Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Piekło po katolicku
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:27, 22 Paź 2024    Temat postu:

anbo napisał:
Katolikus napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Dlatego ja wierzę, że Bóg znajdzie inne wyjście z opcji piekła, niż niekończące się cierpienie.


Tu jest dość ciekawa sprawa, że chrześcijanie są w kwestii piekła bardzo podzieleni, bo jedni przekonują, że Bóg ukarze zatwardziałych grzeszników piekłem, bo na to sobie sami zasłużyli (więc będzie to dowód sprawiedliwości bożej, a nie zemsta), a inni chrześcijanie (np. właśnie ty, wuj, ks. Hryniewicz itd.) mocno opowiadacie się za tym, że Bóg chce człowieka z tego najgorszego stanu w jaki człowiek może się wpakować wyciągnąć.


To znaczy co zrobić - zmienić jego naturę? Wytłumaczyć mu, że źle robił? Tak mu dokopać, że mu się odechce źle robić?

No właśnie!
Czy chodzi o uzyskanie efektu: są istoty potężniejsze ode mnie, potrafiące mi dokopać, zatem na razie schowam te swoje nieakceptowane przez owych silniejszych pragnienia i teraz ich nie zrealizuję, choć jak tylko będę miał do czynienia z kimś słabszym ode mnie, a tamci silniejsi nie będą mieli nade mną władzy, to sobie dopiero pohulam. :shock: ?...

Tu jest właśnie problem, na którym logika moralna osób tradycyjnie patrzących na religię (szczególnie ortodoksów) się wg mnie wywala. Fundamentalistyczni wyznawcy widzą spełnienie się boskości w okazaniu maksymalnej WŁADZY. Oni mają (niekoniecznie świadomie, bo rzadko który z nich ma zdolność do autorefleksji wystarczającą, aby własne odczucia głębiej zdiagnozować i zorientować się w zależnościach na nieco dłuższym, niż powierzchowny dystansie) - dla nich raj byłby stanem, w którym doszło to okazania przez Boga tej twardej władzy. Jak się czują istoty w takim raju?...
- Czują, że władza jest przy nich zawsze!
- Czują, że potężny boski oddech, boskie oko widzi każdą ich myśl i potencjalnie nieakceptowane pragnienia, więc muszą się pilnować na maksa.
Ta ostateczna rzeczywistość (raj) fundamentalistów jest czyms na wzór świata orwellowskiego - po prostu jest władca najpotężniejszy z możliwych, a istoty tam bytujące nie robią rzeczy złych, bo się boją negatywnej reakcji władcy. Czy istoty w takim "raju" mogą być jednak w ogóle szczęśłiwe?...

Wg mnie chyba chodzi o coś przeciwnego od stanu okazania przez Boga władzy - coś DOKŁADNIE PRZECIWNEGO!
Chodziłoby o to, aby w owym raju KAŻDY Z SERCA, W AKCIE SPONTANICZNEJ REALIZACJI SWOICH SZCZERYCH PRAGNIEŃ, czynił to, na co ma ochotę.
Czyli właśnie w raju nie ma potrzeby żadnej władzy, a obowiązuje słynne: kochaj i rób co chcesz!

Ale fundamentalistom i innym piewcom religii władzy tego nie przetłumaczysz... :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:11, 22 Paź 2024    Temat postu:

anbo napisał:
Katolikus napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Dlatego ja wierzę, że Bóg znajdzie inne wyjście z opcji piekła, niż niekończące się cierpienie.


Tu jest dość ciekawa sprawa, że chrześcijanie są w kwestii piekła bardzo podzieleni, bo jedni przekonują, że Bóg ukarze zatwardziałych grzeszników piekłem, bo na to sobie sami zasłużyli (więc będzie to dowód sprawiedliwości bożej, a nie zemsta), a inni chrześcijanie (np. właśnie ty, wuj, ks. Hryniewicz itd.) mocno opowiadacie się za tym, że Bóg chce człowieka z tego najgorszego stanu w jaki człowiek może się wpakować wyciągnąć.


To znaczy co zrobić - zmienić jego naturę? Wytłumaczyć mu, że źle robił? Tak mu dokopać, że mu się odechce źle robić?


Nie wiem. Może lekarstwem dla najbardziej zatwardziałych i zagubionych jest miłość Boga i śmierć Jezusa?
Zakładam, że jakaś forma terapii w takiej sytuacji musi być.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:23, 22 Paź 2024    Temat postu:

Ok. Wracam do tematu.
Kolejna ciekawa wizja "piekła po katolicku":

Cytat:
1. Pojęcie piekła. Piekło jest miejscem wiecznej męki dla ludzi, którzy zeszli z tego świata w grzechu ciężkim. Jest to prawda naszej wiary, którą nam często Pismo Św. przywodzi na pamięć. Pismo Św. przedstawia piekło jako karę wieczną (Mat. 5, 22), jako miejsce, gdzie ,,robak nie umiera, a ogień nie gaśnie" (Mk 9, 43), jako otchłań, gdzie "będzie płacz i zgrzytanie zębów" (Mat. 8, 12).

2. Kary piekła będą trwały wiecznie.

Ze względu na sprawiedliwość Boską. Wieczności piekła zaprzeczają ludzie, powołując się na miłość i miłosierdzie Boże. Tak, Bóg jest miłosierny, ale również i sprawiedliwy. Jeśli Bóg sprawiedliwie nagradza, to musi i sprawiedliwie karać.
Grzech ciężki jest nieskończoną obrazą Boga. Wina bowiem tym większa, im wyżej stoi osoba obrażona, im większa jest odległość między obrażającym a obrażonym. Grzech zaś jest obrazą najwyższego Dobra - Boga. Każdy więc grzech ciężki zasługuje na wieczną karę, bo inna czasowa pogodzić się nie da z bezwzględną sprawiedliwością Stwórcy.
Ze względu na mądrość Boską. Wieczności piekła domaga się również mądrość Boska. Bóg, jako najwyższy Prawodawca, ustanawiając prawa i przykazania, musi przez sankcję zabezpieczyć ich wykonanie. Taką sankcją jest tylko wieczna nagroda, względnie wieczna kara. Człowiek, gdy owładnie nim namiętność, mało się troszczy o karę, która kiedyś będzie miała koniec. Jedynie kara wieczna może go powstrzymać od grzechu i zbrodni.

3. Rodzaje kar piekielnych. Na czym polega piekło?
Bezgraniczna rozpacz. Grzech jest odwróceniem serca ludzkiego od Boga i zwróceniem do stworzeń. Dlatego najcięższa i najokropniejsza kara za grzech polega na tym, że potępiony człowiek nigdy nie będzie mógł oglądać Boga. "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny" (Mat. 25, 41). Będzie odczuwał nieprzepartą tęsknotę za Najwyższym Dobrem, które utracił na wieki. Ogarnia go przeto bezgraniczna rozpacz, wobec której bledną najpotworniejsze tragedie ludzkie.
Ogień piekielny. Pismo Św., mówiąc o ogniu piekielnym nie określa bliżej, jaki to ma być ogień. Pan Jezus używa takich ogólnikowych wyrażeń: "idźcie przeklęci w ogień wieczny"; "gdzie ogień nie gaśnie", "ogień przygotowany od początku świata". Niemniej Kościół dogmatycznie nie orzekł, na czym polega istota i działanie ognia piekielnego. Pewno, że nie będzie taki, jak nasz ziemski, ale mimo to potępionych przyprawi o niewypowiedziany ból i udrękę, jak to widać z przypowieści o Łazarzu i bogaczu.
Wyrzuty sumienia. Bardzo dotkliwą karą w piekle będzie ów robak, który nigdy nie umiera, czyli dotkliwe wyrzuty sumienia. Sumienie nie daje potępionym spokoju i ustawicznie ich gryzie. Potępiony męczy się, dręczy i rozpacza, bo wie, iż on sam jedynie i wyłącznie jest przyczyną swego odrzucenia.
"Ciemności zewnętrzne". Bez światła nie ma żadnego prawdziwego życia, albo tylko opłakane i nędzne. Światło słońca jest źródłem życia ziemskiego, światłem życia wiecznego jest Bóg.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:25, 23 Paź 2024    Temat postu:

Kolejny ciekawy tekst o piekle i bożej sprawiedliwości (w wydaniu autora protestanckiego).
Tekst wydaje się bardzo spójny, ale czy założenia, które stoją u podstaw rozumowania są właściwe?
I jakie koszty niesie taka interpretacja?
Tak więc wklejam, bo to kolejny ciekawy materiał do analizy.

Cytat:
Jedną z najbarwniejszych postaci w amerykańskiej historii był Robert G. Ingersoll. Był on agnostykiem i na wielu konferencjach w całym kraju dzielił się swoimi wątpliwościami odnośnie istnienia Boga. Gdy pewnego wieczoru występował w małym miasteczku koło Nowego Jorku, wylewnie opowiadał o swoich wątpliwościach na temat przyszłego sądu i piekła.

Gdy skończył, stary pijak sprzed wejściowych drzwi wstał i bełkocząc powiedział: „Bracie Bob, jestem pewny, że masz rację. I bardzo liczę na to, że się nie mylisz!”.

Współczesny człowiek nie chce myśleć o Bogu i związanym z Nim gniewem i sądem. Lubi myśleć o Bogu według własnych wyobrażeń i nadaje Mu cechy, które sam chce. Człowiek tworzy własnego boga i dostosowuje go do własnych pobożnych życzeń, aby w ten sposób pocieszyć się w swoim grzesznym życiu. Ten współczesny bóg posiada atrybuty miłości, miłosierdzia i przebaczenia, ale bez sprawiedliwości. Człowiek nie chce być sądzony i ukarany za grzech. Dlatego dokonuje „rekonstrukcji” Boga, czyniąc Go tolerancyjnym, wszystkich miłującym i życzliwym wobec wszystkich. W tym obrazie boga nie ma żadnych praw, które wymagałyby posłuszeństwa, nie ma zasad, których człowiek musiałby przestrzegać. I tak na przykład ponad 900 duchownych i studentów kiedyś zgromadziło się w Harvard Divinity School, by zastanawiając się nad tak zwaną „nową moralnością” i jej znaczeniem dla Kościoła.

Jeden profesor teologii powiedział, że przedmałżeńskie stosunki seksualne zaręczonej pary są dopuszczalne i Bóg to „zrozumie”. Inny profesor drugiej szkoły teologicznej uważał, że żadne stosunki seksualne nie powinny być przez Kościół potępiane. W ten sposób wielu przywódców kościelnych stara się dostosować Boga do świeckich i humanistycznych trendów naszych czasów.

Jednak taki bóg uczyniłby ten świat absurdalnym. Byłby on pogrążony w chaosie, nieodpowiedzialny, prowadzący do samozagłady. Życie w takim świecie, bez żadnej pewności, byłoby niemożliwe. Aby życie miało sens, musi ono być oparte na prawie i prawodawcy. Psalmista powiedział: „Prawo Pana jest doskonałe, orzeźwia duszę, świadectwo Pana niewzruszone, mądrym czyni prostaczka. Nakazy Pana są słuszne, radują serce, przykazanie Pana jasne, oświeca oczy” (19:8-9). Biblia ostrzega przed ludźmi złymi, którzy „nie rozumieją prawa” (Prz 28:5).

Sam Jezus osobiście poparł prawo, mówiąc: „Łatwiej jednak niebu i ziemi przeminąć, niż przepaść jednej kresce z Prawa” (Łk16:17). Prawo Mojżeszowe i Kazanie na Górze są standardami, których nigdy nie wolno zmienić. Żaden duchowny nie ma prawa obniżyć ich w imieniu Boga. Każda taka próba niebezpiecznie profanuje prawo, bluźni przeciwko Bogu i prowadzi do herezji. Biblia twierdzi, że Bóg jest Bogiem gniewu i sądu. Jezus stale ostrzegał przed nadchodzącym sądem: „W dniu sądu człowiek będzie musiał się rozliczyć z każdego niepotrzebnego słowa” (Mt 12:36). „Syn Człowieczy pośle swoich aniołów i zbiorą z Jego Królestwa wszystko, co powoduje upadek, oraz tych, którzy dopuszczają się bezprawia, i wrzucą ich do rozpalonego pieca. Tam będzie płacz ni zgrzytanie zębów” (Mt 13:41-42).

Przez cały Nowy Testament apostołowie mówią o nadchodzącym sądzie. Apostoł Paweł powiedział: „Bóg wyznaczył dzień, w którym sprawiedliwie będzie sądzić świat przez Człowieka, którego na to przeznaczył” (Dz 17:31). Autor Listu do Hebrajczyków napisał: „I taj jak zostało postanowione w stosunku do ludzi, że raz umrą, a potem będzie sąd” (9:27). „Rozliczą się oni przed Tym, który jest gotowy osądzić żywych i umarłych”, pisze Piotr w Pierwszym swoim Liście 4:5. Apostoł Jan tak o tym mówi: „A ziemscy królowie i wielmoże, i wodzowie, i bogacze, i mocarze, i każdy niewolnik, i wolny ukryli się w jaskiniach i w górskich skałach. I mówili do gór i do skał: Padnijcie na nas i ukryjcie nas przed obliczem Tego, który siedzi na tronie, i przed gniewem Baranka, który siedzi na tronie, bo nadszedł wielki dzień Ich gniewu. I któż może się ostać?” (Obj 6:15-17). Setki zapisanych stronic świadczą o nadchodzącym sądzie nad każdą, kiedykolwiek żyjącą, osobą – nikt go nie uniknie. Gdybyś usunął z Biblii wszystkie mówiące o sądzie teksty, bardzo mało by z niej pozostało.

Bóg zaproponował ludziom swoją miłość, miłosierdzie i przebaczenie. Z krzyża Bóg powiedział całemu światu: „Kocham was”. Gdy jednak miłość ta jest świadomie odrzucana, jedyną alternatywą jest sąd. Wielki sąd nad grzesznikami jest opisany w Obj 20:11-13, gdzie apostoł Jan mówi: „I zobaczyłem wielki biały tron i Siedzącego na nim, sprzed którego oblicza uciekły ziemia i niebo, i miejsca dla nich nie znaleziono. I zobaczyłem umarłych, wielkich i małych, jak stali przed tronem, i zostały otwarte zwoje. I inny zwój został otwarty, którym jest księga życia. I umarli zostali osądzeni na podstawie tego, co zostało zapisane w zwojach, według ich uczynków”.

Jest to sąd, do którego zmierza każda osoba, będąca poza Kościołem. Bóg wyznaczył już czas tego sądu. Znajdą się tam wszyscy ludzie, wszystkie rasy i narodowości zarówno z wieków minionych jak i z obecnego. Możesz nie przyjść na umówione spotkanie w tym życiu, ale na tym spotkaniu na pewno będziesz. Biblia mówi, że w tym dniu zostaną otwarte zwoje. Ci, którzy nie przyjęli Chrystusa – czy są to bogaci czy biedni, wysoko postawieni czy prości, starzy czy młodzi, zdrowi czy chorzy, sławni czy mało znani – zostaną pokazani wszystkim. Co za straszna chwila dla milionów ludzi, gdy w czasie sądu zostaną otwarte księgi! Jest to dzień, do którego Jezus nawiązał w Kazaniu na Górze: „Nie każdy, kto mówi do mnie: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios, ale ten, kto spełnia wolę mego Ojca, który jest w niebie. W owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy w Twoim imieniu, czy w Twoim imieniu nie wypędzaliśmy demonów i w Twoim imieniu nie dokonywaliśmy wielu cudów? Wtedy im oświadczę: Nigdy was nie znałem, odstąpcie ode Mnie wy, którzy się dopuszczacie bezprawia” (Mt 7:21-23). Do ludzi tych należą nawet ci, którzy wykonują dzieło Pańskie. Byli w Kościele bardzo zajęci. Wykonywali dużo wspaniałej pracy. Ale sam Jezus powie im: „Nigdy was nie znałem”. Co za tragedia! Uważali, że ich dobre uczynki ich zbawią. Powinien otrzeźwić nas fakt, że kiedyś Jezus Chrystus będzie naszym sędzią. „Ojciec też nikogo nie sądzi, ale cały są dał Synowi” (J 5:22).

Warren Candler jako młody człowiek był adwokatem. Pewnego razu w czasie procesu sądowego bronił człowieka oskarżonego za popełnienie morderstwa. Młody prawnik wytężał wszystkie swoje siły, aby oczyścić swego klienta z zarzutów. Pojawiły się pewne niejasne okoliczności i Candler większość z nich starał się je wykorzystać w swoich wywodach przed ławą przysięgłych. W sądzie obecni byli starzy rodzice oskarżonego i dlatego młody prawnik starał się przemówić do uczuć sędziów, wskazując na pobożność tych rodziców. W końcu ława przysięgłych wydała wyrok: niewinny. Młody adwokat, sam będąc chrześcijaninem, miał poważna rozmowę ze swoim oczyszczonym z zarzutów klientem. Ostrzegał go przed złymi drogami i zachęcał do zaufania mocy Bożej, która jest w stanie zachować go od zła. Ale po jakimś czasie znowu został on oskarżony o popełnienie morderstwa. Adwokat Candler, który bronił go na pierwszym procesie, był teraz już sędzią. Po zakończeniu procesu sądowego, ława przysięgłych wydała wyrok: winien. Nakazując skazanemu powstać, by wysłuchał wyroku, sędzia Candler powiedział: „Podczas pierwszego procesu byłem pana adwokatem. A teraz jestem pana sędzią. Werdykt ławy przysięgłych zobowiązuje mnie do skazania pana na śmierć przez powieszenie”. Teraz Chrystus jest naszym adwokatem, wstawia się za nami. Jest On naszym Zbawicielem, pragnie nam przebaczyć, oczyścić i zapomnieć o tym. Jednak nadejdzie straszny dzień, gdy będzie On Sędzią.

Więcej tu:
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:16, 23 Paź 2024    Temat postu:

[quote="Katolikus"]Kolejny ciekawy tekst o piekle i bożej sprawiedliwości (w wydaniu autora protestanckiego).
Tekst wydaje się bardzo spójny, ale czy założenia, które stoją u podstaw rozumowania są właściwe?
I jakie koszty niesie taka interpretacja?
Tak więc wklejam, bo to kolejny ciekawy materiał do analizy.

Cytat:
...Apostoł Paweł powiedział: „Bóg wyznaczył dzień, w którym sprawiedliwie będzie sądzić świat przez Człowieka, którego na to przeznaczył” (Dz 17:31). Autor Listu do Hebrajczyków napisał: „I taj jak zostało postanowione w stosunku do ludzi, że raz umrą, a potem będzie sąd” (9:27). „Rozliczą się oni przed Tym, który jest gotowy osądzić żywych i umarłych”, pisze Piotr w Pierwszym swoim Liście 4:5. Apostoł Jan tak o tym mówi: „A ziemscy królowie i wielmoże, i wodzowie, i bogacze, i mocarze, i każdy niewolnik, i wolny ukryli się w jaskiniach i w górskich skałach. I mówili do gór i do skał: Padnijcie na nas i ukryjcie nas przed obliczem Tego, który siedzi na tronie, i przed gniewem Baranka, który siedzi na tronie, bo nadszedł wielki dzień Ich gniewu. I któż może się ostać?” (Obj 6:15-17). Setki zapisanych stronic świadczą o nadchodzącym sądzie nad każdą, kiedykolwiek żyjącą, osobą – nikt go nie uniknie. Gdybyś usunął z Biblii wszystkie mówiące o sądzie teksty, bardzo mało by z niej pozostało.
...

Te teksty "twardych" chrześcijan dla mnie są wszystkie takie jednowymiarowe, uproszczone do jednej głównej emocji lęku przed karą, pozbawione szerszych odniesień, zastanowienia się nad tym, co jest możliwe, realne. To jest gra do jednej bramki, którą to bramką jest obraz kary, gniewu, cierpienia czego by się chyba należało maksymalnie przestraszyć. Taka jest - prosta do bólu, jednowymiarowa intencja - bój się człowieku! Bój się jeszcze bardziej! Bój się jak tylko możesz, a jak się już przestraszyłeś, to spbóbuj wzbudzić w sobie lęk jeszcze większy, bo to ci na pewno pomoże...
:shock: :cry:

Mam wrażenie (częściowo też z wielu dyskusji na naszym forum) jakby apologeci infernistyczni mieli w swojej intencji owym obrazem lęku i gniewu wręcz wymazać ideę miłości i przebaczenia, sprawić, że ona tak skarleje, tak się stanie pusta i bez znaczenia, że zostanie sam ten lęk, sam ten gniew i cierpienie.

Trochę chyba rozumiem intencję: należałoby się przestraszyć tak bardzo, aby już nie grzeszyć. Jest w tym obrazie piekielnictwa na maksa wyraźne odwołanie się do warunkowania ludzi za pomocą kary i lęku, jest wyraźna wiara, że tylko strachem można osiągać skuteczne wychowawczo cele. Bo przecież kto by się tam przejmował łagodnymi motywami, kto by tam chcial być dobry...
Jest w tym piekielnictwie dydaktycznym zaszyta głęboka wiara, że w człowieku tak w ogóle to dobro jest znacznie słabsze niż zło, że Bóg stworzył człowieka z gruntu złego. Więc "nie ma się tu co bawić" w jakieś przemawianie do dobrych stron ludzkości, to przecież i tak nic nie da. Taka jest w tym wiara - trochę w człowieka, ale też kto wie czy nie bardziej W OBRAZ BOGA, który przecież, jako wszechwiedzący, mający pełną świadomość, co robi, wolał stworzyć ludzkość jako taką, na która ma zadziałać głównie twarda tresura.

U tych piekielnistów maści wszelakiej nadzieja na dobro w człowieku jakoś tak dziwnie się kurczy, jakby miała być bliska wymazania jej. :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:03, 24 Paź 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Te teksty "twardych" chrześcijan dla mnie są wszystkie takie jednowymiarowe, uproszczone do jednej głównej emocji lęku przed karą, pozbawione szerszych odniesień, zastanowienia się nad tym, co jest możliwe, realne. To jest gra do jednej bramki, którą to bramką jest obraz kary, gniewu, cierpienia czego by się chyba należało maksymalnie przestraszyć. Taka jest - prosta do bólu, jednowymiarowa intencja - bój się człowieku! Bój się jeszcze bardziej! Bój się jak tylko możesz, a jak się już przestraszyłeś, to spbóbuj wzbudzić w sobie lęk jeszcze większy, bo to ci na pewno pomoże...
:shock: :cry:


Czasem zastanawiam się ilu ludzi przez takich kaznodziejów wpadło w różnego rodzaju lęki, problemy psychiczne, ilu ludzi przez to straszenie takim obrazem Boga straciło radość z życia i wiarę. I nikt tym ludziom już nie zwróci tej straconej radości z życia.

Cytat:
Mam wrażenie (częściowo też z wielu dyskusji na naszym forum) jakby apologeci infernistyczni mieli w swojej intencji owym obrazem lęku i gniewu wręcz wymazać ideę miłości i przebaczenia, sprawić, że ona tak skarleje, tak się stanie pusta i bez znaczenia, że zostanie sam ten lęk, sam ten gniew i cierpienie.


Ale zwróć uwagę, że oni coś podobnego zarzucają wierzącym opowiadającym się za nadzieją zbawienia wszystkich - w ich przekonaniu wyznawcy Boga miłości i wielkiej życzliwości chcą wymazać ideę sprawiedliwości i sądu. I nie bardzo widać sposób na porozumienie.


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Czw 0:04, 24 Paź 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Czw 7:41, 24 Paź 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:

Czasem zastanawiam się ilu ludzi przez takich kaznodziejów wpadło w różnego rodzaju lęki, problemy psychiczne, ilu ludzi przez to straszenie takim obrazem Boga straciło radość z życia i wiarę. I nikt tym ludziom już nie zwróci tej straconej radości z życia.

To są owoce tego, co ci się tak podoba: możliwości interpretacyjne Biblii.

Najwyraźniej Duch Święty nie czuwał nad autorami Pisma Świętego skoro zawiera tak niejednoznaczny przekaz, że bez trudu (czasami jak najbardziej zasadnie) da się w nim zobaczyć obraz takiego właśnie Boga, jakim się straszy, a także takiego, w jakiego ty wierzysz. Specjalnie to zrobił? No to gratuluję owoców: wojny religijne, wzajemne prześladowania wyznawców różnych odłamów religijnych, a także problemy psychiczne, o których piszesz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:51, 24 Paź 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Czasem zastanawiam się ilu ludzi przez takich kaznodziejów wpadło w różnego rodzaju lęki, problemy psychiczne, ilu ludzi przez to straszenie takim obrazem Boga straciło radość z życia i wiarę. I nikt tym ludziom już nie zwróci tej straconej radości z życia.

Cytat:
Mam wrażenie (częściowo też z wielu dyskusji na naszym forum) jakby apologeci infernistyczni mieli w swojej intencji owym obrazem lęku i gniewu wręcz wymazać ideę miłości i przebaczenia, sprawić, że ona tak skarleje, tak się stanie pusta i bez znaczenia, że zostanie sam ten lęk, sam ten gniew i cierpienie.


Ale zwróć uwagę, że oni coś podobnego zarzucają wierzącym opowiadającym się za nadzieją zbawienia wszystkich - w ich przekonaniu wyznawcy Boga miłości i wielkiej życzliwości chcą wymazać ideę sprawiedliwości i sądu. I nie bardzo widać sposób na porozumienie.


Według mnie właśnie to, że Biblia przedstawia "obie strony medalu" jest celowe i ważne. Od dawna już przestałem traktować tę księgę na zasadzie katalogu dyrektyw do zastosowania, a bardziej jako materiał do OSOBISTEJ REFLEKSJI. Każdy powinien się zastanowić nad tymi ideami - zarówno miłości, jak i surowości, okrucieństwa, sądu nakierowanego na czystą odpłatę za popełnione grzechy. Biblia tylko uładzona nie spełniłaby swojej roli - uczynienia człowieka bardziej świadomym i duchowo dojrzałym.

Poznajemy miłość w jakimś stopniu też rozważając jej zaprzeczenie - rozważając surowość, chłodną "sprawiedliwą" (rozumianą jako matematyczną adekwatność, dla mnie to nie jest ta poprawna, boska sprawiedliwość) odpłatę. Idee mają zawsze swoje dwie strony medalu, są posadowione na świadomości tak w stronę na plus, jak i na minus.
Nie znając cierpienia, przemocy i wojny, nie umielibyśmy docenić szczęścia i pokoju. Nie myśląc nawet przez moment o ewentualności bycia rozliczonym "ściśle księgowo" za każdy błąd w życiu, nie zrozumielibyśmy daru przebaczenia z serca. Nie docenilibyśmy tego, właściwie to nawet nie potrafilibyśmy sobie sensu takiego przebaczenia wyobrazić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Czw 9:58, 24 Paź 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Katolikus napisał:
Czasem zastanawiam się ilu ludzi przez takich kaznodziejów wpadło w różnego rodzaju lęki, problemy psychiczne, ilu ludzi przez to straszenie takim obrazem Boga straciło radość z życia i wiarę. I nikt tym ludziom już nie zwróci tej straconej radości z życia.

Cytat:
Mam wrażenie (częściowo też z wielu dyskusji na naszym forum) jakby apologeci infernistyczni mieli w swojej intencji owym obrazem lęku i gniewu wręcz wymazać ideę miłości i przebaczenia, sprawić, że ona tak skarleje, tak się stanie pusta i bez znaczenia, że zostanie sam ten lęk, sam ten gniew i cierpienie.


Ale zwróć uwagę, że oni coś podobnego zarzucają wierzącym opowiadającym się za nadzieją zbawienia wszystkich - w ich przekonaniu wyznawcy Boga miłości i wielkiej życzliwości chcą wymazać ideę sprawiedliwości i sądu. I nie bardzo widać sposób na porozumienie.


Według mnie właśnie to, że Biblia przedstawia "obie strony medalu" jest celowe i ważne.

Oczywiście. Takie niejednoznaczności są po to, zeby ludzie się nawzajem wyżynali spierając o to, jak interpretować Słowo Boże oraz, żeby błądzili w swoich sądach o Bogu, na przykład lekceważyli koncepcję piekła i przez to bardziej grzeszyli, albo niepotrzebnie brali ją na serio i wpadali w nerwice religijne. To jest też spójne z inną twoją (i Katolikusa) koncepcją, że nie tylko autorów biblijnych Bóg obdarzał swych natchnieniem. W ten sposób jesteś w jeszcze bardziej ciemnej dupie nie mogąc wiedzieć co jest od Boga, a co od człowieka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:38, 24 Paź 2024    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Katolikus napisał:
Czasem zastanawiam się ilu ludzi przez takich kaznodziejów wpadło w różnego rodzaju lęki, problemy psychiczne, ilu ludzi przez to straszenie takim obrazem Boga straciło radość z życia i wiarę. I nikt tym ludziom już nie zwróci tej straconej radości z życia.

Cytat:
Mam wrażenie (częściowo też z wielu dyskusji na naszym forum) jakby apologeci infernistyczni mieli w swojej intencji owym obrazem lęku i gniewu wręcz wymazać ideę miłości i przebaczenia, sprawić, że ona tak skarleje, tak się stanie pusta i bez znaczenia, że zostanie sam ten lęk, sam ten gniew i cierpienie.


Ale zwróć uwagę, że oni coś podobnego zarzucają wierzącym opowiadającym się za nadzieją zbawienia wszystkich - w ich przekonaniu wyznawcy Boga miłości i wielkiej życzliwości chcą wymazać ideę sprawiedliwości i sądu. I nie bardzo widać sposób na porozumienie.


Według mnie właśnie to, że Biblia przedstawia "obie strony medalu" jest celowe i ważne.

Oczywiście. Takie niejednoznaczności są po to, zeby ludzie się nawzajem wyżynali spierając o to, jak interpretować Słowo Boże oraz, żeby błądzili w swoich sądach o Bogu, na przykład lekceważyli koncepcję piekła i przez to bardziej grzeszyli, albo niepotrzebnie brali ją na serio i wpadali w nerwice religijne. To jest też spójne z inną twoją (i Katolikusa) koncepcją, że nie tylko autorów biblijnych Bóg obdarzał swych natchnieniem. W ten sposób jesteś w jeszcze bardziej ciemnej dupie nie mogąc wiedzieć co jest od Boga, a co od człowieka.

Można i tak sprawę zinterpretować. W moim obrazie sensowności jak najbardziej taka uwaga też się mieści, tzn. też buduje rozumienie.
Rozumiem, że dla osób, które model myślenia i prawdziwości na sztywno wiążą z dążeniem do możliwie najtwardszej stwierdzalności, połączonej z odhaczaniem sobie kolejnych "faktów" jako zero-jedynkowo obowiązujących vs całkowicie odrzuconych moje podejście będzie po prostu niezrozumiałe. Tymczasem...
... Najbardziej uczymy się na błędach! Stwierdzanie faktów i poprzestawanie na samej ich klasyfikacji, czy też odhaczanie pytań na zasadzie "tu pełna prawda, a tam fałsz" sprawdzi się świetnie w pracy jakiegoś kronikarza, który nie potrzebuje wyciągać wniosków na przyszłość, a jedynie ma proste zadanie: rejestrować zdarzenia i nic ponadto.
Tymczasem ludzka świadomość nie tak działa. Rozumienie, powiązane z możliwością użycia posiadanej wiedzy w nowych zastosowaniach, nie polega na opowiedzeniu się za czymś jednym, aby potem tego bronić przed oponentami w dyskusjach, lecz na STWORZENIU STRUKTURY ODNIESIEŃ.
Poprawna (w znaczeniu: dająca się używać w późniejszych zastosowaniach) struktura rozumienia spraw polega na ZARZĄDZANIU CAŁĄ SIECIĄ MOŻLIWOŚCI ROZWOJU SYTUACJI.
Dyskusje polemiczne skrzywiają obraz rozumienia idei, bo przesadnie skupiają na aspekcie zdominowania oponenta siłą argumentów. Jednak argumenty "silne", to w powszechnej intuicji bardziej argumenty emocjonalnie ważkie, przemawiające do "newralgicznych punktów decyzji" w osobowości, niż odnoszące się do obiektywnej, logicznej struktury zagadnienia. Chcąc być polemicznymi, będziemy "mocniej stwierdzali", często aż do posunięcia się do naporu personalnego.
Jednak dla "czystej logiki" nie ma najmniejszego znaczenia to, czy oponent został emocjonalnie przytłoczony, jak też to, czy może nam nie odpowiedział, albo czy jest dotknięty w obszarze urażonego ego. Dla owej czystej logiki liczy się tylko to, czy ROZPIĘLIŚMY ADEKWATNIE PRZESTRZEŃ ODNIESIEŃ - MODEL W UMYŚLE, a potem umiemy ów model aplikować na sytuacje tak, aby w tych sytuacjach móc realizować różne cel - np. poznawcze, czasem bardziej praktyczne. Liczy się to, co umiemy z naszej wiedzy wyciągnąć!
Tymczasem z czystej stwierdzalności bardzo niewiele wynika. To, że ktoś bardzo mocno się uparł przy jakimś stwierdzeniu ani o milimetr nie popycha do przodu jego zdolności adekwatnego zareagowania na problematyczną sytuację, związaną z ideami z tego stwierdzenia. Te wszystkie dyskusyjne wygrane, to akty dominacji nad oponentami można sobie zatem " o kant tyłka potłuc" w kontekście tego, co dalej da się z posiadanym rozumieniem sprawy zrobić - jakie problemy rozwiązać, czemu zaradzić.
To, co się za to liczy, to TRENING UMYSŁU I WOLI.
Stykając się z problematycznością, nawet z wadliwym postawieniem sprawy, ale przymuszeni do rozwiązywania problemów, trenujemy nasz umysł do stworzenia sobie owego systemu odniesień, który później jest bezcenny przy rozwiązywaniu problemów w nowych (choć podobnych) okolicznościach. Nawet w trenowaniu sztucznej inteligencji powszechnie stosuje się podejście, w którym trenując AI celowo psuje się dane, zaciemnia je, wprowadza sztuczny szum. I dopiero trenując w sobie procedury dochodzenia od danych popsutych, to tych właściwych, uruchamiając mechanizmy naprawiania błędnych narracji, korygowania ich do właściwej postaci, sztuczna inteligencja zyskuje zdolność adekwatnego reagowania nie na jeden typ problemu, ale na całą klasę problemów do rozwiązania.
Tak samo działa to w ludzkiej świadomości i uczeniu się. Zyskujemy świadomość, NAPRAWIAJĄC BŁĘDY wcześniejszych próbnych (zwykle jakoś tam wadliwych) podejść do sprawy. Do tego zaś musimy mieć bazę - musimy zetknąć się nie tylko z tymi poprawnymi, ale też i z wadliwymi ujęciami ideowymi. Wtedy wytrenujemy sobie w umyśle zdolność nawigowania mentalnego pomiędzy tymi "rafami" złych rozpoznań, w celu dochodzenia do rozpoznań i rozwiązań poprawnych.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 10:50, 24 Paź 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Czw 10:53, 24 Paź 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Katolikus napisał:
Czasem zastanawiam się ilu ludzi przez takich kaznodziejów wpadło w różnego rodzaju lęki, problemy psychiczne, ilu ludzi przez to straszenie takim obrazem Boga straciło radość z życia i wiarę. I nikt tym ludziom już nie zwróci tej straconej radości z życia.

Cytat:
Mam wrażenie (częściowo też z wielu dyskusji na naszym forum) jakby apologeci infernistyczni mieli w swojej intencji owym obrazem lęku i gniewu wręcz wymazać ideę miłości i przebaczenia, sprawić, że ona tak skarleje, tak się stanie pusta i bez znaczenia, że zostanie sam ten lęk, sam ten gniew i cierpienie.


Ale zwróć uwagę, że oni coś podobnego zarzucają wierzącym opowiadającym się za nadzieją zbawienia wszystkich - w ich przekonaniu wyznawcy Boga miłości i wielkiej życzliwości chcą wymazać ideę sprawiedliwości i sądu. I nie bardzo widać sposób na porozumienie.


Według mnie właśnie to, że Biblia przedstawia "obie strony medalu" jest celowe i ważne.

Oczywiście. Takie niejednoznaczności są po to, zeby ludzie się nawzajem wyżynali spierając o to, jak interpretować Słowo Boże oraz, żeby błądzili w swoich sądach o Bogu, na przykład lekceważyli koncepcję piekła i przez to bardziej grzeszyli, albo niepotrzebnie brali ją na serio i wpadali w nerwice religijne. To jest też spójne z inną twoją (i Katolikusa) koncepcją, że nie tylko autorów biblijnych Bóg obdarzał swych natchnieniem. W ten sposób jesteś w jeszcze bardziej ciemnej dupie nie mogąc wiedzieć co jest od Boga, a co od człowieka.

Można i tak sprawę zinterpretować. W moim obrazie sensowności jak najbardziej taka uwaga też się mieści, tzn. też buduje rozumienie.

"Obraz sensowności", "zbuduje zrozumienie"... Ty tak celowo, czy ci tak wychodzi?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:10, 24 Paź 2024    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Katolikus napisał:
Czasem zastanawiam się ilu ludzi przez takich kaznodziejów wpadło w różnego rodzaju lęki, problemy psychiczne, ilu ludzi przez to straszenie takim obrazem Boga straciło radość z życia i wiarę. I nikt tym ludziom już nie zwróci tej straconej radości z życia.

Cytat:
Mam wrażenie (częściowo też z wielu dyskusji na naszym forum) jakby apologeci infernistyczni mieli w swojej intencji owym obrazem lęku i gniewu wręcz wymazać ideę miłości i przebaczenia, sprawić, że ona tak skarleje, tak się stanie pusta i bez znaczenia, że zostanie sam ten lęk, sam ten gniew i cierpienie.


Ale zwróć uwagę, że oni coś podobnego zarzucają wierzącym opowiadającym się za nadzieją zbawienia wszystkich - w ich przekonaniu wyznawcy Boga miłości i wielkiej życzliwości chcą wymazać ideę sprawiedliwości i sądu. I nie bardzo widać sposób na porozumienie.


Według mnie właśnie to, że Biblia przedstawia "obie strony medalu" jest celowe i ważne.

Oczywiście. Takie niejednoznaczności są po to, zeby ludzie się nawzajem wyżynali spierając o to, jak interpretować Słowo Boże oraz, żeby błądzili w swoich sądach o Bogu, na przykład lekceważyli koncepcję piekła i przez to bardziej grzeszyli, albo niepotrzebnie brali ją na serio i wpadali w nerwice religijne. To jest też spójne z inną twoją (i Katolikusa) koncepcją, że nie tylko autorów biblijnych Bóg obdarzał swych natchnieniem. W ten sposób jesteś w jeszcze bardziej ciemnej dupie nie mogąc wiedzieć co jest od Boga, a co od człowieka.

Można i tak sprawę zinterpretować. W moim obrazie sensowności jak najbardziej taka uwaga też się mieści, tzn. też buduje rozumienie.

"Obraz sensowności", "zbuduje zrozumienie"... Ty tak celowo, czy ci tak wychodzi?

Wierzę, że kiedyś do Ciebie dotrze przynajmniej jakaś część z tego, co w tamtym tekście zawarłem. Teraz to rzeczywiście jest za bardzo odległe od tego, czym mentalnie dysponujesz, więc to odrzucasz bezrefleksyjnie. Tych większych barier mentalnych się nie przeskakuje od razu. Ale, z racji na to, że ogólnie nie uważam Cię za totalny beton, to wierzę, że kiedyś choć trochę zacznie do Ciebie docierać, że ów mocno redukcjonistyczny sposób rozumowania, jakim się posługujesz, jest wadliwy pod różnymi względami. Ale przecież nie od razu Kraków zbudowano. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Czw 11:23, 24 Paź 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Katolikus napisał:
Czasem zastanawiam się ilu ludzi przez takich kaznodziejów wpadło w różnego rodzaju lęki, problemy psychiczne, ilu ludzi przez to straszenie takim obrazem Boga straciło radość z życia i wiarę. I nikt tym ludziom już nie zwróci tej straconej radości z życia.

Cytat:
Mam wrażenie (częściowo też z wielu dyskusji na naszym forum) jakby apologeci infernistyczni mieli w swojej intencji owym obrazem lęku i gniewu wręcz wymazać ideę miłości i przebaczenia, sprawić, że ona tak skarleje, tak się stanie pusta i bez znaczenia, że zostanie sam ten lęk, sam ten gniew i cierpienie.


Ale zwróć uwagę, że oni coś podobnego zarzucają wierzącym opowiadającym się za nadzieją zbawienia wszystkich - w ich przekonaniu wyznawcy Boga miłości i wielkiej życzliwości chcą wymazać ideę sprawiedliwości i sądu. I nie bardzo widać sposób na porozumienie.


Według mnie właśnie to, że Biblia przedstawia "obie strony medalu" jest celowe i ważne.

Oczywiście. Takie niejednoznaczności są po to, zeby ludzie się nawzajem wyżynali spierając o to, jak interpretować Słowo Boże oraz, żeby błądzili w swoich sądach o Bogu, na przykład lekceważyli koncepcję piekła i przez to bardziej grzeszyli, albo niepotrzebnie brali ją na serio i wpadali w nerwice religijne. To jest też spójne z inną twoją (i Katolikusa) koncepcją, że nie tylko autorów biblijnych Bóg obdarzał swych natchnieniem. W ten sposób jesteś w jeszcze bardziej ciemnej dupie nie mogąc wiedzieć co jest od Boga, a co od człowieka.

Można i tak sprawę zinterpretować. W moim obrazie sensowności jak najbardziej taka uwaga też się mieści, tzn. też buduje rozumienie.

"Obraz sensowności", "zbuduje zrozumienie"... Ty tak celowo, czy ci tak wychodzi?

Wierzę, że kiedyś do Ciebie dotrze przynajmniej jakaś część z tego, co w tamtym tekście zawarłem.


Nie dotrze bo nie przeczytałem. Do czytania twoich postów zniechęca mnie to, co piszesz i jak piszesz, a także to, że niemal każda dyskusja z tobą kończy się ucieczką w ogólności i nieodpowiadanie na problemy, które się przed tobą stawia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:48, 24 Paź 2024    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Katolikus napisał:
Czasem zastanawiam się ilu ludzi przez takich kaznodziejów wpadło w różnego rodzaju lęki, problemy psychiczne, ilu ludzi przez to straszenie takim obrazem Boga straciło radość z życia i wiarę. I nikt tym ludziom już nie zwróci tej straconej radości z życia.

Cytat:
Mam wrażenie (częściowo też z wielu dyskusji na naszym forum) jakby apologeci infernistyczni mieli w swojej intencji owym obrazem lęku i gniewu wręcz wymazać ideę miłości i przebaczenia, sprawić, że ona tak skarleje, tak się stanie pusta i bez znaczenia, że zostanie sam ten lęk, sam ten gniew i cierpienie.


Ale zwróć uwagę, że oni coś podobnego zarzucają wierzącym opowiadającym się za nadzieją zbawienia wszystkich - w ich przekonaniu wyznawcy Boga miłości i wielkiej życzliwości chcą wymazać ideę sprawiedliwości i sądu. I nie bardzo widać sposób na porozumienie.


Według mnie właśnie to, że Biblia przedstawia "obie strony medalu" jest celowe i ważne.

Oczywiście. Takie niejednoznaczności są po to, zeby ludzie się nawzajem wyżynali spierając o to, jak interpretować Słowo Boże oraz, żeby błądzili w swoich sądach o Bogu, na przykład lekceważyli koncepcję piekła i przez to bardziej grzeszyli, albo niepotrzebnie brali ją na serio i wpadali w nerwice religijne. To jest też spójne z inną twoją (i Katolikusa) koncepcją, że nie tylko autorów biblijnych Bóg obdarzał swych natchnieniem. W ten sposób jesteś w jeszcze bardziej ciemnej dupie nie mogąc wiedzieć co jest od Boga, a co od człowieka.

Można i tak sprawę zinterpretować. W moim obrazie sensowności jak najbardziej taka uwaga też się mieści, tzn. też buduje rozumienie.

"Obraz sensowności", "zbuduje zrozumienie"... Ty tak celowo, czy ci tak wychodzi?

Wierzę, że kiedyś do Ciebie dotrze przynajmniej jakaś część z tego, co w tamtym tekście zawarłem.


Nie dotrze bo nie przeczytałem. Do czytania twoich postów zniechęca mnie to, co piszesz i jak piszesz, a także to, że niemal każda dyskusja z tobą kończy się ucieczką w ogólności i nieodpowiadanie na problemy, które się przed tobą stawia.

Cóż, może mój styl rozumowania nie jest dla Ciebie. Tak też bywa, że zbyt duża odległość dzieli metodologię myślenia róznych ludzi, aby było możliwe satysfakcjonujące porozumienie.
Choć ja dalej się upieram przy tym, że ten Twój silnie redukcjonistyczny, upraszczający do zero-jedynkowości styl podejścia do myślenia, choć w pewnych zadaniach może się nawet sprawdzać, to ostatecznie będzie Ci kulą u nogi w osiągnięciu bardziej zaawansowanego rozumienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:34, 25 Paź 2024    Temat postu:

Cytat:
Mówimy o prawdzie „Bóg jest Sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza a za złe karze”, która znajduje się np. w powszechnym Katechizmie św. Piusa X (1912), nie jest wcale wymysłem polskim (zob. J. Królikowski, Sześć prawd wiary. Geneza i niektóre aspekty treściowe) i teologicznie jest poprawna z całą nauką katolicką zawartą w Piśmie Świętym jak i Magisterium Kościoła od Soboru Konstantynopolitańskiego do wyznania wiary Pawła VI (por. przypis do KKK 1035). Do tego jeszcze dochodzą objawienia świętych. Jak to mówi ks. Królikowski, ta prawda wiary nie jest kontrowersyjna, tylko niewygodna.

Po czwarte, problem w głównej mierze tkwi w rozumieniu słowa „kara”. Dla mnie, jak i dla wielu innych „kara” to jest po prostu konsekwencja. Są konsekwencje złamania prawa naturalnego (wkładam rękę do wrzątku), są też konsekwencje złamania innych praw (stąd mandat karny). Zdanie Bóg za dobre wynagradza a za zło karze jest stwierdzeniem, że Bóg sprawiedliwie urządził świat i wszystko ma swoje konsekwencje.

Wielu jednak rozumie dzisiaj słowo „kara” jako objaw zemsty, czy emocjonalnej reakcji, stąd nie chcą takiego Boga. Nawet pojawia się rozróżnienie, że dzieci nie należy karać tylko stosować konsekwencje. Jeśli złamie jakieś reguły, to nie należy je karać, tylko konsekwentnie np. zabronić grania na kompie przez jeden dzień. Tylko, że w istocie przecież to jedno i to samo!

W języku polskim słowo „kara” używa się na wiele sposobów i wcale nie jest określeniem zemsty. Prawo karne to nie prawo mściwe. Mandat karny to konsekwencja złamania prawa. Są kary w prawie kościelnym jest nawet i rzut karny.

O karze mówi Jezus: „Tak na to plemię spadnie kara za krew wszystkich proroków, która została przelana od stworzenia świata” (Łk 11,50). Mówi też o niej w Kazaniu na Górze, najbardziej miłosiernym tekście Objawienia: „A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: „Bezbożniku”, podlega karze piekła ognistego” (Mt 5,22).

O idei kary mówi Sobór Watykański II: „Ponieważ nie znamy dnia ani godziny, musimy w myśl upomnienia Pańskiego czuwać ustawicznie, abyśmy zakończywszy jeden jedyny bieg naszego ziemskiego żywota, zasłużyli wejść razem z Panem na gody weselne i być zaliczeni do błogosławionych i aby nie kazano nam, jak sługom złym i leniwym, pójść w ogień wieczny, w ciemności zewnętrzne, gdzie „będzie płacz i zgrzytanie zębów”. („Lumen Gentium” 48)

O karze mówi papież Paweł VI: „Objawienie Boże poucza nas, że grzechy pociągają za sobą kary nałożone Bożą świętością i sprawiedliwością, a zmywane są czy to na tym świecie przez cierpienia, dolegliwości i trudy tego życia, a zwłaszcza przez śmierć, czy to również przez ogień i męki, albo kary oczyszczające w przyszłym wieku. Wierni przeto zawsze byli przekonani, że na złej drodze życia napotyka się wiele przeszkód i że jest pełna niedogodności, ciernista i szkodliwa dla tego, kto nią kroczy” („Indulgentiarum doctrina”, 1967, pkt 2).

O karze wspomina też aktualny Katechizm Kościoła Katolickiego: „Nauczanie Kościoła stwierdza istnienie piekła i jego wieczność. Dusze tych, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego, bezpośrednio po śmierci idą do piekła, gdzie cierpią męki, „ogień wieczny”. Zasadnicza kara piekła polega na wiecznym oddzieleniu od Boga; wyłącznie w Bogu człowiek może mieć życie i szczęście, dla których został stworzony i których pragnie” (1035)

Po piąte, zarzuca się tym, którzy myślą podobnie do mnie, że mówienie o karze powoduje, że ludzie mają zły obraz Boga i służą Bogu tylko ze strachu. Nie zgodzę się z tym, jako generalną zasadą. To jest pewno sprawa indywidualna. Osobiście z jednej strony chociaż od dziecka znałem prawdę wiary, o Bogu który nagradza i karze, nigdy nie wpływało to na myślenie, że Bóg nie jest miłością. Od dziecka dorastałem w świecie, gdzie były kary i nagrody. Bałem się czasem rodziców, czasem nauczycieli, czasem milicjantów, czasem obcych, czasem Boga, ale to nie przeszkadzało doświadczyć z ich strony miłości i troski.

To, że za zabójstwo mamy, spotka mnie kara więzienia, wcale nie oznacza, że boję się mamy albo prokuratury! Kocham ją i doświadczam miłości z jej strony, pomimo świadomości ewentualnej kary!
To że wiem, że mogę zginąć w górach, wcale nie oznacza, że boję się gór, że mam traumę, kiedy jadę w Tatry, chociaż dwóch bliskich księży tam zginęło! Cieszę się każdym wyjściem i kocham ten kawałek świata, pomimo świadomości zagrażających niebezpieczeństw!

To, że wiem, że mogę znaleźć się w piekle, wcale nie oznacza, że ze strachu nie odchodzę do Boga! Kocham Go, doświadczam Jego miłości, jestem nawet pewny zbawienia (zgodnie z katolicką nauką), pomimo świadomości ewentualnej kary, konsekwencji, niebezpieczeństwa, czy jak kto to nazwie!

Po szóste, nie zgodzę się z tym, że Bóg jest sędzią w całkowicie inny sposób niż ludzie. Sam Bóg mówi do nas: „Świętymi bądźcie, bo ja jestem święty” (Kpł 19,2), „Bądźcie doskonali jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5,48). Św. Paweł pisze do Efezjan: „Bądźcie więc naśladowcami Boga” (Ef 5,1) czy do Tesaloniczan: „Staliście się naśladowcami naszymi i Pana” (1 Tes 1,6).

Bóg jest oczywiście inny od ludzi, ale jeśli stworzył nas na swój obraz i podobieństwo, jeśli stał się człowiekiem i dał nam przykład życia („Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem – J 13,15; „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem” – J 15,12), to również dlatego, żebyśmy od niego uczyli się być sędziami. Jeśli Bóg jest miłosierny w ten sposób, że wszystkim wybacza bez karania, to powinniśmy w takim sam sposób być miłosierni. Bo inaczej spełnią się słowa Jezusa: „Jeśli nie przebaczycie ludziom, Ojciec wasz nie przebaczy wam także waszych przewinień.” (Mt 6,15). Jeśli zaś widzimy, że nawet Jezus mówi: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść” (Mt 25,41-42), powinniśmy się przejąć Jego słowami, bo to byłoby wstyd bardziej się przejmować zaleceniami WHO w sprawie pandemii niż Jezusa w sprawie piekła.

Po siódme, można by zmienić język i mówić o tym, że my sami siebie odrzucamy. Tak opisuje to np. Katechizm: „Przez odrzucenie łaski w tym życiu każdy osądza już samego siebie, otrzymuje według swoich uczynków i może nawet potępić się na wieczność, odrzucając Ducha miłości” (KKK 679), albo „Bóg nie przeznacza nikogo do piekła; dokonuje się to przez dobrowolne odwrócenie się od Boga (grzech śmiertelny) i trwanie w nim aż do końca życia” (KKK 1037). Sam to często stosuję, tylko że zaraz zjawią się następni, którzy powiedzą: Ja się nie prosiłem na świat, nie chcę wierzyć w Boga i nie zgadzam się z żadnymi tego konsekwencjami.

Nie mam obrazu Boga, który karze z zemsty czy się mści, jak mi wielu zarzuca, ale równie dobrze mogę zarzucić, że wierzy w konsekwencje dobra i zła. A taka niewiara przecież może narobić większą szkodę ludziom niż strach przed rakiem.

Po ósme, był zarzut, że straszeniem ludzi nie zapewnimy świątyń. Tylko, że nie mówieniem prawdy nie zapełni się nieba, nawet gdyby świątynie były pełne. Mówienie o konsekwencjach nie jest straszeniem. Tak samo mówią napisy „palenie zabija” i wiele innych ostrzeżeń. A co do chęci, przecież wszyscy chcemy, żeby świątynie były pełne, ale jeszcze bardziej chcemy, żeby ludzie poznali prawdę, bo tylko ona prowadzi do zbawienia. Tak jak chcemy, żeby wszyscy byli zdrowi, ale nie będziemy udawać, że nie ma chorób śmiertelnych tylko dlatego, że komuś będzie przykro. Jezus wolał umierać odrzucony przez ludzi niż żyć długo i szczęśliwie karmiąc całe życie tysiące głodnych chlebem.

Po dziewiąte, ciekawe byłoby zbadanie, skąd biorą się zarzuty, że ta prawda wiary zniechęca do Boga, czy jest rzekomym przejawem myślenia tylko kategoriami uczynków prawa. Może się okazać, że opór przed Bogiem jako Sędzią bierze się stąd, że część ludzi, nie wierzy jak można pogodzić sąd z miłością, chociaż sami z miłością [to znaczy dla dobra innych] pewno nieraz osądzają. Część ludzi może boi się przyznać otwarcie, ale skrycie nie wierzy w piekło i dlatego ma odruch negatywny nawet na słowa Jezusa o potępieniu. Część może mieć jakiś naiwny obraz Boga, że mimo wszystkich draństw na ziemi, Bóg jakąś magiczną różdżką wsadzi wszystkich do nieba. I ani dramat śmierci Jezusa, ani Jego słowa o karze, ani lista grzechów św. Pawła, z powodu których nie odziedziczy się królestwa Bożego nie wydają się przekonywujące. Część też może bać się życia, które ma konsekwencje, bo ich konsekwencji w domu nie nauczono. I wydaje się im, że jakoś się uda. Część może być winą „socjalnego” myślenia, że się pewne sprawy należą za samo istnienie. Może być jeszcze bardziej prozaiczna przyczyna. Obraz własnych rodziców przerzucamy na Boga, a że metody wychowania się zmieniają, to i obraz Boży się zmienił. Bóg bowiem ma być na nasz obraz i podobieństwo.

[link widoczny dla zalogowanych]

Mam mieszane uczucia względem powyższych rozważań. Zgadzam się, że Bóg tak urządził świat, że wszystko ma swoje konsekwencje, ale czy naprawdę nie ma problemu, jeśli urządził to tak, że te konsekwencje mogą prowadzić do absolutnie wiecznych cierpień?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15388
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Pią 10:58, 25 Paź 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Zgadzam się, że Bóg tak urządził świat, że wszystko ma swoje konsekwencje, ale czy naprawdę nie ma problemu, jeśli urządził to tak, że te konsekwencje mogą prowadzić do absolutnie wiecznych cierpień?

W sumie gorzej chyba nie dałoby się tego zorganizować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:53, 25 Paź 2024    Temat postu:

O piekle też w wydaniu Tomka Terlikowskiego. Bardzo polecam całą rozmowę, jest dużo na temat wiary, Kościoła, ale też Tomasz Terlikowski dzieli się wieloma swoimi prywatnymi doświadczeniami dotyczącymi spotkania ludzi, których dotknęło wielkie cierpienie. Tak więc polecam nie tylko ze względu na temat piekła.

https://youtu.be/bJ5Z5trFK8w?si=MpQUb0m-um7xlT20
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 3:31, 27 Paź 2024    Temat postu:

W obronie piekła. Katolicki fundamentalizm.
Długie opracowanie, ale wyciągnę kilka argumentów.
[link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
Każda rzecz sama w sobie jest dobra, ale ich skończona i zależna od innych rzeczy natura sprawia, że w relacji do innych rzeczy mogą one dla nich okazywać się albo dobre, albo złe. Popełnienie aktu cudzołóstwa jest czymś dobrym o tyle, że jest skorzystaniem z pewnej zdolności życiowej i spłodzeniem nowego życia; jest jednak złe w odniesieniu do prawa moralnego oraz szkody, jaką jest naruszenie praw bliźniego. Ponieważ każde zło istnieje w odniesieniu do rzeczy skończonych, a Bóg jest nieskończony i nie stoi w żadnej rzeczywistej relacji do niczego poza sobą samym, nie może w Nim też być żadnego zła. Jest On dobry sam w sobie i w odniesieniu do wszystkich istot stworzonych. Podobnie jak one istnieją przez Jego istnienie oraz są prawdziwe przez Jego prawdę, są one również dobre przez uczestnictwo w Jego dobroci. W ten sposób nawet śmierć oraz piekło nie są czymś złym w planie Bożym; piekło jest czymś dobrym, ponieważ służy do ukarania zła i ostatecznego spełnienia sprawiedliwości.


Cytat:
O skazie w systemie można byłoby mówić tylko wtedy, gdybyśmy mieli do czynienia z czymś przeciwnym rozumowi w całym systemie, gdyby piekło było czymś niezamierzonym przez Boga, czymś, co Jego plany unicestwiało. Piekło jest jednak tylko częścią wszechświata, który jako taki jest dobry; jego dobroć zaś wynika ze złożenia jego części, które w odniesieniu jedna do drugiej mogą między sobą być w harmonii albo nie, zaś wszystkie razem wzięte tworzą doskonałą całość, którą Bóg powołał do istnienia aktem swej wolnej woli.


Cytat:
Twierdzić, jakoby piekło było skazą albo anomalią [w Bożym planie zbawienia], to popadać w błąd antropocentryzmu. Gdyby to człowiek stanowił centrum wszechświata, to wówczas, gdyby niektórzy ludzie nie osiągnęli zbawienia, akt stworzenia nie osiągnąłby swego celu, słusznie więc można byłoby mówić o skazie17. W rzeczywistości jednak cel stworzenia nie jest inny niż „cel” istnienia Boga, którym jest On sam; wszystko zostało stworzone na chwałę Bożą, nie zaś na chwałę człowieka. Można twierdzić, że celem działania Bożego jest człowiek, ale tylko w tym sensie, że ma się na myśli Boga-Człowieka, Jezusa Chrystusa, który jest spełnieniem całego stworzenia.

Negacja piekła tkwi korzeniami w antropocentryzmie i wynika, jak mówi Abbadie, z miłości własnej człowieka, który zapomina, że Bóg nie może przestać istnieć, ponieważ zginą niektórzy ludzie. Ludzkość sama w sobie nie zginie wskutek tego, że jest odkupiona przez Chrystusa18. Fundamentalna zasada katolickiej teodycei głosi, że trzeba mieć wszechstronny obraz całej rzeczywistości, jeśli się chce wydać sąd o jakimś konkretnym stworzeniu i jego celach. Śmierć to pewne negativum, mimo to jednak należy do porządku świata, bowiem wszystko ma tylko tyle życia i dobra w sobie, ile Bóg zechce mu udzielić; nawet piekło jest czymś dobrym, ponieważ zostało stworzone przez Boga.


Cytat:
Pozostaje jeszcze jeden zarzut przeciwko piekłu. Rzeczywiście może nam się wydawać, że wieczna kara oraz niezmienne cierpienie są nie do pogodzenia z samym pojęciem kary20. Kara jest o tyle skuteczna, o ile przywraca porządek sprawiedliwości oraz rekompensuje krzywdę. Z jednej strony to niesprawiedliwe, jeśli przestępcy dobrze się wiedzie – czujny głos „świadomości zbiorowej” ogłasza to głośno i wyraźnie. Z drugiej strony jednak, jeśli kara ma trwać zawsze i niezmiennie, znaczy to, że żadną miarą kara nie osiąga swojego celu, tj. przywrócenia sprawiedliwości oraz poprawy karanego; jako kara jest więc nieskuteczna i bezwartościowa. W rzeczywistości może ona trwać jako czysty fakt bezsensownego i bezcelowego cierpienia, ale poniżona do takiego poziomu irracjonalności byłaby niegodna Boga.

Na ten zarzut trzeba odpowiedzieć, że choć potępieni przez karę piekła się nie poprawiają, porządek sprawiedliwości zostaje przywrócony. Trzeba tu znów przypomnieć trudną prawdę, że status moralny każdego człowieka istnieje jako punkt w czasie, tzn. w teraźniejszości. W każdej chwili życia człowiek musi mieć wolę zachowania całego prawa Bożego21. W tym szczególnym stanie trwania, którym jest przeżywanie wieczności piekła, za każdą chwilę odmowy i buntu, którą zła wola potępionego ponownie okazuje wobec nieograniczonego obowiązywania Prawa Bożego, następuje od razu wymierzenie odpowiedniej kary – i tak przez całą wieczność. Jest nieprawdą, jakoby z powodu nieustającego trwania kara byłaby przynajmniej w niektórych chwilach bezwartościowa. Przeciwnie, jest ona w każdej chwili sprawiedliwie wymierzana stosownie do miary winy, ale ponieważ w każdej chwili wina odnawia się przez niepoprawnie złą wolę, ciągle odnawiana jest również kara. Potępiona dusza ciągle wypełnia należne zadośćuczynienie Bożej sprawiedliwości i nie może być zwolniona od tej należności w przyszłości na mocy faktu, że robi zadość teraz, tak samo jak my w tym życiu nie będziemy zwolnieni od naszego obowiązku okazywania Bogu należnego posłuszeństwa i czci również jutro, ponieważ uczyniliśmy zadość temu obowiązkowi dzisiaj. Wieczne potępienie opiera się na fundamencie tych samych praw, co wieczna szczęśliwość: i tu, i tam nieustannie składany jest hołd nieskończonej doskonałości Boga, jednak już nie w sposób nieregularny przez noszące w sobie znamię zmienności dusze, ale nieprzerwanie – przez dusze, w których nie ma już pragnienia grzechu, albo też nie ma pragnienia pokuty.


Cytat:
W piekle odpada więc wszelki cel wtórny kary, taki jak poprawa przestępcy albo obrona społeczeństwa. Zostaje tylko istota kary – wymierzenie sprawiedliwości. Potępieni nie żałują za swoje grzechy, a niebo też nie musi się przed nimi bronić; wstąpili oni na swoje miejsce w ostatecznym porządku świata, wprawdzie nie z własnego wyboru, lecz również niezupełnie wbrew swojej woli. Sąd Ostateczny jest zaledwie odkryciem moralnego stanu świata, odsłonięciem prawdy o samym sobie w sumieniu każdego z ludzi, która była im dotąd zasłonięta przez ich własne zło. Pismo św. ukazuje ten moment w metaforze otwierania ksiąg. Sąd Ostateczny jest w rzeczywistości wydarzeniem intelektualnym, które będzie się odbywać w rozumie osądzanego albo przez wywoływanie w pamięci wspomnień o własnych czynach, albo przez odkrywanie w rozumie ukrytych powodów czynów innych ludzi. Jest on także wydarzeniem spontanicznym, co wyraża się w tym, że nikczemni nie będą oskarżeni przez wyrok nałożony na nich z zewnątrz, lecz przez wewnętrzne świadectwo własnego sumienia, które samo siebie oskarża, jak to zostało ujęte w głębokich słowach Listu do Rzymian: „Poświadcza to im i ich sumienie, gdy różne ich myśli oskarżają się nawzajem i bronią” (Rzym 2, 15). Piekło imamnentne, opisane przez Epikura oraz Bossueta, którego doświadcza się przez męki złego sumienia, istnieje naprawdę, ale jest ono tylko antycypacją i „przedsmakiem” prawdziwego.


:shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:07, 30 Paź 2024    Temat postu:

"Piekło jako ostateczne odrzucenie Boga

Katecheza Ojca Świętego podczas audiencji generalnej 28.07.1999

1. Bóg jest nieskończenie dobrym i miłosiernym Ojcem. Jednakże człowiek, który ma Mu udzielić odpowiedzi w sposób wolny, może niestety dokonać wyboru ostatecznego odrzucenia Jego miłości i przebaczenia i w ten sposób pozbawić się na zawsze radosnej komunii z Nim. Właśnie na tę tragiczną sytuację wskazuje doktryna chrześcijańska, kiedy mówi o potępieniu lub piekle. Nie jest to kara Boża wymierzona «z zewnątrz», lecz konsekwencja decyzji podjętych przez człowieka w tym życiu. Samą rzeczywistość nieszczęścia, jaką ta smutna sytuacja niesie z sobą, możemy w pewnej mierze wyobrazić sobie w świetle pewnych tragicznych doświadczeń, które — jak zwykliśmy mówić — czynią z życia «piekło».

Jednakże w sensie teologicznym piekło jest czymś innym: jest ostateczną konsekwencją samego grzechu, zwracającą się przeciw temu, kto go popełnił. Jest to sytuacja, w jakiej nieodwołalnie znajduje się człowiek, który odrzucił miłosierdzie Ojca nawet w ostatniej chwili swego życia.

2. Aby opisać tę rzeczywistość, Pismo Święte posługuje się językiem symbolicznym, który stopniowo staje się coraz ściślejszy. W Starym Testamencie los umarłych nie był jeszcze w pełni wyjaśniony przez Objawienie. Najczęściej uważano, że zmarli przebywają w Szeolu, miejscu ciemności (por. Ez 28, 8; 31, 14; Hi 10, 21 n.; 38, 17; Ps 30 [29], 10; 88 [87], 7. 13), w otchłani, z której się nie wychodzi (por. Hi 7, 9), w miejscu, w którym nie można wielbić Boga (por. Iz 38, 18; Ps 6, 6).

Nowy Testament ukazuje w nowym świetle sytuację umarłych, obwieszczając przede wszystkim, że Chrystus przez swe zmartwychwstanie zwyciężył śmierć i swą wyzwalającą mocą objął również królestwo zmarłych.

Jednakże odkupienie pozostaje propozycją zbawienia, którego przyjęcie jest sprawą wolności człowieka. Dlatego też każdy będzie osądzony «według swoich czynów» (Ap 20, 13). Posługując się obrazami, Nowy Testament przedstawia miejsce przeznaczone dla czyniących nieprawość jako rozpalony piec, w którym rozlega się «płacz i zgrzytanie zębów» (Mt 13, 42; por. 25, 30. 41), lub jako piekło, gdzie płonie «ogień nieugaszony» (Mk 9, 43). O tym wszystkim czytamy w opisie zawartym w przypowieści o bogaczu i ubogim Łazarzu, która ukazuje wyraźnie, że piekło jest miejscem ostatecznej kary, nie dopuszczającym możliwości powrotu ani złagodzenia cierpień (por. Łk 16, 19-31).

Również Apokalipsa posługuje się plastycznym obrazem «jeziora ognia», do którego zostają wrzuceni ci, co nie dali się zapisać do księgi życia, narażając się w ten sposób na «drugą śmierć» (Ap 20, 13 n.). Kto więc z uporem zamyka się na Ewangelię, decyduje się na «wieczną zagładę [z dala] od oblicza Pańskiego i od potężnego majestatu Jego» (2 Tes 1, 9).

3. Należy poprawnie interpretować obrazy, w których Pismo Święte przedstawia nam piekło. Wskazują one na całkowitą beznadziejność i pustkę życia bez Boga. Piekło oznacza nie tyle miejsce, co raczej wskazuje na sytuację, w jakiej znajduje się człowiek, który w sposób wolny i ostateczny oddala się od Boga, źródła życia i radości. Katechizm Kościoła Katolickiego tak streszcza prawdy wiary na ten temat: «Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem 'piekło'» (n. 1033).

Dlatego «potępienia» nie można przypisać inicjatywie Boga, ponieważ w swej miłosiernej miłości pragnie On jedynie zbawienia istot stworzonych przez siebie. W rzeczywistości to istota stworzona sama zamyka się na Jego miłość. «Potępienie» polega właśnie na ostatecznym oddaleniu się od Boga, które człowiek dobrowolnie wybrał i potwierdził ten wybór ostateczną pieczęcią w chwili śmierci. Wyrok Boży jedynie ratyfikuje ten stan.

4. Wiara chrześcijańska poucza nas, że pośród wolnych stworzeń, mających możliwość wyboru między «tak» i «nie», znalazły się już takie, które powiedziały «nie». Były to stworzenia duchowe, zbuntowane przeciw miłości Bożej i nazywane diabłami (por. Sobór Laterański IV: DS 800-801). Dla nas, istot ludzkich, ich historia brzmi jak ostrzeżenie: jest stałym wezwaniem do uniknięcia tragedii, do jakiej prowadzi grzech, i do kształtowania naszego życia według wzoru Jezusa, który przeszedł przez życie mówiąc Bogu «tak».

Potępienie pozostaje realną możliwością, jednakże bez specjalnego objawienia Bożego nie jest nam dane poznać, kogo z ludzi rzeczywiście to dotknęło. Myśl o piekle (a tym bardziej niewłaściwie interpretowane obrazy biblijne) nie powinna budzić irracjonalnego lęku, lecz stanowić konieczną i zbawienną przestrogę dla wolności, osadzoną w kontekście orędzia, że Jezus zmartwychwstały pokonał szatana, udzielając nam Ducha Bożego, w którym możemy wołać «Abba, Ojcze!» (Rz 8, 15; Ga 4, 6).

Ta pełna nadziei perspektywa przeważa w przepowiadaniu chrześcijańskim. Jest trafnie wyrażona w liturgicznej Tradycji Kościoła, o czym świadczą na przykład słowa z Kanonu Rzymskiego: «Boże, przyjmij łaskawie tę Ofiarę od nas, sług Twoich, i całego ludu Twego (...), zachowaj nas od wiecznego potępienia i dołącz do grona swoich wybranych».

Do Polaków uczestniczących w audiencji generalnej:

Żeby krótko streścić dzisiejszą katechezę, nawiążę do słów poety: «Ty bez nas samych nie możesz nas zbawić». Otóż jeżeli to jest prawda o wiecznym zbawieniu, to tym bardziej jest to prawda o wiecznym odrzuceniu. Bóg nikogo nie potępia, nie chce potępić. Chce, ażeby wszyscy doszli do poznania prawdy i do zbawienia. Jeżeli wbrew tej zbawczej i odwiecznej woli Boga człowiek jednak odrzuca Jego miłość, Jego zaproszenie do uczestnictwa w życiu Bożym, to w końcu on sam decyduje o swojej wieczności bez Boga, poza Bogiem. «Ty bez nas samych nie mogłeś nas zbawić i bez nas samych nie możesz nas potępić». Módlmy się bardzo o to, ażeby ta wola człowieka, który odrzuca zbawczą wolę Boga, nie ucieleśniała się w nikim i nigdzie. Módlmy się o zbawienie wszystkich ludzi, o wieczne zbawienie dla każdego człowieka. To krótkie streszczenie dzisiejszej katechezy. Bóg zapłać raz jeszcze za wasze odwiedziny."

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:26, 02 Lis 2024    Temat postu:

Cytat:
Piekło jest to miejsce kary wiecznej, którą ponoszą wespół ze złymi duchami zatwardziali grzesznicy1. Teraz, zaraz po śmierci, idą do piekła dusze tylko, a po powszechnym zmartwychwstaniu i sądzie, dusze połączone ze swymi ciałami pójdą tych, którzy schodzą z tego świata, pozostając w grzechu śmiertelnym, bez żadnego zań żalu i pokuty2. Stąd w Ewangelicznej przypowieści o Bogaczu i Łazarzu mówi sam Zbawiciel: „Umarł też i bogacz i pogrzebany był w piekle” (Łk 16, 22). Potępieńcy w piekle ponoszą dwojaką karę: 1) karę utraty, przez którą w niewypowiedziany sposób dręczeni są smutkiem i rozpaczą, iż dobrowolnie utracili na zawsze Boga, najwyższe i jedyne swoje dobro, i 2) karę zmysłów, wskutek której goreją w ogniu nigdy nieugaszonym. Tę dwojaką karę, wewnętrzną i zewnętrzną, wymieniając Chrystus Pan, mówi o skazanych do piekła: „Gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie” (Mk 9,44).

Kary piekielne są różne, to jest mniejsze lub większe, stosownie do liczby i wielkości grzechów każdego z potępionych, i w miarę większego lub mniejszego nadużycia łask, odebranych za życia. Dlatego Pismo święte, pod figurą bałwochwalczego Babilonu, tak mówi o duszy potępionej: „Jako się wielce wynosiła i w rozkoszach była, tyle zadajcie jej cierpienia i smutku” (Apok 18, 7). I na innym miejscu: „Od każdego, komu wiele dano, wiele wymagać się będzie, a od tego, komu wiele zlecono, więcej żądać będą” (Łk 12, 48).

Męki potępieńców są wieczne, to jest trwające zawsze i nie mające nigdy przerwy ani końca3. Tak bowiem powie Chrystus Pan w dzień sądu powszechnego do odrzuconych: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny (...) I pójdą ci na mękę wieczną” (Mt 25, 41-46).

Bóg nieskończenie Święty miłuje sprawiedliwość i nienawidzi nieprawości; przeto, jak cnocie naznacza wieczną nagrodę, tak też występek wiecznie karać musi. A ponieważ ci, którzy nawet i w chwili śmierci nie nawracają się szczerze do Boga, pokazują, że chcą na zawsze pozostać ze swoją zatwardziałą wolą grzeszenia, i rzeczywiście wiecznie już w takim usposobieniu trwają, albowiem po śmierci nie mogą się już poprawić i pokutować, dlatego też i na wieki nie mogą oglądać Boga, i zawsze muszą ponosić mękę za zniewagę Mu wyrządzoną. Jak bowiem grzech jest obrazą Boskiego majestatu nieskończoną, tak też sprawiedliwość Boska wymaga, aby i kara za grzech, przynajmniej co do trwałości była nieskończona.

Bóg jest nieskończenie miłosierny i zarazem nieskończenie sprawiedliwy. Jako sama dobroć, pragnie wszystkich ludzi zbawić, i w tym celu, nie tylko udziela każdemu łask dostatecznych, ale nawet dał światu tak wiele, iż już więcej, chociaż jest wszechmocny, dać nie może. Przeto mówi Pismo święte: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto wierzy weń, nie zginął, ale miał żywot wieczny” (J 3, 16). Lecz tenże Bóg, jako sama sprawiedliwość, musi na zawsze odrzucać od Siebie i karać tych, którzy nie chcą przyjmować Jezusa Chrystusa, pełnego łaski i prawdy. Dlatego sam Zbawiciel tak rzekł: „Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny, a kto nie wierzy Synowi4, nie będzie oglądał żywota, ale gniew Boży ciąży nad nim” (J 3, 36). Tak więc każdy (spośród reprobowanych – przyp. M. M.), z własnej winy siebie potępia, bo nie chce używać tych środków, których mu Bóg ustawicznie udziela do zbawienia5. (Wykład nauki chrześcijańskiej Rzymsko-Katolickiego Kościoła, Warszawa 1885, ss. 339-340).

I. Piekło istnieje
„Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, duszy zaś zabić nie mogą. Raczej bójcie się Tego, który może i duszę, i ciało zatracić w piekle” (Mt 10, 28)

„I pojmana została bestia, a z nią fałszywy prorok czyniący przed nią cuda, za pomocą których zwiódł tych, którzy przyjęli znamię bestii i oddawali cześć posągowi jej. Oboje żywcem wrzuceni zostali do jeziora ognia gorejącego siarką” (Apok 19, 20)

„A kogo nie znaleziono zapisanego w księdze żywota, ten wrzucony był w jezioro ogniste” (Apok 20, 15) „Powstanie i odda im zapłatę, każdemu na głowę jego, i ześle ich do wewnętrznych części ziemi. Ale pokutującym dał drogę sprawiedliwości” (Ekli 17, 19-20)

„I zstąpili żywcem do piekła, okryci ziemią, i zginęli spośród zgromadzenia” (Liczb 16, 33)

„Niechaj śmierć przyjdzie na nich i niech żywcem zstąpią do piekła, bo nikczemności w mieszkaniach ich, w pośrodku nich” (Ps 54, 16)

„A ty Kafarnaum, aż do nieba wywyższone, aż do piekła strącone będziesz” (Łk 10, 15)

„I zaczęła się wielka bitwa na niebie: Michał i aniołowie jego walczyli ze smokiem, a walczył również smok i aniołowie jego. A nie przemogli, i więcej już nie znaleziono dla nich miejsca w niebie. I zrzucony został ów smok wielki, wąż znany od dawna, ten, którego zowią diabłem i szatanem i który zwodzi cały świat; i zrzucony został na ziemię, a aniołowie jego razem z nim zrzuceni byli” (Apok 12, 7-9)

„Jeśli cię oko twoje gorszy, wyłup je i odrzuć precz od siebie. Lepiej ci jest jednookim wnijść do żywota niż dwoje oczu mając być wrzuconym do ognistej gehenny” (Mt 18, 9)

„Umarł też i bogacz i pogrzebany był w piekle” (Łk 16, 22)

IV. Potępieni będą ogniem piekielnym paleni
„I zgromadzę was i podpalę was ogniem zapalczywości Mojej, i stopieni będziecie wpośród niego. Jak się topi srebro wpośród pieca, tak będziecie wpośród niego, a poznacie, żem Ja Pan, gdy wyleję rozgniewanie Moje na was” (Ez 22, 21-22)

„Ogień zapalił się w zapalczywości Mojej, i będzie gorzał aż do spodu piekła” (Powt Pr 32, 22)

„Dla gniewu Pana zastępów strwożyła się ziemia, i będzie lud jak pastwa ognia” (Iz 9, 19)

„Zlękli się na Syjonie grzesznicy, obsiadł strach obłudników: któż z was będzie mógł mieszkać z ogniem pożerającym? kto z was zamieszka z paleniem wiecznym?” (Iz 33, 14)

„Jest ogień aż do zguby pożerający i wszystkie rodzaje wykorzeniający” (Job 31, 12)

„Albowiem każdy ogniem będzie posolony i każda ofiara będzie przyprawiona solą” (Mk 9, 48)

„A udziałem bojaźliwych i niewiernych, godnych pogardy i zabójców, rozpustników i czarowników, bałwochwalców i wszystkich kłamców będzie jezioro ogniem gorejące i siarką, to jest śmierć wtóra” (Apok 21, 8)

„Pośle Syn Człowieczy aniołów swoich i zbiorą z królestwa Jego wszystkie zgorszenia i tych, którzy czynią nieprawość. I wrzucą ich w piec ognisty; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 13, 41-42)

„Ma On wiejadło w ręku swoim i oczyści klepisko swoje, i zgromadzi pszenicę swą do gumna, a plewy spali w ogniu nieugaszonym” (Mt 3, 12)

„Obecnie zaś nad niebiosami i ziemią roztacza opiekę to samo słowo Boże i zachowuje je na ogień w dzień sądu i zgubę bezbożnych” (2 P. 3, 7)

V. Potępieni będą karani wszelkimi cierpieniami na zmysłach
„Zgromadzę na nich nieszczęścia i strzały Moje wystrzelam do nich” (Powt Pr 32, 23)

„Strącona jest do piekła pycha twoja, upadł trup twój; pod tobą pościelą mole, a przykryciem twoim będą robaki” (Iz 14, 11)

„I wszelka boleść przypadnie nań” (Job 20, 22)

„Spotkają go wszystkie utrapienia i uciski, tak iż rzecze w ów dzień: Prawdziwie, iż nie jest Bóg ze mną, spotkały mię te utrapienia” (Powt Pr 31, 17)

„Zaprowadził mię do ciemności, a nie do światłości. Tylko przeciw mnie się obrócił i obraca rękę swą cały dzień” (Lam 3, 2-3)

„Więzami ciemności i długiej nocy spętani, (...) od wiecznej Opatrzności wygnani (...) Szum zstępujący trwożył ich i osoby straszliwe ukazujące się lęku im dodawały. I żadna moc ognia nie mogła dostarczyć im światła” (Mądr 17, 2-5)

„Oto słudzy Moi jeść będą, a wy łaknąć będziecie; oto słudzy Moi pić będą, a wy będziecie spragnieni; oto słudzy Moi weselić się będą, a wy się zawstydzicie; oto słudzy Moi wykrzykiwać będą z radości serdecznej, a wy będziecie wołać z boleści serca i ze skruszenia ducha wyć będziecie” (Iz 65, 13-14)

„Najsroższy sąd będzie tym, którzy są przełożeni. Bo mały otrzyma miłosierdzie, ale mocarze mocne męki cierpieć będą” (Mądr 6, 6-7)

„Głodem będą przymierać jak psy” (Ps 58, 7)

„Oto wołać będę cierpiąc gwałt, a nikt nie usłyszy; krzyczeć będę, a nie masz, kto by sądził. Drogę moją ogrodził, i przejść nie mogę, a na ścieżce mojej ciemności położył. Złupił mię ze sławy mojej, i zdjął koronę z głowy mojej. Zniszczył mię zewsząd i ginę, a jak wyrwanemu drzewu odjął nadzieję moją” (Job 19, 7-10)

„W nocy wiercą boleści kości moje, a ci, którzy mię jedzą, nie śpią” (Job 30, 17)

„Wznawiasz przeciwko mnie świadków Twoich, i powiększasz gniew Twój na mnie, a męki walczą przeciw mnie” (Job 10, 17)

„A sługę niepożytecznego wrzućcie w ciemności zewnętrzne: tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 25, 30)

„Żuli języki swoje z bólu i bluźnili Bogu niebios z powodu bólu i ran swoich” (Apok 16, 10-11)

VI. Pan Bóg nie ma litości nad potępionymi, ale na wieki będzie ich karał6
„I rzekł do mnie (Pan Bóg – przyp. ks. P. L.): Napełniwszy ziemię nieprawością obrócili się, by drażnić Mnie (...) Przeto i Ja będę czynił w zapalczywości; nie przepuści oko Moje ani się nie zmiłuje, a gdy będą wołać do uszu Moich głosem wielkim, nie wysłucham ich” (Ez 8, 17-18)

„Wzgardziliście wszelką radą Moją i upomnień Moich zaniedbaliście: Ja też śmiać się będę w waszym zatraceniu i urągać będę, gdy to na was przyjdzie, czegoście się bali” (Przyp 1, 25-26)

„A Zwycięzca w Izraelu nie przepuści, ani żalem się nie zmiękczy; bo nie jest człowiekiem, żeby miał żałować” (1 Król 15, 29)

„W ciemnościach posadził mię (...) Obudował przeciwko mnie, żebym nie wyszedł, obciążył okowy moje. Ale i gdy wołać będę i prosić, odrzuci modlitwę moją” (Lam 3, 6-8)

„Pan wszechmogący będzie się mścił na nich, w dzień sądu nawiedzi ich. Bo da ogień i robaki na ciała ich, aby byli paleni i czuli aż na wieki” (Judt 16, 20-21)

„Jeśli cię ręka twoja albo noga twoja gorszy, odetnij ją i odrzuć precz od siebie. Lepiej ci jest ułomnym i chromym wnijść do żywota, niż mając dwie ręce lub dwie nogi być wrzuconym w ogień wieczny” (Mt 18, 8)

„Jeśli oko twoje gorszy cię, wyłup je: lepiej jest tobie wnijść do Królestwa Bożego jednookim, niż dwoje oczu mając, być wrzuconym do piekła ognistego: gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie” (Mk 9, 46-47)

„I pójdą ci (tj. źli – przyp. ks. P. L. ) na mękę wieczną, a sprawiedliwi do żywota wiecznego” (Mt, 25, 46) „Będą męczeni we dnie i w nocy na wieki wieków („Męki ich trwać będą dzień i noc, przez wieczność całą” – tłum. ks. S. K.) (Apok 20, 10)

„A anioł trzeci szedł za nimi wołając głosem donośnym: Jeśli kto odda cześć bestii i posągowi jej, a znamię jej nosić będzie na czole albo na ręce, ten będzie pić wino gniewu Bożego, które zmieszane jest ze szczerym winem w pucharze gniewu Jego, i będzie męczony ogniem i siarką w obecności aniołów świętych i wobec Baranka. A dym męki ich wznosić się będzie w górę na wieki wieków. Nie znajdą odpocznienia we dnie i w nocy ci, którzy oddawali cześć bestii i posągowi jej, i ci, którzy nosili znamię jej imienia” (Apok 14, 9-11)

„Objawi się z nieba Pan Jezus z aniołami swej potęgi w płomieniu ognistym i wymierzać pocznie zapłatę tym, którzy Boga nie znają i którzy nie są posłuszni ewangelii Pana naszego Jezusa Chrystusa. Poniosą też karę zatracenia wiecznego i odtrącenia od oblicza Pana oraz chwały Jego” (2 Tes 1, 7-9)

[link widoczny dla zalogowanych]

Polecam również przypisy, które są w powyższym linku.
:)


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Sob 10:27, 02 Lis 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:56, 02 Lis 2024    Temat postu:

Cytat:
Myśl o wieczności piekła potwierdza Pan Jezus, gdy mówi o wiecznym ogniu (por. Mt 18,8; 25,41) i wiecznej męce (Mt 25,46). W świetle tych wypowiedzi Jezusa, popartych dodatkowo innymi teksta­mi Pisma Świętego[13], nie da się wątpić w wieczność piekła i nieodwracalny stan potępienia tych, którzy tam trafiają. Ani idei apokatastazy, głoszącej ostateczne pojednanie z Bogiem nawet potępionych i samego szatana, ani idei anihilacji, mówiącej, że zapłatą za grzech jest kompletne unicestwie­nie człowieka po śmierci, nie da się zharmonizować w sposób przekonujący z wypowiedziami Jezusa o piekle i całym biblijnym przekazem na jego temat. „Gdyby Bóg zakończył ludzkie dzieje jednostronnym aktem na­prawienia wszystkiego, to nic nie miałoby sensu, a cała historia nabrałaby cech gigantycznej komedii, odegranej kosztem człowieka; gdyby zaś wybrał anihilację potępionych, to nie okazałby szacunku wobec podjętej przez nich decyzji, osiągając w ten sposób analogiczny wynik”[14]. Jedyną „nadzieją” dla po­tępionych może być wypowiedź Pana Jezusa w Ewangelii wg św. Łukasza o zróżnicowaniu kar co do ich uciążliwości (por. Łk 12,46–48)[15].

(...)

W nauczaniu Kościoła, zasadniczą karą piekła jest wieczna egzystencja w stanie odseparowania od Chrystusa. Teza ta znajduje swoje potwierdze­nie w wypowiedziach Jezusa o losie potępionych: zostaną oni odsunięci sprzed oblicza Bożego i precz wyrzuceni (por. Łk 13,27) jako osoby obce Bogu i dla Niego nieznane (por. Mt 7,23; 25,10–12)[19]. Odrzucenie będzie karą wy­mierzoną jako skutek sądu Bożego ludziom dopuszczającym się niepra­wości w ziemskim życiu. Kara pozbawienia komunii z Bogiem i świętymi w niebie jawi się jako skutek odrzucenia przez człowieka Chrystusowego wezwania do życia według sprawiedliwości Bożej na ziemi i niewiary w Niego (por. Mk 16,16). Owo wyłączenie z komunii zbawienia jest zatem skutkiem osobistej decyzji człowieka, który w sposób radykalny i trwały odwrócił się od Boga, żyjąc na ziemi przeciwko Bogu, a stan ten został defi­nitywnie przypieczętowany w momencie jego śmierci.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:55, 02 Lis 2024    Temat postu:

Nauka wiary katolickiej odnośnie Boga miłości i piekła.
https://youtu.be/efEOtcidXN4?si=_lQ-ol8GvWtUZ-6f

Film jest ciekawy, bo porusza wątek egzorcyzmów. Chętnie poznałabym punkt widzenia Wujazbuja na argumenty księdza, ale Wuja już dawno na forum nie było. :(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:00, 03 Lis 2024    Temat postu:

Cytat:
Dlaczego Bóg dopuszcza istnienie piekła?

Co mówi Pismo św. na temat piekła?

"Bóg pragnie by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy" (1 Tym 2, 4). "Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia" (2 P 3, 9). Teksty te wyraźnie mówią, że Bóg kocha i pragnie zbawić wszystkich ludzi. Każdy człowiek otrzymuje szansę zbawienia. Nie ma więc ludzi przeznaczonych na potępienie. Nie można jednak zapominać, że oprócz Bożej woli zbawienia wszystkich ludzi istnieje wolna ludzka wola, która może nie przyjąć, może odrzucić zbawczą miłość Boga. Sam Pan Jezus wielokrotnie mówił, że odrzucenia Boga przez człowieka prowadzi do wiecznego potępienia, a więc bezbożnicy będą definitywnie wyłączeni z życia wiecznego i odzieleni od Chrystusa: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom" (Mt 25, 41). Wszyscy nieposłuszni woli Bożej usłyszą: "Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości" (Mt 7, 23). "Kto wierzy w Syna ma życie wieczne, kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz grozi mu gniew Boży" (J 3, 36). Odrzucenie tych wszystkich, którzy nie przyjęli zaproszenia na ucztę, jest absolutne: "Żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty" (Łk 14, 24).

Wyjaśnienie przez Chrystusa przypowieści o sieci nie jest metaforą: "Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów" (Mt 13, 40-50). Również w listach św. Pawła znajdujemy teksty mówiące o absolutnym wyłączenia bezbożników z królestwa Bożego: "Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwieźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego" (1 Kor 6, 9-10; por. Ga 5, 19; Ef 5, 5). W cytowanych tekstach formuły potępienia mają charakter absolutny: "nikt z tych ludzi nie skosztuje mojej uczty"; "nie zobaczy życia"; "nie posiądzie królestwa". Z językowego punktu widzenia, najmocniejsze teksty mówiące o wieczności kar piekielnych znajdują się w Apokalipsie (14, 11 i 20, 10). Aby wyrazić nieograniczony czas trwania zostały tutaj użyte formuły "na wieki" i "na wieki wieków". Nie może być żadnych wątpliwości, że formuły te wyrażają prawdziwą i nigdy nie kończącą się wieczność. Nikt nie może więc mieć żadnych wątpliwości, że teksty Pisma św. jednoznacznie wskazują na wieczne potępienie i wykluczają jakąkolwiek myśl o apokastazie, czyli twierdzenie, że wyłączenie bezbożników będzie tylko czasowe a ich kara się kiedyś zakończy, ponieważ się nawrócą.

Grzech przeciwko Duchowi Świętemu

O wieczności piekła dowiadujemy się również przy okazji nauczania Jezusa na temat grzechu przeciw Duchowi Świętemu. Pan Jezus mówi, że "każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu nie będzie odpuszczone... ani w tym wieku, ani w przyszłym" (Mt 12, 31n). Jan Paweł II w encyklice "Dominum et Vivificantem" n. 46 wyjaśnia, że grzech przeciwko Duchowi Świętemu polega na "odmowie przyjęcia tego zbawienia, jakie Bóg ofiaruje człowiekowi przez Ducha Świętego". Jest to postawa całkowitego zamknięcia się człowieka na miłość Boga, postawa człowieka "który broni rzekomego prawa do trwania w złu, we wszystkich innych grzechach i który w ten sposób odrzuca odkupienie". Jest to więc grzech nieodpuszczalny z samej swojej natury, ponieważ jest owocem radykalnego odrzucenia szansy zbawienia.

Nie jest to jednorazowy grzeszny czyn, ale postawa absolutnego egoizmu czyli całkowitego zamknięcia się wolności człowieka na miłość Chrystusa. Taka postawa kształtuje się w człowieku w ciągu całego ziemskiego życia. Każdy w pełni świadomy i dobrowolny wybór zła przyczynia się do strasznych zniszczeń w człowieku. Wyrażają się one w pogłębieniu niewrażliwosci na miłość Boga i w postępującej niezdolności do miłości bliźniego. Jeżeli przez całe ziemskie życie człowiek będzie żył tak jakby Boga nie było, i radykalnie odrzucał możliwość nawrócenia się nazywając zło dobrem, a dobro złem, to wtedy realnie istniejąca siła zła, każdego grzechu, do tego stopnia może zniszczyć jego osobę, że stanie się niezdolnym do miłości, stuprocentowym egoistą, a więc takim, który kocha siebie miłością posuniętą aż do nienawiści Boga.

Co się stanie z takim człowiekiem w najważniejszym momencie jego życia, czyli w momencie śmierci? Wiemy o tym, że w momencie śmierci będzie sąd. Pan Jezus wyjaśnia na czym ten sąd będzie polegał: "A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy zbliża się do światła..." (J 3, 19-21). W momencie śmierci każdy człowiek stanie przed Chrystusem jako jedyną rzeczywistością. Nie będzie się mógł wycofać, nie będzie mógł Go ominąć, będzie musiał podjąć decyzję przyjęcia lub odrzucenia daru Jego miłości. Ci wszyscy ludzie, którzy w czasie ziemskiego życia bardziej umiłowali zło aniżeli dobro i stali się absolutnymi egoistami, w momencie śmierci znienawidzą i odrzucą miłość jaką są kochani przez Boga. Jeżeli natomiast w człowieku będzie chociażby minimalna zdolność przyjęcia daru miłości Bożej, taki człowiek będzie zbawiony, ale po okresie dojrzewania do miłości w czyśćcu (por. 1 Kor 3, 11-15). Tak - powiedziane Chrystusowi - staje się niebem, natomiast odrzucenie Chrystusa staje się piekłem.

Chrystus objawia nam, że to sam człowiek skazuje siebie na potępienie, że w momencie sądu każdy otrzyma to, co będzie pragnął, a człowiek będzie pragnął zgodnie z tym, kim się stał w ciągu ziemskiego życia.Dlatego Jezus ostrzega nas: "Nie dążcie do śmierci przez swe błędne życie, nie gotujcie sobie zguby własnymi rękami" (Mdr 1,12). Ciekawa jest odpowiedź Matki Bożej na pytanie postawione jej w czasie objawień w Medjugorje: jak to jest możliwe, że kochający i miłosierny Bóg skazuje ludzi na wieczne potępienie? Niepokalana odpowiedziała, że ludzie, którzy idą na wieczne potępienie, sami wybierają trwanie w piekle, ponieważ oni ogromnie nienawidzą Boga i nie chcą być zbawieni. Obwiniają i nienawidzą Boga za wszystko. W ten sposób stają się częścią piekła. Tak więc w momencie śmierci człowiek będzie wybierał, ale będzie wybierał zgodnie ze swoimi pragnieniami, które są uzależnione od tego kim się stał w ciągu ziemskiego życia. Człowiek całkowicie zniewolony przez zło będzie pragnął tylko zła, a dobro będzie nienawidził. Człowiek, będący w grzechu przeciw Duchowi Świętemu, w swoim samouwielbieniu z całą pewnością znienawidzi i odrzuci miłość Chrystusa. Wiemy z naszego doświadczenia, że często zło wydaje się być bardziej atrakcyjne i pociągające aniżeli dobro. Wynika to z faktu naszej grzeszności i niedojrzałości do miłości. Dla narkomana czy pijaka trzeźwość nie jest pociągająca. Natomiast uzależniony od pornografii i seksu erotoman, wezwanie do samokontroli i czystości będzie traktował jako ograniczenie swojej wolności.

Zło ma to do siebie, że zniewala i uzależnia emanując śmiercionośną słodycz, która niszczy to, co jest w człowieku najcenniejsze - zdolność do miłości, pogłębia egoizm, czyli zakochanie się w sobie samym jak gdyby się było dobrem ostatecznym. Takie uzurpowanie sobie boskości stwarza w człowieku postawę grzechu przeciw Duchowi Świętemu czyli rzeczywistość piekła. Taki absolutny egoista, niejako z konieczności wynikającej z prawdy kim on jest, w momencie śmierci z nienawiścią odrzuci dar Bożej Miłości. Jest to sytuacja wiecznego potępienia. Jezus Chrystus mówi jasno i jednoznacznie o realnej możliwości wiecznego potępienia nie po to aby nas straszyć, ale żeby uświadomić nam całą prawdę o ostatecznych konsekwencjach grzechów. Dlatego, jako prawdziwy Bóg stał się prawdziwym człowiekiem, aby wyprowadzić nas z piekła grzechu i śmierci i dać nam pełnię życia. Przechodzenie człowieka ze śmierci do życia nie dokonuje się w sposób magiczny, ale tylko za jego zgodą wyrażoną w pełni w dobrowolnie podjętym trudzie życia według przykazań i wymagań Ewangelii. Tylko Chrystus może uwolnić mnie od rzeczywistości piekła grzechu, ale muszę się zgodzić na to, aby w duchu wiary podporządkowywać egoistyczne korzyści mojego "ja" wymaganiom objawionej Prawdy. Im bardziej będę opierał się na sobie i żył według zasad egoizmu, tym bardziej będę staczał się i pogrążał w rzeczywistości piekła.

Trzeba pamiętać, że potępienia wiecznego nie można rozumieć jako jakiejś sankcji zewnętrznej wymierzanej ludziom przez Boga. Największą karą za każdy grzech są same konsekwencje grzechu, które są znakiem i początkiem doświadczenia piekła już tutaj na ziemi. W czasie ziemskiego życia doświadczamy tragicznych skutków grzechów, które są przedsmakiem rzeczywistości piekła. Są nimi: "nierząd, nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne" (Ga 5, 19-21). Popełniając grzech, człowiek odrzuca życie i miłość, a wybiera śmierć i samozniszczenie. Staje się w ten sposób niewolnikiem grzechu. Jest to absurdalna postawa prowadząca do takiego zniewolenia przez egoizm, do takiej koncentracji na sobie, że w ostateczności człowiek będzie działał przeciwko sobie samemu i będzie również innych pragnął w tę niewolę wciągnąć. Widać to szczególnie dzisiaj w Polsce, kiedy wielu ludzi będących u władzy, nienawidząc Chrystusa i chrześcijański system wartości, z niezwykłą gorliwością przez demoralizację i niszczenie autorytetu Kościoła ateizuje naród polski, a szczególnie najmłodsze pokolenie.

Zniewoleni przez zło ludzie pragną zła i robią wszystko, aby również inni znaleźli się w niewoli różnych nałogów, zakłamania i nienawiści. Usunięcie Boga z życia ludzkiego zawsze rodzi poczucie bezsensu, a także szczególny rodzaj zatwardziałości w zakłamaniu polegający na tym, że zło uważa się za dobro. Postawa zatwardziałości w zakłamaniu i życia takiego jakby Boga nie było, jest szczególnym rodzajem doświadczenia obecności piekła już w czasie ziemskiego życia. Trzeba pamiętać, że większość środków masowego przekazu w Polsce, proponując styl życia bez Chrystusa i zasad moralnych, zachęca ludzi do pójścia drogą prowadzącą do zguby wiecznej. Powinniśmy zawsze pamiętać, że miłość Boża całkowicie respektuje wolność swojego stworzenia także wtedy, kiedy decyduje się ono na definitywne odrzucenie Boga. Tak więc piekło nie jest nieprzewidzianą czy niesprawiedliwą karą. Człowiek sam, wybierając grzech na swoją odpowiedzialność, idzie drogą prowadzącą do piekła. Istnieje piekło, ponieważ istnieje grzech. Piekło jest niczym innym jak grzechem chcianym jako cel, przyjętym jako ostateczne spełnienie, rozciągającym się w nieskończoność. Prawda o piekle nadaje naszemu ziemskiemu życiu niepowtarzalność i dramatyczną wyjątkowość. Przypomina nam, że jeżeli grzech, który jest największym nieszczęściem dla człowieka, bagatelizuje się i traktuje jako dobro, to wtedy wprowadza nas w rzeczywistość piekła.

Ks. Mieczysław Piotrowski TChr - Miłujcie się! 5-8/1996

[link widoczny dla zalogowanych]

Muszę przyznać, że powyższy zbiór rozważań o piekle mocno różni się od tych, które dotychczas tu wstawiałem. W powyższym nie akcentuje się piekła jako miejsca, które jest karą wymierzoną sprawiedliwie przez Stwórcę i nawet w wielu miejscach zgodziłbym się z niektórymi tezami. Fajny artykuł. :brawo:


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Nie 0:05, 03 Lis 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:11, 03 Lis 2024    Temat postu:

Cytat:
Ludzie w piekle nie tylko cierpią za grzechy za życia. Piekło wciąż jest miejscem niewiary i buntu. Bogacz w podobieństwie z Ewangelii Łukasza 16 nigdy nie pokutuje. Nie żałuje. Cierpi i chce ulgi, ale szuka jej nie w pokucie, żalu i nawróceniu do Boga. Piekło to miejsce cierpienia, ale i ustawicznie wyciągniętej pięści przeciwko niebu.

Co więcej, kara nie usuwa winy. Kara jest sprawiedliwą odpłatą za przestępstwo, lecz nie zmazuje samego przestępstwa. Jeśli gwałciciel wyjdzie na wolność po 15 latach pobytu w więzieniu, nie rozpoczyna życia z "czystym kontem". Wychodzi na wolność z grzechem gwałtu na sumieniu. Wciąż jest winny gwałtu i ten grzech ciąży nim przed Bogiem, póki się nie opamięta, nie wyzna potworności swojego czynu i nie nawróci się do Chrystusa. Tylko Chrystus może przebaczyć nam grzech i oczyścić nas z niego. Piekło jest miejscem braku pokuty. Dlatego w żaden sposób nie oczyszcza, ani nie usuwa winy. Jest miejscem wiecznego pobytu zbuntowanych dusz, a nie oczyszczenia.

[link widoczny dla zalogowanych]

Dlaczego przed Bogiem, a nie na samym człowieku?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:39, 03 Lis 2024    Temat postu:

Podczas czytania tej rozprawki można popaść w ubaw. :rotfl:
Generalnie tekst dostarcza dużo radości.
:)
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin