|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Vigilate
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 22:45, 17 Sty 2008 Temat postu: Kto jest katolikiem - według p. Dąbrowskiego |
|
|
Tekst usunięty przez autora dnia 04 Mar 2008 11:53 am
Ostatnio zmieniony przez Vigilate dnia Wto 10:53, 04 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
orthodox
Dołączył: 17 Lip 2006
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 14:02, 18 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Może ja coś powiem. Katolikiem jest każdy, kto:
1 Chrystus jest jego Panem i Zbawicielem, czyli jest chrześcijaninem,
2. W 100 % uznaje wszystko co Kościół naucza,
3. Stosuje się do tego, a brak zastosowania wynika jedynie ze słabości a nie ze złej woli i delikwent do tej słabości się przyznaje,
4. Stara się nawiązać żywą więź z Bogiem, nawet jak ją utraci,
5. bierze czynny udział w sakramentalnym i eucharystycznym życiu Kościoła.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Vigilate
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 14:42, 18 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Tekst usunięty przez autora dnia 04 Mar 2008 11:52 am
Ostatnio zmieniony przez Vigilate dnia Wto 10:52, 04 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hiob
Dołączył: 18 Sty 2008
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Charlotte, NC, USA
|
Wysłany: Pią 17:00, 18 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Vigilate napisał: | orthodox napisał: | Może ja coś powiem |
Bardzo Pana przepraszam. Oczywiście nie mam prawa odmówć Panu udziału w tej dyskusji, ale tematem tego wątku nie jest ustalenie ogólnej odpowiedzi na pytanie "kto jest katolikiem?" albo "kto jest katolikiem wg nauki Kościoła", ale ustalenie "kto jest katolikiem wg p. Dąbrowskiego". Myślę, że najlepiej to ustalić zadając p. Dąbrowskiemu różne pytania, nie zaś wskazując, że inni mówią co innego. |
Skoro jednak został utworzony nowy temat to chyba założenie jest takie, że każdy uczestnik forum może się wypowiedzieć? Inaczej można by wysłać po prostu pytanie przez PW, czy maila.
Ja osobiście mniej-więcej zgadzam się z orthodoxem, choć zdaję sobie sprawę, że znowu może to być spór o definicje. Jasne jest, że jest tylko jeden Kościół będący mistycznym Ciałem Jezusa. W tym sensie każdy chrześcijanin w jakiś sposób jest członkiem Kościoła, jest katolikiem. To jest zresztą podstawa nauki Kościoła uznającej chrzest chrześcijan rożnych denominacji za ważny i za dający członkostwo w Kościele. Tak, jak obrzezanie dawało członkostwo w Narodzie Wybranym.
Dokument "Dominus Iesus" potwierdzający, że poza Kościołem nie ma zbawienia przypomina, że to członkostwo nie polega na zapisaniu się w księgach parafialnych, ale może być też mniej lub bardziej mistyczne, symboliczne, duchowe- czy ja wiem, jak je jeszcze nazwać.
Pytanie więc nie powinno brzmieć, czy wujzboj jest katolikiem, bo, o ile się orientuję, sam wyraźnie to potwierdza. Raczej można by się zastanowić kiedy odejście od ortodoksyjności zaczyna powodować to, że de facto tymi katolikami przestajemy być.
Faktem jednak jest, że gdy pozostawimy decyzję o decydowaniu co jest ważne, a co nie przeciętnemu katolikowi, czy nawet nieprzeciętnemu, takiemu jak wujzboj, to mamy problem. I osoba tak inteligentna i logicznie myśląca jak wujzboj na pewno widzi to niebezpieczeństwo. Nikt z nas, uważających się za katolików, nie może stawiać się ponad Kościołem i uznawać pewnych Jego nauk za nieistotne, błędne, czy nie dotyczących naszej osoby.
Podważając jeden choćby dogmat niszczymy całkowicie jakiekolwiek moralne prawo Kościoła do nauczania czegokolwiek. Dlaczego? Ponieważ gdy zgodzimy się, że według opinii wujazboja jeden z dogmatów może być odrzucony, musimy się zgodzić, że według opinii, powiedzmy, hioba można odrzucić inny dogmat. W ten sposób żaden z nich nie jest już dogmatem, ale raczej sugestią bez większego znaczenia.
Taki proces przeszli chrześcijanie od czasu reformacji i skutek jaki jest, każdy widzi. Ponad 30 tysięcy denominacji, sekt, zborów, odłamów, które po prostu nie uznają jakiegoś dogmatu Kościoła. I dlatego tak istotne jest, żeby uznać każdy dogmat Kościoła za nauczanie Jezusa. Prawdziwe i nieomylne. Inaczej bowiem pozostaje nam robienie tego, co sami sobie wymyślimy, ale wtedy przynajmniej powinniśmy mieć na tyle "guts", żeby przyznać, że katolikami to już nie jesteśmy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Vigilate
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 17:26, 18 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Tekst usunięty przez autora dnia 04 Mar 2008 11:52 am
Ostatnio zmieniony przez Vigilate dnia Wto 10:52, 04 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:56, 19 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Vigilate napisał: | argument "z presji" równie dobrze można zastosować do podania w wątpliwość ważności credo nicejskiego. | wuj napisał: | Być może. I? | Vigilate napisał: | Katolik, który podaje w wątpliwość ważność orzeczeń dogmatycznych soborów uznawanych przez Kościół za ważne i powszechne, chyba przestaje być katolikiem. | wuj napisał: | Przestaje byś katolikiem ten, który odrzuca te orzeczania dogmatyczne, które są rzeczywiście ważne i powszechne. | Vigilate napisał: | A po czym poznać, które orzeczenia dogmatyczne są "rzeczywiście ważne i powszechne" |
Przede wszystkim, aby orzeczenie było rzeczywiście dogmatyczne, musi być rzeczywiście ważne i powszechne. W przeciwnym wypadku jest to orzeczenie werbalnie dogmatyczne, czyli jedynie traktowane przez niektórych za rzeczywiście dogmatyczne. Problem polega więc raczej o to, w jaki sposób rozróżnić jedne od drugich: te werbalnie dogmatyczne (tych może być wiele wzajemnie ze sobą sprzecznych i mogą zmieniać się one w czasie) od tych rzeczywiście dogmatycznych (tych jest znacznie mniej, nie sobą sprzeczne i w czasie się nie zmieniają). Aby moje zacytowane powyżej stwierdzenie było jaśniejsze (i nadal w miarę krótkie), powinno brzmieć: "Przestaje być katolikiem, kto odrzuca te orzeczenia, które są nie tylko ogłaszane przez sobory i papieży jako dogmatyczne, lecz które są rzeczywiście ważne, powszechne i niezmienne i przez to stają się rzeczywistymi dogmatami".
Naturalnie, nie zmienia to wagi Pańskiego pytania o kryteria oceny. Kryteria te zależą od tego, czy człowiek do swojego katolicyzmu podchodzi jak do wiary skodyfikowanej w zbiór zasad, których nie rozumie, ale do przestrzegania których czuje się przymuszony, czy też podchodzi do niej jako do realnego udziału w Kościele Powszechnym, będącym mistycznym ciałem Chrystusa.
W pierwszym przypadku, rozpoznanie polega na prostym zastosowaniu jakiejś definicji, którą ustalili kodyfikatorzy aktualnie zatwierdzeni przez administrację. W szczególności, jeśli uznajemy Kościół za organizację będącą własnością biskupów, wtedy oczywistym jest, że jednocześnie uznajemy zdanie biskupów za wiążące w kwestii przynależności do tej organizacji. Problemem z takim podejściem jest jednak na przykład fundamentalna trudność w uzasadnieniu duchowego związku tak pojętej organizacji z osobą Chrystusa. Rozwiązanie takie odpada więc dla tych wszystkich, którzy czują potrzebę kontaktu z Bogiem, a nie z księdzem.
Podstawowa rola biskupów w Kościele polega - poza czynnościami czysto administracyjnymi w zakresie funkcjonowania Kościoła jako organizacji posiadającej swój majątek, prowadzącej działalność gospodarczą, czy koordynującą działanie wspólnot takich jak zakony - na podjęciu przez nich wspólnego nauczania, na którym katolik ma prawo się oprzeć wierząc, że postępowanie według tego nauczania jest właściwą drogą do zbawienia. Biskupi przejmują tym samym odpowiedzialność z rąk wiernych za treść tej wiary; jeśli się mylą, to pomyłka ta spada na ich sumienie, a nie na sumienie wiernych, którzy tę pomyłkę stosowali w życiu w dobrej wierze. Naturalnie, biskupi nie mogą przejmować takiej odpowiedzialności za nauki, pod którymi sami nie są gotowi podpisać się z pełnią przekonania.
Natomiast forsowanie idei Kościoła jako prywatnej własności biskupów decydujących o tym, co jest a co nie jest katolickie i prawdziwe jest jednym z największych grzechów Kościoła i stało się przyczyną rozłamów, zarówno tych wielkich, jak i niejednego z tych małych. Wszędzie, gdzie stwierdzenie "według opinii biskupów, pogląd X jest błędny" prowadzi do wyroku propagowanego wśród wiernych jako administracyjny nakaz "jeśli więc podzielasz pogląd X, to zostajesz stąd usunięty" a nie jako uczciwe ostrzeżenie "wobec tego pamiętaj, że biskupi nie mogą czuć się odpowiedzialni za to, jaką drogę do zbawienia wybrałeś", mamy do czynienia z działaniem rozłamowym, czyli z grzechem ciężkim. Biurokratyczne podejście do idei Kościoła zachęca do takiego grzechu, jeśli tylko pojawiają się sytuacje, do których wyrok taki można zastosować. Nie stanowi ono jednak żadnego problemu w czasach i społecznościach religijnie stabilnych i jednorodnych. Niestety, ani nasze czasy ani czasy wielkich rozłamów nie są tego rodzaju.
Aby więc odpowiedzieć na Pańskie pytanie, należy głębiej zastanowić się, czym jest właściwie Kościół i jaka jest w nim rola biskupów, z papieżem włącznie. Pozwoli więc Pan, że na razie zawieszę szczegółową odpowiedź i skoncentruję się rozważaniach, czym jest Kościół i kto wobec tego do niego należy a kto nie należy.
wuj napisał: | Przynależność do Kościoła Powszechnego to nie skutek decyzji urzędnika, lecz wejście człowieka w relację z Bogiem. | Vigilate napisał: | Muzułmanin też chyba wchodzi w relację z Bogiem (w każdym razie tak uważa). Czy tym samym należy do Kościoła Powszechnego (jest katolikiem), nawet jeśli sam temu zaprzecza? |
Muzułmanin nie uważa się za członka Kościoła Powszechnego rozumianego jako ta wspólnota, w której biskupi pełnią jakąkolwiek istotną rolę, czy to organizacyjną czy to mistyczną. Z tej trywialnej przyczyny nie jest on członkiem Kościoła Powszechnego. Gdyby jednak doszedł do wniosku, że potrafi tak przedstawić sobie swoją wiarę, że nie pozostaje ona w jego opinii w sprzeczności z kanonem Pisma Świętego, jeśli byłby gotów przyjąć opinię biskupów za wiążącą we wszystkich kwestiach niesprzecznych z jego sumieniem, jeśli byłby gotów przyjąć chrzest i traktować społeczność katolicką jako jego własną społeczność, której celem jest wzajemne wspieranie się na drodze ku Bogu? Wtedy odepchnięcie go było by grzechem. Nawet, gdyby jego wiara nie spełniała z punktu widzenia tych czy innych orzeczeń urzędowych warunku przejęcia przez biskupów odpowiedzialności za poprawność jego drogi do zbawienia.
Vigilate napisał: | A jeśli komuś sumienie mówi, że w dziedzinie wiary powinien podporządkować się opiniom "urzędników"? |
Wtedy jego obowiązkiem jest podporządkowanie się.
wuj napisał: | Przede wszystkim, nie bardzo widzę powód, by cokolwiek odrzucać z tego Credo. Ale gdybym widział bardzo istotny powód i gdybym potrafił przy tym uzasadnić, że przyjęcie tego Credo zostało wymuszone, to bym się nie zawahał. | Vigilate napisał: | Czy pojęcie "istotny powód" da się jakoś zobiektywizować, czy też chodzi tu o samo wewnętrzne poczucie? |
W ostateczności tak czy owak sprowadza się to do wewnętrznego odczucia (jak w KAŻDYM przypadku oceny moralnej), ale pewne hasła można, rzecz jasna, podać. Zresztą, może Pan je odnaleźć w tym, co już napisałem. Przede wszystkim, istotnym powodem jest dostrzeżona sprzeczność z nakazami sumienia: jeśli jakiś nakaz jest przez sumienie postrzegany jako zdecydowanie naganny moralnie, to sytuacja taka jest istotnym powodem do odrzucenia tego nakazu. Również jeśli nakaz ten powoduje w ewidentny sposób rozłam poprzez siłowe wyłączenie z formalnych struktur Kościoła grupy wiernych, którzy oddzielenia się nie pragną, to stanowi to istotny powód do odrzucena tego nakazu.
Vigilate napisał: | Czy katolikiem jest każdy, kto się w swoim sumieniu uważa za katolika? |
Tak. Nie opinia urzędu czyni katolikiem - czyli członkiem mistycznego ciała Jezusa Chrystusa - lecz ludzkie sumienie.
___________________________
PS. hiob napisał: | Skoro jednak został utworzony nowy temat to chyba założenie jest takie, że każdy uczestnik forum może się wypowiedzieć? |
Zupełnie zgadzam się z tym stanowiskiem.
Vigilate napisał: | Myślę, że najlepiej to ustalić zadając p. Dąbrowskiemu różne pytania, nie zaś wskazując, że inni mówią co innego. |
I z tym też się zgadzam . Ostatecznie, założyciel wątku zdecydował, że jest to dyskusja o moim spojrzeniu na Kościół Powszechny. Naturalnie, nie oznacza to, że każda wypowiedź musi być skierowana do mnie. Szczególnie, jeśli tak się wydarzy, że z czasem dyskusja się rozwinie.
Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Sob 16:57, 19 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
orthodox
Dołączył: 17 Lip 2006
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 14:56, 20 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Vigilate, nie wiem o co Ci chodzi. Pisząc to co napisałem chciałem sprowokować Zbója do zajęcia stanowiska do moich punktów. Wiem, że on nie uznaje niektórych dogmatów. Więc moim zdaniem katolikiem nie jest. Chociaż należy (być może) do Kościoła. Piszę być może, bo tego nie wiem. Dobrowolne wątpienie o prawdach wiary prowadzi do upadku...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 0:14, 23 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Wobec twoich punktów stanowisko zająłem. W szczególności, napisałem, kto należy do Kościoła i dlaczego tak uważam, oraz napisałem, dlaczego twoje punkty (2) i (3) są niesłuszne. Być może ciekawe byłoby teraz, gdybyś założył wątek pod tytułem ""Katolik musi uznawać każde słowo Kościoła za nauczanie Jezusa", albo jakimś podobnym, krótko rekapitulującym twoje stanowisko?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hiob
Dołączył: 18 Sty 2008
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Charlotte, NC, USA
|
Wysłany: Czw 9:55, 24 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: |
Przede wszystkim, aby orzeczenie było rzeczywiście dogmatyczne, musi być rzeczywiście ważne i powszechne. W przeciwnym wypadku jest to orzeczenie werbalnie dogmatyczne, czyli jedynie traktowane przez niektórych za rzeczywiście dogmatyczne. |
Cóż, to co jest dogmatem, określa Kościół, nie teologowie o liberalnych poglądach będący w stanie rebelii w stosunku do Kościoła. Każdy dogmat jest ważny i powszechny i żaden z nas nie ma prawa twierdzić inaczej. Każdy z nas może odrzucić jakikolwiek dogmat, nikt nas nie pozbawił wolnej woli, ale odrzucenie dogmatów nauki Kościoła jest de facto odrzuceniem Kościoła. Gdy przestajemy uznawać dogmatyczne nauczanie Kościoła w każdym z jego punktów nie różnimy się niczym od heretyków, schizmatyków, protestantów, czy apostatów. Po prostu stajemy się jednym z nich.
Cytat: | Problem polega więc raczej o to, w jaki sposób rozróżnić jedne od drugich: te werbalnie dogmatyczne (tych może być wiele wzajemnie ze sobą sprzecznych i mogą zmieniać się one w czasie) od tych rzeczywiście dogmatycznych (tych jest znacznie mniej, nie sobą sprzeczne i w czasie się nie zmieniają). |
Możesz podać przykład dogmatów, które są "wzajemnie ze sobą sprzeczne i mogą się zmieniać w czasie"? Ja uważam, że takich po prostu nie ma, więc z samej Twojej definicji wynika, że jedyne dogmaty jakie istnieją są "rzeczywiście dogmatyczne, nie są sprzeczne i w czasie się nie zmieniają".
Cytat: | Natomiast forsowanie idei Kościoła jako prywatnej własności biskupów decydujących o tym, co jest a co nie jest katolickie i prawdziwe jest jednym z największych grzechów Kościoła i stało się przyczyną rozłamów, zarówno tych wielkich, jak i niejednego z tych małych. Wszędzie, gdzie stwierdzenie "według opinii biskupów, pogląd X jest błędny" prowadzi do wyroku propagowanego wśród wiernych jako administracyjny nakaz "jeśli więc podzielasz pogląd X, to zostajesz stąd usunięty" a nie jako uczciwe ostrzeżenie "wobec tego pamiętaj, że biskupi nie mogą czuć się odpowiedzialni za to, jaką drogę do zbawienia wybrałeś", mamy do czynienia z działaniem rozłamowym, czyli z grzechem ciężkim. Biurokratyczne podejście do idei Kościoła zachęca do takiego grzechu, jeśli tylko pojawiają się sytuacje, do których wyrok taki można zastosować. Nie stanowi ono jednak żadnego problemu w czasach i społecznościach religijnie stabilnych i jednorodnych. Niestety, ani nasze czasy ani czasy wielkich rozłamów nie są tego rodzaju. |
Nie bardzo rozumiem powyższą myśl. Jeżeli bowiem mówimy o dogmatycznym nauczaniu Kościoła w dziedzinie wiary i moralności, to odrzucenie tej nauki jest de facto usunięciem się z Kościoła. Stwierdzenie „forsowanie idei Kościoła jako prywatnej własności biskupów decydujących o tym, co jest a co nie jest katolickie i prawdziwe jest jednym z największych grzechów Kościoła” jest propagandowym sloganem, niczym więcej. Kto niby i w jakich okolicznościach forsuje takie idee? Biskupi mają obowiązek strzec depozytu wiary i nam tę wiarę przekazywać. I jeżeli ktoś błądzi, zadaniem biskupów jest ten błąd wykazać. Ekskomunika także nie jest złośliwą karą dawaną z zemsty na prywatnych wrogach, ale narzędziem mającym uświadomić podlegającemu ekskomunice, że znalazł się on poza Kościołem i jeżeli pragnie powrócić, musi spełnić pewne wymagania. Jednak to nie ekskomunika powoduje wyrzucenie z Kościoła, ale działanie wyrzuconego. Ekskomunika jest tylko ogłoszeniem zaistniałego faktu.
A to, czy coś jest, czy nie jest ciężkim grzechem, to osobny temat. Nie bardzo można ocenić z zewnątrz, czy ktoś popełnił ciężki grzech, choć z pewnością działanie prowadzące do rozbicia Kościoła jest sygnałem sugerującym, że taka osoba może rzeczywiście grzech ciężki popełniać. Jednak trzeba pamiętać, że celem nigdy nie jest jedność, ale Prawda. Biblia daje nam wiele przykładów „rozłamowej działalności” Jezusa: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową” (Mt 10,34-35). Prawda jest ważniejsza, niż trzymanie się za ręce i śpiewanie „Kumbaya” w imię tolerancji i w celu unikania poważnych dyskusji nad trudnymi tematami związanymi z wiarą.
Kościół nie po to ogłasza dogmaty, żebyśmy je sobie wybierali według naszych gustów, ale dlatego, żeby nam pokazać, co jest nieomylną interpretacją Słowa Bożego. I jeżeli nie rozumiemy jakiegoś dogmatu, jeżeli się z nim nie zgadzamy, powinniśmy starać się go zrozumieć, nie odrzucać. Całe piękno przynależności do Kościoła polega bowiem na tym, że możemy mieć pewność, że nauczanie dogmatyczne jest prawdziwe i pochodzi od Boga. Samo to stało się bezpośrednim powodem wielu nawróceń na katolicyzm wśród amerykańskich pastorów, którzy doszli do logicznego wniosku, że sami nie są w stanie stwierdzić z pewnością jak interpretować Biblię w wielu krytycznych dziedzinach. Kościół daje im pewność, że interpretacja zgodna z dogmatyczną nauką Kościoła jest tą, która pochodzi od Jezusa i apostołów, a nie od pastora z Independent Baptist Church z Main Street w ich miasteczku.
Cytat: | wuj napisał: | Przynależność do Kościoła Powszechnego to nie skutek decyzji urzędnika, lecz wejście człowieka w relację z Bogiem. | Vigilate napisał: | Muzułmanin też chyba wchodzi w relację z Bogiem (w każdym razie tak uważa). Czy tym samym należy do Kościoła Powszechnego (jest katolikiem), nawet jeśli sam temu zaprzecza? |
Muzułmanin nie uważa się za członka Kościoła Powszechnego rozumianego jako ta wspólnota, w której biskupi pełnią jakąkolwiek istotną rolę, czy to organizacyjną czy to mistyczną. Z tej trywialnej przyczyny nie jest on członkiem Kościoła Powszechnego. |
Nie można zapominać o tym, że każdy chrześcijanin uważa Boga za Trójcę Świętą. Muzułmanie nie tylko odrzucają takie rozumienie Boga, ale nawet uznawanie Boga-Allacha za Ojca. Dla wielu z nich mówienie o Allachu jako o Ojcu jest bluźnierstwem. Dlatego tutaj w ogóle niemożliwe jest mówienie o jakiejkolwiek wspólnocie. Co nie zmienia faktu, że także muzułmanie potrzebują Jezusa by osiągnąć zbawienie.
Cytat: | Vigilate napisał: | A jeśli komuś sumienie mówi, że w dziedzinie wiary powinien podporządkować się opiniom "urzędników"? |
Wtedy jego obowiązkiem jest podporządkowanie się. |
Zgadzam się, że zawsze musimy postępować w zgodzie ze swoim sumieniem i zawsze postępowanie wbrew głosowi sumienia jest grzeszne. Jednak nie zwalnia nas to od obowiązku właściwego ukształtowania sumienia. Inaczej mówiąc jeżeli ktoś np. bije swoją żonę, a sumienie mu nic nie wyrzuca, to wina jego nie polega na tym, że postępuje obiektywnie źle (bo on tego nie wie), ale na tym, że nie wie, a powinien wiedzieć. Ignorancja nie jest żadną linią obrony w sądach cywilnych i nie ma zbyt wielkiej wagi na Sądzie Bożym. Może zaistnieć sytuacja, gdy rzeczywiście, obiektywnie będziemy ignorantami i nie mamy możliwości tego zmienić, ale każdy powinien wiedzieć, że żony nie bije się nawet kwiatkiem. Dlatego też to nie sumienie, ale nasz intelekt powinien być naszym sędzią. Albo inaczej mówiąc nasz intelekt cały czas musi nasze sumienie kształtować.
wuj napisał: |
W ostateczności tak czy owak sprowadza się to do wewnętrznego odczucia (jak w KAŻDYM przypadku oceny moralnej), ale pewne hasła można, rzecz jasna, podać. Zresztą, może Pan je odnaleźć w tym, co już napisałem. Przede wszystkim, istotnym powodem jest dostrzeżona sprzeczność z nakazami sumienia: jeśli jakiś nakaz jest przez sumienie postrzegany jako zdecydowanie naganny moralnie, to sytuacja taka jest istotnym powodem do odrzucenia tego nakazu. Również jeśli nakaz ten powoduje w ewidentny sposób rozłam poprzez siłowe wyłączenie z formalnych struktur Kościoła grupy wiernych, którzy oddzielenia się nie pragną, to stanowi to istotny powód do odrzucena tego nakazu. |
Nie mogę się zgodzić z taką interpretacją. Przede wszystkim uważam, że jak moje odczucia, czy moralne oceny nie zgadzają się z dogmatycznym nauczaniem Kościoła, to mogę być pewien, że to moje odczucia są błędne. Logicznym krokiem będzie więc zastanowienie się dlaczego mam takie odczucia i dlaczego nie rozumiem nauczania Kościoła, a nie odrzucenie tego nauczania. I o jakich to "zdecydowanie nagannych moralnie" nakazach Kościoła mówisz? Kościół ma 2000 lat historii za sobą i nigdy nie nauczał dogmatycznie niczego niemoralnego, więc po co w ogóle takie uwagi?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ks.Marek
Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Oikumene Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 23:23, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Hiob napisał: | Pytanie więc nie powinno brzmieć, czy wujzboj jest katolikiem, bo, o ile się orientuję, sam wyraźnie to potwierdza | Hiobie, radzę poczytać uważnie Wuja Zbója. Ja też dałem się zwieść jego dialektyce. Dziś biję się w pierś, że do tego doszło.
A co do wątku Katolikiem według Jarka Dąbrowskiego jest nie kto inny jak on sam oraz ci, za których on myśli na tym forum.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hiob
Dołączył: 18 Sty 2008
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Charlotte, NC, USA
|
Wysłany: Wto 20:43, 29 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Ks.Marek napisał: | Hiobie, radzę poczytać uważnie Wuja Zbója. Ja też dałem się zwieść jego dialektyce. Dziś biję się w pierś, że do tego doszło.
A co do wątku Katolikiem według Jarka Dąbrowskiego jest nie kto inny jak on sam oraz ci, za których on myśli na tym forum. |
Być może, ale ja nie czytałem wszystkiego, co WojZbuj pisze. Ustosunkowałem się tylko do Jego wypowiedzi o dogmatach i oceniam je nie w kontekście innych wypowiedzi, ale wg tego, co one mówią. A tu mamy pewien problem. Problem logiczny i problem teologiczny.
Nie ma sensu powtarzać jeszcze raz tego samego, więc dodam tylko, że odrzucając jeden choćby dogmat nauczania Kościoła, pozbawiamy jakiejkolwiek wagi wszystkie. Jeżeli bowiem to ja mogę decydować, który dogmat jest ważny, to daję każdemu innemu takie samo prawo i nie mam wtedy sam prawa mówić np. Świadkowi Jehowy, czy Mormonowi, że on nawet nie jest chrześcijaninem, bo niby dlaczego dogmat o tym, że Jezus jest Bogiem, a Bóg Trójcą Świętą ma być ważniejszy od dogmatu, że stosowanie środków antykoncepcyjnych jest zawsze grzeszne, czy że kapłanem może zostać tylko mężczyzna?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kajtek
Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 21:01, 29 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
hiob napisał: |
ma być ważniejszy od dogmatu, że stosowanie środków antykoncepcyjnych jest zawsze grzeszne, czy że kapłanem może zostać tylko mężczyzna?
|
To są dogmaty???
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hiob
Dołączył: 18 Sty 2008
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Charlotte, NC, USA
|
Wysłany: Wto 23:03, 29 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
kajtek napisał: |
To są dogmaty??? |
Dogmatyczne nauczanie jest nie tylko poprzez uroczyste ogłoszenie, "ex cathedra", ale także gdy coś jest nauczane powszechnie i niezmiennie przez dwa tysiące lat, staje się dogmatycznym nauczaniem Kościoła.
Dyskusje na temat antykoncepcji, czy kapłaństwa trwają i zapewne będą trwać po koniec czasów, ale wyjaśnienia kardynała Ratzingera, gdy był jeszcze prefektem Kongregacji Nauki i Wiary, moim zdaniem, zakończyły sens takich dywagacji. Jasne jest, że nie braknie teologów inaczej interpretujących te fakty, ale dla mnie ich opinie nie są wiążące. Dla mnie wiążące są opinie Kościoła.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kajtek
Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 9:24, 30 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
hiob napisał: |
Dogmatyczne nauczanie jest nie tylko poprzez uroczyste ogłoszenie, "ex cathedra", ale także gdy coś jest nauczane powszechnie i niezmiennie przez dwa tysiące lat, staje się dogmatycznym nauczaniem Kościoła.
|
Mógłbyś wskazać takie oficjalne stwierdzenie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ks.Marek
Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Oikumene Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:33, 30 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Bóg
|
|
Objawienie
|
|
Pismo Świete + Tradycja
Tradycja (zawsze pisana przez duże "T") jest to objawienie niezapisane w Pismie świętym, choć faktycznie mogło być spisane.
Dokumentów Tradycji należy szukać:
1. u Ojców Kościoła (zwłaszcza ojców Apostolskich- czyli u uczniów Apostołów) i pisarzy Kościoła (tu pomocna jest Patrologia)
2. W Liturgii (teksty liturgiczne sa nośnikiem treści wiary starożytnego Kościoła)
3. w Dokumentach Kościoła (Sobory, nauczanie papiezy - patrz Breviarium Fidei oraz Denzinger Schoonmetzer lub Huenemann)
4. W ikonografii (obrazy, rzeźby, etc)
5. w tzw "Pomnikach" Tradycjii czyli np dziełach literackich czasów starożytności chrześcijańskiej
Kwalifiakcje teologiczne dogmatów
I kwalifikacja teologiczna: De fide divina catholica definita (Z wiary katolickiej zdefiniowanej)
sa to dogmaty zdefiniowane uroczyście przez Papieża ex cathedra (np 2 natury Chrystusa na soborze w Nicei i Efezie)
II kwalifikacja teologiczna: de fide divina catholica (z wiary katolickiej): podobnie jak wyżej, ale prawda jest niezdefiniowana "na papierze" (por. pośrednictwo Maryi)
III kwalifikacja teologiczna: de fide divina - z wiary: chodzi tu o prawdy dotyczące objawień prywatnych, co do wierzenia którym zobowiązany jest ten, komu objawienie zostało dane (por. Orędowniczka Bożego Miłosierdzia - Św. Siostra Faustyna Kowalska) Nikt z nas nie ma obowiązku odmawiania koronki do Bożego Miłosierdzia i innych form pobozności w tej materii.
IV kwalifikacja teologiczna:de fide ecclaesiastica - z wiary Kościoła: prawda przyjęta ze względu na autorytet Kościoła. Nie tyle chodzi o wiarę, ile bardziej o posłuszeństwo Kościołowi. Postępowanie przeciwne a więc nie przyjęcie do wiadomości danej prawdy nie implikuje grzechu niewiary, ale grzech nieposłuszeństwa. Jako przykład: Ten, kto z uporem tkwi w przekonaniu, ze jedynym słusznym językiem liturgii jest łacina, ten jest nieposłuszny Kościołowi, który naucza, że należy wprowadzać do liturgii język ojczysty, umozliwiający udzial wszystkich w sparowaniu liturgii.
V kwalifikacja teologiczna:fidei proxima - bliskie wiary: takie nasze teologiczne chciejstwa, które jednak budzą ożywiona dyskusje teologów w Kościele, i gdzie jest zdecydowany przejaw wiekszości "za" - np to, że Jan Paweł II jest juz zbawiony i rzeczywiście jest w Domu Ojca (Sancto Subito)
VI kwalifikacja teologiczna:theologice certa - teologicznie pewne: Prawda nie objawiona przez Boga (np relacje immanentne w Trójcy Świetej). Nie jest to jedynie sprawa rozważana przez teologów, ale równiez i sami chrześcijanaie jako lud wierny je akceptują.
Do VI kwalifikacji dochodzą jeszcze: teoria, opinia i hipoteza -> teologiczne.
II kwalifikacja to ta, o której wspomina Hiob. De fide divina Catholica - z wiary katolickiej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kajtek
Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 13:07, 30 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Z tego rozumiem że dogmat należy do pewnej kwalifikacji. To pod którą kwalifikację musi podpaść dogmat aby jego złamanie wykluczało z kościoła.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ks.Marek
Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Oikumene Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:40, 30 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
kajtek napisał: | Z tego rozumiem że dogmat należy do pewnej kwalifikacji. To pod którą kwalifikację musi podpaść dogmat aby jego złamanie wykluczało z kościoła. |
Jak to?
Normalnie, kto głosi, że jest inaczej, niż w wypisce jaką podałem, ten już w pewnym stopniu jest schizmatykiem, bo odcina się od nauki Magisterium Kościoła.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kajtek
Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 15:20, 30 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
1. Tak to, że jak sam napisałeś, mogę nie wierzyć w dogmat podpadający pod III i wydaje się że wiara w V czyli nasze teologiczne chciejstwa też nie jest obowiązkowa aby być katolikiem.
2. Można być schizmatykiem w pewnym stopniu?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość który mówi Ni
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 16:51, 30 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Ostatnio zmieniony przez Gość który mówi Ni dnia Sob 13:45, 08 Mar 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hiob
Dołączył: 18 Sty 2008
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Charlotte, NC, USA
|
Wysłany: Śro 17:34, 30 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Myślę, że trzeba rozróżnić "doktrynę" od "dogmatu". "Doktryny" podlegają pewnemu rozwojowi, czy też lepszemu poznaniu z upływem czasu. Duch Święty nie pozostawił Kościoła bez opieki i powoduje, że z czasem rozumiemy lepiej depozyt wiary pozostawiony nam przez Jezusa i apostołów.
Jednak gdy jakaś doktryna zostaje dogmatem, to staje się nieomylnym nauczaniem, nieomylną doktryną, nie podlegającą już dalszej ewolucji. Nie ma sensu dyskutować, czy Bóg jest Trójcą Świętą, albo jaka jest natura, istota, substancja, czy jak to nazwać Eucharystii. Te rzeczy są dogmatycznie zdefiniowane i dla katolika, także dla teologa katolickiego, nie mogą już być przedmiotem dyskusji.
Dlatego uważam, że nie ma znaczenia jakiego rodzaju, czy stopnia jest dany dogmat. jak jest dogmatem, to zawsze jest tego samego stopnia. Zawsze jest nieomylną interpretacją Depozytu Wiary. Nie ma też ani jednego przypadku w calej historii Kościoła, bu jakikolwiek dogmat był zmieniony, albo by się jakiegokolwiek Kościół zaparł. Mam jednak wrażenie, że nie każdy widzi różnicę między doktryną a dogmatem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35357
Przeczytał: 24 tematy
Skąd: z innego Wszechświata Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 17:46, 30 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
hiob napisał: |
Nie ma też ani jednego przypadku w calej historii Kościoła, bu jakikolwiek dogmat był zmieniony, albo by się jakiegokolwiek Kościół zaparł. Mam jednak wrażenie, że nie każdy widzi różnicę między doktryną a dogmatem. |
A skąd ty to wiesz, skoro nigdzie nie ma opublikowanych WSZYSTKICH dogmatów w oryginale i tłumaczeniach na wszystkie języki świata ?
Dodmaty=Biblia
Zgadza się ?
W Biblii każde zdanie masz skatalogowane i łatwo do niego trafić ... dokładnie to samo powinno być w "Biblii dogmatycznej". Więcej, taka Biblia Dogmatów powinna być równie łatwo dostępna we wszystkich językach jak Biblia, zgadzasz się ?
Znalazłem w Wikipedii np. to:
Dogmat o nieomylności papieża - dogmat ogłoszony na Soborze Watykańskim I w konstytucji apostolskiej Pastor aeternus w roku 1870. Dogmat ten odnosi się do tzw. nauczania papieża ex cathedra.
Orzekamy, że Biskup Rzymski, kiedy przemawia z katedry, to znaczy, gdy sprawuje urząd Pasterza i nauczyciela wszystkich chrześcijan i na mocy swojej najwyższej apostolskiej powagi ogłasza naukę, odnoszącą się do wiary lub obyczajów, której ma trzymać się cały Kościół; że wtenczas posiada on dzięki opiece Boskiej, tę nieomylność, przyrzeczoną mu w osobie św. Piotra, którą Boski Zbawiciel chciał wyposażyć swój Kościół w rzeczach wiary i obyczajów i dlatego takie orzeczenia Biskupa Rzymskiego nie mogą ulegać żadnym poprawkom z istoty swojej, nie zaś dopiero po przyjęciu ich przez Kościół. Gdyby zaś kto uchowaj Boże, ośmielił się sprzeciwić temu orzeczeniu naszemu; niech będzie wyklęty
To na niebiesko to perełka
Pytanie jest otwarte:
Dlaczego WSZYSTKIE dogmaty w oryginale jak wyżej nie są nigdzie opublikowane ?
... jeśli wszystkie są tak oooobbbszerne jak powyzszy to przcież WSZYSTKIE zmieściły by się na kilku stronach - chyba nie ma tego dużo.
Jeśli to ma mieć moc Biblii to powinno byc opublikowane w oryginale i dostępne równie łatwo jak Biblia, zgadza się ?
Właśnie czy ktoś może podac ile dogmatów obowiązuje ?
5, 10, 50 ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość który mówi Ni
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 18:06, 30 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Ostatnio zmieniony przez Gość który mówi Ni dnia Sob 13:46, 08 Mar 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hiob
Dołączył: 18 Sty 2008
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Charlotte, NC, USA
|
Wysłany: Śro 18:16, 30 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
rafal3006 napisał: |
A skąd ty to wiesz, skoro nigdzie nie ma opublikowanych WSZYSTKICH dogmatów w oryginale i tłumaczeniach na wszystkie języki świata ? |
Wystarczy wziąć podręcznik do dogmatycznej teologii i znajdziesz je tam wszystkie.
Cytat: | Dodmaty=Biblia
Zgadza się ? |
Nie, nie zgadza się. Biblia to Słowo Boże, dogmat jest nieomylną interpretacją tego Słowa, ale nie jest to to samo.
Cytat: |
W Biblii każde zdanie masz skatalogowane i łatwo do niego trafić ... dokładnie to samo powinno być w "Biblii dogmatycznej". Więcej, taka Biblia Dogmatów powinna być równie łatwo dostępna we wszystkich językach jak Biblia, zgadzasz się ?
|
Zgadzam się i tak właśnie jest w podręcznikach. Ludzie studiują te sprawy, nie poprzez czytanie Wikipedii, ale poprzez spędzanie lat na uniwersytetach. Nie wiem tylko czemu taki podręcznik miałby się nazywać "Biblią"?
Cytat: |
Znalazłem w Wikipedii np. to: [...]
... Gdyby zaś kto uchowaj Boże, ośmielił się sprzeciwić temu orzeczeniu naszemu; niech będzie wyklęty.
To na niebiesko to perełka
|
To tylko pewne "prawne" sformułowanie. Perełką byłoby gdyby znaczyło to, co masz na myśli. W oryginale, o ile wiem, słowo to brzmi "anathema" i oznacza raczej "niech będzie usunięty poza Kościół, ekskomunikowany". Nie ma to słowo znaczenia: "idź do czorta", czy coś takiego. Ma nam tylko uświadomić, że odrzucenie dogmatu jest jednoznaczne z naszym faktycznym usunięciem się poza pełne uczestnictwo w Kościele.
Cytat: | Pytanie jest otwarte:
Dlaczego WSZYSTKIE dogmaty w oryginale jak wyżej nie są nigdzie opublikowane ? |
Wydaje mi się, że są w każdym podręczniku teologii dogmatycznej.
Cytat: | Właśnie czy ktoś może podac ile dogmatów obowiązuje ?
5, 10, 50 ? |
Myślę, że dla kogoś, kto się tego uczył i zdawał z tego egzamin, nie powinno to być aż takie trudne.
Ostatnio zmieniony przez hiob dnia Śro 21:23, 30 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wiwo
Wizytator
Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 1029
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: szczecin
|
Wysłany: Śro 19:35, 30 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Chciałem zająć stanowisko w tej dyskusji i nawet je przygotowałem. odniosłem się do jednego ze zdań Wuja [ w końcu to jego temat , więc wypada]
Wuj powiedział:
"Przestaje być katolikiem, kto odrzuca te orzeczenia, które są nie tylko ogłaszane przez sobory i papieży jako dogmatyczne, lecz które są rzeczywiście ważne, powszechne i niezmienne i przez to stają się rzeczywistymi dogmatami".
Ja przeczytałem: (lekka dyslekcja)
Przestaje być katolikiem, kto odrzuca te orzeczenia, które są ogłaszane przez sobory i papieży jako dogmatyczne, a które są rzeczywiście ważne, powszechne i niezmienne ....
Uprzejmie proszę o życzliwą pomoc w rozbiorze zdania Wuja
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ks.Marek
Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Oikumene Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:56, 30 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
kajtek napisał: | 1. Tak to, że jak sam napisałeś, mogę nie wierzyć w dogmat podpadający pod III i wydaje się że wiara w V czyli nasze teologiczne chciejstwa też nie jest obowiązkowa aby być katolikiem.
2. Można być schizmatykiem w pewnym stopniu? |
Zatem jeszcze raz, po kolei.
Podałem kwalifikacje dogmatów w Magisterium Kościoła. Ich ważność nie jest jakościowa (istotowa). Chodzi tylko o sposób ich wyrażenia. Jedne zostały spisane i podane w oficjalnej formie, jako orzeczenia soborowe - szczególnie te dogmaty, które były dyskutowane na przestrzeni dziejów Kościoła; jest też ich jakaś część nie spisanych, przekazywanych ex fide przez wieki. Nie zostały spisane, ponieważ przyjęte były od samego początku i nie podlegały żadnym dyskusjom.
Jeśli ktoś neguje choćby jeden z tych dogmatów, to wówczas sam siebie stawia w opozycji do Kościoła Katolickiego - i w tym sensie jest schizmatykiem.
Jednak częściej, wg mnie, nieakceptowanie pewnych prawd objawionych wiążę się nie tyle z zanegowaniem ich, ile bardziej wynika z niezrozumienia ich wyartykułowania. W tym sensie używam sformułowania "staje się poniekąd schizmatykiem".
Natomiast kiedy ktoś dokonuje reinterpretacji dogmatu, wówczas mamy do czynienia z heretykiem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|