 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34758
Przeczytał: 89 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 11:01, 11 Mar 2025 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | Bóg chce czci w Duchu i w prawdzie (J 4,24), a więc chce - tak to rozumiem - przemiany człowieka na tym najgłębszym poziomie człowieczeństwa. To Boga raduje, tak samo jak kochających rodziców cieszy, że ich dziecko rozwija się, wzrasta, nabiera samodzielności. Gdy człowiek wzrasta w swej wolności to jest to największą radością dla Boga. Niestety wielu chrześcijan jest przekonanych, że czci Boga, gdy modlą się koronkami, mocno Boga przepraszają i prosząc Go o wybaczenie, ulitowanie się.. Ale chyba nie to cieszy Boga. Nie wiem, tak tylko sobie spekuluje. Wierzę głęboko, że Bóg nie poczytuje za złe ludziom tego, że czczą bożków. |
Nie wiem, czy się ze mną zgodzisz, ale mam taką swoją obserwację, że występuje dość wyraźna zależność, dość ścisły związek pomiędzy swoistą koturnowością, formalnym charakterem ustawiania swojej relacji człowiek - Bóg, a instytucjonalnym podejściem do religii, lekceważeniem szczerości, zakłamywaniem rzeczywistości.
Mam wrażenie, że owa z ducha silnie instytucjonalna frakcja katolików jakby bała się/nie chciała/nie umiała DZIAŁAĆ NA POZIOMIE SZCZEROŚCI SERCA. I ci wręcz chyba zwykle nawet w pewien sposób bardziej cenią sobie (uważają za właściwsze) zachowanie schematyczne, formalistyczne, na zasadzie "robię dokładnie to, co mi każą, a od siebie niczego nie dodaję".
Trochę podobny jest czasem efekt już obszarze niereligijnym, a np. rodzinnym - w rodzinach typu "ą, ę", gdzie ludzie się do siebie odnoszą bardzo uprzejmie, nawet nie podniosą głosu, WYPEŁNIĄ OBOWIĄZKI, nakazane obyczajem, ale już NIC OD SIEBIE NIE DODADZĄ. Relacje takich ludzi są w istocie wyprane z emocjonalnej więzi, są twarde, chłodne, bezosobowe. W takich rodzinach nie mówi się o niczym szczerze, "nie wyciąga się brudów", za to celebruje mity o rzekomej doskonałości takiej rodziny. W tych rodzinach ludzie są wobec siebie na pół wrodzy, w takich rodzinach osoby wrażliwsze, naturalnie potrzebujące emocjonalnego ciepła, są stłamszone, ich serca "płaczą".
I podobne postawy mamy w relacji Bóg - człowiek, tam gdzie aspekt formalny, obowiązkowość, posłuszeństwo bierze góre nad szczerością, otwartością, prawdą. W tych formalistycznych środowiskach religijnych wykonuje się całą masę czynności, deklamuje się modlitwy (powtórzę: DEKLAMUJE SIĘ, a nie należy tego pomylić z "modli się"), bardzo przestrzega różnych obyczajów, zewnętrznych form, hierarchii, ale nie ma tego czegoś, co powiedzielibyśmy, że powstaje od serca, jest szczere, dociekające prawdy, a nie pozorów - mentalnych atrap duchowości.
Tą granicą, która bardzo wyraźnie rozdziela oba te światy - formalizmu, instytucjonalności i hierachicznego, chłodnego emocjonalnie traktowania z jednej strony, a szczerości i otwartosci z drugiej jest KWESTIA SAMOKRYTYCYZMU.
Skierowanie się w stronę gry pozorów będzie z zasady ucinało wszelki krytycyzm, wszelkie trudne pytania, zastanawianie się nad problemami, bo tutaj od początku wszystko bazuje na paradygmacie: budujemy sobie wielką atrapę duchowości, czyli ABSOLUTNIE nie wolno jest dopuścić do niczego, co by pozorność owej atrapy zdemaskowało. Zatem podstawową zasadą tutaj jest mentalny wstręt do wszystkiego, co byłoby szczere, dociekliwe, wyżej stawiające to, jak rzeczy bezpośrednio widzimy, względem tego, jak to autorytety ogłaszają, co potem się w literalnej postaci powiela.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|