Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Piekło po katolicku
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:53, 12 Wrz 2024    Temat postu: Piekło po katolicku

Według teologii katolickiej piekło jest wiecznym świadectwem bożej sprawiedliwości.

Ks. Bańka przedstawia to tak:

Cytat:
Czy kara nie jest dla poprawy? Czy każda kara nie powinna służyć poprawie?
Otóż nie tylko, kara nie zawsze służy. Czasami już i na tej ziemi sprawiedliwość domaga się pewnego wynagrodzenia, pewnej pokuty. Gdy człowiek dopuści się morderstwa nie da się tego naprawić. Natomiast jak najbardziej słusznie morderca powinien zostać sprawiedliwie ukarany. I czasami po prostu sprawiedliwość domaga się pewnego zadośćuczynienia, pewnego ukarania. I w ten sposób piekło również będzie wiecznym świadectwem bożej sprawiedliwości, że ci, którzy świadomie i dobrowolnie odrzucili Boga, boże przykazania, byli zatwardziali w tym, co robią, ono trzymają sprawiedliwą karę.


https://youtu.be/N_3uxPwmXEE?si=3ackSzgwvMBRKiIy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:11, 14 Wrz 2024    Temat postu:

Czy sprawiedliwym jest, aby człowiek został ukarany karą trwającą wieczność?

Wielu chrześcijan nie widzi w tym nic niewłaściwego, problematycznego.

ks. Bańka w swoim filmie mówi tak: napisał:
Dlaczego wieczne potępienie jest stosowne?
Dlaczego powinno tak właśnie być?

Grzech ciężki jest to świadome, dobrowolne przekroczenie przykazania Bożego w ważnej sprawie, a więc świadome i dobrowolne powiedzenie Panu Bogu 'ja wiem lepiej, co jest dobre'.
Jest to obraza nieskończonego majestatu dlatego zasadniczo domaga się nieskończonej kary. Tak samo jak obraza osoby rządzącej państwem, obraza prezydenta, jest niejako obrazą wobec całego państwa. Tak obraza wobec Pana Boga jest obrazą, która ma w zasadzie nieskończoną wartość ujemną, która domaga się nieskończonej kary. Nie jesteśmy wstanie jakby przyjąć kary w takim sensie jakościowym kary nieskończonej, natomiast w sensie czasowym jak najbardziej.


Co ciekawe, podobny tok myślenia wyczytałem na stronie innego wyznania chrześcijańskiego.

Cytat:
Biblia mówi, że piekło jest wieczne (Ew. Mateusza 25.46). Wielu ludzi walczy ze sprawiedliwością tego stwierdzenia. Zastanawiają się nad tym, na ile jest to sprawiedliwe, aby Bóg ukarał człowieka na wieki w odniesieniu do jego raptem 70, 80, 90 czy nawet 100 lat grzeszenia. W jaki sposób ograniczona długość życia grzesznika zasługuje na nieskończenie długą karę?

Istnieją dwie biblijne zasady, które dokładnie stwierdzają, że wieczność w piekle jest sprawiedliwą karą za grzech, bez względu na to jak długo trwało życie ziemskie.

Po pierwsze, Biblia jasno wskazuje, że każdy grzech wymierzony jest wobec Boga (Psalm 51.4). Zakres kary zależy częściowo od celu przestępstwa. W ludzkim sądzie, fizyczna napaść wobec drugiej osoby skutkuje zazwyczaj otrzymaniem kary grzywny lub nawet kary więzienia. W porównaniu do tego, fizyczna napaść na prezydenta lub premiera kraju najprawdopodobniej skutkowałaby dożywotnią karą więzienia. Dzieje się tak pomimo faktu, że przestępstwo było jednorazowym aktem, a nie ciągłym, trwającym stale działaniem. Bóg jest nieskończenie większy i wspanialszy aniżeli jakiekolwiek istnienie ludzkie. O ile bardziej nasze przestępstwa są godne większej kary w świetle faktu, że nasze grzechy są wymierzone wobec Boga (Rzymian 6.23)?

Po drugie, Biblia nie uczy nas, że po śmierci przestaniemy grzeszyć. Czy ci, którzy idą do piekła nagle stają się bezgrzeszni i doskonali? Nie. Ci, którzy idą na wieczność bez Chrystusa utwierdzą się w swojej niegodziwości. Ci z zatwardziałymi sercami na wieki pozostaną z zatwardziałymi sercami. Tam będzie "płacz i zgrzytanie zębów" w piekle (Ew. Mateusza 25.30), a nie pokuta. Grzesznicy w piekle zostaną oddani na pastwę swojej własnej natury; będą przez całą wieczność zainfekowani grzechem, złymi, niemoralnymi i zdeprawowanymi istotami, na zawsze nieodkupionymi i nieodrodzonymi. Jezioro ognia będzie miejscem wiecznego buntu wobec Boga- nawet gdy ten bunt jest osądzony (Ks. Objawienia 20.14-15; por. Ks. Objawienia 16.9, 11). Niezbawieni ludzie nie tylko grzeszą przez 70, 80, 90 czy nawet 100 lat. Oni grzeszą przez całą wieczność.

Sprowadza się to do tego, że jeśli ktoś chce być oddzielony od Boga na wieczność, Bóg spełni to pragnienie. Wierzący są tymi, którzy mówią do Boga, "Niech Twoja wola się wypełnia." Niewierzący są tymi do których Bóg mówi, "Niech twoja wola się spełni." Wolą niezbawionego jest odrzucenie zbawienia dokonanego przez Jezusa Chrystusa i pozostanie w grzechu; Bóg uszanuje tą decyzję i jej konsekwencje, na wieki.

[link widoczny dla zalogowanych]

Czy jeśli chrześcijanie różnych wyznań podzielają ten sam punkt widzenia to może stwierdzają prawdę?


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Sob 0:13, 14 Wrz 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:29, 15 Wrz 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Czy sprawiedliwym jest, aby człowiek został ukarany karą trwającą wieczność?

Wielu chrześcijan nie widzi w tym nic niewłaściwego, problematycznego.

ks. Bańka w swoim filmie mówi tak: napisał:
Dlaczego wieczne potępienie jest stosowne?
Dlaczego powinno tak właśnie być?

Grzech ciężki jest to świadome, dobrowolne przekroczenie przykazania Bożego w ważnej sprawie, a więc świadome i dobrowolne powiedzenie Panu Bogu 'ja wiem lepiej, co jest dobre'.
Jest to obraza nieskończonego majestatu dlatego zasadniczo domaga się nieskończonej kary. Tak samo jak obraza osoby rządzącej państwem, obraza prezydenta, jest niejako obrazą wobec całego państwa. Tak obraza wobec Pana Boga jest obrazą, która ma w zasadzie nieskończoną wartość ujemną, która domaga się nieskończonej kary. Nie jesteśmy wstanie jakby przyjąć kary w takim sensie jakościowym kary nieskończonej, natomiast w sensie czasowym jak najbardziej.



Ks. Bańka na zarzut: Czy to przypadkiem nie jest zemsta? Czy tu nie chodzi o jakieś uczucia i urażoną dumę?
Odpowiada:
"Oczywiście nie, nie chodzi tu o żadne uczucia. Pan Bóg widzi rzeczywistość doskonale taką jaką ona jest i doskonale, po prostu zgodnie ze stanem rzeczy ocenia, co na co zasługuje, czy dany człowiek zasługuje na wieczne potępienie, czy nie."

"Potępienie wynika z świadomej i dobrowolnej decyzji, która trwa. Ten idzie do piekła, kto świadomie i dobrowolnie złamał Boże przykazanie w ważnej sprawie i nie porzucił, nie żałował, był zatwardziały w złym do momentu swojej śmierci. A więc świadoma i dobrowolna decyzja, która trwa, która już się nie zmieni."


A zatem ci, którzy są zatwardziali w tym, co robią, oni otrzymają sprawiedliwą karę.

Tu narzuca mi się taka refleksja, która chyba pokazuje absurd powyższej nauki.
Wyobraźmy sobie jakiś lud barbarzyński, który żył ileś tam tysięcy lat wcześniej, który napadał na inne ludy i grabił, mordował, niszczył. Tacy ludzie nie znali chrześcijaństwa, przykazań. Z punktu widzenia nauki prezentowanej przez ks. Bańkę ciężko takim ludziom przypisać świadomość tego, że robią źle. Takich ludzi więc piekło nie obejmuje, bo przynajmniej jeden warunek (świadomość) nie jest spełniony, ale przecież mordowali, gwałcili, grabili, i mimo, że umarli w takim nieuporządkowanym stanie własnej natury to na piekło z automatu nie zasługują.
A człowiek współczesny, który np. dokona świadomie i dobrowolnie apostazji, ale jest w miarę w porządku człowiekiem, czyli powiedzmy życzliwym, pomagającym słabszym, opiekuje się ludźmi chorymi, wspomaga biednych itd. to według ortodoksów czeka go piekło, bo odrzucił Boga, Kościół, sakramenty..

Albo np. wierzący świadomie i dobrowolnie w niektóre niedzielę rezygnuje z mszy, a wybiera inny sposób spędzenia czasu to taki ktoś wg ortodoksów zaciąga na siebie grzech ciężki i z automatu należy się piekło.

Albo np. ktoś sprzeciwia się uznanej prawdzie chrześcijańskiej np. zaprzecza nauce kościoła np. o tym, że wspólne życie i mieszkanie bez ślubu jest grzechem śmiertelnym. I jeszcze załóżmy, że żyje z kimś bez ślubu, a żeby jeszcze dołożyć to dajmy, że współżyje z osobą tej samej płci.
Grzech ciężki jak jasny h*j. A więc piekło się należy.
A taki człowiek z plemienia barbarzyńskiego on grzechu ciężkiego nie zaciąga, bo przecież nie znał objawienia, przykazań, bez własnej winy nie znał Chrystusa.
:rotfl: :think:

A nawet gdyby i ten człowiek żyjący setki lat temu był skazany na potępienie, bo nie rozpoznał woli Boga przez nakaz sumienia, to po prostu wszystko jest ohydnie niesprawiedliwie. Trudno uwierzyć, by Bóg miłości, wielkiej dobroci, tak po prostu wrzucał człowieka w świat, a potem pośmiertnie surowo karał za to, że człowiek postanowił żyć po swojemu.
Powiem więcej, nawet gdyby człowiek współczesny świadomie i dobrowolnie odrzucił wszystkie 10 przykazań i żył wbrew nim to skazywanie takiego człowieka na wieczne cierpienie byłoby niegodne Boga mądrości i miłości.


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Nie 23:31, 15 Wrz 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:20, 16 Wrz 2024    Temat postu:

Z ortodoksami, infernistami dyskutuje się w sposób szczególny - oni zdają się mieć przekonanie, iż wiara w doktryny upoważnia do daleko posuniętych odejść od domyślnie rozumianego rozumienia podstawowych idei - np. sprawiedliwości, miłości.

Bóg "miłosierny" skazujący na nieskończone cierpienie?...
- Przecież tak jest, to się należy, Bóg to może zrobić i dalej będzie "miłosierny" (w jakimś tam sensie, który autorytatywnie wskaże ortodoks). Ortodoks ma (w swoim mniemaniu) zawsze tę przewagę, że znaczenia słów będą mu się rozciągały jakby były z bardzo elastycznej gumy.
Czy skazywanie kogokolwiek na straszne męki z jakiegokolwiek tytułu może być określone jako "miłosierdzie", albo jako "sprawiedliwość" (jeśli skończone w skutkach czyny wywołują nieskończoną karę?...). Ortodoks dyskutuje jednak Z POZYCJI AUTORYTETU, to on ma tu władzę (przynajmniej tak sprawę stawia, tak próbuje narzucić role w dyskusji), więc jak powie, że to "miłosierdzie jest", to będzie utrzymywał, iż wszystkie intuicje rozpoznawcze, który by sugerowały coś innego, można wyrzucić na śmietnik. Bo przecież ON POWIEDZIAŁ.

Jednak tak patrząc chłodno logicznie na kwestię znaczenia słowa miłosierdzie, sprawa wciąż jest otwarta. Ani emocjonalna emfaza, ani powoływanie się na to, co ktoś "z naszych" kiedyś w tej sprawie wygłosił jako ważną opinię, ani wszystkie inne zabiegi nie mają mocy większej, niż opinia do rozważenia, a nie jakieś ostateczne zamknięcie dyskusji. I cały czas chyba będzie każdego spontanicznie szukające sensu znaczeń człowieka nurtował ten rozdźwięk:
- tu wielkie (może nawet nieskończone) miłosieradzie
a tam
- nieskończone cierpienie grzesznika w piekle....
Da się to zawsze zagadać. Da się słów, które naciągają znaczenia, wykręcają sugestie nawrzucać w dyskusję, jednak nawet jeślibyśmy uznali, iż skazanie na nieskończone cierpienie "milosierdziem" jest, to chyba spontanicznym odbiorem tutaj będzie coś w stylu: oj, jakież dziwne jest to "milosiedzie", jakieś takie zupelnie inne, niż byśmy się spodziewali. I chyba też mimowolnie nasunęłaby się refleksja, że tak spontanicznie, szczerze i do serca, to gdyby o kimś, kogo nie znamy, nie jesteśmy zainteresowani w sprawie dodatkowo, określono nam jako "oto ten, kto zesłał wielkiego winowajcą na straszne męki bez końca", to słowo "miłosierdzie" na określenie jego cech byłoby chyba ostatnim, jakie się w odczuciach pojawi.
Ortodoksowi to nie da do myślenia, bo ortodoks wychodzi z założenia, że jednak władza określania co i jak, jest po jego stronie. Więc on pewnie ogłosi, że wbrew powyższym spontanicznym odczuciom to "jest miłosierdzie". Jest, bo ma być. Kropka.

Ale obserwatora, który dokonuje przypisania spontanicznego nazw do tego, co widzi i czuje, chyba takie arbitralne potraktowanie definicji miłosierdzia (pewnie także sprawiedliwości) nie przekona. A jeśli ktoś twierdzi, iż dorzucając do układanki owo "nieskończone obrażenie się majestatu" rzeczywiście coś tu zmienia, to natrafi na pytanie: a czemużby ów majestat miał koniecznie być taki "nieskończenie obrażający się"?... Co właściwie tę nieskończoną obraźliwość na nim wymusza?... :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Pon 15:27, 16 Wrz 2024    Temat postu:

ks. Bańka napisał:
Jest to obraza nieskończonego majestatu dlatego zasadniczo domaga się nieskończonej kary.

Przez tę wypowiedź przemawia nieskończona nienawiść inkwizytora. Innymi słowy, potrafi zracjonalizować swoją nieskończoną nienawiść do ciebie, i będzie, z tym głupim uśmiechem, patrzył z nieba, jak cierpisz.

Wydaje mi się, że potrafię rozpoznać prawdziwie złego człowieka, jak go widzę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:21, 16 Wrz 2024    Temat postu:

Banjankri napisał:

Wydaje mi się, że potrafię rozpoznać prawdziwie złego człowieka, jak go widzę.

MI akurat wydaje się że ksiądz Bańka jest dobrym człowiekiem, natomiast złe doświadczenia zawsze miałem z ochrzczonymi Europejczykami , którzy zdradzali Chrystusa i przechodzili na buddyzm czy shintoizm
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:54, 16 Wrz 2024    Temat postu:

Andy72 napisał:
Banjankri napisał:

Wydaje mi się, że potrafię rozpoznać prawdziwie złego człowieka, jak go widzę.

MI akurat wydaje się że ksiądz Bańka jest dobrym człowiekiem, natomiast złe doświadczenia zawsze miałem z ochrzczonymi Europejczykami , którzy zdradzali Chrystusa i przechodzili na buddyzm czy shintoizm


Jeśli ktoś został ochrzczony jako niemowlę, trudno mówić o wyborze.

Andy jakie złe doświadczenia to były?


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 1:54, 17 Wrz 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:09, 24 Wrz 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Bóg "miłosierny" skazujący na nieskończone cierpienie?...
- Przecież tak jest, to się należy, Bóg to może zrobić i dalej będzie "miłosierny" (w jakimś tam sensie, który autorytatywnie wskaże ortodoks). Ortodoks ma (w swoim mniemaniu) zawsze tę przewagę, że znaczenia słów będą mu się rozciągały jakby były z bardzo elastycznej gumy.
Czy skazywanie kogokolwiek na straszne męki z jakiegokolwiek tytułu może być określone jako "miłosierdzie", albo jako "sprawiedliwość" (jeśli skończone w skutkach czyny wywołują nieskończoną karę?...). Ortodoks dyskutuje jednak Z POZYCJI AUTORYTETU, to on ma tu władzę (przynajmniej tak sprawę stawia, tak próbuje narzucić role w dyskusji), więc jak powie, że to "miłosierdzie jest", to będzie utrzymywał, iż wszystkie intuicje rozpoznawcze, który by sugerowały coś innego, można wyrzucić na śmietnik. Bo przecież ON POWIEDZIAŁ.


Przypomina mi się dyskusja z fedorem, jak wskazałem mu kilka fragmentów ze ST, w których były opisane brutalne, surowe, a nawet powiedziałbym okrutne wymierzanie kary np. Bóg każe ukamienować człowieka zbierającego patyki w dzień szabatu. Lb 15,32-36, albo wg Izraelitów zsyła lwy, żeby rozszarpały mieszkańców Samarii za to, że nie wiedzą, w jaki sposób go czcić. 2 Krl 17, 25-26.
Dla fedora nie ma w tych i innych podobnych fragmentach problemu.

To co mi odpisywał:

Cytat:
Nie ma w Biblii "przemocy". Myli ci się sprawiedliwe karanie z przemocą. Sędzia karający przestępcę nie posługuje się przemocą.


Cytat:
Bóg jest najwyższym standardem moralnym oraz źródłem wszelkiej moralności więc nie podlega niczyjemu osądowi moralnemu.


Cytat:
Bluźnierców czeka zagłada na sądzie Bożym (2 P 2,12).


Cytat:
Biblia wyraźnie łączy karanie ze sprawiedliwością Bożą.


Cytat:
Bóg go za to konkretnie ukarał i jest to sprawiedliwość.


Cytat:
Nie ma tam żadnej "przemocy", "okrucieństwa" i "sadyzmu". Bóg po prostu egzekwuje sprawiedliwość.


Cytat:
Bóg miłuje posłusznych Jemu i karze zatwardziałych grzeszników, którzy nigdy nie będą chcieli się nawrócić, bo jest zarazem sprawiedliwy.


Cytat:
Sprawiedliwość nie zaprzecza miłości, a wręcz miłość domaga się sprawiedliwości. Oczekuję, że Bóg ukarze zatwardziałych grzeszników.


Cytat:
jeśli Biblia mówi, że Bóg będzie karał zatwardziałych grzeszników to należy to przyjąć.


Cytat:
Bóg egzekwuje sprawiedliwość wobec zatwardziałych grzeszników i jest to jak najbardziej chwalebne i pożądane.


Cytat:
Bóg Biblii jest sprawiedliwy i jednocześnie ta sama Biblia mówi, że kara będzie wieczna więc jest to kara jak najbardziej sprawiedliwa.


Cytat:
Liczy się tylko to co mówi Biblia i nauka Kościoła, a te nauczają, że zatwardziali grzesznicy podlegają karze wiecznego piekła. Tak więc jesteś heretykiem w świetle oficjalnego nauczania Kościoła i Biblii.


Cytat:
Biblia co chwila mówi, że Bóg jest sędzią sprawiedliwym i ukarze grzeszników oraz nagrodzi posłusznych.


Cytat:
Oczywiście, że nie. Bóg nie jest żadnym "okrutnym despotą i sadystą" bo jest sprawiedliwy i jeśli Biblia mówi, że dla zatwardziałych grzeszników jest kara wiecznego piekła to oznacza to, że jest to kara sprawiedliwa.


Cytat:
Bóg nie karze za zbieranie patyków ale za naruszenie spoczynku szabatu. A jeśli Bóg coś nakazuje to wie co robi i to są Jego prawa a nie twoje.


Cytat:
Z tego, że ty nie rozumiesz co robi Stwórca Wszechświata nie wynika, że to co robi to "terror". Szatan przez ciebie przemawia, co widać choćby po tym jak zacietrzewiony jesteś. Tak więc to nie jest żaden "terror" bo Bóg terroru nie uprawia. To tylko twoja chocholasta karykatura i bluźnierstwa wobec Boga.


Cytat:
Biblia mówi, że Bóg coś robi i jej wierzę. Nie ma wymogu aby rozumieć Stwórcę na wylot bo Stwórca jest nieskończenie niepojmowalny.


Cytat:
Bóg jest najwyższym standardem moralnym oraz źródłem wszelkiej moralności więc nie podlega niczyjemu osądowi moralnemu.


Cytat:
Znowu same chochoły i karykaturowanie tego co robi Bóg. Bóg ma swoje zasady i nie będzie ich zmieniał dla kaprysów pyłu gwiezdnego, który stworzył. A jak się komuś nie podobają zasady Boga to do widzenia. Będzie od Boga oddzielony. To jest właśnie poszanowanie woli ludzkiej. Każdy ma wybór. Natomiast to właśnie w twojej herezji apokatastazy nie ma wolnej woli i wolnych wyborów bo tu wszyscy są przymuszani do Boga, czy się to im podoba, czy nie. Na szczęście apokatastaza nie istnieje i jest tylko sprzeczną z Biblią herezją


Cytat:
To tylko twoja chocholasta karykatura i bluźnierstwa wobec Boga. Będziesz za to surowo osądzony. Bluźnierców czeka zagłada na sądzie Bożym (2 P 2,12).


Cytat:
Bóg karze zawsze sprawiedliwie.

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/dlaczego-bog-nie-zrobi-na-tym-swiecie-porzadku,21263-950.html

Więc no właśnie, co by nie opisano w Biblii, że Bóg zrobił (nawet gdyby utopił prawie wszystkich grzesznych ludzi na świecie) to zawsze będzie to słuszne, sprawiedliwe. Bóg po prostu egzekwuje sprawiedliwość..
:think:


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Wto 11:12, 24 Wrz 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Śro 8:48, 25 Wrz 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:

Przypomina mi się dyskusja z fedorem, jak wskazałem mu kilka fragmentów ze ST, w których były opisane brutalne, surowe, a nawet powiedziałbym okrutne wymierzanie kary np. Bóg każe ukamienować człowieka zbierającego patyki w dzień szabatu. Lb 15,32-36, albo wg Izraelitów zsyła lwy, żeby rozszarpały mieszkańców Samarii za to, że nie wiedzą, w jaki sposób go czcić. 2 Krl 17, 25-26.
Dla fedora nie ma w tych i innych podobnych fragmentach problemu.

To co mi odpisywał:

Cytat:
Nie ma w Biblii "przemocy". Myli ci się sprawiedliwe karanie z przemocą. Sędzia karający przestępcę nie posługuje się przemocą.


Oczywiście, że się posługuje. Przemocą posluguje się żandarmeria wojskowa, policja itp. Przemoc to stosowanie siły w jakimś celu,na przykład w celu wymuszenia posłuszeństwa albo wymierzenia kary. Przemoc możę być niesprawiedliwa ale nie musi, może być zasadna i sprawiedliwa.

Katolikus napisał:

Cytat:
Bóg jest najwyższym standardem moralnym oraz źródłem wszelkiej moralności więc nie podlega niczyjemu osądowi moralnemu.


Niekonsekwencja. Nazywanie Boga dobrym i sprawiedliwym jest osądem moralnym, tak samo stwierdzanie, ze jakieś zachowania Boga są sprawiedliwe, więc nie są pzemocą. To ostatnie wskazuje na to, że cytowany adwokat Jahwe tak naprawdę widzi problem i stara się go obejść przedefiniowując pojęcie "przemocy". Inni starają się go rozwiązać w ten sposob, że niektórych biblijnych wydarzeń nie traktują jako historyczne. I tu jest problem: jakie przyjmują kryteria do oceny, co w Biblii jest ludzkim wyobrażneiem Boga, a co jest objawieniem Boga przez niego samego, w tym poprzez opis wydarzeń nieprawdziwch historycznie i jakie wtedy są kryteria interpretacji.
Od zarania ludzkości na całym świecie ludzie starali sie zdobyć przychylność bogów na różne sposoby, w tym poprzez składanie ofiar, w tym krwawych. Nie inaczej było z Izraelitami (ofiary ze zwierzat, ofiara przez Jeftego córki), a potem pierwszymi wyznawcami Jezusa, którzy uznali, że śmierć Jezusa na krzyżu była przebłagalną ofiarą.
Sam Jahwe określa siebie w Biblii jako boga mściwego i okrutnego. Ludzie tamtych casów nie widzieli w tym nic złego, bo Jahwe wykreowali na swoje podobieństwo, jak i inni kreowali bogów na swoje podobieństwo (Grecy, Sumerowie...) . Dzisiaj ludzie sa inni, więc muszą Jahwe przykroić do swoich mniemań na temat tego, co jest dobre, sprawiedliwe itp. Niektórzy widzą w tej metodzie (i słusznie zresztą) problem, więc uciekają w stwierdzenie, że Bóg jest najwyższą instancją, a skoro tak, to trzeba przyjąć, że co Jahwe robi w ST, to jest dobre, sprawiedliwe itd., czyli trzeba Bogu zaufać, nie kierować się własnym sumieniem, osądem, bo tego juz spróbowali pierwsi rodzice i wiadomo czym to się skończyło. Ale jak tu zaufać komuś, kto na potęgę morduje, nie przeciwstawia się niesprawiedliwej przemocy, stosuje odpowiedzialność zbiorową, zabiera ziemie jdnym narodom, żeby dać innemu narodowi? A tak, że za niewiarę, bluźnierstwo itd. grożą wieczne męki w piekle. Tylko, że może być tak, że Bóg nie jest taki, w jakiego wierzą optujący za sprawiedliwą w ich mniemaniu karą wiecznego cierpienia w piekle i takie o nim mniemania uważa za bluźnierstwo. Może denerwuje go to, że ktoś posądza go o to, że jest jak Jahwe z ST? Może Biblia istotnie jest od Boga ale jest testem: kto uwierzy w Boga Biblii ten jest wredny i zostanie za to ukarany?

Na stronie [link widoczny dla zalogowanych] jest artykuł "Najlepsze masakry Pana Boga". Ja bym dał tytuł "Najlepsze masakry Jahwe", bo Biblia według mnie niekonicznie traktuje o rzeczywistym Bogu (o ile taki w ogóle istnieje). Przytoczę tylko podtytuły i od razu zaznaczam, że nie sprawdziłem słuszności interpretacji auora. Uznalem jednak, że każdy może to zrobić sam, bo podane są namairy na odpowiednie miejsca w Bibli.

Bóg zsyła jadowite węże, żeby zabiły Izraelitów za narzekanie, że nie mają co jeść (Lb 21, 6).
Bóg morduje 14700 ludzi za narzekanie, że dużo ich morduje (Lb 17, 6-15).
Bóg morduje część mieszkańców Ekronu, a na pozostałą część zsyła hemoroidy. (1 Sm 5, 9-12).
Bóg pali żywcem 102 ludzi za to, że chcieli, żeby prorok Eliasz zszedł z pagórka (2 Krl 1, 10-12).
Bóg zsyła lwy, żeby rozszarpały mieszkańców Samarii za to, że nie wiedzą, w jaki sposób go czcić (2 Krl 17, 25-26).

Podałem pierwszych pięć, w sumie jest dziesięc.


Ostatnio zmieniony przez anbo dnia Śro 9:10, 25 Wrz 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Śro 9:08, 25 Wrz 2024    Temat postu:

Andy72 napisał:
Banjankri napisał:

Wydaje mi się, że potrafię rozpoznać prawdziwie złego człowieka, jak go widzę.

MI akurat wydaje się że ksiądz Bańka jest dobrym człowiekiem, natomiast złe doświadczenia zawsze miałem z ochrzczonymi Europejczykami , którzy zdradzali Chrystusa i przechodzili na buddyzm czy shintoizm

Tak dobrym, że uważa iż zjedzenie krowy to najlepsze co dla niej można zrobić, bo daje jej pośredni udział w zbawieniu. Ciekawe czy ateistów też chciałby pożerać.
W kwestii wiary, przypominam, że jesteś Europejczykiem, który porzucił rodzimą wiarę dla żydowskiej, bo tak cię ochrzcili zanim odróżniałeś papu od kaka. Moja decyzja była w pełni świadoma, podyktowana wiedzą i doświadczeniem, z którego jasno wynika, że katolicki system kościelny jest ateistyczny w naturze, a jego działanie oparte jest o poczucie winy i strachu, które narzucił swoim wiernym. Dokładnie ta pycha przemawia przez Bańkę, i niewidzą tego tylko ci, którzy są ślepo zapatrzeni we własne kompleksy i kompletnie niezdolni, aby samodzielnie sobie z nimi radzić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:09, 26 Wrz 2024    Temat postu:

Piekło - wyrok czy decyzja?

Wg nauczania Kościoła "decyzja".

Jan Paweł II, Audiencja generalna 28 lipca 1999 napisał:
Jednakże w sensie teologicznym piekło jest czymś innym: jest ostateczną konsekwencją samego grzechu, zwracającą się przeciw temu, kto go popełnił. Jest to sytuacja, w jakiej nieodwołalnie znajduje się człowiek, który odrzucił miłosierdzie Ojca nawet w ostatniej chwili swego życia (...) piekło jest miejscem ostatecznej kary, nie dopuszczającym możliwości powrotu ani złagodzenia cierpień. Katechizm Kościoła Katolickiego tak streszcza prawdy wiary na ten temat: «Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem 'piekło'» (n. 1033). Dlatego «potępienia» nie można przypisać inicjatywie Boga, ponieważ w swej miłosiernej miłości pragnie On jedynie zbawienia istot stworzonych przez siebie. W rzeczywistości to istota stworzona sama zamyka się na Jego miłość. «Potępienie» polega właśnie na ostatecznym oddaleniu się od Boga, które człowiek dobrowolnie wybrał i potwierdził ten wybór ostateczną pieczęcią w chwili śmierci. Wyrok Boży jedynie ratyfikuje ten stan.


KKK 1037 napisał:
Bóg nie przeznacza nikogo do piekła; dokonuje się to przez dobrowolne odwrócenie się od Boga (grzech śmiertelny) i trwanie w nim aż do końca życia.


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Czw 11:10, 26 Wrz 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:17, 27 Wrz 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Piekło - wyrok czy decyzja?

Wg nauczania Kościoła "decyzja".

Jan Paweł II, Audiencja generalna 28 lipca 1999 napisał:
Jednakże w sensie teologicznym piekło jest czymś innym: jest ostateczną konsekwencją samego grzechu, zwracającą się przeciw temu, kto go popełnił. Jest to sytuacja, w jakiej nieodwołalnie znajduje się człowiek, który odrzucił miłosierdzie Ojca nawet w ostatniej chwili swego życia (...) piekło jest miejscem ostatecznej kary, nie dopuszczającym możliwości powrotu ani złagodzenia cierpień. Katechizm Kościoła Katolickiego tak streszcza prawdy wiary na ten temat: «Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem 'piekło'» (n. 1033). Dlatego «potępienia» nie można przypisać inicjatywie Boga, ponieważ w swej miłosiernej miłości pragnie On jedynie zbawienia istot stworzonych przez siebie. W rzeczywistości to istota stworzona sama zamyka się na Jego miłość. «Potępienie» polega właśnie na ostatecznym oddaleniu się od Boga, które człowiek dobrowolnie wybrał i potwierdził ten wybór ostateczną pieczęcią w chwili śmierci. Wyrok Boży jedynie ratyfikuje ten stan.


KKK 1037 napisał:
Bóg nie przeznacza nikogo do piekła; dokonuje się to przez dobrowolne odwrócenie się od Boga (grzech śmiertelny) i trwanie w nim aż do końca życia.


Mam taką książeczkę (pisałem o niej w tym temacie: (patrz tu)), którą wierni otrzymują na kolędzie od księży i tam o piekle jest napisane tak:

"Przez grzech ciężki, grzech śmiertelny, pozbawiający nas laski Bożej koniecznej do zbawienia, skazujemy siebie na wieczne potępienie."

"Powiedzieliśmy wcześniej, że przez grzech skazujemy się na wieczne potępienie, ale co to właściwie znaczy? Oznacza ciągły, nieskończony ból, wieczną tęsknotę za Miłością, czyli za Bogiem,coś której człowiek sam się odcina, trwając uparcie w grzechu."

Czy ktoś wie jak można interpretować te słowa zaznaczone niebieskim kolorem? Co konkretnie wyznawcy ortodoksyjni mogą mieć na myśli pisząc, że człowiek został pozbawiony łaski Bożej? Jak to można rozumieć? :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Pią 7:47, 27 Wrz 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Katolikus napisał:
Piekło - wyrok czy decyzja?

Wg nauczania Kościoła "decyzja".

Jan Paweł II, Audiencja generalna 28 lipca 1999 napisał:
Jednakże w sensie teologicznym piekło jest czymś innym: jest ostateczną konsekwencją samego grzechu, zwracającą się przeciw temu, kto go popełnił. Jest to sytuacja, w jakiej nieodwołalnie znajduje się człowiek, który odrzucił miłosierdzie Ojca nawet w ostatniej chwili swego życia (...) piekło jest miejscem ostatecznej kary, nie dopuszczającym możliwości powrotu ani złagodzenia cierpień. Katechizm Kościoła Katolickiego tak streszcza prawdy wiary na ten temat: «Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem 'piekło'» (n. 1033). Dlatego «potępienia» nie można przypisać inicjatywie Boga, ponieważ w swej miłosiernej miłości pragnie On jedynie zbawienia istot stworzonych przez siebie. W rzeczywistości to istota stworzona sama zamyka się na Jego miłość. «Potępienie» polega właśnie na ostatecznym oddaleniu się od Boga, które człowiek dobrowolnie wybrał i potwierdził ten wybór ostateczną pieczęcią w chwili śmierci. Wyrok Boży jedynie ratyfikuje ten stan.


KKK 1037 napisał:
Bóg nie przeznacza nikogo do piekła; dokonuje się to przez dobrowolne odwrócenie się od Boga (grzech śmiertelny) i trwanie w nim aż do końca życia.


Mam taką książeczkę (pisałem o niej w tym temacie: (patrz tu)), którą wierni otrzymują na kolędzie od księży i tam o piekle jest napisane tak:

"Przez grzech ciężki, grzech śmiertelny, pozbawiający nas laski Bożej koniecznej do zbawienia, skazujemy siebie na wieczne potępienie."

"Powiedzieliśmy wcześniej, że przez grzech skazujemy się na wieczne potępienie, ale co to właściwie znaczy? Oznacza ciągły, nieskończony ból, wieczną tęsknotę za Miłością, czyli za Bogiem,coś której człowiek sam się odcina, trwając uparcie w grzechu."

Czy ktoś wie jak można interpretować te słowa zaznaczone niebieskim kolorem? Co konkretnie wyznawcy ortodoksyjni mogą mieć na myśli pisząc, że człowiek został pozbawiony łaski Bożej? Jak to można rozumieć? :think:

Myślę, że chodzi o to, że Bóg nie jest przychylny takiemu człowiekowi, nie tylko mu nie pomaga, ale nie ma dla niego milosierdzia, nie wybacza mu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 2:02, 28 Wrz 2024    Temat postu:

anbo napisał:
Katolikus napisał:
Katolikus napisał:
Piekło - wyrok czy decyzja?

Wg nauczania Kościoła "decyzja".

Jan Paweł II, Audiencja generalna 28 lipca 1999 napisał:
Jednakże w sensie teologicznym piekło jest czymś innym: jest ostateczną konsekwencją samego grzechu, zwracającą się przeciw temu, kto go popełnił. Jest to sytuacja, w jakiej nieodwołalnie znajduje się człowiek, który odrzucił miłosierdzie Ojca nawet w ostatniej chwili swego życia (...) piekło jest miejscem ostatecznej kary, nie dopuszczającym możliwości powrotu ani złagodzenia cierpień. Katechizm Kościoła Katolickiego tak streszcza prawdy wiary na ten temat: «Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem 'piekło'» (n. 1033). Dlatego «potępienia» nie można przypisać inicjatywie Boga, ponieważ w swej miłosiernej miłości pragnie On jedynie zbawienia istot stworzonych przez siebie. W rzeczywistości to istota stworzona sama zamyka się na Jego miłość. «Potępienie» polega właśnie na ostatecznym oddaleniu się od Boga, które człowiek dobrowolnie wybrał i potwierdził ten wybór ostateczną pieczęcią w chwili śmierci. Wyrok Boży jedynie ratyfikuje ten stan.


KKK 1037 napisał:
Bóg nie przeznacza nikogo do piekła; dokonuje się to przez dobrowolne odwrócenie się od Boga (grzech śmiertelny) i trwanie w nim aż do końca życia.


Mam taką książeczkę (pisałem o niej w tym temacie: (patrz tu)), którą wierni otrzymują na kolędzie od księży i tam o piekle jest napisane tak:

"Przez grzech ciężki, grzech śmiertelny, pozbawiający nas laski Bożej koniecznej do zbawienia, skazujemy siebie na wieczne potępienie."

"Powiedzieliśmy wcześniej, że przez grzech skazujemy się na wieczne potępienie, ale co to właściwie znaczy? Oznacza ciągły, nieskończony ból, wieczną tęsknotę za Miłością, czyli za Bogiem,coś której człowiek sam się odcina, trwając uparcie w grzechu."

Czy ktoś wie jak można interpretować te słowa zaznaczone niebieskim kolorem? Co konkretnie wyznawcy ortodoksyjni mogą mieć na myśli pisząc, że człowiek został pozbawiony łaski Bożej? Jak to można rozumieć? :think:

Myślę, że chodzi o to, że Bóg nie jest przychylny takiemu człowiekowi, nie tylko mu nie pomaga, ale nie ma dla niego milosierdzia, nie wybacza mu.


Chyba właściwie rozumiesz. Krótko mówiąc grzech śmiertelny pozbawia nas przyjaźni z Bogiem.

A jak czytam tu:
"Zwyczajną drogą otrzymania łaski Bożej są sakramenty"
[link widoczny dla zalogowanych]

Przytoczę rozumienie tego terminu z kilku katolickich stron.

Najpierw stronka mocno ortodoksyjna:
"Łaska jest to dar nadprzyrodzony, którego Bóg udziela stworzeniom rozumnym z własnej dobrej woli, żeby mogły dostąpić żywota wiecznego."
[link widoczny dla zalogowanych]

Niestety nie widzę wyjaśnienia, co to za dar, na czym on polega, jak się go przyjmuje.

"Łaska jest dwojaka: habitualna, zwana także uświęcającą, gdyż czyni człowieka sprawiedliwym, czyli miłym Bogu, i uczynkowa."

Czyli grzesznik nie jest kochany przez Boga? Bóg odczuwa wstręt do grzesznika? Jak to rozumieć..
Niestety brak wyjaśnienia.

"Łaska uświęcająca jest to fizyczna nadprzyrodzona właściwość, stale w duszy tkwiąca; przez nią człowiek staje się uczestnikiem natury Pana Boga, świątynią Ducha Świętego, przyjacielem i adoptowanym dzieckiem Boga, dziedzicem chwały niebieskiej i przez to zdolnym do wykonywania uczynków, zasługujących na żywot wieczny."

Dużo słów, ale w moim odbiorze to nie niesie zrozumiałej treści. :think:

"Łaska uświęcająca wszystkim ludziom, nawet niemowlętom, jest nieodzownie potrzebna do żywota wiecznego."

Czyli co jest potrzebne? :cry: Co to jest "fizyczna nadprzyrodzona właściwość, stale w duszy tkwiąca"?

"Łaskę uświęcającą traci człowiek przez każdy grzech śmiertelny."

:think:

"Łaskę uświęcającą odzyskuje się, gdy się zaprzestaje grzechów śmiertelnych, a zarazem używa się środków, które ustanowił Chrystus Pan, żebyśmy mogli dostąpić usprawiedliwienia."

Powiedzmy sobie wprost, powyżej jest napisane, że polewanie głowy wodą i mówienie księdzu o swoich grzechach uprasza, uzyskuje nam wybaczenie Boga.
Oczywiście ortodoksyjny teolog powie to ładnie i teologicznie tak, że będzie to brzmiało mądrze, ale ostatecznie to do tego się chyba sprowadza.

"Główne środki zyskania łaski Bożej to modlitwa o nią i Sakramenty, które zawierają łaskę i udzielają jej."

A ja wierzę, że Bóg tak kocha człowieka, że wszystko człowiekowi wybacza bez tych dziwnych środków. Oczywiście nie twierdzę w ten sposób, że to, że z perspektywy Boga człowiek nie zaciąga względem Niego żadnej winy automatycznie gwarantuje grzesznikowi niebo. :nie:


Z innej stronki:

"Słowo łaska Boża nie jest łatwe do zdefiniowania. Często to wyrażenie powtarzamy, słyszymy o nim w liturgii, prosimy o łaskę Bożą, modlimy się o to, aby miłosierny Bóg okazał nam swoją łaskawość, itp. Gdyby jednak przyszło nam jednoznacznie określić czym jest łaska Boża natrafilibyśmy na niemałą trudność. Okazuje się bowiem, że tym pojęciem określamy rozmaite i rozległe działanie Boga względem człowieka. Najogólniej mówiąc: łaska jest sposobem okazywania przez Boga człowiekowi wierności, życzliwości, przychylności i łaskawości."
[link widoczny dla zalogowanych]

Kolejna stronka katolicka tak to opisuje:

"Obok tych darów naturalnych istnieje jeszcze inny dar Boży, który służy do tego, byśmy mogli osiągnąć szczęście, czyli zbawienie wieczne w niebie. Pan Bóg udziela go naszej duszy w sposób dla nas niewidzialny. Naszymi siłami nie możemy tego daru osiągnąć, ani wysłużyć naszymi dobrymi uczynkami. Bóg udziela go ludziom ze względu na zasługi Jezusa Chrystusa. Zbawiciel przebłagał Boga swym życiem, męką i śmiercią wysłużył dla wszystkich ludzi ten wielki dar Boży. Ten niewidzialny, czyli wewnętrzny dar, niezasłużony, nadprzyrodzony, który nam Pan Bóg daje dla zasług Jezusa Chrystusa, aby nas zbawić, nazywamy łaską Boską."
[link widoczny dla zalogowanych]

"Łaska uczynkowa jest to pomoc, której Bóg udziela człowiekowi do nawrócenia się z grzechów, do spełniania dobrych uczynków, do zwyciężania pokus, do wytrwania w dobrym aż do końca życia.
Nawrócenie grzeszników odbywa się w sposób następujący: najpierw Bóg daje grzesznikowi łaskę uczynkową, zachęca go i pomaga mu, aby pomyślał o tym, że źle zrobił, gdy grzeszył, a także, by pragnął się poprawić, aby się modlił, unikał nowych grzechów i spełniał dobre uczynki. Jeżeli grzesznik nie odrzuca tego wezwania Bożego, jeżeli żałuje za grzechy i przyjmie sakrament chrztu lub pokuty i pojedniania, wówczas Bóg przebacza mu grzechy i czyni jego duszę czystą i świętą."

"Łaska uświęcająca jest to dar Boży, który naszą duszę oczyszcza z grzechów ciężkich, czyni ją piękną i świętą. Łaska uświęcająca podnosi człowieka do godności dziecka Bożego. Kto trwa w łasce Bożej, jest przyjacielem Boga, a kto wytrwa w stanie łaski do końca życia, uzyska z pewnością zbawienie wieczne. Pismo święte porównuje łaskę uświęcającą z piękną szatą godową, ze źródłem wody, które tryska na żywot wieczny, nazywa ją życiem duszy. Łaska uświęcająca jest to życie Boże w człowieku. Dla lepszego zrozumienia czym jest to życie, Pan Jezus posłużył się następującym podobieństwem: „Ja jestem krzewem winnym, wy — latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity" (J 15, 5).

Pierwsi rodzice otrzymali od Boga łaskę uświęcającą jako najważniejszy dar dla swej duszy, ale utracili ją przez grzech pierworodny."

"Łaskę uświęcającą otrzymujemy przez sakrament chrztu oraz sakrament pokuty i pojednania. Powinniśmy starać się zachować ten skarb przez całe życie. Im więcej, jako dzieci Boże staramy się być coraz milszymi Bogu, tym bardziej miłuje nas Bóg, pomnaża w nas łaskę uświęcającą, czyni duszę naszą coraz czystszą i piękniejszą."

Oh jakie to wspaniałe, że czym bardziej jesteśmy milsi to tym bardziej Bóg nas kocha. :pidu:
Co za infernistyczne bzdety. :)
Miłość Boga jest stopniowalna, a karzącą sprawiedliwość posyła do piekła zarówno Hitlera jak i zwykłego apostatę, który załóżmy w życiu starał się być człowiekiem życzliwym, dobrym, ale że dokonał grzechu apostazji no to czeka go kara piekła. Oczywiście ów nieszczęśnik sam sobie ten los wybrał, bo odrzucił Kościół świadomie i dobrowolnie.
Czy ta nauka jest taka prymitywna czy może ja jestem ślepy na tą głębię ortodoksyjnej Dobrej Nowiny? :think:

Jestem gotów przyjąć, że ja coś wykoslawiam, że błędnie rozumuje, ale niech ktoś mi tę mądrość spróbuje pokazać, bo ja tego nie widzę.


Kolejna stronka:
[link widoczny dla zalogowanych]

Tu jest trochę bardziej sensownie, ale nie ortodoksyjnie.
Tylko, że nie ma tu wyjaśnienia, co oznacza, że grzech ciężki pozbawia człowieka łaski Bożej.


Kolejna strona:
[link widoczny dla zalogowanych]
"Łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna."

Czyli potrzebne jest uzyskanie Bożego przebaczenia? Człowiek musi zrobić wszystko by Bóg wybaczył mu jego grzechy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Sob 8:06, 28 Wrz 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Krótko mówiąc grzech śmiertelny pozbawia nas przyjaźni z Bogiem.

Powiedzialbym nawet, że Bóg jest wtedy naszym wrogiem. To już nawet nie jest obojętność jeśli wynikiem braku milosierdzia będzie skazanie na wieczne męki w piekle.

Katolikus napisał:

A jak czytam tu:
"Zwyczajną drogą otrzymania łaski Bożej są sakramenty"
[link widoczny dla zalogowanych]

Czyli dzieki katolickim czary-mary (odpowiednie gesty i słowa) zyskuje się Bożą łaskę. Nie wiem, dlaczego swoją łaskę Bóg miałby uzależniać od tych czary-mary. Nie zauważyłem też, żeby to działało w zyciu doczesnym. (Efektów w życiu pozagrobowym niestety nie da się sprawdzić.) Ludzie korzystający z sakramentów i modlący się na przykład tak samo choruja i tak samo wymagaja leczenia, jak ci, którzy tego nie praktykują, a nawet nie wierzą w Boga. Nie widzę żadnych korelacji między praktykowaniem wiary a powodzeniem w życiu i dotyczy to pojedynczych ludzi jak i całych narodów. Izraelici od zarania swich dziejów zabiegali o przychylność Jahwe na różne sposoby i od zarania swoich dziejów dostawali po czterech literach, ciągle byli w jakiejś niewoli. Okazuje się, że najlepiej mieć silnego sojusznika (USA) i silną armię.

Katolikus napisał:

Przytoczę rozumienie tego terminu z kilku katolickich stron.

Najpierw stronka mocno ortodoksyjna:
"Łaska jest to dar nadprzyrodzony, którego Bóg udziela stworzeniom rozumnym z własnej dobrej woli, żeby mogły dostąpić żywota wiecznego."
[link widoczny dla zalogowanych]

W chrześcijaństwie - w przeciwieństwie do judaizmu - wszystko nastawione jest na życie przyszłe, węc te wszystkie twierdzenia są niesprawdzalne. Oczywiście tak jest tylko w teorii bo chrześcijanie też są tylko ludźmi i przede wszystkim troszczą się o życie ziemskie, co dotyczy także kapłanów. Na lusterkach wieszają rożańce albo łańcuszki z krzyżykiem nie po to, żeby po wypadku znaleźć się w niebie ale żeby nie mieć wypadku. Wiara w moc talizmanów towarzyszy ludziom od zarania dziejów.

Katolikus napisał:


"Łaska jest dwojaka: habitualna, zwana także uświęcającą, gdyż czyni człowieka sprawiedliwym, czyli miłym Bogu, i uczynkowa."

Nie zauważyłem, żeby tak się działo. Wojny, mordy, gwałty, torturowanie ip. istniały przed Jezusem i istnieją do dziś. Nie kto inny jak chrześcijanie najechali Ameryki, Azję i Afrykę. Jest takie powiedzenie: Ameryka to taki kraj, w którym biali wymordowali czerwonych, a potem sprowadzić sobie czarnych i żółtych, żeby za nich pracowali. (Przytoczylem to niedokładnie.) Zdaje się, że Kurt Vonnegut powidział kiedyś: "chrześcijaństwo nie działa". W pewnych kwestiach nie działa, ale w innych dziala. Nauka o skuteczności sakramentów (i klątw) pozwala kapłanom mieć władzę nad wiernymi. Można przecież zagrozić, że sie nie udzieli sakramentu albo rzuci klątwę. Myślę, że obok wychowania (wpajanie wiary poprzez odpowiednie wychowywanie dzieci) i potrzeby nadziei to właśnie strach jest tym, co powoduje, ze ludzie wierzą. Boją się piekła i utraty przychylności Boga w życiu doczesnym.

Katolikus napisał:

Czyli grzesznik nie jest kochany przez Boga? Bóg odczuwa wstręt do grzesznika? Jak to rozumieć..
Niestety brak wyjaśnienia.

Myślę, ze wyjaśnienia gdzieś byś znalazł, jakbyś dobrze poszukal i pewnie bylyby poparte cytatami z Biblii.


Ostatnio zmieniony przez anbo dnia Sob 8:11, 28 Wrz 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:12, 28 Wrz 2024    Temat postu:

Banjankri:

Cytat:
ta pycha przemawia przez Bańkę


Chętnie zrobiłabym wywiad z tym księdzem.

[link widoczny dla zalogowanych]



Ksiądz Szymon Bańka powiązany jest z Bractwem Kapłańskim Świętego Piusa X. Obecnie popiera aktualną linię Bractwa, która jest bardzo wroga wobec prawdziwego tradycjonalistycznego katolicyzmu przedsoborowego, czyli sedewakantyzmu, i co więcej coraz to bardziej oddala się nawet od pozycji oporowych, recognise and resisterowych, lub semitradycjonalistycznych, reprezentowanych między innymi przez biskupa Williamsona, i coraz to bardziej zbliża się do kompromisu i pojednania z posoborowiem.

Ksiądz Szymon Bańka również dołączył do kłamliwej propagandy antysedewakantystycznej SSPX. Umieścił on wideo atakujące sedewakantyzm. Na szczęście, sedewakantystom udało się bardzo szybko obalić i zdyskredytować argumenty księdza Bańki przeciwko sedewakantyzmowi.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 13:21, 28 Wrz 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:18, 28 Wrz 2024    Temat postu:

anbo napisał:
Cytat:
Krótko mówiąc grzech śmiertelny pozbawia nas przyjaźni z Bogiem.


Powiedzialbym nawet, że Bóg jest wtedy naszym wrogiem. To już nawet nie jest obojętność jeśli wynikiem braku milosierdzia będzie skazanie na wieczne męki w piekle.


Wg wyznawców ortodoksyjnych Bóg jest sędzią sprawiedliwym, czyli jeśli ktoś świadomie i dobrowolnie wybiera zło (np. życie wbrew przykazaniom) to Bóg musi ukarać czyniących zło.

Towarzyski.pelikan tłumaczyła mi to tak, że człowiek dokonując tych grzesznych czynów, jakich dokonał, sam wydaje na siebie wyrok piekła. Tak samo sędzia reprezentujący wymiar sprawiedliwości opierający się na konkretnych przepisach prawa, wykładni, praktyce, nie może nie wydać wyroku skazującego, jeśli zachodzą ku temu wszelkie powody. Skazany żyjąc w państwie, którego wymiar sprawiedliwości opiera się na takich przepisach prawnych, dokonując tych czynów karalnych, których dokonał, sam wydał na siebie wyrok dożywotniego pozbawienia wolności.

Ja staram się zrozumieć tę logikę myślenia i wydaje mi się, że obraz Boga karzącego czyniących zło wynika z tego, że zło i niesprawiedliwość nie mogą zatriumfować.
Gdyby Bóg nie pałał sprawiedliwym gniewem na niesprawiedliwość i oszustwo, i nie położył kresu przemocy, to taki Bóg nie byłby godny uwielbienia.

Cytat:
Czyli dzieki katolickim czary-mary (odpowiednie gesty i słowa) zyskuje się Bożą łaskę. Nie wiem, dlaczego swoją łaskę Bóg miałby uzależniać od tych czary-mary.


Też tego nie rozumiem. :(
Na katolickich stronach sami autorzy tych stron powtarzają, że nawet nie wiadomo czym konkretnie ta łaska jest, a co dopiero zrozumieć, czemu Bóg od jakichś sakramentalnych środków uzależnia swoją łaskę.
Chyba jedyna odpowiedź wyznawców ortodoksyjnych to taka, że "Tak postanowił Chrystus". I tyle. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:14, 28 Wrz 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Ale obserwatora, który dokonuje przypisania spontanicznego nazw do tego, co widzi i czuje, chyba takie arbitralne potraktowanie definicji miłosierdzia (pewnie także sprawiedliwości) nie przekona. A jeśli ktoś twierdzi, iż dorzucając do układanki owo "nieskończone obrażenie się majestatu" rzeczywiście coś tu zmienia, to natrafi na pytanie: a czemużby ów majestat miał koniecznie być taki "nieskończenie obrażający się"?... Co właściwie tę nieskończoną obraźliwość na nim wymusza?... :think:


Wydaje mi się, że znam odpowiedź na to pytanie. Odpowiedzią jest: GRZECH.

ks. Bańka mówi tak:
"Grzech ciężki jest to świadome, dobrowolne przekroczenie przykazania Bożego w ważnej sprawie, a więc świadome i dobrowolne powiedzenie Panu Bogu 'ja wiem lepiej, co jest dobre'."

A więc istotą grzechu jest odrzucenie Boga i jego przykazań.

Bóg, wg ks. Bańki, wie czy dany człowiek zasługuje na wieczne potępienie, czy nie.
I to jest chyba meritum. Bóg musi uporać się ze złem i niesprawiedliwością.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:13, 28 Wrz 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Ale obserwatora, który dokonuje przypisania spontanicznego nazw do tego, co widzi i czuje, chyba takie arbitralne potraktowanie definicji miłosierdzia (pewnie także sprawiedliwości) nie przekona. A jeśli ktoś twierdzi, iż dorzucając do układanki owo "nieskończone obrażenie się majestatu" rzeczywiście coś tu zmienia, to natrafi na pytanie: a czemużby ów majestat miał koniecznie być taki "nieskończenie obrażający się"?... Co właściwie tę nieskończoną obraźliwość na nim wymusza?... :think:


Wydaje mi się, że znam odpowiedź na to pytanie. Odpowiedzią jest: GRZECH.

ks. Bańka mówi tak:
"Grzech ciężki jest to świadome, dobrowolne przekroczenie przykazania Bożego w ważnej sprawie, a więc świadome i dobrowolne powiedzenie Panu Bogu 'ja wiem lepiej, co jest dobre'."

A więc istotą grzechu jest odrzucenie Boga i jego przykazań.

Bóg, wg ks. Bańki, wie czy dany człowiek zasługuje na wieczne potępienie, czy nie.
I to jest chyba meritum. Bóg musi uporać się ze złem i niesprawiedliwością.

Nie widzę w użyciu słowa "grzech" odpowiedzi na moje pytanie. Może i grzech jest. Jednak ja nie o to pytam, czy grzech wystąpił, ale dlaczego mielibyśmy mu przypisywać takie nieskończenie obciążające właściwości, iż nawet miłość Boga miałaby być wobec niego bezradna?...
Dyskutowanie "argumentem" na zasadzie "bo musi tak być" (a do tego sprowadza się według mnie bańkowa narracja) jest de facto zbyciem pytania, jest zignorowaniem problemu i tylko powtórzeniem pierwotnej tezy. To jest wykręt od rzetelnej dyskusji nad sprawą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:11, 29 Wrz 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Katolikus napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Ale obserwatora, który dokonuje przypisania spontanicznego nazw do tego, co widzi i czuje, chyba takie arbitralne potraktowanie definicji miłosierdzia (pewnie także sprawiedliwości) nie przekona. A jeśli ktoś twierdzi, iż dorzucając do układanki owo "nieskończone obrażenie się majestatu" rzeczywiście coś tu zmienia, to natrafi na pytanie: a czemużby ów majestat miał koniecznie być taki "nieskończenie obrażający się"?... Co właściwie tę nieskończoną obraźliwość na nim wymusza?... :think:


Wydaje mi się, że znam odpowiedź na to pytanie. Odpowiedzią jest: GRZECH.

ks. Bańka mówi tak:
"Grzech ciężki jest to świadome, dobrowolne przekroczenie przykazania Bożego w ważnej sprawie, a więc świadome i dobrowolne powiedzenie Panu Bogu 'ja wiem lepiej, co jest dobre'."

A więc istotą grzechu jest odrzucenie Boga i jego przykazań.

Bóg, wg ks. Bańki, wie czy dany człowiek zasługuje na wieczne potępienie, czy nie.
I to jest chyba meritum. Bóg musi uporać się ze złem i niesprawiedliwością.

Nie widzę w użyciu słowa "grzech" odpowiedzi na moje pytanie. Może i grzech jest. Jednak ja nie o to pytam, czy grzech wystąpił, ale dlaczego mielibyśmy mu przypisywać takie nieskończenie obciążające właściwości, iż nawet miłość Boga miałaby być wobec niego bezradna?...
Dyskutowanie "argumentem" na zasadzie "bo musi tak być" (a do tego sprowadza się według mnie bańkowa narracja) jest de facto zbyciem pytania, jest zignorowaniem problemu i tylko powtórzeniem pierwotnej tezy. To jest wykręt od rzetelnej dyskusji nad sprawą.


Nie wiem, co by ks. Bańka odpowiedział, ale wg mnie ta logika kręci się wokół zasadniczego przekonania:
źli ludzie (zatwardziali grzesznicy) powinni zostać sprawiedliwie ukarani.
Dlatego ks. Bańka mówi:
"ci, którzy świadomie i dobrowolnie odrzucili Boga, boże przykazania, byli zatwardziali w tym, co robią, oni trzymają sprawiedliwą karę."

I teraz, skoro Bóg ma nieskończony majestat, jest taką najwyższą świętością to atak na Boga (w postaci ciężkich grzechów) domaga się kary najsurowszej.

Ja tak rozumiem jego myślenie i wydaje mi się, że to mogłaby być odpowiedź.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 7:24, 29 Wrz 2024    Temat postu:

Andy72 napisał:
Banjankri napisał:

Wydaje mi się, że potrafię rozpoznać prawdziwie złego człowieka, jak go widzę.

MI akurat wydaje się że ksiądz Bańka jest dobrym człowiekiem, natomiast złe doświadczenia zawsze miałem z ochrzczonymi Europejczykami , którzy zdradzali Chrystusa i przechodzili na buddyzm czy shintoizm


Ciekawe, że w kościele metodystycznym nie chrzczą drugi raz jeśli już byłeś gdzieś ochrzczony.

Ksiądz Bańka robi wrażenie trochę zarozumiałego.
Jego spojrzenie jest chyba bardzo konwencjonalne.
Takie chyba trochę "szkolne".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Nie 8:30, 29 Wrz 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
anbo napisał:
Cytat:
Krótko mówiąc grzech śmiertelny pozbawia nas przyjaźni z Bogiem.


Powiedzialbym nawet, że Bóg jest wtedy naszym wrogiem. To już nawet nie jest obojętność jeśli wynikiem braku milosierdzia będzie skazanie na wieczne męki w piekle.


Wg wyznawców ortodoksyjnych Bóg jest sędzią sprawiedliwym, czyli jeśli ktoś świadomie i dobrowolnie wybiera zło (np. życie wbrew przykazaniom) to Bóg musi ukarać czyniących zło.

Kara piekła wynika tu z określonego rozumienia sprawiedliwości. Ale rozumienie sprawiedliwości może być inne. Brak nagrody może być karą. Bóg może za karę nie obdarzyć kogoś po Sądzie wiecznym życiem ale skazać go na wieczną, nieodwołalną śmierć. Tak zresztą można zinterpretować biblijne teksty mówiące o wiecznym ogniu jako karze dla grzeszników.

Katolikus napisał:

Towarzyski.pelikan tłumaczyła mi to tak, że człowiek dokonując tych grzesznych czynów, jakich dokonał, sam wydaje na siebie wyrok piekła.

Jedynie metaforycznie bo wyrok wydaje Bóg. To Bóg ustalił zasady, na których dostaje się odpowiednią karę albo nagrodę i to Bóg (w chrześcijaństwie zdaje się przekazał sąd Jezusowi, no ale to jedna z osób Trójcy) sądzi.

Katolikus napisał:

Tak samo sędzia reprezentujący wymiar sprawiedliwości opierający się na konkretnych przepisach prawa, wykładni, praktyce, nie może nie wydać wyroku skazującego, jeśli zachodzą ku temu wszelkie powody.

Innymi słowy Bóg nie może zmienić zasad, które ustanowił? Może i nie może, ale to nie znaczy, że ustanowił zasadę piekło za określone grzechy. Po pierwsze może stosować prawo łaski w dowolny sposób (w przeciwieństwie do ziemskich sędziów nie jest tu niczym ograniczony), a po drugie wyrokiem może być "wracasz tam, skąd przyszedłeś: do nieistnienia".

Katolikus napisał:

Skazany żyjąc w państwie, którego wymiar sprawiedliwości opiera się na takich przepisach prawnych, dokonując tych czynów karalnych, których dokonał, sam wydał na siebie wyrok dożywotniego pozbawienia wolności.

Tylko metaforycznie. Zapewne wielu grzeszników (jeśli nie wszyscy) liczy na to, że grzechy ujdą im płazem.
Katolikus napisał:

Ja staram się zrozumieć tę logikę myślenia i wydaje mi się, że obraz Boga karzącego czyniących zło wynika z tego, że zło i niesprawiedliwość nie mogą zatriumfować.
Gdyby Bóg nie pałał sprawiedliwym gniewem na niesprawiedliwość i oszustwo, i nie położył kresu przemocy, to taki Bóg nie byłby godny uwielbienia.

Kres niesprawiedliwości itp. może położyć unicestwiając grzeszników.
Godny uwielbienia jest wszechmocny, wszechwiedzący Bóg do którego sprowadza się przyczyna wszystkiego, skazujący na wieczne męki istoty przez siebie stworzone i grzeszące w stosunkowo krótkim czasie w ciągu swojego ziemskiego żywota z powodu tego, jakie są, co nie jest zależne od nich? Nie dla mnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:10, 29 Wrz 2024    Temat postu:

anbo napisał:

Katolikus napisał:

Tak samo sędzia reprezentujący wymiar sprawiedliwości opierający się na konkretnych przepisach prawa, wykładni, praktyce, nie może nie wydać wyroku skazującego, jeśli zachodzą ku temu wszelkie powody.

Innymi słowy Bóg nie może zmienić zasad, które ustanowił? Może i nie może, ale to nie znaczy, że ustanowił zasadę piekło za określone grzechy. Po pierwsze może stosować prawo łaski w dowolny sposób (w przeciwieństwie do ziemskich sędziów nie jest tu niczym ograniczony), a po drugie wyrokiem może być "wracasz tam, skąd przyszedłeś: do nieistnienia".

Podobnie czuję.
Ortodoksom od piekła i boskiej karalności jakoś dziwnie nie przeszkadza ta okoliczność, że ziemski, ludzki wymiar sprawiedliwości ma w porównaniu z boskim wyraźnie większe uprawnienia do stosowania prawa łaski, w stosunku do tych przyznanych przez ortodoksów Bogu. A to chyba Bóg miałby być tym wszechmocnym... :think:
Wszechmoc łaskawie uznawana przez ortodoksów jako ta właściwa dla Boga jest tu tak ograniczona wymogiem karania, że ludzkim sędziom Bóg może tylko pozazdrościć. I wcale nie budzi w ortodoksach wątpliwości w tej kwestii całkiem pokaźna liczba biblijnych cytatów o miłości, przebaczeniu, odpuszczeniu grzechów. Tutaj "musi być" bowiem twarde nie, bo nie.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 10:12, 29 Wrz 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Nie 10:50, 29 Wrz 2024    Temat postu:

Jeszcze dwie kwestie.
Sprawa pierwsza to zasada przedstawiana przez Jezusa w NT: jak ty surowo sądzisz, tak ciebie Bóg będzie surowo sądził. W myśl tej zasady łagodniej Bóg potraktuje zwolenników powszechnego zbawienia, zaś wierzący twierdzący, że na uwielbienie zasługuje Bóg karzący wiecznym piekłem sami kręcą na siebie bat.

Sprawa druga to problem dotrzymywania przez Boga słowa. Zakładając, że w NT faktycznie mamy objawioną naukę o z pewnością nie pustym piekle polegającym na wiecznym cierpieniu grzeszników, to można zadać pytanie, czy Bóg może zmienić zdanie albo czy jest to tylko straszak. Z pomocą może tu przyjść opowieść o grzechu pierworodnym. Jak pamiętamy Bóg ostrzegał, że zjedzenie zakazanego owocu skutkować będzie śmiercią, co się nie stało. Albo Bóg tylko straszył, albo zmienił zdanie, okazał miłosierdzie. (Nie zgadzam się z tłumaczeniem, że nie chodzi tam o śmierć dosłowną.)
W tej samej opowieści Bóg wygania ludzi z Edenu, żeby nie zjedli owocu wiecznego żywota, bo nie chce, żeby żyli wiecznie. Jak wiadomo jednak przynajmniej niektórzy będą żyć wiecznie.
Podobnie w Rdz 6,3 Bóg zapewnia, że człowiek nie będzie wiecznie żyć: "Wtedy Bóg rzekł: «Nie może pozostawać duch mój w człowieku na zawsze, gdyż człowiek jest istotą cielesną: niechaj więc żyje tylko sto dwadzieścia lat»". Nie ma tu mowy o tym, że chodzi jedynie o życie ziemskie i nie dotyczy to istnienia po zmartwychwstaniu. Warto też tutaj zauważyć, że człowiek jest uważany za istotę cielesną, nie ma mowy o żadnej duszy, która mogłaby istnieć bez ciała, przynajmniej bez ziemskiego ciała. To jest inna koncepcja niż ta znana chrześcijanom.
Od razu przypomina się dalsza historia ludzkości, a mianowicie potom zesłany przez Boga w celu zgładzenia ludzkości, bo sprawiła Bogu zawód (żałował, że w ogóle stworzył człowieka). Ocalił tylko Noego i jego rodzinę zawierając z nim przymierze ("Zawieram z wami przymierze, tak iż nigdy już nie zostanie zgładzona wodami potopu żadna istota żywa i już nigdy nie będzie potopu niszczącego ziemię"). Ocalenie Noego i zawarcie z nim przymierza to też zmiana zdania, tutaj w kwestii istnienia ludzkiego gatunku (a także zwierząt) bo Bóg najpierw (żałując, że stworzył człowieka) chciał zgładzić ludzi z powierzchni ziemi:
Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się. Wreszcie Pan rzekł: «Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi: ludzi, bydło, zwierzęta pełzające i ptaki powietrzne, bo żal mi, że ich stworzyłem».
[Tylko] Noego Pan darzył życzliwością.
(Rdz 6, 5-8)
Wygląda to tak, jakby pierwszą myślą Boga było cofnięcie stanu świata do tego sprzed stworzenia człowieka i zwierząt, a drugą danie szansy narodzenia się lepszych ludzi bo z prawego Noego (Adam okazał się nie dość udanym egzemplarzem skoro jego potomstwo - Adam zresztą też - Boga zawiodło). Jak wiadomo potomstwo Noego z szansy nie skorzystało i trzeba było odkupieńczej śmierci Jezusa, żeby ludzie znowu mogli - o ile Bóg zechce na Sądzie - żyć wiecznie.
(Pomijam tu takie problemy jak żałowanie przez Boga czegoś co zrobił w świetle jego wszechwiedzy i obietnica, że "nigdy już nie zostanie zgładzona wodami potopu żadna istota żywa i już nigdy nie będzie potopu niszczącego ziemię".)
Jak widać Bóg w Biblii wielokrotnie okazuje ludziom swoje miłosierdzie, więc dlaczego nie miałby go okazać na Sądzie poprzez ułaskawienie grzeszników? Ułaskawienie przecież polega na tym, że chociaż ktoś zasłużył na karę, to się jej nie wykonuje. Nie skazując nikogo na piekło Bóg nie powiedziałby, że na piekło nie zasługują, ale że ich ułaskawia, nie wykona na nich kary, na którą zasługują.


Ostatnio zmieniony przez anbo dnia Nie 11:00, 29 Wrz 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:07, 29 Wrz 2024    Temat postu:

Anbo czyli zamiast niegrzeszenia wybierasz bunt i targujesz się o piekło?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin