|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2743
Przeczytał: 53 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 23:49, 07 Gru 2024 Temat postu: Wojna jako sąd Boży? |
|
|
W XX w. żył w Kościele katolickim arcybiskup Fulton J. Sheen. W Wikipedii czytamy, że:
"uzyskał nagrodę kardynała Merciera za najlepszy traktat filozoficzny. (...) Rozgłos zyskał jako kaznodzieja, rekolekcjonista i nauczyciel prowadząc od 1930 r. audycję radiową, której słuchały 4 mln Amerykanów. (...) znany był jako płomienny mówca, a kazania, które głosił, przyciągały tłumy. Zachowało się wiele nagrań z jego wystąpień. Napisał 66 książek i wiele artykułów."
To tyle odnośnie wprowadzenia tego kim był ten człowiek. W internecie jest fragment jego książki. Przyznaję, fragment nawet mocny. I może warto sobie to przedyskutować?
link, z którego zacytuję kilka fragmentów, jest na dole. Generalnie książka jest analizą kryzysu cywilizacji zachodniej (pisana była podczas II wojny światowej). Negacja wiary i rozumu prowadzi do wojny i takie tam. To co mnie najbardziej interesuje to temat sprawiedliwości.
arcybiskup Fulton J. Sheen przedstawia katolickie myślenie na temat wojny i wszelkich jej konsekwencji. Stawia pytania o to, jak patrzeć na wojnę w perspektywie nadprzyrodzonej. Czy zawsze jest zła? I czy można ją rozumieć jako sąd Boży nad jednostką i całymi społecznościami?
Fragment, a całość w linku.
Cytat: | W rezultacie mało kto zdaje sobie sprawę, że zamiast pogańskiej normy porównawczej można stosować normę chrześcijańską. Poganie oceniają swoją sprawę w odniesieniu do postępowania innych ludzi. Dla chrześcijan punktem odniesienia jest Boża sprawiedliwość. Poganin porównuje się ze swoim wrogiem i stwierdza: „Nie jestem taki zły”. Chrześcijanin spogląda na Chrystusa, który powiedział: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”, i wzdryga się na świadomość własnych braków.
(...)
Kiedy osądzamy siebie według miary Bożej sprawiedliwości, a nie według ohydnych czynów naszych wrogów, wojna zaczyna nabierać dla nas innego znaczenia.
(...)
Czym zatem jest obecna wojna, jeśli spojrzymy na nią z teologicznego punktu widzenia? Otóż obecna wojna jest sądem Bożym nad całym światem. Przez „sąd Boży” rozumiemy sprawiedliwość wymierzaną człowiekowi, któremu dana jest możliwość doświadczenia bolesnych konsekwencji własnych grzechów. „Wiemy zaś, że sąd Boży jest według prawdy […].
(...)
Czy myślisz, że ty unikniesz potępienia Bożego?” (zob. Rz 2, 2–3). Bóg zsyła na narody karę wojny, aby złagodzić ich nieprawość i skłonić je do zbawiennej poprawy. Postępuje jak chirurg, który nacina żywą tkankę, aby przywrócić organizm do zdrowia. Nie jest to zjawisko niespotykane w duchowej historii ludzkości, co potwierdzają zaczerpnięte z liturgii słowa: „w czasie wojny” modlimy się do Boga, „który miażdżąc człowieka, uzdrawia go”. W historii Izraela znajdziemy mnóstwo odniesień do wojny jako narzędzia Boskiego sądu za grzechy narodu wybranego.
(...)
Czy obecna wojna nie może być dwojakiego rodzaju karą, jaką Bóg wymierza nam wszystkim? Czy nie może to być wyrok na złe narody, który doprowadzi do ich wyniszczenia, oraz ojcowskie napomnienie dla anemicznych narodów chrześcijańskich, które ma doprowadzić do ich poprawy? Bóg posłużył się Asyryjczykami, aby skarcić naród wybrany, Persami, aby go nawrócić, Aleksandrem i jego następcami, aby go chronić. Czyż złe narody, wydające owoc bezbożności z ziarna zasianego przez inne narody, nie mogą być ogniem Bożej sprawiedliwości, w którym te inne narody zostaną przetopione w naczynia godne przechowywania oleju miłości i sprawiedliwości Bożej?
Koncepcja wojny jako sądu Bożego nad wszystkimi ludźmi nie jest tematem przyjemnym, ale trzeba go poruszyć. Jeśli nie podoba nam się sugestia, że my, jako naród, nie w pełni jesteśmy tym, czym powinniśmy być wobec Boga, to dzieje się tak dlatego, że my również mieliśmy oczy zamknięte na sprawiedliwość. Nie jest łatwo przekonać naród, który neguje istnienie grzechu, że „zapłatą za grzech jest śmierć” (Rz 6, 23); nie jest łatwo przekonać lud, który odrzuca rozróżnienie między dobrem a złem, że postępuje źle; nie jest łatwo przekonać ludzi, którzy swoje moralne postępowanie oceniają na tle barbarzyństwa dyktatorów, że być może nie są aniołami. My – ludzie nazywający siebie chrześcijanami – zbyt długo dajemy się karmić tanim sentymentalizmem liberalnego chrześcijaństwa, które odebrało Chrystusowi Jego sprawiedliwość i sprowadziło Go do roli nauczyciela wykładającego zasady humanistycznej etyki na szczycie góry. Adolf Harnack, który dał ludziom odartego z boskości, ludzkiego Chrystusa, wyrządził duszom więcej szkody niż Adolf Hitler. Pierwszy z tych dwóch Adolfów dał człowiekowi koncepcję Chrystusa odłączonego od krzyża i odkupienia; drugi dał człowiekowi to, co zrodziło się z tej koncepcji, czyli podwójny krzyż swastyki i prześladowania. Fakt, że nazywam obecną wojnę sądem Bożym, nie oznacza, iż Boga można nazywać mściwym. Przypomnijmy, że sąd w znaczeniu kary może mieć charakter zewnętrzny lub wewnętrzny. Tocząca się obecnie wojna należy do drugiego rodzaju. Kara wymierzana z zewnątrz jest arbitralna i zależna od kaprysu osoby karzącej. Tak jest na przykład w przypadku klapsa za akt nieposłuszeństwa. Klaps bowiem nie musi koniecznie następować po akcie nieposłuszeństwa. Współczesna matka może zamiast tego ukarać syna, mówiąc: „John, w tym tygodniu obejrzysz tylko sześć filmów o morderstwach, a nie siedem”. Inaczej rzecz się ma z sądem czy też karą wewnętrzną. Wynika ona w sposób nieunikniony z naruszenia prawa. Jeżeli na przykład naruszam prawa natury i przez trzy dni nie przyjmuję jedzenia, rozboli mnie głowa. Taki ból głowy nie ma w sobie nic arbitralnego. Jako kara jest on w sposób nierozerwalny złączony z powstrzymywaniem się od spożywania pokarmu. Jeśli ktoś celowo wypije truciznę, wywołuje nieuniknioną karę w postaci wymiotów. Człowiek, który rzuci się z trzydziestego piątego piętra budynku, w okolicach osiemnastego piętra może jeszcze być optymistą, ponieważ wciąż pozostaje przy życiu. Wyrok śmierci jednak już zapadł, choć jego wykonanie zostało na chwilę odłożone w czasie. Jeśli odwiedzicie więzienia, przytułki i szpitale, zobaczycie, w jaki sposób natura rozlicza się z łamania jej praw. Można wręcz odnieść wrażenie, że widzi się w tych miejscach sędziego, który wydaje wyroki. To, co jest prawdą w odniesieniu do prawa fizycznego, jest również prawdą w odniesieniu do prawa moralnego. Każde działanie wywołuje równoważne działanie przeciwne. Jeśli nie będziecie rozwijać umysłu, skażecie się na ignorancję; jeśli nie będziecie ćwiczyć, wasze mięśnie zanikną; jeśli nie będziecie się właściwie odżywiać, wasze ciała nie będą prawidłowo rozwinięte. Jakie jest źródło tego sądu wydawanego przez naturę, jeśli nie Boska Sprawiedliwość? Przejrzyjcie Pismo Święte, aby przeczytać o nieodłącznych związkach między grzechem a karą: „Nie łudźcie się: Bóg nie pozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne” (Ga 6, 7–8).
Nazywanie wojny sądem Bożym nie oznacza, że uznajemy ją za karę arbitralnie wymierzaną przez Boga, lecz za egzekwowanie prawa sprawiedliwości. Innymi słowy, grzech wywołuje nieszczęścia, a te nieszczęścia są wyrazem Bożego karania za grzech, do którego doprowadziło działanie człowieka. Żyjemy obecnie w smutnej godzinie historii, w której zbieramy gorzkie owoce odstępstwa od Boga. Wojny z zewnątrz, nienawiść klasowa, bigoteria, antysemityzm, antykatolicyzm, ateizm i wewnętrzna niemoralność – oto żniwo naszej bezbożności. Wiem, że wielu ludzi wyznaje wiarę w Boga, ale nie postępuje według tej wiary. Czy prawo moralne znajduje uznanie w polityce, ekonomii lub edukacji? Ilu Amerykanów wyznających wiarę w Boga w ostatnią niedzielę lub szabat było w kościele lub w synagodze? Czy nie dostrzegamy, że zepsute owoce, które – jak pisał św. Paweł do Rzymian – dojrzeją na drzewie ich bezbronności, dojrzewają właśnie na drzewie bezbożności Ameryki? Gniew Boży objawia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta. […] Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych, stali się głupimi […] Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. (Rz 1, 18.21–22.24)
(...)
Mamy do wyboru dwie możliwości: możemy uznać realność Bożego sądu lub pozwolić, by została nam ona udowodniona wbrew naszej woli. Jeśli ją uznamy i będziemy postępować zgodnie z tą świadomością, Boża kara przemieni nasze wnętrza dzięki pokucie, zadośćuczynieniu i pokojowi, podobnie jak przemieniła duszę dobrego łotra, który uznał słuszność kary, jaką podnosił za grzechy. Możemy też opierać się Bożej karze, ale wtedy jej słuszność i tak zostanie nam dowiedziona Jego mocą i wbrew naszej woli, podobnie jak została dowiedziona na zgubę Jerozolimy, która nie rozpoznała czasu swojego nawiedzenia. Nasza wielkość zależy od tego, jak gorliwie będziemy przyglądać się własnym błędom i dążyć do ich naprawy. |
Dlaczego tak wielu wybitnych myślicieli łączy Bożą sprawiedliwość z surowością, karceniem, poniżaniem? Wyżej arcybiskup przypisuje Bogu metody działania, które są jakby nie patrzeć okrutne i chyba głupie, po prostu głupie. Czy świat zmądrzał po wydarzeniach XX w.? Czy naprawdę trzeba wojny wyjaśniać Bogiem (a czemu nie szatanem?)? Jeśli celem Boga jest wychowywanie, zmienianie ludzkich serc to chyba nie będzie czynić tego w sposób, który jeszcze bardziej będzie brutalizować ludzi..
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33746
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 2:02, 08 Gru 2024 Temat postu: Re: Wojna jako sąd Boży? |
|
|
Katolikus napisał: | W XX w. żył w Kościele katolickim arcybiskup Fulton J. Sheen. W Wikipedii czytamy, że:
...
Cytat: | ...
Nazywanie wojny sądem Bożym nie oznacza, że uznajemy ją za karę arbitralnie wymierzaną przez Boga, lecz za egzekwowanie prawa sprawiedliwości. ... |
Dlaczego tak wielu wybitnych myślicieli łączy Bożą sprawiedliwość z surowością, karceniem, poniżaniem? Wyżej arcybiskup przypisuje Bogu metody działania, które są jakby nie patrzeć okrutne i chyba głupie, po prostu głupie. Czy świat zmądrzał po wydarzeniach XX w.? Czy naprawdę trzeba wojny wyjaśniać Bogiem (a czemu nie szatanem?)? Jeśli celem Boga jest wychowywanie, zmienianie ludzkich serc to chyba nie będzie czynić tego w sposób, który jeszcze bardziej będzie brutalizować ludzi.. |
Zgadzam się z (retoryczną) wymową Twojego komentarza. A już absurdem zdaje mi się argumentacja, którą zostawiłem z całego fragmentu zacytowanego, pochodzącego od arcybiskupa.
Gdy czytam takie wywody, to mam wrażenie, że jego autor jest przekonany, że negując nasuwające się automatycznie wątpliwości w traktowaniu jakiejś sprawy, argumentując w stylu "jest inaczej niż to widać, bo ... cokolwiek tam sobie napiszemy", zamąci się odbiorcom w głowach na tyle, że łykną każdą sugestię. Gdy czytam, że ktoś nazywa wojnę "egzekwowaniem prawa sprawiedliwości", to po prostu nie wiem, czy się śmiać, czy płakać.
Cóż to jest bowiem za "sprawiedliwość" jeśli dotyka tak samo mocno winowajców, jak i ich ofiary?... Za co spotyka "sprawiedliwość" niemowlę zabite wybuchem wojennej wojny?...
Cóż to jest za "sprawiedliwość", że nie różnicuje karami stopnia winy?
Oczywiście da się tak UPARCIE TWIERDZIĆ, da się głosić "tak, to jest sprawiedliwość", ale równie dobrze można głosić "w razie czego 2+2 będzie równe 5, a jeśli będzie taka potrzeba to nawet 7". Wszystko można ogłosić. Papier przyjmie wszystko, klawiatura i monitor komputera też.
Choć...
Trochę bym nie porzucał do końca idei, że nawet wojny w tym bilansie wzrastania Królestwa Bożego SĄ PO COŚ. Ale nie są na pewno prostą karą, czy jednoznaczną sprawiedliwością. Kiedyś tak nawet Żydzi myśleli, a Jezus temu zaprzeczył, co zapisano w Ewangelii Łukasza 13:
(1) W tym samym czasie przyszli niektórzy i donieśli Mu o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar. (2) Jezus im odpowiedział: Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? (3) Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. (4) Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? (5) Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie. (6) I opowiedział im następującą przypowieść: Pewien człowiek miał drzewo figowe zasadzone w swojej winnicy; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. (7) Rzekł więc do ogrodnika: Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je: po co jeszcze ziemię wyjaławia? (8) Lecz on mu odpowiedział: Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem; (9) może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz je wyciąć.
Jeśli ci, którzy zginęli "nie byli większymi winowajcami", to najwyraźniej to, co ich spotkało nie było po prostu karą za ich grzechy. Choć pewnie JAKIŚ (?... nie wiadomo jaki) związek z ich czynami, życiem to tragiczne zdarzenie miało. Dalej jest przypowieść, która sugeruje, iż (boska) sprawiedliwość tu na Ziemi jest odwlekana. Przynajmniej jest odwlekany ten rodzaj sprawiedliwości, jaki sobie najczęściej ludzie wyobrażają, czyli że za złe czyny ma winowajcę spotkać nieuchronna kara. Zdarzenia tragiczne wystąpią. Może temu, czy innemu coś zasugerują, może wywołają efekty, których nasze ludzkie umysły nie są w stanie ogarnąć. Ja myslę, że fakt pojawiania się wojen w historii ludzkości DOMAGA SIĘ REFLEKSJI. Bardzo się tej refleksji domaga, a do tego GŁĘBOKIEJ refleksji. I nie należy sprawy kwitować tylko odwoływaniem się do idei kary, czy też sprawiedliwości w ludzki sposób rozumianej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2743
Przeczytał: 53 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 3:36, 08 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Gdy czytam, że ktoś nazywa wojnę "egzekwowaniem prawa sprawiedliwości", to po prostu nie wiem, czy się śmiać, czy płakać. |
Gdy kilka lat temu wybuchła pandemia to wielu chrześcijan zinterpretowali to jako kara za grzechy. Przykładowo, w trakcie Mszy Świętej sprawowanej na Jasnej Górze 3 maja 2020 roku abp Stanisław Gądecki z innymi biskupami, kapłanami, zawierzył Polskę Sercu Jezusowemu i opiece Matki Bożej Królowej Polski, i padły tam takie słowa: "wyznajemy «w prawdzie i pokorze, że niewdzięcznością naszą i grzechami zasłużyliśmy na Twoją karę»", po czym wymienione zostały owe główne grzechy, a wśród nich te przeciwko życiu, bezczeszczenie eucharystycznej obecności Jezusa, bluźnierstwa wobec Najświętszej Matki i Jej wizerunków oraz wszelki grzech niezgody.
Dlaczego tak łatwo przypisuje się Bogu sprawiedliwość karzącą, surową, nieczułą, brutalną? Od przewodników Kościoła tym bardziej oczekiwałbym mądrego rozeznania i wyprowadzania z błędnych przekonań, a tym czasem to mam wrażenie, że oni je w ludziach umacniają.
Cytat: | Ja myslę, że fakt pojawiania się wojen w historii ludzkości DOMAGA SIĘ REFLEKSJI. Bardzo się tej refleksji domaga, a do tego GŁĘBOKIEJ refleksji. I nie należy sprawy kwitować tylko odwoływaniem się do idei kary, czy też sprawiedliwości w ludzki sposób rozumianej. |
Wojna to chyba najbardziej zintensyfikowana postać ludzkich słabości i głupoty. Najbardziej mnie zadziwia to, że tysiące żołnierzy jest wiernie posłusznym rozkazom jakiegoś człowieka, który stoi na szczycie władzy. Władca ma jakąś wizję, a tysiące za tym podażą..
Ale dlaczego tu jeszcze wpychać Pana Boga, tego już w ogóle nie rozumiem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33746
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 1:14, 09 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Gdy czytam, że ktoś nazywa wojnę "egzekwowaniem prawa sprawiedliwości", to po prostu nie wiem, czy się śmiać, czy płakać. |
Gdy kilka lat temu wybuchła pandemia to wielu chrześcijan zinterpretowali to jako kara za grzechy. Przykładowo, w trakcie Mszy Świętej sprawowanej na Jasnej Górze 3 maja 2020 roku abp Stanisław Gądecki z innymi biskupami, kapłanami, zawierzył Polskę Sercu Jezusowemu i opiece Matki Bożej Królowej Polski, i padły tam takie słowa: "wyznajemy «w prawdzie i pokorze, że niewdzięcznością naszą i grzechami zasłużyliśmy na Twoją karę»", po czym wymienione zostały owe główne grzechy, a wśród nich te przeciwko życiu, bezczeszczenie eucharystycznej obecności Jezusa, bluźnierstwa wobec Najświętszej Matki i Jej wizerunków oraz wszelki grzech niezgody. |
Arcybiskup wymienił wśród tych grzechów te, które dotyczyły jego decyzji?...
Bo jeśli nie, albo znikoma część takich grzechów była, to owo kajanie się, deklaracje grzeszności były niczym innym, jak tylko przedłużeniem walki PR-owej z przeciwnikami, którym się w taki zakamuflowany sposób wytyka ich winy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|