|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arystoteles
Dołączył: 28 Gru 2018
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:19, 01 Sty 2019 Temat postu: Kościelne sakramenty - czy zasadne? |
|
|
Co takiego jest w chrześcijaństwie, że na tej religii wyrósł kościół katolicki. Czy, ktoś z forumowiczów się nad tym zastanawiał? Po pierwsze chrześcijaństwo we wstępie naucza, że z tobą człowieku jest problem, że w tobie jest coś nie tak, że jesteś zły, że jakiś sposób skażony i powinieneś czuć się winny (''moja wina..''), mówię oczywiście o doktrynie grzechu pierworodnego. Odziedziczyliśmy wszyscy po grzechu Adama i Ewy naturę, która jest skażona, która jest zraniona, która jest jakoś zła i dlatego wszyscy grzeszymy. I z natury swojej zasługujemy na potępienie i karę sprawiedliwie. Wszyscy grzeszymy więc Bóg ukazuje swoją sprawiedliwość w ten sposób mógłby nas wszystkich sprawiedliwie skazać na piekło. Ale ponieważ Bóg nas kocha to wymyślił taki sposób uśmierzenia swojego gniewu, ze w swoim miłosierdziu zabił na krzyżu swojego własnego syna w ten sposób sprawiedliwość została zaspokojona i teraz może nam wybaczyć te nasze zlo które odziedziczyliśmy po przodkach i w ten sposób zbawił nas od piekła z łaski. Całkowicie za darmo, w sposób niezasłużony. Istotne jest, że biblia wyraźnie mówi, że Bóg decyduje sam komu tej łaski udziela. Bez pomocy stwórcy nie można skorzystać z ofiary Jezusa. Bóg udziela tej łaski komu chce. Ale na przestrzeni wieków chrześcijaństwa, biskupi w Rzymie stwierdzili, ze na tym da się zrobić interes. Mianowicie z ofiary Jezusa na krzyzu płynie łaska z ktorej grzesznicy mogą korzystać. To my teraz tę łaskę złapmy, zapakujmy w takie pudełeczka, opakujmy ją jakos i zostańmy jedynymi dystrybutorami tej łaski. To znaczy powiemy ludziom, że wy nie możecie bezpośrednio u Boga prosić o tę łaskę tyko wy musicie przyjść do nas bo my mamy te pudełeczka z tą łaską i jesteśmy jedną grupą, która w sposób prawomocny ma prawo wam te pudełeczka sprzedawać. I te pudełeczka z łaską to są sakramenty. Sakrament to jest ta łaska odpuszczająca grzechy. Technicznie to pudełeczko wygląda w ten sposób, że to są pewne gesty rąk albo pokropienia wodą, zwykle z dodatkiem pewnych słów. Nie tylko słowo sakrament ale sama koncepcja sakramentu jest w ogóle obca tzn. nie ma jej w Biblii. Najśmieszniejsze jest to, że te pudełeczka są puste i tam nic nie ma. Bo jak ksiądz czyni pewne gesty ręką albo wypowiada jakieś słowo to się nic nie dzieje. Żebyś ty skorzystał sakramentu to ty musisz wierzyć, że ten gest jednak coś w sobie zawiera. I biznes, który kościół katolicki od tysiąca ponad lat prowadzi polega na czymś takim, najpierw będziemy ci przypominać jak bardzo jesteś grzeszny, niedoskonały i przypominaj to sobie regularnie myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem, twoje życie jest przepełnione grzechem co chwila. Czuj się winny z tego powodu, a najlepiej jeszcze bój się, co Bóg z tobą zrobi sprawiedliwie w związku z tym, że jesteś jaki jesteś. I jak już wywołamy w tobie tę potrzebę typu ''ojej jestem taki zły, taki grzeszny, a Bóg może mnie ukarać'' to my przyjdziemy i zaoferujemy ci sakramenty. Ktoś kiedyś powiedział, że religia najpierw zaraża cię pewną chorobą a potem ofiaruje ci lekarstwo oczywiście nie za darmo. Najpierw wmówimy, że jesteś chory, a potem sprzedamy ci homeopatię. I po drugie chrześcijaństwo jako religia objawiona uczy, ze człowiek samodzielnie nie potrafiłby stwierdzić jaka jest prawda. Biblia zaprasza chrześcijanina do tego żeby sprawdzał żeby weryfikował, dbał o to, aby rozumieć doktrynę chrześcijańską ponieważ tą doktryną będzie następnie żył i głosił dalej. Ale Kościół w Rzymie stwierdził, ze to nie jest dobry pomysł. Kościół w Rzymie stwierdził, że Jezus ustanowił podział obowiązków: my (biskupi) jesteśmy od myślenia, ustalania tego, co jest prawdziwe, a ty jesteś od życia w świecie i realizowania tego, co my ci powiemy. Fachowo to się nazywa Urzędem Nauczycielskim Kościoła. Co najważniejsze myślenie i wątpliwości w tym systemie to jest coś złego. Po pierwsze jest to straszny grzech oraz pycha, jeżeli myślisz, że ty potrafisz samodzielnie dochodzić do prawdy. Ale przede wszystkim zobaczmy że nasze wątpliwości do tego, co nam mówią ludzie, co nam mówią biskupi są interpretowane, że my się buntujemy czyli mamy wątpliwości co do tego, co mówi wam Bóg. Czyli oni pod dwoma względami, względem przebaczenia bożego i nauczania ustawili się jako pośrednicy między Bogiem, a nami i im mamy okazywać posłuszeństwo i zaufanie. Jakie są z tego szkody. Strata pieniędzy, strata czasu, patologizacja psychiki. Najsmutniejsze jest jednak to, że jest to poniżająca, uwłaczająca ludzkiej godności relacja pomiędzy hierarchią, a zwykłym człowiekiem. To uzależnienie zwykłych ludzi od organizacji i tych ludzi tam rządzących, ze tylko oni mają środki, które ci mogą pomóc. Tak więc jest to organizacja, która mowi ci jakie masz potrzeby, mówi ci, że ma jedyne rozwiązanie twoich problemów i jeszcze sama ocenia czy dobrze się wywiązuje z tych obowiązków. Czy to nie wydaje się niebezpieczne? Władza Kościoła absolutna nad doktryną z której biskupi mogą robić wszystko, co im się podoba np. jaką władzę mają biskupi nad Biblią np. Biblia mówi, że nie uczynisz sobie żadnej rzezby, ani wizerunku kobiety ani mężczyzny, a Kościół katolicki ci mówi, że kult obrazów, wizerunków jest dozwolony. Biblia mowi, że ofiara Jezusa na krzyżu gładzi wszystkie grzechy i raz na zawsze udoskonala tych do których się stosuje i dlatego nie ma potrzeby jej powtarzać. Kościół katolicki mówi na każdej mszy świętej należy powtarzać ofiarę czy uobecniać ofiarę Chrystusa, bo jakby ona nie wydoskonala raz na zawsze tylko ona jest potrzebna by przyjmować ją regularnie gdyż to da jakiś efekt. Biblia mówi, że jest jeden pośrednik między ludźmi, a Bogiem, człowiek Jezus. Kościół katolicki mówi, że jest wielu pośredników. Biblia mówi tylko w Jezusie jest zbawienie i odpuszczenie grzechów dlatego, kto uwierzy i przyjmie chrzest będzie zbawiony, a kto nie uwierzy będzie potępiony. Kościół katolicki mówi, no tak właściwie nie wiadomo, no bo nie chrześcijanie też mogą być zbawieni, ateiści być może mogą zostać zbawieni, jeżeli jakoś tam żyją zgodnie z własnym sumieniem, a właściwie to jest to tajemnica. Biblia co innego, a Kościół naucza też co innego i żąda, abyś uznał to za jedną nieomylną prawdziwą interpretację.
Ostatnio zmieniony przez Arystoteles dnia Wto 13:35, 01 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Azael
Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:28, 01 Sty 2019 Temat postu: |
|
|
F*ck, to jakaś moda ostatnio na wielachne teksty?
Cytat: | Nie tylko słowo sakrament ale sama koncepcja sakramentu jest w ogóle obca tzn. nie ma jej w Biblii. |
Nie znam się bardzo, ale np. z tego, co mi wiadomo to np. jest tzw. sakrament pokuty i ma uzasadnienie biblijne (J 20, 21-23). I jeszcze kilka innych sakramentów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arystoteles
Dołączył: 28 Gru 2018
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:34, 01 Sty 2019 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Nie znam się, ale np. z tego, co mi wiadomo to np. jest tzw. sakrament pokuty i ma uzasadnienie biblijne (J 20, 21-23). |
Są co najmniej trzy "sakramenty' w Biblii (chrzest odpuszczanie grzechów i eucharystia). – to są tak zwane ustanowienia. W teologii Biblijnej jest to nazywane ustanowieniami czyli są to pewne takie jakby przykazania, które Jezus dał, pewne czynności które trzeba wykonywać np. mówi podczas ostatniej wieczerzy 'to czyńcie na moją pamiątkę' albo mówi 'czyńcie uczniów i chrzcijcie ich' to są ustanowienia, polecenia, Jezus polecił robić to i tamto. Sakrament to jest zupełnie coś innego. Def. sakramentu to widzialny znak niewidzialnej łaski. Jeżeli, ktoś ci mówi, że coś jest sakramentem to znaczy, że przez tę czynność np. przez chrzest wlewa się w ciebie łaska boża, ze to nie jest tylko czynność, którą Jezus polecił żeby ja wykonywac i ludzie ją wykonują z posłuszeństwa wobec tego, co Jezus powiedział, ale że jest to czynność przez, którą sam Bóg udziela jakiejś swojej łaski i taki pomysł jest Biblii kompletnie obcy ponieważ Biblia wyraźnie stwierdza np. Ewangelia Jana w rozdz. 3 kiedy Jezus rozmawia z Nikodemem to Jezus mu mówi, że trzeba się powtórnie narodzić żeby wejść do królestwa, Nikodem się pyta jak to jest możliwe, Jezus mu uświadamia, ze duch wieje kiedy chce i ty nie masz na to żadnego wpływu, Bóg udziela łaski komu chce i zatrzymuje komu chce w liście do Rzymian rozdz. 9 i taki pomysł, że przez czynność typu chrzest ta łaska jest w jakiś sposób złapana i dystrybuowana przez księży to jest kompletnie obce temu co Biblia mówi na ten temat.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
towarzyski.pelikan
Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ze wsi Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:06, 01 Sty 2019 Temat postu: Re: Kościelne sakramenty - czy zasadne? |
|
|
Arystoteles napisał: | Co takiego jest w chrześcijaństwie, że na tej religii wyrósł kościół katolicki. Czy, ktoś z forumowiczów się nad tym zastanawiał? |
To nie w chrześcijaństwie jest to coś, tylko w ludziach, którzy religie instytucjonalne tworzą.
Moim zdaniem na tym etapie, kiedy powstawał tradycyjny Kościół, ludzie nie byli gotowi na to, żeby samodzielnie poprowadzić swoje życie, zgodnie z porządkiem wyznaczonym przez Boga. Pozostawieni sami sobie pogrążyliby się w chaosie, pogubili. Kościół jako instytucja oferująca konkretny przepis na dobre życie wprowadził w ich życie porządek i poczucie bezpieczeństwa. Nie było obawy, że zbłądzą.
Można powiedzieć, że Kościół pełnił tę funkcję jaką dziś pełnią rodzice w stosunku do dziecka. Zanim dziecko ukształtuje własne sumienie, najpierw przyjmuje na wiarę co jest dobre, a co złe od rodziców. Z biegiem czasu ci rodzice przestają już być w tym sensie potrzebni. Człowiek może odrzucić autorytet zewnętrzny, kiedy uformuje solidny autorytet wewnętrzny.
Fakt, że Kościół przetrwał po dziś dzień w tej formie, może świadczyć o tym, że wielu ludzi po prostu boi się sobie zaufać w sprawach metafizycznych, boi sie błędów. I o ile w pozostałych sferach życia będą starać się przynajmniej w jakimś stopniu dochodzić prawdy na własną rękę, tak sprawy reliigijne są dla nich zbyt dużej wagi, aby pozwolić sobie na to ryzyko. Jednak nie da się pominąć faktu, że to właśnie Kościół "wdrukował" ludziom lęk przed błądzeniem, przedstawiając grzech jako absolutne zło. Katolicy wierzą, że posłuszeństwo Kościołowi zapewni im życie wolne od grzechu, a tym samym pozwoli uniknąć wiecznego potępienia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 97 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:28, 02 Sty 2019 Temat postu: |
|
|
Arystoteles napisał: | Biblia mówi, że jest jeden pośrednik między ludźmi, a Bogiem, człowiek Jezus. Kościół katolicki mówi, że jest wielu pośredników |
Ateista jak zwykle nie zrozumiał o jakim pośrednictwie tu mowa. Tak jak 99% protestantów używających tego wyświechtanego pseudoargumentu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 1:48, 03 Sty 2019 Temat postu: |
|
|
Arystoteles jest ateistą???
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arystoteles
Dołączył: 28 Gru 2018
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:09, 08 Sty 2019 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Arystoteles jest ateistą??? |
...
Tak, jestem ateistą. Długo przed wybraniem niewiary byłem głęboko wierzącym katolikiem, później przeszedłem na krótki czas na wyznanie protestanckie i aż w końcu zrozumiałem, że nie należy religii traktować jako poważnej oferty dla swojego życia. Dużo można by pisać, zaczynając od tego, ze wiara jest za pieniądze (ksiądz udzieli ci sakramentów jak zapłacisz, a spróbuj nie zrobić tego, oczywiście wyjątki się zdarzają, ale to ni powinny być wyjątki), obłuda księży itp. Badałem, starałem się zrozumieć, robiłem całą tę robotę by uratować system wierzeń, w którym zostałem wychowany, starałem się jak najbardziej znajdowac dobre argumenty i niestety nie udało się. stopniowo zacząłem odkrywać doktryny, historię kościelną, jego organizację. Zacząłem widzieć rozbieżności między doktryną Kościoła, a Biblią. Pewne filmy też zaważyły na mojej wierze np. Chrześcijaństwo namawia mnie żebym ja się cieszył, że będę zbawiony, podczas gdy wiem, ze wielu pójdzie do piekła. Zacząłem się zastanawiać do jakiego stanu doprowadziła mnie wiara.
https://www.youtube.com/watch?v=D00_sM-rTCQ
https://www.youtube.com/watch?v=SwifX03d9QU
Powiedzmy sobie szczerze, hierarchia biskupi kościoła katolickiego mogą robić z doktryną katolicką, co chcą. Gdzie są problemy z doktryną katolicyzmu? Co mówi Biblia, a co Kościół jeśli chodzi o długie modlitwy? Biblia w Ewangelii Mateusza 6 rozdz. Jezus mówi tak ''Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo1 będą wysłuchani. 8 Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie.'' Kościół katolicki wymyślił wiele długich modlitw, które uważa za szczególnie ważne/ skuteczne np. litanie, różaniec. Co do różańca po pierwsze, sznury modlitewne są obecne w innych religiach (islam, buddyzm), również w religiach pogańskich. Jan Paweł II w liście apostolskim pisze tak ''różaniec przynależy do modlitwy nieustannej, różaniec jest medytacją o Chrystusie z Maryją, odmawiać różaniec bowiem to nic innego jak kontemplować z Maryją oblicze Chrystusa. Jeśli brak kontemplacji, zachodzi niebezpieczeństwo, ze odmawianie stanie się bezmyślnym powtarzaniem formuł.'' Tylko problem polega na tym, że w żadnych z wymienionych przeze mnie religii, która się posługuje paciorkami, sznurami modlitewnymi tam modlitwa ni jest rozumiana jako bezmyślne powtarzanie formuł tylko właśnie jako kontemplacja albo medytacja. Więc zarówno pod względem wizualnym jak i względem sensu modlitwa różańcowa jest jak najbardziej podobna do tych modlitw, a przecież ma nie być. I dalej JP II pisze ''Kościół zawsze uznawał szczególną skuteczność modlitwy różańcowej powierzając ją wspólnemu odmawianiu stałemu jej praktykowaniu najtrudniejsze sprawy.'' Czyli mamy modlitwę, która jest podobna w swojej długości, swoim sensie, w swoim posługiwaniu przedmiotami do modlitw pogańskich, a Kościół uważa, ze to jest szczególnie skuteczne. Jeśli chodzi o powtarzanie ofiary Jezusa na mszy to w jaki sposób nauczanie Kościoła o owocach mszy świętej różni się od nauczania Biblii o owocach ofiary Jezusa. W nauczaniu Kościoła msza święta to jest uobecnienie tej samej ofiary, bardzo silnie się podkreśla, że ofiara mszy św. to jest dokładnie ta sama ofiara co ofiara krzyżowa jednak jak się przyjrzymy jak Kościół i Biblia opisują owoce tej jednej ofiary to są one zupełnie różne. Mianowicie Biblii jest tak ''uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze (…) Ten przeciwnie, złożywszy raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, zasiadł po prawicy Boga (…)Jedną bowiem ofiarą udoskonalił na wieki tych, którzy są uświęcani''. Zwrócicie uwagę ''raz na zawszę'' uświęceni, udoskonaleni i nie ma potrzeby jej powtarzać bo wszystkie grzechy zostały przez tę ofiarę odpuszczone. Natomiast Kościół katolicki w katechizmie pisze, że przyjmowanie w komunii ciała Chrystusa podtrzymuje, pogłębia i odnawia życie łaski otrzymanej na chrzcie i prowadzi do wzrostu życia chrześcijańskiego. Cytuje św. Ambrożego ''jeśli za każdym razem krew wylewa się na odpuszczenie grzechów powinienem zawsze ją przyjmować, by ciągle odpuszczała moje grzechy, ponieważ ciągle grzeszę, powinienem zawsze mieć lekarstwo''. Czyli Biblia mówi raz na zawsze, problem jest załatwiony, grzechy są odpuszczone, jesteśmy doskonali, a Kościół mówi za każdym razem kiedy przyjmujemy ofiarę mszy św. To nas prowadzi w drodze stopniowej do udoskonalania i to odpuszcza grzechy za każdym razem na nowo. Problem zmiany przykazań. Standardowa, interpretacja jest następująca: 10 przykazań jest dwa razy w Biblii w rozdziale 20 Księgi Wyjścia i 5 rozdziale Księgi Powtórzonego Prawa. I Kościół katolicki zauważył przykazanie, które jest zaraz po przykazaniu ''nie będziesz miał obcych bogów oprócz mnie'' to przykazanie w wersji z Powtórzonego Prawa brzmi tak ''Nie uczynisz sobie posągu ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko albo na ziemi nisko, lub w wodzie poniżej ziemi. 9 Nie będziesz oddawał im pokłonu ani służył.'' Żeby było jasne, że to jest ważne przykazanie to Bóg podkreśla rozdział wcześniej, że ''Pilnie się wystrzegajcie - skoroście nie widzieli żadnej postaci w dniu, w którym mówił do was Pan spośród ognia na Horebie - 16 abyście nie postąpili niegodziwie i nie uczynili sobie rzeźby przedstawiającej podobiznę mężczyzny lub kobiety, 17 podobiznę jakiegokolwiek zwierzęcia, które jest na ziemi, podobiznę jakiegokolwiek ptaka, latającego pod niebem, 18 podobiznę czegokolwiek, co pełza po ziemi, podobiznę ryby, która jest w wodach - pod ziemią.''. Dla Kościoła katolickiego, które jest wypełnione posągami, wypełnione obrazami mężczyzn i kobiet to przykazanie jest trochę niewygodne więc można by było je pominąć lub usunąć albo stwierdzić, że to się zawiera w pierwszym przykazaniu, ale jest pewien problem, bo wtedy przykazań byłoby 9,a nie może być tyle, bo wiadomo, że jest 10. Skąd wiadomo, że na tej liście jest 10 przykazań, otóż w Księdze Powtórzonego Prawa w rozdz. 5 jest napisane, ze te przykazania napisał Bóg na kamiennych tablicach, a było ich 10 więc był problem jak pozbyć się tego przykazania ale żeby zachować 10 przykazań no i znaleziono rozwiązanie, a mianowicie przykazanie 10 podzielono na dwa sztucznie i bezpodstawnie. To przykazanie w Księdze Wyjścia brzmi tak ''Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego, ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego.''. Zauważcie, przykazanie 9 brzmi (w wersji katolickiej) ''nie będziesz pożądał żony bliźniego swego''; 10 ''ani żadnej rzeczy, która jego jest''. W oryginale ta żona jest w środku innych rzeczy, ze ta żona jest wyciągnięta do przodu i jeszcze jest wyciągnięta do osobnego przykazania to już jest pewna zmiana. Ta żona jest pośrodku, najpierw jest dom, być może jest też taka interpretacja możliwa, że Bóg mówi ''nie będziesz pożądał domu'', a następnie w duchu tego, co myśli o zonach i niewolnikach wymienia rzeczy, które się składają na gospodarstwo domowe. W każdym razie ta żona jest wymieniona wśród innych rzeczy, których nie należy pożądać dlatego to jest ewidentnie jedno przykazanie, a zostało rozbite na dwa. No i teraz pytanie, ja nie widzę żadnej innej lepszej interpretacji, bo pomyslcie, jaki inny powód, inna motywacja mogłaby stać za całą tą skomplikowaną operacją tylko po to by przed wiernymi ukryć przykazanie zabraniające czynienia posągów i obrazów? Kolejny problem. W Kościele katolickim źródłem wiary jest również tradycja i w Kościele katolickim wygląda to w ten sposób, że uprawniony do interpretacji Biblii jest wyłącznie Kościół czyli biskupi. Sobór watykański I w konstytucji Dei Filius ujmuje to tak ''wyjaśniamy, że w sprawach wiary i moralności za prawdziwy sens Pisma Świętego należy przyjmować taki jaki utrzymała i utrzymuje święta matka Kościół, do której należy osądzanie o prawdziwym sensie i wyjaśnianiu św. pism. Nikomu zatem nie wolno wyjaśniać Pisma Świętego przeciw temu sensowi albo też przeciw jednomyślnej zgodzie Ojców''. Czyli to, co ja tu teraz robiłem czyli starałem się samodzielnie doszukiwać sensu wyjaśnień, z punktu widzenia Kościoła jako katolikowi wam robić nie wolno. Z tymże, ze to nie zaprzecza tylko podtrzymuje i wzmacnia moją tezę jak bardzo wielką władzę mają biskupi katoliccy nad doktryną i oni podkreślają, że oni są jedynymi uprawnionymi do szukania jakiegokolwiek sensu i interpretacji Pisma Świętego. Pytanie do katolików: czy naprawdę jesteście gotowi do tego stopnia uznać czyjąś władze nad tym w co wierzycie, że jeśli Biblia mówi coś wyraźnie jednoznacznie to jeśli Kościół przyznaną sam sobie władzą mówi wam coś zupełnie przeciwnego to naprawdę jesteście gotowi do tego stopnia oddać się osądowi tego Kościoła? Jeśli Biblia wyraźnie mówi nikogo nie nazywajcie ojcem, ja nie wiem jaka tu jest trudność w interpretacji, rozumieniu, a mimo to zakonnicy oczekują by nazywać ich ojcami. Jeśli Biblia mówi, że jest jeden pośrednik między Bogiem, a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus, naprawdę co tu jest do doszukiwania się, a Kościół podaje wam do domawiania modlitwy do Maryi i zwracacie się ''pośredniczko''. Naprawdę tak ślepo chcecie zawierzać tej instytucji? Wiecie do jakiego stopnia biskupi katoliccy panują nad tradycją? Do tego stopnia, że zmienili samo pojęcie tego, co to jest tradycja. Dwie def. Kościoła, co to jest tradycja i postaram się wydobyć słowa kluczowe. Sobór Watykański I konstytucja Dei Filius ''Nauka wiary, którą Bóg objawił nie została bowiem dana jako wytwór filozofii, który dałby się udoskonalać moca ludzkich umysłów, ale została przekazana oblubienicy Chrystusa jako Boży depozyt, by go wiernie strzegła i nieomylnie wyjaśniała dlatego należy nieprzerwanie zachowywać takie znaczenie świętych dogmatów jakie raz określiła święta matka Kościół, a od tego znaczenia nigdy nie można odejść pod pozorem lub w imię lepszego zrozumienia''. Sobór Watykański II konstytucja Dei Verbum ''tradycja ta wywodząca się od apostołów rozwija się w Kościele pod opieką Ducha Świętego, wzrasta bowiem w zrozumienie tak rzeczy jak słów przekazywanych już to dzięki kontemplacji oraz dociekaniu wiernych, którzy ją rozważają w sercu swoim, już to dzięki głębokiemu doświadczalnemu pojmowaniu spraw duchowych już znowu dzięki nauczaniu tych, którzy wraz z sukcesją biskupią otrzymali niezawodny charyzmat prawdy, albowiem Kościół z biegiem wieków dąży stale do pełni prawdy Bożej aż wypełnią się w nim słowa Boże, tak więc Bóg, który niegdyś przemówił rozmawia bez przerwy z oblubienicą swego syna ukochanego''. Czyli zobaczcie, wcześniej była rozumiana tradycja w ten sposób, że raz została w przeszłości przekazana jakaś treść, depozyt i zadaniem Kościoła jest zachowywanie i chronienie. Dziś tradycja rozumiana jest tak, że ta prawda jest, gdzieś w przyszłości, my do niej dazymy, ta tradycja się rozwija pod opieką Boga. Inny problem. Czego Kościół katolicki tak naprawdę naucza na temat zbawienia ateistów. Ewangelia Marka rozdz. 16 I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! 16 Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Ew. Jana rozdz. 3 Albowiem Bóg nie posłał9 swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. 18 Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. List do Rzymian rozdz. 1 To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. 20 Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty - wiekuista Jego potęga oraz bóstwo - stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy. List do Hebrajczyków 11 Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu. Przystępujący bowiem do Boga musi uwierzyć, że [Bóg] jest i że wynagradza tych, którzy Go szukają.. Sobór Watykański I konstytucja Dei Filius Święta matka Kościół utrzymuje i naucza ze Boga początek i cel wszystkich rzeczy na pewno można poznać z rzeczy stworzonych naturalnym światłem rozumu ludzkiego, gdyby ktoś zaprzeczał istnieniu jednego prawdziwego Boga, Stwórcy i Pana rzeczy widzialnych i niewidzialnych niech będzie wyklęty. Katechizm nr. 2140 ateizm odrzucając lub negując istnienie Boga jest grzechem przeciw pierwszemu przykazaniu i chyba nie ma żadnych wątpliwości, że jest grzechem ciężkim no bo istnienie Boga jest dość ważną rzeczą w religii katolickiej, a jeśli jest grzechem ciężkim i ktoś umiera w stanie takiego grzechu to jak wiemy idzie do piekła. Więc mogłoby się wydawać, ze na ten temat nauczanie Kościoła jest jednolite i konsekwentne… No nie jest. Sobór Watykański II Konstytucja Lumen Gentium Nie odmawia też opatrzność Boża koniecznej do zbawienia pomocy takim, którzy bez własnej winy w ogóle nie doszli jeszcze do wyraźnego poznania Boga, a usiłują nie bez łaski Bożej wieść uczciwe życie. Co to zdanie znaczy to jest bardzo trudno zrozumieć. To jest tak specjalnie napisane. Na szczęście jest Franciszek, który wam wyjaśni, co to zdanie znaczy. Homilia z 22maja 2013 roku Pan zbawił nas wszystkich swoją krwią na krzyżu, wszystkich nie tylko katolików, każdego, a ateistów? Nawet ateistów, każdego i drugie wyjaśnienie list do la Repubblica Przede wszystkim pyta mnie Pan, czy Bóg chrześcijan przebacza tym, którzy nie wierzą i nie szukają wiary. Przyjmując, że — a jest to rzecz fundamentalna — miłosierdzie Boga nie ma granic, jeśli człowiek zwraca się do Niego ze szczerym i skruszonym sercem, w przypadku niewierzących sprawa polega na posłuszeństwie własnemu sumieniu.. Dwie uwagi na koniec. Mnie jest wszystko jedno, która z tych stron ma rację, która z tych interp. Jest własciwa. Ja nie zajmuje żadnej strony czy Pismo Święte wystarcza czy potrzebna tradycja itd. Mnie się nie podoba coś zupełnie innego, Mnie się nie podoba traktowanie ludzi w ten sposób, że obiecuje się im zdrową naukę, obiecuje nieskażony depozyt wiary, a tym czasem nie rozmawiając z nimi i nie informując ich co i dlaczego się dzieje, Kościół katolicki w swoim urzędzie nauczycielskim czy w osobach biskupów może z każdą doktryną zrobić dokładnie to, co chce, może mówić w danym czasie to pasuje Kościołowi, może zmieniac to co naucza, może rozwadniać to, co naucza, ale ludzie są zmuszeni, aby to słuchać i przyjmować i wykazywac wobec tego religijne posłuszeństwo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 97 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:54, 09 Sty 2019 Temat postu: |
|
|
A ten znowu wysmarował referat o wszystkim i o niczym. Michał to jest przy nim niemową
Arystoteles napisał: | Chrześcijaństwo namawia mnie żebym ja się cieszył, że będę zbawiony, podczas gdy wiem, ze wielu pójdzie do piekła |
No ale co cię to obchodzi. Jeśli inni nie chcą wspólnoty z Bogiem to ich sprawa. Dziwne masz podejście, że bardziej interesuje cię wspólnota z nietrwałymi bytami, które zawsze w końcu zawodzą, niż z samym Stwórcą
Arystoteles napisał: | Powiedzmy sobie szczerze, hierarchia biskupi kościoła katolickiego mogą robić z doktryną katolicką, co chcą. Gdzie są problemy z doktryną katolicyzmu? Co mówi Biblia, a co Kościół jeśli chodzi o długie modlitwy? Biblia w Ewangelii Mateusza 6 rozdz. Jezus mówi tak ''Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo1 będą wysłuchani. 8 Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie.'' Kościół katolicki wymyślił wiele długich modlitw, które uważa za szczególnie ważne/ skuteczne np. litanie, różaniec. Co do różańca po pierwsze, sznury modlitewne są obecne w innych religiach (islam, buddyzm), również w religiach pogańskich. Jan Paweł II w liście apostolskim pisze tak ''różaniec przynależy do modlitwy nieustannej, różaniec jest medytacją o Chrystusie z Maryją, odmawiać różaniec bowiem to nic innego jak kontemplować z Maryją oblicze Chrystusa. Jeśli brak kontemplacji, zachodzi niebezpieczeństwo, ze odmawianie stanie się bezmyślnym powtarzaniem formuł.'' Tylko problem polega na tym, że w żadnych z wymienionych przeze mnie religii, która się posługuje paciorkami, sznurami modlitewnymi tam modlitwa ni jest rozumiana jako bezmyślne powtarzanie formuł tylko właśnie jako kontemplacja albo medytacja |
Odpowiedź na te bzdury tutaj
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Arystoteles napisał: | Więc zarówno pod względem wizualnym jak i względem sensu modlitwa różańcowa jest jak najbardziej podobna do tych modlitw, a przecież ma nie być |
A kto tak powiedział. Znowu jakieś bzdurne założenie z sufitu
Arystoteles napisał: | I dalej JP II pisze ''Kościół zawsze uznawał szczególną skuteczność modlitwy różańcowej powierzając ją wspólnemu odmawianiu stałemu jej praktykowaniu najtrudniejsze sprawy.'' Czyli mamy modlitwę, która jest podobna w swojej długości, swoim sensie, w swoim posługiwaniu przedmiotami do modlitw pogańskich, a Kościół uważa, ze to jest szczególnie skuteczne |
No ale co z tego, że coś jest w czymś do czegoś podobne. Wszystko jest w czymś do siebie podobne i nic jeszcze z tego nie wynika. Robisz najpierw jakieś bzdurne założenie i nic dziwnego, że potem wychodzą ci bzdurne wnioski
Arystoteles napisał: | Jeśli chodzi o powtarzanie ofiary Jezusa na mszy to w jaki sposób nauczanie Kościoła o owocach mszy świętej różni się od nauczania Biblii o owocach ofiary Jezusa. W nauczaniu Kościoła msza święta to jest uobecnienie tej samej ofiary, bardzo silnie się podkreśla, że ofiara mszy św. to jest dokładnie ta sama ofiara co ofiara krzyżowa jednak jak się przyjrzymy jak Kościół i Biblia opisują owoce tej jednej ofiary to są one zupełnie różne. Mianowicie Biblii jest tak ''uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze (…) Ten przeciwnie, złożywszy raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, zasiadł po prawicy Boga (…)Jedną bowiem ofiarą udoskonalił na wieki tych, którzy są uświęcani''. Zwrócicie uwagę ''raz na zawszę'' uświęceni, udoskonaleni i nie ma potrzeby jej powtarzać bo wszystkie grzechy zostały przez tę ofiarę odpuszczone. Natomiast Kościół katolicki w katechizmie pisze, że przyjmowanie w komunii ciała Chrystusa podtrzymuje, pogłębia i odnawia życie łaski otrzymanej na chrzcie i prowadzi do wzrostu życia chrześcijańskiego. Cytuje św. Ambrożego ''jeśli za każdym razem krew wylewa się na odpuszczenie grzechów powinienem zawsze ją przyjmować, by ciągle odpuszczała moje grzechy, ponieważ ciągle grzeszę, powinienem zawsze mieć lekarstwo''. Czyli Biblia mówi raz na zawsze, problem jest załatwiony, grzechy są odpuszczone, jesteśmy doskonali, a Kościół mówi za każdym razem kiedy przyjmujemy ofiarę mszy św. To nas prowadzi w drodze stopniowej do udoskonalania i to odpuszcza grzechy za każdym razem na nowo |
Nie widzę tu żadnego problemu. Jedno i to samo wydarzenie może się wciąż odnawiać na nowo. Tak jak wtedy gdy coś wspominamy. Znowu ateista wymyślił sobie na siłę sztuczny problem. Więc ma problem. Ja go nie mam
Arystoteles napisał: | Problem zmiany przykazań. Standardowa, interpretacja jest następująca: 10 przykazań jest dwa razy w Biblii w rozdziale 20 Księgi Wyjścia i 5 rozdziale Księgi Powtórzonego Prawa. I Kościół katolicki zauważył przykazanie, które jest zaraz po przykazaniu ''nie będziesz miał obcych bogów oprócz mnie'' to przykazanie w wersji z Powtórzonego Prawa brzmi tak ''Nie uczynisz sobie posągu ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko albo na ziemi nisko, lub w wodzie poniżej ziemi. 9 Nie będziesz oddawał im pokłonu ani służył.'' Żeby było jasne, że to jest ważne przykazanie to Bóg podkreśla rozdział wcześniej, że ''Pilnie się wystrzegajcie - skoroście nie widzieli żadnej postaci w dniu, w którym mówił do was Pan spośród ognia na Horebie - 16 abyście nie postąpili niegodziwie i nie uczynili sobie rzeźby przedstawiającej podobiznę mężczyzny lub kobiety, 17 podobiznę jakiegokolwiek zwierzęcia, które jest na ziemi, podobiznę jakiegokolwiek ptaka, latającego pod niebem, 18 podobiznę czegokolwiek, co pełza po ziemi, podobiznę ryby, która jest w wodach - pod ziemią.''. Dla Kościoła katolickiego, które jest wypełnione posągami, wypełnione obrazami mężczyzn i kobiet to przykazanie jest trochę niewygodne więc można by było je pominąć lub usunąć albo stwierdzić, że to się zawiera w pierwszym przykazaniu, ale jest pewien problem, bo wtedy przykazań byłoby 9,a nie może być tyle, bo wiadomo, że jest 10. Skąd wiadomo, że na tej liście jest 10 przykazań, otóż w Księdze Powtórzonego Prawa w rozdz. 5 jest napisane, ze te przykazania napisał Bóg na kamiennych tablicach, a było ich 10 więc był problem jak pozbyć się tego przykazania ale żeby zachować 10 przykazań no i znaleziono rozwiązanie, a mianowicie przykazanie 10 podzielono na dwa sztucznie i bezpodstawnie. To przykazanie w Księdze Wyjścia brzmi tak ''Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego, ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego.''. Zauważcie, przykazanie 9 brzmi (w wersji katolickiej) ''nie będziesz pożądał żony bliźniego swego''; 10 ''ani żadnej rzeczy, która jego jest''. W oryginale ta żona jest w środku innych rzeczy, ze ta żona jest wyciągnięta do przodu i jeszcze jest wyciągnięta do osobnego przykazania to już jest pewna zmiana. Ta żona jest pośrodku, najpierw jest dom, być może jest też taka interpretacja możliwa, że Bóg mówi ''nie będziesz pożądał domu'', a następnie w duchu tego, co myśli o zonach i niewolnikach wymienia rzeczy, które się składają na gospodarstwo domowe. W każdym razie ta żona jest wymieniona wśród innych rzeczy, których nie należy pożądać dlatego to jest ewidentnie jedno przykazanie, a zostało rozbite na dwa. No i teraz pytanie, ja nie widzę żadnej innej lepszej interpretacji, bo pomyslcie, jaki inny powód, inna motywacja mogłaby stać za całą tą skomplikowaną operacją tylko po to by przed wiernymi ukryć przykazanie zabraniające czynienia posągów i obrazów? |
Odpowiedzi na te wciąż od nowa powtarzane bzdury na temat dekalogu są już od dawna w wielu miejscach, choćby tutaj
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Tu odpowiedzi składające się na cały cykl artykułów
[link widoczny dla zalogowanych]
Arystoteles napisał: | Kolejny problem. W Kościele katolickim źródłem wiary jest również tradycja i w Kościele katolickim wygląda to w ten sposób, że uprawniony do interpretacji Biblii jest wyłącznie Kościół czyli biskupi. Sobór watykański I w konstytucji Dei Filius ujmuje to tak ''wyjaśniamy, że w sprawach wiary i moralności za prawdziwy sens Pisma Świętego należy przyjmować taki jaki utrzymała i utrzymuje święta matka Kościół, do której należy osądzanie o prawdziwym sensie i wyjaśnianiu św. pism. Nikomu zatem nie wolno wyjaśniać Pisma Świętego przeciw temu sensowi albo też przeciw jednomyślnej zgodzie Ojców''. Czyli to, co ja tu teraz robiłem czyli starałem się samodzielnie doszukiwać sensu wyjaśnień, z punktu widzenia Kościoła jako katolikowi wam robić nie wolno. Z tymże, ze to nie zaprzecza tylko podtrzymuje i wzmacnia moją tezę jak bardzo wielką władzę mają biskupi katoliccy nad doktryną i oni podkreślają, że oni są jedynymi uprawnionymi do szukania jakiegokolwiek sensu i interpretacji Pisma Świętego. Pytanie do katolików: czy naprawdę jesteście gotowi do tego stopnia uznać czyjąś władze nad tym w co wierzycie, że jeśli Biblia mówi coś wyraźnie jednoznacznie to jeśli Kościół przyznaną sam sobie władzą mówi wam coś zupełnie przeciwnego to naprawdę jesteście gotowi do tego stopnia oddać się osądowi tego Kościoła? |
Biblia nie zawsze mówi coś "wyraźnie i jednoznacznie". Jeśli ktoś zajmuje się objaśnianiem jej od 2000 lat to ma większy autorytet w tej kwestii niż "domorośli bibliści", którzy tylko zakładają kolejne sekty protestanckie, przeczące sobie jedna po drugiej. Porządek musi być i właśnie dlatego dobrze jest, że istnieje jakaś jedna kompetentna wykładnia. Twoich bzdur w kwestii wykładania Pisma też już mamy dużo - wystarczy poczytać choćby twoje powyższe nieudolne akrobacje w temacie dekalogu i poniższe nieudolne akrobacje tu:
Arystoteles napisał: | Jeśli Biblia wyraźnie mówi nikogo nie nazywajcie ojcem, ja nie wiem jaka tu jest trudność w interpretacji, rozumieniu, a mimo to zakonnicy oczekują by nazywać ich ojcami |
Znowu ateista nie zrozumiał Pisma. Odpowiedź na te bzdury tu
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Arystoteles napisał: | Jeśli Biblia mówi, że jest jeden pośrednik między Bogiem, a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus, naprawdę co tu jest do doszukiwania się, a Kościół podaje wam do domawiania modlitwy do Maryi i zwracacie się ''pośredniczko''. Naprawdę tak ślepo chcecie zawierzać tej instytucji? |
Co mówi Pismo o pośrednictwie Jezusa? A co mówi Kościół o pośrednictwie Maryi? Dwa różne pośrednictwa. Nie ma konfliktu tam gdzie chodzi o dwie różne sprawy. Ateista znowu tego nie zrozumiał. Ale to proste
Arystoteles napisał: | Wiecie do jakiego stopnia biskupi katoliccy panują nad tradycją? Do tego stopnia, że zmienili samo pojęcie tego, co to jest tradycja. Dwie def. Kościoła, co to jest tradycja i postaram się wydobyć słowa kluczowe. Sobór Watykański I konstytucja Dei Filius ''Nauka wiary, którą Bóg objawił nie została bowiem dana jako wytwór filozofii, który dałby się udoskonalać moca ludzkich umysłów, ale została przekazana oblubienicy Chrystusa jako Boży depozyt, by go wiernie strzegła i nieomylnie wyjaśniała dlatego należy nieprzerwanie zachowywać takie znaczenie świętych dogmatów jakie raz określiła święta matka Kościół, a od tego znaczenia nigdy nie można odejść pod pozorem lub w imię lepszego zrozumienia''. Sobór Watykański II konstytucja Dei Verbum ''tradycja ta wywodząca się od apostołów rozwija się w Kościele pod opieką Ducha Świętego, wzrasta bowiem w zrozumienie tak rzeczy jak słów przekazywanych już to dzięki kontemplacji oraz dociekaniu wiernych, którzy ją rozważają w sercu swoim, już to dzięki głębokiemu doświadczalnemu pojmowaniu spraw duchowych już znowu dzięki nauczaniu tych, którzy wraz z sukcesją biskupią otrzymali niezawodny charyzmat prawdy, albowiem Kościół z biegiem wieków dąży stale do pełni prawdy Bożej aż wypełnią się w nim słowa Boże, tak więc Bóg, który niegdyś przemówił rozmawia bez przerwy z oblubienicą swego syna ukochanego''. Czyli zobaczcie, wcześniej była rozumiana tradycja w ten sposób, że raz została w przeszłości przekazana jakaś treść, depozyt i zadaniem Kościoła jest zachowywanie i chronienie. Dziś tradycja rozumiana jest tak, że ta prawda jest, gdzieś w przyszłości, my do niej dazymy, ta tradycja się rozwija pod opieką Boga |
Jedno drugiego nie wyklucza. Dane pojęcie może mieć wiele znaczeń. Znowu ateista na siłę stworzył sobie sztuczny problem. Więc go ma
Arystoteles napisał: | Inny problem. Czego Kościół katolicki tak naprawdę naucza na temat zbawienia ateistów. Ewangelia Marka rozdz. 16 I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! 16 Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Ew. Jana rozdz. 3 Albowiem Bóg nie posłał9 swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. 18 Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. List do Rzymian rozdz. 1 To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. 20 Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty - wiekuista Jego potęga oraz bóstwo - stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy. List do Hebrajczyków 11 Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu. Przystępujący bowiem do Boga musi uwierzyć, że [Bóg] jest i że wynagradza tych, którzy Go szukają.. Sobór Watykański I konstytucja Dei Filius Święta matka Kościół utrzymuje i naucza ze Boga początek i cel wszystkich rzeczy na pewno można poznać z rzeczy stworzonych naturalnym światłem rozumu ludzkiego, gdyby ktoś zaprzeczał istnieniu jednego prawdziwego Boga, Stwórcy i Pana rzeczy widzialnych i niewidzialnych niech będzie wyklęty. Katechizm nr. 2140 ateizm odrzucając lub negując istnienie Boga jest grzechem przeciw pierwszemu przykazaniu i chyba nie ma żadnych wątpliwości, że jest grzechem ciężkim no bo istnienie Boga jest dość ważną rzeczą w religii katolickiej, a jeśli jest grzechem ciężkim i ktoś umiera w stanie takiego grzechu to jak wiemy idzie do piekła. Więc mogłoby się wydawać, ze na ten temat nauczanie Kościoła jest jednolite i konsekwentne… No nie jest. Sobór Watykański II Konstytucja Lumen Gentium Nie odmawia też opatrzność Boża koniecznej do zbawienia pomocy takim, którzy bez własnej winy w ogóle nie doszli jeszcze do wyraźnego poznania Boga, a usiłują nie bez łaski Bożej wieść uczciwe życie. Co to zdanie znaczy to jest bardzo trudno zrozumieć. To jest tak specjalnie napisane |
To przynajmniej choć raz ateista przyznał, że krytykuje wywody jakich nawet nie zrozumiał
W kwestii zbawienia niewierzących sprawa nie jest do końca jasna. Kościół nie wypowiada się ostatecznie w tej kwestii. Naucza oczywiście, że lepiej być wierzącym. Resztę rozstrzygnie Bóg bo do Niego należy sąd
Arystoteles napisał: | Na szczęście jest Franciszek, który wam wyjaśni, co to zdanie znaczy. Homilia z 22maja 2013 roku Pan zbawił nas wszystkich swoją krwią na krzyżu, wszystkich nie tylko katolików, każdego, a ateistów? Nawet ateistów, każdego i drugie wyjaśnienie list do la Repubblica Przede wszystkim pyta mnie Pan, czy Bóg chrześcijan przebacza tym, którzy nie wierzą i nie szukają wiary. Przyjmując, że — a jest to rzecz fundamentalna — miłosierdzie Boga nie ma granic, jeśli człowiek zwraca się do Niego ze szczerym i skruszonym sercem, w przypadku niewierzących sprawa polega na posłuszeństwie własnemu sumieniu. |
I wszystko się zgadza. Sumienie ateisty ostatecznie osądzi Bóg. Ale lepiej być wierzącym niż niewierzącym. Taka jest nauka Kościoła. Po śmierci każdy przekona się osobiście czy była słuszna. I lepiej żeby nie przekonał się na swoją niekorzyść
Arystoteles napisał: | Dwie uwagi na koniec. Mnie jest wszystko jedno, która z tych stron ma rację, która z tych interp. Jest własciwa. Ja nie zajmuje żadnej strony czy Pismo Święte wystarcza czy potrzebna tradycja itd. Mnie się nie podoba coś zupełnie innego, Mnie się nie podoba traktowanie ludzi w ten sposób, że obiecuje się im zdrową naukę, obiecuje nieskażony depozyt wiary, a tym czasem nie rozmawiając z nimi i nie informując ich co i dlaczego się dzieje, Kościół katolicki w swoim urzędzie nauczycielskim czy w osobach biskupów może z każdą doktryną zrobić dokładnie to, co chce, może mówić w danym czasie to pasuje Kościołowi, może zmieniac to co naucza, może rozwadniać to, co naucza, ale ludzie są zmuszeni, aby to słuchać i przyjmować i wykazywac wobec tego religijne posłuszeństwo. |
Bo Kościół po coś jest. I nie narzekaj, że Kościół cię o niczym nie informuje skoro przez cały swój wpis cytowałeś co chwila jakieś dokumenty Kościoła na interesujące cię tematy
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 12:58, 09 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:11, 09 Sty 2019 Temat postu: |
|
|
Michal pisze niejasno. Arystoteles lepiej. Fakt, że teksty wymagaja pewnej redakcji. Moze skrócenia. Ale moze porusza naszych teistów.
Bylam przekonana, że Arystoteles jest teista.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mat
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:24, 09 Sty 2019 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | Biblia nie zawsze mówi coś "wyraźnie i jednoznacznie". Jeśli ktoś zajmuje się objaśnianiem jej od 2000 lat to ma większy autorytet w tej kwestii niż "domorośli bibliści", którzy tylko zakładają kolejne sekty protestanckie, przeczące sobie jedna po drugiej. Porządek musi być i właśnie dlatego dobrze jest, że istnieje jakaś jedna kompetentna wykładnia. |
I dlatego jak chcecie wiedzieć coś o interpretacji Biblii, to pytajcie prawdziwy autorytet, czyli starych rabinów, a nie przeczących sobie wzajemnie chrześcijan którym ubzdurało się, że lepiej od Żydów interpretują żydowskie księgi święte(!).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
O.K.
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 22:04, 09 Sty 2019 Temat postu: |
|
|
mat napisał: | fedor napisał: | Biblia nie zawsze mówi coś "wyraźnie i jednoznacznie". Jeśli ktoś zajmuje się objaśnianiem jej od 2000 lat to ma większy autorytet w tej kwestii niż "domorośli bibliści", którzy tylko zakładają kolejne sekty protestanckie, przeczące sobie jedna po drugiej. Porządek musi być i właśnie dlatego dobrze jest, że istnieje jakaś jedna kompetentna wykładnia. |
I dlatego jak chcecie wiedzieć coś o interpretacji Biblii, to pytajcie prawdziwy autorytet, czyli starych rabinów, a nie przeczących sobie wzajemnie chrześcijan którym ubzdurało się, że lepiej od Żydów interpretują żydowskie księgi święte(!). |
Jeden rabin mówi "Tak", drugi mówi "Nie".
Judaizm rabinacki (po 70 r.) i chrześcijaństwo są niemal rówieśnikami.
Ostatnio zmieniony przez O.K. dnia Śro 22:05, 09 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
decir
Dołączył: 04 Cze 2017
Posty: 411
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: kasztel Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:58, 09 Sty 2019 Temat postu: |
|
|
O.K napisał: |
Jeden rabin mówi "Tak", drugi mówi "Nie".
|
No i ??
O.K napisał: |
Judaizm rabinacki (po 70 r.) i chrześcijaństwo są niemal rówieśnikami.
|
Te niemal to jednak robi różnicę .
Judaizm po 70 r. nie musiał definiować się od początku . Nie miał problemów z określeniem w co wierzy a w co nie.
Chrześcijaństwo, ten poziom "spójności" osiągnęło mniej więcej w 325 r. w Nicei .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
O.K.
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 23:11, 09 Sty 2019 Temat postu: |
|
|
decir napisał: | . Chrześcijaństwo, ten poziom "spójności" osiągnęło mniej więcej w 325 r. w Nicei . |
Duzo wcześniej, a schizmy i herezji byly i przedtem, i potem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 97 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 4:24, 10 Sty 2019 Temat postu: |
|
|
mat napisał: | fedor napisał: | Biblia nie zawsze mówi coś "wyraźnie i jednoznacznie". Jeśli ktoś zajmuje się objaśnianiem jej od 2000 lat to ma większy autorytet w tej kwestii niż "domorośli bibliści", którzy tylko zakładają kolejne sekty protestanckie, przeczące sobie jedna po drugiej. Porządek musi być i właśnie dlatego dobrze jest, że istnieje jakaś jedna kompetentna wykładnia. |
I dlatego jak chcecie wiedzieć coś o interpretacji Biblii, to pytajcie prawdziwy autorytet, czyli starych rabinów, a nie przeczących sobie wzajemnie chrześcijan którym ubzdurało się, że lepiej od Żydów interpretują żydowskie księgi święte(!). |
Ale rabinów z którego konkretnie odłamu judaizmu mam spytać?
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 7:17, 10 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:08, 11 Sty 2019 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Katolicy wierzą, że posłuszeństwo Kościołowi zapewni im życie wolne od grzechu, a tym samym pozwoli uniknąć wiecznego potępienia. |
_________________
Ja nie wiem co w końcu myślą katolicy. Sa pokretni. Nawet papieże nie potrafią iść wspolnym frontem ku dobremu.
Moze Kościoły uliczne i domowe sa przyszloscia religii.
Jednak ich członkowie mówią, że wyznają ewangelię a nie religię.
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 16:12, 11 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mat
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:02, 11 Sty 2019 Temat postu: |
|
|
decir napisał: | . Chrześcijaństwo, ten poziom "spójności" osiągnęło mniej więcej w 325 r. w Nicei . |
Jej nie było nigdy. Do dziś powstają nowe prawdziwsze kościoły chrześcijańskie, a najśmieszniejsze, że przeróżnych odłamów natworzyło się już u samego zarania chrześcijaństwa; już wtedy kłócono się nawet o to kim w zasadzie Jezus był.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:58, 12 Sty 2019 Temat postu: |
|
|
mat napisał: | decir napisał: | . Chrześcijaństwo, ten poziom "spójności" osiągnęło mniej więcej w 325 r. w Nicei . |
Jej nie było nigdy. Do dziś powstają nowe prawdziwsze kościoły chrześcijańskie, a najśmieszniejsze, że przeróżnych odłamów natworzyło się już u samego zarania chrześcijaństwa; już wtedy kłócono się nawet o to kim w zasadzie Jezus był. |
Co mysli o tym wuj zbój?? :-)
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|