Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kto ma prawo nazywać się katolikiem?
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:50, 23 Lis 2023    Temat postu: Re: Kto ma prawo nazywać się katolikiem?

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Skoro nie znam tych doktryn (a może niektóre z nich ktoś uznać za absolutnie kluczowe dla uznania katolicyzmu), to na pewno istnieje w moim przypadku POWAŻNA WĄTPLIWOŚĆ, czy jakiekolwiek uznanie mojej katolickości jest zasadne


Wreszcie sam doszedłeś do tego, że jesteś protestantem, co tłumaczę ci od dawna

Michał Dyszyński napisał:
Trochę się zastanawiam, czy ten warunek znajomości doktryn katolicyzmu, odpowiednio rygorystycznie potraktowany, nie wyrzuciłby poza "katolickość" nawet ponad 99% aktualnych wyznawców, osób uznających się za "katolików"


Dokładnie to zapowiedział Jezus:

"Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!" (Mt 7,13-14)

Jest też takie rozumienie wąskości bramy, w którym trudność polega na tym, aby MĄDRZE I SPÓJNIE UŻYĆ ROZUMU. I ja tak właśnie rozumiem to pojęcie


Nie interesuje mnie co ty "rozumiesz" ale to co jest w Biblii. Jak zwykle dołożyłeś do słów Jezusa swój psychologizujący słowotok, który nic wspólnego z Jezusem i Biblią nie ma

Jak zwykle przedstawiasz bardzo prywatną opinię ocenną, pozbawioną rozumowania, a skupiającą się na NAZYWANIU czegoś po Twojemu. A nazwij to sobie jak tam chcesz...


Sam właśnie wygłosiłeś opinię i do tego nie jesteś w stanie podważyć tego co napisałem. A użyłem bardzo konkretnego argumentu: to co napisałeś to tylko twoje puste psychologizowanie, które nie ma nic wspólnego ze słowami Jezusa o bramie (nie mówiąc o tym, że ich nie neguje). To jest konkretny argument. Co z nim zrobiłeś? Jak zwykle nic. Bezwładnie i od niechcenia sobie rzuciłeś, że to tylko "moja opinia". Co jest typową dla ciebie ucieczką od argumentu, a nie polemiką z tym co napisałem

Łatwo jest też przewidzieć co będziesz robił dalej: nadal będziesz wygłaszał jedynie swoją opinię, że to tylko moja "opinia", co by uciec od argumentu, z którym nie jesteś w stanie polemizować. A mój argument jest bardzo konkretny: to co napisałeś to tylko twoje puste psychologizowanie, które nie ma nic wspólnego ze słowami Jezusa o bramie

Jeśli uważasz, ze użycie nazwy "psychologizowanie" zostanie uznane za argument, to sie mylisz. To jest tylko użycie nazwy przez Ciebie.
A ja oczywiście słów Jezusa o bramie NIE NEGUJĘ. Wręcz przeciwnie - wyjaśniam, na czym ów symbol bramy w istocie polega, czego on się najbardziej tyczy. Bo nie tyczy się on wsparcia postaw integrystycznych, lecz raczej postaw przeciwnych do nich. Inaczej mówiąc "szeroka brama" to brama, którą kroczą integryści, którzy z gnuśności i lęku zaniechali rozwoju duchowego.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 15:22, 23 Lis 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6662
Przeczytał: 85 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:28, 23 Lis 2023    Temat postu: Re: Kto ma prawo nazywać się katolikiem?

Michał Dyszyński napisał:
[
Inaczej mówiąc "szeroka brama" to brama, którą kroczą integryści, którzy z gnuśności i lęku zaniechali rozwoju duchowego.

To naturalne, szeroką bramą zawsze kroczą Oni, ciasna bramą zawsze Ja. :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:41, 23 Lis 2023    Temat postu: Re: Kto ma prawo nazywać się katolikiem?

Andy72 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
[
Inaczej mówiąc "szeroka brama" to brama, którą kroczą integryści, którzy z gnuśności i lęku zaniechali rozwoju duchowego.

To naturalne, szeroką bramą zawsze kroczą Oni, ciasna bramą zawsze Ja. :rotfl:

Sorry, ale w moim wyjaśnieniach nie jest proste przeciwstawienie oni - ja, tylko jest WYRAŹNE WSKAZANIE DLACZEGO postawa integrystów została przeze mnie uznana z tą, którą raczej powinno się wiązać z "szeroką" bramą, a nie wąską.
Ale może dokładniej to wypiszę:
- brama integrystów jest szeroka i wygodna, bo wygodnie jest być bezkrytycznym wobec tego co własne, swoje. A to właśnie silne skupienie się na grupie swoich, połączone z szybkim, najczęściej bezfleksyjnym (na zasadzie "jeśli obce to złe") odrzucaniem tego, co by wymagało wysiłku zrozumienia, dostosowania się.
- brama integrystów jest szeroka, bo odrzuca ten ból i przykrość, jaką stwarza uznanie, iż nie tylko ja sam, ale może i moja społeczność (także wyznanie) nie jesteśmy doskonali, więc trzeba odrzucić postawę samozadowolenia, trzeba być samokrytycznym, wciąż szukać dróg doskonalenia się pod każdym względem.
- brama integrystów jest szeroka, bo oferuje łatwe rozstrzyganie spraw w oparciu o prosty kod swój - obcy. A więc nie domaga się ona od integrysty podjęcia trudu zainwestowania w swój rozwój. Gnuśność jest tu podniesiona do rangi cnoty.
- brama integrystów jest szeroka, bo odwołuje się do najbardziej instynktowych (czyli nie poddanych refleksji, nie przetworzonych) emocji. To są te emocje stadne, grupowe, które mają na wszystko prostą regułę: trzymamy się "swoich", inne racje możemy mieć "gdzieś", bo to plemienność jest najwyższym kryterium prawdziwości i dobra. Tak myślały małpoludy, taką etykę mają prymitywne plemiona, bo to jest zgodne z naszymi genami, więc nie trzeba się tu wysilać, aby ujrzeć głębszy sens i wyższe wartości. To jest takie proste i narzucające się, bo takie ZWIERZĘCE. Ale jest jednocześnie prymitywizm myśli i to jest ta najbardziej szeroka, bo wygodna emocjonalnie brama.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 37 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:04, 23 Lis 2023    Temat postu: Re: Kto ma prawo nazywać się katolikiem?

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Skoro nie znam tych doktryn (a może niektóre z nich ktoś uznać za absolutnie kluczowe dla uznania katolicyzmu), to na pewno istnieje w moim przypadku POWAŻNA WĄTPLIWOŚĆ, czy jakiekolwiek uznanie mojej katolickości jest zasadne


Wreszcie sam doszedłeś do tego, że jesteś protestantem, co tłumaczę ci od dawna

Michał Dyszyński napisał:
Trochę się zastanawiam, czy ten warunek znajomości doktryn katolicyzmu, odpowiednio rygorystycznie potraktowany, nie wyrzuciłby poza "katolickość" nawet ponad 99% aktualnych wyznawców, osób uznających się za "katolików"


Dokładnie to zapowiedział Jezus:

"Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!" (Mt 7,13-14)

Jest też takie rozumienie wąskości bramy, w którym trudność polega na tym, aby MĄDRZE I SPÓJNIE UŻYĆ ROZUMU. I ja tak właśnie rozumiem to pojęcie


Nie interesuje mnie co ty "rozumiesz" ale to co jest w Biblii. Jak zwykle dołożyłeś do słów Jezusa swój psychologizujący słowotok, który nic wspólnego z Jezusem i Biblią nie ma

Jak zwykle przedstawiasz bardzo prywatną opinię ocenną, pozbawioną rozumowania, a skupiającą się na NAZYWANIU czegoś po Twojemu. A nazwij to sobie jak tam chcesz...


Sam właśnie wygłosiłeś opinię i do tego nie jesteś w stanie podważyć tego co napisałem. A użyłem bardzo konkretnego argumentu: to co napisałeś to tylko twoje puste psychologizowanie, które nie ma nic wspólnego ze słowami Jezusa o bramie (nie mówiąc o tym, że ich nie neguje). To jest konkretny argument. Co z nim zrobiłeś? Jak zwykle nic. Bezwładnie i od niechcenia sobie rzuciłeś, że to tylko "moja opinia". Co jest typową dla ciebie ucieczką od argumentu, a nie polemiką z tym co napisałem

Łatwo jest też przewidzieć co będziesz robił dalej: nadal będziesz wygłaszał jedynie swoją opinię, że to tylko moja "opinia", co by uciec od argumentu, z którym nie jesteś w stanie polemizować. A mój argument jest bardzo konkretny: to co napisałeś to tylko twoje puste psychologizowanie, które nie ma nic wspólnego ze słowami Jezusa o bramie

Jeśli uważasz, ze użycie nazwy "psychologizowanie" zostanie uznane za argument, to sie mylisz. To jest tylko użycie nazwy przez Ciebie.
A ja oczywiście słów Jezusa o bramie NIE NEGUJĘ. Wręcz przeciwnie - wyjaśniam, na czym ów symbol bramy w istocie polega, czego on się najbardziej tyczy. Bo nie tyczy się on wsparcia postaw integrystycznych, lecz raczej postaw przeciwnych do nich. Inaczej mówiąc "szeroka brama" to brama, którą kroczą integryści, którzy z gnuśności i lęku zaniechali rozwoju duchowego.


Zarzut twojej psychologizacji słów Jezusa (o bramie) jest jak najbardziej konkretnym zarzutem ponieważ w ten sposób podstawiasz pod słowa Jezusa swoje swobodne fantazje, których słowa Jezusa już w ogóle nie zawierają. Jednym słowem - znowu odleciałeś i wyczytytujesz z Pisma "więcej niż napisano", co potępił apostoł Paweł, który pisał, że:

"nie wolno wykraczać ponad to, co zostało napisane" (1 Kor 4,6)

A ty oczywiście wykraczasz ponad to co napisano bo uprawiasz sobie swobodne nadinterpretacje psychologizujące słów Jezusa, które nikomu nie przychodzą do głowy poza tobą. W dodatku przeciwstawiasz te interpretacje temu co mówi sam Jezus. I to jest mój główny zarzut

To ty wchodzisz przez szeroką bramę bo wszystko co Kościół mówi olewasz i uznajesz jedynie swoje widzimisiostwa. Nie jest do tego potrzebny żaden wysiłek. A posłuszeństwo zasadom w Kościele jest bardzo trudne i wymaga właśnie wysiłku i dyscypliny. A to jest coś, co olewasz bo każdy lewak i anarchista z zasady nienawidzi wszelkiej dyscypliny i przestrzegania reguł


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 23:08, 23 Lis 2023, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:36, 23 Lis 2023    Temat postu: Re: Kto ma prawo nazywać się katolikiem?

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Skoro nie znam tych doktryn (a może niektóre z nich ktoś uznać za absolutnie kluczowe dla uznania katolicyzmu), to na pewno istnieje w moim przypadku POWAŻNA WĄTPLIWOŚĆ, czy jakiekolwiek uznanie mojej katolickości jest zasadne


Wreszcie sam doszedłeś do tego, że jesteś protestantem, co tłumaczę ci od dawna

Michał Dyszyński napisał:
Trochę się zastanawiam, czy ten warunek znajomości doktryn katolicyzmu, odpowiednio rygorystycznie potraktowany, nie wyrzuciłby poza "katolickość" nawet ponad 99% aktualnych wyznawców, osób uznających się za "katolików"


Dokładnie to zapowiedział Jezus:

"Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!" (Mt 7,13-14)

Jest też takie rozumienie wąskości bramy, w którym trudność polega na tym, aby MĄDRZE I SPÓJNIE UŻYĆ ROZUMU. I ja tak właśnie rozumiem to pojęcie


Nie interesuje mnie co ty "rozumiesz" ale to co jest w Biblii. Jak zwykle dołożyłeś do słów Jezusa swój psychologizujący słowotok, który nic wspólnego z Jezusem i Biblią nie ma

Jak zwykle przedstawiasz bardzo prywatną opinię ocenną, pozbawioną rozumowania, a skupiającą się na NAZYWANIU czegoś po Twojemu. A nazwij to sobie jak tam chcesz...


Sam właśnie wygłosiłeś opinię i do tego nie jesteś w stanie podważyć tego co napisałem. A użyłem bardzo konkretnego argumentu: to co napisałeś to tylko twoje puste psychologizowanie, które nie ma nic wspólnego ze słowami Jezusa o bramie (nie mówiąc o tym, że ich nie neguje). To jest konkretny argument. Co z nim zrobiłeś? Jak zwykle nic. Bezwładnie i od niechcenia sobie rzuciłeś, że to tylko "moja opinia". Co jest typową dla ciebie ucieczką od argumentu, a nie polemiką z tym co napisałem

Łatwo jest też przewidzieć co będziesz robił dalej: nadal będziesz wygłaszał jedynie swoją opinię, że to tylko moja "opinia", co by uciec od argumentu, z którym nie jesteś w stanie polemizować. A mój argument jest bardzo konkretny: to co napisałeś to tylko twoje puste psychologizowanie, które nie ma nic wspólnego ze słowami Jezusa o bramie

Jeśli uważasz, ze użycie nazwy "psychologizowanie" zostanie uznane za argument, to sie mylisz. To jest tylko użycie nazwy przez Ciebie.
A ja oczywiście słów Jezusa o bramie NIE NEGUJĘ. Wręcz przeciwnie - wyjaśniam, na czym ów symbol bramy w istocie polega, czego on się najbardziej tyczy. Bo nie tyczy się on wsparcia postaw integrystycznych, lecz raczej postaw przeciwnych do nich. Inaczej mówiąc "szeroka brama" to brama, którą kroczą integryści, którzy z gnuśności i lęku zaniechali rozwoju duchowego.


Zarzut twojej psychologizacji słów Jezusa (o bramie) jest jak najszybciej konkretnym zarzutem ponieważ w ten sposób podstawiasz pod słowa Jezusa swoje swobodne fantazje, których słowa Jezusa już w ogóle nie zawierają. Jednym słowem - znowu odleciałeś i wyczytytujesz z Pisma "więcej niż napisano", co potępił apostoł Paweł, który pisał, że:

"nie wolno wykraczać ponad to, co zostało napisane" (1 Kor 4,6)

A ty oczywiście wykraczasz ponad to co napisano bo uprawiasz sobie swobodne nadinterpretacje psychologizujące słów Jezusa, które nikomu nie przychodzą do głowy poza tobą. W dodatku przeciwstawiasz sobie te interpretacje temu co mówi sam Jezus. I to jest mój główny zarzut

Przyganiał kocioł garnkowi. :rotfl:
Pisząc cokolwiek na temat Biblii w nie mniejszym stopniu ją interpretujesz, niż ja. Tyle, że ja mam jedną cechę dla Ciebie niedostępną ZDOLNOŚĆ DO UCZCIWEGO PRZYZNANIA, że to faktycznie jest interpretacja. Ty, jako deklaracjonista z ducha, czyli osoba zdająca się wierzyć, to samą mocą upierania się przy nawet jawnym absurdzie możesz taki absurd w dyskusji przepchnąć, oczywiście tu pewnie po raz kolejny zadeklarujesz (!), że "niczego nie interpretujesz". Co będzie z resztą jedynie świadczyło właśnie o tym, że wierzysz w moc takiego przepychania uporem tez, co do których każdy inny widzi, iż są fałszywe.
To, czy ja "psychologizuję" w ogóle nie uważam za zarzut. Może i psychologizuję, a dzięki właśnie owemu "psychologizowaniu" przedstawiłem ten argument, który jest najważniejszy w owej sprawie. Nigdzie nie ma zakazu argumentowania w trybie "psychologizowania", a więc zarzut o to jest pusty. To w ogóle nie jest zarzut, tylko użycie przez Ciebie okazjonalnie wymyślonej nazwy "psychologizowanie". Nigdzie nie jest napisane, że "psychologizowanie" w takim kontekście użyte, jest jakoś gorsze niż "niepsychologizowanie". Właściwie to nic mi do tej nazwy, podobnie jak nic mi do tych innych nazw, którymi sobie epitetujesz to, co piszę - np. użycie słowa "fantazja", czy "wyczytuję". Mogę się nawet zgodzić, że w tym co piszę, jest aspekt i fantazji i wyczytywania, a zupełnie nie widzę w tym nic złego.
W mojej ocenie Ty mi nie przedstawiłeś ŻADNEGO ZARZUTU. Te nazwy, których użyłeś w odpowiedzi (psychologizowanie, fantazja, wyczytywanie, odleciałeś) stanowią jedynie jakieś Twoje luźne opinie, co do użycia takich nazw, co do których z kolei ja nawet nie mam zdania. Bo nawet mi się nie chce nimi zajmować, jako że one wobec mnie żadnego znaczącego ostrza polemicznego nie wystawiły. Mogę Ci przyznać rację, że takie epitety w jakimś sensie, ktoś mógłby uznać za zasadne. Może...
Tylko, że ja nie ścigam się z Tobą na użycie epitetów. I nie zamierzam z epitetami polemizować. Jeśli miałbym polemizować z czymś, to z jakąś IDEĄ, myślą, która coś by wniosła do sprawy. A tego tu nie zaoferowałeś. Same epitety (i tak dobrze, że przynajmniej nie obraźłiwe). A że idei tu nie zaprezentowałeś, to nie mam z czym dyskutować. :nie:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 37 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:00, 23 Lis 2023    Temat postu: Re: Kto ma prawo nazywać się katolikiem?

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Skoro nie znam tych doktryn (a może niektóre z nich ktoś uznać za absolutnie kluczowe dla uznania katolicyzmu), to na pewno istnieje w moim przypadku POWAŻNA WĄTPLIWOŚĆ, czy jakiekolwiek uznanie mojej katolickości jest zasadne


Wreszcie sam doszedłeś do tego, że jesteś protestantem, co tłumaczę ci od dawna

Michał Dyszyński napisał:
Trochę się zastanawiam, czy ten warunek znajomości doktryn katolicyzmu, odpowiednio rygorystycznie potraktowany, nie wyrzuciłby poza "katolickość" nawet ponad 99% aktualnych wyznawców, osób uznających się za "katolików"


Dokładnie to zapowiedział Jezus:

"Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!" (Mt 7,13-14)

Jest też takie rozumienie wąskości bramy, w którym trudność polega na tym, aby MĄDRZE I SPÓJNIE UŻYĆ ROZUMU. I ja tak właśnie rozumiem to pojęcie


Nie interesuje mnie co ty "rozumiesz" ale to co jest w Biblii. Jak zwykle dołożyłeś do słów Jezusa swój psychologizujący słowotok, który nic wspólnego z Jezusem i Biblią nie ma

Jak zwykle przedstawiasz bardzo prywatną opinię ocenną, pozbawioną rozumowania, a skupiającą się na NAZYWANIU czegoś po Twojemu. A nazwij to sobie jak tam chcesz...


Sam właśnie wygłosiłeś opinię i do tego nie jesteś w stanie podważyć tego co napisałem. A użyłem bardzo konkretnego argumentu: to co napisałeś to tylko twoje puste psychologizowanie, które nie ma nic wspólnego ze słowami Jezusa o bramie (nie mówiąc o tym, że ich nie neguje). To jest konkretny argument. Co z nim zrobiłeś? Jak zwykle nic. Bezwładnie i od niechcenia sobie rzuciłeś, że to tylko "moja opinia". Co jest typową dla ciebie ucieczką od argumentu, a nie polemiką z tym co napisałem

Łatwo jest też przewidzieć co będziesz robił dalej: nadal będziesz wygłaszał jedynie swoją opinię, że to tylko moja "opinia", co by uciec od argumentu, z którym nie jesteś w stanie polemizować. A mój argument jest bardzo konkretny: to co napisałeś to tylko twoje puste psychologizowanie, które nie ma nic wspólnego ze słowami Jezusa o bramie

Jeśli uważasz, ze użycie nazwy "psychologizowanie" zostanie uznane za argument, to sie mylisz. To jest tylko użycie nazwy przez Ciebie.
A ja oczywiście słów Jezusa o bramie NIE NEGUJĘ. Wręcz przeciwnie - wyjaśniam, na czym ów symbol bramy w istocie polega, czego on się najbardziej tyczy. Bo nie tyczy się on wsparcia postaw integrystycznych, lecz raczej postaw przeciwnych do nich. Inaczej mówiąc "szeroka brama" to brama, którą kroczą integryści, którzy z gnuśności i lęku zaniechali rozwoju duchowego.


Zarzut twojej psychologizacji słów Jezusa (o bramie) jest jak najszybciej konkretnym zarzutem ponieważ w ten sposób podstawiasz pod słowa Jezusa swoje swobodne fantazje, których słowa Jezusa już w ogóle nie zawierają. Jednym słowem - znowu odleciałeś i wyczytytujesz z Pisma "więcej niż napisano", co potępił apostoł Paweł, który pisał, że:

"nie wolno wykraczać ponad to, co zostało napisane" (1 Kor 4,6)

A ty oczywiście wykraczasz ponad to co napisano bo uprawiasz sobie swobodne nadinterpretacje psychologizujące słów Jezusa, które nikomu nie przychodzą do głowy poza tobą. W dodatku przeciwstawiasz sobie te interpretacje temu co mówi sam Jezus. I to jest mój główny zarzut

Przyganiał kocioł garnkowi. :rotfl:
Pisząc cokolwiek na temat Biblii w nie mniejszym stopniu ją interpretujesz, niż ja. Tyle, że ja mam jedną cechę dla Ciebie niedostępną ZDOLNOŚĆ DO UCZCIWEGO PRZYZNANIA, że to faktycznie jest interpretacja. Ty, jako deklaracjonista z ducha, czyli osoba zdająca się wierzyć, to samą mocą upierania się przy nawet jawnym absurdzie możesz taki absurd w dyskusji przepchnąć, oczywiście tu pewnie po raz kolejny zadeklarujesz (!), że "niczego nie interpretujesz". Co będzie z resztą jedynie świadczyło właśnie o tym, że wierzysz w moc takiego przepychania uporem tez, co do których każdy inny widzi, iż są fałszywe.
To, czy ja "psychologizuję" w ogóle nie uważam za zarzut. Może i psychologizuję, a dzięki właśnie owemu "psychologizowaniu" przedstawiłem ten argument, który jest najważniejszy w owej sprawie. Nigdzie nie ma zakazu argumentowania w trybie "psychologizowania", a więc zarzut o to jest pusty. To w ogóle nie jest zarzut, tylko użycie przez Ciebie okazjonalnie wymyślonej nazwy "psychologizowanie". Nigdzie nie jest napisane, że "psychologizowanie" w takim kontekście użyte, jest jakoś gorsze niż "niepsychologizowanie". Właściwie to nic mi do tej nazwy, podobnie jak nic mi do tych innych nazw, którymi sobie epitetujesz to, co piszę - np. użycie słowa "fantazja", czy "wyczytuję". Mogę się nawet zgodzić, że w tym co piszę, jest aspekt i fantazji i wyczytywania, a zupełnie nie widzę w tym nic złego.
W mojej ocenie Ty mi nie przedstawiłeś ŻADNEGO ZARZUTU. Te nazwy, których użyłeś w odpowiedzi (psychologizowanie, fantazja, wyczytywanie, odleciałeś) stanowią jedynie jakieś Twoje luźne opinie, co do użycia takich nazw, co do których z kolei ja nawet nie mam zdania. Bo nawet mi się nie chce nimi zajmować, jako że one wobec mnie żadnego znaczącego ostrza polemicznego nie wystawiły. Mogę Ci przyznać rację, że takie epitety w jakimś sensie, ktoś mógłby uznać za zasadne. Może...
Tylko, że ja nie ścigam się z Tobą na użycie epitetów. I nie zamierzam z epitetami polemizować. Jeśli miałbym polemizować z czymś, to z jakąś IDEĄ, myślą, która coś by wniosła do sprawy. A tego tu nie zaoferowałeś. Same epitety (i tak dobrze, że przynajmniej nie obraźłiwe). A że idei tu nie zaprezentowałeś, to nie mam z czym dyskutować. :nie:


Moje odczytanie słów Jezusa o wąskiej i szerokiej bramie jest najbardziej bezpośrednim odczytaniem zgodnym z oficjalną nauką Kościoła i dwutysiącletnią tradycją. Katechizmowe odczytanie tego wersetu już kiedyś ci przytaczałem i też jest ono zgodne z moim odczytem. Natomiast twoja interpretacja tych słów jest po prostu wzięta z dupy i jest to psychologizowanie nieznane nikomu poza tobą. Takie odczytywanie Pisma potępia właśnie święty Paweł, który mówi żeby "nie wychodzić poza to co jest napisane" (1 Kor 4,6). I to był właśnie mój zarzut. Pisząc więc teraz, że "nie przedstawiłem ci żadnego zarzutu" odleciałeś po raz kolejny w efekt wyparcia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:09, 23 Lis 2023    Temat postu: Re: Kto ma prawo nazywać się katolikiem?

fedor napisał:
Moje odczytanie słów Jezusa o wąskiej i szerokiej bramie jest najbardziej bezpośrednim odczytaniem zgodnym z oficjalną nauką Kościoła i dwutysiącletnią tradycją.

To jest Twoja deklaracja, która mi się jawi jako uzasadniona Twoim chciejstwem. Dalej oczywiście możesz ją jeszcze "potwierdzić" uporem w powtarzaniu swego (w co wierzę, że na to Cię stać, bo akurat w dziedzinie uporu w deklarowaniu to mocarz jesteś :brawo: ). Ale na tym się kończy "uzasadnialność" tej tezy.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 17:12, 23 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 37 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:15, 23 Lis 2023    Temat postu: Re: Kto ma prawo nazywać się katolikiem?

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Moje odczytanie słów Jezusa o wąskiej i szerokiej bramie jest najbardziej bezpośrednim odczytaniem zgodnym z oficjalną nauką Kościoła i dwutysiącletnią tradycją.

To jest Twoja deklaracja, która mi się jawi jako uzasadniona przede Twoim chciejstwem. Dalej oczywiście możesz ją jeszcze "potwierdzić" uporem w powtarzaniu swego (w co wierzę, że na to Cię stać, bo akurat w dziedzinie uporu w deklarowaniu to mocarz jesteś :brawo: ). Ale na tym się kończy "uzasadnialność" tej tezy.


Uzasadnienie i argumentacja jak najbardziej jest. Powtórzę ją bo znowu ją wyparłeś przez wycięcie:


Moje odczytanie słów Jezusa o wąskiej i szerokiej bramie jest najbardziej bezpośrednim odczytaniem zgodnym z oficjalną nauką Kościoła i dwutysiącletnią tradycją. Katechizmowe odczytanie tego wersetu już kiedyś ci przytaczałem i też jest ono zgodne z moim odczytem. Natomiast twoja interpretacja tych słów jest po prostu wzięta z dupy i jest to psychologizowanie nieznane nikomu poza tobą. Takie odczytywanie Pisma potępia właśnie święty Paweł, który mówi żeby "nie wychodzić poza to co jest napisane" (1 Kor 4,6). I to był właśnie mój zarzut. Pisząc więc teraz, że "nie przedstawiłem ci żadnego zarzutu" odleciałeś po raz kolejny w efekt wyparcia

Konkretna argumentacja, nawet na werset biblijny się powołałem w ramach swojej argumentacji. Co z tym zrobiłeś? Ano znowu wyparłeś. Odniesienia się zero. Nazwałeś sobie to arbitralnie "chciejstwem". To ty nie masz nic prócz chciejstw. I do tego jesteś bezczelny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:22, 23 Lis 2023    Temat postu: Re: Kto ma prawo nazywać się katolikiem?

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Moje odczytanie słów Jezusa o wąskiej i szerokiej bramie jest najbardziej bezpośrednim odczytaniem zgodnym z oficjalną nauką Kościoła i dwutysiącletnią tradycją.

To jest Twoja deklaracja, która mi się jawi jako uzasadniona przede Twoim chciejstwem. Dalej oczywiście możesz ją jeszcze "potwierdzić" uporem w powtarzaniu swego (w co wierzę, że na to Cię stać, bo akurat w dziedzinie uporu w deklarowaniu to mocarz jesteś :brawo: ). Ale na tym się kończy "uzasadnialność" tej tezy.


Uzasadnienie i argumentacja jak najbardziej jest. Powtórzę ją bo znowu ją wyparłeś przez wycięcie:


Moje odczytanie słów Jezusa o wąskiej i szerokiej bramie jest najbardziej bezpośrednim odczytaniem zgodnym z oficjalną nauką Kościoła i dwutysiącletnią tradycją. Katechizmowe odczytanie tego wersetu już kiedyś ci przytaczałem i też jest ono zgodne z moim odczytem. Natomiast twoja interpretacja tych słów jest po prostu wzięta z dupy i jest to psychologizowanie nieznane nikomu poza tobą. Takie odczytywanie Pisma potępia właśnie święty Paweł, który mówi żeby "nie wychodzić poza to co jest napisane" (1 Kor 4,6). I to był właśnie mój zarzut. Pisząc więc teraz, że "nie przedstawiłem ci żadnego zarzutu" odleciałeś po raz kolejny w efekt wyparcia

Konkretna argumentacja, nawet na werset biblijny się powołałem w ramach swojej argumentacji. Co z tym zrobiłeś? Ano znowu wyparłeś. Odniesienia się zero. Nazwałeś sobie to arbitralnie "chciejstwem". To ty nie masz nic prócz chciejstw. I do tego jesteś bezczelny

Rzeczywiście wyciąłem pozostałe Twoje deklaracje, bo uznałem je za życzeniowe i arbitralne dokładnie w tym samym stopniu, co pierwotne zdanie. W każdą z nich odbiorca ma co najwyżej opcję uwierzyć Ci na słowo. To jednak niczego nie wnosi do sprawy, bo kto wątpił w Twoje deklaracje na początku, dalej będzie w nie wątpił. Ilość tekstu tego nie zmieni, skoro każda następna fraza jest tak samo arbitralna jak te poprzednie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 37 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:31, 23 Lis 2023    Temat postu: Re: Kto ma prawo nazywać się katolikiem?

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Moje odczytanie słów Jezusa o wąskiej i szerokiej bramie jest najbardziej bezpośrednim odczytaniem zgodnym z oficjalną nauką Kościoła i dwutysiącletnią tradycją.

To jest Twoja deklaracja, która mi się jawi jako uzasadniona przede Twoim chciejstwem. Dalej oczywiście możesz ją jeszcze "potwierdzić" uporem w powtarzaniu swego (w co wierzę, że na to Cię stać, bo akurat w dziedzinie uporu w deklarowaniu to mocarz jesteś :brawo: ). Ale na tym się kończy "uzasadnialność" tej tezy.


Uzasadnienie i argumentacja jak najbardziej jest. Powtórzę ją bo znowu ją wyparłeś przez wycięcie:


Moje odczytanie słów Jezusa o wąskiej i szerokiej bramie jest najbardziej bezpośrednim odczytaniem zgodnym z oficjalną nauką Kościoła i dwutysiącletnią tradycją. Katechizmowe odczytanie tego wersetu już kiedyś ci przytaczałem i też jest ono zgodne z moim odczytem. Natomiast twoja interpretacja tych słów jest po prostu wzięta z dupy i jest to psychologizowanie nieznane nikomu poza tobą. Takie odczytywanie Pisma potępia właśnie święty Paweł, który mówi żeby "nie wychodzić poza to co jest napisane" (1 Kor 4,6). I to był właśnie mój zarzut. Pisząc więc teraz, że "nie przedstawiłem ci żadnego zarzutu" odleciałeś po raz kolejny w efekt wyparcia

Konkretna argumentacja, nawet na werset biblijny się powołałem w ramach swojej argumentacji. Co z tym zrobiłeś? Ano znowu wyparłeś. Odniesienia się zero. Nazwałeś sobie to arbitralnie "chciejstwem". To ty nie masz nic prócz chciejstw. I do tego jesteś bezczelny

Rzeczywiście wyciąłem pozostałe Twoje deklaracje, bo uznałem je za życzeniowe i arbitralne dokładnie w tym samym stopniu, co pierwotne zdanie. W każdą z nich odbiorca ma co najwyżej opcję uwierzyć Ci na słowo. To jednak niczego nie wnosi do sprawy, bo kto wątpił w Twoje deklaracje na początku, dalej będzie w nie wątpił. Ilość tekstu tego nie zmieni, skoro każda następna fraza jest tak samo arbitralna jak te poprzednie.


To nie jest opis twojego "wątpienia" ale dalszy ciąg opisu twojego efektu wyparcia. Z argumentacją się dyskutuje. Nie jest żadną dyskusją z daną argumentacją nazwanie jej sobie "arbitralną". To jest eskapizm i ucieczka, a nie polemika. I to jest właśnie arbitralność. Zawsze tak robisz gdy nie wiesz już co zrobić i zostałeś przyparty do muru
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:40, 23 Lis 2023    Temat postu: Re: Kto ma prawo nazywać się katolikiem?

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Moje odczytanie słów Jezusa o wąskiej i szerokiej bramie jest najbardziej bezpośrednim odczytaniem zgodnym z oficjalną nauką Kościoła i dwutysiącletnią tradycją.

To jest Twoja deklaracja, która mi się jawi jako uzasadniona przede Twoim chciejstwem. Dalej oczywiście możesz ją jeszcze "potwierdzić" uporem w powtarzaniu swego (w co wierzę, że na to Cię stać, bo akurat w dziedzinie uporu w deklarowaniu to mocarz jesteś :brawo: ). Ale na tym się kończy "uzasadnialność" tej tezy.


Uzasadnienie i argumentacja jak najbardziej jest. Powtórzę ją bo znowu ją wyparłeś przez wycięcie:


Moje odczytanie słów Jezusa o wąskiej i szerokiej bramie jest najbardziej bezpośrednim odczytaniem zgodnym z oficjalną nauką Kościoła i dwutysiącletnią tradycją. Katechizmowe odczytanie tego wersetu już kiedyś ci przytaczałem i też jest ono zgodne z moim odczytem. Natomiast twoja interpretacja tych słów jest po prostu wzięta z dupy i jest to psychologizowanie nieznane nikomu poza tobą. Takie odczytywanie Pisma potępia właśnie święty Paweł, który mówi żeby "nie wychodzić poza to co jest napisane" (1 Kor 4,6). I to był właśnie mój zarzut. Pisząc więc teraz, że "nie przedstawiłem ci żadnego zarzutu" odleciałeś po raz kolejny w efekt wyparcia

Konkretna argumentacja, nawet na werset biblijny się powołałem w ramach swojej argumentacji. Co z tym zrobiłeś? Ano znowu wyparłeś. Odniesienia się zero. Nazwałeś sobie to arbitralnie "chciejstwem". To ty nie masz nic prócz chciejstw. I do tego jesteś bezczelny

Rzeczywiście wyciąłem pozostałe Twoje deklaracje, bo uznałem je za życzeniowe i arbitralne dokładnie w tym samym stopniu, co pierwotne zdanie. W każdą z nich odbiorca ma co najwyżej opcję uwierzyć Ci na słowo. To jednak niczego nie wnosi do sprawy, bo kto wątpił w Twoje deklaracje na początku, dalej będzie w nie wątpił. Ilość tekstu tego nie zmieni, skoro każda następna fraza jest tak samo arbitralna jak te poprzednie.


To nie jest opis twojego "wątpienia" ale dalszy ciąg opisu twojego efektu wyparcia. Z argumentacją się dyskutuje. Nie jest żadną dyskusją z daną argumentacją nazwanie jej sobie "arbitralną". To jest eskapizm i ucieczka, a nie polemika. I to jest właśnie arbitralność. Zawsze tak robisz gdy nie wiesz już co zrobić i zostałeś przyparty do muru

Tak. Teraz doświadczysz rzeczywiście mojego "eskapizmu". Miłego wieczoru. :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin