Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Krzyż i ofiara Jezusa jest tajemnicą

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:34, 31 Mar 2024    Temat postu: Krzyż i ofiara Jezusa jest tajemnicą

Kolejne święta Wielkiej Nocy. Nie może zabraknąć refleksji i pytań z tym świętem związanych. Od kilku dni chrześcijanie celebrują mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa, ale czy aby na pewno dobrze rozumiemy to, w co wierzymy, że się dokonało?

Trudno to wszystko jest zrozumieć. To znaczy, domyślam się, że mogą zaraz pojawić się głosy katolickich ortodoksów, którzy będą przekonywać, że wszystko jest zrozumiałe, a to, że ktoś stawia pytania i odrzuca tradycyjne rozumienie śmierci Jezusa, świadczy o tym, że odrzuca się Boga, Kościół itd.

Czy wolą Boga było, aby Jego jedyny Syn poniósł okrutną śmierć na krzyżu, aby nas pojednać ze sobą?
Nie można było zbawić inaczej ludzi niż przez mękę i śmierć niewinnego? Jedną z prób zrozumienia tego w chrześcijaństwie, jest taka, że sprawiedliwość została przez człowieka naruszona, że pewien porządek został zaburzony i trzeba było to jakoś wyrównać. A to, że Bóg Ojciec został nieskończenie obrażony i żeby już nie był obrażony, to Jego własny Syn w naszym imieniu "wstawił się" u Niego.

Czy to jest tak, że zaciągnęliśmy jakiś dług u Boga, który musiał zostać spłacony, a że człowieka na coś takiego nie stać to Bóg sam spacił ten dług posyłając własnego Syna? Jezus musiał umrzeć, by Bóg mógł nam przebaczyć? Ta interpretacja przyznam dezorientuje i niepokoi.

Osobiście NIE WIERZĘ w narrację, że gdyby nie śmierć Jezusa to Bóg MUSIAŁBY ludzkość ukarać za całe zło, jakie wyrządziliśmy sobie, innym i Bogu. Nie wierzę, że Bóg myśli w tych kategoriach i nie wierzę w to, że Bogu można uczynić coś złego. On jest ponad naszym złem.

Natomiast pozostaje otwarte pytanie, dlaczego na krzyżu Bóg sam przyjął na siebie ból, agresję i zło tego świata? Jak to się łączy z każdym z nas? Czy to było absolutnie konieczne? A może było to tylko niepotrzebnym pozbawieniem się życia? Czy przyjęcie tego zła nas od czegoś ratuje? A może jednak istniała kara, którą należało ponieść i Bóg sam ją poniósł?
:think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:04, 08 Kwi 2024    Temat postu:

Obejrzałem sobie poniższy film, rozmowę prowadzącego z katolicką teolog, doktor teologii Magdalena Jóźwik, którą generalnie bardzo sobie cenię, lubię jej słuchać, fajna jest, ale z poniższej rozmowy prawie nic nie rozumiem odnośnie zbawienia. Wg nie rozumiem tej logiki, która tu się pojawia w uzasadnieniach.
https://youtu.be/B1PhXxE7nVM?si=eKFN3Oy-0rMdiM1p

Słuchając tego, pojawiło mi się kilka pytań:

- co znaczy, że człowiek nie jest wstanie pokonać konsekwencji grzechu?
- o jakim rozłamie mówi pani doktor teolog, pomiędzy człowiekiem, a Bogiem?
- Jezus poprzez to, że stał się człowiekiem pokonał proces przekazywania grzechu pierworodnego? Może coś źle zrozumiałem..
- przed Jezusem nie było piekła, a po przyjściu Jezusa, gdy zakończył misję w otchłani to piekło się pojawiło? :think:
- w jaki sposób Jezus wyciągnął ludzi z szeolu i doprowadził do jedności z Ojcem? Dlaczego to musi odbywać się w tak skomplikowany i zawiły sposób? Nie rozumiem tej logiki.
- Jezus nas zbawił czyli okazał doskonałe posłuszeństwo Ojcu i w ten sposób tym wszystkim, którzy w Niego uwierzą udzielił jedności z Bogiem? Po co Bogu było to posłuszeństwo? Nie rozumiem.
- zbawił ludzi, ale nie wszyscy chcą przyjąć to zbawienie? To czym jest to zbawienie? W czym ono konkretnie pomogło człowiekowi skoro i tak ci co odrzucają nie doświadczają pomocy? Ludzki grzech jest silniejszy od fiaty Jezusa? Nie rozumiem.
- Bóg jest kulturalny, bo pozwala nam wybrać wieczne piekło? :think:

Brakuje, oj brakuje w tym temacie mądrości i głębokiej refleksji teologicznej, jaką odznaczał się ks. prof. Hryniewicz.


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Pon 20:05, 08 Kwi 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:09, 08 Kwi 2024    Temat postu: Re: Krzyż i ofiara Jezusa jest tajemnicą

Katolikus napisał:
Osobiście NIE WIERZĘ w narrację, że gdyby nie śmierć Jezusa to Bóg MUSIAŁBY ludzkość ukarać za całe zło, jakie wyrządziliśmy sobie, innym i Bogu. Nie wierzę, że Bóg myśli w tych kategoriach i nie wierzę w to, że Bogu można uczynić coś złego. On jest ponad naszym złem.

Poza tym powstaje pytanie: dlaczego wszechmogący Bóg raptem miałby coś w owej kwestii MUSIEĆ?
To jest wszechmocny, czy nie jest?... :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 1:30, 09 Kwi 2024    Temat postu: Re: Krzyż i ofiara Jezusa jest tajemnicą

Michał Dyszyński napisał:
Katolikus napisał:
Osobiście NIE WIERZĘ w narrację, że gdyby nie śmierć Jezusa to Bóg MUSIAŁBY ludzkość ukarać za całe zło, jakie wyrządziliśmy sobie, innym i Bogu. Nie wierzę, że Bóg myśli w tych kategoriach i nie wierzę w to, że Bogu można uczynić coś złego. On jest ponad naszym złem.

Poza tym powstaje pytanie: dlaczego wszechmogący Bóg raptem miałby coś w owej kwestii MUSIEĆ?
To jest wszechmocny, czy nie jest?... :shock:


To jest dziwna logika. My ludzie krzywdzimy się nawzajem, wyrządzamy sobie nawzajem zło np. kogoś pozbawiliśmy szczęścia, poniżyliśmy kogoś niesłusznie, wyładowaliśmy na kimś swoje nieuporządkowane emocje itd.
Czujemy, że czasem, ktoś nam wyrządził niesprawiedliwość. Kiedy zostajemy poważnie skrzywdzeni, mamy niezatarte odczucie, że krzywdziciel zaciągnął wobec nas dług, który musi zostać uregulowany - czytam sobie w jednej z książek chrześcijańskich. I to jestem jeszcze wstanie zrozumieć. Nie rozumiem natomiast dlaczego tę logikę myślenia przenosi się na relację Bóg - człowiek? :shock:
Bo w tej logice wierzy się, że Bóg powinien nas ukarać za zło jakie wyrządzamy innymi, a tym samym samemu Bogu oraz za to, że łamiemy Jego przykazania. Ale Bóg jest na tyle miłosierny, że postanawia nie karać nas tylko posyła własnego Syna, ale w sumie to też samego siebie.

Ten chrześcijański myśliciel tak to opisuje:

Cytat:
Należy w tym miejscu przypomnieć, że chrześcijanie zawsze wierzyli, że Jezus Chrystus jest Bogiem. Zatem Bóg nie zadawał bólu innemu, lecz na krzyżu sam przyjął na siebie ból, agresję i zło całego świata. Zatem Bóg opisany w Biblii nie jest podobny do prymitywnych bóstw, które domagały się ludzkiej krwi, by ugasić swój gniew. To Bóg, który staje się człowiekiem i oddaje własną krew, własne życie, by honorując zasady moralnej sprawiedliwości i miłosiernej miłości, móc pewnego dnia zniszczyć całe zło, nie niszcząc nas. (...) Dlaczego Jezus musiał umrzeć, by nam przebaczyć? Bo istniał dług, który musiał zostać spłacony - i Bóg sam go spłacił. Istniała kara, którą należało ponieść - i Bóg sam ją poniósł. Przebaczenie zawsze ma postać kosztownego cierpienia.


Całe to myślenie opiera się na założeniu, że Bogu można wyrządzić zło, a wtedy powstaje jakiś dług, który domaga się sprawiedliwej zapłaty. Ale Bóg karze samego siebie, bo kocha człowieka..

Moim zdaniem Bóg jest kimś, kto po pierwsze powołał nas do istnienia; człowiek nie stworzył swojej natury na start; człowiek przychodzi w ten świat nie rozumiejąc siebie i świata; Bóg zna słabości naszej natury; Bóg ma wielki plan wobec człowieka i nic nie działoby się, gdyby Bóg nie stworzył ku temu możliwości. I nie wiem na jakiej podstawie zakłada się, że wobec Boga człowiek zaciągnął jakiś dług? W jaki sposób istota nieskończenie niższa może wyrządzić zło komuś, kto go nieskończenie przekracza?


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Wto 1:32, 09 Kwi 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 5:54, 09 Kwi 2024    Temat postu:

Bóg posłał faktycznie siebie w osobie syna. Jednak osoba wierząca, która chce być zbawiona musi uczestniczyć w męce Jezusa.

Szkola Teologii Dominikanie

Cytat


Uzupełniać braki udręk Chrystusa? „Teraz raduję się, cierpiąc za was, i w moim ciele dopełniam braki cierpień Chrystusa za Jego Ciało, którym jest Kościół.” (Kol 1,24) [1] Próba odczytania.
Nie ma chyba we wszechświecie większej różnicy, większej przepaści aniżeli ta, która istnieje pomiędzy Stwórcą a stworzeniem. Od momentu Wcielenia, Bóg, ten ponadczasowy Absolut, wkroczył w historię ludzkości przybierając ludzką naturę i dokonał dzieła zbawczego tak doskonałego i kompletnego, że wydarzenie paschalne stało się największą tajemnicą wiary chrześcijańskiej. Jednak Apostoł Paweł w jednym z więziennych listów, adresowanym do Kościoła w Kolosach napisał, że miał dopełnić braki cierpień Chrystusa. W jaki sposób mamy odczytać to przesłanie?

W tej krótkiej rozprawie będę próbowała Kol 1,24 zinterpretować z kilku perspektyw, koncentrując się na wątkach „dopełnienie” i „braki”. Najpierw będę posługiwała się świadectwami Pisma Świętego, potem postaram się podążyć za przedstawioną przez XIX-wiecznego niemieckiego teologa koncepcją, która może okazać się równie pomocna dla naszych rozważeń.

Zacznijmy więc od Ewangelii.

Otóż u wszystkich synoptyków znajdziemy podobne opisy. W Ewangelii wg św. Marka czytamy:

„Potem przywołał tłum i uczniów i powiedział do nich: <Jeżeli ktoś chce iść za Mną, niech się wyrzeknie samego siebie, niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje>” (Mk 8,34)

Prawie identyczne słowa zapisali także Mateusz[2] i Łukasz[3]. Możemy zatem stwierdzić, że to sam Chrystus Pan wezwał wiernych do współudziału w swoim dziele zbawczym, do jego „dopełnienia”.

Świadectwa o konieczności dopełniania przez członki Mistycznego Ciała dla jego dobra znajdziemy także i poza Ewangeliami. Jako przykłady niech służą nam następujące fragmenty:

„Gdyby jedna część była całością, to gdzież byłoby całe ciało? Tymczasem ciało jest jedno, mimo że składa się z licznych części. Nie może więc oko powiedzieć ręce: ‘Nie potrzebuję ciebie’, ani głowa nogom: ‘Nie potrzebuję was’.” (1 Kor 12,17-21)

„On także ustanowił apostołów, proroków, ewangelistów, pasterzy i nauczycieli, aby przygotowali świętych do pełnienia posług budowania Ciała Chrystusa, aż wszyscy osiągniemy jedność wiary i poznanie Syna Bożego, doskonałe człowieczeństwo, miarę wielkości według pełni Chrystusa.” (Ef 4, 11-13)


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 6:01, 09 Kwi 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:13, 13 Kwi 2024    Temat postu:

J 10,11-18 napisał:
Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce.

Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz. Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca».


Fragment Ewangelii, który tchnie wielką nadzieją. Ciekawe jest to, że Jezus mówi, że "znam owce moje, a moje Mnie znają" albo to, że "Życie moje oddaję za owce" :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:07, 26 Cze 2024    Temat postu: Re: Krzyż i ofiara Jezusa jest tajemnicą

Znowu niemal słowo w słowo te same pożal się Boże emocjonalne zarzuty (błąd logiczny argumentum ad misericordiam), którymi kiedyś już spamowałeś forum z konta Kruchy04 i Azael:

http://www.sfinia.fora.pl/swiete-ksiegi,41/potepienie-i-zbawienie-nie-maja-sensu,24129.html#756705

http://www.sfinia.fora.pl/swiete-ksiegi,41/potepienie-i-zbawienie-nie-maja-sensu,24129.html#756775

Wolną wolę też na forum podważacie tylko wy 'trzej" i to przy pomocy identycznych wywodów, niemal kopiuj/wklej. Myślałeś, że nikt się nie kapnie, że to wszystko pisze jedna i ta sama osoba? W dodatku z konta Błażej, które "przypadkowo" jest zbieżne z twoim imieniem, też kiedyś była robiona dokładnie ta sama dywersancka robota na tym forum. Niby "katolik" z ateistycznymi wątpliwościami. Identycznymi jak twoje i Kruchy04/Azael. To też pewnie "przypadek"

Katolikus napisał:
Kolejne święta Wielkiej Nocy. Nie może zabraknąć refleksji i pytań z tym świętem związanych. Od kilku dni chrześcijanie celebrują mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa, ale czy aby na pewno dobrze rozumiemy to, w co wierzymy, że się dokonało?


Każdy chrześcijanin rozumie to doskonale. Natomiast ty jako ateusz udający niby katolika jesteś zbuntowany przeciw Bogu, co oznacza, że już sama idea zbawienia napawa cię obrzydzeniem i wstrętem. Pokazują to choćby wszystkie twoje poniższe wypociny

Katolikus napisał:
Trudno to wszystko jest zrozumieć


Bardzo łatwo to wszystko zrozumieć. Tylko trzeba być pozytywnie nastawionym do Boga i mieć z Nim pozytywną więź, a nie być nikczemnym i zakłamanym krętaczem, który od lat sieje na tym forum zamęt przeciw Kościołowi i podrywa ludziom wiarę w Boga. Jesteś dokładnie jak ci, których opisał św. Paweł:

"Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje i nie może tego poznać, bo tylko duchem można to rozsądzić" (1 Kor 2,14)

Myślę, że napełniasz Boga obrzydzeniem i wstrętem. On wszystko widzi i to co robisz też widzi, choć w to nie wierzysz

Katolikus napisał:
To znaczy, domyślam się, że mogą zaraz pojawić się głosy katolickich ortodoksów, którzy będą przekonywać, że wszystko jest zrozumiałe, a to, że ktoś stawia pytania i odrzuca tradycyjne rozumienie śmierci Jezusa, świadczy o tym, że odrzuca się Boga, Kościół itd.


Dokładnie tak. W Biblii i w nauce Kościoła ofiara krzyżowa jest nadzwyczaj dobrze wytłumaczona. Wystarczy przeczytać List do Hebrajczyków, Rzymian i Kolosan:

"Darował nam wszystkie występki, skreślił zapis dłużny obciążający nas nakazami. To właśnie, co było naszym przeciwnikiem, usunął z drogi, przygwoździwszy do krzyża" (Kol 2,13)

Katolikus napisał:
Czy wolą Boga było, aby Jego jedyny Syn poniósł okrutną śmierć na krzyżu, aby nas pojednać ze sobą?
Nie można było zbawić inaczej ludzi niż przez mękę i śmierć niewinnego? Jedną z prób zrozumienia tego w chrześcijaństwie, jest taka, że sprawiedliwość została przez człowieka naruszona, że pewien porządek został zaburzony i trzeba było to jakoś wyrównać. A to, że Bóg Ojciec został nieskończenie obrażony i żeby już nie był obrażony, to Jego własny Syn w naszym imieniu "wstawił się" u Niego


Dokładnie tak, nikt nie uzasadnił tego lepiej niż chłopaki z Teistacji:

https://youtu.be/-7pNPbBsgoo?si=uZPUJXVgvxKr6Z9y

To powinien obejrzeć każdy ateusz, z tobą włącznie

Katolikus napisał:
Czy to jest tak, że zaciągnęliśmy jakiś dług u Boga, który musiał zostać spłacony, a że człowieka na coś takiego nie stać to Bóg sam spacił ten dług posyłając własnego Syna? Jezus musiał umrzeć, by Bóg mógł nam przebaczyć? Ta interpretacja przyznam dezorientuje i niepokoi.


Och, "niepokoi" cię coś związanego z Bogiem. Nic dziwnego, masz bardzo dużo na sumieniu i dlatego cię to niepokoi, ateuszu. Boski plan zbawienia jest perfekcyjny i nie masz przeciw niemu nic więcej jak tylko płytka sofistyka i argumentacja z emocji - błąd logiczny argumentum ad misericordiam

Katolikus napisał:
Osobiście NIE WIERZĘ w narrację, że gdyby nie śmierć Jezusa to Bóg MUSIAŁBY ludzkość ukarać za całe zło, jakie wyrządziliśmy sobie, innym i Bogu. Nie wierzę, że Bóg myśli w tych kategoriach i nie wierzę w to, że Bogu można uczynić coś złego. On jest ponad naszym złem.


Nic dziwnego, że nie wierzysz w tę najbardziej fundamentalną naukę chrześcijańską, ateuszu. W końcu nie bez powodu jesteś właśnie ateuszem. Nie ma bardziej fundamentalnej nauki w chrześcijaństwie niż zbawienie przez krzyż:

"Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa" (Ga 6,14)

Nawet przez gardło by ci nie przeszły takie słowa. Święty Paweł jakoś nigdzie nie pisze, że krzyż Chrystusa jest dla niego "niepokojący". Pisze coś wręcz odwrotnego. To pokazuje jak bardzo sprzeczny jesteś z fundamentalnymi naukami chrześcijańskimi

Katolikus napisał:
Natomiast pozostaje otwarte pytanie, dlaczego na krzyżu Bóg sam przyjął na siebie ból, agresję i zło tego świata? Jak to się łączy z każdym z nas? Czy to było absolutnie konieczne? A może było to tylko niepotrzebnym pozbawieniem się życia? Czy przyjęcie tego zła nas od czegoś ratuje? A może jednak istniała kara, którą należało ponieść i Bóg sam ją poniósł?
:think:


Twórcza dyskusja z tobą nie ma najmniejszego sensu bo jesteś dwulicowym zwodzicielem, takim samym jak ci przed którymi przestrzegał nas święty Paweł:

"Jest bowiem wielu krnąbrnych, gadatliwych i zwodzicieli" (Tt 1,10)

"Tymczasem ludzie źli i zwodziciele będą się dalej posuwać ku temu, co gorsze, błądząc i [innych] w błąd wprowadzając" (2 Tm 3,13)

Tak jakoś dziwnie się składa, że idealnie pasuje to do ciebie i Dyszyńskiego. Nawet ta gadatliwość

A jeśli chodzi o ofiarę krzyżową Jezusa, to wszystkim szczerze poszukującym polecam wspomniany film Teistacji w tym temacie. Jest on po prostu idealny:

https://youtu.be/-7pNPbBsgoo?si=uZPUJXVgvxKr6Z9y

Katolikus napisał:
Obejrzałem sobie poniższy film, rozmowę prowadzącego z katolicką teolog, doktor teologii Magdalena Jóźwik, którą generalnie bardzo sobie cenię, lubię jej słuchać, fajna jest, ale z poniższej rozmowy prawie nic nie rozumiem odnośnie zbawienia. Wg nie rozumiem tej logiki, która tu się pojawia w uzasadnieniach.
https://youtu.be/B1PhXxE7nVM?si=eKFN3Oy-0rMdiM1p

Słuchając tego, pojawiło mi się kilka pytań:

- co znaczy, że człowiek nie jest wstanie pokonać konsekwencji grzechu?
- o jakim rozłamie mówi pani doktor teolog, pomiędzy człowiekiem, a Bogiem?
- Jezus poprzez to, że stał się człowiekiem pokonał proces przekazywania grzechu pierworodnego? Może coś źle zrozumiałem..
- przed Jezusem nie było piekła, a po przyjściu Jezusa, gdy zakończył misję w otchłani to piekło się pojawiło? :think:
- w jaki sposób Jezus wyciągnął ludzi z szeolu i doprowadził do jedności z Ojcem? Dlaczego to musi odbywać się w tak skomplikowany i zawiły sposób? Nie rozumiem tej logiki.
- Jezus nas zbawił czyli okazał doskonałe posłuszeństwo Ojcu i w ten sposób tym wszystkim, którzy w Niego uwierzą udzielił jedności z Bogiem? Po co Bogu było to posłuszeństwo? Nie rozumiem.
- zbawił ludzi, ale nie wszyscy chcą przyjąć to zbawienie? To czym jest to zbawienie? W czym ono konkretnie pomogło człowiekowi skoro i tak ci co odrzucają nie doświadczają pomocy? Ludzki grzech jest silniejszy od fiaty Jezusa? Nie rozumiem.
- Bóg jest kulturalny, bo pozwala nam wybrać wieczne piekło?


Bardzo dobre argumenty pani Jóźwik. A wiesz czemu to odrzucasz, ateuszu? Dlatego bo jesteś w stanie buntu przeciw Bogu:

"Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje i nie może tego poznać, bo tylko duchem można to rozsądzić" (1 Kor 2,14)

Katolikus napisał:
Brakuje, oj brakuje w tym temacie mądrości i głębokiej refleksji teologicznej, jaką odznaczał się ks. prof. Hryniewicz.


Hryniewicz był heretykiem. Ty podążasz za nim

Michał Dyszyński napisał:
Katolikus napisał:
Osobiście NIE WIERZĘ w narrację, że gdyby nie śmierć Jezusa to Bóg MUSIAŁBY ludzkość ukarać za całe zło, jakie wyrządziliśmy sobie, innym i Bogu. Nie wierzę, że Bóg myśli w tych kategoriach i nie wierzę w to, że Bogu można uczynić coś złego. On jest ponad naszym złem.

Poza tym powstaje pytanie: dlaczego wszechmogący Bóg raptem miałby coś w owej kwestii MUSIEĆ?
To jest wszechmocny, czy nie jest?... :shock:


No tak, Bóg nic nie musi. Mógłby nawet istnieć i nie istnieć jednocześnie. Albo mógłby zostać szatanem i zanegować wszystkie swoje atrybuty. Przecież nic nie "musi". Dyszyński chciał zabłysnąć jaki to "mundry" jest, ale wyszło jak zwykle

Katolikus napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Katolikus napisał:
Osobiście NIE WIERZĘ w narrację, że gdyby nie śmierć Jezusa to Bóg MUSIAŁBY ludzkość ukarać za całe zło, jakie wyrządziliśmy sobie, innym i Bogu. Nie wierzę, że Bóg myśli w tych kategoriach i nie wierzę w to, że Bogu można uczynić coś złego. On jest ponad naszym złem.

Poza tym powstaje pytanie: dlaczego wszechmogący Bóg raptem miałby coś w owej kwestii MUSIEĆ?
To jest wszechmocny, czy nie jest?... :shock:


To jest dziwna logika. My ludzie krzywdzimy się nawzajem, wyrządzamy sobie nawzajem zło np. kogoś pozbawiliśmy szczęścia, poniżyliśmy kogoś niesłusznie, wyładowaliśmy na kimś swoje nieuporządkowane emocje itd.
Czujemy, że czasem, ktoś nam wyrządził niesprawiedliwość. Kiedy zostajemy poważnie skrzywdzeni, mamy niezatarte odczucie, że krzywdziciel zaciągnął wobec nas dług, który musi zostać uregulowany - czytam sobie w jednej z książek chrześcijańskich. I to jestem jeszcze wstanie zrozumieć. Nie rozumiem natomiast dlaczego tę logikę myślenia przenosi się na relację Bóg - człowiek? :shock:


Nie rozumiesz (a raczej nie chcesz zrozumieć) prosty tłumoku tej jednej rzeczy, że Bóg prócz tego, że jest miłosierny, jest też sprawiedliwy. A sprawiedliwość domaga się wyrównania krzywd. Bóg teoretycznie mógłby ich nie wyrównać, bo wszystko by mógł, ale wtedy zaprzeczyłby swojemu atrybutowi sprawiedliwości. A wtedy w Bogu byłaby sprzeczność i niespójność. Przestałby być Absolutem a stałby się tylko jakimś pluszowym kosmitą zgodnym z twoim życzeniem. Ale Bóg nie jest od spełniania twoich pluszowych życzeń i po prostu robi swoje. Tych prostych rzeczy nie możesz, a raczej nie chcesz zrozumieć. A wyjaśnia to właśnie doskonale film Teistacji:

https://youtu.be/-7pNPbBsgoo?si=uZPUJXVgvxKr6Z9y

Dla Boga każdy z naszych grzechów jest jak dla ciebie wymordowanie ci przez kogoś rodziny. "Wybaczyłbyś" ot tak, co podobno jest takie proste? Czy raczej domagałbyś się sprawiedliwości? To są elementarne kwestie, których nie rozumiesz i dlatego właśnie przez całe swoje życie jesteś tylko prymitywnym internetowym ateuszem. I tak będzie do końca twojego marnego żywota robaka

Katolikus napisał:
Bo w tej logice wierzy się, że Bóg powinien nas ukarać za zło jakie wyrządzamy innymi, a tym samym samemu Bogu oraz za to, że łamiemy Jego przykazania. Ale Bóg jest na tyle miłosierny, że postanawia nie karać nas tylko posyła własnego Syna, ale w sumie to też samego siebie.

Ten chrześcijański myśliciel tak to opisuje:

Cytat:
Należy w tym miejscu przypomnieć, że chrześcijanie zawsze wierzyli, że Jezus Chrystus jest Bogiem. Zatem Bóg nie zadawał bólu innemu, lecz na krzyżu sam przyjął na siebie ból, agresję i zło całego świata. Zatem Bóg opisany w Biblii nie jest podobny do prymitywnych bóstw, które domagały się ludzkiej krwi, by ugasić swój gniew. To Bóg, który staje się człowiekiem i oddaje własną krew, własne życie, by honorując zasady moralnej sprawiedliwości i miłosiernej miłości, móc pewnego dnia zniszczyć całe zło, nie niszcząc nas. (...) Dlaczego Jezus musiał umrzeć, by nam przebaczyć? Bo istniał dług, który musiał zostać spłacony - i Bóg sam go spłacił. Istniała kara, którą należało ponieść - i Bóg sam ją poniósł. Przebaczenie zawsze ma postać kosztownego cierpienia.


Całe to myślenie opiera się na założeniu, że Bogu można wyrządzić zło, a wtedy powstaje jakiś dług, który domaga się sprawiedliwej zapłaty. Ale Bóg karze samego siebie, bo kocha człowieka..


I to jest właśnie ta piękna chrześcijańska idea, że aby wyrównać niesprawiedliwość w naturze bytu, która wynika z naszych grzechów wobec Boga, Bóg posyła własnego Syna aby to On, niewinny, poniósł za nas karę. I w niczym lepiej niż właśnie w tym nie widać miłości Boga wobec nas. Ale ty jesteś zbyt prymitywny aby to docenić. I dlatego właśnie lata mijają, a ty wciąż jesteś tylko tym samym ateuszem trollującym z kilku kont, który wyzywa Boga od sadystów i psychopatów, choć jest On najcudowniejszą Istotą we Wszechświecie. Surowo będziesz z tych bluźnierstw rozliczony. Nie ominie cię to. Twoje bluźniercze cytaty z tego forum będą ci odczytywane na Sądzie Ostatecznym. Zobaczysz. Będziesz wtedy rzygał dalej niż widzisz. Życie jest krótkie

Katolikus napisał:
Moim zdaniem Bóg jest kimś, kto po pierwsze powołał nas do istnienia; człowiek nie stworzył swojej natury na start; człowiek przychodzi w ten świat nie rozumiejąc siebie i świata; Bóg zna słabości naszej natury; Bóg ma wielki plan wobec człowieka i nic nie działoby się, gdyby Bóg nie stworzył ku temu możliwości. I nie wiem na jakiej podstawie zakłada się, że wobec Boga człowiek zaciągnął jakiś dług?


Wynika to z Biblii, która wprost mówi o naszym długu wobec Boga (Kol 2,13). Ale Biblię to ty słabo znasz, na wyrywki, jak każdy sekciarz

Katolikus napisał:
W jaki sposób istota nieskończenie niższa może wyrządzić zło komuś, kto go nieskończenie przekracza?


W taki sposób, że każdy grzech narusza świętość nieskończonego Boga, a więc domaga się z automatu nieskończonego zadośćuczynienia. Proste jak drut, ale oczywiście nie dla ciebie

Katolikus napisał:
J 10,11-18 napisał:
Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce.

Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz. Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca».


Fragment Ewangelii, który tchnie wielką nadzieją. Ciekawe jest to, że Jezus mówi, że "znam owce moje, a moje Mnie znają" albo to, że "Życie moje oddaję za owce" :think:


Nadziei to już dla ciebie nie ma


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 15:19, 26 Cze 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin