w realnym świecie, bo c i c są stałe i nie ulegają przekształceniu, ale e i m tak, przechodzą w siebie według wzorca idealnego c2. C2 obejmuje w sobie wszystkie procesy jakie tylko są w sposób idealny, one „stoją” w wyobrażeniu Świadomości. A jednocześnie są myślane przez Absolut, myślenie ich jest „przeglądaniem” procesu, który tym samym jest „uruchamiany”, dzieje się.
Prędkość z jaką kogut zapładnia kurę zależy od większej liczby czynników, jego wiek, płodność, samopoczucie, itd.
Mam nadzieję, że powyższe jest zrozumiałe, bo pytasz o to, co dzieje się w świadomości, a nie wiem czy wiesz dlaczego w ogóle dzieje się w taki sposób, czyli jaki jest mechanizm funkcjonowania świadomości.
Adasiu, a który poziom energii nie zgadza się? Przemyśl sobie gdzie rzekomo energia nie jest zachowana.
Łatwo zdasz sobie sprawę z projekcyjnej zawartości reszty twojej wypowiedzi. Ponadto tak przebrzmiałe są te twoje głupie, wulgarne i obraźliwe posty, że zastanawiam się, czy jeszcze z tobą rozmawiać. Więc jeśli chcesz, to proszę zmień to. Tym bardziej, że piszesz o bezczelności sugerując, że obrażam jakąś godność, której przez właśnie takie wypowiedzi nie potrafię dojrzeć.
Zatem zastanów się, czy masz godność, czy nie ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35532
Przeczytał: 15 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 7:21, 31 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Marcin Kotasiński napisał: | Rafał napisał: | "co było pierwsze, jajko czy kura ?" |
To jest proces, na którego początku i końcu jest jajko i kura. Na początku jajko od kury, z którego w procesie powstaje kura, która w krótszym procesie znosi jajko, które w dłuższym przeradza się w kurę, itd.
|
Myślę, że w rzeczywistości było tak.
Na początku był kogut, później kura.
Ostatnio zmieniony przez rafal3006 dnia Pon 7:22, 31 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pon 12:26, 31 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Pan Kotasiński do kumpla z przedszkola:
Cytat: | Adasiu
Kiedy tłumaczę ci coś, czego ty nie rozumiesz, a to znaczy, że to nierozumienie to m-niewiedza, to wtedy doprowadzając cię do zrozumienia zagadnienia zmieniam m-niewiedzę w e-wiedzę. Ja wiedzę posiadam nadal, a w tobie ją powielam, prawda, że proste.
Adasiu, a który poziom energii nie zgadza się? Przemyśl sobie gdzie rzekomo energia nie jest zachowana. |
No dobrze Panie Kotasiński, jeżeli przekaz na poziomie szesnastolatka jest dla Pana niezrozumiały, to spróbuję dotrzeć do Pana poziomem dostępnym dwunastolatkom, gdyby i to przekraczało Pańskie zdolności rozumienia, to następnie popróbujemy porozumienia na poziomie imbecyla, czyli zdolnością intelektualną siedmiolatka. Jednak i gdyby to nie przyniosło rezultatu, to tłumaczenia na poziomie trzylatka, czyli kretyna, nie podejmę się.
Kiedy Pan mi coś tłumaczy, to doprowadza mnie Pan… No właśnie, co to znaczy – doprowadza? Ano wedle emceka, może to znaczyć tylko to, że energia Pańskiej świadomości, jak Pan to wyjaśnia, zamienia się w moją masę mózgu, a następnie moja masa mózgu zmienia się w energię mojej świadomości. Gdyby ten proces wyglądał tak, jak Pan jest go świetliście pewien, to zgodnie z emcekiem, musiałby nastąpić ubytek Pańskiej energii, aby z niej mogła powstać masa mojego mózgu. Jeżeli nie nastąpi ubytek energii Pańskiej świadomości, to wzrost masy mojego mózgu musiałby nastąpić na skutek cudu, a nie procesu emceka, ponieważ zostałaby złamana zasada zachowania energii.
Jednak wszystko wskazuje na to, że proces ten odbywa się inaczej, niż Pan to przedstawił, to energia Pańskiej świadomości dział na moją energię świadomości i dopiero moja energia świadomości, może przemieniać się w masę mojego mózgu. Gdyby było tak, jak Pan napisał, to by znaczyło, że, że energia Pańskiej świadomości, najpierw dokonuje biologicznej przemiany mojego mózgu, a dopiero potem, ta dodatkowa masa mojego mózgu, przemienia się w energię mojej świadomości, a takiego procesu biologicznego nie zaobserwowano, natomiast zaobserwowano, że jest odwrotnie, niż Pan to przedstawia.
Gdyby było tak, że to energia Pańskiej świadomości działa na energię mojej świadomości, to zgodnie z prawem zachowania energii, a co za tym idzie, w zgodzie z emcekiem, musiałby nastąpić ubytek energii Pańskie świadomości, z którym to ubytkiem, moja energia świadomości zostałaby wzmocniona. Jeżeli jest tak jak Pan jest tego świetliście pewien, to brak ubytku energii Pańskiej świadomości, a przyrost energii mojej świadomości, musiałby procesem cudownym i zupełnie sprzecznym z emcekiem.
Panie Kotasiński, mój maleńki milusi debilku, czy już rozumiesz swoją patologię intelektualna? Czy rozpoczynamy edukację na poziomie siedmiolatka?
Adam Barycki
PS. Z moczeniem nocnym musi się Pan pogodzić, a będąc w zgodzie, będzie Pan spokojniejszy i psychoza ustąpi. No i kogut, pamiętaj Pan, żeby koguta zawsze mieć na wierzchu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 13:14, 31 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Rafał kogut jajek nie znosi, ale je zapładnia i sam bierze się z jajka, a wprowadzenie go do uproszczonego układu jajko-kura jest rozszerzeniem zagadnienia.
Adaś zamknąłeś rozmowę między nami. Tłumacząc w powyższy sposób proces pojmowania czyjejś wiedzy zniekształcasz proste zagadnienie, żegnam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pon 17:31, 31 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Kamień spadł mi z serca, miałem cholerną tremę przed zejściem na poziom trzylatka. Teraz już nie będę starał się komentować Pańskich rewelacji w sposób dla Pana zrozumiały, kopy w dupę będzie Pan zbierał w sposób niezauważalny dla Pana.
Adam Barycki
PS. Zadziwiony tylko jestem, że tak potężna e-wiedza nie potrafiła spowodować ubytku mojej ciemnej m-niewiedzy i tym mnie ugrzecznić, jak to ze świetlistą pewnością zapowiadała.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Śro 10:29, 02 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Pan Kotasinski zapewnia, że poradzi sobie z Baryckim:
Cytat: | Tak, wytrwała dobra wola, która nie ulega, ani pierwszym, ani tysięcznym przeszkodom. Jako przykład takiej dobrej silnej woli pokazuję siebie, przeszedłem przez wiele trudności i gwiżdżę na nie. Bo nauczyłem się tego, że dobra silna wola poradzi sobie, tak czy siak wyjdzie z każdej opresji. |
Pan Kotasinski o swojej książce, w której będzie najmocniejsza w historii świata instrukcja, jak naprawić Baryckiego:
Cytat: | tak mocnej pozycji nie ma w historii |
Tak to Pan Kotasinski mówi o sobie.
A to, co poniżej, to już nie to, co Pan Kotasiński mówi o sobie, a tylko to, co Pan Kotasiński zrobić tylko może, bo na nic więcej nie pozwala mu jego niesprawność intelektualna w stopniu lekkim (debilizm).
Pan Kotasiński zapomina, co mówił o swojej wszechmocnej woli naprawienia Baryckiego, a pokazuje do czego tylko zdolny jest jego niesprawny intelektualnie w stopniu lekkim, rozum. Po prostu, spierdala z podwiniętym ogonem:
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:04, 02 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Zacząłem ten temat pisząc na jego początku:
Cytat: | Zobaczymy, co wyjdzie, a wyjdzie to, co naprawdę chce, aby wyszło. Tak czy owak wyjdzie Prawda, pytanie, czy ta od serca czy ... spekulacja. |
Wyszła spekulacja, ale to jeszcze nie jest trudność. Trudność zaczęła pojawiać się tam, gdzie ty słysząc prawdziwe argumenty, kłamałeś albo je przemilczałeś. Nadto wciąż mnie obrażasz i to jest zasadniczy powód, dlaczego napisałem ci „żegnam.” Nie będę pozwalał, aby jakiś frustrat życiowy, złamany przez komuchów, wciąż mnie obrażał i przemilczał argumenty prawdziwe, do których nie potrafi odważnie przyznać się. Nadto nie mam żadnego obowiązku, aby ciągnąć cię za uszy do grzeczności i poszanowania. Jeśli chcesz żyć ze złamanym serduszkiem przed wielu laty opluwając wszystkich na około, to twoja sprawa. Ja zobowiązałem się do pomocy, tylko w ramach twojej woli przyjęcia jej i robienia postępu. Jeśli ty to olewasz, to ja mam znacznie lepsze zajęcia. Musisz zrozumieć, że zbawienie czeka na tego kto chce je mieć i przyjdzie po nie o własnych siłach, a w trakcie czeka go zmiana, która gdy się wypełni, okaże się, że jest owym zbawieniem. Skarby czekają na to, aby je wziąć przychodząc, nie przychodzą do człowieka, chyba, że w spadku po bogatym dziadku.
O swojej książce napisałem, że jest historyczna z tego względu ponieważ jest przełomowa w dziedzinie filozofii umysłu, psychologii i nie tylko. Dla przypomnienia: Kartezjusz napisał pierwszy cogito ergo sum i naprawdę niewiele napisał więcej, zatrzymał się właściwie tylko na tym stwierdzeniu. Podjął je później Kant dokonując „przewrotu kopernikańskiego”, który można streścić do „poznanie poznania”, czyli świadomość świadomości, o ile zdołasz zrozumieć, o co w tym skrócie chodzi. Potem, idąc na skróty, ciekawe sugestie przedstawił na przykład Husserl, a Kotasiński w swojej książce dokonuje kompletnej rozbiórki zjawiska samoświadomości, zagadnienia tajemniczego w filozofii, obmacanego tylko z wierzchu, na które wielu filozofów patrzy ze strachem. Kotasiński „wybebesza” zjawisko w swojej książce. Kilku ludzi już ją przeczytało i zamilkło, ponieważ pierwszy raz zostali tak prosto i bezpośrednio wprowadzeni w temat własnego umysłu, zamilkli, bo wszystko, co jest tam napisane sprawdzili we własnym myśleniu, tak napisana jest ta książka jako przewodnik i metoda po samopoznaniu. I nie ma takiej książki na świecie.
Moja „droga” myszko, jeśli chcesz ze mną dalej rozmawiać przy moim kawiarnianym stoliczku, to zacznij od „PRZEPRASZAM” i przestań mnie obrażać, bo „przepraszam” straci aktualność. Jeśli nie, to płyń swoim nurtem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Czw 2:20, 03 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Zamilkli, bo to źli ludzie są i mają Pana w dupie, tylko ja taki dobry jestem, że nad takim jak Pan przygłupem ulitowałem sie, polubiłem, ba, można nawet powiedzieć, że pokochałem i z miłości wielkiej otoczyłem troską nieboraka z okaleczonym umysłem, a na dodatek nietrzymającego moczu.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Czw 17:58, 03 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
No i co Panie Kotasiński, morda czerwona jak burak ze wstydu, wstydzi się Pan teraz swojego niegrzecznego zachowania wobec swojego dobroczyńcy? Chciałoby się teraz rymsnąć na kolana, ucałować rękę dobroczyńcy i błagać go o wybaczenie, ale wstyd nie pozwala. Przecież tak nie można, trzeba się przełamać, wstydzić się przecież nie ma czego, inaczej sumienie zagryzie Pana na śmierć za krzywdy któreś mi Pan wyrządził.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35532
Przeczytał: 15 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:12, 03 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Panie Barycki,
Udowodnionym jest, że emcek opisuje matematycznie zapladnianie kury przez koguta.
Wlaściciel tego potężnego narzedzia matematycznego z łatwością przewidzi każde Pana zachowanie, radzę się poddać i nie marudzić, bo walczysz Pan z wiatrakami.
Twierdza emcek jest nie do zdobycia.
Kubuś
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:57, 03 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Adaś ty jesteś wariatem, ty masz bzika, ocknij się chłopie, bo jak tak dalej będziesz błądził, to niebawem będziesz mylił podłogę z sufitem.
Rafał wejście jest przez bramę, po prostu, a on próbuje zdobywać mury i jedyne, co mu udaje się, to je obsikać, ale one stoją jak stały.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Czw 22:18, 03 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
A może by go tak, Panie Kubusiu, implikacją materialną i zaraz się okaże, że jak kogut ma cztery jaja, to Pan Kotasiński nie sika do łóżka, co jest wierutnym fałszem dowiedzionym ściśle matematycznie przez NTI. Tak wiec, mamy ściśle matematycznie dowiedzione przez NTI, że Pan Kotasiński sika do łóżka, a to wyklucza jego boskość, bo bogom sikać do łóżka nie przystoi.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35532
Przeczytał: 15 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 6:18, 04 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Panie Barycki,
To jest w dalszym ciagu tylko obsikiwanie twierdzy emceka, do której jak powiedział Marcin drzwi sa otwarte i każdy może tam wejść i kulturalnie podyskutować.
Żadnej teorii nie obalisz Pan obsikiwaniem, ale rzeczową dyskusją.
Marcin pokonał już Wuja i Kubusia.
Czy to wstyd przyznać się do porażki ?
Kubuś
Ostatnio zmieniony przez rafal3006 dnia Pią 6:19, 04 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pią 7:49, 04 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Nie poddam się, będę walczył do ostatniej kropli moczu.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35532
Przeczytał: 15 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 10:38, 04 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
czy jest sens się odwadniać ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pią 11:01, 04 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
A co mi tam, polegnę i niech sobie mnie chowają na Wawelu.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pią 11:04, 04 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Panie Dyszyński, popłakałem się ze wzruszenia przejęty Pańską troską o Pana Kotasińskiego, czytam i płaczę, chrupnę sobie wafelka w czekoladzie i czytam, czytam i płaczę, chrup wafelka i łza po policzku spływa, znowu chrup i znowu łza, mówię Panu, coś strasznego, chrup i łza, znowu chrup i znowu łza. Tak jestem wzruszony, że dłużej tego wytrzymać nie idzie, wezmę sobie na uspokojenie trzysta kropli waleriany i położę się do łóżka.
Taki jestem bardzo przejęty losem tak wybitnych fenomenologów jak Wy Panowie, toż przecie Pan, Panie Dyszyński, tak jak i Pan Kotasiński, jest świetliście pewien fenomenu swojej świadomości absolutnie czystej od brudu społecznych naleciałości, a czystej czystością rzeczy samej w sobie. Przecież nie może być, aby takie dwa Kanty jak Wy Panowie, pozostawały ze sobą w takiej nieprawdziwej sprzeczności, boć przecie, ta sprzeczność jest fałszem, obadwa fenomeny są prawdziwe, a jak ściśle matematycznie udowodniła NTI, z prawdy nie może wynikać fałszywa sprzeczność jedni prawdziwych fenomenów. Dlatego, Panie Dyszyński, aby być świetliście pewnym prawdy swojej fenomenalnej świadomości, musi Pan uznać świetlistą pewność prawdy fenomenalnej świadomości Pana Kotasińskiego, bo pozostając w fałszywej sprzeczności ze sobą, fałszem muszą okazać się wasze fenomenalne świadomości, a świetlista pewność ich prawdy musi pęknąć jak stłuczona żarówka.
Adam Barycki
PS. Panie Kotasiński, pozwoliłem sobie napisać do Pana Dyszyńskiego, bo to jest filozof amator, natomiast, do Pana boję się pisać, bo Pan, jako filozof zawodowy mógłby mnie zbesztać za tak amatorską analizę epistemologiczną.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 23:48, 05 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Kontynuacja stąd: http://www.sfinia.fora.pl/kawiarnia,17/wplyw-nowoczesnych-technologii-na-nasze-zycie,5896-75.html#155558
rafal3006 napisał: | Marcin Kotasiński napisał: | Rafał napisał: | Panie Barycki, bóg Marcina emcek, może zostać w pomidorze bo to psychol, kto w niego nie wierzy, do piekła, nie ma zmiłuj. |
Rafał ty masz jakieś trudności z rozumieniem kiedy ci się tłumaczy? Przecież wyjaśniałem ci coś innego, a ty takie głupoty wypisujesz. Poza tym to jest ogórek i pomidor jednocześnie. |
Czyli co panie Marcinie ?
Ateista, mający w dupie wszelkich bogów, łącznie z Pańskim, idzie do nieba ?
Przykładowo, Pan Barycki idzie do nieba ?
Proszę o odpowiedź gdzie Pana zdaniem pójdzie pan Barycki, mający w głębokim poważaniu całą Pana teorię emceka czyli dokładnie w dupie.
Niebo/Piekło
Niepotrzebne skreślić
Żeby tylko On ?
Marcinie, twoja teoria emceka to brednie śniącego nieprzytomnie także dla Kubusia, Wuja, Michała etc
Przykro mi, ktoś musiał powiedzieć Ci tę gorzką prawdę.
Proszę wypić piwko, wyrzucić tego szatana, emceka, do kibla, po czym pociągnąć spłuczkę.
P.S.
Marcinie, twój emcek opisujący matematycznie zapladnianie kury przez koguta to na prawdę szczyt idiotyzmu |
Rafał, a po co ja mam tobie odpowiadać na te pytania skoro ty jesteś głuchy jak pień. Raz już ci odpowiedziałem, że droga do Nieba wiedzie przez samopoznanie. Tylko ślepiec widzi drogę - albo Niebo albo piekło, mały ateista zakopany po uszy w tradycji chrześcijańskiej, który nosa nie wychyla poza te rozważania. Piekła nie ma, dociera to do ciebie? Bo nie ma budowniczych piekła. Bóg tworzy Życie mentalne, nazwijmy je umownie Niebem, budowa piekła go nie interesuje, bo ma zajęte ręce przy budowaniu Najwyższej Wspaniałości. Diabeł nie istnieje, bo to samozaprzeczenie, to taki, co wiecznie niszczy siebie, to nieistnienie, nie buduje, więc też piekła budować nie mógłby. To, co istnieje to proces poznawania siebie, ten opisany w temacie „Teoria ewolucji świadomości.” Każdy człowiek przemierza go przez każdy żywot, aby w kolejnym którymś dokończyć go i osiągnąć Wyzwolenie i wtedy sięga tzw. Nieba. Kiedy to zrobisz to twoja sprawa, jak lubisz długo to proszę bardzo, kpij sobie, narzekaj, wypowiadaj subiektywne opinie i nie przejmuj się tym, że życie co dzień boli i tym, że na końcu kiedy już poznasz jak jest naprawdę, tak jak każdy powiesz „ale ja byłem głupi, że nie zrobiłem tego wcześniej.” To wszystko. Każdy poznaje Boga w sobie przez odkrycie swoich najwspanialszych pragnień, pragnień ponad światopoglądowych – czy ty to rozumiesz??? Dociera do ciebie to, że jest Jedna droga do przodu, tylko ona ma istnienie, a istnieć chce każdy, dlatego każdy ją przemierza i robi to tak jak opisane jest w „Teorii ewolucji świadomości”, która rozwija się według „emceka”
Odnośnie emceka to nie masz zielonego pojęcia o czym mówisz, zupełnie nie znasz tematu. Jeśli chcesz to przedyskutować to zapraszam do źródła, a jeśli nie to prosiłbym daruj sobie wypowiadanie błędnych subiektywnych opinii nie popartych dowodami, bo zupełnie nie rozumiesz o czym naprawdę mówisz. Taki opinie wypowiada człowiek, który nie ma odwagi na rzeczową dyskusję i jednie jak jakiś smarkacz popluje tu, kopnie tam i postęka pod nosem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35532
Przeczytał: 15 tematów
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 0:32, 06 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Marcin Kotasiński napisał: |
Każdy poznaje Boga w sobie przez odkrycie swoich najwspanialszych pragnień, pragnień ponad światopoglądowych – czy ty to rozumiesz???
|
.. a czy marzenia Hitlera o 1000-letniej Rzeszy nie były wspaniałe ?
Czy marzenia Aleksandra Wielkiego o podboju całego ówczesnego świata nie były wspaniałe itd...itd...
... a przeciez to byli najzwyklejsi zbrodniarze.
Zgadzasz sie z tym ?
Odkrywali i realizowali te swoje najwspanialsze marzenia, zatem Oni do nieba, a Pan Barycki ... tez do nieba, no bo jak piekła nie ma to gdzie biedak ma pójśc ?
Mam nadzieję, że Pan Barycki nie bedzie całą wieczność krążył wokół twierdzy emceka i ją obsikiwał, bo na pewno nie jesteś okrótnikiem.
Ostatnio zmieniony przez rafal3006 dnia Nie 0:36, 06 Lis 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Nie 1:58, 06 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Panie Kotasiński, ja bardzo bym nie chciał mieć podobnego zdania o Panu, co Pan o Panu Kubusiu, dlatego po raz kolejny proszę Pana, aby był tak uprzejmy i jako mający pojecie o własnym emceku najlepsze, zechciał mi rozświetlić moją niewiedzę odpowiadając choćby tylko na jedno moje pytanie z wielu już Panu zadanych i na żadne z nich nie otrzymując odpowiedzi.
Pytania są proste, dotyczą teorii względności, której to, jest Pan najwybitniejszym na świecie ekspertem bijąc Einsteina na głowę. Nie mogę dopuścić do siebie myśli, że jest Pan hochsztaplerem udającym eksperta, bo hochsztaplerzy są zazwyczaj dobrze przygotowani w dziedzinie, w której dopuszczają się oszustwa i potrafią odpowiadać na podstawowe pytania. Ten Pański brak odpowiedzi na podstawowe sprzeczności w emceku, które wskazuję, po wykluczeniu hochsztaplerstwa, mógłby wskazywać na Pańską całkowitą durnotę, jednak nie dopuszczam do siebie takiej myśli, przecież tak boski umysł jak Pański, wyklucza durnotę. Pan przecież nie jest durniem. Prawda, że Pan nie jest?
No pewnie, że Pan nie jest, dlatego bez najmniejszego trudu odpowie mi Pan na pytanie, jak to emcek łączy w jedność energie w kontekście stożka Minkowskiego, który to stożek ogranicza taką jedność tylko do lokalności tegoż stożka? Równanie E=mc2, wyklucza jedność wszechobecną, jedyną jednością dozwoloną przez równanie E=mc2, jest tylko jedność lokalna. Fundamentem Pańskiej teorii jest równanie E=mc2, a z tego wynika, że jedność boga, o którym Pan pisze, nie może być wszechobecna, a tylko lokalna.
Jeżeli jednak uważa Pan, że bóg Pański posługujący się procesem emceka opartym na równaniu E=mc2, jest wszechobecny, to proszę przedstawić dowód matematyczny wykazujący sprzeczność stożka Minkowskiego z równaniem E=mc2. Jeżeli Pan tego nie zrobi, to znaczy, że albo Pańska teoria jest prawdziwa, a bóg ograniczony, albo bóg jest wszechobecny, a Pańska teoria jest do dupy. Wszechobecny bóg stoi w sprzeczności z Pańską teorią tak jak Pańska teoria stoi w sprzeczności z wszechobecnym bogiem, matematyka wyklucza spójność Pańskiej teorii z wszechobecnym bogiem.
Chyba, że Pański boski umysł pozwoli Panu przedstawić taki dowód matematyczny, w co absolutnie nie wątpię i ze świetlistą pewnością czekam na prezentację tego matematycznego dowodu przez Pana.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 12:56, 06 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Rafał napisał: | .. a czy marzenia Hitlera o 1000-letniej Rzeszy nie były wspaniałe ?
Czy marzenia Aleksandra Wielkiego o podboju całego ówczesnego świata nie były wspaniałe itd...itd...
... a przeciez to byli najzwyklejsi zbrodniarze.
Zgadzasz sie z tym ?
Odkrywali i realizowali te swoje najwspanialsze marzenia, zatem Oni do nieba, a Pan Barycki ... tez do nieba, no bo jak piekła nie ma to gdzie biedak ma pójśc ?
Mam nadzieję, że Pan Barycki nie bedzie całą wieczność krążył wokół twierdzy emceka i ją obsikiwał, bo na pewno nie jesteś okrótnikiem. |
Do Nieba idzie się przez zrozumienie tego, co jest obiektywne i odróżnienie się od subiektywizmu, a więc wszyscy przywołani muszą poznać Prawdę, aby utożsamiając się z nią i dostać się do Nieba. Wcześniej, dopóki tego nie zrobią, to będą wciąż ewoluować w swojej umysłowości do tego celu.
*************
Adaś pomijając już połowicznie ukrytą chęć nazwania mnie durniem, ponieważ starałeś się opanować, odpowiem.
Zasadniczo, jak wiesz, istnieniu czasu jako niezależnemu bytowi zaprzeczyłem już wcześniej, wskazując na teraźniejszość każdego stopnia (aktu) tworzącego jakikolwiek proces, jak i wskazując na wyłączną teraźniejszość umysłu. Podobnie dzieje się z przestrzenią postrzeganą jako niezależny byt. Tej nie ma, a wrażenie przestrzeni tworzy światło, którego wszechobecność sprawia, że widzimy, iż coś jest gdzieś, a co innego gdzieś indziej, a pomiędzy tymi przedmiotami i poza nimi widzimy „puste” miejsce, które nazywamy przestrzenią. Jednak, co ważne najpierw następuje widzenie dzięki światłu, w którym jak warzywa w zupie, w nim zawieszone są obiekty posiadające masę. Ale podstawą istnienia jakkolwiek postrzeganej przestrzeni jest światło, raz, że widzimy, dwa, bo każdą masę możemy przekształcić w energię, czyli promieniowanie, światło. Czyli gdyby wszystko pozamieniać na energię, to trudno byłoby mówić o istnieniu czasoprzestrzeni, ale energia istniałaby i tu jest klucz.
Jedność, o której mówię jest wyższego rzędu niż lokalna, musisz wyżej podnieść wzrok. Ta Jedność mieści się w wyrażeniu c2. W nim bowiem czysta energia przyjmuje stosunek do siebie, stały i „nieruchomy.” Popatrz, kiedy ty mówisz w swoim poście o „e(znak)m”, czyli o jakimś zdarzeniu czasoprzestrzennym, to mówisz o wydarzeniu rozgrywającym się w czymś, co nazwę za tobą „czasoprzestrzenią”, ale tą czasoprzestrzeń, która sobą nie jest jako niezależny byt czas i przestrzeń tworzy właśnie c2. Jedno „c” to przestrzeń wszechobecnego światła, a drugie to energia/światło, które tą przestrzeń przemierza/wypełnia. One ze sobą nie wchodzą w interakcje doprowadzające do powstania czegoś trzeciego. Ponieważ jedno c to płaszczyzna, czy „przestrzeń kwantowa”, znajdujące się w wielkim uporządkowaniu i wszechobecności pojemniki na energię w postaci paczek/kwantów przez, które potrafi przenosić się/przeskakiwać energia w postaci paczek/kwantów. To to coś w rodzaju malusieńkich stałych pojemników na energię, które różnie wypełniają się nią, a ona przeskakuje od pojemniczka do pojemniczka i tak przemierza „przestrzeń w czasie”, która (czasoprzestrzeń) pojawia się dla ludzi w makro wymiarze.
Zatem jest to jak wszechobecny stół (choć nie tylko płaski), na którym leżą planety, gwiazdy i inne obiekty „owiewane” przez energię przenikającą całą tą „płaszczyznę kwantową.” Tutaj jest c2 jako podstawa wszystkich zjawisk, ten „stół.” Dzięki tej jednej płaszczyźnie wszystko to, co gra we wszechświecie przez to, że jest mieszanką energii i masy jest Jednością, bo znajduje się na tej Jednej płaszczyźnie kwantowej. Innymi słowy to c2 jest czasoprzestrzenią/geometrią Minkowskiego, a ta czasoprzestrzeń, to w istocie nieuważne nadanie niezależności takim bytom jak czas i przestrzeń, które istnieją, bo najpierw istnieje światło dzięki, któremu w ogóle coś dzieje się i dzięki, któremu w ogóle widzimy, że coś dzieje się.
C2 możesz wyobrazić sobie jako dwie stałe, szczytowy wyraz/kraniec bytu, który nie może się bardziej zmienić, bo jest czystą energią. Jedna energia/linia znajduje się pod kątem prostym względem drugiej (c*c lub c/c), a przestrzeń pomiędzy nimi, to miejsce rozgrywania się zdarzeń „e(znak)m.”
Odręczny rysunek:
C
---------------------------------
|
|
| e(znak)m
C | „czasoprzestrzeń”
|
|
|
Ponieważ wygląda na to, że te wyjaśnienia mogą nie być dość wystarczające (również z powodu twojej przekorności), to zachęcam cię, abyś nie odbierał mi woli odpowiadania przez stwarzanie powodów, które wcześniej zniechęcały mnie do tego – uprzejmie proszę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Barycki
Gość
|
Wysłany: Pon 1:04, 07 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Panie Kotasiński, równanie E=mc2 wyklucza przestrzeń, teoria względności, a za tym i to równanie operują tylko i wyłącznie w czasoprzestrzeni, poza czasoprzestrzenią równanie E=mc2 jest wewnętrznie sprzeczne. A c2 jest właśnie ograniczeniem wymuszającym lokalność. Jeżeli Pan chce opisywać wszechobecną jedność matematycznie, to musi Pan napisać inne równanie, bo równanie E=mc2 stoi w sprzeczności z wszechobecną jednością. Dodam jeszcze, że czasoprzestrzeń teorii względności jest potwierdzona empirycznie, w przeciwieństwie do przestrzeni euklidesowej, o której Pan pisze, przestrzeń euklidesowa nie występuje ani w mechanice kwantowej, ani w teorii względności, a te dwie teorie opisują rzeczywistość sprawdzalną empirycznie. Przestrzeń euklidesowa, to narzędzie do opisu tylko jednego z fragmentów rzeczywistości. Aby opisywać jedność rzeczywistości, musi Pan stworzyć nową teorię, tego nie jest wstanie uczynić, ani TW, ani MK.
Panie Kotasiński, jeżeli bóg jest, to byłoby idiotyzmem zakładać, że nie wie tego, co wiem ja i jeszcze paru innych ludzi. Musi bóg wiedzieć, że E=mc2, nie może służyć do opisu jego wszechogarniającej jedności, dlatego możemy przyjąć z całą pewnością, że albo bóg Pana okłamał przekazując Panu fałszywą wiedzę, albo Panu się tylko zdawało, że wiedzę Pańską przekazał Panu bóg, a wiedza ta jest tylko skutkiem Pańskiego analfabetyzmu. Teraz musisz się Pan zdecydować, albo bóg pogrywa z Panem w huja, a wtedy pluń Pan na niego, albo pozostając ufnym bogu, musi Pan uznać swoją durnotę za fakt. Jak to zawsze bywa, jest jeszcze trzecie wyjście, a właściwie pójście, pójście do psychiatry po poradę i psychiatra Panu poradzi co robić dalej.
Adam Barycki
PS. Panie Kotasiński, jeżeli Pan chce, abym wyżej podniósł wzrok, to musi Pan wyżej coś umieścić, aby ten mój wzrok mógł coś widzieć, bo na razie nie widzę równania, które opisywałoby jedność. Napisz je Pan, umieść wysoko, a ja postaram się na nie spojrzeć ze swoich dołów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 15:00, 07 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Ja piszę o miejscu i ruchu, nie tylko o przestrzeni euklidesowej, Minkowskiego czasoprzestrzeni, której nadano niezależność bytową. Jeśli gdzieś użyłem słowa przestrzeń bez słowa czas, to przez pomyłkę lub w innym sensie lub ty nie zrozumiałeś, nie dlatego, że uważam, iż mogą być oddzielne, jeśli w ogóle mogą być, bo one nie są niezależne bytowo od c2, bo to c2 tworzy miejsce i czas, czyli klasyczną czasoprzestrzeń. Jedno c to miejsce, czyli pisana wcześniej przestrzeń kwantowa, a drugie c to ruch kwantów promieniowania.
Zgoda, co do tego, że przestrzeń jako miejsce występowania zjawisk jest potwierdzone empirycznie, bo po prostu doświadczamy różnych miejsc i zgodzę się, co do tego, że potwierdzony jest czas rozumiany jako następowanie zmian, bo dostrzegamy zmiany. Ale nazwa przestrzeń jest nadinterpretacją istniejącego stanu do stopnia, który spowodował, że ludzie temu miejscu nadali niezależność bytową. Podobnie z czasem, obserwujemy tylko i wyłącznie teraźniejsze zmiany, kolejne stopnie ruchu, który także nadinterpretowano i nazwano czasem uznając go za niezależny byt.
Sytuacja jest prostsza.
Przestrzeń, o której mówię jest przestrzenią zasadniczo i ostatecznie tylko kwantową, która w makro skali ludzkiego ciała i oka przestaje wyglądać jak płaszczyzna/przestrzeń kwantowa, bo nie widzimy okiem kwantów. Płaszczyzna kwantowa jest gigantyczna, to przekraczająca wszechświat „sieć” złożona z komórek kwantowych. Przez te komórki przeskakuje energia, a w wyższym spojrzeniu płynie fala energii, którą konstruują kwanty. Przestrzeń kwantowa posiada wymiary czasoprzestrzeni, ale umownie. Ma szerokość, wysokość i dal, umownie, bo nie ma kresu dla szerokości, wysokości i dali.
O wymiarach możemy mówić tylko jeśli weźmiemy wycinek przestrzeni kwantowej, np. gdybyś wziął milion kostek do gry, tych z oczkami, którymi gra się choćby w chińczyka. Kiedy z tego miliona kostek poskładasz większy sześcian, to będziesz oglądał fragment przestrzeni kwantowej, skończony wycinek nieskończoności. Tak zbudowana jest przestrzeń, jako ogrom przylegających do siebie komórek ciągnących się wszędzie.
Czas należący do klasycznej czasoprzestrzeni będzie tu rezultatem przeskoku kwantów od jednej do następnej komórki, cyk, cyk, cyk, itd. De facto najdokładniejsza miarka dla konstrukcji jakiejkolwiek miary nazywanej zegarem, bo mierzy najmniejsze jednostki „czasu” w oparciu o równe przeskoki kwantów pomiędzy komórkami, przez kwantyzację fali świetlnej. Kiedy te kwanty przemierzają ową przestrzeń kwantową, kwantują - próbkują falę, to w większej skali powstaje nam proces przepływu energii, fala.
Np. na 1cm sześciennym znajduje się tryliard (a naprawdę znacznie więcej) komórek przestrzeni kwantowej. Na tym centymetrze możemy już wyraźnie zaobserwować jak przez kolejne skoki przenosi się energia, rozmiar 1cm kw. pozwala już spostrzec, że przez swoje skoki kwanty w strumieniu przepływają.
Teraz powiększmy ten fragment przestrzeni kwantowej do rozmiaru np. 5*5*5 au. Mamy duży makroskopowy fragment przestrzeni kwantowej, który w świetle klasycznej czasoprzestrzeni możemy już nazwać sporym wycinkiem czasoprzestrzennym. W ten rejon możemy już wstawić śmiało układ planetarny z gwiazdą. I zakładamy dla uproszczenia, że jedynym źródłem energii jest gwiazda. Ona emituje energię w kwantach, które stopniowo przenoszą się przez kolejne komórki przestrzeni kwantowej jako strumień kwantów konstruujących całością falę. Energia z kulistej gwiazdy przenosi się we wszystkich kierunkach i płynie „owiewając” obiekty o dużej masie jak planety z wyraźną grawitacją lub asteroidy za małe na wyraźną grawitację. Jeśli wpada prostopadle to oddziałuje na te masy, ale grawitacja gra tutaj marginalną rolę, bo światło niemal jej nie ulega. Światło ulega zakrzywieniu w obliczu samego obiektu, tak jak woda w strumieniu zagina swój nurt kiedy natrafia na kamień, opływa go, podobnie światło w zetknięciu z obiektem posiadającym masę oddziałuje z nim w taki sposób, jak wiatr owiewa budynek stojący na jego drodze. Tylko niewielki fragment fali/wiatru/strumienia oddziałuje bezpośrednio na obiekt, kiedy pada wprost na niego nie potrafiąc go wyminąć.
W ten sposób światło tworzy czasoprzestrzeń. Przestrzeń, bo dzięki światłu (promieniowaniu w ogóle) widzimy obiekty, które ono omija lub z którymi oddziałuje bezpośrednio. I czas, bo przenoszenie się kolejnych kwantów w kolejne komórki stwarza zmiany, wrażenie ruchu, kolejne zmiany również w oddziaływaniu z obiektami masowymi. Ale powstająca w ten sposób czasoprzestrzeń nie ma niezależności bytowej, ale jest ściśle związana ze światłem, bo to właśnie światło (energia) czyni przestrzeń i czas.
Teraz c2. Zasadniczo zauważ, że jednym c jest przestrzeń a drugim c jest czas, ponieważ jednym c jest przestrzeń kwantowa mająca „wymiary”, a drugim c jest energia przemierzająca tą przestrzeń, będąca w ruchu, który pozwolił nazwać się czasem. Dlatego w teorii względności to zgadza się, dlatego w ogóle można było mówić o stożku Minkowskiego, ale nadanie niezależności bytowej czasoprzestrzeni jest nadużyciem, a nawet sam stożek jest śliską sprawą.
C2 jest wyznacznikiem wszystkich szczytów, nie ma szczytu, który jest wyższy od c2, a który obejmuje w sobie energię elektromagnetyczną. Zatem c2 wyznacza szczytowe wartości zarówno w skali najmniejszego mikro, ale i największego makro. Zatem c2 występuje zarówno w najmniejszej drobinie wszechświata w kwancie światła, w którym energia rzutuje się na samą siebie, a ponieważ wszystko zbudowane jest z energii, to ta źródłowa zależność c*c znajduje swoje odbicie w każdym innym obiekcie posiadającym już masę, a zbudowanym z energii elektromagnetycznej. Przy czym zauważ, że każdy obiekt w którym c*c zamienione jest na e*m lub c*m, podlega przemianie, ponieważ jeden jego człon nie jest absolutny. Jest w nim absolutna energia, która rzutuje siebie, ale na nieabsolutny stan (masę), dlatego masa dąży do przekształcenia i dojścia do stanu absolutnego e (e*e lub c*c). Wzorcem przekształcania m jest e w układzie e*m.
Każdy układ e*m jest nietrwały, następują w nim oddziaływania, masa jako układ energetyczny dąży do rozpadu. Właściwie energia, która staje się układem masowym dąży do wyzwolenia. Dlatego każde e*m zmierza do osiągnięcia wolnego stanu e*e lub c*c. C2 to wzór wszystkiego, źródłowa postać każdej rzeczy i ostateczna postać każdej przemiany/rzeczy. Nie do końca rozumiem, co masz na myśli pisząc lokalność c2, bo ja widzę c2 w każdym możliwym rozmiarze i owszem c2 zawsze stwarza „lokum” dla każdej przemiany, stwarza sobą granice przestrzenne. C (przestrzeń (kwantowa))*c (czas (ruch)) to miejsce dla e*m.
I daruj sobie te uwagi poza tematem wiesz, że nie biorę ich poważnie, a przy ich pomocy możesz jedynie popsuć rozmowę. Dziwi mnie, że człowiek, który spostrzega siebie jako silnego, nie potrafi powstrzymać się od głupich docinek, tak jakbyś nie potrafił od siebie much przegonić, napastliwych myśli we własnym umyśle.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|